2018-05-22, 21:00 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: Bycie "domatorką"
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;83737201]Chodziło mi o spotkania planowane z większym wyprzedzeniem.
U mnie "spotkajmy się za 2 h" też rzadko przechodzi, bo zwykle albo mam już plany, albo właśnie nie miałam planów, przez co nie zorganizowałam sobie czasu i nie dam rady się wyrobić ze zwykłymi czynnościami w krótkim czasie, albo jestem w trakcie robienia czegoś brudzącego, albo muszę jeszcze kudły umyć (to trwa długo, mycie może tak nie, ale suszenie...), a poza tym jeżdżę komunikacją publiczną, a moja linia kursuje przez większość czasu raz na godzinę lub raz na dwie, więc tak trochę lipa. Taki przykład: kiedyś z moim byłym miałam zaplanowanego sylwestra. Plany były miesiąc czy nawet dwa przed. I wieczorem 30 grudnia się dowiedziałam, że on to w sumie nie idzie, bo dawno nie spędzał sylwestra z rodziną, więc generalnie to będzie siedział w domu i oglądał z mamą sylwestra w tv. Przynajmniej nie wymyślił czegoś w stylu "babcia jest umierająca" [/QUOTE] To jak dla mnie jest już raczej po prostu chamstwo albo przynajmniej nieszanowanie drugiej osoby, a nie "domatorstwo", "samotnictwo" czy coś tam. Bo jeśli coś się obiecywało i planowało, to nie rezygnuje się w ostatniej chwili z byle powodu. |
2018-05-22, 23:26 | #32 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 6 085
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Uwielbiam spedzac czas w domu sama ze soba i nigdy sie wtedy nie nudze. Naprawde nie znam pojecia nudy w takich momentach. Zawsze jest cos, co chce ogarnac, przeczytac, obejrzec, zrobic, pouczyc sie, poszperac itd.
|
2018-05-23, 08:57 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 11 903
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka |
|
2018-05-23, 14:49 | #34 |
Inez
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Ja jestem połączeniem dwóch opcji. Z jednej strony lubię wychodzić ze znajomymi, uwielbiam spędzać z nimi czas. Koncerty, imprezy, piwo nad rzeką... To wszystko jest dla mnie super, ale mam swój limit. Potrzebuję odpocząć, poleniuchować przed laptopem z paczką ciasteczek sama. Zwykle mam też swój plan zadań na następne dni i staram się go trzymać, bo jedno nieplanowane spotkanie i już mam jakieś zaległości.
Dlatego "sortuję" opcje spędzania czasu ze znajomymi. Na przykład nie jestem jakąś fanką kina, więc kiedy znajomi proponują jakiś film, zwykle odnawiam. Imprezy są super, ale zwykle kończy się to nocowaniem u kogoś, następny dzień też jest raczej średni, więc muszę sobie wszystko dobrze rozplanować, żeby mieć czas na takie imprezy. Kiedy jestem u rodziców i ktoś proponuje małe spotkanie żeby posiedzieć kilka godzin na mieście i plotkować, to czasami zwyczajnie mi się nie chce i czasowo nie opłaca dojeżdżać. Czy domatorzy są nudni? Z pewnością nie jest to cecha po której można ocenić daną osobę. Nie ma się co oszukiwać, domator pozna raczej mniej osób niż otwarty, towarzyski człowiek, ale nie każdy potrzebuje stada kolegów. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2018-05-23, 15:34 | #35 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Zastanawiam się gdzie na wizażu były te wątki o tych domatorkach nudziarach...
Nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi, lata nastoletnie i początek studiów to był czas imprez. Z tymże ja mam tak, że nie potrzebuje ludzi do szczęścia, jak są to dobrze, a jak nie, to nie jest mi z tym źle. Lubię od czasu do czasu spędzić czas z ludźmi, których lubię, ale generalnie jestem bardziej nastawiona na realizację własnych celi niż relacje między ludzkie. Domatorką raczej jestem średnią, bo lubię aktywnie spędzać czas (co nie znaczy, że czasami nie zaszywam się w pokoju), ale są rzeczy, które lubię robić sama np. podróżować. Ludzie, którzy głoszą poglądy typu "jesteś nudny, bo siedzisz w domu" albo "nigdy nie znajdziesz faceta/dziewczyny" są po prostu płytcy i nie ma to nic wspólnego z ekstrawertyzmem lub introwertyzmem. Znam bardzo towarzyskie osoby, które naprawdę mają gdzieś jak inni spędzają wolny czas. Edytowane przez MsLizard Czas edycji: 2018-05-23 o 15:38 |
2018-05-23, 19:23 | #36 | |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
|
2018-05-23, 21:53 | #37 |
zielony stworek
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Lubię gości, nie lubię iść w gości.
