Wyrzuty partnera o byłych? Pomocy, nie daje rady :(

[malwxo]

Dziewczyny, mam naprawdę dziwny problem...
Jestem z chłopakiem półtora roku, naprawdę się kochamy i jest poważnie i cudownie, zaczęło się już podgadywanie o ślubie, a za jakiś miesiąc mamy zamieszkać razem

Gdy zaczynaliśmy się spotykać wyszła z jego inicjatywy rozmowa o byłych. Ale nie przeszkadzało mi mówienie o tym, bo w sumie mnie interesowało czy mamy takie same poglądy na temat intymych spraw (czyli nie popieranie przygodnego seksu, zdrad, jakichś udziwnień itp - od razu mówię, każdego życie to jego sprawa, ale spotykałam się kiedyś z facetem o skrajnie odmiennych poglądach i niszczyliśmy sobie nawzajem psychikę.)) i z iloma dziewczynami spał. Tyle. Jego interesowało to samo, więc wszystko sobie powiedzieliśmy. Okazało się, że jesteśmy bardzo zgodni jeżeli chodzi o spojrzenie na te sprawy - ja byłam wcześniej w 3 związkach, spałam z 2 chłopakami. On był w 4 i z 4 dziewczynami spał. (Ja mam 23 lat, on 25). Żadnych przygodnych skoków ani u mnie, ani u niego, więc wydawało mi się, że wszystko będzie ok.

No i pół roku cudownego związku, aż on nagle wyskakuje, bo dowiedział się, że pół roku przed poznaniem go, spotykałam się z chłopakiem, który jest jego znajomym. I jak on ma się teraz czuć. Lubię szczerość i wytłumaczyłam, że chyba nie jest w szoku, że mając 20-pare lat chodziłam na randki. I że to były 3 spacery, ale to nie był ZWIĄZEK. Zaczął się wywiad, czy z nim spałam (BO PRZECIEŻ NA PEWNO TAK), czy się całowałam, czy się kiedykolwiek przytuliliśmy:c onfused: Odpowiedziałam, że raz się pocałowaliśmy, ale żeby nie oskarżał mnie o pójście z facetem do łóżka, że mówiłam mu na samym początku znajomości z iloma facetami spałam, bo rozumiem, że to może być istotne. Ale to z kim poszłam na spacer, przecież nie będę mu wymieniać każdego faceta z którym poszlam kiedykolwiek na kawę?? Zwyzywał mnie, stwierdził, że jestem nic nie warta, że się zawiódł, że on teraz ma nas ciągle przed oczami, że i tak na pewno kłamię. Wyszedł i nie odzywał się ani nie odbierał przez kilka dni. Potem wrócił, i oznajmił, że jakoś to przełknie, bo mnie kocha (łaskawy!). Zapytałam, czy mam się zastanowić i wymienić mu każdego faceta, z którym kiedykolwiek gdzieś wyszłam albo coś, ale wspanialomyślnie powiedział, że nie.

Ja miałam po tym spore problemy z psychiką. Słowa, że jestem mało warta naprawdę wbiły mi się w pamięć. Tym bardziej, że ten chłopaczek to taki alvaro i pewnie jednocześnie kręcił 8 innych lasek. Ale jak się tylko skapnęłam, jaki on jest, zerwałam całkowicie kontakt, zauroczenie automatycznie przeszło i to było zanim wiedziałąm o istnieniu mojego ukochanego!
Musiałam w końcu skorzystać z pomocy psychologa, bo czułam się jak jakaś...[wstawcie sobie tu brzydkie słowo jakie chcecie]. Teraz wiem, że to głupie, pzrecież nie zrobiłam nic złego. Psycholog sporo mi pomógł, po prostu zaakceptować, że miałam do wszyskeigo prawo i mogłam wychodzić z kim chcę - w trakcie związku zresztą też wychodziły przypadkiem jakieś dziewczyny, z którymi się umawiał jakiś czas. W zyciu by mi nie przyszlo do głowy, żeby go wypytywać czy się z nimi całował, o czym gadali, gdzie chodzili, a po co, a dlaczego..

