wyjazd na cały dzień z nowo poznanym chłopakiem.

[Niebieskooka arystokratka]

Nie jedź. To oczywiste nie tylko dla mnie jak widzę.

[elsene]

Napisane przez Kolor Bzu

No ale czemu od razu zakładnie, że gwałt i w ogóle. Autorka ma watpliwości czy jechac, ja bym w takiej sytuacji nie pojechała, ale jeśli chce to bezpieczniej z pojechac z kimś zaufanym. Dla własnego komfortu psychicznego.

Ja nie zakładam, że on ją chce tam zabrać po to, żeby ją skrzywdzić.
Ale skoro Autorka nie czuje się z nim bezpiecznie, to zabranie ze sobą koleżanki nie sprawia, że będzie bardziej bezpieczna. Jasne, lepiej z kimś niż sama. Ale obecność koleżanki nie jest dla mnie wystarczająca, żeby czuć się tam bezpiecznie.
On + jego znajomi w "ich" miejscu > ona + koleżanka.

[yoona]

zimą do domku nad jezioro?

[elsene]

Napisane przez yoona

zimą do domku nad jezioro?

Trochę jak początek horroru....

[jammie7]

Napisane przez yoona

zimą do domku nad jezioro?

akurat w tym nie widzę nic dziwnego bo dużo moich znajomych tak robi. sama byłam kila razy ze swoimi znajomymi zimą nad jeziorem.

Zdecydowałam, ze nie pojadę, ze względu na bezpieczeństwo a także na to, że nikogo tam nie znam więc pewnie czułabym się nieswojo. Powiem mu, że niestety nie mogę jechać z nimi ale jak chce to możemy spotkać się w jakiś inny dzień.

[sensualangel]

Napisane przez jammie7

akurat w tym nie widzę nic dziwnego bo dużo moich znajomych tak robi. sama byłam kila razy ze swoimi znajomymi zimą nad jeziorem.

Zdecydowałam, ze nie pojadę, ze względu na bezpieczeństwo a także na to, że nikogo tam nie znam więc pewnie czułabym się nieswojo. Powiem mu, że niestety nie mogę jechać z nimi ale jak chce to możemy spotkać się w jakiś inny dzień.

mądra dziewczyna z Ciebie

[lidgad]

Masz wątpliwości - nie jedź!
ja na twoim miejscu bym nie pojechała

[jammie7]

Napisane przez sensualangel

mądra dziewczyna z Ciebie

Dziękuje

[Mojwa]

Rozumiem decyzję, ale kłóci się ona trochę z Twoim podpisem

no ale ja to ja, ja w wieku lat 16 pojechałam do faceta którego nigdy nie widziałam nie 30km a 300 i żyję ^^

[losux]

bylam w podobnej sytuacji;p widzialam chlopaka 2 razy w zyciu i pojechalam z nim na 3 dni pod namiot na festiwal muzyczny (tez mialam 17 lat) coz...bylo super a z tym kolega w czerwcu obchodzimy piątą rocznice zwiazku

[jammie7]

Nie pojechałam i w ogóle tego nie żałuję, więc stwierdziłam, że tak naprawdę nie miałam ochoty tam jechać. Jednak za dużo miałam do zaryzykowania. Może to się kłóci z moim podpisem, ale w każdym szaleństwie trzeba znać umiar

[Mojwa]

Dlatego mówię, że rozumiem, ale np dla mnie taki wyjazd to żadne szaleństwo.

[patrysiowa_]

ja bym pojechała.

[lidgad]

Napisane przez jammie7

Nie pojechałam i w ogóle tego nie żałuję, więc stwierdziłam, że tak naprawdę nie miałam ochoty tam jechać. Jednak za dużo miałam do zaryzykowania. Może to się kłóci z moim podpisem, ale w każdym szaleństwie trzeba znać umiar

bardzo dobrze zrobiłaś

[maryanna3]

Napisane przez Mojwa

Rozumiem decyzję, ale kłóci się ona trochę z Twoim podpisem

no ale ja to ja, ja w wieku lat 16 pojechałam do faceta którego nigdy nie widziałam nie 30km a 300 i żyję ^^

Napisane przez losux

bylam w podobnej sytuacji;p widzialam chlopaka 2 razy w zyciu i pojechalam z nim na 3 dni pod namiot na festiwal muzyczny (tez mialam 17 lat) coz...bylo super a z tym kolega w czerwcu obchodzimy piątą rocznice zwiazku

