Straszny Wątek ;)

[hula_hula]

A przeszłyście kiedyś same, nocą przez cmentarz? Albo przeszłybyście, czy byście się bały? Jak wrażenia?

[MrsCandy]

Łoo pewnie, że bym nie przeszła, zważając na to, że kiedyś mnie i mojego kumpla zamknęli na cmentarzu wieczorem, co mogłoby się powtórzyć hehe

[illuvies]

Napisane przez hula_hula

A przeszłyście kiedyś same, nocą przez cmentarz? Albo przeszłybyście, czy byście się bały? Jak wrażenia?

Byłam setki razy, ze znajomymi, sama, o 23, o północy, o 3 nad ranem, nie straszy.
Przepiękne miejsce. Tak naprawdę, bardziej bezpieczne od centrum, przynajmniej żaden pijany dres zza nagrobka nie wyskoczy.

Za to mój ex z kumplem kiedyś się napili i wracali przez cmentarz... Byli przekonani, że ducha widzieli.

[MrsCandy]

Napisane przez illuvies

Tak naprawdę, bardziej bezpieczne od centrum, przynajmniej żaden pijany dres zza nagrobka nie wyskoczy.

Hehe u mnie w mieście to jak nie mają gdzie pić, to idą pić na cmentarz, i to nie tylko dresy hehe

[piwusia5]

Napisane przez hula_hula

A przeszłyście kiedyś same, nocą przez cmentarz? Albo przeszłybyście, czy byście się bały? Jak wrażenia?

Ja uwielbiam chodzić po cmentarzu Zwłaszcza nocą.

Duchów się nie boje. Nie wierze że ktoś zmarły mógł by mi coś zrobić czy choćby się pokazać. Nie wierze też w różne zjawy, widma itp. Za to mój małż jest fanem tego wątku

[peggy_blue]

Napisane przez hula_hula

A przeszłyście kiedyś same, nocą przez cmentarz? Albo przeszłybyście, czy byście się bały? Jak wrażenia?

sama to może nie, ale czasem wracamy ze znajomymi przez taki stary cmentarz z dyskoteki, jak nam zabraknie kasy na taksówkę. Jest bardzo ładny, wcale nie straszny. Boję się tylko cmentarzy na wsi przez liczne historie mojej babci.

[aqa31]

Peggy- nowy avatar, śliczny
Illuvies- wyssało krew?! Boże!! A ja sama w domu. A słyszałyście o tzw. czarnookich?? Po tym wątku (i paru innych) mam schizy. Cały czas myśle, że po lasach biegają wilkołaki, w naszych domach są złe duchy, chronią nas anioły stróże, a gdzieś w ciemnych uliczkach miast i opuszczonych domach czają się wampiry. Schiza. Ale z drugiej strony- to nawet ciekawe. Tylko niemożliwe (chyba).

[illuvies]

Napisane przez aqa31

Peggy- nowy avatar, śliczny
Illuvies- wyssało krew?! Boże!! A ja sama w domu. A słyszałyście o tzw. czarnookich?? Po tym wątku (i paru innych) mam schizy. Cały czas myśle, że po lasach biegają wilkołaki, w naszych domach są złe duchy, chronią nas anioły stróże, a gdzieś w ciemnych uliczkach miast i opuszczonych domach czają się wampiry. Schiza. Ale z drugiej strony- to nawet ciekawe. Tylko niemożliwe (chyba).

Nawet nie wiesz, ile z tych rzeczy może być prawdziwych...

Obejrzyj sobie Jarmark Cudów. Ludzie zajmujący się ezoteryką są bardziej otwarci na "drugą stronę", jak to napisała hecate, gdy patrzysz w ciemność ciemność patrzy w Ciebie...

[aqa31]

Nie strasz!! Wole nawet nie myśleć. A ja dzisiaj w nocy sama w domku. Chyba zjem na kolacje zapiekanke...z dużąąąąą ilością cebuli i czosnku

[aqa31]

Też miałam tak z tymi snami "podzielonymi na części". Raz śniło mi się, że leciałam samolotem, na drugi dzień 2 część tego snu, potem znowu 3 część, a jakiś miesiąc później czwarta. Może to dlatego, że bardzo długo myślałach o tych trzech częściach snu i przyśniła mi się ta czwarta??

[MrsCandy]

Napisane przez aqa31

Może to dlatego, że bardzo długo myślałach o tych trzech częściach snu i przyśniła mi się ta czwarta??

