Studia dzienne czy zaoczne i praca?

[sayok17]

Tak jak w temacie Teraz coraz więcej osób kończy studia i zastanawiam się czy nie lepiej by było załapać się na jakiś staż w banku czy coś w tym stylu i po prostu studiować zaocznie. Wiem, że to na pewno kosztuje więcej pracy, ale czy nie jest to lepsza droga? Podobno coraz bardziej liczy się doświadczenie... Dlatego nie wiem co wybrać

[201604181004]

Buahaha staż w banku...
tak, w klasie maturalnej miałam super ambitny plan, iść do pracy, najlepiej na staż, najlepiej to do banku!
Tak... poszłam do urzędu pracy tam panie w czerwcu z krzesła spadły że o tej porze roku ja bym staż chciała, szukałam na własną rękę - ale po liceum ogólnokształcącym to bym się tylko gdzieś pałętała między nogami.

Koniec końców wylądowałam na wakacje w McDonald's i z powodu braku SENSOWNEJ pracy poszłam na dzienne.
Oczywiście nie mówię że czeka cię taka sama droga, ale zanim zaczniesz planować swoją karierę w banku spójrz realnie na to jakie masz szanse na staż i pracę po stażu. Bo prawdę mówiąc nikłe. Jak masz iść na zaoczne a do pracy byle jakiej byle by była, to bez sensu. Totalnie bez sensu. Dorabiać możesz tak samo na dziennych a za studia płacić nie będziesz. Oczywiście sytuacja idealna to taka gdy znajdujesz super pracę i idziesz na zaoczne. Ale bądźmy realistami.

[khloe]

Napisane przez drabineczka

Buahaha staż w banku...
tak, w klasie maturalnej miałam super ambitny plan, iść do pracy, najlepiej na staż, najlepiej to do banku!
Tak... poszłam do urzędu pracy tam panie w czerwcu z krzesła spadły że o tej porze roku ja bym staż chciała, szukałam na własną rękę - ale po liceum ogólnokształcącym to bym się tylko gdzieś pałętała między nogami.

Koniec końców wylądowałam na wakacje w McDonald's i z powodu braku SENSOWNEJ pracy poszłam na dzienne.
Oczywiście nie mówię że czeka cię taka sama droga, ale zanim zaczniesz planować swoją karierę w banku spójrz realnie na to jakie masz szanse na staż i pracę po stażu. Bo prawdę mówiąc nikłe. Jak masz iść na zaoczne a do pracy byle jakiej byle by była, to bez sensu. Totalnie bez sensu. Dorabiać możesz tak samo na dziennych a za studia płacić nie będziesz. Oczywiście sytuacja idealna to taka gdy znajdujesz super pracę i idziesz na zaoczne. Ale bądźmy realistami.

Drabineczka ma rację w 100 %

Ja 4 lata temu miałam takie same ambitne plany jak ty.
Proszę Cie- posłuchaj mnie uważnie i nie popełniaj tego samego błędu!

Nie wiem, jaka jest twoja sytuacja- będziesz mieszkać z rodzicami w małym (?) miasteczku i dojeżdżać do dużego miasta na studia? Bo tego jestem ciekawa.

Cóż jak kończyłam szkołę średnią miałam taki sam scenariusz jak ty.
Rezcywistość okazała się bardzo brutalna. Osób po szkole średniej jest mnóstwo i pracodawcy się nie kwapią, żeby ich zatrudniać- po co, skoro oni żadnego doświadczenia nie mają

Chcesz iść na staż.
Sytuacja wygląda tak, że pieniędzy na staże jet jak na lekarstwo, bo cięcia w budżecie są duże. Wejdź na wątek dla bezrobotnych- zobaczysz jak to "kolorowo" jest z tymi stażami Albo ich nie ma, albo pieniądze są, i ludzie po znajomości je dostają.