Uwaga, jakiś czas temu zaczął gadać o jakimś frajerze, którego zna, ale typ mu działa na nerwy, nie lubi go, bla bla. Okazało się, że to mój znajomy z czasów szkolnych. Mieliśmy kontakt od gimnazjum, pizza czy piwko raz na jakiś czas, a na początku studiów wyznał, że coś do mnie czuje, pocałował mnie, spotkaliśmy się ze 2 razy... I tak po tygodniu skończyła się nasza znajomość, po prostu, chyba z niezręczności.

A ja mam już zaoraną psychikę. Że mój TŻ mnie rzuci, że będe dla niego znowu nic nie warta. Ale nie byłam w stanie mu przerwać jego nagonki na typa i powiedzieć, jak było. Byłam przerażona. Dosłownie. Sama nie potrafię zrozumieć swojego mózgu. Psycholog mówi, że nie podejmie za mnie decyzji, ale nie mam obowiązku nikomu się z niczego spowiadać, a niczego złego nie zrobiłam i mam nie dać się zgnębić, bo to nie ja mam problem.
I tak jakieś 2 mieisace już się męczę, powoli zaczynam się nabawiać jakiejś nerwicy. Ale ja naprawdę nie chcę mu tego mówić, żeby nie przerabiać jego fali rozpaczy i złości drugi raz - panicznie boję się zerwania. Ale mam też potworne wyrzuty sumienia.
Naprawdę, nie mam pojęcia co mam robić i czy rzeczywiście jest w moim zachowaniu coś tak złego, że wtedy tak zareagował?

[kalor]

Przecież sama widzisz, ze to, co ob robi, jest złe (piszesz „łaskawy!”)

Tak naprawdę z logicznego punktu widzenia wiesz, co o tym myśleć. I dobrze myślisz. Facet zachował się skandalicznie. Wyzwiska? I to ty masz czuć się winna?

[ssnn]

Pogoniłabym typa za takie zachowanie.
Nie zrobiłaś nic złego, a on zachował się jak ostatni buc i efekty są takie, że się wkręcasz teraz.

[Ellen_Ripley]

Facet szuka dziury w całym. Widać jednak związek z Tobą mu nie leży tak, jak myślałaś lub/i po prostu zaczyna się przemoc psychiczna - na razie pretekstem jest "ex" (którym ex wcale nie jest), a potem mogą przyjść inne powody do czepiania się. Tak, czy inaczej postawiłabym ultimatum: kończy ten temat, albo do widzenia. Z doświadczenia: skoro już przez faceta masz wątpliwości, czy jesteś normalna, to czas to zakończyć. To jest chore.

[ruda_beksa]

Napisane przez malwxo

I tak jakieś 2 mieisace już się męczę, powoli zaczynam się nabawiać jakiejś nerwicy. Ale ja naprawdę nie chcę mu tego mówić, żeby nie przerabiać jego fali rozpaczy i złości drugi raz - panicznie boję się zerwania. Ale mam też potworne wyrzuty sumienia.
Naprawdę, nie mam pojęcia co mam robić i czy rzeczywiście jest w moim zachowaniu coś tak złego, że wtedy tak zareagował?

Nie. Twój TŻ zachowuje się jak mega toksyk. Pytał z iloma facetami spałaś - powiedziałaś szczerze. Z tamtymi nie spałaś. Wymaganie od kogoś żeby wyspowiadał/a się z każdej kawy, pizzy, pocałunku czy przytulenia to dla mnie chore. Rozumiem pytania o seks, chociaż nie masz obowiązku odpowiadać. Ale o takie... bzdury? I wyzwiska, mówienie ci że nie jesteś nic warta? Przepraszam, ale kopnęłabym typa w zad.

