Świadome zakupy czyli jak sprzedawcy robią nas w balona

[nikka85]

Napisane przez hecate

Ale jak zatajanie? Waga na opakowaniu jest.
A czemu konsument ponosi? Bo takie jest zycie - wyobraz sobie masz producenta jakiegos produktu. Produkuje go, by zarabiac. Ma on koszty zwiazane z produkcja - koszty materialow, skladnikow jak i koszty jak np oplacic pracownikow itp. Wiec taki producent po oplaceniu kosztow wciaz miec jakis profit. Jesli go nie ma lub zaczyna ponosic straty to sie zwinie z interesu. Znika z nim jego produkt - miski Haribo jako przyklad. Owszem - jeden mniej, sa inni producenci, ale wraz z jego opuszczeniem rynku zmniejsza sie konkurencja wiec pozostali producenci moga podniesc ceny - zakladajac, ze dalej jest popyt na ten produkt.

Ale wciąż jest to wykorzystywanie nieswiadomosci konsumenckiej.
Warto zaznaczyć tez, ze ta technikę stosują ogromne korporacje, które nie produkują tylko jedynym towaru a cała linie. Oni zwiększają koszty bo chcą zarobić, bo takim upadek nie grozi (nawet jak ponoszą straty na jednym z towarów). Pozostawienie starych cen, ale pomniejszenie zawartości opakowania jest teraz używane jako zwykły chwyt marketingowy wymyślony przez speców, poprostu pomaga zarobić podwójnie- nowe opakowanie (nowość, edycja limitowana) =większy popyt, a ze przy okazji pomniejszenie opakowania o 2-3 miski haribo, oznacza zaiszczedzenie ok 2-3 milionów miskow na całej linii produkcyjnej.
Nie oskarzam producentów, ale rownież nie toleruje, wykorzystywania konsumentów usprawieliwiajac sie podwyżkami kosztów produkcji.

Reasumujac masz racje, producenci wiedza jak bezmyślni są konsumenci, wiec to wykorzystują. Wina leży po obu stronach.

[żurawinka]

Mój mąż zawsze sie targuje przy zakupie elektroniki, np maja coś w Media M. ale nie taki kolor, albo chwilowo niemaja itp. W Rtv Euro mają ale drożej i na dodatek reklamują się tymi nieszczęsnymi ratami o% Jakos zawsze wytarguje.Ale trzeba mieć chęci i porównanie cen z innymi sklepami.
Sama sie targowałam tylko na bazarze

Zgadzam się że rzeczy z sieciówek tyle są warte ile kosztują na promocji i przeważnie wtedy kupuję. Nie wydaje mi sie żeby skóropodobna torba była warta 80-100 zł.

Jeśli cena się nie zgadza - a jest pod produktem lub na metce - sprzedawca musi nam ją sprzedać po tej cenie.
Sprawdzajmy paragony i nie wyrzucajmy ich pochopnie.

I ogólnie "wykłócajmy się" o swoje przy kasie ale z klasą, bez jeżdżenia po pracownikach. Naprawdę wiele sklepów idzie teraz na rękę, raczej nikt nie chce mieć problemów ze zgłoszeniem sklepu gdzie nie trzeba

[I am Rock]

Napisane przez Hultaj

Jeszcze mnie wkurzają jak dla mnie niedorzeczności, jak kiedy np. jedna bluzka (w chodliwym i ładnym) kolorze jest 30 zł droższa/tansza od takiej samej tylko w innym (chodliwym i ładnym) kolorze.

To prawda. I oczywiście ta tańsza kusi ceną, a potem rozczarowanie.
Jeśli chodzi o Naturę, to muszę powiedzieć, że nie mam powodów do narzekania, terminy dziewczyny sprawdzają na bieżąco, a jeśli ktos kupił "macany" cień, to czyja wina?

[gabi1989]

Napisane przez tinpanalley

Dodam, że bardzo często cena z półki nie zgadza się z ceną przy kasie. Już tyle razy się nacięłam, że sprawdzam paragon za każdym razem. I wykłócam się nawet o 10 gr. Wku......a mnie ogromnie (!!!) kiedy coś ma kosztować np 14.50 a przy kasie 15.50. Jak nie chcą mi oddać różnicy, to obrażam się i rezygnuję z zakupów. I nie wierzą w zapewnienia, że to system. To jest celowe szukanie kasy. W skali m-ca taka sieć ma dodatkowe parę tysięcy.
Albo "będę winna grosz"informuje mnie pani, że nie da mi MOJEGO grosza.Jakie ku.......a będę winna! Powinna zapytać, czy może być winna. Czasem wstydzę się zareagować, a powinno się.
ogólnie na zakupach jestem wyczulona na oszukaństwo i uważam, że powinno się dokształcać i czytać o manipulacji, żeby być świadomym każdej wydanej złotówki.

