Nauka na studiach a mieszkanie

[vespertine_]

cześć
pytanie kieruję do studentek wlaściwie, byłych i obecnych gdyz mam mały dylemat. Wybieram się w tym roku na studia i (przy dobrych wiatrach) będę studiować w innym mieście. Mam zamiar tam zamieszkac z przyjaciolką, jestesmy dosc rozrywkowe i wlasciwie wiekszosc LO minelo nam na imprezach Teraz przykładam się do nauki do matury, bo chce dostać się na dobry kierunek. Moja kolezanka tez chcialaby z nami zamieszkac, tyle ze ona jest nieco spokojniejsza i moglby jej przeszkadzac nasz styl życia, tak uważam... Dla mnie nie jest problemem uczyc się w hałasie, a dla niej już chyba tak.
Więc mam takich kilka pytań Jak to jest z nauka na studiach? Uczycie sie codziennie? No i jak ew. radzicie sobie w takich sytuacjach z wspollokatorami?

[paula78]

Skoro kolezanka chce zamieszkac z wami to znaczy ze was zna a w razie problemow sie wyprowadzi i tyle.

[201604200942]

daję radę uczyć się w akademiku, więc koleżanka da radę uczyć się we wspólnym mieszkaniu.
Tu dochodzi kwestia kompromisu, możesz np. słuchać muzyki na słuchawkach i nie będziesz przeszkadzać koleżance.
Jeśli chodzi o naukę to wszystko zależy od kierunku studiów- ja w tym semestrze jeszcze nie uczyłam się, bo nie miałam żadnych kolokwiów, jedynie czytałam lektury obowiązujące na ćwiczenia. Ze współlokatorką nie przeszkadzamy sobie w nauce- każda ma swoje słuchawki jeśli chce posłuchać sobie muzyki kiedy druga się uczy

[Agniesia666]

zalezy, jakim typem imprezowiczek jestescie jak bedziecie chodzily codziennioe na miasto / do znajomych, to po prostu was ciagle nie bedzie, wiec na pewno jej to nie bedzie przeszkadzalo w nauce
gorzej, jesli do was beda przychodzili codziennie znajomi :P

[losux]

ja sie ucze 2 razy w roku ;d przed sesja;d na kola jakos ogarniam z zajec;p zawsze musialam miec cisze do nauki ale studia mnie przestawily i teraz malo co mi przeszkadza;p

[vespertine_]

Napisane przez losux

ja sie ucze 2 razy w roku ;d przed sesja;d na kola jakos ogarniam z zajec;p zawsze musialam miec cisze do nauki ale studia mnie przestawily i teraz malo co mi przeszkadza;p

To pewnie też dużo zależy od kierunku, a mój jest chyba taki do wykuci poprostu

Apropo, to prawda, ze na studiach tyle sie pije?

[invisible_01]

Napisane przez vespertine_

Apropo, to prawda, ze na studiach tyle sie pije?

Ja nie mam kasy na ciągłe imprezy i picie, więc nie jestem stereotypowym studentem z wiecznym kacem

Co do nauki - ja studiuję filologię obcą, kolokwia mam po kilka razy w tygodniu, codziennie muszę pracować nad językiem. Twój kierunek może jednak nie wymagać codziennej nauki. Jeśli koleżanka chce z Wami mieszkać, to pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że lubicie imprezować, na wszelki wypadek dogadajcie to z nią przed wspólnym zamieszkaniem.

Aha, no i ja w liceum też sporo imprezowałam, ale potem na studiach wiele się zmieniło. Poszłam na studia dzienne, ale żeby się utrzymać musiałam znaleźć pracę, nie mogę więc pozwolić sobie na sobotnie balowanie. Studia to nie zawsze jest taki beztroski okres, jak sobie niektórzy wyobrażają

[vespertine_]

No ja na szczęście jestem ta farciarą, która może studiować dziennie i nie iść do pracy(chociaż od 3 roku już chciałabym się utrzymywać sama). Ja planuję Geologię lub Geografię, więc kurde... może być ćiężko.

[drusia]

Vespertine to, że pójdziesz na dzienne wcale nie znaczy ze nie zaczniesz pracować. Wielu moich znajomych pracowało będąc na dziennych. Rodzice dawali im kasę,ale życie jest drogie. Nie każdego było na wszystko stać więc ludzie dorabiali.