Reasumując. Po szkole średniej chciałam sobie zarobić na studia idąc do pracy, której do dzisiaj nie mam. Chciałam odciążyć finansowo rodziców, a stałam się dla nich "finansowym ciężarem".

Idź na studia dzienne. W takim trybie też możesz pracować.

[sayok17]

Wow, nie wiedziałam, że wygląda to aż tak kiepsko! Nie chodzi o pieniądze, tylko raczej o zdobywanie doświadczenia... Martwi mnie po prostu to, że ludzie kończą studia a i tak pracy nie mają!
Wybieram się na matematykę w finansach i ubezpieczeniach. Widzę, że nie ma co mieć super mega ambitnych planów i po prostu dochodzić do wszystkiego ciężką pracą i małymi kroczkami

[ulinkaaa]

Napisane przez sayok17

Widzę, że nie ma co mieć super mega ambitnych planów i po prostu dochodzić do wszystkiego ciężką pracą i małymi kroczkami

Takie jest życie, nic nie przychodzi łatwo. Ja studiowałam licencjat dziennie, a mgr zaocznie i wtedy już pracowałam. Nie uważam czasu na dziennych za stracony, więc jeśli masz możliwości finansowe i nie musisz się obawiać o pieniądze to oczywiście dzienne studia

[mataforgana90]

Dokładnie, po licencjacie owszem, można zrobić tak jak byś chciała (czyli praca i mgr zaocznie). W sumie to chyba najlepsza opcja w dzisiejszych czasach...

[NaturalWomen]

Napisane przez sayok17

Wow, nie wiedziałam, że wygląda to aż tak kiepsko! Nie chodzi o pieniądze, tylko raczej o zdobywanie doświadczenia... Martwi mnie po prostu to, że ludzie kończą studia a i tak pracy nie mają!
Wybieram się na matematykę w finansach i ubezpieczeniach. Widzę, że nie ma co mieć super mega ambitnych planów i po prostu dochodzić do wszystkiego ciężką pracą i małymi kroczkami

Studia zaoczne+ praca+ jakaś nauka= brak czasu, przynajmniej w moim przypadku. W mojej sytuacji studia zaoczne były bardziej koniecznością niż wyborem. Jeśli masz wybór to idź na studia dzienne i dobrze wykorzystaj ten czas. Dzisiejsze studiowanie, poza standardowym chodzeniem na wykłady polega na odbywaniu staży, wolontariatów i angażowaniu się w różne przedsięwzięcia itp. w różnych firmach, instytucjach pozarządowych... Firmy przychylnie patrzą na studentów. I powinnaś się zainteresować tym już na pierwszym roku, a nie na ostatnim. Na uczelniach działają koła naukowe, biura karier. Jako osoba pracująca nie będziesz już miała czasu na odbywanie staży, a mało prawdopodobne, że z wykształceniem średnim znajdziesz pracę w zawodzie.
Moja rada idź na dzienne i wykorzystaj ten czas w 100% Powodzenia

[Honey7]

Jestem na zaocznych i przez rok pracowałam na produkcji , bo nigdzie po ogólniaku mnie nie chcieli .
Dobrze jest pierw się załapać gdziekolwiek.
Są plusy i minusy. Jestem na zaocznych i nie muszę czekać do wakacji by zrobić praktyki.
Owszem, liczy się doświadczenie, gdziekolwiek, bo wszędzie się czegoś nauczysz.

Wybór należy do Ciebie !
Zrób listę za i przeciw oby dwóch wyjść i sama zdecyduj, co jest dla Ciebie bardziej opłacalne.

[201604181004]

Jasne doświadczenie gdziekolwiek... To głupota do kwadratu żeby zachrzaniać w McDonald's zarabiając 1000 zł na cały etat żeby studiów zaocznych opłacać 500 oczywiście doświadczenie się liczy ale spokojnie zdobędziesz je na pracach sezonowych a dorabiać na 1/4 czy 1/2 etatu nikt ci nie zabroni. No ale mówię, czas na prawdziwe doświadczenie zawodowe zaczyna się gdzieś po licencjacie bo teraz bez zawodowego wykształcenia tak naprawdę nigdzie cię nie wezmą.