|
2018-05-24, 07:02 | #38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 7 007
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Jestem domatorką, introwertyczką i nudziarą więc potwierdzam stereotyp swym żywotem
|
2018-05-24, 08:31 | #39 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 261
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Bardzo lubię wyciszyć się sama w domu, zrobić porządki, ugotować coś, pobyć sama, ale mam też spory apetyt na życie i lubię poszaleć poza domem. A dla takich rasowych domatorek/domatorów, którym nosa z domu nie chce się wyściubić byłabym prawdziwym utrapieniem.
Niestety o moich znajomych domatorach mogę powiedzieć, że są pospolitymi leniami zasłaniającymi się domatorstwem i na dłuższą metę nudziarzami. Czasami lubię się przy nich wyciszyć, ale oni mnie nie inspirują. Co ciekawe, widzę, że ja niektórych tak, ale i tak są za leniwi, żeby coś ze sobą zrobić. Lubię ludzi spontanicznych, gotowych na jakieś szaleństwa, z pasjami. |
2018-05-24, 12:26 | #40 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 4 361
|
Dot.: Bycie "domatorką"
|
2018-05-24, 18:09 | #41 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
|
Dot.: Bycie "domatorką"
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;83733451]Każdy może spędzać czas jak chce, ale:
1. Jak ktoś nie lubi wychodzić z domu, to faktycznie ma mniejsze szanse na poznanie faceta, przyjaciół czy kogokolwiek. 2. Nie wiem, jak wg ciebie ktoś ma życie towarzyskie, jeśli nie wychodzi z domu i nie lubi ludzi. 3. Niesamowicie mnie wkurzają takie wiecznie jęczące marudy, które tylko "nie, bo za ciepło", "nie, bo dzisiaj film na TVNie", itp. Jak ktoś nie chce utrzymywać ze mną kontaktu, to niech nie utrzymuje, a nie wymyśla takie pierdoły.[/QUOTE] Może źle określiłam w pierwszym poście. Obecnie już nie wykręcam się w ten sposób, że za zimno, za gorąco, tylko raczej powiem, że nie wychodzę bo nie. Z drugiej strony, ludzie mnie raczej nigdzie nie zapraszają bo wiedzą, że jestem średnio towarzyska. Takich wymówek "za zimno, za gorąco" używałam w 1 klasie podstawówki, kiedy koleżanka z bloku przychodziła i pytała czy pójdę na plac zabaw Wiadomo, że jako dziecko raczej nie ma się takiej samoświadomości, żeby powiedzieć, że woli się przebywać w domu niż na dworze. A przynajmniej nie umie się tego ubrać w słowa. Obecnie właśnie, nieważne z jakim wyprzedzeniem czasowym się umówię, zawsze im bliżej terminu tym bardziej nie mam ochoty wychodzić z ludźmi. No, ale jak się umówiłam to wychodzę. Zwłaszcza, że wypady z ludźmi odbywam raz na pół roku lub rzadziej ;P Dlatego też tak strasznie ważne dla mnie jest to, żeby mój facet miał podobne podejście, czyli nie lubił zbyt częstych spotkań ze znajomymi. Nie dlatego, że chce go osaczyć, ale dlatego żeby nie ciągał mnie co tydzień na imprezy, domowki, koncerty bo dla mnie to straszny stres i poczucie straconego czasu :P A jeżeli chodzi o ten brak życia towarzyskiego, to nie ukrywam że ja życia towarzyskiego nie mam. Tylko często osobę bez życia towarzyskiego utorzsamia się z wielkimi przegranymi życiowymi, bo nikt ich nie lubi, bo nie mają przyjaciół i pewnie całe dnie leżą w łóżku i z niego nie wychodzą. Po prostu w europejskiej kulturze ekstrawertycznej określenie "bez życia towarzyskiego" jest odbierane jako negatywne. Dlatego ten wątek - żeby wymienić poglądy jak inne osoby się na to zapatrują. Cytat:
