Muszę to komuś powiedzieć - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2006-05-21, 16:27   #1
strzelec
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 38

Muszę to komuś powiedzieć


Sama siebie nie rozumiem. Coś jest ze mną, nie wiem co. Mam ciągłe doły, to juz nie są dołeczki, ale DOŁY. (sama sie w nie "wpycham"). Nawet nie wiem jak to wszystko po kolei opisać. To będzie jeden wielki chaos (tak jak moje wnętrze). Boję się, nie wiem czego bardziej:choróbska, o dzieci, żeby im sie nic złego nie stało, o to żeby w robocie dobrze szło. Jak w pracy dobrze to znowu ogarnia mnie lęk o dzieci, jak w robocie stres, to tym sie martwie. Jestem zła na siebie, że poświęcam sobie mało czasu, jak zajmę się sobą to mam wyrzuty sumienia i dla doprowadzenia sie do "pionu" kotłują sie myśli: po co Ci to , i już wymyślam sobie jakieś coś czego trzeba sie obawiać. Nie umiem być chyba szczęśliwa, może lepiej sie czuję z tym wiecznym strachem, lękiem o cokolwiek. Mam pretensje do losu, że nie jestem tak ładna jakbym chciała, za chwile sie karcę, że powinnam się cieszyć, że jestem zdrowa, a nie jakieś fanaberie urodowe.Nie potrafię się zaakceptować jaka jestem. Dla samej siebie jestem okropna, bo mam przecież:celulit, rozstepy, grube nogi i w ogóle jedna wielka chodząca tragedia. Najbardziej jednak wkurza mnie to, że ciągle sie czegoś boję.Żyję wicznie w stresie. Nie potrafię tego w sobie stłumić, nie potrafie nabrać dystansu do pewnych spraw (np. do pracy) Najsmieszniejsze jest to, że jestem postrzegana jako osoba wiecznie zadowolona, uśmiechnieta, znajomi mówią, że przy mnie ładują swoje baterie. A ja? Ja jestem jeden wielki chodzący bojaźliwy kompleks. Mam siebie dosyć, nie moge na siebie patrzeć (na mój słaby charakter, że nie potrafię sobie poradzić sama ze sobą), płakać mi się chce. No ale już czas wygrzebać sie z tego doła, jutro poniedziałek, trzeba się wziąć w garść. Wyczytałam kiedys gdzieś, że bycia szczęśliwym trzeba sie nauczyć. Staram sie, ale chyba sama sobie bronię do niego dostepu. Boję się być szczęśliwa, może dlatego, żeby nie było rozczarowań? To jest chyba chore.
strzelec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 16:49   #2
marlos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 7
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Witaj tez tak miałam same DOŁY wszystkiego się bałam ,ciągle płakałam, doszło nawet do tego że bałam się wyjść do pracy . Aż pewnego razu stwierdziłam że tak nie można ,że się wykończę , szkodziłam i sobie i rodzinnie poszłam do najbliższego Ośrodka zdrowia i poszukałam tam pomocy w Poradni Zdrowia Psychicznego. Chodzę na terapie i do grupy wsparcia ale bez leków antydepresyjnych się nie obyło, jak na razie to mi pomaga
__________________
Pozdrawiam Marlos
moje prace na szydełku
http://marlos.fotosik.pl/albumy/11767.html
marlos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 17:05   #3
strzelec
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 38
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Ja też myślałam o tym, że coś z tym muszę zrobić, ale cały czas mi sie wydaje, że poradzę sobie sama. Ale jak długo można tak funkcjonować: rano budzę się i zwlekam z łóżka i myślę no to znowu poniedziałek, ale już wychodząc na przystanek sama siebie nie poznaję. Sprężysty, szybki krok, uśmiech na twarzy, pełne zadowolenie. W pracy energiczna, rozwiązująca wszystkie problemy, powrót z pracy jeszcze z energią na prace domowe. Zamykam drzwi od domu i... dopada mnie JEDNA WIELKA DEPRECHA. Nic mi sie nie chce, znowu kotłują się myśli, już sie wynurza i ogarnia mnie WIELKI NIENAZWANY LĘK, STRES, jestem zła, mam pretensje o wszystko i do wszystkich. Potem wyrzuty sumienia i próba naprawienia tego co przed chwilą spieprzyłam w relacjach z najbliższymi, obwinanie się i ocenianie wielce samokrytyczne i stwierdzenie, że ja jednak naprawdę jestem do bani, i tak w kółko, następny dzień.... Byle do weekendu. Ale weekend tylko pogłebia moje własne dołowanie się.
strzelec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 17:22   #4
Anex91
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 24
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Depresja jako taka, nie mylic z chwilowym pogorszeniem nastroju jest choroba polegajaca na zaburzeniu poziomu pewnych neuroprzekaznikow w osrodkowym ukladzie nerwowym. Raczej ciezko to "przeczekac". I nie jest tak, jak mowia zwlaszcza starsi ludzie, ze to fanaberie, ze cos sobie wymyslasz. To choroba, jesli czujesz ze to moze byc to, idz do lekarza. Postawi diagnoze, byc moze (!) zapisze leki. Do tego troche pracy nad soba, zmiana stylu zycia, moze wiecej sportu... Najwazniejsze to przyznac sie ze problem jest, i to nie wymyslony a realny, i probowac go rozwiazac. Samo nie zniknie.
Powodzenia!
Anex91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 17:23   #5
Toogra
Zadomowienie
 