[kennedy]

Napisane przez malwxo

Dziewczyny, mam naprawdę dziwny problem...
Jestem z chłopakiem półtora roku, naprawdę się kochamy i jest poważnie i cudownie, zaczęło się już podgadywanie o ślubie, a za jakiś miesiąc mamy zamieszkać razem

Gdy zaczynaliśmy się spotykać wyszła z jego inicjatywy rozmowa o byłych. Ale nie przeszkadzało mi mówienie o tym, bo w sumie mnie interesowało czy mamy takie same poglądy na temat intymych spraw (czyli nie popieranie przygodnego seksu, zdrad, jakichś udziwnień itp - od razu mówię, każdego życie to jego sprawa, ale spotykałam się kiedyś z facetem o skrajnie odmiennych poglądach i niszczyliśmy sobie nawzajem psychikę.)) i z iloma dziewczynami spał. Tyle. Jego interesowało to samo, więc wszystko sobie powiedzieliśmy. Okazało się, że jesteśmy bardzo zgodni jeżeli chodzi o spojrzenie na te sprawy - ja byłam wcześniej w 3 związkach, spałam z 2 chłopakami. On był w 4 i z 4 dziewczynami spał. (Ja mam 23 lat, on 25). Żadnych przygodnych skoków ani u mnie, ani u niego, więc wydawało mi się, że wszystko będzie ok.

No i pół roku cudownego związku, aż on nagle wyskakuje, bo dowiedział się, że pół roku przed poznaniem go, spotykałam się z chłopakiem, który jest jego znajomym. I jak on ma się teraz czuć. Lubię szczerość i wytłumaczyłam, że chyba nie jest w szoku, że mając 20-pare lat chodziłam na randki. I że to były 3 spacery, ale to nie był ZWIĄZEK. Zaczął się wywiad, czy z nim spałam (BO PRZECIEŻ NA PEWNO TAK), czy się całowałam, czy się kiedykolwiek przytuliliśmy:c onfused: Odpowiedziałam, że raz się pocałowaliśmy, ale żeby nie oskarżał mnie o pójście z facetem do łóżka, że mówiłam mu na samym początku znajomości z iloma facetami spałam, bo rozumiem, że to może być istotne. Ale to z kim poszłam na spacer, przecież nie będę mu wymieniać każdego faceta z którym poszlam kiedykolwiek na kawę?? Zwyzywał mnie, stwierdził, że jestem nic nie warta, że się zawiódł, że on teraz ma nas ciągle przed oczami, że i tak na pewno kłamię. Wyszedł i nie odzywał się ani nie odbierał przez kilka dni. Potem wrócił, i oznajmił, że jakoś to przełknie, bo mnie kocha (łaskawy!). Zapytałam, czy mam się zastanowić i wymienić mu każdego faceta, z którym kiedykolwiek gdzieś wyszłam albo coś, ale wspanialomyślnie powiedział, że nie.

Ja miałam po tym spore problemy z psychiką. Słowa, że jestem mało warta naprawdę wbiły mi się w pamięć. Tym bardziej, że ten chłopaczek to taki alvaro i pewnie jednocześnie kręcił 8 innych lasek. Ale jak się tylko skapnęłam, jaki on jest, zerwałam całkowicie kontakt, zauroczenie automatycznie przeszło i to było zanim wiedziałąm o istnieniu mojego ukochanego!
Musiałam w końcu skorzystać z pomocy psychologa, bo czułam się jak jakaś...[wstawcie sobie tu brzydkie słowo jakie chcecie]. Teraz wiem, że to głupie, pzrecież nie zrobiłam nic złego. Psycholog sporo mi pomógł, po prostu zaakceptować, że miałam do wszyskeigo prawo i mogłam wychodzić z kim chcę - w trakcie związku zresztą też wychodziły przypadkiem jakieś dziewczyny, z którymi się umawiał jakiś czas. W zyciu by mi nie przyszlo do głowy, żeby go wypytywać czy się z nimi całował, o czym gadali, gdzie chodzili, a po co, a dlaczego..

Uwaga, jakiś czas temu zaczął gadać o jakimś frajerze, którego zna, ale typ mu działa na nerwy, nie lubi go, bla bla. Okazało się, że to mój znajomy z czasów szkolnych. Mieliśmy kontakt od gimnazjum, pizza czy piwko raz na jakiś czas, a na początku studiów wyznał, że coś do mnie czuje, pocałował mnie, spotkaliśmy się ze 2 razy... I tak po tygodniu skończyła się nasza znajomość, po prostu, chyba z niezręczności.

