Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji:)

[Melya]

Hej, Vanilko, miło znów Cię widzieć! Ciekawa jestem, jak udała się impreza. Ja co roku kupuję nową bluzeczkę do celów sylwestrowo-karnawałowych, którą najwyżej potem puszczam w świat (siostrze, mamie, koleżance). Spódnic prawie nigdy nie zakładam na takie okazje, bo na "grubszych" imprezach można nie zauważyć, kiedy się podciągnie itp. Chociaż w tym roku było wyjątkowo spokojnie i kameralnie - 9 osób, więcej jedzenia niż alkoholu (co wszyscy skwitowali stwierdzeniem "starzejemy się!" ). Tylko sąsiadów trochę torturowaliśmy naszym wyciem... tzn. śpiewaniem. Utalentowane z nas bestie, nie da się ukryć!

[_Kari_]

Napisane przez Melya

Hej, Vanilko, miło znów Cię widzieć! Ciekawa jestem, jak udała się impreza. Ja co roku kupuję nową bluzeczkę do celów sylwestrowo-karnawałowych, którą najwyżej potem puszczam w świat (siostrze, mamie, koleżance). Spódnic prawie nigdy nie zakładam na takie okazje, bo na "grubszych" imprezach można nie zauważyć, kiedy się podciągnie itp. Chociaż w tym roku było wyjątkowo spokojnie i kameralnie - 9 osób, więcej jedzenia niż alkoholu (co wszyscy skwitowali stwierdzeniem "starzejemy się!" ). Tylko sąsiadów trochę torturowaliśmy naszym wyciem... tzn. śpiewaniem. Utalentowane z nas bestie, nie da się ukryć!

Oj tam zaraz starzejecie... Wole takie "starzejace" sie imprezy ale w miare rozsadku kulturalne... Niz chamstwo ktore mieszka obok mnie i o 4 nad ranem rzucali nam na balkon petardy w sloikach i wszytko sie z hukiem rozbijalo.... Az strach wyjsc bylo zeby im chociaz zwrocic uwage! Szczerze tych sasiadow nienawidze... Przeprowadzili sie z jakies totalnej wioch gdzie psy dupami szczekaja i zachowuja sie jak by obokmnikogo nie bylo:/

[Melya]

Napisane przez _Kari_

Oj tam zaraz starzejecie... Wole takie "starzejace" sie imprezy ale w miare rozsadku kulturalne... Niz chamstwo ktore mieszka obok mnie i o 4 nad ranem rzucali nam na balkon petardy w sloikach i wszytko sie z hukiem rozbijalo.... Az strach wyjsc bylo zeby im chociaz zwrocic uwage! Szczerze tych sasiadow nienawidze... Przeprowadzili sie z jakies totalnej wioch gdzie psy dupami szczekaja i zachowuja sie jak by obokmnikogo nie bylo:/

Na szczęście moje towarzystwo nigdy nie zachowywało się w ten sposób. Po prostu zdarzało się mocniejsze picie, ale w granicach rozsądku. A teraz kulturalnie - lekkie drinki, dobre winko itp. A największą frajdę mieliśmy z zimnych ogni. Może wcale się nie starzejemy, tylko dziecinniejemy... Co do ostro imprezujących sąsiadów - parę godzin temu ktoś wynosił z mieszkania butelki i pękł worek. Wszystko wysypało się na schody, a brzmiało jakby była tego tona i poleciało parę pięter w dół. Towarzyszyły temu siarczyste przekleństwa niosącego i rechoty troskliwych kolegów. Ale przynajmniej to posprzątali.

[_Kari_]

Napisane przez Melya

Na szczęście moje towarzystwo nigdy nie zachowywało się w ten sposób. Po prostu zdarzało się mocniejsze picie, ale w granicach rozsądku. A teraz kulturalnie - lekkie drinki, dobre winko itp. A największą frajdę mieliśmy z zimnych ogni. Może wcale się nie starzejemy, tylko dziecinniejemy... Co do ostro imprezujących sąsiadów - parę godzin temu ktoś wynosił z mieszkania butelki i pękł worek. Wszystko wysypało się na schody, a brzmiało jakby była tego tona i poleciało parę pięter w dół. Towarzyszyły temu siarczyste przekleństwa niosącego i rechoty troskliwych kolegów. Ale przynajmniej to posprzątali.