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------


o, to też mnie denerwuje. Mówię dziękuję, a jak jest nachalny sprzedawca, to mówię, żeby mnie nie naciągał. Działa.

mój brat mi żartem powiedział, że pójdzie kiedyś do pobliskiego sklepu, weźmie z półki puszkę coli i przy kasie powie, że to za te wszystkie nieoddane grosze

[lalalabamba]

Kiedyś tam obiło się o uszy... szkoda jednak że nie jest to bardziej upowszechnione w świadomości konsumenckiej... ja to niby wiem, ale nie wyobrażam sobie siebie targującej się przy zakupie telewizora. Może to źle

Ja sobie też nie wyobrażam siebie targującej się o coś, zazwyczaj kupuję rzeczy, które moim zdaniem są warte swojej ceny.


Chociaż targowanie się o ten przykładowy telewizor czy inny droższy sprzęt jest dla mnie bardziej na miejscu niż w sytuacji, kiedy kupujemy coś bardzo taniego.
Moja koleżanka na przykład potrafi kupować coś za 5 zł w sh i targowac się na 2 zł.
No ja tego nie ograniam. 2 złote jeszcze nikogo nie zbawiły.

[2016062116]

w KAŻDYM sklepie można się targować?

Napisane przez Hultaj

Co z tego, jak panie nie są głupie i używają magicznego, że ''nie mogą spuścić z ceny (czytaj: odgórnie im na coś pozwalają lub nie)''...
Ostatnio zauważyłam takie coś, idziesz po coś, to Ci przy kasie chcieliby wcisnąć tysiąc innych rzeczy, kupowałam buty to panie wypytywały, czy potrzebne zapiętki, środki do pielęgnacji obuwia.

Dokładnie tak jest. Moja przyjaciółka pracuje w pewnej sieciówce i odgórnie zabroniono im dawania jakichkolwiek rabatów, w przeciwnym razie musiałyby pokryć go z własnych pieniędzy.

[szprotka_]

na zabawki dziecięce też można się targować. w sklepie internetowym ostatnio ktoś z mojej rodziny wytargował sobie rabat na zestaw do robienia lodów z ciastoliny. dostał 10 zł, więc przesyłka była prawie darmo.
a ja nie wiem czy ja nie umiem się targować, czy pracownicy sklepów mnie nie traktują poważnie, ale nigdy mi się nie udało niczego wytargować. czuję się poszkodowana...

[hecate]

Napisane przez nikka85

Ale wciąż jest to wykorzystywanie nieswiadomosci konsumenckiej.
Warto zaznaczyć tez, ze ta technikę stosują ogromne korporacje, które nie produkują tylko jedynym towaru a cała linie. Oni zwiększają koszty bo chcą zarobić, bo takim upadek nie grozi (nawet jak ponoszą straty na jednym z towarów). Pozostawienie starych cen, ale pomniejszenie zawartości opakowania jest teraz używane jako zwykły chwyt marketingowy wymyślony przez speców, poprostu pomaga zarobić podwójnie- nowe opakowanie (nowość, edycja limitowana) =większy popyt, a ze przy okazji pomniejszenie opakowania o 2-3 miski haribo, oznacza zaiszczedzenie ok 2-3 milionów miskow na całej linii produkcyjnej.
Nie oskarzam producentów, ale rownież nie toleruje, wykorzystywania konsumentów usprawieliwiajac sie podwyżkami kosztów produkcji.

Reasumujac masz racje, producenci wiedza jak bezmyślni są konsumenci, wiec to wykorzystują. Wina leży po obu stronach.

