2008-06-09, 13:52 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Zbrodnia i kara
Nigdy nie sadzilam, ze bede sie uzewnetrzniac na jakichkolwiek forach internetowych. Ale juz sama nie wiem, co ze soba zrobic. Historia jest dluga i zamotana, chodzi oczywiscie o mezczyzne ... Pisze nie dlatego, ze chce aby ktos mnie potepil, pocieszyl, ponizyl, dal odpowiedz, rozwiazanie ... pisze po to, zeby to w koncu z siebie wywalic, z nadzieja, ze ktos chociaz zrozumie ...
Poznalismy sie 5 lat temu, na imprezie. Pierwsze wrazenie - "brzydki" (o ile tak mozna nazwac faceta), twarz w bliznach, spojrzenie mordercy, niesamowity snieznobialy usmiech, ktory tego wieczoru dane mi bylo ujrzec ten jeden jedyny raz, bo na ogol nigdy sie nie usmiecha ... przestraszyl mnie i niesamowicie zaintrygowal ... mial mnie na "celowniku" przez caly wieczor, jego dziewczyna (starsza od niego 10 lat kobieta z doswiadczeniem nienawidzaca swiata i ludzi i nawet nie starajaca sie tego ukryc) rowniez. Subtelnie "scigal" mnie po zakamarkach, probujac wydebic numer telefonu. Nic z tego. Nie wcinam sie w cudze zwiazki. Po ponad 3 miesiacach jakims cudem do mnie zadzwonil. Do tej pory nie wiem, skad mial moj numer. Poprosil o pomoc w pewnej papierkowej sprawie, mialam znajomosci, ktore mogly ulatwic mu zycie, wiec sie zgodzilam. Pomoglam. A on chcial sie odwdzieczyc ... Nie bylo w tym nic zdroznego. Mialam w mieszkaniu problem natury elektrycznej, a on to taka "zlota raczka" ... Naprawil. Nagle pyta, dlaczego nie tanczylam na tamtej imprezie. Ja mu na to, ze nie umiem. On nawet nie zapytal mnie o zdanie, wlaczyl muzyke i wyrwal mnie z fotela. Salsa, merengue, bachata ... Bachata, bachata, bachata, przez 5 godzin bachata, od 18 do 23 bachata. Najbardziej erotyczne chwile mojego zycia. Pot plynal z nas strumieniami, czulam na sobie jego oddech, patrzyl mi swidrujaco prosto w oczy, prawie go nie znalam, bylam tak podniecona, jak jeszcze nigdy dotad i odtad rowniez, wpadlismy w jakis trans, pozadanie wypelnialo kazda czastke tlenu, widzialam - czulam jak mnie pragnie, z piekielna wzajemnoscia i ... do niczego nie doszlo. Kiedy czulam, ze nie wytrzymam tego dluzej, grzecznie go wyprosilam. Uszanowal to. Gdy zamknal za soba drzwi postanowilam zerwac kontakt. Akurat zaczynalam zwiazek (ktory z czasem okazal sie ogromna pomylka), on juz byl zajety - nie bylo w ogole o czym mowic. W ciagu kolejnych tygodni znajdowalam kwiaty na wycieraczce, lisciki wepchniete w skrzynke na listy, wiadomosci na mailboxie, wyznania, ktore niby nie mialy znaczenia, bo przeciez tak nie wolno. Tak wiec trwalam w coraz bardziej graniczacym o patologie zwiazku, marzac skrycie o "mordercy". Pewnego dnia, po paru miesiacach tak po prostu do mnie przyszedl. Nie musial nic mowic. Oboje czulismy to samo. Stalo sie. Stalo sie cos, co sie mialo wiecej nie powtorzyc, a zaczelo powtarzac sie regularnie. Mielismy ze soba romans. Nigdy nie sadzilam, ze bylabym do czegos takiego zdolna. A jednak. Bylismy ze soba kosmicznie szczesliwi. Bylam jedyna osoba z ktora sie smial na okraglo. Myslalam wtedy, ze zlamalam twardziela ... Niemniej jednak nielegalnie. Nie byl moj. Ani ja jego. Nalezal do innej. A ja oficjalnie tez bylam z innym. Nawet