Widzisz ale swoje wynosili i swoje posprzatali... A u mnie na balkonie kto to mial posprzatac... Nast. Razem wrzuce im kocie gowno z kuwety na balkon ciekawe czy beda zadowoleni... Zreszta co za idiota wpadl na taki pomysl zeby petardy wkladac do sloikow i wrzucac na cudzy balkon ... Masakra!! Toc to zagrywki dzieiakow rodem z ulicy ktorymi rodzice sie nie zajmowali...

[fiolka85]

Napisane przez Melya

Hej, Vanilko, miło znów Cię widzieć! Ciekawa jestem, jak udała się impreza. Ja co roku kupuję nową bluzeczkę do celów sylwestrowo-karnawałowych, którą najwyżej potem puszczam w świat (siostrze, mamie, koleżance). Spódnic prawie nigdy nie zakładam na takie okazje, bo na "grubszych" imprezach można nie zauważyć, kiedy się podciągnie itp. Chociaż w tym roku było wyjątkowo spokojnie i kameralnie - 9 osób, więcej jedzenia niż alkoholu (co wszyscy skwitowali stwierdzeniem "starzejemy się!" ). Tylko sąsiadów trochę torturowaliśmy naszym wyciem... tzn. śpiewaniem. Utalentowane z nas bestie, nie da się ukryć!

haha.
Nie chcę Cię straszyć, ale mieliśmy podobnego sylwestra w zeszłym roku a w tym roku już jedni znajomi przyszli z dzieckiem...też podsumowaliśmy to zjawisko jako starzenie się


Dziewczyny wszystkiego dobrego w nowym roku !!!

[Melya]

Napisane przez fiolka85

haha.
Nie chcę Cię straszyć, ale mieliśmy podobnego sylwestra w zeszłym roku a w tym roku już jedni znajomi przyszli z dzieckiem...też podsumowaliśmy to zjawisko jako starzenie się


Dziewczyny wszystkiego dobrego w nowym roku !!!

Co prawda nie na Sylwestra, ale przy kilku innych okazjach mieliśmy na imprezach dziecko znajomych... 11-letnie. Oczywiście formuła tych imprez była zupełnie inna niż zwykle, ale było bardzo fajnie. Szczególnie dobrze wspominam pierwsze takie spotkanie - pół nocy graliśmy w gry planszowe i towarzyskie. Wszyscy się świetnie bawili i od tego czasu często grywamy. Do gustu przypadło nam zwłaszcza "Tabu".

Składałam już życzenia na kosmetycznym wątku, ale tutaj też życzę Wam wszystkiego najlepszego, Kochane!

[mhm0808]

Napisane przez Melya

Hej, Vanilko, miło znów Cię widzieć! Ciekawa jestem, jak udała się impreza. Ja co roku kupuję nową bluzeczkę do celów sylwestrowo-karnawałowych, którą najwyżej potem puszczam w świat (siostrze, mamie, koleżance). Spódnic prawie nigdy nie zakładam na takie okazje, bo na "grubszych" imprezach można nie zauważyć, kiedy się podciągnie itp. Chociaż w tym roku było wyjątkowo spokojnie i kameralnie - 9 osób, więcej jedzenia niż alkoholu (co wszyscy skwitowali stwierdzeniem "starzejemy się!" ). Tylko sąsiadów trochę torturowaliśmy naszym wyciem... tzn. śpiewaniem. Utalentowane z nas bestie, nie da się ukryć!

coś w tym jest a ja mam własną, autorską klasyfikację imprez sylwestrowych, którą się chętnie podzielę

1 etap - bawimy się!!! to jest najważniejsza impreza w roku, przygotowujemy się do niej już przed Świętami, ogólne napięcie wisi w powietrzu i rzadko kiedy zabawa naprawdę się udaje, ale trudno - bawimy się do rana w tą magiczną noc! mimo wszystko!!! i bardzo dobrze, bo potem będzie już tylko gorzej
2 etap - rodzą się dzieci, towarzystwo się wykrusza... trochę jest smutno i nieswojo, ale pocieszamy się myślą, że to etap przejściowy, wkrótce odkarmimy dzieci i znów miasto będzie nasze a cała para idzie w to, żeby dziecina nie obudziła sie w nocy z powodu sylwestrowego hałasu...
3 etap - dzieci podrosły i można by znów gdzieś wyjść, ale właściwie po co zarywanie nocy z powodu tak nieistotnego jak zmiana daty (umowna) to spore przegięcie; staramy się tak ułożyć do snu, by nas huk wystrzałów nie pobudził
4 etap (to jest własnie mój aktualny - całą noc nie śpimy, nerwowo spoglądając na zegarek - czekamy w wielkim napięciu aż dziecko wróci (całe i zdrowe) z imprezy

