Przyjaciel zdradza swoją żone. Co robić ?

[alu]

Witam. Jak w temacie. Pracuje z kolegą w pewnej firmie. Od pewnego czasu przychodzi do nas klientka, ładna, młoda, w jego wieku tzn ok 30tki. Na pierwszy rzut oka, fajna babka, taka do pogadania. Wypila kilka herbat i kaw i bylo si, ale....

Od pewnego czasu rozmawiamy na tematy damsko-męskie. Dowiedzielismy się ze ona nadal wolna i w pewnym sensie "potrzebująca". Dla mnie osobiscie jest przeciętna wiec mi ona zwisa, nie lece jakos na nią, jako na darmowy sex, ale mojemu kumplowi się spodobała. Kolega ma juz żone i 2 male dzieci. No i raz zabrał ją, bo jak stwierdził głowa go boli i chce zeby mu ktos towarzyszyl w drodze do klienta, o trzeba było tylko cos tam mu podrzucic.

Wrocili oboje bardzo zadowoleni i lekko zmieszani. Nie bede sie rozpisywał bo nie ma o czym, jadnakże powtorzylo się to juz 3 razy.
Ja osobiscie znam jego zone i jest to spoko laska. Ja lubie ją , ona mnie i troche mnie to wkurza, ze jej mąż, moj kolega ją zdradza, mając juz 2 dzieci.
Zazartowałem raz, czy ją przeleciał to cos tam odpowiedział, kompletnie zmieniając temat. Wiecie ja przy tym nie byłem, ale to widać jak cholera. I pytanie. Co mam zrobic? Jest kilka mozliwosci:

1.Albo dac sobie spokój. - jego zycie, jego zabawa
2 Spróbowac mu przemówic do rozumu, z tym ze ja nie mam pewnosci ze do czegos doszło, no bo nie widzialem tego, a on nie potwierdził, wiec ciezko mi w ogole to zacząc.
3. Powiedziec jego zonie ze on jezdzi z jakas "wolną" panią po klientach, jako pani do towarzystwa? czym moge narobic niezłego bajzlu?

Co tu zrobic? Chyba sobie podaruje, ale zal mi tych dzieci i tej zony.... co myslicie?

[lemoorka]

Nie lubie takich wtrącań w cudze życie.

Po cholere chcesz psuć rodzine powiesz i co- biedn akobieta z dwójka dzieci na karku i zdradzajacy małzonek.

Prawda jets taka,że dośc często komuś z małżenstwa odbija jak nie ma czasu na teges. Bo przy dójc emałych dzieci wątpie,z emasz czas na latanie po bielixnianyxh i sexshopach. Wieczorem zapewne pada, a do sexu tez trzeba mieć troche siły.

Kolega sobie ulzył, jak będzie to częściej robił to będzie mega problem. Jak bym nie powiedziała, bo to może wyjśc samo......

[lara]

Nie mam pojęcia co bym zrobiła, na pewno nie rozmawiałabym z żoną :/ niemniej jednak, to już teraz jest "mega problem" i nie usprawiedliwiałabym go brakiem czasu na seks w małżeństwie :/

[Sniezynka21]

Ja bym powaznie pogadala z kolega. Jasne, jego zycie, ale Ty jako kolega mozesz mu powiedziec kilka slow. Pogadaj z nim konkretnie, jak facet z facetem, moze to cos pomoze...

Cholera, spiesze sie do pracyy.Paaa

[lemoorka]

Napisane przez lara

Nie mam pojęcia co bym zrobiła, na pewno nie rozmawiałabym z żoną :/ niemniej jednak, to już teraz jest "mega problem" i nie usprawiedliwiałabym go brakiem czasu na seks w małżeństwie :/

Nie usprawiedliwiam, tylko gdybam....

