|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2008-05-26, 16:45 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 84
|
Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Od mojego ostatniego (5-letniego) związku, który byłam zmuszona zakończyć, minął rok. Przez ten okres niewiele działo się w moim życiu, a sprawy sercowe wogóle nie istniały. Po roku poznałam chłopaka, który bardzo mi się spodobał. Po jakimś czasie dowiedziałam się od niego że ja mu też. Świetnie nam się rozmawiało, uwielbiałam spędzać z nim czas. Wkońcu zbliżyliśmy się do siebie bardzo i byliśmy "parą". Wkońcu czułam że żyję. Jestem typem osoby która nie potrafi być sama. Nie potrafię przyzwyczaić się do samotności, dlatego też tak ciężko mi było przez ten rok, i tak szczęśliwa byłam przez osattni... no właśnie miesiąc... Po miesiącu bycia z tym chłopakiem zaczęłam czuć że dzieje się coś niedobrego, tak jakby oddalał się odemnie. Miał dla mnie coraz mniej czasu, coraz chłodniej mnie traktował. Wkońcu powiedział że został kiedyś bardzo skrzywdzony, dlatego też nie chce żebym i ja cierpiała i dlatego też nie możemy być razem. Stwierdził że zauroczenie minęło i niestety nie zakochał się i boi się że już się we mnie nie zakocha, a ja tak, i mnie skrzywdzi. Co o tym sądzicie? No nie powiem że jest mi przykro... przyzwyczaiłam się do niego. Było mi z nim dobrze, odżyłam. A tu taka niespodzianka :/ Nie wiem właściwie po co o tym piszę. Chyba żeby wyrzucić to z siebie...
|
2008-05-26, 17:03 | #2 |
Rozeznanie
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Najpierw zastanów się, co mogło być nie tak w tym związku. Do miłości nikogo nie zmusisz...Ale jeśli Ci bardzo zależy - walcz o niego, spróbuj. Jest szansa, że chłopak po prostu ma rozterki, które miną.
__________________
giganciara "uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei.." |
2008-05-26, 17:09 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: west pomerania
Wiadomości: 3 570
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
eee... ja nie uważam, że powinna o niego walczyć. Skoro powiedział, że się nie zakocha to byłoby narzucanie się. Jeżeli jakimś cudem zmieni zdanie i coś poczuje to sam zawalczy.
|
2008-05-26, 17:16 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 474
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
diamentowa-racja.
widocznie cos nie zagralo. pierwszy miesiac to miesiac rozeznania czy ta osoba nam pasuje, czy podoba nam sie jej sposob bycia, jakie emocje w nas wywoluje. jak dla mnie nie ma o co walczyc bo chlopak jasno powiedzial ze sie nie zakochal. trudno o bardziej jasne postawienie sprawy. a powodow niezakochania moze byc wiele. np jakies tam wczesniejsze, sercowe, niedokonczone sprawy (wiem wiem znow teoria spisku ) |
2008-05-26, 17:19 | #5 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
Dlatego tak radzę, żeby nie zamykać tak szybko za sobą wszystkich drzwi PS. z tym, że to może zupełnie subiektywna opinia, ale i tak uważam, że nie zaszkodzi chwilke poczekac na rozwój sytuacji..
__________________
giganciara "uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei.." |
|
2008-05-26, 17:39 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 84
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Hmmm... no ale co mi radzicie? Cierpliwie czekac nic nie robiac w tym kierunku i myslac ze moze mu sie "odwidzi"? A swoja droga watpie zeby ktos sie zakochal nie widujac tej osoby. Moge jeszcze pisac do niego, prosic o spotkania, ale ja nie chcialabym mu sie narzucac. Co robic?!