Avatar Toogra
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 197
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Wiesz z przykrością,,,muszę powiedziec ,,że u mnie jest podobnie,,,do tego jeszcze zachorowałam...
Mam nadzieję,,że jakos powoli się u ciebie wszystko ulozy,,,,,,moze faktycznie wybierz sie na porade do psychologa,,,albo poprostu znajdz sobie jakies zainetresowanie ,,mi trochę pomaga bywanie wlasnie na wizazu,,,,,i prowadzenie bloga....tam znalazłam troche przyjaznych dusz.
Pozdrawiam ,jak bedziesz miala ochote mozesz zawsze do mnie napisac na PW pozdrawiam
Toogra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 17:44   #6
marlos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 7
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Cytat:
Napisane przez strzelec
Ja też myślałam o tym, że coś z tym muszę zrobić, ale cały czas mi sie wydaje, że poradzę sobie sama. Ale jak długo można tak funkcjonować: rano budzę się i zwlekam z łóżka i myślę no to znowu poniedziałek, ale już wychodząc na przystanek sama siebie nie poznaję. Sprężysty, szybki krok, uśmiech na twarzy, pełne zadowolenie. W pracy energiczna, rozwiązująca wszystkie problemy, powrót z pracy jeszcze z energią na prace domowe. Zamykam drzwi od domu i... dopada mnie JEDNA WIELKA DEPRECHA. Nic mi sie nie chce, znowu kotłują się myśli, już sie wynurza i ogarnia mnie WIELKI NIENAZWANY LĘK, STRES, jestem zła, mam pretensje o wszystko i do wszystkich. Potem wyrzuty sumienia i próba naprawienia tego co przed chwilą spieprzyłam w relacjach z najbliższymi, obwinanie się i ocenianie wielce samokrytyczne i stwierdzenie, że ja jednak naprawdę jestem do bani, i tak w kółko, następny dzień.... Byle do weekendu. Ale weekend tylko pogłebia moje własne dołowanie się.
Z tego co piszesz to tylko w domu dopada Ciebie wielki dół, musisz jednak się udać do lekarza bo sama sobie z tym nie poradzisz , a w domu zmień przyzwyczajenia, pogadaj z rodziną ich pomoc też się liczy .
__________________
Pozdrawiam Marlos
moje prace na szydełku
http://marlos.fotosik.pl/albumy/11767.html
marlos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 18:22   #7
strzelec
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 38
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Dziewczyny, bardzo Wam wszystkim dziękuję. Do napisania tego wszystkiego zabierałam sie juz od dłuższego czasu, ale zawsze wydawało mi się to bez sensu. A dzisiaj się cieszę, że w końcu "powiedziałam komuś", co mnie dręczy. Bardzo ciężko z tym żyć, bo nikomu o tym nie mówiłam, inni traktują "to" jako "moje humory", z tym, że one są już coraz dłuższe. Jeden mój problem, wydaje mi się, że już "zdiagnozowałam" u siebie. To kompletny brak samoakceptacji. I nie chodzi o to, żeby ktoś wkółko mnie upewniała, że jestem OK, och i ach pod każdym względem (i tak bym bie uwierzyła). Chodzi o to, że JA SAMA powinnam siebie zaakceptować taką jaka jestem, ale naprawdę nie potrafię. I TO MNIE CHYBA BOLI NAJBARDZIEJ. Macie rację powinnam udać sie do lekarza, bo w tym wszystkim ranię tych którzy są najbliżej(ciągłe fochy i "muchy w nosie"). Nie rozumiem siebie, nie umiem sobie pomóc. Muszę sie pozbierać. Faktycznie, muszę nad sobą popracować (zresztą moja mama ciągle to mi powtarza, ale droga "do ideału" jest taka trudna).Pozdrawiam i dziekuję Wam.
strzelec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2006-05-21, 18:37   #8
Toogra
Zadomowienie
 