[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8373888 1]Uwielbiam spedzac czas w domu sama ze soba i nigdy sie wtedy nie nudze. Naprawde nie znam pojecia nudy w takich momentach. Zawsze jest cos, co chce ogarnac, przeczytac, obejrzec, zrobic, pouczyc sie, poszperac itd.[/QUOTE] Ja podobnie. I strasznie nudzę się będąc wśród ludzi gdzieś w pubie itd. Często siedzę gdzieś z boczku i wchodzę w stan hibernacji i myślę, "Kiedy już mogę iść do domu? Czy jeżeli powiem że już wracam to się obrażą? Będą mnie namawiać żebym została?" Aaa nie było bezpośrednio wątków o domatorkach nudziarach, tylko czasem się gdzieś przewijało tak dodatkowo. |
|
2018-05-25, 07:17 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Bycie "domatorką"
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;83734196]
- przebywanie wśród ludzi i rozmawianie go męczy - zwyczajnie nie lubi ludzi [/QUOTE] Jestem osoba towarzyska, a mimo to zawsze jest tak, ze jednych lubisz bardziej, innych mniej. Sa tez tacy, ktorych wcale nie lubisz i rozmawianie z nimi Cie meczy. Nie przepadam za siedzeniem w domu, ale jak mam sie spotkac z kims kto mnie irytuje, to nawet ja wole wtedy zostac w domu. |
2018-05-25, 08:37 | #43 | |
Tęczowa Jaszczurka
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 1 911
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
*Co ciekawe, ekstrawertykom nigdy nie mówi się, żeby wyszli ze strefy komfortu (i np spędzali więcej czasu w domu, przy książce). Dziwnym trafem strefa komfortu jest zła tylko dla introwertyków. Nie dajmy sobie wmówić, że istnieje jakiś właściwy sposób na przeżycie życia. Życie to nie gra, nie da się go wygrać ani przegrać. I tak wszyscy umrzemy, i ci biegający na imprezy, zwiedzający obce kraje, prowadzący dwie firmy i hodowlę alpak, i ci spędzające całe dnie w domu, czytający książki i szydełkujący skarpetki. |
|
2018-05-25, 08:50 | #44 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 597
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Faktycznie kiedyś panowało takie przekonanie, że jak ktoś nie wychodzi zbyt często i nie ma mnóstwo znajomych to jest przegrywem życiowym. W wieku nastoletnim starałam się tym nie przejmować, ale trochę to uwierało i właściwie samej mi ciężko było się przestawić na myślenie, że mam do tego prawo i nie świadczy to o mnie w żaden negatywny sposób. Teraz już się tego myślenia pozbyłam.
Też często odmawiałam koleżankom wyjść. Aż w końcu przestały proponować. Potem znalazłam sobie kilku znajomych, którzy chętnie wpadną do mnie na herbatkę i nie męczą żeby iść tam i tam. Zaakceptowali mnie pod tym względem. |
2018-05-25, 13:47 | #45 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 159
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Karmelow krowka mam tak samo. Jestem z natury introwertykiem i zauważyłam, że baterie ładuję właśnie spędzając czas sama w domu. Z kolei mój mąż jest ekstrawertykiem i nie jest w stanie usiedzieć popołudnia na miejscu w domu. Tak więc często spędzamy czas osobno. Raz na tydzień spotkamy się ze znajomymi i to mi wystarcza.