Duzym upadek nie grozi? Jesli nie beda uwazac na rosnace koszty, to tak samo wpedza sie w klopoty finansowe. Masz racje, ze producenci maja w ofercie wiecej niz jeden produkt. Jednak czesto do produkcji tych roznych, uzywane sa jakies glowne skladniki. Te glowne skladniki i ich rosnacy koszt w ktoryms momemencie bedzie musial zostac przekazany dalej. Producent podniesie cene dla hurtownika, ten sprzeda za wiecej do sklepow, a na koncu klient kupi. To nie jest usprawiedliwiane sie kosztami produkcji - to jest fakt, koszty rosna. Wiekszosc producentow stara sie panowac nad rosnacymi kosztami, nie kazda podwyzka jest od razu przekazywana dalej. Po prostu w ktoryms momencie trzeba to zrobic, niezaleznie czy sie jest firma zatrudniajacy 3 osoby czy 3000.

Ty jako konsumer masz prawo wybrac - kupie, nie kupie. Mozesz kupic produkt oferowany przez konkurencje lub nie kupic, bo to zbytek. Akcja z miskami Haribo i rozmiarami batonow czekoladowych zapadla mi w pamiec, bo moja znajoma pracowala jako kupiec takich produktow do sieci sklepikow studenckich.

[roksanula]

Napisane przez hecate

Ah, i nie zawsze siec sklepow chce nas wydymac. Siec sprzedajaca telefony, jakis czas temu kupilam telefon, tydzien pozniej ten sam model kosztowal 30 funtow mniej. Bol . Jakie bylo moje zdziwienie, kiedy otrzymalam od nich czek na 30 funtow. Czyli satysfakcja klienta jest wazna. Jak to mowiac - taniej zatrzymac klienta, niz pozyskac nowego.

Tak, nieraz chcą zatrzymać.
Mój tż 3lata temu kupował mi prostownicę, na którą chorowałam od kilku miesięcy. Kupił ją a dosłownie tydzień później była przecena 50%. Myślałam, że się wścieknę. Ale prostownicę mam do dziś, opłacalny zakup


Ja się przeważnie targuję w secondhand Ostatnio kupiłam piękne żyrafy połączone jakby pysk - szyja, mniejsza z tym. Koleś chciał 10euro, a ja mu mówię, że myślałam, ze to za 4euro, a on mnie pyta ile dam, to mu mówię, że max 5euro i sprzedał. Dodam, że żyrafy z drewna, zrobione w Kenii. Podobne ale nie tak ładne widziałam na allegro za 80-100zł, a tutaj około 30-50euro.

[nikka85]

Napisane przez hecate

To nie jest usprawiedliwiane sie kosztami produkcji - to jest fakt, koszty rosna.

A ja tam w to usprawiedliwienia do końca nie wierze. Każdy analityk powie, ze podwyżki cen produktów powodują konsumenci, bo je oczekują. Wystarczy przykład z ostatnio drożejácym cukrem. Wszyscy trąbią "bedą podwyżki cen, bo cukier drożeje" co robi producent czekolady? Podnosi cenę nawet o wiele wyżej aniżeli jest to konieczne. Każde koszty produkcji można włożyć w koszta, i firma nigdy nie ucierpi. Pracowałam kiedyś w hotelu, szef po podwyżce vatu postanowił zmienić ceny noclegu o dobre 30 zł (choć tak naprawdę nie było to koneczne, bo podwyżka vatu oznaczała jakieś 2-3 zł straty na noclegu) a i każda księgowa wie, ze takie straty wkłada sie w koszta firmy i z tego rozlicza. Skoro oczekujemy podwyżek to producenci nam je zapewniają. Ot, całe robienie w przyslowiowego balona "na życzenie"

[hecate]

Napisane przez nikka85

A ja tam w to usprawiedliwienia do końca nie wierze. Każdy analityk powie, ze podwyżki cen produktów powodują konsumenci, bo je oczekują. Wystarczy przykład z ostatnio drożejácym cukrem. Wszyscy trąbią "bedą podwyżki cen, bo cukier drożeje" co robi producent czekolady? Podnosi cenę nawet o wiele wyżej aniżeli jest to konieczne. Każde koszty produkcji można włożyć w koszta, i firma nigdy nie ucierpi. Pracowałam kiedyś w hotelu, szef po podwyżce vatu postanowił zmienić ceny noclegu o dobre 30 zł (choć tak naprawdę nie było to koneczne, bo podwyżka vatu oznaczała jakieś 2-3 zł straty na noclegu) a i każda księgowa wie, ze takie straty wkłada sie w koszta firmy i z tego rozlicza. Skoro oczekujemy podwyżek to producenci nam je zapewniają. Ot, całe robienie w przyslowiowego balona "na życzenie"