Bardzo prawdopodobne, bo gdy o czymś tak rozmyślamy, zazwyczaj później się to śni.

[aqa31]

Ale fajnie jest mieć taki dalszy ciąg snu. A miałyście kiedyś LD??

[201604200942]

Napisane przez hula_hula

A przeszłyście kiedyś same, nocą przez cmentarz? Albo przeszłybyście, czy byście się bały? Jak wrażenia?

u mnie cmentarz zamykany jest już o 20, więc nie chodzę tam nocą, a nie będę przeskakiwać przes furtkę tylko dlatego, by komuś coś udowodnić

Jednak w mojej miejscowości chodzi opowieść o chłopaku, którego koledzy podczas jakiejś imprezy przywiązali do jakiegoś nagrobka na cmentarzu, chłopak długo krzyczał, w końcu jakoś się uwolnić, ale nikomu nie powiedział co się tam działo. Parę dni później popełnił samobójstwo. Może to kolejna urban legend? Nie mam pojęcia

[villemo84]

Opowiem Wam pewna historie zwiazana ze zdjeciem, ktore widzialam na wlasne oczy..

Po przyjezdzie do Anglii mieszkalam jakis czas ze znajomymi, oni z kolei wczesniej mieszkali z pewnym Czechem.On opowiedzial im co nastepuje: kiedy pewnego razu pojechal do Czech, urzadzili sobie ze znjomymi impreze, robili sporo zdjec.No i przy pstrykaniu ktoregos tam zdjecia z kolei, zebrali sie wszyscy lacznie z ok 10-letnia dziewczynka.Jak zdjecie bylo pstrykane, to ta dziewczynka nagle zaczela plakac, nie wiadomo dlaczego..pozniej okazalo sie, jak zdjecie zostalo wywolane.widzialam je na wlasne oczy, stoja ludzie, ta dziewczynka placzaca z prawej strony a na dole, miedzy nimi, glowa!!!!!!taka glowa jakby topielca,zszarzala, z dziwnym wyrazem twarzy, jakby usmiechajaca sie wrednie...straszne, mowie Wam ze bylam przerazona.

[illuvies]

Napisane przez villemo84

Opowiem Wam pewna historie zwiazana ze zdjeciem, ktore widzialam na wlasne oczy..

Po przyjezdzie do Anglii mieszkalam jakis czas ze znajomymi, oni z kolei wczesniej mieszkali z pewnym Czechem.On opowiedzial im co nastepuje: kiedy pewnego razu pojechal do Czech, urzadzili sobie ze znjomymi impreze, robili sporo zdjec.No i przy pstrykaniu ktoregos tam zdjecia z kolei, zebrali sie wszyscy lacznie z ok 10-letnia dziewczynka.Jak zdjecie bylo pstrykane, to ta dziewczynka nagle zaczela plakac, nie wiadomo dlaczego..pozniej okazalo sie, jak zdjecie zostalo wywolane.widzialam je na wlasne oczy, stoja ludzie, ta dziewczynka placzaca z prawej strony a na dole, miedzy nimi, glowa!!!!!!taka glowa jakby topielca,zszarzala, z dziwnym wyrazem twarzy, jakby usmiechajaca sie wrednie...straszne, mowie Wam ze bylam przerazona.

To się jakiś złośliwiec ustawił do zdjęcia...
Słyszałam, że duchy podobno nie wychodzą na zdjęciach. Z drugiej strony...? Skoro ta dziewczynka płakała, a chłopak sam przy tym był?..

[hecate]

Napisane przez illuvies

Podświadomość dała Ci popalić. Z drugiej strony - mieszkasz w Anglii? Nie wiem jak u Ciebie, ale jak ja mieszkałam w bliźniaku brytyjskim, to nie słyszałam sąsiadów, nic a nic. Co tam sąsiadów - ludzi z pokoju niżej czy obok słychać nie było. Więc nie wiem, czy kroki na schodach byłyby słyszalne...

Oczyszczałaś dom szałwią?

Mieszkam w Man, w kazdym domku w jakim mieszkalam slyszalam sasiadow. Wyraznie lub nieco mniej ale slyszalam.
To jest terraced house i sciany sa cienkie i slychac lazacych sasiadow.
Wiec to na stowe bylo to.

