Jak sprawiacie, żeby Wasi mężczyźni czuli się jak mężczyźni?

[hotaru_no_haka]

Napisane przez velara

Zgadzam się Ale zastanawia mnie czy przykłady, które są zawarte w tamtym wątku są odpowiedzią na pytanie w tytule, które pojawiło się w tym wątku

Nie.

[WhiteCherry]

Napisane przez szugarbejb

To naprawdę są typowo męskie zajęcia ?

Ja mam o mężczyznach nieco wyższe mniemanie, ale widzę, ze chyba jestem z kosmosu.

no cóż, mi jako przyszłej pani inżynier - nie wyjdzie udawanie słodkiej idiotki w wielu typowo męskich kwestiach
tak więc jestem już spalona na starcie, kobiecości zero, ojj biedny mój los

Napisane przez Dopamine99

Mowa była o tym, że nie wierzę w takie bajki, że ktoś jest z jakąś osobą "sam z siebie". Otóż dość jasne jest, że wybrał tą konkretną osobę i lubi z nią przebywać z określonych powodów. I O TYCH POWODACH JEST TEMAT. Nie wiem jaką czcionką mam to napisać, żebyś zrozumiała?

określonych powodów? dla mnie te określone powody to chociażby : poczucie humoru, wzajemne zrozumienie, szczerość, pociąg fizyczny - bo też nie oszukujmy się, że jest to kompletnie bez znaczenia
i niby o tym ta cała dyskusja?

Napisane przez Dopamine99

Dopóki nie pojawiły się tutaj osoby, których nie wymienię z nicków, rozmawiało nam się całkiem miło i na poziomie

to jest forum, a nie kółko wzajemnej adoracji.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez WhiteCherry

to jest forum, a nie kółko wzajemnej adoracji.

Ja czasem robie z siebie małą, niepradną dziewczynkę, żeby mój TŻ mógł mi pomóc Czy działa, nie wiem .. Nie skarży się narazie i nie mówi mi że jestem niedorajdą, więc chyba jest ok i lubi mi pomagać

[my nickname]

Po przeczytaniu tematu wątku pomyślałam jak większość Wizażanek o robieniu z siebie nieporadnej istotki, proszeniu o pomoc, prawieniem komplementów. Oczywiście w granicach rozsądku Z ciekawości jednak zapytałam swojego TŻ co wg niego powinna robić kobieta, żeby czuł się męski. Na początku nie mógł nic wymyślić, aż w końcu stwierdził, że powinna robić dla niego jakieś rożne miłe proste rzeczy nawet jeśli niezbyt to lubi, szukać w nim wsparcia i jego bliskości Gdy go zapytałam czy to nie są czynności poprzez które dba się o związek i pokazuje się miłość, odpowiedział, że tak oraz że się to pokrywa

Jedyny wniosek jaki mi się nasunął to taki, że w normalnym, zdrowym, partnerskim związku wcale nie trzeba udowadniać ani podbudowywać męskości ani kobiecości, bo jest ona stałym elementem i, jak już wcześniej wspomniano, przychodzi całkowicie naturalnie.

Generalnie nie dowiedziałam się nic nowego, ale muszę przyznać, że wątek ciekawy i zmusił mnie do zastanowienia się

Chciałam jeszcze tylko skierować małą uwagę do autora wątku, że może gdyby pisał mniej rozwlekle, a bardziej konkretnie, uniknąłby tylu nieporozumień

PS Mój pierwszy post

[Dopamine99]

velara

Polecam Ci wątek "romantyczne niespodzianki dla drugiej połówki": https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=417644 Tam kobiety opisują jakie niespodzianki robią dla nich ich faceci, ale też jest wiele przykładów jak one zaskakują swoich mężczyzn. Ciekawa jestem czy te ich niespodzianki potrafią sprawić by mężczyzna poczuł się jak mężczyzna, czy tylko... jak człowiek, któremu sprawiono przyjemność.

Rzeczywiście, miłe niespodzianki, ale pozwól, że wypowiem się na temat pierwszej wypowiedzi w tamtym temacie.