Napisane przez _Kari_

Oj tam zaraz starzejecie... Wole takie "starzejace" sie imprezy ale w miare rozsadku kulturalne... Niz chamstwo ktore mieszka obok mnie i o 4 nad ranem rzucali nam na balkon petardy w sloikach i wszytko sie z hukiem rozbijalo.... Az strach wyjsc bylo zeby im chociaz zwrocic uwage! Szczerze tych sasiadow nienawidze... Przeprowadzili sie z jakies totalnej wioch gdzie psy dupami szczekaja i zachowuja sie jak by obokmnikogo nie bylo:/

o szok

wszystkiego dobrego Laski

[Korah]

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dziewczyny!!!

Napisane przez Melya

Hej, Vanilko, miło znów Cię widzieć! Ciekawa jestem, jak udała się impreza. Ja co roku kupuję nową bluzeczkę do celów sylwestrowo-karnawałowych, którą najwyżej potem puszczam w świat (siostrze, mamie, koleżance). Spódnic prawie nigdy nie zakładam na takie okazje, bo na "grubszych" imprezach można nie zauważyć, kiedy się podciągnie itp. Chociaż w tym roku było wyjątkowo spokojnie i kameralnie - 9 osób, więcej jedzenia niż alkoholu (co wszyscy skwitowali stwierdzeniem "starzejemy się!" ). Tylko sąsiadów trochę torturowaliśmy naszym wyciem... tzn. śpiewaniem. Utalentowane z nas bestie, nie da się ukryć!

Ostatniej nocy u nas też ktoś rzucił, że się starzejemy. Kiedyś mogliśmy się bawić tylko przy wybranych rodzajach muzyki, a na tym Sylwestrze bawiliśmy się nawet przy typowym disco i każdy miał świetny nastrój i zero obiekcji pod tym względem, raczej głupawkę Z wiekiem mamy coraz mniejsze wymagania, jak ktoś stwierdził

[SekretnyWachlarz]

Ja sylwestra spędziłam z wódką i też było cudnie, więcej mi nie potrzeba.

[Korah]

Napisane przez mhm0808

coś w tym jest a ja mam własną, autorską klasyfikację imprez sylwestrowych, którą się chętnie podzielę

1 etap - bawimy się!!! to jest najważniejsza impreza w roku, przygotowujemy się do niej już przed Świętami, ogólne napięcie wisi w powietrzu i rzadko kiedy zabawa naprawdę się udaje, ale trudno - bawimy się do rana w tą magiczną noc! mimo wszystko!!! i bardzo dobrze, bo potem będzie już tylko gorzej
2 etap - rodzą się dzieci, towarzystwo się wykrusza... trochę jest smutno i nieswojo, ale pocieszamy się myślą, że to etap przejściowy, wkrótce odkarmimy dzieci i znów miasto będzie nasze a cała para idzie w to, żeby dziecina nie obudziła sie w nocy z powodu sylwestrowego hałasu...
3 etap - dzieci podrosły i można by znów gdzieś wyjść, ale właściwie po co zarywanie nocy z powodu tak nieistotnego jak zmiana daty (umowna) to spore przegięcie; staramy się tak ułożyć do snu, by nas huk wystrzałów nie pobudził
4 etap (to jest własnie mój aktualny - całą noc nie śpimy, nerwowo spoglądając na zegarek - czekamy w wielkim napięciu aż dziecko wróci (całe i zdrowe) z imprezy

wszystkiego dobrego Laski

Świetne podsumowanie, 4 etap , mam nadzieję, że jest jeszcze 5 etap, tzw wynagradzający

Kari współczuje hołoty. Może nowy rok będzie dla nich jakąś nauką kultury, kiedyś trzeba zacząć Tego bym im życzyła w twarz na Twoim miejscu. Nikomu źle nie życzę, ale chamstwu bym te petardy powsadzała no wiecie gdzie

[fiolka85]

Napisane przez mhm0808

coś w tym jest a ja mam własną, autorską klasyfikację imprez sylwestrowych, którą się chętnie podzielę