specjalnie sie nie chowalismy, ale nigdy nikt nas nie przylapal ... Bylam mloda, glupia, popelnilam "zbrodnie" ... na kare nie musialam dlugo czekac. Okazalo sie, ze jego kobieta jest z nim w ciazy. Wiedzial o tym od poczatku, nie mial odwagi powiedziec, czekal do samego konca... Jednym slowem oklamywal mnie. Malo tego, zdecydowali sie pobrac. On 27letni wolny ptak i ona 37letnia rozwodka z 11letnim synem. Pomyslalam sobie, ze to koniec, definitywny, ze nie ma tam dla mnie miejsca. Pozegnalam go. Bylo to jakies 4 lata temu. Od tamtego czasu wiele, wiele, wiele sie wydarzylo. Powroty, rozstania, coraz wiekszy metlik w glowie, coraz silniejsze uczucia z obu stron, coraz wieksze zamotanie, coraz wiecej klamstw i skandali ... az wkoncu przebrala sie miarka. Bylo to dwa lata temu. Przylapalam go na zdradzie. Doskonale wiedzialam, ze skoro zdradzil swoja zone ze mna, to czemu mialby kiedys nie zdradzic mnie, ale wierzylam, ze ma ze mna wszystko ... Fehlanzeige. Swiat runal mi na glowe. Postanowilam definitywnie z nim skonczyc. A on postanowil definitywnie to ratowac. Pozmienialam numery telefonow, adresy mailowe, powiadomilam, ze jesli kiedykolwiek zapuka do moich drzwi, zadzwonie na policje, wiec lepiej zeby nie probowal. I tak probowal. Az w koncu zrozumial, ze tym razem juz NIE. Dlugo sie zbieralam. W zasadzie gdyby nie moj TZ to pewnie zbieralabym sie do tej pory. Od tego czasu minely dwa lata. Dwa lata w ciagu ktorych zakochalam sie na amen, nauczylam sie ufac od nowa, rozpoczelam nowy, szczesliwy rozdzial zycia z mezczyzna, ktory nosi mnie na rekach kazdego dnia, kocha ponad wszystko. I niby wszystko bylo idealnie dopoki dwa tygodnie temu nie otworzylam skrzynki. List. Biorac pod uwage moja ustabilizowana sytuacje, nie sadzilam, ze mnie to w jakikolwiek sposob ruszy, a jednak ... nie potrafie przestac o nim myslec. Nie chce do niego wracac, dzwonic, nie chce z nim rozmawiac, nic nie chce, nie kosztem mojego obecnego zwiazku, ktory jest tak bliski idealowi. Ale wieczorami, gdy jestem sama, zdarza mi sie marzyc, ze cale to zlo nigdy sie nie wydarzylo. Ze on nigdy nie byl zonaty, ze nigdy nie mialam z nim romansu, ze bylismy dwojka normalnych ludzi ktorzy sie spotkali, poznali, zakochali i po prostu byli razem nikomu nie robiac krzywdy... Wtedy on wita w moich snach. Patrzy na mnie tymi swoimi czarnymi oczami, szczerzy swoje snieznobiale kly w usmiechu od ucha do ucha ... Nic w tym snie nie robimy, on tam po prostu jest. Patrzy na mnie i czeka a ja rozkoszuje sie tym widokiem ... Rano budze sie z kacem moralnym. To nie o nim powinnam snic, to nie on jest moim jednym jedynym, to nie on o mnie dba i wspiera w trudnych chwilach ... Mam tego pelna swiadomosc, ale po prostu nie potrafie sie od niego uwolnic. Nie wiem co robic... Nie wiem, jak o nim zapomniec. Nie wiem co to wszystko znaczy i czy w ogole cokolwiek. Ile to jescze ma trwac? Kiedy to sie skonczy??? |
2008-06-09, 14:14 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Po prostu masz słabośc do takich "niegrzecznych, tajemniczych facetow". Twoj TZ jest ci znany na wylot, a tamtego w zasadzie znałaś powierzchownie, więc wytworzyłaś sobie jego wizerunek, uzupełniając wymysłami, to, czego o nim nie wiedziałas.