Jak kobieta mi coś dobrego ugotuje, innymi słowy - wyprawi mi ucztę, to mnie to rozczula jako faceta i sprawia, że czuję, że umie o mnie zadbać. Może będzie dobrą żoną.

Natomiast świece, płatki róż i to wszystko - nie rusza mnie w 'ten sposób'. Po prostu doceniam zaangażowanie, wiem, że to z miłości, miło mi, ale to inny rodzaj reakcji.

Chyba, że te płatki róż prowadzą do łóżka, w którym jest kobieta.

Innymi słowy, być może gdybym zrobił taki prezent partnerce, to kręciłyby JĄ płatki róż, w końcu kobiety lubią takie sprawy. Ja w tym nic nie widzę.

określonych powodów? dla mnie te określone powody to chociażby : poczucie humoru, wzajemne zrozumienie, szczerość, pociąg fizyczny - bo też nie oszukujmy się, że jest to kompletnie bez znaczenia
i niby o tym ta cała dyskusja?

Po pierwsze - nie ma przymusu wchodzenia tutaj i wyrażania opinii. Dlatego, jeżeli temat jest dla kogoś bez sensu - moim zdaniem zdrową reakcją jest nie wypowiadanie się w nim. Po co marnować swój i cudzy czas?

Po drugie - jeśli uważasz, że mężczyzn w kobietach pociąga tylko piękne ciało i tylko w ten sposób zwabisz go do łóżka, to oznacza to dwie rzeczy. Albo masz mało wymagającego partnera, albo jeszcze nie wszystko o nim wiesz.

Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, w których miałem ochotę na kobietę, tylko i wyłącznie dlatego, że się rozebrała i pięknie wyglądała. Tam zawsze jest coś więcej i nie chodzi tu o miłość.

Niektóre kobiety są natomiast ładne i czasem może nawet miłe, ale ani trochę nie mam ochoty na to, żeby się przede mną rozbierały.

to jest forum, a nie kółko wzajemnej adoracji.

Dziwne, a ja myślałem, że podstawowe zasady kultury obowiązują wszędzie i nie trzeba kogoś darzyć sympatią, żeby kulturalnie rozmawiać. Przysiągłbym, że ten wątek był nawet poruszany w tym temacie.

Jedyny wniosek jaki mi się nasunął to taki, że w normalnym, zdrowym, partnerskim związku wcale nie trzeba udowadniać ani podbudowywać męskości ani kobiecości, bo jest ona stałym elementem i, jak już wcześniej wspomniano, przychodzi całkowicie naturalnie.

A przepraszam bardzo - jak można mieć zdrowy i normalny, partnerski związek, jak nie rozmawia się ze swoim partnerem o tym, czego on pragnie, a zamiast tego jest się święcie przekonanym o tym, że robi się coś idealnie?

Bardzo prosty przykład. Ktoś uważa, że jest kochankiem idealnym, ale o opinię swojej partnerki nie pyta. Nawet gdy pyta, ona odpowiada, że jest super i idealnie. Później wchodzi na forum wizaz.pl i narzeka jak to jej źle w związku, bo kochanek beznadziejny. Doprawdy, idealny związek. Obydwoje mogą się cieszyć, że tak bardzo się kochają.

Inna, analogiczna sytuacja, w znajomym związku. Para z bardzo długim stażem, mają nastoletnie dzieci. Związek rzekomo, zdaniem jej - idealny. Zdaniem jego -również, on zawsze się z nią zgadza, bo ją kocha. Inteligentni są obydwoje w podobnym stopniu. Ona taka idealna, a gdy spotykamy się przy wspólnym stole - podejmuje decyzje dotyczące ich obojga sama, z pominięciem męża, bez wysłuchania jego opinii. Ma od niego większe umiejętności jasnego wyrażania swoich myśli, poza tym jest bardzo gadatliwa. On nie walczy z nią w tej sytuacji, bo przecież mężczyzna ma być dla kobiety uprzejmy.