No i spoko że wam się hmmm 'udało' ze się nic nie stało, że było fajnie itp. Ale nie jest to reguła. Pewnie miałybyście zgoła odmienne zdanie jakby się coś jednak stało. Obiektywnie sytuacja wyjazdu z obcymi nieznanymi sobie ludźmi, bez możliwości powrotu jest sytuacją ryzykowną. Ja tam wolę życie spokojne i żeby mnie nikt nie pobił/nie zgwałcił (a przynajmniej żebym sama sobie nie fundowała większego prawdopodobieństwa tegoż) niż super szaleństwa i ryzyka. Cóż, jestem nudziarą

[guess17]

Napisane przez bober111

Ja bym pojechał tylko z ostrożnością. Po pierwsze kup prezerwatywy, nie pij dużo alkocholu, nie spuszczaj kubka, butelki z oczu. Potem bedziesz zalowala mlodosc jest po to zeby sie bawic.

padłam, nie ma jak dobra rada...

Uważam że bezpieczeństwo jest najważniejsze, nie znasz go dobrze...
Ja na Twoim miejscu wolałabym go lepiej poznać, jeśli będzie Wam pisane być razem to jeszcze przed Wami setki takich wypadów. Gwarantuję!

[201803290936]

Napisane przez maryanna3

No i spoko że wam się hmmm 'udało' ze się nic nie stało, że było fajnie itp. Ale nie jest to reguła. Pewnie miałybyście zgoła odmienne zdanie jakby się coś jednak stało. Obiektywnie sytuacja wyjazdu z obcymi nieznanymi sobie ludźmi, bez możliwości powrotu jest sytuacją ryzykowną. Ja tam wolę życie spokojne i żeby mnie nikt nie pobił/nie zgwałcił (a przynajmniej żebym sama sobie nie fundowała większego prawdopodobieństwa tegoż) niż super szaleństwa i ryzyka. Cóż, jestem nudziarą

Dokładnie. Ja bym się najpierw chciała czegoś więcej dowiedzieć o tym facecie, poznać go bliżej, a dopiero potem gdzieś z nim wyjeżdżać (nawet jeżeli to niby blisko) i spędzać dzień w towarzystwie jego znajomych. Co gdyby się okazało, że dla nich dobra zabawa to np. palenie pół dnia trawki, albo rozejście się po pokojach i uprawianie seksu, bo fajnie, że wolna chata. Lub "faceci sobie, dziewczyny sobie" - faceci sobie gdzieś idą, a dziewczyna zostaje z jakimiś obcymi jej dziewczynami i jest sto pytań do, bo kim Ty właściwie jesteś i co Cię łączy z "Wieśkiem". Jasne, sytuacje niby ekstremalne, ale cóż - lepiej nie ryzykować. Tym bardziej, że facet jakiegoś mega zainteresowania nie wykazuje i nigdy nie było z nim okazji spotkać się sam na sam.

[Mojwa]

Pewnie miałybyście zgoła odmienne zdanie jakby się coś jednak stało. Obiektywnie sytuacja wyjazdu z obcymi nieznanymi sobie ludźmi, bez możliwości powrotu jest sytuacją ryzykowną.

Hm, być może. Po prostu tak mnie ojciec wychował, że generalnie ludzie nie chcą krzywdzić i bać się ich nie należy.
Tyle że ja będąc 30 km od domu w sytuacji, w której coś się zaczęłoby dziać - po prostu zwiewam, jeśli nie ma kto mnie odebrać (sytuacja ekstremalna) - próbuję na stopa, pociągiem, whatever. W te wakacje w środku nocy uciekłam z pseudo-obozu który okazał się prawie że obozem pracy.

No ale skoro autorka nie chce + widzi, że facet się nie interesuje to i ja bym nie jechała - nie ze strachu, ale dlatego że po co mam poświęcać czas komuś, kto ma mnie gdzieś?

[maryanna3]

Napisane przez Mojwa

Hm, być może. Po prostu tak mnie ojciec wychował, że generalnie ludzie nie chcą krzywdzić i bać się ich nie należy.
Tyle że ja będąc 30 km od domu w sytuacji, w której coś się zaczęłoby dziać - po prostu zwiewam, jeśli nie ma kto mnie odebrać (sytuacja ekstremalna) - próbuję na stopa, pociągiem, whatever. W te wakacje w środku nocy uciekłam z pseudo-obozu który okazał się prawie że obozem pracy.