A ja mam już zaoraną psychikę. Że mój TŻ mnie rzuci, że będe dla niego znowu nic nie warta. Ale nie byłam w stanie mu przerwać jego nagonki na typa i powiedzieć, jak było. Byłam przerażona. Dosłownie. Sama nie potrafię zrozumieć swojego mózgu. Psycholog mówi, że nie podejmie za mnie decyzji, ale nie mam obowiązku nikomu się z niczego spowiadać, a niczego złego nie zrobiłam i mam nie dać się zgnębić, bo to nie ja mam problem.
I tak jakieś 2 mieisace już się męczę, powoli zaczynam się nabawiać jakiejś nerwicy. Ale ja naprawdę nie chcę mu tego mówić, żeby nie przerabiać jego fali rozpaczy i złości drugi raz - panicznie boję się zerwania. Ale mam też potworne wyrzuty sumienia.
Naprawdę, nie mam pojęcia co mam robić i czy rzeczywiście jest w moim zachowaniu coś tak złego, że wtedy tak zareagował?

Jezeli gosciu cie obraza, ma paranoje / wmawia ci rozne rzeczy/ nie wierzy twoim slowom to powinnas od razu go poinformowac ze zwiazek skonczony i ma sp.. w podskokach.

Szanuj sie dziewczyno bo w ogole siebie nie cenisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Takie życie chcesz mieć?


To co robi twój facet jest okropne i żałosne. Czepiać się o przeszłość WTF.


Po wspólnym zamieszkaniu podejrzewam zamknięcie w złotej klatce i tyle po twojej wolności i swobodzie, której każdy z nas przecież potrzebuje.


On zachowuje się jakby miał 15 lat.


Ręce mi opadają na takie zachowania, a ty jeszcze szukasz winy w sobie... ładnie cię podszedł. Zwyczajnie uciekaj, on się nie zmieni, byłam z takim zazdrośnikiem, kilka lat zmarnowane.


żyjesz dla siebie a nie dla niego

[Mijanou]

Napisane przez ruda_beksa

Nie. Twój TŻ zachowuje się jak mega toksyk. Pytał z iloma facetami spałaś - powiedziałaś szczerze. Z tamtymi nie spałaś. Wymaganie od kogoś żeby wyspowiadał/a się z każdej kawy, pizzy, pocałunku czy przytulenia to dla mnie chore. Rozumiem pytania o seks, chociaż nie masz obowiązku odpowiadać. Ale o takie... bzdury? I wyzwiska, mówienie ci że nie jesteś nic warta? Przepraszam, ale kopnęłabym typa w zad.

Ja jeszcze dodam, że to pytanie: "z iloma przede mną byłaś?" jest mega nie na miejscu. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Chyba, że partner sam chce opowiedzieć, wtedy co innego.

Ale nie wyobrażam sobie, żebym miała się spowiadać partnerowi z tego, co robiłam i z kim byłam w wieku 18 lat.

Albo ten facet jest mega toksyczny i przemocowy albo rzeczywiście związek zaczyna mu nie pasować i szuka pretekstu. Tak, czy inaczej- po co Ci taki facet?

[cava]

Skupiasz się na szczegółach a nie widzisz sedna problemu w swoim związku.
Panicznie aż do histerii boisz się, ze chłopak Cię rzuci, choć nic nie zrobiłaś i nawet w imię tego znosisz obelgi i latasz potem do psychologa, zaczynasz zatajać fakty, a zaraz zaczniesz kłamać byle go nie sprowokować.

A zobacz, ze on jakoś nie boi się, ze Ty rzucisz jego, choć odwala padakę jak rzadko, krzywdzi Cię, wyzywa, poniża .

Jaki z tego wniosek?
Przemyśl to sobie.

[Minna]

Brałabym nogi za pas. Partner obwiniajacy o nic? Nerwica? Nie zastanawialabym się ani chwilę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cynomya]

Nie można kochać tylko chłopaka, trzeba (zawsze) kochać również siebie. Autorko, dobrze czujesz, że zachowanie twojego chłopaka jest złe... Chcesz żyć w ciągłym strachu i niepewności, zastanawiać się co chwilę co mogłaś zrobić nie tak? Bo na razie, to jesteś na dobrej drodze do jeszcze większych problemów

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez cava

Skupiasz się na szczegółach a nie widzisz sedna problemu w swoim związku.
Panicznie aż do histerii boisz się, ze chłopak Cię rzuci, choć nic nie zrobiłaś i nawet w imię tego znosisz obelgi i latasz potem do psychologa, zaczynasz zatajać fakty, a zaraz zaczniesz kłamać byle go nie sprowokować.