|
2008-05-26, 17:49 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: west pomerania
Wiadomości: 3 570
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
i wybacz, ale jakoś jak Cię widywał to się nie zakochał... więc mógłby ewentualnie zatęsknić |
|
2008-05-26, 17:58 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 600
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Moim zdaniem chłopak postąpił w porządku, że od razu powiedział Ci co czuję,a nie ciągnął to dalej ... bo im dłużej by z Tobą był tym Tobie byłoby potem ciężej znieść rozstanie. Odpuść go sobie, widocznie nie jesteście sobie pisani,a przecież nic na siłę. A swoją druga połówkę w końcu spotkasz,zobaczysz
|
2008-05-26, 18:12 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 84
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
dzieki dziewczyny za rady... chyba naprawde odpuszcze bo nie widze sensu pchania sie mu na sile w ramiona. Ciesze sie poza tym ze powiedzial to teraz, choc moze kiedys jednak by sie zakochal.... i moze stracilam szanse na przezycie wspanialych chwil z kims. Coraz czesciej mysle ze jednak nie spotkam nikogo kto mnie pokocha Nienawidze byc sama, nie potrafie
|
2008-05-26, 18:34 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 6 108
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
Zastanawiałaś się czy zależy Ci na NIM konkretnie? Bo na moje oko chodzi Ci tylko o to by być z kimś, żeby nie być sama, a nie o tego konkretnego chłopaka... Na pewno jest Ci ciężko - być z kimś przez 5 lat i rozstać się, potrzebujesz bliskości drugiej osoby, to normalne. Ale swoją desperacją możesz odstraszyć kogoś, kto dopiero sprawdza czy mu odpowiada bycie z Tobą. Temu chłopakowi daj spokój, zachował się w porządku - powiedział prawdę szybko i szczerze, zdania raczej nie zmieni. A Ty zadbaj o siebie, zrób sobie przyjemność, staraj się podobać sobie i lubić siebie, a na pewno spotkasz kogoś fajnego
__________________
|
|
2008-05-26, 23:01 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 84
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Mona--> to nie jest tak ze ja desperacko poszukuje drugiej osoby. Przez ten rok kiedy bylam sama mialam kilka znajomych z ktorymi sie spotykalam, ale wiedzialam od razu ze nic z tego nie bedzie i juz na poczatku sie wycofywalam. Natomiast kiedy poznalam jego, spodobal mi sie od pierwszej chwili, pozniej kiedy go poznalam poczulam, ze cos moze z tego byc. I z jego strony tez widzialam zaangazowanie. No ale niestety wyszlo jak wyszlo, ja nie bede naciskac. Moze faktycznie za bardzo naciskalam... Raz mi nawet powiedzial ze chyba zbyt wiele od niego oczekuje ale on to rozumie bo ja mam za soba dlugotrwaly zwiazek a on tylko kilka przelotnych, a do tego zawodow milosnych, w tym jeden ktory bardzo przezyl. Nie rozumiem tylko dlaczego tak szybko sie wycofal. Nie mogl poczekac? Czy zawsze to pierwsze zauroczenie przeobraza sie odrazu w milosc? Nie pamietam juz jak to bylo z tym moim pierwszym...
|
2008-05-26, 23:05 | #12 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: zach-pomorskie
Wiadomości: 812
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
To pogrubione jakbym o sobie czytała byłąm w pewnym zwiazku który sie zakonczył, jakis czas była pustka . Tak sobie żyłam az pojawił sie on < marzyciel> Był takim lekarstwem na całe zło jakie mnie spotkało , miód na serce ;-) Zostaalismy para, a ja jakbym odżyła trwało to .. miesiac . Czułam ze cos jest nie tak, ze zmienił nastawienie do mnie , w słowach, gestach ..w koncu sie to stało.. Powiedział ze nie mozemy byc razem, że nic do mnie nie czuje i chyba nie poczuje .. Zerwał ze mna . Ja nic nie zrobiłam, nie walczyłam o niego, bo uznałam ze to bez sensu .. Nie chciałam sie narzucac , widocznie to nie on jest mi pisany. Przeżyłam z nim wiele pieknych chwil, które niestety sprawiaja straszny ból .. ajj Rozumiem co czujesz ale musisz pogodzic sie z jego decyzja , wyraznie przedstawił sytuacje, watpie zeby były jeszcze szanse . Daj sobie z nim spokój, im szybciej tym lepiej dla ciebie
__________________
'' z życia dużo już wyniosłam więc przestań mnie doświadczać, nie chce tak do końca walki z problemami staczać '' |
|
2008-05-26, 23:11 | #13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 84
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
|
|
2008-05-26, 23:12 | #14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 721
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Mam pytanko do towarzyszki Soni - dlaczego jak piszesz "byłaś zmuszona" zakończyć swój poprzedni związek?