I moim zdaniem ona go po prostu - metaforycznie rzecz ujmując - kastruje publicznie. Moim zdaniem kobiety powinny wiedzieć w jaki sposób się zachowywać, a oddanie ostatniej decyzji mężczyźnie i uznanie jego autorytetu w rodzinie, jest po prostu w równym stopniu uprzejme jak podanie kobiecie płaszcza. Wtedy mężczyzna czuje się męsko.

Pewnie niektórzy powiedzą, że jak jest pipa, to jest jego wina. Niestety jest to błędne - bo związek to relacja, w której obydwie osoby o siebie powinny dbać i mieć na uwadze drugiego człowieka. Związek to nie walka o siebie, tylko wzajemne zwracanie na siebie uwagi.


Analogiczna sytuacja, tylko że w drugą stronę [hipotetyczna sytuacja] - ośmieszam fakt, że moja kobieta jest nieporadna, romantyczna itd. Rozmawiam z kolegami - 'a co ona wymaga? Jakieś róże? Fiołki? Kolacje? Niech po prostu nadstawia tyłek i nie zawraca głowy. Z łatwością ją poderwałem i długo się nie opierała'. Czy to jest ok? Czy taka kobieta czuje się kobieco, już nawet pomijając fakt, że czuje się potraktowana w chamski sposób?

Chciałam jeszcze tylko skierować małą uwagę do autora wątku, że może gdyby pisał mniej rozwlekle, a bardziej konkretnie, uniknąłby tylu nieporozumień

Niestety, z dyskusji wyszło, że pomimo iż niektórzy wchodzą tutaj i nie chce im się tak rozwlekłych tekstów czytać - to tak rozwlekłe teksty musiały powstać później - po to, żeby doprecyzować pewne kwestie, których rozmówcy zwyczajnie nie rozumieli. Bo czytali coś innego, niż było napisane.

[WhiteCherry]

Napisane przez Dopamine99

v


Po drugie - jeśli uważasz, że mężczyzn w kobietach pociąga tylko piękne ciało i tylko w ten sposób zwabisz go do łóżka, to oznacza to dwie rzeczy. Albo masz mało wymagającego partnera, albo jeszcze nie wszystko o nim wiesz.

gdzie tak napisałam? wymieniłam to jako jedno z wielu przykładów (zresztą nie wszystkie podałam to tak swoją drogą), natomiast nigdzie nie zaznaczyłam, że jest to wyłączne kryterium doboru idealnego partnera.

i do łóżka owszem, pięknym ciałem można zwabić. Natomiast większą sztuką byłoby go przy sobie zatrzymać na dłużej, prawda? ale to oczywiste.

Niektóre kobiety są natomiast ładne i czasem może nawet miłe, ale ani trochę nie mam ochoty na to, żeby się przede mną rozbierały.

no i luz, ja też nie widzę wielu facetów w moim łóżku, nawet gdyby zapewniali gorąco o swej rzekomej męskości

[Dopamine99]

natomiast nigdzie nie zaznaczyłam, że jest to wyłączne kryterium doboru idealnego partnera.

Ale ja nie pisałem o doborze idealnego partnera, tylko o tym co pociąga mężczyzn do tego stopnia, że chcą z kobietą iść do łóżka.

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

1
Inna, analogiczna sytuacja, w znajomym związku. Para z bardzo długim stażem, mają nastoletnie dzieci. Związek rzekomo, zdaniem jej - idealny. Zdaniem jego -również, on zawsze się z nią zgadza, bo ją kocha. Inteligentni są obydwoje w podobnym stopniu. Ona taka idealna, a gdy spotykamy się przy wspólnym stole - podejmuje decyzje dotyczące ich obojga sama, z pominięciem męża, bez wysłuchania jego opinii. Ma od niego większe umiejętności jasnego wyrażania swoich myśli, poza tym jest bardzo gadatliwa. On nie walczy z nią w tej sytuacji, bo przecież mężczyzna ma być dla kobiety uprzejmy.