1 etap - bawimy się!!! to jest najważniejsza impreza w roku, przygotowujemy się do niej już przed Świętami, ogólne napięcie wisi w powietrzu i rzadko kiedy zabawa naprawdę się udaje, ale trudno - bawimy się do rana w tą magiczną noc! mimo wszystko!!! i bardzo dobrze, bo potem będzie już tylko gorzej
2 etap - rodzą się dzieci, towarzystwo się wykrusza... trochę jest smutno i nieswojo, ale pocieszamy się myślą, że to etap przejściowy, wkrótce odkarmimy dzieci i znów miasto będzie nasze a cała para idzie w to, żeby dziecina nie obudziła sie w nocy z powodu sylwestrowego hałasu...
3 etap - dzieci podrosły i można by znów gdzieś wyjść, ale właściwie po co zarywanie nocy z powodu tak nieistotnego jak zmiana daty (umowna) to spore przegięcie; staramy się tak ułożyć do snu, by nas huk wystrzałów nie pobudził
4 etap (to jest własnie mój aktualny - całą noc nie śpimy, nerwowo spoglądając na zegarek - czekamy w wielkim napięciu aż dziecko wróci (całe i zdrowe) z imprezy

o szok

wszystkiego dobrego Laski

haha świetna klasyfikacja.

My niechybnie zbliżamy się do etapu 2.

[_Kari_]

Napisane przez Korah

Świetne podsumowanie, 4 etap , mam nadzieję, że jest jeszcze 5 etap, tzw wynagradzający

Kari współczuje hołoty. Może nowy rok będzie dla nich jakąś nauką kultury, kiedyś trzeba zacząć Tego bym im życzyła w twarz na Twoim miejscu. Nikomu źle nie życzę, ale chamstwu bym te petardy powsadzała no wiecie gdzie

Jak ja to zobaczylam to sie az zagotowalo we mnie... Jeszcze zebym im jakies przykrosci robila, ale nic czasem na klatce mowimy sobie "dziendobry" i tyle a oni tak sie zachowuja... Szok!!! Nie wiem czy oni bo tam 2 mlode pary mieszkaja czy ich goscie ...ale jakas odpowiedzialnosc i kultura powinna byc :/ nawet jakby ktorys moich gosci cos takiego zrobil to na nast. Dzien poszlabym sasiadow przeprosic i pomoc posprzatac... A oni nic!!!! Wogole oni sa dziwni... Wywieszaja sie z okna i gadaja przez tel tak ze cala okolica ich slyszy jakcy to sa biznesmeni z podworka...zal, a jak im kotek z 9 pietra spadl to sie smiali ze no coz mogl ine lazic po balustradzie :/ kotek nie raz przychodzil do nas na balkon bo mamy kocice duza to go necilo... Moglam go zatrzymac u nas :/

Kupie sobie na allegro taka plyte z placzacym dzieckiem albo dzwiekiem wiertary puszcze na cay regulator prosto w sciane i pojde na spacer... A potem bede durnia strugac, bo oni sa caly czas w domu...a od 6 nikt mi nie zabroni... Ciekawe jak szybko przyleca z wrzaskiem...

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez _Kari_

Jak ja to zobaczylam to sie az zagotowalo we mnie... Jeszcze zebym im jakies przykrosci robila, ale nic czasem na klatce mowimy sobie "dziendobry" i tyle a oni tak sie zachowuja... Szok!!! Nie wiem czy oni bo tam 2 mlode pary mieszkaja czy ich goscie ...ale jakas odpowiedzialnosc i kultura powinna byc :/ nawet jakby ktorys moich gosci cos takiego zrobil to na nast. Dzien poszlabym sasiadow przeprosic i pomoc posprzatac... A oni nic!!!! Wogole oni sa dziwni... Wywieszaja sie z okna i gadaja przez tel tak ze cala okolica ich slyszy jakcy to sa biznesmeni z podworka...zal, a jak im kotek z 9 pietra spadl to sie smiali ze no coz mogl ine lazic po balustradzie :/ kotek nie raz przychodzil do nas na balkon bo mamy kocice duza to go necilo... Moglam go zatrzymac u nas :/

Kupie sobie na allegro taka plyte z placzacym dzieckiem albo dzwiekiem wiertary puszcze na cay regulator prosto w sciane i pojde na spacer... A potem bede durnia strugac, bo oni sa caly czas w domu...a od 6 nikt mi nie zabroni... Ciekawe jak szybko przyleca z wrzaskiem...

Brak słów.