Jeśli chodzi o koleżankę, to nie jest już dzieckiem. Powinna wiedzieć co robi i liczyć się z tym, że macie inne charaktery i preferujecie inny styl życia. Jeśli mimo to chce z Wami mieszkać to widocznie nie przeszkadzają jej te róznice między Wami

[vespertine_]

Chciałabym odciązyc rodziców, ale z drugiej strony znajomi pracuja na dziennych glównie w weekendy, tak? A w weekendy ja będę musiała wracać do domu Ja jestem zielona w sprawie studii i nie mam pojęcia jak to będzie.
Wyobrazam sobie, ze zycie jest drogie, ale jakos nie widzę mozliwosci ze bede studiowala Geografie i pracowała.

Nie mam jakiejś tragicznej sytuacji w domu, więc myślę, że na skromne życie mi wystarczy

[mm444]

Treść usunięta

[201604200942]

Napisane przez vespertine_

Apropo, to prawda, ze na studiach tyle sie pije?

więcej imprezuje, to fakt, bo jest więcej czasu . Ale to już zależy od studenta

Napisane przez vespertine_

Chciałabym odciązyc rodziców, ale z drugiej strony znajomi pracuja na dziennych glównie w weekendy, tak? A w weekendy ja będę musiała wracać do domu Ja jestem zielona w sprawie studii i nie mam pojęcia jak to będzie.
Wyobrazam sobie, ze zycie jest drogie, ale jakos nie widzę mozliwosci ze bede studiowala Geografie i pracowała.

Nie mam jakiejś tragicznej sytuacji w domu, więc myślę, że na skromne życie mi wystarczy

Jeśli byś się spięła, mogłabyś pracować nawet w tygodniu, bo zajęć jest mniej niż w szkole

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ci co mieszkaja w akademiku to sporo piją i imprezują, szczególnie wiosną(oczywiscie zalezy od osoby, są tez tacy którzy sie nigdy nigdzie nie ruszają)
W tygodniu zresztą tez... tylko wiesz, Ci co naprawde przesadzali z imprezami są najczęsciej rok, dwa w tył. Po prostu budzili sie przed sesja, a wtedy juz bylo ciut za pozno. Nie dośc, ze lata stracone to i jeszcze nawet kilka tysiecy w plecy. nie polecam. ale to kwestia politechniki, tam troche nauki jest.
I ogólnie naprawdę kwestia ludzi i kierunku. Znam takich co zaliczaja wszystko w terminie, imprezują całą noc, a potem idą z kacem i po całej nieprzespanej nocy do pracy. Tak to mysle, ze standardowo piątek, sobota spotkania ze znajomymi. Ale tak tez jest normalnie w liceum, wiec jak dla mnie nic nowego. Noo ew. w czwartki czesto sie wychodzi.
heh, ja nie studiuje, ale wlasciwie przebywam non stop ze studentami w clubach, pubach, akademikach etc. takze cos tam o tym wiem.

Co do koleżanki. Jesli będziecie zapraszać ludzi, to bedzie jej to przeszkadzac. Nie tylko dlatego, ze bedzie musiala sie uczyc, ale sam fakt obcych osob w mieszkaniu bedzie ją irytowal. Halas, balagan w mejscu gdzie sie mieszka na stale to nic fajnego. "Domówek się nie robi, na domówkach się bywa"

[201604200942]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;25917926]Ci co mieszkaja w akademiku to sporo piją i imprezują, szczególnie wiosną(oczywiscie zalezy od osoby, są tez tacy którzy sie nigdy nigdzie nie ruszają)
W tygodniu zresztą tez... tylko wiesz, Ci co naprawde przesadzali z imprezami są najczęsciej rok, dwa w tył. Po prostu budzili sie przed sesja, a wtedy juz bylo ciut za pozno. Nie dośc, ze lata stracone to i jeszcze nawet kilka tysiecy w plecy. nie polecam. [/QUOTE]
Jeśli ktoś nie zna umiaru to nie ma co się dziwić, że zawala rok.
Nie przesadzajmy też z tym, że mieszkańcy akademików to albo zachlejmordy albo grzeczni studenci- kujonki.


aha, Autorko zapamiętaj najważniejszą zasadę domówek: Domówek się nie robi- na domówki się chodzi

[vespertine_]

Rozumiem Tak do końca nie chodziło mi o to, że będziemy organizować jakieś wieelkie domówki, tylko że poprostu nie będziemy siedziały cały czas w książkach, ogladac filmy, sluchac muzyki i gotować sobie o 4 rano Mam nadzieje, że uda mi się złapać jakąś równowage pomiedzy nauką a imprezami. Chociaż imprezowo to ja juz się troche wyszalalam i teraz myślę, że bardziej skupię się na studiach Miejmy nadzieje...