Bo kobieta z dwójka dzieci to nie to samo, co wolna pełna energii 30 latka

[angel_in_black]

no chlopie- masz trudny orzech do zgryzienia,
na pewno nie mow nic jego zonie bo nie wiesz czy tak naprawde sie bzykali-a wtedy rozpeta sie prawdziwa burza. olanie sprawy tez nie jest dobrym wyjsciem( bo jesli zamiesciles tu post to znaczy,ze nie chcesz tego zrobic)
pozostaje wyjscie 2-nie wiem na ile jest bliska relacja z kolega(czy to tylko kolega z pracy czy jednak przyjaciel jak sugerujesz w poscie)porozmawiaj z nim-ale delikatnie by chlop ocknal sie i zaczac myslec mozgiem a nie dolna czescia ciala. moze poczekaj do momentu az nawinie sie kolejna taka sytuacja,zebys mial pewnosc,ze nic Ci sie nie wydaje. i jesli chodzi o rozmowe to zrob to w innym miejscu niz w pracy-wyciagnij znajomego w miejsce gdzie byscie mogli spokojnie porozmawiac na neutralnym gruncie. nie wiem czy wiele pomoglam ale gdybym ja miala taka sytuacje mysle,ze wlasnie tak bym postapila.

(dodam,ze troszeczke mi zaimponowales- niewielu facetow jak i pewnie kobiet w ogole przejelo by sie taka sprawa)

[lara]

Napisane przez lemoorka

Nie usprawiedliwiam, tylko gdybam....

Bo kobieta z dwójka dzieci to nie to samo, co wolna pełna energii 30 latka

Rozumiem po prostu wydaje mi się, ze jeśli alu chce w ogóle coś w tej sprawie zrobić (ja osobiście sama nie wiem co i w jaki sposób), to już teraz, bo już teraz kolega zachowuje się... wiemy jak

[Lena_20]

Ciezka sprawa ale ja chcialabym wiedziec o zdradzie meza.. Lepsza gorzka prawda niz zycie w slodkim klamstwie,nawet za cene rozpadu malzenstwa. Takie moje zdanie. Alez z drugiej strony nie jestem za wtracaniem sie do cudzego zycia.. Jesli facet bylby w porzadku to by sam powiedzial co zrobil.. No ale widac mu z tym dobrze to pozostaje tylko wspolczuc zonie tego z kim sie zwiazala..
Kurcze,ja bym nie mogla patrzec jak facet zabawia sie kosztem wlasnej zony.. Chyba bym powiedziala..

[lara]

Może tak właśnie jak angel_in_black zaproponowała? pogadać z kolegą, może mu przemówisz do rozsądku...

[MartaMagda]

Nie lepiej zacząć od delikatnej aluzji, że się WIE o wszystkim. Bo skoro nie jesteś pewny i ich nie przyłapałeś, to też trochę głupio zaczynać rozmowę z kumplem od walnięcia mu prosto z mostu, żeby nie zdradzał żony? Nie lepiej zasugerować, że się wie co nie co i zobaczyć jak on zareaguje?

[Lena_20]

Napisane przez MartaMagda

Nie lepiej zacząć od delikatnej aluzji, że się WIE o wszystkim. Bo skoro nie jesteś pewny i ich nie przyłapałeś, to też trochę głupio zaczynać rozmowę z kumplem od walnięcia mu prosto z mostu, żeby nie zdradzał żony? Nie lepiej zasugerować, że się wie co nie co i zobaczyć jak on zareaguje?

no przeciez w zartach nawet pytal to sie kolega zmieszal podobno.. ma cos na sumieniu.. Powinien go przycisnac i pogadac z nim jak facet z facetem,jak to nic nie da to pozostaje jedno.. Ale co zrobi alu...nie wiem..

[nilla]

Też chciałabym wiedzieć, że TŻ, a tym bardziej mąż mnie zdradza, ale... nie chciałabym dowiedzieć się o tym od osoby postronnej. Jeśli gryzie Cię ten problem i nie dasz rady sobie odpuścić, to pogadaj z facetem, na pewno nie z żoną. Nie wtrąca się tak drastycznie w sprawy między małżonkami.

[architekt80]

Ja bym się nie mieszała , przynajmniej puki nie masz dowodów. A żony bardzo szkoda

[Fresa]

Skoro nie jesteś nawet pewien, że do czegoś doszło, to po co chcesz się wtrącać?

[giganciara]

Pogadałabym z kolegą, jak facet z facetem.

[kasia5558]

Co to za przyjaciel który nawet nie potrafi się przyznać czy coś było czy nie było?

Weź chłopie daj spokój. Nic nie widziałeś a snujesz domysły

[wredny_krasnal]

pogadaj z nim, żonie nic nie mów - absolutnie!