[794f4f7fd0b0868ccd574eb97c8ebd94d2e43545_60bea4f1edd75]

.

[201604181004]

Poza tym zależnie od kierunków studiów, może już od pierwszego roku będziesz miała tylko 4 godziny w tygodniu, na drugim trzecim roku jeszcze mniej... Zależy od planu i siatki godzin, więc generalnie będziesz miała kupę czasu żeby robić staże i wolontariaty, gdzie też zdobywasz doświadczenie - co prawda za darmo i nic ci nie płacą ale o ile bardziej jest to wartościowe od pracy byle jakiej byle by była bo trzeba opłacić studia... Takie realia, niestety

[magrat16]

Ja może przytoczę przykład koleżanki. Gdy zaczynała studia zaoczne pracowała w sklepie odzieżowym i ciągle wysyłała cv. Po pewnym czasie udało jej się załapać w państwowym urzędzie. Kończąc licencjat miała już ponad 2 lata stażu pracy,plus kilka podwyżek i awansów za sobą. Znam kilka podobnych przypadków, ale znam też przypadek dziewczyny, która w sklepie utknęła aż do magisterki.

[201604181004]

No to może ja przytoczę przykłady pracy z McDonald's... jedyne osoby z wykształceniem innym niż średnie lub wyższe pracowały przy sprzątaniu albo na dostawach. 90% załogi to studenci studiów różnego stopnia - licencjat lub magisterka, albo osoby z wykształceniem wyższym /licencjackim lub magisterskim/.
Także jeden przypadek na milion, to też mój facet któremu sypnął się staż a potem dobra praca, ale to jest przypadek, nie należy zakładać że jakoś to będzie, tylko lepiej iść pewną ścieżką zamiast władować kupe kasy w czesne. Na zaoczne zawsze się można przepisać, ale z zaocznych na dzienne niekoniecznie. Idź na dzienne i szukaj pracy.

[khloe]

Napisane przez drabineczka

Jasne doświadczenie gdziekolwiek... To głupota do kwadratu żeby zachrzaniać w McDonald's zarabiając 1000 zł na cały etat żeby studiów zaocznych opłacać 500 oczywiście doświadczenie się liczy ale spokojnie zdobędziesz je na pracach sezonowych a dorabiać na 1/4 czy 1/2 etatu nikt ci nie zabroni. No ale mówię, czas na prawdziwe doświadczenie zawodowe zaczyna się gdzieś po licencjacie bo teraz bez zawodowego wykształcenia tak naprawdę nigdzie cię nie wezmą.

No dokładnie.

Możesz iść na zaoczne i McDonald's pracować. Owszem pracę będziesz miała, ale w cv się nie będzie to pięknie prezentować, tzn. chodzi mi o to, że dorabianie w gastronomii będzie zapewne czymś innym, niż to, co chcesz w życiu robić, więc i tak ci się do niczego nie przyda

Możesz na studiach dziennych dorabiać sobie właśnie na jakąś częśc etatu i to w zawodzie. I też jakieś pieniążki- małe, ale jednak będziesz miała

[gosiorr]

Hej !
Też zastanawiam się nad wyborem między studiami zaocznymi a dziennymi.. Powód jest prosty - pieniądze. Aby się utrzymać na dziennych załóżmy w Łodzi trzeba około 1000 zł i dla moich rodziców nie jest to takie łatwe żeby wyskoczyc z taka iloscia pieniedzy co miesiac.. oczywiscie ja bardzo chcialabym studiowac dziennie, ale nie wiem czy bede w stanie jednoczesnie studiowac i pracowac. Z drugiej strony wiem, że idąc na zaoczne mam możliwość pracy bo wstępnie zaczęłam się już tym interesować i byłabym w stanie opłacić sobie studia i utrzymać się.. ale co wy o tym sądzicie? Co lepsze? I czy jest szansa żeby studiować dziennie i pracować chociaż na pół etatu ? I co sądzicie o takim rozumowaniu, że kończąc studia zaoczne ma się gorszy start w ''karierę'' niż po studiach dziennych ?
Sorry z góry za ilość pytań ; )