Uporządkuj sobie fakty i odrzuć wymysły. "Wolny ptak" , związek z 37 letnia kobietą, dziecko, skoki na bok. Czarujący i uwodzicielski, bo działa to na łatwowierne panienki. Dałaś mu kiedys znać, że ty też nie bywasz w porządku w stosunku do swoich TŻ, to co on ma się krępować? Liczy, że pokręci z tobą na boku Twego aktualnego TŻ, a potem odleci w ramiona innej. Nie myśl, jak to "mogłoby być". Nie ma alternatywnych światów. Jest ten tu i teraz. W tym świecie facet zachowuje niedojrzale i szkoda na niego czasu, myśli i klawiatury.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2008-06-09, 14:34 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z pokoju, z laptopa
Wiadomości: 614
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Ja po rozstaniu z moim ex, zbierałam się prawie rok.
I wiesz co... W pewnym momencie zrozumiałam, że stało się, tak musiało być i się tego nie odwróci, on jest z inną, już nigdy nie będziemy razem, a ja musze żyć dalej i zacząć "swoją drogę". Zaczełam chodzić częściej do kosmetyczki, na siłownie, jeździłam na rowerze - chciałam czuć się dobrze w swoim ciele, być atrakcyjna, a zarazem (jednak to nie było moim głownym celem) udowodnić ex co stracił. Wychodziłam częściej z przyjaciółkami na imprezy, jeździłyśmy razem na wycieczki, wakacje i pomimo tego, że byłam bez mężczyzny, było mi dobrze. Skupiałam się na innych, ważnych dla mnie rzeczach i z czasem w ogóle nie myślałam o ex. Jak go spotkałam przypadkiem na ulicy, to traktowałam go jak zwykłego przechodnia, zupełnie mi obojętnego. Dobrze wiedziałam, że jeśli spojrze mu w oczy, odwróce się za nim, wszystko wróci - moje wspomnienia, nieprzespane noce, łzy. Byłam silna i dałam radę Bo w końcu dlaczego ja mam cierpieć i być sama skoro on w tym samym czasie się dobrze bawi ze swoja dziewczyna i ma mnie totalnie gdzieś...? Po 4 miesiącach poznałam mojego obecnego TŻ i teraz wiem, co to naprawde jest miłość
__________________
|
2008-06-09, 14:57 | #4 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Przede wszystkim dziekuje za odpowiedz.
Przede wszystkim dziekuje za odpowiedz. Wiesz, moze i mam, ale on byl tajemniczy tylko na poczatku. To cale szambo ciagnie sie od 6 lat, fakt, z ogromnymi przerwami, ale takze byl bardzo dlugi okres czasu, gdy bylismy blisko ... Cytat:
Cytat:
z "morderca" wiekszosc kobiet jedynie moze marzyc. Takich rzeczy nawet w filmach nie ma. Fakt, oprawka tego calego romansu byla brzydka, przyznaje bez bicia. Ale nie moglam mu nie ulec. Co do terazniejszosci - watpie, ze on na cokolwiek liczy. Watpie, ze w ogole wie, ze kogos mam, moze sie jedynie domyslac. Nie pokreci ze mna na boku, bo predzej umre niz zdradze mojego obecnego TZ. Moje pytanie do Ciebie brzmi - skoro jestem taka tam panienka, to po co do mnie caly czas wraca? Przeciez juz mnie mial. Nie raz i nie dwa. Wiec w jakim to wszystko ma niby byc celu? Wiesz, zazdroszcze Ci takiego zimnego spojrzenia na swiat. Nie sadze, ze kiedykolwiek do takiego dorosne, bo moim zyciem rzadza emocje i uczucia, a nie rozsadek. Owszem, slono za to place, ale tez wiele dostaje w zamian. Gdyby nie to, w zyciu nie mialabym tego co mam, a mam bardzo wiele... Wbrew pozorom ... Wiem, ze szkoda na niego czasu i mysli. Ale te mysli po prostu SA. Jak mam ich unikac, jak mam je zniszczyc?! Nie da sie. |
||
2008-06-09, 15:01 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
|
Dot.: Zbrodnia i kara
10 lat temu Lipnicka spiewana:
".. jak to sie stalo , ze ona i on ...." i co roku spiewa mi w maju pieknie bylo, ale to facet nie dla mnie przezylam cos czarodziejskiego, to tylko moje a teraz pora na zwyklego, kochanego faceta w kapciach |
2008-06-09, 15:05 | #6 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
Justynuss, ja bym sie bardzo cieszyla gdyby on ("morderca") tez mnie mial gdzies. Bo jak byl cicho, to nie istnial. Zniknal. Rozplynal sie. A wraz z nim wszystko (zarowno pozytywne jak i negatywne) co do niego czulam. Ale on znowu wrocil ... a mnie szlag trafia Chyba jedyne co moze mi pomoc to pranie mozgu ... bo przed wlasnymi myslami, nie ma dokad uciec... |
|
2008-06-09, 15:06 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;7823813]10 lat temu Lipnicka spiewana:
".. jak to sie stalo , ze ona i on ...." i co roku spiewa mi w maju pieknie bylo, ale to facet nie dla mnie przezylam cos czarodziejskiego, to tylko moje a teraz pora na zwyklego, kochanego faceta w kapciach[/QUOTE] I potrafisz ??? Tak po prostu ??? Nie meczy Cie to ??? |
2008-06-09, 15:17 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Zbrodnia i kara
