2008-07-12, 11:15 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Ze swojego pokoju.
Wiadomości: 36
|
On nie żyje...
Nie wiem od czego zacząć... To wszystko dzieje sie tak samo. Jeszcze pare tygodni temu pisałam tutaj wątek na temat tego, że bardzo bym chciała spędzić noc z moim skarbem, a dziś... nadal to do mnie nie dochodzi.
W ubiegły wtorek wieczór spędziliśmy u mnie, kolacja, potem oglądanie tv. Nic szczególnego - wtedy tak myślałam. A była to ostatnia chwila razem. Korzystaliśmy z czasu, kiedy mogliśmy pobyć sami. Rodzice mieli wrócić później z pracy. Jak zawsze odprowadziłam Go przed dom, byla straszna ulewa. Bałam się Go puścić do domu, ale On ciągle zapewniał mnie, że nic Mu nie będzie. Szybko wróci, w końcu to tylko 20min. drogi, w sumie z 10min. bo był rowerem. Obiecał, że napisze sms jak dojedzie. Pożegnaliśmy się czule... Jak wróciłam do pokoju, nadal czułam smak Jego ust na swoich ustach. Siedziałam przed kompem, czekałam na wiadomość, minęło pół godziny i bardzo się zaniepokoiłam. Pomyślałam, że pewnie się z kimś w domu zagadał i zapomniał. Czasem Mu się to zdarzało. Czekałam kolejne 30min. I nic. Dzwoniłam na Jego komórkę, ale włączała się sekretarka. Zadzwoniłam na domowy, nikt nie odbierał. Cisza. Siedziałam tak i wariowałam. W końcu zadzwoniła do mnie Jego mama, czułam, że coś się stało. Miała przerażony głos, płakała. Powiedziałam, że M. miał wypadek, jechał poboczem ulicy, bardzo lało i wiał wiatr i zepchnął go wprost pod auto. Jest w szpitalu. Okazało się, że jest w ciężkim stanie. Pojechałam do Niego dopiero rano, nie miałam jak wcześniej. Rodziców nie było, ja kasy nie miałam. A do szpitala jest godzina drogi ode mnie. Okazało się, że przyjechałam za późno. M. zmarł. Chyba nie musze mówić jak się czuje. Od tamtego czasu jestem na środkach uspokajających. Wczoraj był pogrzeb. Nie mogłam wytrzymać, zemdlałam w kościele. Teraz siedze i czekam aż do mnie przyjdzie. Zawsze w soboty przychodził i spędzaliśmy całe dnie razem. Mieliśmy pojechać do galeri po ciuchy. Moja mama mówi, że to świeże, że przestanie boleć. Jednak ja w to nie wierzę. To jest śmieszne ale 7 maja w moje urodziny On mi się oświadczył. Mieliśmy razem poczekać aż skończe 18lat i potem odrazu wziąść ślub. Nie tracić czasu. Nie chcieliśmy zmarnować ani chwili. Byliśmy ze sobą 743 dni. Jesteśmy. Bo ja nadal Go kocham i On zawsze będzie ze mną. |
2008-07-12, 11:23 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: lublin .
Wiadomości: 13 124
|
Dot.: On nie żyje...
aż mi ciarki przeszły ..
dziwne , ale też mam takie łupie przeczucia jak żeganam się z TŻ .. że coś się stanie .. ehh .. póki co wszystko jeest ok , trafia do domu pisze smsa .. domyślam się co czujesz .. i wiem , że nie jest Ci łatwo .. a pisanie tekstów s tylu : będzie dobrze , nie ten to inny jest żenadą .. kiedy się kogoś naprawde kocha tzn że nie mozna tak samo mocno poświęcić się drugiej osoby, bo nigdy to nie jest to samo .. aż nie wiem co napisac .. musisz mocno się trzymać , wierze , że dasz sobie radę ! muuusisz .. zrób to dla niego ... |
2008-07-12, 11:28 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Gdańsk/Trones
Wiadomości: 1 996
|
Dot.: On nie żyje...
Lzy mi polecialy.
Moze bardzo nietaktowne bedzie to co powiem, ale teraz zapisywalabym wszystko o nim. Aby za pare lat nie rozmazaly mi sie chwile z nim, by je zapamietac, kazda, taka jaka byla. |
2008-07-12, 11:33 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Ze swojego pokoju.
Wiadomości: 36
|
Dot.: On nie żyje...