Najtrudniejszy jest dla mnie okres świąteczny. Kiedy trzeba pojechać do jednej i do drugiej rodziny. I często nie ma chwili odpoczynku. Święta mnie męczą i już kilka razy zastanawiałam się nad tym, aby pojechać gdzieś na wakacje w tym czasie. |
2018-05-25, 17:04 | #46 | |
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
Jakoś chyba nikt nie mówi aktywnym (a czasem nadaktywnym) osobom, by przestały biegać jak kot z pęcherzem, tylko usiadły wreszcie na tyłku i przeczytały jakąś uczoną książkę, jak normalni ludzie. |
|
2018-05-26, 14:32 | #47 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 679
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
Ja też doszłam dopiero niedawno do tego, że wcale nie muszę się na siłę przełamywać. Przez całe życie się zmuszałam, żeby wychodzić, poznawać ludzi, być interesujacą, bo myślałam, że tak trzeba. I byłam tym wyczerpana, czułam się okropnie, a po każdym spotkaniu musiałam unikać ludzi, bo miałam ich dosyć. Teraz żyję tak, jak chcę i jest mi świetnie! Cytat:
Nikt ekstrawertykom nie mówi, żeby siedział na siłę w domu np. czytając książkę, bo spędzając ciągle czas z ludźmi marnują swoje życie. Tylko introwertycy "muszą" się przełamywać i stawiać się w niekomfortowych sytuacjach, tylko w imię czego? Doczytałam teraz dyskusję na temat chamstwa w stosunku do innych, jeżeli nie chcę z nimi wychodzić. Niestety, taka jestem, rzadko kiedy mam ochotę na wyjscie z kimś i po prostu jasno to komunikuję. Problem w tym, że ludzie tego nie rozumieją i ciągle nalegają. Jeżeli mam ochotę siedzieć w domu, to mam ochotę siedzieć w domu, a na teksty w stylu "no choodź, co będziesz siedziała sama", "przestań, fajna impreza", "chodź, będzie fajnie", które słyszę non stop, reaguję alergicznie. Jeśli ktoś potrzebuje bardziej rozrywkowych i zaangażowanych znajomych, to niech sobie takich znajdą i przestaną mnie zmieniać na siłę. Dlatego niestety czasem uciekałam się do wymówek, bo wolałam powiedzieć, że mam coś zaplanowane, niż słyszeć znowu, że czemu chcę siedzieć sama, skoro możemy iść na piwo Edytowane przez karolowanka Czas edycji: 2018-05-26 o 14:49 |
||
2018-05-27, 00:48 | #48 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Jestem bliżej introwertyzmu, ale domatorką nie jestem. Różnie chyba z tym bywa. Lubię też posiedzieć w domu, poczytać książkę, odpocząć, zwłaszcza po pracy lub gdy dużo wychodziłam, to potem mogę chcieć takiego odpoczynku i pobycia nawet samej w domu, fajnie czasem się tak odpocząć. Jednak za długo nie lubię, mogę posiedzieć jeden, góra dwa dni, jeżeli zmęczenie jest większe, ale potem już chcę wychodzić, więc raczej nie nazwałabym się domatorką. Tak siedzieć dłużej w domu bym nie chciała. Nie mam dużej grupy znajomych, parę osób, ale lubię z najbliższymi osobami gdzieś wyjść lub jak nie było z kim to sama pospacerować. Nie chodzi o wyjścia do klubów, wolę spacery czy wyjście do kina, do muzeum, ale niekoniecznie siedzenie w domu. No ale nic nie mam do ludzi, którzy wolą siedzieć w domu, jak taką osobę lubię i chce spotkać się w domu, to nie ma problemów. No a porozmawiać da się wszędzie, więc to nie ma znaczenia. Z facetem jednak się dobrałam, że oboje lubimy wychodzić i to jest dobre, bo związek to coś innego i ogólnie dużo czasu spędza się razem, więc dobrze według mnie mieć tutaj podobnie. Zgadzam się, że nie ma nic złego w byciu domatorem, każdy powinien robić tak jak czuje się najlepiej. Zmuszanie kogoś do wyjść jest chamskie, ja nigdy tak nie robię, z jedną koleżanką spotykamy się częściej w domu, bo tak woli, z inną wychodzimy. Ludzie są różni, ja np chętnie pójdę na koncert, nawet jeżeli średnio lubię, jeżeli idzie na niego osoba, którą lubię albo np nie znam zespołu ale pójdę albo pada deszcz, ale pójdę z parasolem, ale mam np koleżankę, która nie pójdzie na koncert którego nie lubi albo jak pada deszcz lub padał to już odwoła spotkanie, bo nie lubi takiej pogody. Co nie znaczy jak myślę, że kogoś nie lubi tylko po prostu widocznie dla niej ma to znaczenie, a nie tylko miła rozmowa. Ja mam inaczej, ale rozumiem ją, nie robię z tego problemu.
Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2018-05-27 o 01:05 |
2018-05-29, 20:06 | #49 |
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Ja na ogół też jestem domatorką, ale chyba nie uchodzę za nudną. Jak mi się chce to mogę być duszą towarzystwa, ale chce mi się może raz na miesiąc. Spotykam się z przyjaciółmi rzadko, raczej dlatego że różnie pracujemy, ale mi to odpowiada. Mogę siedzieć i gadać całą noc ze znajomymi, ale raz na jakiś czas. Jakbym miała tak często to miałabym wrażenie że nie mam swojego życia. W takiej sytuacji byłam w latach szkolnych, nasza paczka spędzała ze sobą prawie cały wolny czas, ja do niej należałam częściowo, dużo rzeczy mnie omijało ale właśnie dlatego że wolałam mieć wieczór dla siebie i święty spokój.
