"Czyli wam przeszkadzam?"

[wlosomaniaczkaaa]

Znacie się zaledwie niecały rok, nawet z nim nie zamieszkalas, nie wiesz czy dasz radę mieszkać z jego matka, a kredyty na lata planujesz. Strasznie Ci się spieszy. Odważnie. Radzę najpierw chwilę z nimi pomieszkac na luzie i jak się okaże, że jest spoko, to pomyśleć co dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lanolin]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Znacie się zaledwie niecały rok, nawet z nim nie zamieszkalas, nie wiesz czy dasz radę mieszkać z jego matka, a kredyty na lata planujesz. Strasznie Ci się spieszy. Odważnie. Radzę najpierw chwilę z nimi pomieszkac na luzie i jak się okaże, że jest spoko, to pomyśleć co dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88426419]To nie masz, co z nim planowac mieszkania i wspolnego kredytu. Chyba ze za 10 - 30 lat, jak jego mama umrze. Chyba, ze Ci mieszkanie z nia nie przeszkadza.[/QUOTE]

Myślę, że przeprowadzka na większe lokum to już byłoby coś. Więcej przestrzeni i inne tego typu rzeczy.
Miałam jesienią taką jakby próbkę - pomieszkiwałam u nich. Nie było jakoś tragicznie. I dzięki temu też nauczyłam się, że jeśli czego nie lubię, pomimo dobrych intencji jego mamy, to mam uskutecznić swoją asertywność.
A jakbym miała się do nich wprowadzić, to są skłonni pójść na wiele ustępstw, np. zamiana pokoi.

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez lanolin

Myślę, że przeprowadzka na większe lokum to już byłoby coś. Więcej przestrzeni i inne tego typu rzeczy.
Miałam jesienią taką jakby próbkę - pomieszkiwałam u nich. Nie było jakoś tragicznie. I dzięki temu też nauczyłam się, że jeśli czego nie lubię, pomimo dobrych intencji jego mamy, to mam uskutecznić swoją asertywność.
A jakbym miała się do nich wprowadzić, to są skłonni pójść na wiele ustępstw, np. zamiana pokoi.

Tylko problem nie konczy sie tutaj. Dla Twojego faceta mamusia jest najwazniejsza. To nie jest tak, ze mama z wami zamieszka i problemy w zwiazku sie skoncza. Beda inne. Dopoki nie przetnie pepowiny, ten zwiazek nie ma sensu. Poczytaj na intymnie o malzenstwach, wieloletnich zwiazkach, gdzie pepowina nie zostala przecieta.


"Wezmiemy kredyt, mama bedzie i wszystko bedzie ok" jest mega krotkowzroczne. I ....naprawde chcesz mieszkac z jego mama? Co z intymnoscia, seksem, byciem "pania" ma swoim? Jego mama nie jest chora, wiec mus mieszkania z nia jest jakis chorobliwy.

Ja nie moglabym tak po prostu.

[Misia452]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Znacie się zaledwie niecały rok, nawet z nim nie zamieszkalas, nie wiesz czy dasz radę mieszkać z jego matka, a kredyty na lata planujesz. Strasznie Ci się spieszy. Odważnie. Radzę najpierw chwilę z nimi pomieszkac na luzie i jak się okaże, że jest spoko, to pomyśleć co dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Otóż to. Poza tym jak on chce mieszkać z mama do jej śmierci to jak ty sobie wyobrażasz to, że weźmiecie kredyt na mieszkanie, kupicie je, a będziesz tam mieszkać sama, bo on mamy nie zostawi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez Misia452

Otóż to. Poza tym jak on chce mieszkać z mama do jej śmierci to jak ty sobie wyobrażasz to, że weźmiecie kredyt na mieszkanie, kupicie je, a będziesz tam mieszkać sama, bo on mamy nie zostawi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ona chce rozwaza opcje kredytu i mieszkania z NIMI

mama w pakiecie.