Teraz sobie uświadomiłam, że to za tak niedługo... Nie mogę się doczekać, o ile oczywiście sie dostanę i zostanę dopuszczona do matury ().

A jeszcze podepnę jedno pytanie: Wacham się między Turystyką, Geografią, geologią a Ekonomią. Najbardziej skłaniam się chyba ku Geografii i Turystyki, ale rodzice mi baardzo doradzają Ekonomie i mam teraz taaaaki mętlik

W ogóle powiedzcie mi jak to z tymi studiami jest, fajnie?

[invisible_01]

Napisane przez vespertine_

A jeszcze podepnę jedno pytanie: Wacham się między Turystyką, Geografią, geologią a Ekonomią. Najbardziej skłaniam się chyba ku Geografii i Turystyki, ale rodzice mi baardzo doradzają Ekonomie i mam teraz taaaaki mętlik

W ogóle powiedzcie mi jak to z tymi studiami jest, fajnie?

Pogrubione - to już temat na osobny wątek Studia są super pod tym względem, że poznaje się mnóstwo nowych, fajnych ludzi, wyjazd z rodzinnego miasta (w przypadku niektórych) to nowe doświadczenie, nauka na całe życie właściwie. Ale nie jest tak bajkowo, jak czasami się wydaje. Chociaż jak Ty nie będziesz musiała pracować, to troszkę inaczej u Ciebie będzie to wyglądać

Co do studiów - dla mnie turystyka to kierunek troszkę bez sensu. W turystyce pracują absolwenci wielu kierunków studiów, kurs na przewodnika może zrobić każdy. Wiele razy słyszałam, że lepiej skończyć filologię albo inwestować w certyfikaty językowe, żeby móc oprowadzać obcokrajowców, niż iść na turystykę, która właściwie mało co daje. Ale to tylko moja opinia Najbardziej konkretna z tego wszystkiego wydaje mi się ekonomia - ludzie z takim wykształceniem mogą pracować właściwie wszędzie.

[mm444]

Treść usunięta

[vespertine_]

Właśnie perspektywa pracy mnie skłania do wybrania ekonomii, ale o wieele bardziej interesuje mnie turystyka i geografia W każdym razie zloze na te kierunki i niech los decyduje co bede robic w zyciu

W ogóle dziękuję za odpowiedź jako ze jestem kompletnie niezorientowaną licealistką, która jeszcze tydzień temu myślala, że nie dopuszczą jej do matury

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:13 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Tak, zdecydowanie róznica jest ogromna, gdyż TiR to ponoć troche lajtowe studia. Przyznam szczerze, ze jakoś szczególnie by mi to nie przeszkadzało ale jak narazie mam troche mobilizacji do nauki, a geografia to to co mnie interesuje Tyle, że zdecydowanie bardziej tak fizyczna niz społeczno-ekonomiczna. Jeszcze myślałam o gospodarce przestrzennej, ale jakoś to taki mało konkretny kierunek chyba i też jest się ciężko dostać...

[Kayrie]

Napisane przez vespertine_

W ogóle powiedzcie mi jak to z tymi studiami jest, fajnie?

Pewnie, że jest fajnie. Nie jest tak jak w liceum, że się ma ciągle kartkówki, sprawdziany i masę zadań domowych. Poza sesją są oczywiście koła, materiały do przeczytania czy przygotowania. Wszystko zależy jeszcze od kierunku, planu zajęć.

Ja nie doradzam nikomu mieszkania w jednym mieszkaniu ze znajomymi, bo wiem po sobie, że to psuje relacje. Tak czy siak życzę powodzenia

[invisible_01]

Napisane przez vespertine_

Tak, zdecydowanie róznica jest ogromna, gdyż TiR to ponoć troche lajtowe studia. Przyznam szczerze, ze jakoś szczególnie by mi to nie przeszkadzało

Fajnie się studiuje takie lajtowe kierunki, ale co potem?

Napisane przez Kayrie

Pewnie, że jest fajnie. Nie jest tak jak w liceum, że się ma ciągle kartkówki, sprawdziany i masę zadań domowych. Poza sesją są oczywiście koła, materiały do przeczytania czy przygotowania. Wszystko zależy jeszcze od kierunku, planu zajęć.

Nom dokładnie, wszystko zależy od kierunku. Ja mam w każdym tygodniu minimum 3 kolokwia, ciągle jakieś wejściówki i prace domowe, i ogólnie nasze przygotowanie jest na bieżąco sprawdzane Także u mnie sesja to nie jest wielka odskocznia od tego, co mam na co dzień

[mm444]

Treść usunięta

[Kayrie]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Dlatego napisałam, że zależy to od kierunku

[201604200942]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

nie idź na to, co Cię nie interesuje, bo szybko zrezygnujesz z tego kierunku!