Pracuje w manufacturing sector, jestem kupcem. Pracuje dla duzej firmy, ktora ma swoje oddzialy w wielu krajach. Nie produkujemy miskow Haribo ani czekoladek (niestety!!! ) ale nudne produkty uzywane przez innych producentow np samochodow jak i w przemysle konstrukcyjnym. Nie podnosimy cen bo klienci oczekuja podwyzek, kazda podwyzka, ktora komunikujesz klientom to ciezka praca, podparta dowodami. Sama zawsze sprawdzam indeksy, kiedy ktos mi zapowiada podyzke, czy faktycznie rosna ceny czy nie. Czesto na wzrost cen ma wplyw sytuacja na swiecie (ceny oleju).
Niestety ceny glownych materialow rosna, rosna takze ceny materialow uzywanych w mniejszych ilosciach. Nie kazda podwyzke od moich dostawcow akceptuje - nieraz calkowicie odrzucam, innym razem negocjujemy akceptowalna podwyzke, a czasem mowia 'take it or leave it'. Jak juz mowilam - nie podnosimy cen produktow za kazdym razem, kazda podwyzka jest kalkulowana, by byla akceptowalna dla klientow.

[nikka85]

Napisane przez hecate

zawsze sprawdzam indeksy, kiedy ktos mi zapowiada podyzke, czy faktycznie rosna ceny czy nie.

O własnie, czyli sama jednak musiałas zauważyć, ze czasem podwyżki są bezpodstawne.
Ja nie mówię, ze tak robią wszyscy bo byłoby to absurdalne z mojej strony. Mówię o przykładach, które widziałam na własne oczy. Im bardziej produkt jest powszechny, ogólnodostępny dla wszelkiej populacji, tym bardziej jest wykorzystywana nieswiadomosc.

[hecate]

Napisane przez nikka85

O własnie, czyli sama jednak musiałas zauważyć, ze czasem podwyżki są bezpodstawne.

Zdarza sie, ze ktos chcialby zarobic na Twojej nieuwadze/niewiedzy. Sledze indeksy by wiedziec czego sie spodziewac.

Tak samo jako konsument musze uwazac - nieswiadomosc - nikt moze o zmiejszonej wadze produktu nie trabi (producent ), ale nie ukrywaja tego. Niestety tak to jest, ze trzeba uwazac i wykazywac sie zdrowym rozsadkiem jesli chodzi o wszelakie nowosci i super oferty

[nikka85]

Napisane przez hecate

Niestety tak to jest, ze trzeba uwazac i wykazywac sie zdrowym rozsadkiem jesli chodzi o wszelakie nowosci i super oferty

Czyli kupować z głowa i świadomie. W tym wszyscy jesteśmy zgodni w 100%

[Kasiarzynek]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28338576]Kasiarzynku, ale to normalnie grzecznie można spytać: czy mogę liczyć na jakiś upust ceny? I ładny uśmiech Grzecznie, miło, bez awantury. [/QUOTE]
Tu nie chodzi o sposób zapytania... tylko o.. nie wiem jak to nazwać... pewną mentalność dobrze przedstawioną tutaj:

Niby głupio, ja tez nigdy sie nie targuje, ale raz w media m. mnie dobili. Czaiłam sie od dłuższego czasu na super monitor do pc, jak sie pojawiła gotówka lecę, a tam sprzedawca mówi, ze został tylko ten z wystawy, na co ja:
- oczywiście mogę liczyć na rabat....?
-(chamowaty sprzedawca) z choinki sie Pani urwala? Rabat? Za co? Na rynku sie targuje!
-(wkurzona ja) z choinki urwał sie chyba pan albo pana kierownik, bo ja jako konsument mam prawo towar powystawowy uważać za to towar używany. Każdy szanujący sie sklep przecenia takie towary. Do widzenia.

Napisane przez Suvia

Ale nawet jeśli niby można się targować... Po coś sklepy ustalaja odgórnie cenę każdego produktu. Sprzedawca, który ochoczo przystałby na spuszczanie z tych cen chyba bardzo szybko wyleciałby z pracy

Pewnie że tak, ale dlatego są pewne zasady -> targujesz się z kierownikiem, on może, ale nie musi dać upust. Tylko właśnie szkopuł w tym, że niewielki procent konsumentów zna swoje prawa.