Z moim facetem też najwięcej czasu spędzamy w domu, chodzimy po knajpach, spacerujemy, zwiedzamy, chodzimy do kina, na koncerty itd, itp, ale najlepiej nam w domu. Ze znajomymi też wolę po prostu u kogoś w domu spokojnie posiedzieć niż imprezować na mieście. ---------- Dopisano o 21:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ---------- [1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;83733451] 3. Niesamowicie mnie wkurzają takie wiecznie jęczące marudy, które tylko "nie, bo za ciepło", "nie, bo dzisiaj film na TVNie", itp. Jak ktoś nie chce utrzymywać ze mną kontaktu, to niech nie utrzymuje, a nie wymyśla takie pierdoły.[/QUOTE] Ale to nie znaczy że nie chce z Tobą utrzymywać kontaktu tylko że poza znajomością z Tobą chce czasami zwyczajnie posiedzieć w domu i zająć się sam sobą. Znajomi nie są Twoimi damami dworu żeby być na każde zawołanie. Jak ktoś ma ochotę na film na tvn to uszanuj to może |
2018-05-29, 20:12 | #50 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Mogłabym żyć w pustelni o ile moje zwierzęta i mąż byliby ze mną. Do ludzi mnie nie ciągnie ani do podróży. Ludzi mam w pracy po dziurki od nosa. Wolny czas spędzam w domu albo na działce. Jak ktoś mnie odwiedza albo ja gdzieś idę, to po kilku godzinach marzę o powrocie do swojej jaskini i rutyny.
Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu Tapatalka
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2018-05-29, 20:14 | #51 | |
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
|
|
2018-05-29, 20:17 | #52 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 849
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Słusznie ktoś tu zauważył, że nasze społeczeństwo bardziej promuje ekstrawertyków. Kiedyś byłam absolutną domatorką. Spotkanie z kimś dwa razy na miesiąc mi w zupełności wystarczało. Z czasem jednak zaczęłam to dostrzegać jako wadę u siebie i chciałam się zmienić. No można powiedzieć, że się zmieniłam. Spotkania z ludźmi weszły mi w nawyk, i teraz jestem tak "po połowie". Pamiętam jednak na początku chciałam nagle stać się ekstrawertykiem, wychodziłam codziennie z kimś innym po wielu godzinach zajęć nawet. Dosyć szybko mnie taki tryb życia wykończył. Jednak starczy mi być w tej połowie
__________________
Życie jest zbyt krótkie, by martwić się, co inni o Tobie powiedzą. Po prostu rób to co kochasz, baw się dobrze i daj ludziom kolejny temat do rozmów. |
2018-05-29, 21:06 | #53 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 4 361
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
|
|
2018-05-30, 04:29 | #54 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Lubię być w domu. To miejsce, gdzie chętnie wypoczywam, wyciszam się i jestem najbardziej kreatywna. No i tu są moje koty. Dom to mój azyl, moja mała wyspa, moja twierdza. Jestem w miarę towarzyska, lubię wyjścia i wyjazdy ale zawsze muszę mieć miejsce, do którego wracam. Ze względu na tryb zycia, jest mi obojętne miejsce/kraj, w którym jest mój dom. Po prostu muszę mieć swój świat i swój azyl przed szeroko pojętym światem.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2018-05-30, 11:13 | #55 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Jestem domatorką odkąd sięgam pamięcią
Nie mam problemu spędzania czasu sama, kocham swój dom, mam tyle przestrzeni co potrzebuję, swój azyl, swoje zwierzęta i rodzinę Ale też mój dom jest w sumie dla nas, gości rzadko, nawet mi sie nie chce, jak cos wyprawiam , to juz corce, czy z ciocia imieniny, bo mamy razem, to w kawiarni i tyle Tak samo mialam jak bylam nastolatką, lubilam siedziec w domu, mialam swoje pasje, ksiązki, moja mama to samo i chyba po niej to odziedziczylam. Trafilam na podobnego faceta i stad nam dobrze razem. Jak juz gdzies wyjezdzamy to na jeden dzien i powrót
__________________
Psy to cud życia Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996) Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
2018-06-01, 12:23 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 5 893
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Tak czytam wątek i mam wrażenie, że miejscami są tu mylone 2 pojęcie "domator" i "odludek". Nie zrozumcie mnie źle, ale co innego lubić swój dom, spędzać czas w domu czy nawet większość wolnego czasu w domu - domator, a co innego unikanie kontaktów z ludźmi i szukania wymówek (za każdym razem), żeby się nie spotkać.