[vespertine_]

Coraz bardziej się boję

Moją przyjaciółkę znam od urodzenia, więc raczej nie powinno być żadnej niespodzianki Cieszę się na to nasze wspólne mieszkanie.

[girl99]

mysle, ze znajdziecie z kolezanka kompromis

co do studiow - roznie. W zaleznosci od kierunku - jedni ucza sie tylko przed sesja a caly rok beztroski :P inni dzien w dzien ryja. Ja np. mam wiekszosc zajec do 17. 3 kartkowki tygodniowo, projekt, sprawozdania, kolokwia po drodze. Wiec nie moge sobie pozwolic na luksus odpoczynku. A znam takich co tylko ida 3 razy w tygodniu na zajecia i na tym koncza sie ich obowiazki :P

[irene adler]

Mieszkam w pokoju z 2 dziewczynami i chociaż mamy różne temperamenty, a każda z nas kiedy indziej musi się uczyć to dogadujemy się bez problemu. A jak ktoś chce się skupić to może uczyć się w bibliotece. Używać stoperów. Ona na pewno też nie jest no-lifem, który tylko się uczy, żeby był problem tak jak piszesz z np. obejrzeniem filmu. W ciągu semestru nauki jest niewiele, może sobie poczytać chociażby jak Wy macie zajęcia i starczy. A w sesji to będziecie wszystkie się uczyć i nikt nie bd przeszkadzał

A studia są świetne nareszcie traktują Cię jak człowieka, sama sobie wybierasz styl życia, masz mnóstwo możliwości działania, ciekawe życie towarzyskie, a jak dobrze wybierzesz kierunek to jeszcze satysfakcję i przyjemność z zajęć.

A picie pewnie zależy od człowieka, ale na pewno jest więcej okazji. Bez problemu każdego wieczora można wypić piwko ze znajomymi, jeśli ktoś chce, bo zawsze jakiś kolega/koleżanka są chętni, a nic Cię nie ogranicza

[invisible_01]

Napisane przez SamaraMorganx

a teraz kończysz o 22? Ja na historii nie mam wielu zajęć, zwłaszcza teraz, w II semestrze

Ja jestem na 2. roku i zajęcia mam w większości od 8:00 do 16:30. Na 1. roku od poniedziałku do środy miałam od 8:00 do 20:00, w czwartek od 8:00 do 16:30 i w piątek do 13:00 Moja koleżanka najpóźniej kończy o 14:00 i od początku studiów miała wolny piątek, więc to zależy od planu.

[mm444]

Treść usunięta

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez SamaraMorganx

Jeśli ktoś nie zna umiaru to nie ma co się dziwić, że zawala rok.
Nie przesadzajmy też z tym, że mieszkańcy akademików to albo zachlejmordy albo grzeczni studenci- kujonki.


aha, Autorko zapamiętaj najważniejszą zasadę domówek: Domówek się nie robi- na domówki się chodzi

Napisalam przeciez, ze zalezy od czlowieka. A poza tym z tego co zauwazylam autorka jest z tych imprezowych, wiec latwo moze wpasc w wir zabawy olewając wszystko.


mm444 jak tak ciebie czytam, to coraz bardziej mysle, ze chce isc na ten kierunek.
Dobrze, ze sie wybawilam w tym roku, teraz mogę spokojnie wychodzić max raz w tygodniu i sie uczyc duzo
Po skonczeniu lo niestety bylam jeszcze troche nieogarnięta i tylko zabawe mialam w glowie.

A na TiR bym nie szla. Fajnie, ze bedziesz miala bujne zycie studenckie plus objanie przez 5 lat, no ale co potem? warto dla tych kilku lat zabawy nie zapewnić sobie przyszlosci?

[vespertine_]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Oczwyiście, że podam Myślę o UŚ w Katowicach. Albo o Uniwersytecie Ekonomicznym tez w Kato. Nie mam pojęcia co lepsze.
A co do imprez... wiadomo, że chcę trochę poimprezować, ale jednak czas najwiekszych szalenstw mam juz chyba za sobą(wiem, że to dziwne gdy mowi to 18-latka) ale baardzo duzo imprezowałam w 2 lo chociażby i w zasadzie ta klasa była jedną wielką imprezą Teraz już trochę wyrosłam...