Napisane przez Hadassah

Zawsze sprawdzajcie ceny na stronie internetowej sklepu! Rodzice zaoszczędzili 200 zł na odkurzaczu, który kupili w internecie i odebrali w sklepie stacjonarnym

A to działa chyba prawie że na każdy produkt... nawet jeśli odbiera się osobiście w stacjonarnym sklepie. (już nawet nie policzę, ile $ udało mi się zaoszczędzić na zakupach dla mojego zwierzyńca.) Sprzedaż internetowa jest (była?) inaczej opodatkowana, więc i ceny są niższe.


Żeby już tak kompletnie nie odbiegać od tematu, ciekawe jeszcze są "wysepki" w supermarketach z ogromnym napisaem "promocja". Nie dość, że dwie półki dalej podobny produkt (a czasami ten sam, tylko bez wspaniałej ścierki dodawanej w gratisie) jest o wiele tańszy, to na dodatek, piramidy układane są w ten sposób, aby ludzie myśleli (widzieli) że rzeczywiście produkty znikają z półek.

[gabi1989]

sytuacja sprzed ok. godziny
byłam w pizzerii, gdzie sałatki są po 3,00 zł za 100 g, poprosiłam o ok. 15 dag, pani nałożyła, po czym powiedziała cenę- 6,60 zł, gdy powiedziałam, żeby trochę zrzuciła bo za dużo nałożyła odburknęła pod nosem "no dobrze " i przesłała mi mordercze spojrzenie
rozumiem, gdyby włożyła więcej za jakąś złotówkę, ale ona szybko po tym jak zważyła zaczęła nabijać
cóż... zawsze się znajdzie trochę osób, które nie zwrócą na to uwagi i restauracja zyska

[losux]

Napisane przez tinpanalley

Dodam, że bardzo często cena z półki nie zgadza się z ceną przy kasie. Już tyle razy się nacięłam, że sprawdzam paragon za każdym razem. I wykłócam się nawet o 10 gr. Wku......a mnie ogromnie (!!!) kiedy coś ma kosztować np 14.50 a przy kasie 15.50. Jak nie chcą mi oddać różnicy, to obrażam się i rezygnuję z zakupów. I nie wierzą w zapewnienia, że to system. To jest celowe szukanie kasy. W skali m-ca taka sieć ma dodatkowe parę tysięcy.

Jest to wkurzające przyznam, ale nie do końca się z Tobą zgodzę. Miałam "przyjemność" pracować po maturze kilka miesięcy w markecie na sezonowym dziale. Było nas 8 osób, po kilka na zmianę. Jeden np. rozpakowywał rzeczy, inny porządkował magazyn a ktos inny zmieniał ceny - codziennie było ok. 200 cen do zmienienia, czasem dużo więcej - jedna osoba nie ogarnęła (np. pozmieniała nie tam gdzie trzeba, inna osoba - często nieświadoma musiała się tłumaczyć klientowi w punkcie obsługi, słysząc oszczerstwa, że to specjalny zabieg blablabla - (ja tak miałam) a zwyczajnie niemożliwym było dopilnowanie czy ktoś inny zrobił to dobrze, albo np. ceny zawsze zmieniane były na zmianie rannej, ja przychodziłam na popołudnie i słuchałam awantur, mimo że nic wspólnego z cenami dziś nie miałam. Trudno, to też wina marketów, bo zatrudniają niekompetentnych ludzi (naoglądałam się tam pracy "na odwal się") - stąd problemy, jedna kobieta jak nie znalazła produktu np. przecenionego to wyrzucała nowe ceny i niech się dzieje co chce. Ale z drugiej strony cięzko znalezc osoby bardziej ogarnięte itd., które chcą pracować w markecie- zazwyczaj mają wyższe stanowiska (nie obrażając pracowników marketów, 2 dziewczyny tam np. były po wyższych studiach i miały ok w głowie). Ale często było też tak, że klienci przekładali np. jeden produkt w miejsce innego (to były akurat zeszyty więc ciezko rozroznic) i tak np ktos przełozył zeszyt za 7,99 do brulionów za 1,50, ktore mialy rozne okładki, kobieta kupiła nie patrząc na kod kreskowy, a ja musialam sie plaszczyc przy kliencie Swoja droga jak cena na polce byla wyzsza a w kasie nizsza to niekt nie przychodzil awantur robic DZIWNE: cool:



Co do targowania, owszem, widziałam pracując, że sie ludzie targowali np. o biurka w markecie

[Mgiełka91]

Napisane przez losux

(...)Ale często było też tak, że klienci przekładali np. jeden produkt w miejsce innego (to były akurat zeszyty więc ciezko rozroznic) i tak np ktos przełozył zeszyt za 7,99 do brulionów za 1,50, ktore mialy rozne okładki, kobieta kupiła nie patrząc na kod kreskowy, a ja musialam sie plaszczyc przy kliencie Swoja droga jak cena na polce byla wyzsza a w kasie nizsza to niekt nie przychodzil awantur robic DZIWNE: cool:(...)