A co do bohatera wątku to tak szybko to on się nie rozeznał bo po jakimś miesiącu. Chylić należy mu czoła, że jasno się wyraził iż uczucia do Soni nie żywi i wielce wątpi by się to zmieniło. Fakt faktem, że wypowiedzi Soni zdecydowanie pchają nas do wniosku iż w desperacji rzuca się na każde "ciacho" w strachu przed samotnością. Wobec tego mam jeszcze jedno pytanko do towarzyszki - skoro piszesz, że "nienawidzisz być sama" i nie potrafisz to jak to sie stało, że obyłas się rok bez męskiego ramienia?
__________________
Stań się lepszym człowiekiem. I zanim poznasz kogoś upewnij się, że znasz siebie i że nie będziesz chciał być taki jak on chce, ale będziesz sobą. G.G. Márquez |
2008-05-26, 23:18 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 84
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
A jesli chodzi o to, jak wytrzymalam bez meskiego ramienia rok czasu, to wlasnie dlatego, ze nie "rzucam sie na kazde ciacho" jak to okreslilas. On poprostu wydawal mi sie TYM wlasciwym... A jak sie obylam? No musze przyznac ze bylo mi ciezko, ale mialam duze wsparcie w przyjaciolkach ktore staraly mi sie zawsze pomagac w trudnych chwilach I jakims cudem rok w samotnosci minal... |
|
2008-05-26, 23:40 | #16 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: road paved in gold
Wiadomości: 872
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
A wracając do właściwego aspektu sprawy Soniu, tez mi się wydaje że nie mają sensu teraz jakieś Twoje działania... dobrze że chłopak był szczery, oszczędził Ci potencjalnych przyszłych, jeszcze większych cierpień. trzymaj się ciepło
__________________
|
|
2008-05-26, 23:57 | #17 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 721
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
Wracając do sprawy zapytałam o poprzedni związek i przerwę po nim nie bez kozery. Chciałam się dowiedzieć dlaczego tak bardzo nie potrafisz być sama i nienawidzisz samotności. A zastanawiało mnie to nie po to by wypowiadać sie na temat tego ostatniego związku bo to jak mi sie wydaje sprawa już zamknięta tylko by móc powiedzieć coś na Twój temat Soniu. Ja muszę przyznać się bez bicia jestem wrażliwa na takie słowa "boje się samotności" i zawsze widzę za nimi kobietę, która rzuca się na każde jak to określiłam "ciacho". Zapytałam o poprzedni związek bo nasze poprzednie doświadczenia bardzo sie na nas odciskają i często taki strach przed samotnością jest wynikiem czegoś z przeszłości. Zapytałam o przerwę bo to właśnie nie pasowało mi do obrazu kobiety wpadającej w ramiona każdego mężczyzny ze strachu przed samotnością. No więc jak widać z braku logiki mojej wypowiedzi - pojawiły sie pewne niejasności . A powiedz mi towarzyszko Soniu dlaczego Ty tak bardzo boisz sie samotności?
__________________
Stań się lepszym człowiekiem. I zanim poznasz kogoś upewnij się, że znasz siebie i że nie będziesz chciał być taki jak on chce, ale będziesz sobą. G.G. Márquez |
|
2008-05-27, 09:20 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: zach-pomorskie
Wiadomości: 812
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Rozumiem o czym pisze Sonia . Ja też nie moge życ samotnie, jest to dla mnie stan przejsciowy , który trwa krócej lub dłużej ale w końcu sie kończy. Nie jestem przyzwyczajona do samotnisci, jest mi zle kiedy jestem sama, powiem nawet że już po jakims czasie czuje sie nieszczesliwa;/ jestem sama od jakis 5miesiecy , i byli tacy którzy wyrażali chęc bycia ze mną , wiec mogłam brac pierwszego lepszego ale to nie o to chodzi .. nic nie czułam wiec to bez sensu bo to nie tak że na siłe kogos szukam, że za wszelką cene chce kogos miec .. Nie lubie życ samotnie, ale nie umiem też zyc z kims bez uczucia;/
__________________
'' z życia dużo już wyniosłam więc przestań mnie doświadczać, nie chce tak do końca walki z problemami staczać '' |
2008-05-27, 09:53 | #19 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 721
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
Tak napisałam, żeby niedomówień nie było.