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez alu

1.Albo dac sobie spokój. - jego zycie, jego zabawa
2 Spróbowac mu przemówic do rozumu, z tym ze ja nie mam pewnosci ze do czegos doszło, no bo nie widzialem tego, a on nie potwierdził, wiec ciezko mi w ogole to zacząc.
3. Powiedziec jego zonie ze on jezdzi z jakas "wolną" panią po klientach, jako pani do towarzystwa? czym moge narobic niezłego bajzlu?

Co tu zrobic? Chyba sobie podaruje, ale zal mi tych dzieci i tej zony.... co myslicie?

Trójka odpada, na Twoim miejscu wybrałabym jedynkę.
Czy to Twój dobry kolega?
W zasadzie nie musisz odpowiadać na to pytanie, gdyby był dobry, Twoja wiedza nie opierałaby się tylko na domysłach.

[alu]

Pisze tutaj dla kilku osób, które mają zdanie ze snuję domysły. Otóz. Zanim jeszcze ten mój "przyjacielo-kolega" ze się tak wyraże, przyjaciela mam jednego, ale on jest daleko stad, wiec ten jest taki drugi, ale mniejsza, dokoncze mysl... , zanim jeszcze ten mój przyjaciel, kolega, z którym przez 3 lata robie przekręty w pracy, z którym okręcamy wspólnie klientów, z którym ukrywalismy przed szefem przez ROK! ze zniknęło nam z kasy 4.000zł, a potem odbijalismy to na klientach i tworzylismy fikcyjne faktury, zeby nie dokładac ze swoich do interesu , z którym pracuje mi sie bardzo dobrze i rozumiemy się super, więc zanim jeszcze on wział ją na tą przejazdzke to wczesniej gadalismy sobie, ze ta laska "mogłaby dostać" - przepraszam za wulgaryzm, ale tak własnie gadalismy. Ze jest dosyc dobra i "na biede moze byc", no cos w tym stylu wiec ja jestem na 90% przekonany, ze on ją przeleciał i to nie raz.

Moze macie racje ze to nie moja sprawa, ale zone znam równie dobrze jak jego. I macie racje, nie bede się wtrącał, bo nie przezyłbym gdyby to małżenstwo rozpadło się z tak jakby mojej winy, tak czułbym się winny.
Nie mniej jednak, osoby które uwazają ze ta osoba jest dla mnie obca i nie mam co się wtrącać są w błędzie. On ukrywa to przedemną i mówi ze fajnie mu się z nia gada i ona dotrzymuje mu towarzystwa, ale no bez jaj, ja widziałem jak ona na niego patrzy, mhm.. towarzystwa. Poza tym unika jak woda pytania: " Stary przeleciales ją czy nie ?", po prostu mowi do mnie: weź ty sie zajmij czyms pozytecznym, albo doczepi się ze cos tam jeszcze nie jest zrobione, a miło juz dawno byc i zmienia temat.
Nie mniej jednak zrobie tak. Jak przyjdzie ta lasitka jeszcze raz, to zaczne przy niej, gadać, jaką to on ma za***istą i kochającą go zone i jakie ma sliczne dzieci. Moze sie domyśli ze ma wyp****** . Sam juz nie wiem, nie chce sie moze i wtrącać, ale jednak troche chce. Mieszane uczucia mam....
I jak jeszcze raz gdzies razem pojadą to powiem mu ze NAKAPUJE jego zonie ze on jezdzi z inną, tylko wiecie...to kolega z pracy i dobry kolega poza nią.
Sam juz nie wiem...

[TmargoT]

Napisane przez Lena_20

Ciezka sprawa ale ja chcialabym wiedziec o zdradzie meza.. Lepsza gorzka prawda niz zycie w slodkim klamstwie,nawet za cene rozpadu malzenstwa. Takie moje zdanie. Alez z drugiej strony nie jestem za wtracaniem sie do cudzego zycia.. Jesli facet bylby w porzadku to by sam powiedzial co zrobil.. No ale widac mu z tym dobrze to pozostaje tylko wspolczuc zonie tego z kim sie zwiazala..
Kurcze,ja bym nie mogla patrzec jak facet zabawia sie kosztem wlasnej zony.. Chyba bym powiedziala..

ja takze chciałabym wiedziec.
jednak z mojego doświadczenia wiem,że nie warto wtrącać się cudze sprawy.

ja na twoim miejscu pogadałabym z kolegą.może to tylko niewinny flirt,a on chciał wam facetom zaimponować?
nawet jeśli zrobił to,powiedziałabym mu,że jeśli nie skończy to powiem żonie.(postraszyłabym go)

czasem małżeństwa wybaczają sobie grzechy,a ten przyjaciel-donosiciel wychodzi na tym najgorzej.niewiadomo,czy ona mu ufa i uwierzy w jego wersję,a ty zostaniesz na lodzie.