I moim zdaniem ona go po prostu - metaforycznie rzecz ujmując - kastruje publicznie. Moim zdaniem kobiety powinny wiedzieć w jaki sposób się zachowywać, a oddanie ostatniej decyzji mężczyźnie i uznanie jego autorytetu w rodzinie, jest po prostu w równym stopniu uprzejme jak podanie kobiecie płaszcza. Wtedy mężczyzna czuje się męsko.

Pewnie niektórzy powiedzą, że jak jest pipa, to jest jego wina. Niestety jest to błędne - bo związek to relacja, w której obydwie osoby o siebie powinny dbać i mieć na uwadze drugiego człowieka. Związek to nie walka o siebie, tylko wzajemne zwracanie na siebie uwagi.

2
Analogiczna sytuacja, tylko że w drugą stronę [hipotetyczna sytuacja] - ośmieszam fakt, że moja kobieta jest nieporadna, romantyczna itd. Rozmawiam z kolegami - 'a co ona wymaga? Jakieś róże? Fiołki? Kolacje? Niech po prostu nadstawia tyłek i nie zawraca głowy. Z łatwością ją poderwałem i długo się nie opierała'. Czy to jest ok? Czy taka kobieta czuje się kobieco, już nawet pomijając fakt, że czuje się potraktowana w chamski sposób?

ad1.
Jesli facet nie potrafi się wypowiedzieć w związku partnerskim to jest pipa. Tu nie ma dialogu, jest zdominowany. Co z tego, jeśli bez swojej kobiety jest "mężczyzną" z krwi i kości, skoro przy niej zachowuje się jakby ktoś mu urwał jaja? A jeśli jest mowa o "planach" przy znajomych, to znaczy, że [prawdopodobnie] o tym rozmawiali... chociaz nie znam tych twoich znajomych wiec nie wiem.

ad2.
i tutaj pokazujesz jak to z facetami jest na prawde. Gdzies wczesniej wyczytalam, ze facetom wcale nie o seks chodzi... Jestes pewien? Bo ja jednak nie. I tu nie chodzi czy kobieta poczula sie w jakis sposob chamsko potraktowana, ale o meskie podejscie do tematu. To przede wszystkim wam brakuje kultury i nikt z tego nie robi afery. Ale gdy tak powie kobieta...koniec swiata normalnie. Bo jak kobieta moze w taki sposob mowic o seksie... tez czlowiek i tez ma swoje potrzeby.

[Dopamine99]

Jesli facet nie potrafi się wypowiedzieć w związku partnerskim to jest pipa. Tu nie ma dialogu, jest zdominowany.

Pierwsze słyszę, żeby związek polegał na walce z drugą osobą, żeby ją zdominować, ale jak widać upodobania są różne

Co z tego, jeśli bez swojej kobiety jest "mężczyzną" z krwi i kości, skoro przy niej zachowuje się jakby ktoś mu urwał jaja?

Nie przeczytałaś ze zrozumieniem. Wyjaśnię w bardzo prosty sposób:
mężczyzna przepuszcza kobietę przodem, opiekuje się nią, broni jej, gdy ktoś ją zaatakuje, podaje jej płaszcz, a kobieta uznaje autorytet mężczyzny, jego dominację, oraz decyzyjność. Zgaduję, że nie wiedziałaś o takich zasadach dobrego wychowania? A może ja uznaję odstawanie od takiego zachowania za brak kultury, poszanowania drugiego człowieka, oraz zwykłe chamstwo?

Były prowadzone badania na temat tego jak postrzega się rodziny w których 'rządzi' kobieta i te, w których 'rządzi' mężczyzna. Nie muszę chyba dodawać, że te drugie były postrzegane lepiej?

A jeśli jest mowa o "planach" przy znajomych, to znaczy, że [prawdopodobnie] o tym rozmawiali... chociaz nie znam tych twoich znajomych wiec nie wiem.

Nie.

i tutaj pokazujesz jak to z facetami jest na prawde.