Avatar Toogra
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 197
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Odzywaj się od czasu do czasu jak ci idzie zmiana,,,,może i Ja wyciągnę jakies wnoski dla siebie,,,,a prawdą jest to,,że jesli same siebie nie kochamy,,,,,to zadne ochy i achy ludzi nie pomogą.....Trzymaj się dzielnie,,,,,
Toogra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 18:55   #9
Anex91
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 24
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Tylko ze na pracy nad soba sie nie konczy, najprawdopodobniej wizyta u lekarza bedzie konieczna. Poczytaj na ten temat, zeby w razie czego miec troche argumentow bo najgorsze to w obawie przed smiesznoscia udawac ze choroby nie ma. Wazne ze przyznalas sama przed soba ze potrzebujesz pomocy
Bedzie ok, juz niedlugo!!
pozdrawiam
Anex91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-21, 19:48   #10
__Madzia__
Raczkowanie
 
Avatar __Madzia__
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 497
Unhappy Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Witam Dziewczyny

Wiem co czujecie. Popadłam w ten okres smutku jakies 2 lata temu i to się ciągnie do teraz. Chociaż jestem osobą młodą ( 22 lata) to czuje, że moje życie jest puste, wszystko mi jest obojetne, niekiedy to żyć mi sie nie chce. Jestem zdrowa, nic mi nie potrzeba, mam cudnych rodziców, i chłopaka a mimo to jestem nieszczesliwa, ciagle płacze (przeważnie wieczorami), uzalam sie nad sobą, a przy znajomych udaje calkiem inną, wesołą osobą, natomiast gdy przychodze do domu, siedze w pokoju i placze. Wiem, ze z natury jestem osobą bardzo wrazliwą, wszystkiego się boję, ale najbardziej się boję przyszłości, co bedzie jutro, boję się też, że coś moze sie stac rodziccom, bratu czy chlopakowi, ze nikt nie trwa wiecznie...Ostatnio mam tez problemy z chlopakiem, klocimy sie, i ciagle przy nim jestem smutna...chcialabym wyjechac gdzies daleko i nie wrocic... , teraz siedze i slucham jakis smutasów w radiu...moze kiedys bedzie lepiej...
__Madzia__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 03:09   #11
inaise
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 35
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Robaczki wszystkie, do lekarza.
Tu nie ma to tamto.
Nie ma co się wstydzić i bać lekarza - popytajcie o dobrych psychiatrów. I tak najczęściej najważniejszy jest psycholog, bo potrzebna bardziej terapia niż leki.
Miałam tak jak Wy. Obniżenie nastroju, lęki i tak dalej. Mam tyle lat co Ty Madziu
Od stycznia jestem na prochach i - choć czasem mnie to denerwuje - jest znacznie lepiej...znacznie. Jeszcze nie do końca, ale zaczęłam mieć nadzieję, że jednak ten świat nie jest taki parszywy.

Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się dołom
trzymam za Was kciuki
inaise jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2006-05-22, 07:47   #12
__Madzia__
Raczkowanie
 
Avatar __Madzia__
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 497
Unhappy Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, zeby pojsc do psychologa, ale mam takie ogolne wraznie, ze to nic nie da, ze przepisze mi tylko jakies tabletyki antydepresyjne i bede sie troc jakimiś lekami. Ale ostatnio zaczelam powaznie szukać specjalisty w moim otoczeniu, znalazlam w szpitalu poradnie psychologiczną, pojde tam i sie zapytam ile trzeba czekać na wizite, albo lepiej pojsc prywatnie. Dzisiaj jest poniedzialek, a ja czuje, jakby byl to kolejny pusty dzien, jadle wlasnie na uczelnie, musze tylko pociwiczyć usmiechy, zeby wygladaly szczerze...Pozdrawiam.
__Madzia__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 07:48   #13
Iwonna
Raczkowanie
 
Avatar Iwonna
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 100
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Mam wrażenie, że piszecie o czym innym. Strzelec nie wygląda na osobę depresyjną, raczej neurotyczną w permanentnym stresie. Przy depresji nikt nie brałby jej za zadowoloną z życia i pozytywnie energetyczną. Ani słówkiem nie wspominasz o " drugiej połowie", może to skomplikowana sytuacja zewnętrzna sprawia, że czujesz presję na bycie superwoman. Tak czy inaczej terapeuta bardzo ułatwiłby ci życie, niekoniecznie prochami. Pozdrawiam i trzymam kciuki
Iwonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 10:02   #14
emanuela5
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 20
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Taaak, jest to problem wewnętrzny. Myślę, że każda z nas w mniejszym lub większym stopniu przeżywa podobne stany.....i każda stara się go rozwiązać w sobie właściwy sposób. Nie ważne jaki, byleby był skuteczny.
Mnie raz pomaga dobra książka, ciepłe kakao i cicha muzyczka, innym razem sprzątnięcie całego domu na "błysk", ćwiczenia, czy pobieganie trochę na świeżym powietrzu. Czasami też łyknę deprim.
Pozdrawiam wszystkie kobietki. Najważniejsze to polubić siebie.
emanuela5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 11:37   #15
Gosieńka25
Raczkowanie
 
Avatar Gosieńka25
 
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: Krotoszyn
Wiadomości: 79
GG do Gosieńka25
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Witam!!!
Dziewczyny prosze idzcie do lekarza. Też tak miałam i już jestem po braniu leków , mi wystarczyło tylko pół roku i jest ok. Nikt nie wierzył że mam depresję, bo byłam żywąi uśmiechniętą osoba, ale w domu było to samo co z ami, płakałam, bałam się o siebie, o dzieci, o męża, o to że nic nie trwa wiecznie, myślałam że to są moje fanaberie, ale znalazłam sie u lekarza i mi pomógł i jest ok.
Lekarstwa, lekarstwami ale najbardziej pomogł mi wysiłek fizyczny, praca, ćwiczenia i wszystko do czego trzeba użyć rąk.

Moja babcia zawsze mówiła:
Jeśli boli Cię serce, zajmnij myśli.
Jeśli bolą Cię myśli zajmnij ręce

I to jest prawda!!
Pozdrawiam!!
__________________
Kobiety trzeba kochać w każdym wieku. Zwłaszcza w dwudziestym. /Maurice Chevalier/
Gosieńka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 12:13   #16
Mona Lisa
Zadomowienie
 
Avatar Mona Lisa
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Strzelcu, z całą pewnością jesteś na dobrej drodze, bo widzisz problem i chcesz go rozwiązać.

W moim bliskim otoczeniu miałam osobę z identycznym problemem, kiedy czytam Twoje słowa czuję się tak, jakbym słuchała jej zwierzeń. U niej ten stan trwał około 4 lata i żadna z postronnych osób niczego nie zauważyła. Przyszły myśli samobójcze, a nawet gromadzenie tabletek "na wszelki wypadek". Jej zachowanie przypominało nałóg: w pracy wesoła jak skowronek, a w już w drodze do domu, bez względu na okoliczności, pogodę, popołudniowe czy weekendowe plany - jak na zawołanie - zamieniała się w zupełnie inną, smutną kobietę. Szczególnie w weekendy przypominała snujące się, pozbawione wszelkich pragnień i radości widmo, które większą część czasu po prostu przesypiało, często na tabletkach uspokajających.