[lemoorka]

Napisane przez alu

Pisze tutaj dla kilku osób, które mają zdanie ze snuję domysły. Otóz. Zanim jeszcze ten mój "przyjacielo-kolega" ze się tak wyraże, przyjaciela mam jednego, ale on jest daleko stad, wiec ten jest taki drugi, ale mniejsza, dokoncze mysl... , zanim jeszcze ten mój przyjaciel, kolega, z którym przez 3 lata robie przekręty w pracy, z którym okręcamy wspólnie klientów, z którym ukrywalismy przed szefem przez ROK! ze zniknęło nam z kasy 4.000zł, a potem odbijalismy to na klientach i tworzylismy fikcyjne faktury, zeby nie dokładac ze swoich do interesu , z którym pracuje mi sie bardzo dobrze i rozumiemy się super, więc zanim jeszcze on wział ją na tą przejazdzke to wczesniej gadalismy sobie, ze ta laska "mogłaby dostać" - przepraszam za wulgaryzm, ale tak własnie gadalismy. Ze jest dosyc dobra i "na biede moze byc", no cos w tym stylu wiec ja jestem na 90% przekonany, ze on ją przeleciał i to nie raz.

Moze macie racje ze to nie moja sprawa, ale zone znam równie dobrze jak jego. I macie racje, nie bede się wtrącał, bo nie przezyłbym gdyby to małżenstwo rozpadło się z tak jakby mojej winy, tak czułbym się winny.
Nie mniej jednak, osoby które uwazają ze ta osoba jest dla mnie obca i nie mam co się wtrącać są w błędzie. On ukrywa to przedemną i mówi ze fajnie mu się z nia gada i ona dotrzymuje mu towarzystwa, ale no bez jaj, ja widziałem jak ona na niego patrzy, mhm.. towarzystwa. Poza tym unika jak woda pytania: " Stary przeleciales ją czy nie ?", po prostu mowi do mnie: weź ty sie zajmij czyms pozytecznym, albo doczepi się ze cos tam jeszcze nie jest zrobione, a miło juz dawno byc i zmienia temat.
Nie mniej jednak zrobie tak. Jak przyjdzie ta lasitka jeszcze raz, to zaczne przy niej, gadać, jaką to on ma za***istą i kochającą go zone i jakie ma sliczne dzieci. Moze sie domyśli ze ma wyp****** . Sam juz nie wiem, nie chce sie moze i wtrącać, ale jednak troche chce. Mieszane uczucia mam....
I jak jeszcze raz gdzies razem pojadą to powiem mu ze NAKAPUJE jego zonie ze on jezdzi z inną, tylko wiecie...to kolega z pracy i dobry kolega poza nią.
Sam juz nie wiem...

A nakapuj, a ona nakapuje,że to Ty robiłeś przekrety, a nie W razem

Jakbys ludzi nie znał

[alu]

Napisane przez lemoorka

A nakapuj, a ona nakapuje,że to Ty robiłeś przekrety, a nie W razem

Jakbys ludzi nie znał

Hehe tego sie nie boje, bo podpisy są moje i jego wiec spoko hehe. Tutaj nie chodzi o jakies kapowanie, tylko o moralność. Chociaz by umówił się z nią jak Ja tego nie widze. Ehhhh, nie wiem dlaczego, ale niepodoba mi się to. Tzn wiem dlaczego. Bo lubie jego zone !!!! dlatego.

[MartaMagda]

Napisane przez Lena_20

no przeciez w zartach nawet pytal to sie kolega zmieszal podobno.. ma cos na sumieniu.. Powinien go przycisnac i pogadac z nim jak facet z facetem,jak to nic nie da to pozostaje jedno.. Ale co zrobi alu...nie wiem..

Żarty wprowadzają jednak pewnego rodzaju rozluźnienie niż sugestia, że się wie. Przynajmniej moim zdaniem.