Wczoraj przyszli znajomi, imprezka, od alko jezyki sie rozwiazuja i chyba ludziom zwisa, ze wyjda na kretynow. I nagle dziewczyna mowi do nas tak 'Przerazajaca macie te piwnice... i jak sie idzie na gore to tez tak... dziwnie'
Swiatla na gorze zapalone byly non stop.

A pozniej, jako ze alko dodal nam fantazji ulanskiej, zeszlismy sobie do piwnicy i wlazilismy w najciemniejsze katy. Nic nas nie zezarlo

Szalwia oczyszcze.

Ale dowiedzialam sie nieco o historii tej ulicy -
Zastanawialam sie kiedys czemu w rzedzie domow, tych stuletnich, jest wybudowany nowszy dom. Widac, ze to nieco nowoczesniejszy styl i cegly inne.
Co sie stalo - podczas drugiej wojny swiatowej bombowce lecialy na Manchester, na centrum. Jeden przypadkowo zrzucil bombe tutaj.
Spadla na jeden, jedyny dom w tym rzedzie. Zginela cala rodzina.
Wiele, wiele lat miejsce to bylo puste.
Dopiero wzglednie niedawno postawiono tam ten dom.

Zbombardowany dom widze z okna - na zdjeciu komorkowym

[voice_of_silence]

Czytam Was co jakiś czas z przerwami i tak się zastanawiam czy się nie udzielić A ponieważ jestem swojego rodzaju masochistką, mimo że co raz uciekam w popłochu kiedy wpadnę na jakąś mroczną opowieść, jednak zawsze wracam
Moja rodzina, zwłaszcza od strony ojca jest jakoś niezwykle wrażliwa na znaki dochodzące do nas z tamtego świata.

Może kilka przykładów.
Moja babcia, z którą byłam bardzo związana, która mnie wychowywała kiedy byłam małą dziewczynką, a która zmarła kilka lat temu, nie raz raczyła nas swoimi opowieściami.
Była ona bardzo wierzącą osobą. Pochodziła ze wsi. Mieszkała wraz z rodzicami i swoją starszą siostrą. Kiedy była 11- sto letnią dziewczynką zmarła jej mama. Kobieta leżała w domu długo, opadała z sił a lekarze nie wiedzieli co jej dolega. Pewnego wieczoru, gdy było z nią już bardzo źle, ojciec babci wysłał obie siostry na koniec wsi do ich ciotki, by przyprowadziły ją do domu chorej, gdyż widział, że umiera. Obie dziewczynki wybiegły z domu. By dostać się do domu ciotki musiały przejść przez ogród warzywny (taki jak to bywa na wsi, kapusta, ziemniaki i inne roślinki...) Nagle moja babcia wskazała palcem w pewne miejsce i woła swoją siostrę słowami: "spójrz M., jaka ładna pani tam stoi..." M. nic nie widziała. Gdy dzieci dotarły do domu ciotki, babcia postanowiła jej opowiedzieć co widziała: w ogrodzie, między warzywami stał nakryty białym obrusem stół, a wokół niego chodziła piękna, ubrana na biało kobieta. Ciotka strasznie się przestraszyła. Wzięła obie dziewczynki i czym prędzej pobiegła do domu chorej. A gdy ją zobaczyła, odezwała się słowami: "dziecko, dobrze widziałaś, z niej już nic nie będzie...". Tego samego wieczoru chora zmarła.

Wyjaśnienie: Wg. dawnych, wiejskich wierzeń po umierającego przychodziła śmierć. Ukazywała się właśnie w postaci białej damy nakrywającej stół.

[MrsCandy]

Napisane przez illuvies

To się jakiś złośliwiec ustawił do zdjęcia...
Słyszałam, że duchy podobno nie wychodzą na zdjęciach. Z drugiej strony...? Skoro ta dziewczynka płakała, a chłopak sam przy tym był?..

Eee? A ja słyszałam, że duchy wychodzą na zdjęciach.

[illuvies]

Napisane przez hecate

Mieszkam w Man, w kazdym domku w jakim mieszkalam slyszalam sasiadow. Wyraznie lub nieco mniej ale slyszalam.
To jest terraced house i sciany sa cienkie i slychac lazacych sasiadow.
Wiec to na stowe bylo to.

Wczoraj przyszli znajomi, imprezka, od alko jezyki sie rozwiazuja i chyba ludziom zwisa, ze wyjda na kretynow. I nagle dziewczyna mowi do nas tak 'Przerazajaca macie te piwnice... i jak sie idzie na gore to tez tak... dziwnie'
Swiatla na gorze zapalone byly non stop.