Właśnie się dowiedziałam, że jutro wieczorem wyjeżdżam na reszte wakacji. "Żeby się pozbierać, nie myśleć" - tak mówi mama. Pod moją nieobecność mama ogarnie mój pokój, pochowa nie które rzeczy. Poprosiłam ją o to, bo sama nie dam rady. I tak będę tęskniła, gdziekolwiek będę. Wszędzie jest niebo.
Prowadze blog, na którym prawie każdy dzień mam opisany... |
2008-07-12, 11:35 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Z daleka :)
Wiadomości: 1 083
|
Dot.: On nie żyje...
To straszne bardzo Ci współczuję nie wiem co pisać bo w tej chwili słowa nic nie znaczą... Trzymaj się jakoś. Najgorsze chyba w tym jest, że nie zdążyłaś się z nim pożegnać
__________________
,,Stosunek do zwierząt jest najlepszą miarą naszego człowieczeństwa'' |
2008-07-12, 11:43 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: On nie żyje...
bardzo wspolczuje....
jednak mama ma racje z czasem rania zbeldnie.. na pewno bedzie zawsze mial jakies miejsce w twoim sercu.. teraz potrzeba ci duzo czasu i najlepiej to glupio zabrzmi nie odpoczywac ale zajac sie czyms nie wazne czym moze jaka sdorywcza praca czy cos w tym stylu... to zajmie twoje mysli, kontakt z ludzmi ci pomoze... najgorsze w tej wystuacji bedzie nic nie robic wierz mi...
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! |
2008-07-12, 11:45 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 277
|
Dot.: On nie żyje...
Az sie poplakalam...
Nie wiem.. co ci nawet mam napisac
__________________
[/SIZE][/RIGHT] |
2008-07-12, 11:50 | #8 |
Zadomowienie
|
Dot.: On nie żyje...
Naprawde nie wiem, co napisac.. Chyba każda z nas może sobie tylko wyobrazić, co czujeszkazda z nas ma kogos kogo kocha.. Trzymaj sie kochana i badz silna (wiem, ze latwo sie to pisze).. Szczerze wspolczuje.. Trzymaj sie
|
2008-07-12, 11:51 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Z daleka :)
Wiadomości: 3 436
|
Dot.: On nie żyje...
Po przeczytaniu Twojego postu się rozpłakałam! Dlatego, że boje się tego, że kiedyś mojemu TŻowi się coś stanie! Wszystko co czytam o dobrych i złych sytuacjach zaraz kojarzy mi się z nim, bo bardzo go kocham i bardzo się o niego martwię!
Nie wiem co Ci napisać... Nie napiszę, że czas leczy rany bo gdybym była w Twojej sytuacji sama bym w to nie wierzyła! Po prostu trzymaj się, dla niego - on na pewno by nie chciał żebyś się załamała! Na pewno będzie przy Tobie! Trzymaj się dzielnie! |
2008-07-12, 11:59 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: lublin .
Wiadomości: 13 124
|
Dot.: On nie żyje...
samo pochowanie rzeczy ( zdjęć , obrazków , prezentów ) chyba niewiele da ..
najważniejsze jest to , że wciaż o nim pamiętasz , nosisz go w sercu i myślisz o nim .. |
2008-07-12, 12:02 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 71
|
Dot.: On nie żyje...
Az mi łzy w oku stanely.
Twoja historia przypomniala mi jak 3 lata wstecz chlopak mojej najblizszej przyjaciolki zginal na motorze. W jednej chwili z nim siedziala i rozmawiala a 15 minut pozniej juz go nie bylo. Ciezko jest w takich sytuacjach ale wierze ze Ci sie uda z tym poradzic. Wiele osob mowilo jej wtedy zapomnij o nim ale tak sie nie da. Nie stuka jest zapomniec i ulozyc sobie zycie na nowo. Sztuka jest pamietac i umiec zyc z tym wspomnieniem. Ja sama niecaly rok temu stracilam jedynego brata wiem ze to nie to samo ale kocham go bardzo i nawt dzisiaj nie dopuszczam do siebie ze on umarl. wydaje mi sie jakby wyjechal. Trzymaj sie. |
2008-07-12, 12:02 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 75
|
Dot.: On nie żyje...