Przyszły dwa wstrząsy: pierwszy - próba samobójcza kogoś z jej bliskiego otoczenia, uświadomienie sobie, że nie tylko ona cierpi oraz niezwykle silne silne uczucie gniewu do tej osoby.
Drugi - nieoczekiwany, niewinny, internetowy flircik...

Udało się jej wyjść z dołka, chociaż kiedy dzwonię w weekendy, czasami wciąż odbiera telefon smutna i zaspana... mówi, że z przyzwyczajenia....

Trzymam za Ciebie kciuki z całej siły i bardzo proszę, żebyś wizualizowała sobie przyjemne rzeczy. Natychmiast uciekaj od każdej czarnej wizji poprzez snucie marzeń, wyobrażanie sobie pięknych widoków, planowanie happy endów - nawet na siłę, na przekór, z uporem. Uda się, trzeba tylko wyrobić w sobie ten nowy nawyk. Przyciągaj do siebie pozytywne myśli; nasze cieplutkie myśli juz wokół Ciebie krążą
__________________
Mona Lisa
Mona Lisa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 12:23   #17
moee
Zakorzenienie
 
Avatar moee
 
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 6 544
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

chyba wszystkich cos takiego dopada od czasu do czasu moze zmien troche swoj tryb zycia, postaraj sie wychodzic gdzies z kolezankami,rozwin swoje zainteresowania, oderwij sie od czasu do czasu tez tak mialam jak jakis czas siedzialam tylko w domu, i dziecko, sprzatanie, praca i w kolko to samo mysle zebys pomyslala od czasu do czasu tylko o sobie i sie probowala koncentrowac na wszystkim dokola
Mialam na poczatku wyrzuty przeciez jak sobie moge pojsc gdzies z kolezanka jak dziekco w domu itp , ale Ty jestes tez wazna...
__________________
"Lubię być kurą domową
Do pralki wrzucić problem wraz z głową
Pralka pierze, ja nie wierzę w nic
Słodko jest nie myśleć o niczym
Się zgubić we własnej spódnicy.."
moee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 13:19   #18
ruda7816
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: MONKownia
Wiadomości: 7 197
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

oj kurcze ,jakbym czytala o sobie....
doly doly,deprecha....
nic mi sie nie chce ,jestem do niczego,wygladam beznadziejnie,jestem gamoniem....bla bla bla...
jestem zdiagnozowanym nerwicowcem z silna depresja.
coz moge poradzic?
tak jak inne dziewczyny,terapia.
psycholog ,psychiatra.
jestem na lekach od kilku lat.
terapia od 5 mcy dopiero ,bo wczesniej nie bylo mozliwosci.
jest lepiej.
moze tego nie widac ale jest lepiej.
jeszce sie boje,jescze mam fobie,leki jezdzenia samochodem,czasem jest mi cięzko wychodzic z domu,czasem mnie dopadaja mysli ale jest lepiej.
na jesieni 2005 byl otak ze plakalam cale dnie,balam sie panicznie wyjsc z domu,balam sie ludzi,balam sie telefonoe,telewizora,3 mce na L4,mysli mi rozwalały cialo...tak czulam,jakbym mysli miala w calym ciele.!!! to byl onie do zniesienia.
terapia leki...
wrocilam do pracy,daje radę.
choc sa chwile że wraca mi wszystk onie poddaje sie.
terapia dala mi duzo.
pozwala mi zrozumiec siebie.
swoje lęki.
leki pomogly mi sie wyciszyc.
tak,wlasnie dzis znow wrocilam z PZP w naszym rejonowym szpitalu.
recepty na kolejne 2 mce.
ale to nic.
bede brac bo wierze że to się kiedys skonczy.
terapię tez bede kontynuowac, mimo ze jest prywatna i mnie wiele kosztuje i fizycznie i psychicznie .
wierze ze sie uda!!!
i tobie tez musi.
zycze duzo duzo cieplych promykow na duszy!!!!
buziaki.
__________________
.
ruda7816 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-22, 14:39   #19
strzelec
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 38
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Witam Dziewczyny, wróciłam z pracy, muszę robić obiad, ale najpierw zajrzałam tutaj. Myślałam, że to co wczoraj napiszę, to sobie napiszę, a tutaj tyle życzliwych słów i podobnych do mnie osób. Przeczytałam wszystko i powiem, że sie "wystraszyłam". Iwonna, to jest chyba celny strzał. Przeczytałam trochę o osobowości neurotycznej i kurcze wypisz wymaluj JA (no nie we wszystkich jej przejawach, ale większość) Czy "takim czymś " też sie ktoś zajmuje, czy to jest mój problem? czyli praca nad sobą? Przepraszam, że tak formuuje niektóre okreslenia, pytania, ale ja ZAWSZE myślałam, że jestem SILNA, nic mnie nie ruszy, z dołków wygrzebuję się sama i w ogóle psychika ze stali. Ja nie mam problemów, wszysko pokonam. Tylko właśnie dlaczego bycie twardym w zaciszu domowym w ogóle mi nie wychodzi? Z usmiechniętej kobiety robie się zgryżliwą babą przed czterdziechą, z pretensjami, a potem wyrzutami sumienia. Błedne koło.Pozdrawiam Was wszystkie. Moje motto co rano; Wszystko bedzie dobrze, wszystko mi sie uda. Zajrzę tutaj później, teraz obiad, itp
strzelec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2006-05-22, 15:07   #20
ruda7816
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: MONKownia
Wiadomości: 7 197
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