A pozniej, jako ze alko dodal nam fantazji ulanskiej, zeszlismy sobie do piwnicy i wlazilismy w najciemniejsze katy. Nic nas nie zezarlo

Szalwia oczyszcze.

Ale dowiedzialam sie nieco o historii tej ulicy -
Zastanawialam sie kiedys czemu w rzedzie domow, tych stuletnich, jest wybudowany nowszy dom. Widac, ze to nieco nowoczesniejszy styl i cegly inne.
Co sie stalo - podczas drugiej wojny swiatowej bombowce lecialy na Manchester, na centrum. Jeden przypadkowo zrzucil bombe tutaj.
Spadla na jeden, jedyny dom w tym rzedzie. Zginela cala rodzina.
Wiele, wiele lat miejsce to bylo puste.
Dopiero wzglednie niedawno postawiono tam ten dom.

Zbombardowany dom widze z okna - na zdjeciu komorkowym

Przykre... Ta sytuacja z bombą... Ciekawe, czy coś w tamtym domu się dzieje?

A takie łażenie po domu po pijaku może pomoże Wam się oswoić? Przynajmniej tak sądzę, że skoro już wszędzie zajrzeliście, będziecie się pewniej czuć.

Napisane przez voice_of_silence

Czytam Was co jakiś czas z przerwami i tak się zastanawiam czy się nie udzielić A ponieważ jestem swojego rodzaju masochistką, mimo że co raz uciekam w popłochu kiedy wpadnę na jakąś mroczną opowieść, jednak zawsze wracam
Moja rodzina, zwłaszcza od strony ojca jest jakoś niezwykle wrażliwa na znaki dochodzące do nas z tamtego świata.

Może kilka przykładów.
Moja babcia, z którą byłam bardzo związana, która mnie wychowywała kiedy byłam małą dziewczynką, a która zmarła kilka lat temu, nie raz raczyła nas swoimi opowieściami.
Była ona bardzo wierzącą osobą. Pochodziła ze wsi. Mieszkała wraz z rodzicami i swoją starszą siostrą. Kiedy była 11- sto letnią dziewczynką zmarła jej mama. Kobieta leżała w domu długo, opadała z sił a lekarze nie wiedzieli co jej dolega. Pewnego wieczoru, gdy było z nią już bardzo źle, ojciec babci wysłał obie siostry na koniec wsi do ich ciotki, by przyprowadziły ją do domu chorej, gdyż widział, że umiera. Obie dziewczynki wybiegły z domu. By dostać się do domu ciotki musiały przejść przez ogród warzywny (taki jak to bywa na wsi, kapusta, ziemniaki i inne roślinki...) Nagle moja babcia wskazała palcem w pewne miejsce i woła swoją siostrę słowami: "spójrz M., jaka ładna pani tam stoi..." M. nic nie widziała. Gdy dzieci dotarły do domu ciotki, babcia postanowiła jej opowiedzieć co widziała: w ogrodzie, między warzywami stał nakryty białym obrusem stół, a wokół niego chodziła piękna, ubrana na biało kobieta. Ciotka strasznie się przestraszyła. Wzięła obie dziewczynki i czym prędzej pobiegła do domu chorej. A gdy ją zobaczyła, odezwała się słowami: "dziecko, dobrze widziałaś, z niej już nic nie będzie...". Tego samego wieczoru chora zmarła.

Wyjaśnienie: Wg. dawnych, wiejskich wierzeń po umierającego przychodziła śmierć. Ukazywała się właśnie w postaci białej damy nakrywającej stół.

Z tą śmiercią to dziwne, bo wg różnych wierzeń różnie wygląda, w wizjach czy widzeniach.

Napisane przez MrsCandy

Eee? A ja słyszałam, że duchy wychodzą na zdjęciach.

Pewnie co człowiek to opinia.

[aqa31]

Brrrr. Aż mną trzęsie. A tak sobie ostatnio czytuje o wapirach i na wikipedi pisze, że żeby zmarły nie zamienił sie w wampira trzeba mu wepchnąć do ust czosnek, srebro (albo żelazo- nie wiem) albo...cegłe!! Jak komuś wepchnąć do ust cegłe?!