[Misia452]

Napisane przez lanolin

Myślę, że przeprowadzka na większe lokum to już byłoby coś. Więcej przestrzeni i inne tego typu rzeczy.
Miałam jesienią taką jakby próbkę - pomieszkiwałam u nich. Nie było jakoś tragicznie. I dzięki temu też nauczyłam się, że jeśli czego nie lubię, pomimo dobrych intencji jego mamy, to mam uskutecznić swoją asertywność.
A jakbym miała się do nich wprowadzić, to są skłonni pójść na wiele ustępstw, np. zamiana pokoi.

Myślę, że pomieszkiwania razem, a mieszkanie to co innego. Wiem po sobie i TŻ, bo też mam teraz taki etap.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88426458]Ona chce rozwaza opcje kredytu i mieszkania z NIMI

mama w pakiecie.[/QUOTE]Aha, czyli mama z nimi w tym mieszkaniu na kredyt?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lanolin]

Napisane przez Misia452

Aha, czyli mama z nimi w tym mieszkaniu na kredyt?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, dokładnie tak. Wnioskując z Twoich wypowiedzi, nie jest Ci teraz dobrze mieszkać, tak jak mieszkasz? Dlaczego? Jaka jest mama Twojego TŻ? Wtrąca się ?

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez Misia452

Aha, czyli mama z nimi w tym mieszkaniu na kredyt?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, mama w tym mieszkaniu.

Tez na poczatku uznalam, ze planuje brac kredyt z facetem bez jego mamy.

[Misia452]

Napisane przez lanolin

Tak, dokładnie tak. Wnioskując z Twoich wypowiedzi, nie jest Ci teraz dobrze mieszkać, tak jak mieszkasz? Dlaczego? Jaka jest mama Twojego TŻ? Wtrąca się ?

Ja pomieszkuje od czasu do czasu u TŻta jak na razie. Remontujemy sobie teraz poddasze u niego,ale będzie to osobne mieszkanie, z osobnym wejściem itd. Jedyna część wspólna to będzie podwórko a mama TŻta to złota kobieta, jest bardzo w porządku, ale nie chciałabym mieszkać z nią. Nie wtrąca się, ale to nie o to chodzi. Po prostu lepiej jak dla mnie mieszkać osobno, choćby np z powodu różnic pokoleniowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:01 ----------

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88426483]Tak, mama w tym mieszkaniu.

Tez na poczatku uznalam, ze planuje brac kredyt z facetem bez jego mamy.[/QUOTE]W życiu bym na takie coś nie poszła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NocnaWiedma]

Ja bym na to w życiu nie poszła. Może to być miła Pani, ale to jest dzielenie życia z obcą osobą, która poniekąd też traktuje Twojego partnera jak faceta swojego życia plus wywiera na nim emocjonalną presję i masz właściwie pewnik, że ona będzie w wasze życie ingerować, no bo będzie ona częścią tego trójkąta i będzie to też jej życie. I prawdopodobnie to Ty będziesz najsłabszym ogniwem tej relacji, bo facet dostosowuje się pod mamy życzenia jak do tej pory, a Ty się tylko doginasz, żeby się do tego układu wpasować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Poza tym teraz po czasie dopiero widzę, że takie mieszkanie na kupie jest dla mnie uciążliwe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez NocnaWiedma

Ja bym na to w życiu nie poszła. Może to być miła Pani, ale to jest dzielenie życia z obcą osobą, która poniekąd też traktuje Twojego partnera jak faceta swojego życia plus wywiera na nim emocjonalną presję i masz właściwie pewnik, że ona będzie w wasze życie ingerować, no bo będzie ona częścią tego trójkąta i będzie to też jej życie. I prawdopodobnie to Ty będziesz najsłabszym ogniwem tej relacji, bo facet dostosowuje się pod mamy życzenia jak do tej pory, a Ty się tylko doginasz, żeby się do tego układu wpasować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Madrzej, nie ujelabym tego.