Ja tak kiedyś nacięłam się na orzechy włoskie. Ktoś przełożył paczkę 200gr na półkę z tymi, gdzie były po 100gr. Ja nie zauważyłam i chciałam kupić te mniejsze. W kasie zdziwienie, bo cena inna. Później poszłam sprawdzić, a tu ktoś przełożył... No ale orzechy zdrowe, więc na dobre mi to wyszło Po prostu trzeba wszystko dokładnie sprawdzać.

[muszynianka]

Ja się nigdy nie targuję bo wiem jak to działa z drugiej strony - ja biedny maluczki popierdylacz w sklepie elektronicznym i ktoś ma problem BO ktoś przekleił cenę i produkt jest droższy o złotówkę, zamiast 28,90 kosztuje 29,90... spróbuj się kłócić - źle, idziesz do kierownika - źle, bo zawracasz mu dupę.
Nie wiem po co tak się pienić, ludzie to samo na kasie po co wyjeżdżać z japą na biedną kasjerkę? Na 90% to nie ona źle nakleiła cenę. A do nich idą zazwyczaj największe żale i pretensje świata.

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

często też inteligentny klient walnie produkty gdzie indziej, wyjmie karton soków z koszyka i położy w złe miejsce - tak to jest różnica czy jabłkowy czy pomarańczowy, te pierwsze zazwyczaj są tańsze, generalnie nikt na to uwagi nie zwróci ale potem jest "ALE NA KARTCE PISAŁO ŻE W PROMOCJI!" tylko szkoda że nie o ten produkt chodzi. a zadaniem babek z kasy nie jest biegnie wokół całego marketu co 15 minut by sprawdzić czy klient nie poprzestawiał towaru
nie, serio, niektóre osoby bym wysłała na dwunastkę do jakiegoś tesco pieniactwo po prostu.

[nikka85]

Napisane przez muszynianka

Ja się nigdy nie targuję bo wiem jak to działa z drugiej strony - ja biedny maluczki popierdylacz w sklepie elektronicznym i ktoś ma problem BO ktoś przekleił cenę i produkt jest droższy o złotówkę, zamiast 28,90 kosztuje 29,90... spróbuj się kłócić - źle, idziesz do kierownika - źle, bo zawracasz mu dupę.
Nie wiem po co tak się pienić, ludzie to samo na kasie po co wyjeżdżać z japą na biedną kasjerkę? Na 90% to nie ona źle nakleiła cenę. A do nich idą zazwyczaj największe żale i pretensje świata.

Tak niestety to funkcjonuje, bo ze wszystkich osób, które tam pracują i zajmują sie porządkiem i organizacją, to własnie ta niewinna kasjerka jako jedyna ma bezpośredni kontakt z klientem. Tak samo jest np. z kelnerowaniem, niby to kucharz przesolił zupę, a komu sie obrywa? Kelnerce.... Tak jakby to ona gotowala.

[muszynianka]

Nom, dokładnie, dokładnie...

[Kura Nioska]

Napisane przez nikka85

Niby głupio, ja tez nigdy sie nie targuje, ale raz w media m. mnie dobili. Czaiłam sie od dłuższego czasu na super monitor do pc, jak sie pojawiła gotówka lecę, a tam sprzedawca mówi, ze został tylko ten z wystawy, na co ja:
- oczywiście mogę liczyć na rabat....?
-(chamowaty sprzedawca) z choinki sie Pani urwala? Rabat? Za co? Na rynku sie targuje!
-(wkurzona ja) z choinki urwał sie chyba pan albo pana kierownik, bo ja jako konsument mam prawo towar powystawowy uważać za to towar używany. Każdy szanujący sie sklep przecenia takie towary. Do widzenia.