[illuvies]

Napisane przez aqa31

Brrrr. Aż mną trzęsie. A tak sobie ostatnio czytuje o wapirach i na wikipedi pisze, że żeby zmarły nie zamienił sie w wampira trzeba mu wepchnąć do ust czosnek, srebro (albo żelazo- nie wiem) albo...cegłe!! Jak komuś wepchnąć do ust cegłe?!

Może nie chodzi o całą brylkę, tylko kawałek, żeby ta cegła była?
Albo inaczej - chodzi o rozepchanie szczęki? Może po to, by zęby nie wyrosły?

[peggy_blue]

Napisane przez aqa31

Peggy- nowy avatar, śliczny

dziekuję

Napisane przez villemo84

Opowiem Wam pewna historie zwiazana ze zdjeciem, ktore widzialam na wlasne oczy..

Po przyjezdzie do Anglii mieszkalam jakis czas ze znajomymi, oni z kolei wczesniej mieszkali z pewnym Czechem.On opowiedzial im co nastepuje: kiedy pewnego razu pojechal do Czech, urzadzili sobie ze znjomymi impreze, robili sporo zdjec.No i przy pstrykaniu ktoregos tam zdjecia z kolei, zebrali sie wszyscy lacznie z ok 10-letnia dziewczynka.Jak zdjecie bylo pstrykane, to ta dziewczynka nagle zaczela plakac, nie wiadomo dlaczego..pozniej okazalo sie, jak zdjecie zostalo wywolane.widzialam je na wlasne oczy, stoja ludzie, ta dziewczynka placzaca z prawej strony a na dole, miedzy nimi, glowa!!!!!!taka glowa jakby topielca,zszarzala, z dziwnym wyrazem twarzy, jakby usmiechajaca sie wrednie...straszne, mowie Wam ze bylam przerazona.

o matko, straszna ta historia

Napisane przez voice_of_silence

Czytam Was co jakiś czas z przerwami i tak się zastanawiam czy się nie udzielić A ponieważ jestem swojego rodzaju masochistką, mimo że co raz uciekam w popłochu kiedy wpadnę na jakąś mroczną opowieść, jednak zawsze wracam
Moja rodzina, zwłaszcza od strony ojca jest jakoś niezwykle wrażliwa na znaki dochodzące do nas z tamtego świata.

Może kilka przykładów.
Moja babcia, z którą byłam bardzo związana, która mnie wychowywała kiedy byłam małą dziewczynką, a która zmarła kilka lat temu, nie raz raczyła nas swoimi opowieściami.
Była ona bardzo wierzącą osobą. Pochodziła ze wsi. Mieszkała wraz z rodzicami i swoją starszą siostrą. Kiedy była 11- sto letnią dziewczynką zmarła jej mama. Kobieta leżała w domu długo, opadała z sił a lekarze nie wiedzieli co jej dolega. Pewnego wieczoru, gdy było z nią już bardzo źle, ojciec babci wysłał obie siostry na koniec wsi do ich ciotki, by przyprowadziły ją do domu chorej, gdyż widział, że umiera. Obie dziewczynki wybiegły z domu. By dostać się do domu ciotki musiały przejść przez ogród warzywny (taki jak to bywa na wsi, kapusta, ziemniaki i inne roślinki...) Nagle moja babcia wskazała palcem w pewne miejsce i woła swoją siostrę słowami: "spójrz M., jaka ładna pani tam stoi..." M. nic nie widziała. Gdy dzieci dotarły do domu ciotki, babcia postanowiła jej opowiedzieć co widziała: w ogrodzie, między warzywami stał nakryty białym obrusem stół, a wokół niego chodziła piękna, ubrana na biało kobieta. Ciotka strasznie się przestraszyła. Wzięła obie dziewczynki i czym prędzej pobiegła do domu chorej. A gdy ją zobaczyła, odezwała się słowami: "dziecko, dobrze widziałaś, z niej już nic nie będzie...". Tego samego wieczoru chora zmarła.

Wyjaśnienie: Wg. dawnych, wiejskich wierzeń po umierającego przychodziła śmierć. Ukazywała się właśnie w postaci białej damy nakrywającej stół.

bardzo lubięsłuchać takich historii babć, cioć itd, w takich ludowych wierzeniach musi być coś z prawdy.