[201604181004]

I czy jest szansa żeby studiować dziennie i pracować chociaż na pół etatu ?

Kobieeeto, policz sobie! 20 godzin tygodniowo to pół etatu. Wyobraź sobie że masz zajęcia... 4 dni w tygodniu. Masz w 3 dni wypracować 20 godzin... To jakieś 6,5 godziny, zaczynasz o 8 kończysz po 14 teoretycznie i masz kupę czasu.


Spokojna głowa, zwłaszcza że czasami są dni kiedy na uczelnie jedzie się np tylko na 1,5 godziny :P wygospodarujesz więcej czasu niż ci się wydaje.

[gosiorr]

No tak, tylko właśnie nie wszyscy pracodawcy zgadzają się na warunki takie, że pracujesz w dni wolne od zajęć. Ja mam na oku miejsce pracy gdzie trzeba przychodzić codziennie, tylko oczywiście o różnych porach i właśnie tu sie zaczynają moje wątpliwości. Czy podołam np. iść po zajęciach do pracy na te załóżmy 4 h .
Znasz może kogoś kto będąc na dziennych pracuje i jeszcze daje rade podołać nauce tak żeby nie zawalać terminów ? bo moi wszyscy znajomi studiują na dziennych ale nikt z nich nie pracuje i dlatego nie mam zadnego punktu odniesienia.

[201604181004]

To że masz sobie na oku miejsce pracy to nic nie znaczy. Logiczne że to ty musisz znaleźć taką pracę która zaakceptuje twoje elastyczne godziny pracy, a nie że się nastawisz na coś i koniec

Ja pracuję i studiuję. W poniedziałek jadę na zajęcia na 8 rano i kończę je o 11;30... Do pracy idę na 16 i kończę o 19. Między 11:30 a 16:00 jest 4,5 godziny czasu na naukę - nie ma możliwości byś tyle poświęciła więc to i tak nawiązka. Podobnie w czwartek, przyjeżdżam na jedną godzinę na uczelniei potem praca praca. W sobotę odrabiam trochę więcej a niedziele wolne. Piątki z resztą też mam wolne teraz. Tylko wtorek i środa na uczelni jest na pełnym hardkorze w sensie w te dni siedzę od rana do wieczora.
Nie ma tutaj żadnej filozofii tak naprawdę kwestia organizacji, tak czy siak w tygodniu mam wolne w niedziele, a z resztą dla mnie to strata czasu nie pracować na studiach jeśli plan zajęć jest tak dogodny - u mnie w grupie kilka osób pracuje kilka studiuje dwa kierunki, a jeśli ktoś coś zawala i jeździ na drugich terminach to ci którzy nie mają szacunku ani do własnego czasu ani do cudzego.

Codziennie spokojnie z palcem w uchu znajdziesz te 1,5 godziny na naukę jeśli jesteś systematyczna ale jestem wręcz przekonana że wygospodarujesz jeszcze więcej a i tak tego nie wykorzystasz Póki co nie miałam żadnej poprawki ani drugiego terminu, jak ktoś jest olewusem z natury to choćby miesiąc wolnego miał nie nauczy się do egzaminu.