W domu wkurzona do czerwonosi napisałam pięknego emaila do managera sprzedaży i opiekuna klienta w jednym tejże firmy (znalazłam na ich www). Byłam pewna, ze nie odpisza (opisałam tam chamska obsługę, oraz wciskanie używanego towary jako nowego).

Wiecie co? Po dwóch dniach miałam ich odpowiedz z przeprosinami, poprosili mnie o adres i po tygodniu do mojego domu przyszedł kupon upowazniajacy do zakupu z 30% zniżka na wybrany towar. Kupiłam ten monitor (nowy bo pojechałam do miasta obok ) można? Można!
Sorry za taki mały off top

[FeelingGood]

Zawszę, gdy jadę do galerii zachodzę do pewnego sklepu z odzieżą. Ostatnio, gdy tam byłam była promocja-wszystko 50% taniej i na prawdę wszystko było te 50 % taniej, ale wcześniej ceny były podniesione Nie wiem czy na wszystkie produkty, ale na te co pamiętałam, bo patrzyłam je wcześniej, podwyżka wyniosła właśnie te 50 % albo 25%. No, ale ludzie się rzucili

[tinpanalley]

Napisane przez muszynianka

Ja się nigdy nie targuję bo wiem jak to działa z drugiej strony - ja biedny maluczki popierdylacz w sklepie elektronicznym i ktoś ma problem BO ktoś przekleił cenę i produkt jest droższy o złotówkę, zamiast 28,90 kosztuje 29,90... spróbuj się kłócić - źle, idziesz do kierownika - źle, bo zawracasz mu dupę.
Nie wiem po co tak się pienić, ludzie to samo na kasie po co wyjeżdżać z japą na biedną kasjerkę? Na 90% to nie ona źle nakleiła cenę. A do nich idą zazwyczaj największe żale i pretensje świata.

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

często też inteligentny klient walnie produkty gdzie indziej, wyjmie karton soków z koszyka i położy w złe miejsce - tak to jest różnica czy jabłkowy czy pomarańczowy, te pierwsze zazwyczaj są tańsze, generalnie nikt na to uwagi nie zwróci ale potem jest "ALE NA KARTCE PISAŁO ŻE W PROMOCJI!" tylko szkoda że nie o ten produkt chodzi. a zadaniem babek z kasy nie jest biegnie wokół całego marketu co 15 minut by sprawdzić czy klient nie poprzestawiał towaru
nie, serio, niektóre osoby bym wysłała na dwunastkę do jakiegoś tesco pieniactwo po prostu.

no dobrze, są punkty obsługi klienta i tam załatwia się te "pomyłki". Nie mam zamiary płacić nawet zeta więcej za coś, co miało kosztować mniej. A przy przełożonym towarze po prostu rezygnuję z zakupu.
Kiedyś kupowałam gąbki do naczyń i przy kasie była różnica w cenie dokładnie 10 gr. W punkcie obsługi poprosiłam o zwrot tych 10 gr. Pań oddała mi ze słowami: "prrrrroszę! O 10 groszy kłócić się pani będzie?"albo kiedyś kupowałam buty za 199,99, dałam dwie stówy i po zapakowaniu panie powiedziała dziękuję. Na to ja:" jeszcze grosz dla mnie"z fochem oddała.
Faktycznie, 1 grosz czy 10 to niewiele, ale dla kogoś to może być dużo i powinna być reakcja na takie "pomyłki". Ktoś jest właścicielem tych sieci i zarabia w ten sposób.

[nikka85]

Napisane przez tinpanalley

Faktycznie, 1 grosz czy 10 to niewiele, ale dla kogoś to może być dużo i powinna być reakcja na takie "pomyłki". Ktoś jest właścicielem tych sieci i zarabia w ten sposób.

To już inna kwestia bo to, ze spotkałas sie z taka reakcją świadczy o całkowitym braku profesjonalizmu oraz minimum kultury. Wydaje mi sie, ze kierownictwo nie zmusza pracownikow do naciągania klientów na 1 grosz.
Nastawienie do klienta, oraz to, ze nie strzela sie fochami na lewo i prawo - tego brakuje jeszcze w naszej polskiej obsłudze klienta. Ale to rozległy temat na inny wątek

[muszynianka]

No i teraz to się rozumiemy

Wszelkie problemy rozwiązujcie w punkcie obsługi klienta bo tam jest tego miejsce. Kasjerka to szaraczek który wbija jak kod leci i wydaje tyle kasy ile wyskoczy. Nie może sobie ot tak zmienić kodu, albo nabić coś za złotówkę jeśli wybija jej dziesięć złotych. Naprawdę...