No ale skoro autorka nie chce + widzi, że facet się nie interesuje to i ja bym nie jechała - nie ze strachu, ale dlatego że po co mam poświęcać czas komuś, kto ma mnie gdzieś?

A mnie rodzice wychowali tak żebym ludziom wierzyła ale nie nastawiała się z własnej woli na ryzyko. Szaleć można z kimś kogo się zna, szaleństwo nie oznacza koniecznie wyjazdu z obcymi ludźmi i życie zweryfikowało że mieli rację.
A to o czym piszesz(zwiewam sama, biorę pociąg, stopa itp.) może się w wielu sytuacjach okazać mrzonką. Czasem jesteśmy bezradni, tylko tyle.

[Mojwa]

A to o czym piszesz(zwiewam sama, biorę pociąg, stopa itp.) może się w wielu sytuacjach okazać mrzonką. Czasem jesteśmy bezradni, tylko tyle.

W sytuacji autorki żeby być aż tak bezradna musiałaby trafić na bandę psychopatów, co oczywiście jest możliwe, ale szalenie nieprawdopodobne

[maryanna3]

Napisane przez Mojwa

W sytuacji autorki żeby być aż tak bezradna musiałaby trafić na bandę psychopatów, co oczywiście jest możliwe, ale szalenie nieprawdopodobne

Nie, wystarczyłoby żeby trafiła na jednego silniejszego od niej kretyna co już nie jest tak nieprawdopodobne jak Ci się wydaje. Zresztą ja bym wolała na własnym życiu nie sprawdzać statystyk i prawdopodobieństw.

[jammie7]

Mojwa, ja za to nie wyobrażam sobie tego, jakbym miała w razie czego poradzić sobie sama z ucieczką. U mnie teraz pada mocno deszcz, to duże miasto a prawie nikogo nie ma na ulicach, a co dopiero na takiej wsi, na której miałabym być. Odebrać nie miałby mnie kto, poza rodzicami, ale gdybym musiała ich prosić o przyjazd i opisać im co się stało, to prawdopodobnie szybko by mnie na żaden wyjazd nie puścili. Nie wiedziałabym nawet jak im opisać gdzie dokładnie jestem. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby okazało się, że jesteśmy w okolicy w której nikt blisko nie mieszka, a ja bym musiała np. przejść sama w nocy przez ciemny las Zakładając oczywiście najgorszą wersje wydarzeń.

Cóż, nie jestem widać aż tak odważna jak mi się wcześniej wydawało Tak jak mówicie, jeśli ma być coś z tej znajomości, to jeszcze dużo wyjazdów przed nami, na które nie będę bała się jechać i nie będę mieć żadnych wątpliwości.


EDIT: zresztą, po tym jak się nad tym zastanowiłam, to wydaje mi się to trochę dziwne, że koleś którego prawie nie znam, ani on mnie, proponuje mi taki wyjazd. Nigdy nawet nie spotkaliśmy się sam na sam, a on nagle wyskakuje z taką propozycją. Moze jestem dziwna, ale dla mnie takie coś to trochę dalszy etap znajomości.

[maryanna3]

Napisane przez jammie7

Cóż, nie jestem widać aż tak odważna jak mi się wcześniej wydawało Tak jak mówicie, jeśli ma być coś z tej znajomości, to jeszcze dużo wyjazdów przed nami, na które nie będę bała się jechać i nie będę mieć żadnych wątpliwości.

No i dobrze zrobiłaś i tego się trzymaj. Innych może stać na taką odwagę, ja wiem, ze mnie nie np

[ignea]

Napisane przez maryanna3

No i dobrze zrobiłaś i tego się trzymaj. Innych może stać na taką odwagę, ja wiem, ze mnie nie np

Dla mnie to nie ma zupełnie nic wspólnego z odwagą. Pamiętajcie, o czym mówił Mufasa:
Odwaga to nie jest narażanie się bez potrzeby.
Tak, tak - Król Lew to dla mnie źródło życiowych mądrości

[maryanna3]

Napisane przez ignea

Dla mnie to nie ma zupełnie nic wspólnego z odwagą. Pamiętajcie, o czym mówił Mufasa:
Odwaga to nie jest narażanie się bez potrzeby.
Tak, tak - Król Lew to dla mnie źródło życiowych mądrości

No odwaga była napisana z dużąąąą ironią