A zobacz, ze on jakoś nie boi się, ze Ty rzucisz jego, choć odwala padakę jak rzadko, krzywdzi Cię, wyzywa, poniża .

Jaki z tego wniosek?
Przemyśl to sobie.

Dokładnie!

[I am Rock]

Rzuć dziada w cholerę, to jedyne wyjście. Inaczej całe życie będziesz udowadniać, że nie jesteś wielbłądem.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Ten psycholog nie powiedział, że chłopak Ci ryje psychikę?

[Katia525]

Jego zachowanie jest conajmniej dziwne. Tylko sie spotykalas z tym gosciem, a on robi z ciebie najgorsza i zrzuca wine laskawie rozgrzeszajac. Ma jakies dziwne zapedy, mam nawet wrazenie, ze cie niszczy, odbiera poczucie wlasnej wartosci. Niech sie ogarnie, bo zadna z nim nie wytrzyma.
Ja bym mu dala ultimatum i jesli nie zmieni swojego postepowania, dalej wbijalby szpile i rozgrzeszal z randki z jakims gosciem to konsekwentnie bym odeszla

[ginewrona]

Zrób sobie przysługę i zostaw go, bo koleś ma nierówno pod sufitem, on ciągle będzie wracał do Twojej przeszłości i zrujnuje Twoje poczucie własnej wartości.

[ajah]

Spójrz na sprawę z boku:
boisz się reakcji swojego faceta (z którycm chcesz zamieszkać!), boisz się odezwać;
on robi awanturę i jedzie po tobie, jakbyś co najmniej popełniła wielką zbrodnię; a ty nie powiedziałaś mu o chłopaku, z którym poszłaś na spacer.


Jaka będzie wasza wspólna przyszłość? toksyczna: zazdrość, obrażanie ciebie, ciągłe fochy, wpędzanie w poczucie winy, zarzuty z .upy podchodzącee pod paranoję.
Będzie coraz gorzej.

Może do tej pory był to taki super cudowny i serio związek, teraz będzie tylko gorzej, równia pochyła, z tkórej wyjście jest jedno: rozstać się z tym psycholem.

[Nimve]

Napisane przez cava

Skupiasz się na szczegółach a nie widzisz sedna problemu w swoim związku.
Panicznie aż do histerii boisz się, ze chłopak Cię rzuci, choć nic nie zrobiłaś i nawet w imię tego znosisz obelgi i latasz potem do psychologa, zaczynasz zatajać fakty, a zaraz zaczniesz kłamać byle go nie sprowokować.

A zobacz, ze on jakoś nie boi się, ze Ty rzucisz jego, choć odwala padakę jak rzadko, krzywdzi Cię, wyzywa, poniża .

Jaki z tego wniosek?
Przemyśl to sobie.

Też się pod tym podpisuję.

Dziewczyno, ten facet to psychol, a Ty się boisz, że Cię rzuci?! Spierniczaj z tego związku i się nie zastanawiaj, obojętnie jak słodko by czasami nie było. Ten człowiek Cię zniszczy, już zaczął, a Ty się go kurczowo trzymasz. Jego zachowanie nie jest normalne, jest chore i przemocowe. UCIEKAJ póki jeszcze w miarę to dostrzegasz.

[wlosomaniaczkaaa]

Taka młoda dziewczyna, półtora roku związku kiedy jeszcze zazwyczaj człowiek czuje motylki w brzuchu, a Ty zamiast tego latasz przez tego pajaca do psychologa... Tak nie wygląda zdrowy związek.