[vanilia1985]

Witajcie, dzień dobry
Sylwester się udał bez większych rewelacji, no ale dotarliśmy do domu na 6, więc chyba nie było źle. Muzycznie bardzo się rozczarowałam, chyba im starsza jestem tym bardziej wymagająca Poza tym, okazało się, że byłam prawie jedyną dziewczyną w spodniach co potraktowałam jako ogromny plus, bo tylko mi się rajstopy nie porwały heh a i na chwilę przed zamknięciem sklepów, wyskoczyłam po nową bluzkę no i znalazłam taką świecącą, pasującą na okoliczność.
Ogólnie to ja zadowolona po tej nocy, ale jeszcze nie odespałam.

Macie jakieś postanowienia na Nowy Rok?
Ja zaplanowałam, że rzucę palenie, no i nie palę od wczoraj.. ciężko, ale spróbuję, jak się nie uda, to chociaż ograniczę. Mimo wszystko i tak jestem dumna już z siebie, od momentu, kiedy wróciliśmy, nie wzięłam papierosa do ust, a mąż wypalił tylko jednego, więc też super

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez vanilia1985

Witajcie, dzień dobry
Sylwester się udał bez większych rewelacji, no ale dotarliśmy do domu na 6, więc chyba nie było źle. Muzycznie bardzo się rozczarowałam, chyba im starsza jestem tym bardziej wymagająca Poza tym, okazało się, że byłam prawie jedyną dziewczyną w spodniach co potraktowałam jako ogromny plus, bo tylko mi się rajstopy nie porwały heh a i na chwilę przed zamknięciem sklepów, wyskoczyłam po nową bluzkę no i znalazłam taką świecącą, pasującą na okoliczność.
Ogólnie to ja zadowolona po tej nocy, ale jeszcze nie odespałam.

Macie jakieś postanowienia na Nowy Rok?
Ja zaplanowałam, że rzucę palenie, no i nie palę od wczoraj.. ciężko, ale spróbuję, jak się nie uda, to chociaż ograniczę. Mimo wszystko i tak jestem dumna już z siebie, od momentu, kiedy wróciliśmy, nie wzięłam papierosa do ust, a mąż wypalił tylko jednego, więc też super

Super, trzymam kciuki za rzucanie palenia.
Ja bym chciała schudnąć 20 kilogramów, nauczyć się asan w jodze, których jeszcze nie umiem, rozciągnąć jeszcze bardziej ciało może szpagat? Tym bardziej, że moja babcia umie szpagat, a ma 75 lat. Chciałabym mieć jędrne ciało, a nie taki flak, więc może siłownia? Tym bardziej, że mam za darmo, bo na niej pracuję (najwyższa pora z tego skorzystać). Oj dużo tego.

[vanilia1985]

Kurcze Sekretny, ale Ci zazdroszczę pracy z tym moim paleniem, to tyle, że się pochwaliłam, niestety już zapaliłam, nie wytrzymałam,teraz spróbuję ograniczyć..
heh przypomniało mi się, że od wczoraj też miałam zacząć ćwiczyć, ale nici z tego, jeszcze nie doszłam do siebie, a zaraz do pracy muszę iść. Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce

---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

A babcia mistrz ! w tym wieku szpagat .. podziwiam

[jp91]

Vanilio witaj cieszę się z Tobą z nowego mieszkania, wiem jakie to szczęście
Nowe koleżanki też witam

[Korah]

Napisane przez _Kari_

Jak ja to zobaczylam to sie az zagotowalo we mnie... Jeszcze zebym im jakies przykrosci robila, ale nic czasem na klatce mowimy sobie "dziendobry" i tyle a oni tak sie zachowuja... Szok!!! Nie wiem czy oni bo tam 2 mlode pary mieszkaja czy ich goscie ...ale jakas odpowiedzialnosc i kultura powinna byc :/ nawet jakby ktorys moich gosci cos takiego zrobil to na nast. Dzien poszlabym sasiadow przeprosic i pomoc posprzatac... A oni nic!!!! Wogole oni sa dziwni... Wywieszaja sie z okna i gadaja przez tel tak ze cala okolica ich slyszy jakcy to sa biznesmeni z podworka...zal, a jak im kotek z 9 pietra spadl to sie smiali ze no coz mogl ine lazic po balustradzie :/ kotek nie raz przychodzil do nas na balkon bo mamy kocice duza to go necilo... Moglam go zatrzymac u nas :/

Kupie sobie na allegro taka plyte z placzacym dzieckiem albo dzwiekiem wiertary puszcze na cay regulator prosto w sciane i pojde na spacer... A potem bede durnia strugac, bo oni sa caly czas w domu...a od 6 nikt mi nie zabroni... Ciekawe jak szybko przyleca z wrzaskiem...