[lanolin]

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88426541]Madrzej, nie ujelabym tego.[/QUOTE]


I to właśnie jednocześnie mnie oświeca i jednocześnie dobija. Siedzę teraz i płaczę, bo mam już wodę z mózgu... nie radzę sobie z tym...

Pewnie wygląda na to, że się teraz na sobą użalam, ale to dla mnie mega trudna sytuacja. Mam już te 30 lat i chciałabym w końcu sobie te życie ułożyć, a nie obudzić się z ręką w nocniku i układać sobie życie z nowym facetem w trakcie menopauzy. A mój obecny TŻ oprócz bycia podatnym na wpływ swojej matki (co jednak jest wadą) jest naprawdę dla mnie dobry. Nigdy nie miałam tak dobrego faceta, jak on.

[NocnaWiedma]

Napisane przez lanolin

I to właśnie jednocześnie mnie oświeca i jednocześnie dobija. Siedzę teraz i płaczę, bo mam już wodę z mózgu... nie radzę sobie z tym...

Pewnie wygląda na to, że się teraz na sobą użalam, ale to dla mnie mega trudna sytuacja. Mam już te 30 lat i chciałabym w końcu sobie te życie ułożyć, a nie obudzić się z ręką w nocniku i układać sobie życie z nowym facetem w trakcie menopauzy. A mój obecny TŻ oprócz bycia podatnym na wpływ swojej matki (co jednak jest wadą) jest naprawdę dla mnie dobry. Nigdy nie miałam tak dobrego faceta, jak on.

Masz dopiero te 30 lat. Do menopauzy kawał czasu. Rozumiem pragnienie pewnych rzeczy w życiu, ale powinno się je układac na własnych warunkach, a w tej sytuacji może być tak, że warunki będzie ustawiać mama, facet będzie się na nie zgadzać, a Ty będziesz stać na stanowisku "on poza tym dobry chłopak jest".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez lanolin

I to właśnie jednocześnie mnie oświeca i jednocześnie dobija. Siedzę teraz i płaczę, bo mam już wodę z mózgu... nie radzę sobie z tym...

Pewnie wygląda na to, że się teraz na sobą użalam, ale to dla mnie mega trudna sytuacja. Mam już te 30 lat i chciałabym w końcu sobie te życie ułożyć, a nie obudzić się z ręką w nocniku i układać sobie życie z nowym facetem w trakcie menopauzy. A mój obecny TŻ oprócz bycia podatnym na wpływ swojej matki (co jednak jest wadą) jest naprawdę dla mnie dobry. Nigdy nie miałam tak dobrego faceta, jak on.

Dla mnie to by była bardzo duża wada i nie wiem czy bym potrafiła być z kimś takim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lanolin]

Napisane przez NocnaWiedma

Masz dopiero te 30 lat. Do menopauzy kawał czasu. Rozumiem pragnienie pewnych rzeczy w życiu, ale powinno się je układac na własnych warunkach, a w tej sytuacji może być tak, że warunki będzie ustawiać mama, facet będzie się na nie zgadzać, a Ty będziesz stać na stanowisku "on poza tym dobry chłopak jest".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Odnośnie tej jego dobroci jeszcze: mimo tych przemyśleń o kredycie, to teraz mam do pokonania jedną przeszkodę. Mianowicie skombinowanie pracy, zanim moja obecna umowa się skończy. Teraz właśnie próbuję poprzez jego znajomości. I wiadomo, jak się to nie uda, to zacznę to robić na własną rękę. Ale pewnie będę potrzebowała też jego pomocy, bo myślę, że fajnie się posłuchać kogoś, kto przeprowadził niejedną rozmowę kwalifikacyjną i ma pod sobą zespół.