Moim zdaniem domator to nie jest osoba, która zawsze wybiera siedzenie w domu i unika każdej możliwości towarzyskich wyjść. Mi chyba bliżej do domatorki, bo uwielbiam swój dom - lubię o niego dbać, lubię wieczory z książką czy filmem. Nie muszę w każdy weekend imprezować i jak zostaje w domu to nie jest dla mnie koniec świata. Ale lubię też spotkać się ze znajomymi, wyjść "na miasto", spotkać się z koleżanką na kawkę i ploty czy większą grupą na piwo albo na kolację czy do kina. Potrzebuję po prostu równowagi między czasem spotkań, a chwili tylko dla siebie. Nie wyobrażam sobie jednak odmawiać spotkania bez powodu, to stronienie od ludzi. Owszem rozumiem odmawiać jak kogoś nie interesuje dany event czy źle się czuje czy po prostu w danej chwili nie ma nastroju na spotkanie albo ma zaległości w pracy i po prostu nie może. Ale unikanie i odmawianie za każdym razem to nie jest zachowanie "domatora", ale to po prostu stronienie od ludzi. Wiele domatorek chętnie zaprasza znajomych do siebie - organizuje świetne spotkania, z dobrym jedzeniem itd. Domatorki to często świetne "panie domu". Więc nie zgadzam się z tezą, że domator jest nudziarzem albo nie ma znajomych. Domator to osoba, która ma po prostu mniejsze potrzeby co do intensywności (częstości) imprezowania. Zresztą wydaje mi się, że to trochę problem czasów szkoły i studiów. W dorosłym życiu, kiedy mamy już rodziny,dzieci, pracę, zobowiązania to tego czasu na "imprezowanie" po prostu jest mniej i mało kto może wychodzić w każdy weekend. Trudno wręcz zgrać grafik wszystkich znajomych, żeby się spotkać raz na jakiś czas, niestety. Aż tęsknię za czasami studenckimi
__________________
Edytowane przez PinkVanille Czas edycji: 2018-06-01 o 12:24 |
2018-06-01, 21:17 | #57 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Cytat:
Cytat:
|
||
2018-06-02, 08:25 | #58 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 4 524
|
Dot.: Bycie "domatorką"
fajnie, że jest nas więcej
|
2018-06-02, 09:02 | #59 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 1 263
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Dobrze spędza mi się czas samej ze sobą, nie nudzę się w domu, mam dużo pomysłów, czym się zająć. Zawsze uważałam się za introwertyka Jednak staram się jak tylko mogę wychodzić gdzieś, spotykać ze znajomymi. Chcę wycisnąć z życia ile się da, a wychodzę z założenia, że jednak z biegiem czasu coraz trudniej będzie o kontakty z innymi, dlatego chcę korzystać, póki mogę. Czas na siedzenie w domu będę miała zawsze, natomiast znajomi lada moment będą mieli rodziny i o spotkania już nie będzie tak łatwo.
|
2018-06-02, 13:19 | #60 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
|
Dot.: Bycie "domatorką"
Nie wiem, jak siebie określić. Lubię ludzi, którzy mi się nie wtrącają i nie udzielają "dobrych rad". Nie lubię przebywać wiecznie w tej samej grupie ludzi, po pewnym czasie męczy mnie to. Z drugiej strony, lubię języki obce, niby jestem po filologii angielskiej ale interesuje mnie o wiele więcej języków i bez tej filologii nieszczęsnej bym się bez problemu obeszła. Ostatnio zachciało mi się Suahili, gdybym więc w Warszawie znalazła ludzi z Tanzanii lub Kenii, pewnie bym z nimi bardzo często przebywała. Mąż jest za to wyjątkowym domatorem (jak wielu Skandynawów, on akurat jest Duńczykiem), więc i mnie się trochę udziela, chociaż on akurat w Polsce broni się tym, że nigdy nie nauczył się polskiego i udaje, że kiepsko zna angielski, więc ludzie po kilku próbach dają mu spokój. Ze mną tylko po duńsku rozmawia, bo zależało mi na tym, żeby doprowadzić duński do poziomu mojego angielskiego, więc to częściowo przeze mnie, bo ja mam świra na punkcie języków, on nie. Jemu angielski i duński wystarczy, nie zmuszam więc do polskiego.
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:47.