O taaak, jeszcze okna pootwieraj przy tym
Ja ogólnie mam dobre wspomnienia o sąsiadach, chociaż zdarzały się tzw krótkoterminowe dziwolągi, najgorzej miałam z jednymi nade mną, którzy kupili 9-letniej córeczce dla fanaberii chyba i zostawiali z nią na całe dnie psa rasy Husky (idealna rasa do bloku, nieprawdaż?). Wolę nie wspominać, jak mi urządził sufit Teraz mam sąsiadów za płotem, na razie wydają się być ok

Napisane przez vanilia1985

Witajcie, dzień dobry
Sylwester się udał bez większych rewelacji, no ale dotarliśmy do domu na 6, więc chyba nie było źle. Muzycznie bardzo się rozczarowałam, chyba im starsza jestem tym bardziej wymagająca Poza tym, okazało się, że byłam prawie jedyną dziewczyną w spodniach co potraktowałam jako ogromny plus, bo tylko mi się rajstopy nie porwały heh a i na chwilę przed zamknięciem sklepów, wyskoczyłam po nową bluzkę no i znalazłam taką świecącą, pasującą na okoliczność.
Ogólnie to ja zadowolona po tej nocy, ale jeszcze nie odespałam.

Macie jakieś postanowienia na Nowy Rok?
Ja zaplanowałam, że rzucę palenie, no i nie palę od wczoraj.. ciężko, ale spróbuję, jak się nie uda, to chociaż ograniczę. Mimo wszystko i tak jestem dumna już z siebie, od momentu, kiedy wróciliśmy, nie wzięłam papierosa do ust, a mąż wypalił tylko jednego, więc też super

Napisane przez vanilia1985

Kurcze Sekretny, ale Ci zazdroszczę pracy z tym moim paleniem, to tyle, że się pochwaliłam, niestety już zapaliłam, nie wytrzymałam,teraz spróbuję ograniczyć..

Ojej, dasz radę, ja rzuciłam po kilku latach, jak się przyznałam do palenia tu na wątku, to mi dziewczyny zrobiły taką sieczkę z mózgu, że musiałam rzucić, aby poskromić jakoś wyrzuty sumienia, które zawdzięczam ich pouczającym wywodom Ale zadziałało No i też przy synu się czułam dziwnie, jak pytał co to jest wskazując na papierosy i co robię, jak mnie parę razy podejrzał...
Teraz palę rzadko, ostatnio w Sylwestra właśnie, raczej na wypadach ze znajomymi tylko, a nie zdarzają się zbyt często

Cieszę się, że imprezka i bluzeczka się udała

Sekretny - Masło musi mieć jakąś tajemniczą moc, skoro babcia tak skrzętnie go pilnuje i do tego szpagaty robi

[mhm0808]

Napisane przez Korah

Ojej, dasz radę, ja rzuciłam po kilku latach, jak się przyznałam do palenia tu na wątku, to mi dziewczyny zrobiły taką sieczkę z mózgu, że musiałam rzucić, aby poskromić jakoś wyrzuty sumienia, które zawdzięczam ich pouczającym wywodom Ale zadziałało No i też przy synu się czułam dziwnie, jak pytał co to jest wskazując na papierosy i co robię, jak mnie parę razy podejrzał...
Teraz palę rzadko, ostatnio w Sylwestra właśnie, raczej na wypadach ze znajomymi tylko, a nie zdarzają się zbyt często

serio rzuciłaś???
Bardzo się cieszę

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Korah

Sekretny - Masło musi mieć jakąś tajemniczą moc, skoro babcia tak skrzętnie go pilnuje i do tego szpagaty robi

! Korah, uwielbiam cię.