Alu cokolwiek zrobisz uważaj, żebyś przypadkiem na końcu, to Ty nie wyszedł na tego najgorszego...

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez alu

z którym pracuje mi sie bardzo dobrze i rozumiemy się super, więc zanim jeszcze on wział ją na tą przejazdzke to wczesniej gadalismy sobie, ze ta laska "mogłaby dostać" - przepraszam za wulgaryzm, ale tak własnie gadalismy. Ze jest dosyc dobra i "na biede moze byc", no cos w tym stylu wiec ja jestem na 90% przekonany, ze on ją przeleciał i to nie raz.

Znam parę takich "przypadków".
Tylko ujmując to, że się tak wyrażę po męsku - z czym Ty właściwie masz problem?
Moralność?
Mieszane uczucia?
Trzeba było umoralniać kolegę "przed", a nie myśleć o tym "po".
Znowu będzie po męsku , ale jeżeli dziewczyna była - proszę nie wlepiać mi ostrzeżenia, ponieważ zacytuję - tylko "na biedę", to małżeństwo się nie rozpadnie.
To jest sprawa i kwestia sumienia Twojego kolegi.

Napisane przez alu

On ukrywa to przedemną i mówi ze fajnie mu się z nia gada i ona dotrzymuje mu towarzystwa, ale no bez jaj, ja widziałem jak ona na niego patrzy, mhm.. towarzystwa. Poza tym unika jak woda pytania: " Stary przeleciales ją czy nie ?", po prostu mowi do mnie: weź ty sie zajmij czyms pozytecznym, albo doczepi się ze cos tam jeszcze nie jest zrobione, a miło juz dawno byc i zmienia temat.

Tu się rodzi już głębszy problem.

Napisane przez alu

Nie mniej jednak zrobie tak. Jak przyjdzie ta lasitka jeszcze raz, to zaczne przy niej, gadać, jaką to on ma za***istą i kochającą go zone i jakie ma sliczne dzieci. Moze sie domyśli ze ma wyp****** . Sam juz nie wiem, nie chce sie moze i wtrącać, ale jednak troche chce. Mieszane uczucia mam....
I jak jeszcze raz gdzies razem pojadą to powiem mu ze NAKAPUJE jego zonie ze on jezdzi z inną, tylko wiecie...to kolega z pracy i dobry kolega poza nią.
Sam juz nie wiem...

Jeżeli zrobisz coś takiego, to dziewczyna może być gotowa sama rozbić ewentualne małżeństwo zakładając, że dla niej to coś więcej niż tylko bycie w potrzebie.

Jeżeli zaś kolega sam "wpadł po uszy" i tak go z tego nie wyciągniesz.

[TmargoT]

wiesz BACKIE-nie można oczekiwać,żeby umoralniał kolegę przed zdrada,ani chroniło .to trochę dziwne- nie sądzisz?

ja miałam podobną sytuację.
moja przyjaciółka miała już dość pijaństwa męża i domyślała się o zdradach.
ja wiedziałam o tym od mojego T.Z-a .(chwalił się mojemu)
pewnego dnia przyszła do mnie mówiąc ,że odeszła od niego i założyła mu sprawę rozwodową.jako,że nie byli już raze,m powiedziałam jej o czym wiem i od kogo.
po miesiącu dowiedziałam się ,że wróciła do niego ,wybaczyła mu.on miał pretensje do mojego,a mój do mnie.
od tamtej pory,powiedziałam,że choćby mnie kroili i przypalali to nie powiem nic więcje nikomu

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez TmargoT

wiesz BACKIE-nie można oczekiwać,żeby umoralniał kolegę przed zdrada,ani chroniło .to trochę dziwne- nie sądzisz?

Tamargo, to niech mu powie, że źle uczynił, a tamten niech przyrzeknie, że już nigdy więcej tego nie zrobi.

Fakt, że ma żonę i dzieci moim zdaniem należało przypomnieć mu "przed".
Jak mawia mój kolega...
"Pierwszy raz - jeżeli chodzi o zdradę - jest najtrudniejszy - potem to już tylko z górki."
Przykre, ale to nie moje słowa.