;( popłakałam się... jestem z Tobą może nie do końca wiem co czujesz ale ostatnio pare bliskich mi osób tez umarło... bądź silna choć jest ciężko.. :przytu l::przy tul::pr zytul:
widocznie tak miało być... jeszcze nie wiemy o co chodzi ale widocznie to się musiało stać... nic nie dzieję sie bez przyczyny...przynajmniej ja w to wierzę... jest taki cytat niestety nie pamiętam czyj... "Przypadek to pseudonim Boga gdy ten nie chce się podpisać ... "
__________________
You don`t know how lovely you are... |
2008-07-12, 12:09 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 38
|
Dot.: On nie żyje...
Czas leczy rany ale zeby wyleczyt taka rane potrzeba wiele wiele czasu.
Bardzo mi przykro. Poradzisz sobie wierze w to. |
2008-07-12, 12:10 | #14 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: piernikowe miasto i okolice
Wiadomości: 2 344
|
Dot.: On nie żyje...
jestem w szoku po przeczytaniu tego.. nie wiem co mogę ci napisać, poza tym, że z całego serca ci życzę żebyś dała jakoś rade to przetrwać... na to potrzeba czasu, sama do tego dojdziesz. 3maj się
[quote=bloondyna;8194006]aż mi ciarki przeszły .. dziwne , ale też mam takie łupie przeczucia jak żeganam się z TŻ .. że coś się stanie .. ehh .. póki co wszystko jeest ok , trafia do domu pisze smsa .. domyślam się co czujesz .. i wiem , że nie jest Ci łatwo .. ja też tak mam, aż boje sie pomyślec ,że mogłoby sie mu coś stać w drodze do domu, choć mamy blisko, to nigdy nie wiadomo kogo można spotkać w nocy, nie da się wszystkiego przewidziec...
__________________
Szczęśliwy ten, kto ma kogo kochaćhttp://www.suwaczek.pl/cache/4dc7bc6f13.png Jestem mamą
|
2008-07-12, 12:15 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Czasem z Grodu Kraka czasem z uroczej górskiej doliny :)
Wiadomości: 226
|
Dot.: On nie żyje...
Wyobrażam sobie Twój ból... Oczami wyobraźni staram się zobaczyć jak się czujesz. Daj sobie czas, czas na żałobę. Wypłacz się i jednocześnie poszukaj sobie jakiegoś zajęcia, praca pomaga uspokoić myśli
On będzie z Tobą zawsze. Wierzę, że będzie Cię strzegł i będzie dodawał sił. A Ty wypłacz się i żyj jak najlepiej potrafisz. Są na świecie ludzie, którzy Cię kochają i którym jesteś potrzebna. Ściskam Cię mocno
__________________
69...68...67...66...65...64...63...62...61...60...59...58...57...56...55...54...53...52 CEL: 12kg/6mcy |
2008-07-12, 12:16 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Augustów
Wiadomości: 9 845
|
Dot.: On nie żyje...
Przykro mi...
Aż mnie ciarki przeszły i się popłakałam. Musisz być silna.
__________________
|
2008-07-12, 12:16 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 7 808
|
Dot.: On nie żyje...
Bardzo Ci współczuję Ja tak jak niektóre poprzedniczki nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że dzień z moim ukochanym miałby być ostatni tak nagle, bez pożegnania Najważniejszą rzeczą jaką musisz teraz zrobić to nie poddawać się, być silna przede wszystkim dla niego. Sama niedawno straciłam bardzo bliską mi osobę też nie mogłam się podnieść po jej odejściu ale jakoś powolutku powolutku dałam radę. Tobie też się uda
__________________
____________ ,,To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem '' |
2008-07-12, 12:24 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 21 228
|
Dot.: On nie żyje...
Popłakałam się, ciarki mnie przeszły i.. nie wiem co napisać.. naprawde...
nie wyobrazam sobie tego bólu... ale musisz być dzielna... Ściskam Cię mocno...
__________________
http://agicosmoholic.blogspot.com/ Mój wlasny, prywatny blog. http://perfekcyjniewdomu.blogspot.com/ Mój drugi, prywatny, trochę o porządkach |
2008-07-12, 12:25 | #19 |
Różowy Jednorożec
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 417
|
Dot.: On nie żyje...
Z pewnością wszystkie Wizażanki będą trzymały kciuki byś pozbierała się i stanęła na nogi. Ból po stracie bliskiej osoby jest nie do opisania. Świadomość, że nigdy więcej nie będzie się siedziało u jej boku, trzymało za rękę - jest nie do zniesienia. Lecz należy pamiętać że Ziemia kręci się nadal. A świat dalej istnieje.