1. Facet wraca, bo być może wraca też do tej 37-latki? Może mu z tobą dobrze było?
2. Myslisz ciągle o nim wlasnie dlatego, że masz taki emocjonalny stosunek. Dopoki bedziesz rozpamietywac "jakby to było gdyby...", nie wyleczysz sie ze slabosci do niego.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2008-06-09, 15:32 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 51
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Sorry, eres, ale zgadzam sie z Elfir. Cala ta historia zakrawa na jedna wielka paranoje, dostalas po lapach raz, dwa, i jeszcze Ci nie dosyc? Nie chce byc brutalna, jestem w stanie wiele zrozumiec, ale proponuje Ci skupic sie na Twoim TZ a nie fantazjowac na temat czegos, co i tak nie ma przyszlosci (bo moim zdaniem z tego co napisalas, to nie ma). Ciesz sie tym, co masz i nie szukaj guza , bo moze sie to obrocic przeciwko Tobie ... Pozdrawiam.
|
2008-06-09, 15:57 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: 大阪市
Wiadomości: 466
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Historia, któą opisałaś jest wzruszająca i tak naprawdę piękna, choć dla Ciebie w dalszym ciągu trochę bolesna Teraz jednak potraktuj to po prostu jako wspomnienie - czegoś niespotykanego, niecodziennego, jak z filmu wręcz..
Możesz więc pomarzyć, pomyśleć, powspominać, ale potem wrócisz do codzienności (bardziej zwyczajnej, ale kto powiedział, że gorszej ?) i do faceta, który daje Ci spokój i bezpieczeństwo, a czego tamten nigdy nie był w stanie uczynić. |
2008-06-09, 16:15 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 84
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Myślę że cię rozumiem bo ja też się łatwo daję ponieść emocjom (chociaż staram się żeby tak nie było) i są one czesto silniejsze niż zdrowy rozsądek który mówi co innego.....
|
2008-06-09, 17:09 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 489
|
Dot.: Zbrodnia i kara
a ja cie nie rozumie
piszesz, ze masz kochanego faceta u boku, prawie ideal (jezeli takie istnieja, ale to twoja opinia) wiec czego chcesz wiecej? z tamtym przezylas cos niezwyklego ale teraz masz spokojna milosc przy sobie i szczescie docen to, a tamtym sie nie przejmuj tak mocno, byc moze chcial sie tylko przypomniec w twoim zyciu i zrobic ci malego metliku |
2008-06-09, 18:31 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
|
Dot.: Zbrodnia i kara
kaca o sny masz niepotrzebnie
na nie nie masz wplywu masz slabosc do faceta, on do CIebie rowniez zgodnie z zasadami gdybologii stosowanej byloby Wam nieziemsko, gdyby nie zona, nie Twoj facet, nie to, nie tamto ale ze te gdyby zaistnialy, pozostaje Ci pogodzic sie z faktem, ze nie jestescie razem i juz wspomnienia fajna rzecz, ale zycie idzie naprzod a jezeli Ty sie zdecydowalas odejsc to badz wierna sama sobie i zadaj sobie pytanie - dlaczego skonczylas ten zwiazek? masz liste powodow? istnieja nadal? to nad czym sie jeszcze zastanawiac... |
2008-06-09, 18:34 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 4 449
|
Dot.: Zbrodnia i kara
A ja sobie myślę tak, że nie mamy wpływu na to kto pojawi się na naszej drodze życiowej ani też nie zawsze na to jak zareagujemy na tą osobę. Możemy sie starać myśleć rozsądnie, ale jesteśmy tylko ludźmi obdarzonymi emocjami, którymi to często się kierujemy - i co na to poradzić? Życie nas uczy, że może czasami jednak trzeba sie zmusić, pomyśleć rozsądnie i postąpić zgodnie z tym co ten rozsądek nam podpowiada.