__________________
Stań się lepszym człowiekiem. I zanim poznasz kogoś upewnij się, że znasz siebie i że nie będziesz chciał być taki jak on chce, ale będziesz sobą. G.G. Márquez |
|
2008-05-27, 10:37 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 6 108
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Dziewczyno, po prostu nie poczuł chemii no! Widocznie nie zauroczyłaś go tak jak Ci się wydaje, nie czuł się z Tobą dobrze i nie chce z Tobą być. Po prostu daj mu spokój. Popatrz jak to opisywałaś w pierwszym poście - Tobie było dobrze, Tobie się dobrze rozmawiało, bla bla. To że dla Ciebie on był fajny nie znaczy że Ty dla niego też... Zrozum to i poczekaj na właściwego człowieka...
__________________
|
2008-05-27, 11:21 | #21 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 27
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Jest taka stara prawda, że aby być z kimś trzeba nauczyć się być samemu.
|
2008-05-27, 11:22 | #22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 018
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
wlasnie - to jego decyzja i nie ma co do tego wracac,nie dal ci nadziei,ale przyjdzie czas,ze znajdziesz kogos naprawde wyjatkowego i wkoncu na stale
__________________
Nasze serduszka
Hania <3 8.11.2014r. <3 i Basia 3.04.2017 |
|
2008-05-27, 16:54 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
A ja powiem Ci jak było u mnie. Zaraz po rozstaniu z chłopakiem zaczęłam się spotykać z innym. Było pięknie, cudownie, itd. Po 2 miesiącach dowiedziałam się, że on nie chce się z nikim wiązać "na poważnie", bo ktoś go kiedyś zranił itp. Poczułam się trochę dziwnie, ale nie wiedząc co powiedzieć (w zasadzie ja też miałam swoje przejścia i bałam się zaufać), powiedziałam że ok, ja myślę to samo. Ale spotykaliśmy się dalej. W dalszym ciągu było świetnie, ale czułam że się w nim zakochuję, robiłam dla niego wszystko. On pewnie też to czuł i często dawał mi do zrozumienia, że nie zakocha się we mnie (raz nawet mi to powiedział). No i trwało to sobie kilka miesięcy (a ja równocześnie cierpiałam i byłam szczęśliwa, bo spędziliśmy razem mnóstwo cudownych chwil). Później ON wyjechał na wakacje za granicę. Ja oczywiście tęskniłam i płakałam każdego dnia. Ale co się okazało? ON nie mógł beze mnie żyć i w końcu zrozumiał, że jestem dla niego najważniejsza i że mnie kocha. Od tej pory minęły 2 lata, a my nadal jesteśmy razem i nadal szczęśliwi. Cieszę się, że nie dałam za wygraną. Ale przecież wcale nie musiało się to tak skończyć. Czasem warto zawalczyć Nie mogę Ci doradzać jak masz postąpić, ale może po prostu poczekaj. Może on zrozumie, że jednak znaczysz dla niego więcej niż mu się wydawało
|
2008-05-27, 18:22 | #24 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 9
|
Dot.: Gdy wreszcie byłam szczęśliwa, on to skończył...:(
Cytat:
najlepiej z siebie wyrzucic, napewno lepiej Ci sie na serduchu zrobilo no to nie przyjemna sytuacja, ja równiez jestem typem osoby która nie lubi byc samotna i bardzo szybko przyzwyczaja sie do człowieka. uczuc nie zmienisz na siłe... moze wkrótce zrozumie że brakuje jemu Ciebie. trzymam kciuki |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:50.