Napisane przez aqa31

Brrrr. Aż mną trzęsie. A tak sobie ostatnio czytuje o wapirach i na wikipedi pisze, że żeby zmarły nie zamienił sie w wampira trzeba mu wepchnąć do ust czosnek, srebro (albo żelazo- nie wiem) albo...cegłe!! Jak komuś wepchnąć do ust cegłe?!

jak już mu wepchniesz tę cegłę to na pewno nikogo nie pogryzie

[aqa31]

. Jak dla mnie to śmierć raczej nie ma postaci. Pozatym dlaczego jedni ją widzą a inni nie?? I dlaczego np. na wsiach śmierć to piękna pani w białej sukni, nakrywająca do stołu, a według niektórych którzy ją "widzieli" to wysoka postać w czarnym płaszczu i kapturze i bez twarzy. Znam jeszcze wiele innych postaci śmierci. A według was jak ona wygląda??

[veronicas15]

Napisane przez aqa31

. Jak dla mnie to śmierć raczej nie ma postaci. Pozatym dlaczego jedni ją widzą a inni nie?? I dlaczego np. na wsiach śmierć to piękna pani w białej sukni, nakrywająca do stołu, a według niektórych którzy ją "widzieli" to wysoka postać w czarnym płaszczu i kapturze i bez twarzy. Znam jeszcze wiele innych postaci śmierci. A według was jak ona wygląda??

Wg. mnie nie wygląda bo śmierć to nie postać

[Siaasiaa]

W mojej wsi jest dużo takich urban legends;D Napiszę tu kilka;D

1. Pewien mężczyzna przyszedł kiedyś na cmentarz, aby wbić krzyż. W nocy. Nie wiadomo czemu. I kiedy wbił już ten krzyż zahaczył płaszczem o gwóźdź i tak się wystraszył, że zmarł na zawał.
2. W jakimś domu co wieczór o godzinie przypuśćmy 20 dziadek zawsze kołysał w kołysce swojego wnuczka, aby zasnął. Po jakimś czasie dziadek zmarł, a co dzień o godzinie 20 na ścianie widać było cień tego mężczyzny i kołyszącą się kołyskę.

Moja mama też mi opowiadała dużo historii, które przydarzyły się jej.

1. Kiedy moja babcia leżała w szpitalu mama, kiedy przychodziła w odwiedziny, mówiła jej, że kiedy już wyjdzie ze szpitala, koniecznie musi nas odwiedzić, bo dawno nie była. I pewnego dnia kiedy była sama w domu usłyszała ciężkie kroki, tak jakby ktoś po górze chodził (mam dom rodzinny, piętrówkę). Spojrzała odruchowo na zegarek i była godzina 9.07. Parę minut później zadzwoniła moja ciocia, że babcia zmarła właśnie o godzinie 9.07. Pewnie przyszła nas odwiedzić ostatni raz
2. Kiedyś w zaduszki mama rysowała do szkoły pracę na plastykę. O północy usłyszała taki huk jakby sztućce do zlewu tak nagle naraz wpadły. Poszła zobaczyć co się stało i wszystko było na swoim miejscu.
3. Kiedyś kiedy była sama w domu i leżała w łóżku usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju. Myślała, że się przesłyszała i stwierdziła, że jeśli jeszcze raz zapuka to wyjdzie zobaczyć. Zapukało drugi raz 3 razy. Wyszła, obeszła cały dom, nawet sprawdziła, czy drzwi wejściowe są zamknięte. Wszystko było pozamykane, a w domu nikogo nie było

Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę

[Neira]

Jestem tu nowa.
Ale mnie wystraszyłyście.. Za dzieciaka nasłuchałam się różnych historii, każdą z nich pamiętam i boję się być sama w domu do dziś... Mój TŻ się z tego śmieje i mnie nie rozumie, ale zastanawiałam się kiedyś nad wizytą u psychologa ! Ciekawe, czy coś by to mi dało próbowała któraś?
pozdrawiam

[veronicas15]

Napisane przez Neira

Jestem tu nowa.
Ale mnie wystraszyłyście.. Za dzieciaka nasłuchałam się różnych historii, każdą z nich pamiętam i boję się być sama w domu do dziś... Mój TŻ się z tego śmieje i mnie nie rozumie, ale zastanawiałam się kiedyś nad wizytą u psychologa ! Ciekawe, czy coś by to mi dało próbowała któraś?
pozdrawiam

Ja powinnam chyba chodzić bo czasami mam takie zwidy w ciemności że przestraszona chowam się pod kołdrę

[voice_of_silence]