Myślę też, że miałaś szczęście mogąc przeżyć taką namiętną miłość, szczęście w nieszczęściu w sumie... Jesteś odważną kobietą - tak myślę - a zarazem silną. Nie wiem jak możesz uciec od tych natrętnych myśli, musisz jakoś sobie jednak z tym poradzić, bo z tego co piszesz spotkało Cię kolejnego wyjątkowe szczęście w postaci obecnego tż-a. Jeśli Wasz związek jest faktycznie taki idealny..., to nie wiem, pomyśl o przyszłości, czy byłabyś w stanie żyć z takim człowiekiem jak ten "morderca" na dłuższą metę? Czy nie skończyłoby się to katastrofą w postaci smutnego życia w pojedynkę? Nie wiem, zgaduję, próbuję pomóc Może potrzebujesz chwili samotności, podczas której zatęskniłabyś za obecnym partnerem. |
2008-06-09, 22:48 | #15 | |||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Samotnosc ... mam jej wiele ... lubie ja, potrzebuje jej aby czuc sie dobrze ... ale w tym wypadku nie pomaga ... wrecz szkodzi. Jak juz pisalam powyzej , wiem ze przyszlosc u boku "mordercy" dla mnie nie istnieje ... ale nie potrafie odpuscic. Nie moge / nie chce z nim byc w swiecie realnym, to zapraszam go do moich snow, a on przychodzi ... to takie kojace i chore zarazem ... Dziekuje wam wszystkim za poswiecony mi czas. |
|||
2008-06-09, 23:27 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 407
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Eres, to nie jest chore. Znam to doskonale, i w życiu nie zapytałabym, dlaczego o nim myślisz,s koro masz kochającego TŻta, bo wiem dlaczego tak jest. Wiem, co to znaczy namiętność i pożądanie, wiem aż za dobrze
Nie karaj się za sny, za myśli. Zaakceptuj je. Dopóki wiesz, że to marzenia i że nie chcesz ich spełnić to wszystko jest w porządku. Pzrecież i tak będziesz myśleć, naet jak sobie powiesz, że nie mozesz. Pragnie sie tych myśli, wyobrażeń, tej substancji, która się wtedy w mózgu wydziela. To trochę tak jakby Twoją fantazja seksualną był gwałt, a potrzebowałabyś miłości i bezpieczeństwa. Myślenie o tym jest podniecające, ale to tylko myślenie. Poza tym im bardziej sobie sama zabronisz śnić i wyobrażać, tym bardziej będzie to się działo - znam to dobrze z dświadczenia. Jedyne co musisz to wiedzieć, że tak na prawdę nie prowadzi to do niczego. Że on ni8gdy nie przyjdzie i nie pozwoli patrzeć na siebie. Ale co szkodzi sobie powyobrażać :P |
2008-06-10, 00:10 | #17 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: co chwilę gdzie indziej
Wiadomości: 2 365
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
Btw. czasami trzeba pocierpieć w duchu, żeby ostatecznie wyszło na dobrze. Nie zawsze trzeba wszystko robić pod wpływem emocji. |
|
2008-06-10, 12:20 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Dziekuje wszystkim za slowa wsparcia. Pomaga ...
|
2008-06-10, 20:54 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 065
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Eres przeżyłaś coś niezwykłego...z pewnością. Jednak "takie rzeczy" są z reguły słodko-gorzkie W przeciwnym razie nie miałyby, aż tak intensywnego smaku
Myślę, że jesteś bardzo świadomą siebie kobietą, wiesz czego chcesz i wiesz, że za niektóre rzeczy płaci się drogo co nie znaczy,że nie są tego warte... W każdym razie uważam, że teraz nie ma sensu już wracać do "mordercy",w żadnym sensie: ani dosłownie ani w zbyt intensywnych myślach. Skoro zamknęłaś ten rozdział, masz udany związek to niech "morderca" pozostanie takim niezwykłym, słodko-gorzkim wspomnieniem... (Hm, tym gorzkim smakiem jest choćby jego żona. Jakakolwiek jest, to z nią się ożenił, z nią zapewne mieszka, mają wspólne dziecko...Czy ona o Was wie/wiedziała?)