[Pani_Robot]

A 30 to jakiś wyrok? Lepiej sobie układać życie świadomie, wiedząc czego się chce, czy za dzieciaka, gdy wszystko się romantyzuje?

[lanolin]

Napisane przez Pani_Robot

A 30 to jakiś wyrok? Lepiej sobie układać życie świadomie, wiedząc czego się chce, czy za dzieciaka, gdy wszystko się romantyzuje?

Może i nie jest, ale to i tak wszystko by się znowu rozciągnęło w czasie. Plus angażowanie się i budowanie relacji na nowo. I co najważniejsze, jestem już w takim wieku, że coraz trudniej jest poznać kogoś fajnego. A mój TŻ ani mnie nie bije, ani nie znęca się psychicznie, ani nie stosuje przemocy finansowej, ani nie robi innych rzeczy, przez które jest u mnie skreślony. Więc podkreślam: 30 to nie jest dużo, ale to już nie to samo, co 20.

[NocnaWiedma]

Napisane przez lanolin

Może i nie jest, ale to i tak wszystko by się znowu rozciągnęło w czasie. Plus angażowanie się i budowanie relacji na nowo. I co najważniejsze, jestem już w takim wieku, że coraz trudniej jest poznać kogoś fajnego. A mój TŻ ani mnie nie bije, ani nie znęca się psychicznie, ani nie stosuje przemocy finansowej, ani nie robi innych rzeczy, przez które jest u mnie skreślony. Więc podkreślam: 30 to nie jest dużo, ale to już nie to samo, co 20.

Pewnie, że 30 nie 20, ale często 30 nie 20 oznacza, że raczej jest tak, że jak się ma 30 to już się lepiej wie czego chce i łatwiej odpuszcza się to czego się nie chce.
Jakbyś napisała - mieszkanie z matką chłopaka jest dla mnie okej - no to brzmiało by okej, albo - wiem że jestem dla niego bardzo istotna i będzie się ze mną liczył mieszkając z matką - okej, ale nie pije, nie bije, jest miły i gdzie ja równie porządnego znajdę - no nie brzmi to dobrze. Oczywiście sama podejmujesz decyzję i jeśli taką podejmiesz to też jest okej, ale dla własnego dobra warto byś ustaliła i egzekwowała jakieś granice z ukochanym by się zaczął z Tobą także liczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lanolin]

Napisane przez NocnaWiedma

Pewnie, że 30 nie 20, ale często 30 nie 20 oznacza, że raczej jest tak, że jak się ma 30 to już się lepiej wie czego chce i łatwiej odpuszcza się to czego się nie chce.
Jakbyś napisała - mieszkanie z matką chłopaka jest dla mnie okej - no to brzmiało by okej, albo - wiem że jestem dla niego bardzo istotna i będzie się ze mną liczył mieszkając z matką - okej, ale nie pije, nie bije, jest miły i gdzie ja równie porządnego znajdę - no nie brzmi to dobrze. Oczywiście sama podejmujesz decyzję i jeśli taką podejmiesz to też jest okej, ale dla własnego dobra warto byś ustaliła i egzekwowała jakieś granice z ukochanym by się zaczął z Tobą także liczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie lubię odpuszczać tak łatwo, bo potem to ja siedzę w 4 ścianach i przeżywam żałobę po rozstaniu. To mi później jest bardzo trudno normalnie funkcjonować i to ja będę pluła sobie w brodę, że mogłam to wszystko inaczej rozegrać. Gdyby to był związek, tak jak mój poprzedni, nie wahałabym się przed niczym i bez żalu go zakończyła.
Wiadomo, że to jest moja decyzja. Oprócz tego wczoraj tym razem on zaczął na ten temat rozmawiać. Dalej się boi, że nie będzie go stać na kredyt (wyliczył w internecie swoją zdolność kredytową) i tego, że nasze wizje mogą nas poróżnić.
Dzisiaj z kolei odbiorę książkę poleconą przez moją panią psycholog.