Wątpię, żebyś wiedziała jak z facetami jest naprawdę. Wybacz tę drobną nieuprzejmość, ale już niejednokrotnie rozmawiałem z kobietami, które doskonale wszystko wiedziały o mężczyznach. To tak jak by powiedzieć, że wszystkie kobiety to dzi..ki.

Gdzies wczesniej wyczytalam, ze facetom wcale nie o seks chodzi... Jestes pewien? Bo ja jednak nie.

Oczywiście, że chodzi o seks, ale o inne sprawy również. Nie sądzę żebyśmy się jakoś diametralnie w tym różnili. Pewnie czytałaś na forum wątek pt, 'jak często chcecie uprawiać seks'?

reszta jest nie na temat.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Dopamine99
1
Inna, analogiczna sytuacja, w znajomym związku. Para z bardzo długim stażem, mają nastoletnie dzieci. Związek rzekomo, zdaniem jej - idealny. Zdaniem jego -również, on zawsze się z nią zgadza, bo ją kocha. Inteligentni są obydwoje w podobnym stopniu. Ona taka idealna, a gdy spotykamy się przy wspólnym stole - podejmuje decyzje dotyczące ich obojga sama, z pominięciem męża, bez wysłuchania jego opinii. Ma od niego większe umiejętności jasnego wyrażania swoich myśli, poza tym jest bardzo gadatliwa. On nie walczy z nią w tej sytuacji, bo przecież mężczyzna ma być dla kobiety uprzejmy.

I moim zdaniem ona go po prostu - metaforycznie rzecz ujmując - kastruje publicznie. Moim zdaniem kobiety powinny wiedzieć w jaki sposób się zachowywać, a oddanie ostatniej decyzji mężczyźnie i uznanie jego autorytetu w rodzinie, jest po prostu w równym stopniu uprzejme jak podanie kobiecie płaszcza. Wtedy mężczyzna czuje się męsko.

To jest właśnie sedno, tak zakręcić by mżczyzna myślał, ze do niego należy ostatnie słowo. )

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

Pierwsze słyszę, żeby związek polegał na walce z drugą osobą, żeby ją zdominować, ale jak widać upodobania są różne

Nie przeczytałaś ze zrozumieniem. Wyjaśnię w bardzo prosty sposób:
mężczyzna przepuszcza kobietę przodem, opiekuje się nią, broni jej, gdy ktoś ją zaatakuje, podaje jej płaszcz, a kobieta uznaje autorytet mężczyzny, jego dominację, oraz decyzyjność. Zgaduję, że nie wiedziałaś o takich zasadach dobrego wychowania? A może ja uznaję odstawanie od takiego zachowania za brak kultury, poszanowania drugiego człowieka, oraz zwykłe chamstwo?

Były prowadzone badania na temat tego jak postrzega się rodziny w których 'rządzi' kobieta i te, w których 'rządzi' mężczyzna. Nie muszę chyba dodawać, że te drugie były postrzegane lepiej?

Wątpię, żebyś wiedziała jak z facetami jest naprawdę. Wybacz tę drobną nieuprzejmość, ale już niejednokrotnie rozmawiałem z kobietami, które doskonale wszystko wiedziały o mężczyznach. To tak jak by powiedzieć, że wszystkie kobiety to dzi..ki.

Oczywiście, że chodzi o seks, ale o inne sprawy również. Nie sądzę żebyśmy się jakoś diametralnie w tym różnili. Pewnie czytałaś na forum wątek pt, 'jak często chcecie uprawiać seks'?

reszta jest nie na temat.

Dobra, jesli mam czytac ze zrozumieniem, też to rób, ok?
Przepuszczanie kobiety przodem, a przytakiwanie jej pod każdym względem bez wypowedzenia swojego zdania to zupełnie coś innego.
W związku partnerskim każdy mówi co myśli, bez walki. rozmawiają. Nie ma tak, że jedno planuje a drugie na to "ok". albo co gorsza, nie powie nic :/
Nie bronię tu dominującej kobiety i faceta "pantoflarza". Tak samo nie uznaję, że to facet, jako "głowa rodziny" rządzi a kobieta ma obowiązek się podporządkować.