też tak kiedys myslalam.
ze jestem silna ze wszystk opokonam.
a tu masz....
smacznego obiadu życze
__________________
.
ruda7816 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-05-23, 08:44   #21
Iwonna
Raczkowanie
 
Avatar Iwonna
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 100
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Cytat:
Napisane przez strzelec
Witam Dziewczyny, wróciłam z pracy, muszę robić obiad, ale najpierw zajrzałam tutaj. Myślałam, że to co wczoraj napiszę, to sobie napiszę, a tutaj tyle życzliwych słów i podobnych do mnie osób. Przeczytałam wszystko i powiem, że sie "wystraszyłam". Iwonna, to jest chyba celny strzał. Przeczytałam trochę o osobowości neurotycznej i kurcze wypisz wymaluj JA (no nie we wszystkich jej przejawach, ale większość) Czy "takim czymś " też sie ktoś zajmuje, czy to jest mój problem? czyli praca nad sobą? Przepraszam, że tak formuuje niektóre okreslenia, pytania, ale ja ZAWSZE myślałam, że jestem SILNA, nic mnie nie ruszy, z dołków wygrzebuję się sama i w ogóle psychika ze stali. Ja nie mam problemów, wszysko pokonam. Tylko właśnie dlaczego bycie twardym w zaciszu domowym w ogóle mi nie wychodzi? Z usmiechniętej kobiety robie się zgryżliwą babą przed czterdziechą, z pretensjami, a potem wyrzutami sumienia. Błedne koło.Pozdrawiam Was wszystkie. Moje motto co rano; Wszystko bedzie dobrze, wszystko mi sie uda. Zajrzę tutaj później, teraz obiad, itp