Napisane przez Neira

Jestem tu nowa.
Ale mnie wystraszyłyście.. Za dzieciaka nasłuchałam się różnych historii, każdą z nich pamiętam i boję się być sama w domu do dziś... Mój TŻ się z tego śmieje i mnie nie rozumie, ale zastanawiałam się kiedyś nad wizytą u psychologa ! Ciekawe, czy coś by to mi dało próbowała któraś?
pozdrawiam

Ja też się boję siedzieć sama w domu Właśnie wyszedł ode mnie TŻ. Czekam aż mama wróci z pracy i staram się czymś zająć. Światło się świeci w przedpokoju a mnie migają przed oczami wszystkie sceny z horrorów jakie widziałam
Myślę, że każdy się czegoś tam boi, i w większości przypadków nie potrzeba żadnego psychologa.
Sytuacja zmienia się kiedy lęk staje się fobią i uniemożliwia normalne funkcjonowanie.

[hecate]

Hm...

Ja przez dlugi czas bylam nocami sama w domu. Bardzo czesto. Dopiero niedawno sie to zmienilo. Moj ex z ktorym wciaz mieszkam pracowal na nocki wiec ja nocami bylam zawsze samiutka.
Moj Nowy nie zostawal u mnie noc wiec w jego ramionach pocieszenia nie moglam szukac

Ale zebym sie tak straszliwie bala czegos to zdarzylo sie tam tylko kilkakrotnie. I wystarczylo zapalic swieczke i zapanowac nad umyslem. Nad myslami. Przekierowac je na inny, racjonalny tor w mysl zasady 'nie dajmy sie zwariowac'.

Zdarzalo mi sie ogladnac horror i byc samej na noc. I znow - kontrola mysli = zdrowy sen, brak napadow leku.

Dlatego dziwnym mi sie wydaje ogolna niechec do pozostawania samemu w domu... Mozna sie czuc gdzies nieswojo, rozumialabym lek, gdyby w miejscu dzialy sie 'cuda i dziwy' ale w swoim starym, dobrym domku?

Ja tak lubie pobyc sama, ze nie moge sie doczekac kiedy moj nowy-stary dom przestanie mnie przerazac Musze sie znieczulic na pukania i cienie

[madzior22]

Kiedy miałam 15 lat pierwszy raz miałam zostać sama w domu na noc. Niestety w ten akurat wieczór musieli odciąć prąd w CAŁYM moim mieście i to nie tylko w blokach. Zgasły wszystkie lampy uliczne itp. Zrobiło się NAPRAWDĘ ciemno, jedszcze w życiu nie było mi tak "ciemno". I nagle w ty msamym momencie jak wszystko zgasło wmo jej kuchni zaczeło ocś szeleścić. Dokładnie jakby ktoś miął w rękach foliową torebkę. OBże dziewczyny miałam takiego stracha że wskoczyłam na PARAPET ! I zaczęłam dzwonić do mamy, co się dzieje. Mama na szczęście uspokoiła mnie mówiąc że to rury wentylacyjne. I po ok 5 minutacg szum ustał. Ale porblemy z zasnięciem miałam niemałe

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Przpomniało mi się jeszcze jedno.

Moja mam pracuje w przedszkolu. Pewnego razu byłą panią dyrektor odwiedziła córka z wnuczką. Kobiety rozmawiały a dziecko bawiło się przy ich boku. Nagle popatrzyło przed siebie i zaczęło histerycznie płakać. Naprawdę, podobno tak zaczęlo płakac przeraźliwie że szok. Nie powiedział oco się stało tlyk ocały czas pokazywało palecm przed siebie. Następnie jakiś czas poxnije jedną z nauczycielek odiwedził tata pewnego cłopca pytając które dziecko a takiego fajnego konika. Nauczycielka niewiedziała o co chodzi. Podbno chłopiec widywał w przedszkolu chłopca z konikiem. Pani dyrektor wspominała jeszcze o jakiś trzeszczeniach itp. Postanowiła wezwać ksiądza. i kiedy ksiądz zaczął się modlić Klapa od Smietnika (tkaieog małego biurowego) zaczęła się BUJAĆ ! Sama ! i to na ewno nie był wiatr. Ksiądz zareagował słowami "o witamy, witamy" <lol2>
Na szczęście wszystkie duchy odeszły razem z panią dyrektior na emeryturę
Ale i tak czasem keidy jesteśmy z mamą same w przedszkolu to wolę nie wchodzić na najwyższe piętro. A jak mam przynuięść coś ze strychu to uimieram

Generalnie strachliwy dupek ze mnie