[wlosomaniaczkaaa]

Mnie to wcale nie dziwi, że Twój facet nie chce brać kredytu. On już swoje mieszkanie ma i może sobie spokojnie żyć bez zobowiązań w postaci spłaty kredytu przez wiele lat. W dodatku z kobietą, którą tak naprawdę bardzo słabo zna. Matce też pewnie ten pomysł się nie spodoba, bo nie po to mu mieszkanie przepisywała, żeby teraz pakował się w kredyty. Tak, tak, wiem, że on jest dorosły i to jego decyzja, no ale... Może mu truć.
Swoją drogą rozmawiałaś z nią? Bo coś wspominałaś.

Nie wiem czemu teraz się mażesz skoro świadomie weszłaś w związek z facetem lat 34 mieszkającym z matką. To Ci się od razu dziwne nie wydawało?

W dodatku dalej chcesz w to brnąć choć sama twierdzisz, że przestał Cię kręcić.

[lanolin]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Mnie to wcale nie dziwi, że Twój facet nie chce brać kredytu. On już swoje mieszkanie ma i może sobie spokojnie żyć bez zobowiązań w postaci spłaty kredytu przez wiele lat. W dodatku z kobietą, którą tak naprawdę bardzo słabo zna. Matce też pewnie ten pomysł się nie spodoba, bo nie po to mu mieszkanie przepisywała, żeby teraz pakował się w kredyty. Tak, tak, wiem, że on jest dorosły i to jego decyzja, no ale... Może mu truć.
Swoją drogą rozmawiałaś z nią? Bo coś wspominałaś.

Nie wiem czemu teraz się mażesz skoro świadomie weszłaś w związek z facetem lat 34 mieszkającym z matką. To Ci się od razu dziwne nie wydawało?

W dodatku dalej chcesz w to brnąć choć sama twierdzisz, że przestał Cię kręcić.

A Ty byś się nie mazała? I skąd przypuszczenie, że mój facet przestał mnie kręcić?
Jak się odpowiednio przygotuję do tej rozmowy, to ją podejmę. Bo nie chcę mieć z nią kosy i nie chcę jej doprowadzać do płaczu, wtedy to już będzie pozamiatane. To jest jednak starsza kobieta i lepiej chyba jest jej okazać szacunek.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

ja bym w to nie szła. pomieszkiwanie, a mieszkanie z kimś na stałe to dwie różne rzeczy. Dopiero po kilku tygodniach-miesiącach wychodzą z ludzi wszystkie przyzwyczajenia, upodobania itd. Teraz może być miło i przyjemnie (i może tak być dalej), a może wyjść, że będziecie sobie chcieli wszyscy oczy wydłubać.

Planowanie kredytu itd. tez wydaje mi się obecnie bez sensu. Czuś desperację od Ciebie, a to oznacza mniej racjonalne podejmowanie decyzji. Teraz masz 30 lat i już źle się czujesz w tym wszystkim (rozumiem, że stąd ten wątek), a pomyśl jak się poczujesz za np. 5 lat, bez faceta, ale za to ze wspólnym kredytem, szarpiąc się w jednym mieszkaniu (bo tak też się zdarza).

Przemyśl sobie to wszytko dobrze, na ile jest to Twoja świadoma decyzja, a nie podyktowana wewnętrzną presją, bo możesz sobie więcej biedy napytać niż mieć z tego korzyść.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez lanolin

A Ty byś się nie mazała? I skąd przypuszczenie, że mój facet przestał mnie kręcić?
Jak się odpowiednio przygotuję do tej rozmowy, to ją podejmę. Bo nie chcę mieć z nią kosy i nie chcę jej doprowadzać do płaczu, wtedy to już będzie pozamiatane. To jest jednak starsza kobieta i lepiej chyba jest jej okazać szacunek.