[Stettin_Lady]

Jak może rozliczac Cie za przeszłość? Ty go nie rozliczasz. Powinno się dla niego liczyc, ze jestesz nim szczerza, ze go kochasz, ze chcesz tylko jego. Moze razem pojdzcie na terapie? Bo jemu bardziej sie przyda niz Tobie z tego co czytam...

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ten woj TŻ to jakiś chory psychol traktujący cie jak swoją własność. Znajdź zagubione resztki godności i kopnij go w d.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Folgia]

Ja bym go kopnęła w cztery litery. Nie musisz wcale tłumaczyć się ze swojej przeszłości. Nic złego nie zrobiłaś. To on ma ewidentnie problem.

[Limonka2738]

Albo facet się ogarnie i terapia (miałam coś takiego, paskudna sprawa, ale da się wyleczyć) albo kopnij go w dupę, bo tak się żyć nie da.

[Candy_lips]

Moim zdaniem zachowanie Twojego faceta jest chore. Zachowuje się jakby chciał kontrolować całe Twoje życie. To normalne, że jak mówi się to zazwyczaj o związkach, a nie o znajomościach gdzie było parę randek, bo to nie ma znaczenia. Kolega pewnie chciał się pochwalić, że się z Tobą spotykał, może też wymyślił, że było między Wami coś więcej, by wyszło na to, że on to miał tyle kobiet i w ogóle jest taki super? Są faceci z takim podejściem. No ale Twój facet powinien Tobie ufać. Myślę, że najlepiej jak mu powiedz, że albo to zaakceptuje albo musicie się rozstać, nie zrobiłaś nic złego, a wtedy z nim nie byłaś. Te znajomości były mało ważne, parę randek, zazwyczaj każdy takie ma i nie mówiłaś tego, bo to nic ważnego.

[patrycjapatib]

Wg mnie zachowanie faceta bardzo nie na miejscu, chłopak ma problem ze sobą.

Btw nie rozumiem pytania 'z iloma facetami spałaś?'. Jak ktoś szuka dziewicy, to ok, rozumiem , ale poważnie ta liczba komuś jest potrzebna? Już nie mówiąc, że raczej zadaje się je na początku znajomości, a więc osobie mało znanej, ale jest mega intymne. Czy jakbyś powiedziała, że spałaś z 7 facetami, to on uznałby, że to za dużo i nie możecie być razem? A jak on by Ci powiedział, że co prawda nie toleruje przygodnego seksu, ale był w 10 związkach i z tyloma laskami spał? Rozumiem pytanie o liczbę związków (chociaż mnie nigdy to nie interesuje), ale o liczbę partnerów seksualnych już nie

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez patrycjapatib

Wg mnie zachowanie faceta bardzo nie na miejscu, chłopak ma problem ze sobą.

Btw nie rozumiem pytania 'z iloma facetami spałaś?'. Jak ktoś szuka dziewicy, to ok, rozumiem , ale poważnie ta liczba komuś jest potrzebna? Już nie mówiąc, że raczej zadaje się je na początku znajomości, a więc osobie mało znanej, ale jest mega intymne. Czy jakbyś powiedziała, że spałaś z 7 facetami, to on uznałby, że to za dużo i nie możecie być razem? A jak on by Ci powiedział, że co prawda nie toleruje przygodnego seksu, ale był w 10 związkach i z tyloma laskami spał? Rozumiem pytanie o liczbę związków (chociaż mnie nigdy to nie interesuje), ale o liczbę partnerów seksualnych już nie

Dla mnie też takie pytanie na początku związku jest nie na miejscu, później to już jak kto uważa.
Z drugiej strony czasami zdarzają się sytuacje, gdy ktoś po długim czasie dowiaduje się, że tak naprawdę to liczba partnerów była o wiele większa niż ta deklarowana na początku.

Dla mnie istotne byłoby bardziej czy ktoś był w takim układzie seksu bez zobowiązań, praktykował przygody na jedną noc ale też nie pytałabym o to wprost na początku znajomości

Do autorki: facet zachowuje się jak burak...

[felixindahouz]

Gość jest nienormalny i chorobliwie zazdrosny o rzeczy, które nie mają raczej żadnej wpływu na cokolwiek. Do tego musi być niskie poczucie własnej wartości lub jakieś nieprzepracowane problemy.