Oczywiście, że się zajmuje. Psycholog właśnie jest od tego. Przede wszystkim właściwie zdiagnozuje problem i pokaże jak się do niego zabrać. Niekoniecznie prochami, a nawet myślę, że w ogóle nie będą potrzebne. Potrzebujesz pomocy i on ci może jej udzielić. Trzymaj się, pozdrawiam
Iwonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-17, 15:22   #22
maria01
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 7
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Witajcie !Jestem pierwszy raz na forum wogóle pierwszy raz pisze cos o sobie publicznie nie jestem taka mloda jak wiekszosc z was ale problemy mam niestety podobne.Jestem w totalnym dolku dzisiaj mam fatalny dzień juz zdążylam sie pokłócic z mężem nawygadywać córce poplakać sie najchetniej zakopałabym sie w łóżku i z niego nie wychodzila.Kiedy wstaję z łóżka już mi sie nic nie chce kiedy patrzę w lustro dopiero chec mi sie plakac,kiedy pomyślę o moim życiu nagle stwierdzam że je spaprałam i tak wogóle jest do kitu.Nie potrafię opanowaać w sobie złości,nawet kubek postawiony w innym miejscu jest powodem do wybuchów to jest straszne ale nie moge sobie z tym poradzić.Podobno to jest burza hormonów.mój organizm szaleje,ale ja niestety razem z nim.może jest na Forum babka która też ma podobne problemy (menopauza w ostatnim stadium)to prosze o wsparcie może razem bedzie nam rażniej.Czuje sie troche dziwnie jak to wszystko napisałam.Ale co mi tam czekam może ktos sie do mnie odezwie.
maria01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-21, 15:51   #23
Midi
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: zmienna
Wiadomości: 3 356
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Maria, odezwę się chociaż w sytuacji jestem zupełnie innej, bo na razie lat 32 i pełnia szczęścia w życiu. Ale piszę, żeby Cię troszkę pocieszyć.
Na pewno pomogłoby Ci, gdybyś znalazła sobie jakieś hobby, coś, co Cię bedzie psychicznie angażowało. Najlepiej, jesli będzie to sport - poza podstawowymi plusami zdrowotnymi, podczas aktywności fizycznej uwalniane sa endorfiny, poza tym człowiek uczy się swojego ciała i jego akceptacji, podnosi się własna atrakcyjność w swoich oczach.
A generalnie, jeśli ten stan, który opisujesz, nie jest przypadkowy i przejściowy, tylko trwa jakoś dłużej, to koniecznie przejdź się do psychoterapeuty. Nie warto się męczyć i czekać nie wiadomo na co, skoro można po prostu oddać sprawę w profesjonalne ręce. Pomyśl, że po pewnym okresie terapii znów będziesz pełną radości i energii kobietą. Może też pora na HTZ?...
Midi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-22, 18:38   #24
maria01
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 7
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Dzieki Midi jestem wdzieczna za list zrobilo mi sie tak przyjemnie na sercu .że wogóle ktos przeczytal moj list.dziekim serdeczne za rady oczywiści mam swoje hobby wyszywam od jakiegoś czasu haftem krzyzykowym,na cwiczenia fizyczne jestem za leniwa chociaż przydalyby mi sie od czasu do czsu jeżdzę rowerem nie jestem jeszcze taka całkiem zramolała.Zawsze znajdę sobie jakieś zajecie,ale to nie wystarczy nie mogę wyjść z dołka.Za dużo spraw posypalo mi sie ostatnio,mówisz do specjalisty ale ja bardzo nie lubie opowiadac o sobie,napisać to co innego zawsze cos tam sklecę.nie wiem może się zmobilizuję ale nie wierze za bardzo że to mi cos pomoże.Jeszcze raz dzięki !
maria01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-23, 11:07   #25
kimiko
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 51
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Cytat:
Napisane przez strzelec
ale ja ZAWSZE myślałam, że jestem SILNA, nic mnie nie ruszy, z dołków wygrzebuję się sama i w ogóle psychika ze stali. Ja nie mam problemów, wszysko pokonam. Tylko właśnie dlaczego bycie twardym w zaciszu domowym w ogóle mi nie wychodzi?
a moze to wlasnie jest odpowiedz? moze narzucasz sobie zbyt wielka presje na bycie silna kobieta ze stali? i dlaczego chcialabys, aby bycie twarda wychodzilo tez w domu? mysle, ze nalezy pozwolic sobie na slabosc, a przede wszystkim powinnas podzielic sie problemami z najblizszymi, ktorzy udziela wsparcia i okaza akceptacje. przede wszystkim Ty sprobuj siebie akceptowac ( wiem, ze latwo to powiedziec ) i nie wymagaj od siebie niemozliwego: bycia zawsze silna, zawsze radzaca sobie samodzielnie. poki wymagasz niemozliwego, niespelnienie przez siebie tych oczekiwan bedzie powodem do poczucia winy.
naprawde nikt nie jest w stanie zawsze radzic sobie sam. wydaje mi sie, ze po czesci rygor ktory sobie narzucasz, odreagowujesz ze zdwojona sila gdy jestes w domu, gdzie nie musisz wciaz nosic usmiechu, ale wtedy przychodza leki, frustracja, poczucie winy. nie staraj sie tam byc twarda, pozwol, zeby ktos cie przytulil, pocieszyl.