Ja wiem, że wiele różnych kwiatków może wyjść w trakcie związku, ale mieszkanie z matką w tym wieku jest dla mnie cholernie podejrzane i na pierwszej randce facet by mi musiał się z tego ostro tłumaczyć. Gdyby gadał jak Twój, że będzie z mamą do grobowej deski, to do drugiej randki by nie doszło. Do mazania z tego powodu też.

A przypuszczenia są stąd.

Napisane przez lanolin

Przez tę sytuację patrzę na mojego TŻ już inaczej, nie mam ochoty na wszelkiego rodzaju intymne zbliżenia, mam problemy ze snem (chociaż lepiej mi się śpi przy moim TŻ). Dziękuję za doczytanie do końca i z góry za chęć pomocy.

[lanolin]

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;88433068]ja bym w to nie szła. pomieszkiwanie, a mieszkanie z kimś na stałe to dwie różne rzeczy. Dopiero po kilku tygodniach-miesiącach wychodzą z ludzi wszystkie przyzwyczajenia, upodobania itd. Teraz może być miło i przyjemnie (i może tak być dalej), a może wyjść, że będziecie sobie chcieli wszyscy oczy wydłubać.

Planowanie kredytu itd. tez wydaje mi się obecnie bez sensu. Czuś desperację od Ciebie, a to oznacza mniej racjonalne podejmowanie decyzji. Teraz masz 30 lat i już źle się czujesz w tym wszystkim (rozumiem, że stąd ten wątek), a pomyśl jak się poczujesz za np. 5 lat, bez faceta, ale za to ze wspólnym kredytem, szarpiąc się w jednym mieszkaniu (bo tak też się zdarza).

Przemyśl sobie to wszytko dobrze, na ile jest to Twoja świadoma decyzja, a nie podyktowana wewnętrzną presją, bo możesz sobie więcej biedy napytać niż mieć z tego korzyść.[/QUOTE]


Nie wiem, może i jestem zdesperowana. Nie mniej jednak z poznaniem ewentualnego następcy mojego TŻa będzie o wieeeele trudniej. A nie chcę być starą panną, bo nie walczyłam do końca.

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Ja wiem, że wiele różnych kwiatków może wyjść w trakcie związku, ale mieszkanie z matką w tym wieku jest dla mnie cholernie podejrzane i na pierwszej randce facet by mi musiał się z tego ostro tłumaczyć. Gdyby gadał jak Twój, że będzie z mamą do grobowej deski, to do drugiej randki by nie doszło. Do mazania z tego powodu też.

A przypuszczenia są stąd.

Niestety nie dowiedziałam się o takich rzeczach ani na 1szej, ani na 2giej randce. A przecież też można mieszkać z rodzicem, dopóki nie pozna kobiety, z którą chce zamieszkać. Ta sprawa wyszła po tym, jak zaczęłam u nich pomieszkiwać.
Ostatnio zaczęłam sobie wrzucać na luz, z resztą mam jeszcze inne zmartwienia na głowie. Dostaję na bieżąco wsparcie od mojego TŻa. Staram się podchodzić do tej sprawy bardziej pozytywnie, bo nakręcanie się i traktowanie ludzi jak wrogów dobrze nie sprzyja. I dzięki temu moje życie intymne się polepszyło

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez lanolin

Nie wiem, może i jestem zdesperowana. Nie mniej jednak z poznaniem ewentualnego następcy mojego TŻa będzie o wieeeele trudniej. A nie chcę być starą panną, bo nie walczyłam do końca

Ja to rozumiem i szanuję, ale czasami nie ma o co, tylko traci się czas. Wiem, że łatwo tak powiedzieć, ale lepiej być samemu niż na siłę z kims. I nie namawiam do zerwania, ale naprawdę dobrze przemysł taki układ bo można się wkopać, żałować i odkręcać (również psychicznie) takie rzeczy latami. Może znajdziecie dom z opcją podziału, dwa mieszkania blisko siebie, żeby wilk i owca było cali. Jeszcze przyjrzała bym się na Twoim miejscu temu jak reaguje, gdy masz inne zdanie niż jego matka, po której stronie staje.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lanolin