[vanilia1985]

Witajcie
z tym paleniem jednak problem, myślałam, że dam rade, ale już po jednym dniu się poddałam. Postaram się póki co ograniczyć. Głupie tłumaczenie, ale stresu dużo, coś ten rok nie za dobrze się zaczął, no i z tego powodu palić zaczęłam..
Powiem Wam, że ta moja nowa praca (jako sprzedawca) nie jest zła..W sumie to tylko w niej siedzę i się nudzę, od czasu do czasu ktoś przyjdzie i zagada. Można całkiem odpocząć

[mhm0808]

Napisane przez vanilia1985

Witajcie
z tym paleniem jednak problem, myślałam, że dam rade, ale już po jednym dniu się poddałam. Postaram się póki co ograniczyć. Głupie tłumaczenie, ale stresu dużo, coś ten rok nie za dobrze się zaczął, no i z tego powodu palić zaczęłam..
Powiem Wam, że ta moja nowa praca (jako sprzedawca) nie jest zła..W sumie to tylko w niej siedzę i się nudzę, od czasu do czasu ktoś przyjdzie i zagada. Można całkiem odpocząć

jeśli jesteś w nałogu to samo postanowienie może być za mało.

[vanilia1985]

Tak, postanowienie to jedno, ale problem jest chyba z silną wolą.

[mhm0808]

Napisane przez vanilia1985

Tak, postanowienie to jedno, ale problem jest chyba z silną wolą.

no właśnie nie
Sama silna wola (nawet najsilniejsza) nic nie zdziała, jeśli jesteś uzależniona... Uzależnienie to choroba, trzeba to leczyć...

[vanilia1985]

Napisane przez mhm0808

no właśnie nie
Sama silna wola (nawet najsilniejsza) nic nie zdziała, jeśli jesteś uzależniona... Uzależnienie to choroba, trzeba to leczyć...

czyli lekarz?specjalista..?
to co z ludźmi, którzy bez tego się obyli i dali radę? dla przykładu mój ojciec, który rzucił palenie po 40 latach nałogu tak z dnia na dzień

[mhm0808]

Napisane przez vanilia1985

czyli lekarz?specjalista..?
to co z ludźmi, którzy bez tego się obyli i dali radę? dla przykładu mój ojciec, który rzucił palenie po 40 latach nałogu tak z dnia na dzień

nie mówię że lekarz (w tym wypadku chyba terapia odwykowa tylko ze jakies wsparcie konkretne; zresztą sama musisz ocenić jak bardzo uzależniona jesteś...
z tego co się ja orientuję to najlepszą drogą do wyjścia z choroby jest poczucie że ma się nożyk na gardle

[Korah]

Napisane przez mhm0808

serio rzuciłaś???
Bardzo się cieszę

Przyznam szczerze, ze najbardziej na mnie podziałały słowa jp91 o tym, ze nienawidzi palaczy, że mają okropne żółte zęby i tak się zaczęłam przyglądać tym swoim zębom i wkręcać sobie, że rzeczywiście może nie są jeszcze zółte, ale już nie takie jak kiedyś parę lat temu, kiedy raziły bielą, jeszcze rok dwa i wyglądałyby strasznie Takie rzeczy, jak obrzydzanie palaczom papierosów działają, jestem za tym aby tak jak już w niektórych krajach i w Polsce na opakowaniach papierosów były odstraszające fotografie.

Pisalam jakiś czas temu, że dawno już nie kupiłam papierosów, ale, że podpalam mimo wszystko z koleżankami na kawie, przy każdej okazji w zasadzie. Obecnie nie palę na co dzień, tylko od święta

Napisane przez mhm0808

no właśnie nie
Sama silna wola (nawet najsilniejsza) nic nie zdziała, jeśli jesteś uzależniona... Uzależnienie to choroba, trzeba to leczyć...

A ja uważam, że silna wola to podstawa sukcesu Wystarczy, aby pokonać uzależnienie. Bez niej nie da rady, nawet z tysiącem specjalistów i terapii, najciężej jednak tą silną wolę mieć i tu tkwi problem

Nic nie zadziała, jeśli sami nie chcemy, to nic nie pomoże.

[aga89s]

Witam w Nowym Roku! Oczywiście wszystkie dobrego dla Was i Waszych pociech i TŻów. Mnóstwo kosmetycznych nowości i kuszenia, miłości, uśmiechu na pyszczkach każdego dnia, siły i charakteru w dotrzymywaniu postanowień i jak najmniej bezmózgowych sąsiadów.

też nie cierpię palaczy, kocham moich rodziców, ale jednego nie mogę w nich zaakceptować, właśnie palenia. Nie rozumiem jak można palić, a już tym bardziej mój mały móżdżek nie może pojąć jak można zapalić przy swoim dziecku. Mój mąż nie będzie palił (bo to dla mnie bezwzględny warunek przy wyborze partnera). Dobrze Korah, że rzuciłaś i mam nadzieję, że i Tobie Vainilio się uda. Wszak cały wątek będzie teraz trzymał kciuki.