[talkshit]

Napisane przez gabi1989

o właśnie śmieszne, że za torebkę z ich logiem mamy płacić, w pewien sposób robiąc im reklamę gdy będziemy tę torebkę nieść
w diversie jest identycznie i chyba nawet więcej niż 20 gr

gdzies kiedys slyszalam ze za torebki z logiem sklepu nie mozna placic


moja kolezanka ostatnio byla w sklepie po ekoskore , sprzedawca chodzil za nia krok w krok , po czym pokazal jej rozowa skore , ona odpowiedziala ze to nie w jej stylu i ze rozejrzy sie sama ... Facet dalej za nia chodzil i co chwile pokazywal jej inna skore , ona sie wkurzyla lekko juz , po czym zapytal sie jej ' a po co Pani ta skora ? '



ja sie osobiscie kiedys nabralam na promocje w NY bluzka kosztowala 59,99 w domu zobaczylam , ze cena jest przyklejona na stara cene odkleilam a pod spodem 29.99 pewnie wczesniej byla w promocji

[glamorous90]

Ja na szczęście nigdy nie miałam problemów w sklepach rtv i agd, nie znoszę się targować i w takich miejscach na szczęście nie musiałam, bo zazwyczaj sprzedawca sam proponował rabat Ostatnio kupując z mamą kuchenkę dostałyśmy 50zł rabatu i transport gratis, także w tej branży nie mam co narzekać A co do marketów, to rzeczywiście, najczęściej obrywa się kasjerkom, które w obowiązkach mają jedynie nabicie towarów i nie mają obowiązku pamiętania, że dzisiaj sok grejfrutowy 2l jest w takiej cenie, a nie innej.

Któraś z dziewczyn wspominała o dorzucaniu większej ilości sałatki - w pobliskim spożywczaku pracuje jedna pani, która zawsze wrzuca więcej, niż poprosisz, także jak idę po 2kg ziemniaków, to jestem pewna,że wrócę prawie z 3kg. kiedyś zwróciłam uwagę,że ok, nie będzie stała i liczyła każdego grama, ale litości - wsypywać prawie kg więcej i jak najszybciej nabijać na kasę to nie jest absolutnie w porządku.

[talkshit]

Napisane przez glamorous90

Któraś z dziewczyn wspominała o dorzucaniu większej ilości sałatki - w pobliskim spożywczaku pracuje jedna pani, która zawsze wrzuca więcej, niż poprosisz, także jak idę po 2kg ziemniaków, to jestem pewna,że wrócę prawie z 3kg. kiedyś zwróciłam uwagę,że ok, nie będzie stała i liczyła każdego grama, ale litości - wsypywać prawie kg więcej i jak najszybciej nabijać na kasę to nie jest absolutnie w porządku.

dokladnie . Ja rozumiem tam minimalnie wiecej , ale nie prawie kg

[tasik92]

Napisane przez Kasiarzynek

W takim razie dziewczyny, polecam Wam książkę "Psychologiczne mechanizmy reklamy" - w zasadzie większość rzeczy na które tutaj zwróciłyście uwagę są tam opisane.

Od siebie dodam (wspomniane w pierwszym bodajże poście) ciekawy zabieg - przy niewielkich cenach lepiej wygląda gdy coś jest o ileś tam % tańsze np. bluzka tańsza o 40% ceny, niż ta sama bluzka tańsza o 20zł, a przy drogich produktach - tańsze o konkretną cenę - lodówka tańsza o 199zł, bo rzeczywista promocja to tylko 10%.

Kiedyś pracując "na promocjach" na szkoleniach superwajzor (czy jak to tam się pisze , kategorycznie zabraniał używać słowa promocja (bo jak widać się źle kojarzy). Tak bardzo, że można było wylecieć.


Kiedyś tam obiło się o uszy... szkoda jednak że nie jest to bardziej upowszechnione w świadomości konsumenckiej... ja to niby wiem, ale nie wyobrażam sobie siebie targującej się przy zakupie telewizora. Może to źle

źle
jakiś rok temu kupowałam telewizor w jednym z popularnych sklepów z sprzętem rtv itd.
po małej sugestii sprzedawca sprawdził coś w komputerze i dość znacząco obniżył cenę