[Agatkia]

Ja wiem, że meskie rozmowy mogą być specyficzne... ale na miejscu tego kolegi na pytanie:
- Stary, czy przeleciałeś te laske?
odpowiedziałabym w identyczny sposób, w jaki odpowiedział. Jak można taką rozmowę potraktowac poważnie? Jezeli jestes dobrym kolegą weż kumpla do pubu, na kawe i porozmawiaj. NORMALNIE. Zamiast pytać, czy przeleciał, głupio żartowac albo stawiać zarzuty i oskarżenia powiedz, ze widzisz co sie dzieje, i czy on na pewno wie co robi. Uświadom mu, ze nawet jeśli do niczego nie doszło to zmierza do jednego, że krzywdzi rodzinę i dzieci i czy warto poświecać życie rodzinne i to, co do tej pory osiagnął dla fascynacji, seksu,który smakuje tylko dlatego, że jest po prostu inny.
Uważam, ze tyle mozesz zrobić. Tylko i aż.

[nri]

Alu - mowisz o moralnosci a sam okradasz swojego pracodawce i jeszcze chwalisz sie tym na forum - litosci. Jesli myslisz, ze wspolne oszustwa sa dowodem waszej przyjazni, to jestes glupcem. Jesli bedziesz sie wtracal, nie majac wyraznych dowodow, jestes jeszcze wiekszym glupcem. Osobiscie, gdybym byla jedyna osoba, ktora nie wie, ze jej partner ja zdradza, poczulabym sie zdradzona nie tylko przez niego ale i przez kumpli. Wiele kobiet tak mysli ale jeszcze wiecej woli przymykac oczy na prawde, w mysl zasady: czego oczy nie widza, tego sercu nie zal - z roznych powodow. Pomijam fakt, ze jestes niewiarygodny - ja nie uwierzylabym oszustowi. Z kolega mozesz pogadac ale wez poprawke na to, ze nie chcial z toba o tym rozmawiac - jako podwojny oszust jest lepszy w te klocki niz ty i najzwyczajniej w swiecie moze cie wyrolowac. Skad wiecie, ze jemu seks z ta kobieta smakuje lepiej, bo jest inny? Moze rzeczywiscie jest lepsza w te klocki a zona cala szczesliwa, ze z mezem sie kochac nie musi? Ludzie zyja w dziwnych ukladach, ktore czesto im odpowiadaja i nie mozna nikogo uszczesliwiac na sile.

[Engelchen]

Napisane przez Agatkia

Ja wiem, że meskie rozmowy mogą być specyficzne... ale na miejscu tego kolegi na pytanie:
- Stary, czy przeleciałeś te laske?
odpowiedziałabym w identyczny sposób, w jaki odpowiedział. Jak można taką rozmowę potraktowac poważnie? Jezeli jestes dobrym kolegą weż kumpla do pubu, na kawe i porozmawiaj. NORMALNIE. Zamiast pytać, czy przeleciał, głupio żartowac albo stawiać zarzuty i oskarżenia powiedz, ze widzisz co sie dzieje, i czy on na pewno wie co robi. Uświadom mu, ze nawet jeśli do niczego nie doszło to zmierza do jednego, że krzywdzi rodzinę i dzieci i czy warto poświecać życie rodzinne i to, co do tej pory osiagnął dla fascynacji, seksu,który smakuje tylko dlatego, że jest po prostu inny.
Uważam, ze tyle mozesz zrobić. Tylko i aż.

Agatkia zgadzam sie w 100%

to jest najrozwazniejsze wyjscie

[alu]

Napisane przez nri

..stek na siłe ubzduranych przekonać i zarzutów, by mi dopiec

Widzisz nri nie wiem dlaczego się uczepiłaś mnie tak mocno Moze Cie rodzice nie kochali, moze ojciec Cie bił i masz do facetów uprzedzenia, nie wiem, nie chce gdybać.... nie mniej jednak prosze Cie bardzo, jesli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, jak ocena Mnie i moich zachowań to proszę Cie po raz n-ty. Odpuść sobie. Nie mam czasu ani chęci użerać się z jakąs zakompleksioną, szukającą zaczepki małolatą, która nudzi się i rajcuje takimi postami. Mowie jeszcze raz. Proszę Cie zejdz ze mnie.

Temat jest o tym jak pomóc moim znajomym, nie urażając zadnego z nich, a nie jak dosadniej dogryźć uzytkownikowi ALU.

Prosze Cie takie prowokacje są naprawde na niskim poziomie. Zachowujesz się jakbys była Naj naj naj naj.... .