Ta... o facetach może mało wiem, ale zbyt wiele powódów w zyciu dostałam, aby takie wnioski wysnuwać.
Wątku nie czytałam, niespecjalnie mnie interesował.

[Dopamine99]

Tak samo nie uznaję, że to facet, jako "głowa rodziny" rządzi a kobieta ma obowiązek się podporządkować.

A ja nie uznaję, że powinienem kogoś przepuszczać w drzwiach, a co gorsza, nosić coś ciężkiego kobiecie. Niech idzie na siłownię

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

A ja nie uznaję, że powinienem kogoś przepuszczać w drzwiach, a co gorsza, nosić coś ciężkiego kobiecie. Niech idzie na siłownię

tak, równouprawnienie przede wszystkim. a faceci niech rodzą dzieci

[Dopamine99]

A co ma rodzenie dzieci do równouprawnienia?

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

A ja nie uznaję, że powinienem kogoś przepuszczać w drzwiach, a co gorsza, nosić coś ciężkiego kobiecie. Niech idzie na siłownię

Napisane przez Dopamine99

A co ma rodzenie dzieci do równouprawnienia?

To, że wcześniej piszesz o kulturze, której sam nie przestrzegasz i jeszcze strofujesz innych
Ale nie zmieniam tematu dyskusji, zawsze myślałam, że ja jestem czepialska, ale przebijasz mnie stokroć bardziej

[Dopamine99]

A co ma to, co zacytowałaś do tego, co napisałaś pod spodem?

[karolca]

lenistwo, nie chciało mi sie szukac tamtych slow :P






z mojej strony - end

[Dopamine99]

miłej nocy

[karolca]

dobranoc

[jajagna]

Napisane przez my nickname

Po przeczytaniu tematu wątku pomyślałam jak większość Wizażanek o robieniu z siebie nieporadnej istotki, proszeniu o pomoc, prawieniem komplementów. Oczywiście w granicach rozsądku Z ciekawości jednak zapytałam swojego TŻ co wg niego powinna robić kobieta, żeby czuł się męski. Na początku nie mógł nic wymyślić, aż w końcu stwierdził, że powinna robić dla niego jakieś rożne miłe proste rzeczy nawet jeśli niezbyt to lubi, szukać w nim wsparcia i jego bliskości Gdy go zapytałam czy to nie są czynności poprzez które dba się o związek i pokazuje się miłość, odpowiedział, że tak oraz że się to pokrywa

Jedyny wniosek jaki mi się nasunął to taki, że w normalnym, zdrowym, partnerskim związku wcale nie trzeba udowadniać ani podbudowywać męskości ani kobiecości, bo jest ona stałym elementem i, jak już wcześniej wspomniano, przychodzi całkowicie naturalnie.

Generalnie nie dowiedziałam się nic nowego, ale muszę przyznać, że wątek ciekawy i zmusił mnie do zastanowienia się

Chciałam jeszcze tylko skierować małą uwagę do autora wątku, że może gdyby pisał mniej rozwlekle, a bardziej konkretnie, uniknąłby tylu nieporozumień

PS Mój pierwszy post

.... i wcale się nie dziwię, że ostatni w tym wątku. A fajne rzeczy napisałaś.
Ja już tylko poczytuję, bo odnoszę wrażenie, że sam (bardzo interesujący nota bene) problem, który podniósł Autor wątku, między innymi przez niego samego (a szkoda, bo mądry z niego facet) zamienił się w przerzucanie, często bezsensownymi argumentami dla samego przerzucania.
Tak na marginesie, to upewniam się coraz bardziej, że na pytania, w stylu tego inicjującego wątek powinny odpowiadać kobiety z wieloletnim stażem w związku. Związku, w którym są już codzienne problemy, kryzysy, dzieci itp. Bo inaczej na to odpowie kobieta, która razem z partnerem przeszła i te fajne i niefajne momenty a zupełnie inaczej ta, której doświadczenie opiera się na związkach (nawet - a wręcz tym bardziej - wielu), w których nie wyszło się poza sferę początkową, nafaszerowaną namiętnością i ogólnie pojętą chemią. I tu mam na myśli nawet te kilkuletnie związki, ale jeszcze żyjące głównie sobą wzajemnie a nie domem, dziećmi, chorobami, obiadami, zdobywaniem i utratą pracy i takimi tam.