A Ty Sekretny to bierz dupę w troki i na siłownię. Zamiast narzekać wiecznie na swoją figurę i planować kolejne postanowieniu schudnięcia, które po miesiącu zajdą kurzem, wykorzystaj nadarzającą się okazję. Masz siłownię za darmo, pracujesz tam, więc możesz do tego wykorzystać znajomości i uśmiechnąć się do pana trenera o ułożenie treningu. Jak wytrwasz miesiąc na siłowni po 3 razy w tygodniu, to mogę Ci dietę ułożyć

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez aga89s

Witam w Nowym Roku! Oczywiście wszystkie dobrego dla Was i Waszych pociech i TŻów. Mnóstwo kosmetycznych nowości i kuszenia, miłości, uśmiechu na pyszczkach każdego dnia, siły i charakteru w dotrzymywaniu postanowień i jak najmniej bezmózgowych sąsiadów.

też nie cierpię palaczy, kocham moich rodziców, ale jednego nie mogę w nich zaakceptować, właśnie palenia. Nie rozumiem jak można palić, a już tym bardziej mój mały móżdżek nie może pojąć jak można zapalić przy swoim dziecku. Mój mąż nie będzie palił (bo to dla mnie bezwzględny warunek przy wyborze partnera). Dobrze Korah, że rzuciłaś i mam nadzieję, że i Tobie Vainilio się uda. Wszak cały wątek będzie teraz trzymał kciuki.

A Ty Sekretny to bierz dupę w troki i na siłownię. Zamiast narzekać wiecznie na swoją figurę i planować kolejne postanowieniu schudnięcia, które po miesiącu zajdą kurzem, wykorzystaj nadarzającą się okazję. Masz siłownię za darmo, pracujesz tam, więc możesz do tego wykorzystać znajomości i uśmiechnąć się do pana trenera o ułożenie treningu. Jak wytrwasz miesiąc na siłowni po 3 razy w tygodniu, to mogę Ci dietę ułożyć

Na razie jadę już 5 miesiąc z jogą. to się liczy? Od wczoraj doszedł jeszcze pilates 3 razy w tygodniu.
Tak swoją drogą chodziłam już kiedyś na pilates i owszem na początku było ciężko (wiele lat bez ćwiczeń), ale potem ot takie machanie nóżką i dopiero wczoraj poznałam, co to prawdziwy pilates, kobieta wszystko dokładnie pokazywała i odkryłam znowu jak bardzo nie mam władzy nad ciałem, np. w ogóle nie umiem ruszać tylko i wyłącznie miednicą, baaa... w ogóle nie umiem nią ruszać.

[aga89s]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Na razie jadę już 5 miesiąc z jogą. to się liczy? Od wczoraj doszedł jeszcze pilates 3 razy w tygodniu.
Tak swoją drogą chodziłam już kiedyś na pilates i owszem na początku było ciężko (wiele lat bez ćwiczeń), ale potem ot takie machanie nóżką i dopiero wczoraj poznałam, co to prawdziwy pilates, kobieta wszystko dokładnie pokazywała i odkryłam znowu jak bardzo nie mam władzy nad ciałem, np. w ogóle nie umiem ruszać tylko i wyłącznie miednicą, baaa... w ogóle nie umiem nią ruszać.

joga i pilates kojarzą mi się bardziej z rozciąganiem. na jodze nie zbudujesz sobie raczej w takim stopniu tkanki mięśniowej, w sumie już bardziej na pilatesie. choć ja nie znam tych ćwiczeń z autopsji, może akurat to by wystarczyło (trzeba by zapytać jakiegoś trenera). zawsze lepsza taka aktywność niż żadna. Bo wiadomo sama dieta bez budowania tkanki mięśniowej jest do niczego. Na diecie bez ćwiczeń spalasz nie tylko tkankę tłuszczową, ale i mięśniowa co równa się zwolnieniem metabolizmu. Potem jak wrócisz do normalnej diety, to nie masz już mięśni, które są 'piecami do spalania kcal' i z powrotem tyjesz. co gorsza wracasz do stanu wyjścia tyle, że ze spowolnioną przemianą materii. Dlatego tak ważne jest żeby zacząć od ćwiczeń, a potem jak się wkręcisz to warto kombinować z dietą i powoli zmieniać przyzwyczajenia wprowadzając zdrowszą dietę.