__________________
"Zaznać paru chwil słodyczy, z tortu szczęścia choćby okruch zjeść, zaznać paru chwil słodyczy i nie przyzwyczajać się." |
2008-06-10, 21:51 | #20 |
Raczkowanie
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cóż nie tak dawno byłam w podobnej sytuacji...
Jestem w 5-letnim, udanym związku. Kocham mojego TŻ, mieszkamy razem i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym. Ale... jakieś 3 miesiące temu odezwał się mój eks. To była szalona, studencka miłość, która skończyła się przez głupotę tamtego chłopaka. Zostawiłam go, mimo że przepraszał i naprawdę żałował. Potem ja poznałam swojego TŻ, a tamtego starałam się unikać, chociaż ciągle miałam do niego słabość, na dodatek on był na miejscu, a TŻ daleko, bo studiował w innym niż ja mieście.. Na szczęście tamten w końcu też kogoś poznał, ożenił się i nasze drogi się rozeszły, jeżeli nie liczyć świątecznych życzeń i sporadycznych kontaktów przez gg. No i którego wieczora on mi pisze, że się rozwiódł, że często zastanawia się, co by było gdyby.... Wiem, że mój TŻ jest milion razy lepszy i że z tamtym nigdy by nic nie wyszło, a jednak myślałam, wspominałam... Jednak od tamtej rozmowy nie odezwałam się już do tamtego, on na szczęście też milczy, może dlatego, że powiedziałam wprost, iż tak miało być, że nie jesteśmy teraz razem i że czasu nie da się cofnąć, a ja drugiej szansy nie daję. Doceniam mojego TŻ, który mnie wspiera, ufa mi i mimo, że nieraz się kłócimy, to przy nim czuję się bezpieczna. Z tamtym było dziko, z nikim tak się nie bawiłam, ale na co dzień tak nie można. Mam do niego słabość, jakiś sentyment, mimo, że nie widzieliśmy się już ze 3 lata, ale to przeszłość. Wiem Eres, że nie jest Ci łatwo, ale pomyśl, co możesz stracić, a co dostaniesz w zamian. Ja zrobiłam taki bilans i dla mnie nie było warto...
__________________
Szukam książek: B. Walczak, Słownik wileński na tle dziejów polskiej leksykografii
S. Hrabec, F, Pepłowski, Wiadomości o autorach i dziełach cytowanych w Słowniku Lindego w tej sprawie proszę o kontakt na PW |
2008-06-10, 23:09 | #21 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Owszem, z nia sie ozenil. Nie tylko (o ile w ogole) z milosci, nie tylko przez ciaze, tam byly tez inne kwestie... a czy ona wie? Byl okres, kiedy dzwonila pytajac kim jestem, (numer "ukradla" z jego komorki), strzelala w ciemno ... Podejrzewala, ze morderca ma kochanke, ale watpie, ze wiedziala, ze to ja, ta panna, ktora widziala kiedys na imprezie i ktora zupelnie nie przypadla jej do gustu, on jej STRASZNIE mydlil przed oczami ... W ten sposob rowniez chronil mnie przed nia jak tylko mogl, ta kobieta miala powazne problemy ze swoim zyciem i soba sama, bylaby zdolna zrobic mi krzywde (choc jak tak teraz o tym mysle, to sie nawet nie dziwie) ... Tak bylo do naszego rozstania. Co sie stalo pozniej? Jedyne co wiem, to to, ze to zerwanie wywolalo istna lawine wyznan, po raz pierwszy przyznal jej (i calej nieswiadomej reszcie rowniez) otwarcie, ze tak, ze nie ma i nie miala urojen, ze ja zdradzal... ale obeszlo sie bez nazwisk. Potem wyjechal z kraju, rozkrecil biznes o ktorym zawsze marzyl, wiecej nie wiem. I nie chce wiedziec. To nie ma znaczenia. Moze jest z kims szczesliwy i zmienil sie nie do poznania, a moze nadal zyje w klamstwie i rani tych, ktorzy postanowili mu wybaczyc... Ciesze sie, ze nie ma mnie w tym gronie. Przynajmniej nie oficjalnie ..............