[my nickname]

A przepraszam bardzo - jak można mieć zdrowy i normalny, partnerski związek, jak nie rozmawia się ze swoim partnerem o tym, czego on pragnie, a zamiast tego jest się święcie przekonanym o tym, że robi się coś idealnie?

Sam sobie odpowiedziałeś. Zdrowym, normalnym, partnerskim związkiem nie nazwiemy związku, w którym brak rozmowy o swoich potrzebach, o tym co nam się podoba, a co nie, czego oczekujemy.

Tak na marginesie, to upewniam się coraz bardziej, że na pytania, w stylu tego inicjującego wątek powinny odpowiadać kobiety z wieloletnim stażem w związku. Związku, w którym są już codzienne problemy, kryzysy, dzieci itp. Bo inaczej na to odpowie kobieta, która razem z partnerem przeszła i te fajne i niefajne momenty a zupełnie inaczej ta, której doświadczenie opiera się na związkach (nawet - a wręcz tym bardziej - wielu), w których nie wyszło się poza sferę początkową, nafaszerowaną namiętnością i ogólnie pojętą chemią. I tu mam na myśli nawet te kilkuletnie związki, ale jeszcze żyjące głównie sobą wzajemnie a nie domem, dziećmi, chorobami, obiadami, zdobywaniem i utratą pracy i takimi tam.

Muszę się z Tobą zgodzić Ja mogę na razie wypowiadać się z perspektywy osoby "nafaszerowaną namiętnością i ogólnie pojętą chemią". W związkach na tym wyższym poziomie wtajemniczenia, gdzie pojawiają się poważne problemy, na pewno trudniej dbać o partnera i jego potrzeby. Zwłaszcza, że po iluś tam latach pojawia się przekonanie, że swojego TŻ znamy na wylot i o jego oczekiwaniach nie musimy rozmawiać.

[velara]

Napisane przez Dopamine99

Natomiast świece, płatki róż i to wszystko - nie rusza mnie w 'ten sposób'. Po prostu doceniam zaangażowanie, wiem, że to z miłości, miło mi, ale to inny rodzaj reakcji.

Chyba, że te płatki róż prowadzą do łóżka, w którym jest kobieta.

Innymi słowy, być może gdybym zrobił taki prezent partnerce, to kręciłyby JĄ płatki róż, w końcu kobiety lubią takie sprawy. Ja w tym nic nie widzę.

Tak podejrzewałam. Odnośnie przykładu ze świecami i różami, nigdy nie przyszło mi do głowy żeby zrobić coś takiego dla faceta. Myślę, że doceniłby moje zaangażowanie, sam fakt niespodzianki i miło spędzony czas we dwoje,ale...spróbowałam postawić się na jego miejscu i stwierdziłam, że kwiaty i świece są raczej "kobiece", tzn. że nam bardziej takie rzeczy sprawiają radość. I przygotowując coś takiego czułabym się trochę tak, jakbym chciała sprawić przyjemność samej sobie(choć nie twierdzę,że to źle) bo czas spędzony w "różanej" atmosferze jest dla mnie kuszący, ale facetowi może coś innego bardziej by się podobało (tylko co?). Trzymając się tematu robienia niespodzianek, nam kobietom wcale nie jest łatwo wymyśleć coś takiego, co sprawiłoby, że mężczyzna poczułby się jak mężczyzna (no może poza niespodziankami mającymi związek z seksem). Oczywiście jeśli założymy, że dbanie przez kobietę o związek i sprawianie, żeby facet poczuł się dzięki niej jak mężczyzna to dwie różne sprawy. Bo wcześniej sugerowałeś, że da się to jednak rozdzielić.

[hotaru_no_haka]

Jak to dobrze, że nie muszę niczego przed nikim udowadniać.