[gosiorr]

Dzięki za informacje , w końcu mam jakieś inne spojrzenie na to, spojrzenie z perspektywy kogoś kto pracuje i studiuje dziennie, bo do tej pory nie miałam okazji porozmawiać z kimś takim A mam jeszcze jedno pytanie, nie wiesz może jak to jest, czy jak się zdecyduję załóżmy na studia dzienne to czy w trakcie studiów można się przenieść na tryb zaoczny czy już trzeba ten rok wytrzymać i dopiero starać się o przeniesienie ?

[201604181004]

W każdej chwili możesz się przenieść na zaoczne, z kolei z zaocznych na dzienne - to się zdarza niesamowicie rzadko... Więc lepiej startować z dziennych i dorabiać a jak juz złapiesz porządną pracę to dopiero przenieść się na zaoczne.

[gosiorr]

Dziękuje Ci ;* pomogłaś mi bardzo bardzo )

[magrat16]

Napisane przez drabineczka

Codziennie spokojnie z palcem w uchu znajdziesz te 1,5 godziny na naukę jeśli jesteś systematyczna ale jestem wręcz przekonana że wygospodarujesz jeszcze więcej a i tak tego nie wykorzystasz Póki co nie miałam żadnej poprawki ani drugiego terminu, jak ktoś jest olewusem z natury to choćby miesiąc wolnego miał nie nauczy się do egzaminu.

Ale to zależy od kierunku. Na moim pierwszym miałam zajęcia przykładowo 8-12, 12-21 jednego dnia. Codziennie do 20, minimum 17 przedzielone króką przerwą, plus masę zadań projektowych. do zrobienia po godzinach. Na pierwszym roku nie studiowałam jeszcze dwóch kierunków, a i tak mało spałam. Szczerze mówiąc to u mnie jakakolwiek szansa na pracę przychodziła na trzecim roku bo i plan i liczba godzin już bardziej sensowne były

[201604181004]

No, zależy od kierunku.

Jak idziesz na medycynę to może niekoniecznie, ale wiem jak choćby na prawie czy ekonomii - koleżanka na eko już od pierwszego roku zaczęła praktyki, kolega na prawie pracował normalnie. Są kierunki gdzie godzinowo wychodzi to kosmicznie dużo, natomiast ja się z takimi praktycznie nie spotykam, to są może dwa przypadki na wszystkich moich znajomych, większość może sobie pozwolić na pracę - poza tym niektórzy sobie pozmieniali grupy żeby mieć dzień wolny.

Ale sama mówisz że studiujesz dwa kierunki - więc mówię większość moich znajomych albo pracuje albo studiuje dwa kierunki, bo nawet jeśli jest ciężko wszystko jest kwestią organizacji.

[CzarnaKocurka]

Ja bym Ci radziła pójść na zaoczne, żeby móc pracować. Albo chociaż licencjat zrobić dziennie i później kontynuować na zaocznych. Każdy ma na początku ambitne plany, ale to jest Polska... Przeważnie pracodawcy mają w d**** Twoje studia, tylko liczy się doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie.

Napisane przez drabineczka

W każdej chwili możesz się przenieść na zaoczne, z kolei z zaocznych na dzienne - to się zdarza niesamowicie rzadko... Więc lepiej startować z dziennych i dorabiać a jak juz złapiesz porządną pracę to dopiero przenieść się na zaoczne.

To też jest bardzo dobre rozwiązanie Kwestia dogadania się z potencjalnym pracodawcą.

[5e39f43c776cd63a5691dbeeeb4c12a7b21f7a21_63e19482c3766]

Najrozsądniej jest chyba iść na pierwszy stopień na studia dzienne. Po samym liceum ogólnokształcącym ciężko załapać się na jakąś sensowną posadę, chyba że kogoś interesuje praca jako ekspedientka... Przez te trzy lata studiów dziennych trzeba skupić się na nauce plus szukać praktyk, wyjazdów, szkoleń, kursów... A po obronie licencjatu można poszukać pracy i zacząć II stopień zaocznie.

Sama rozważam takie rozwiązanie, choć mam też sporo ale.