Ja nie lubię odpuszczać tak łatwo, bo potem to ja siedzę w 4 ścianach i przeżywam żałobę po rozstaniu. To mi później jest bardzo trudno normalnie funkcjonować i to ja będę pluła sobie w brodę, że mogłam to wszystko inaczej rozegrać. Gdyby to był związek, tak jak mój poprzedni, nie wahałabym się przed niczym i bez żalu go zakończyła.

Nie rozumiem. To w takim razie lepiej siedzieć latami w związku z facetem, w którym ci nie odpowiada fundamentalna kwestia? Co tu jest do rozegrania inaczej? On nadal będzie takim człowiekiem, jak jest teraz. Z takimi samymi priorytetami (innymi niż twoje).

Napisane przez lanolin

A Ty byś się nie mazała?

Ja nie, bo nie ma tutaj powodu do mazania się.

I skąd przypuszczenie, że mój facet przestał mnie kręcić?

Stąd, że sama tak napisałaś na początku wątku.

Napisane przez lanolin

Niestety nie dowiedziałam się o takich rzeczach ani na 1szej, ani na 2giej randce. A przecież też można mieszkać z rodzicem, dopóki nie pozna kobiety, z którą chce zamieszkać. Ta sprawa wyszła po tym, jak zaczęłam u nich pomieszkiwać.

Czyli kiedy? Przecież nie jest tak, że po 2 randkach to już musi być ostateczna decyzja i związek na całe życie. Czasem niepasujące cechy partnera wychodzą po dłuższym czasie i dopiero wtedy można ocenić czy jest wam po drodze.

[wiekanka]

Napisane przez lanolin

Brzmi nawet logicznie, to jest właśnie kwestia preferencji, a nie "co należy, czego nie należy". Sam TŻ mi powiedział, że on nie chce żyć tak jak inni i ma swój styl życia inny od wszystkich. I wcale się tym nie przejmuje.
W tej sytuacji musiałby po prostu przekonać się na własnej skórze, jak wygląda mieszkanie ze swoją dziewczyną i ze swoją matką w jednym mieszkaniu.

To raczej ty musiałabyś się przekonać. Ty już wiesz, że taka opcja nie jest dla ciebie i tkwienie w takim układzie będzie życiem nie na twoich zasadach.
To facet wyznaczył swoje a ty będziesz musiała się do nich dostosowac i tylko jeszcze nie wiesz do jakiego stopnia bedą ograniczenia, ustepstwa i w ogóle, jak bardzo jego decyzja będzie cię uwierać i przeszkadzać w codziennym życiu.

Jeśli już teraz masz obawy, to uważam, że to tylko kwestia czasu. Przekonasz się z czasem, że szacunek do ciebie niezauważalnie w zderzeniu z szacunkiem do mamusi pomału będzie gdzieś topnięć.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez wiekanka

To raczej ty musiałabyś się przekonać. Ty już wiesz, że taka opcja nie jest dla ciebie i tkwienie w takim układzie będzie życiem nie na twoich zasadach.
To facet wyznaczył swoje a ty będziesz musiała się do nich dostosowac i tylko jeszcze nie wiesz do jakiego stopnia bedą ograniczenia, ustepstwa i w ogóle, jak bardzo jego decyzja będzie cię uwierać i przeszkadzać w codziennym życiu.

Jeśli już teraz masz obawy, to uważam, że to tylko kwestia czasu. Przekonasz się z czasem, że szacunek do ciebie niezauważalnie w zderzeniu z szacunkiem do mamusi pomału będzie gdzieś topnięć.

Godzenie się na coś, co nam nie pasuje, to zwykła desperacja. Przecież to nie jedyne portki na tym świecie.