__________________
And if I am a number, I'm infinity plus one ... |
2008-06-10, 23:38 | #22 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Moniqq, uwazam ze podjelas bardzo madra decyzje, ja tez staram sie byc rozsadna, tylko troche mnie to juz zaczyna meczyc ... Nie wiem, czy to sprawka mordercy i mojej "obsesji" na jego punkcie, sadze, ze nie tylko, ale ja najzwyczajniej w swiecie zaczynam watpic w swoj zwiazek z TZ. Moze to jakis kryzys, ale od pewnego czasu sie obserwuje i zaczelam zauwazac milion rzeczy, ktore mi dotad nie przeszkadzaly, a ktore nagle mnie draznia... Zupelnie tak, jakbym sama sobie nie chciala pozwolic byc szczesliwa. Czuje, ze jestem na zyciowym zakrecie i uciekam w wyimaginowane ramiona mordercy, bo tylko on mial w sobie to niesamowite cos, co pozwalalo mi zapomniec o calym swiecie. To byl JEDYNY mezczyzna w moim zyciu, ktorego nigdy nie udalo mi sie nawet na moment zdominowac, ktory zawsze byl gora i chyba wlasnie to sprawilo, ze tak oszalalam na jego punkcie. Jakkolwiek okrutnie by to nie zabrzmialo - w moim obecnym zwiazku zaczynam powoli czuc, ze mam nad TZ przewage ... Tak, wiem, ze zwiazki to nie ring bokserski, ale jak jest "za dobrze", to juz wcale nie jest tak dobrze ... A never ending PARANOJA
__________________
And if I am a number, I'm infinity plus one ... |
2008-06-11, 07:57 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Wiesz nigdy nie byliscie w norramlnym prozaicznym codziennym i monotonnym zwiazku. Spotykaliscie sieod czasu do czasu,po kryjomu,stad twoj brak zapomnienia. W normalnym zyciu runelaby ta iluzja. Poza tym wybral swoja kobiete,nie musieliscie sie spotykac po kryjomu i zdradzac swoich partnerow. Mogliscie byc normalnie razem. Ja w takich wypadkach radze porzadnie zatrzasnac za soba drzwi i zejsc na ziemie, a nie bujac w oblokach.
A tak wogole to zgadzam sie z Elfir. Pisze dokladnie to co ja mysle. Facet dobrze sie bawil to tu to tam. I z Toba i ze swoja zona, a takze jak piszesz z innymi dziewczynami. Dobrze ze jestes w szczesliwym zwiazku,nie zawracaj sobie nim wiecej glowy,bo szkoda zachodu. Edytowane przez Gwiazdeczka1978 Czas edycji: 2008-06-11 o 08:08 Powód: blad |
2008-06-11, 08:39 | #24 | |||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
And if I am a number, I'm infinity plus one ... |
|||
2008-06-11, 09:01 | #25 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
to trudne, Twoj partner nie ma szans w konkurencji z marzeniem-przygoda zastanow sie, jak dlugo totalna dominacja bylaby atrakcyjna? jestes w stanie byc na kazde wezwanie pana i wladcy? zyc ze swiadomoscia, ze jestes zalezna? od jego chumoru, zachcianki... nie zazdroszcze Ci dylematow z jednej strony kto nie ryzykuje nie wygrywa, z drugiej - stawiac na szali zwiazek z kochajacym czlowiekiem dla, no wlasnie, dla czego? cokolwiek wybierzesz, powodzenia |
|
2008-06-11, 09:43 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Eres wniosek wynika z twoich wypowiedzi.
Spotykaliscie sie moze nie az tak potajemnie,ale moze wystarczajaco potajemnie,skoro jego zona podejrzewala, a nie miala pewnosci. Dlaczego nie stworzyliscie pary kiedy on jeszcze nie mial dziecka. Zreszta w dzisiejszych czasach dziecko to nie powod do slubu. JEGO powodu do slubu nie znam,ale przeciez nikt go nie zmuszal. Byl z tamta kobieta,tak samo ja oklamywal jak i Ciebie i w koncu sie z nia ozenil. Dobrze mu bylo ciagnac 2 sroki za ogon. Jedna mial w domu do domowych czynnosci, a druga do romantyzmu i innych uniesien. Ktory by tak nie chcial? Stworzyl sobie swoj wlasny idealny swiat, w ktorym mogl sobie wybierac z ktora dzisiaj bedzie. Moze patrze na to cynicznie,bo z Twojej strony byla to milosc,o czym swiadcza Twoje posty,ale mysle ze on tak wlasnie na to patrzyl. A tak wogole nie przeszkadzalo Ci ze raz jest z Toba raz z nia? Raz w jej lozku,raz w Twoim?????? |
2008-06-11, 09:55 | #27 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
Ja niczego nie żałuję i uważam, że tak miało być... Pamiętaj, że w tej sytuacji nie jesteś tylko Ty i "morderca", ale także Twój TŻ. Trzeba wybrać... Kogo, to już tylko i wyłącznie Twoja decyzja, ale trwać w takim zawieszeniu to bezsens.