mocno podkreslasz potrzebe pracy nad soba. to na pewno dobry pomysl, ale oby tylko nie przerodzil sie w kolejne zrodlo presji, by sobie samodzielnie poradzic i kolejny powod, by obwiniac sie, ze nie spelniasz wlasnych oczekiwan. przede wszystkim, tak jak radza wszystkie dziewczyny, sprobuj spotkac sie ze specjalista. poczujesz przy okazji, ze nie jestes ze wszystkim sama.

tak jak mowi Midi, sport bardzo pomaga. relaksuje, podnosi endorfiny i uczy kontaktu ze swoim cialem. moze sprobujesz sie tez przekonac do robienia roznych milych rzeczy tylko dla siebie, ale bez poczucia winy? moze pomoga w tym kolezanki, jakis wspolny wypad do fryzjera, kosmetyczki, na masaz, do silowni albo na pyszna kolajce? to oczywiscie nie rozwiaze Twoich problemow, ale moze nauczy sprawiania sobie przyjemnosci?

mam nadzieje, ze otworzysz sie przed bliskimi i przekonasz do terapii. z calego serca zycze lepszego samopoczucia i ogolnej poprawy. pisz dalej, a dziewczyny na pewno beda wspierac.
pozdrawiam.
kimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-06-23, 18:17   #26
strzelec
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 38
Dot.: Muszę to komuś powiedzieć

Witam! Jak ten czas leci! Przepraszam , że nie dawałam znaku życia przez ten miesiąc. Dziekuję za każde Wasze dobre słowo. Muszę sie przyznać, że nigdzie (u lekarza) nie byłam, może tak jak napisała wcześniej Iwonna to nie deprecha tylko permanentny stres? Jakoś wylazłam z kolejnego dołu, "porozmawiałam" sama ze sobą, z pewnymi rzeczami się może pogodziłam (np. Jeśli chodzi o wygląd.Przecież ja i tak nigdy nie miałam nawet zadatków na miss choćby regionu) Wiecie co, nie chcę wyjść na jakąś niezrównoważoną babę, która nie wie czego chce i o co jej chodzi, ale muszę to napisać, że od jakiegoś czasu jestem wewnętrznie spokojna, czuję się szczęśliwa (uczę się tego cały czas) Staram sie cieszyć z drobiazgów, bo cholera wie ile nam jest jeszcze dane. Staram sie nie odreagowywać swoich pretensji do całego świata na dzieciakach i TŻ (chociaż szczerze mówiąc nie wiem jakie jest rozwinięcie tego skrótu , ale takiego używacie opisując swojego faceta) Ale łapię się czasami na tym ,że to chyba niezbyt dobrze być taką zadowoloną, bo a nuż coś na mnie złego i moich bliskich czycha i zaraz zburzy moje szczęście???? Mam sposób na moje stresy i deprechy, uwielbiam muzykę, ona zawsze rozładowywała moje smutki i teraz też jej słucham i czuję się dobrze i fajnie. Chciałabym pomóc i wesprzeć na duchu Marię i napisać ,że trzymam za nią kciuki. Wszystko na pewno się dobrze ułoży. Też tak miałam i pewnie jeszcze nie raz bedę miała, że pretensje, które w gruncie rzeczy ma sie do siebie i nawet do samego Pana Boga, wyładuje na kimś innym. Ale tak sie dzieje z wieloma kobietami, my zawsze chciałyśmy sprostać zbyt wielu rzeczom, i być piekną kobietą, i cudowna kochanką, i najwspanialszą matką. Przecież to jest nierealne, ale jesteśmy często zbyt ambitne (na każdym polu) i to powoduje różne nasze frustracje. Pozdrawiam Was wszystkie. Zobaczycie dla Was, dla nas wszystkich zaświeci słońce i poczujemy wewnętrzną błogość i szczęśliwość na długo, długo, nie tylko do kolejnego doła.
strzelec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:44.