__________________
Szukam książek: B. Walczak, Słownik wileński na tle dziejów polskiej leksykografii
S. Hrabec, F, Pepłowski, Wiadomości o autorach i dziełach cytowanych w Słowniku Lindego w tej sprawie proszę o kontakt na PW |
|
2008-06-11, 10:12 | #28 | ||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Moze wyda Ci sie to smieszne, ale nie, na samym poczatku nie. Bylam mloda, glupia, stawialam pierwsze samodzielne kroki, bylam spragniona mocnych wrazen, adrenaliny, doswiadczen, czegos "innego"... nawet o niej nie myslalam. Nie obchodzilo mnie co, gdzie, jak i kiedy z nia robil, pozadanie bylo o wiele silniejsze, niz swiadomosc, ze zarowno w jego jak i moim zyciu jest ktos jeszcze ... Jak bylismy razem, bylam jego jedna jedyna, a on moim ... Ta moja "tolerancja" zaczela cierpiec pod koniec naszej znajomosci, kiedy zdalam sobie sprawe, ze to cos wiecej niz tylko seks i zabawa... Teraz w zyciu bym nie poszla na taki uklad. Ale musialam po prostu do tego dojrzec. Uwazam, ze to doswiadczenie w znaczny sposob mnie uksztaltowalo. Pomoglo ustalic definitywny system wartosci, w ktorym na zdrade nie ma juz miejsca.
__________________
And if I am a number, I'm infinity plus one ... |
||||
2008-06-11, 10:15 | #29 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Zbrodnia i kara
Jedne z najmadrzejszych zdan, jakie kiedykolwiek przeczytalam.
__________________
And if I am a number, I'm infinity plus one ... |
2008-06-11, 10:39 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 49
|
Dot.: Zbrodnia i kara
O kurcze! A myślałam, że coś takiego przydarzyło się tylko mnie... Czytając Twoje wypowiedzi jakbym czytała samą siebie... Też byłam kochanką, On nie miał wprawdzie żony, ale dziewczynę, z którą że tak powiem "musiał być". Toksyczny związek, szalona miłość, nie wiem czy mnie zdradzał, nie sądzę... Ale nie wytrzymałam tego psychicznie i odeszłam... Przez 3 lata uciekałam, związałam się z kimś, ale w końcu eks mnie odnalazł i co? Okazało się, że kocham go szaleńczo... Zrezygnowałam ze wszystkiego, związek w którym tkwiłam zaczął być nie taki jak bym chciała i znowu przewróciłam wszystko do góry nogami. Wiele się pozmieniało w naszym życiu, ale zrozumieliśmy że nie możemy żyć oddzielnie... Planujemy wspólną przyszłość, nie mamy żadnych gwarancji, że się uda. Co, z tego wyjdzie czas pokaże...
Co chcę przez to powiedzieć? Jeśli kochasz swojego obecnego faceta to być może będziesz wystarczająco silna... Ja nie byłam, zaczęłam gdybać i w końcu okazało się to silniejsze i wiesz co, nie żałuję... Wszyscy będą Cię przekonywać, że nie warto i pewnie mają rację, ale z autopsji wiem, że z każdym dniem coraz łatwiej przekonać sama siebie , że to jednak ten "morderca", chociaż podły, zły i nie warty Twoich uczuć jest tym jedynym... Mnie tez się wydawało, że chcę żyć spokojnie, ustabilizowanym życiem z kimś, kogo mogę być pewna, ale okazało się, że takie pobudki w konfrontacji z czymś tak wielkim jak miłość, może nawet nieco chora są niczym... Nie chcesz już do tego wszystkiego wracać, więc życzę Ci z całego serca wytrwałości. Obyś dała radę |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:20.