__________________
Tęcza, brokat, jednorożce. Jeste mamą! (Wito, 22.01.2020 ) |
2008-07-12, 12:30 | #20 |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: On nie żyje...
dużo siły życzę Tobie
|
2008-07-12, 12:35 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Poza granicami naszego pięknego kraju
Wiadomości: 5 977
|
Dot.: On nie żyje...
Nie będe oryginalna ale mam łzy w oczach... odrazu pomyslałam, że... nie wiem jak ja bym sobie poradziła w takiej sytuacji... Tak ogromnie Ci współczuje... Naprawde aż trudno wyrazić mi słowami to wszystko, a chciałabym napisać Ci wiele, chciałabym zapewnic Cie, że będzie dobrze, ale czy w takim momencie moze być dobrze ?!! Napewno czas goi rany, napewno z czasem bedzie lepiej, ale na to potrzeba własnie tego wszechmocnego czasu i wytrwalosci... Musisz sie trzymac, bo On napewno chciałby abys byla silna... Trzymaj się...
__________________
Jesteśmy razem od: 21.12.2008 r. http://www.suwaczek.pl/cache/f9e7365b00.png
Zaręczeni od: 09.07.2011 r. http://www.suwaczek.pl/cache/008a20f1c3.png Nasz Dzień: 04.08.2012 r. http://www.suwaczek.pl/cache/d5ce1e934e.png Niech się stanie... ! KCP |
2008-07-12, 12:38 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 687
|
Dot.: On nie żyje...
Wspolczuje. Czas jednak leczy rany. Zyj najlepiej jak potrafisz - to jedyne, co mozesz zrobic. Z ciekawosci przeczytalam inne twoje posty. Wylania sie z nich smutny obraz toksycznego zwiazku i dziewczyny uzaleznionej od swojego faceta. Byc moze paradoksalnie dostalas szanse na lepsze zycie a raczej cudem go nie zmarnowalas jako mlodziutka zona mezczyzny, na ktorego nie moglas liczyc i ktory ciebie oszukiwal. Mloda jestes, jeszcze wiele smutku ale i radosci cie spotka, cale zycie przed toba - nie zmarnuj tego.
__________________
Wymianka |
2008-07-12, 12:49 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 8 936
|
Dot.: On nie żyje...
Boże...strasznie,straszni e mi przykro....
Nie wiem co napisać,bo słowa niewiele dadzą ale musisz się trzymać.Dla Niego. Zostaną Ci piękne wspomnienia,tego nikt Ci nigdy nie odbierze.Pielęgnuj je. |
2008-07-12, 12:51 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: z Polski :D
Wiadomości: 593
|
Dot.: On nie żyje...
też mam szklanki w oczach po przeczytaniu tego co napisalas....
Od razu wyobrazilam sobie siebie w takiej sytuacji ... wiem, że jest Ci trudno. Gadanie ze czas leczy rany nic nie da... ale pamietaj, ze Bog wymyslil dla nas plan i trzeba sie z nim godzic... pewnie zaplanowal cos innego niz Ty... co nie oznacza ze cos gorszego.. ja mam bardzo slaba psychike i .. nie wytrzymalabym bez mojego TZ ... napewno przez mysl przechodzilyby mi najgorsze rzeczy jakie moglabym zrobic... trzymaj się ... i pamietaj ze nie jestes sama... i ze wiele dobrego spotka Cie jeszcze w zyciu ..
__________________
Żyjmy tak, jakby dzisiejszy dzień miałby być ostatnim |
2008-07-12, 13:28 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 56
|
Dot.: On nie żyje...
i ja też się popłakałam.. szczerze Ci współczuję
|
2008-07-12, 13:34 | #26 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 2 237
|
Dot.: On nie żyje...
__________________
chłopcze na jedną noc. : mrał : |
2008-07-12, 13:38 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
|
Dot.: On nie żyje...
Witaj
Ja przezyłam w zesłzym roku śmierc dwóch mi bliskich osób, które mnie wychowały. Wiem, co przechodzisz. mama ma racje,że Cię gdzieś wywozi, sprzątneła Ci pokoj. tkwienie i myslenie o tym duzo bardziej dobija. TO nie prawda, że czas leczy rany, czas je jedynie goi. Całe zycię będziesz pamiętac o tej osobie. Jak jak sobie o czymś przypominam zaczynam płakać. Tz na mnie krzyczy to są miłe wspomnienia czemu płaczesz? Bo zabrakło czasu na wiele rzeczy. tak jak u Cebie zabrakło czasu na ślub. Ale postaraj się nie myśleć o tym w kategoriahc nie zdązyła- zdazyłas go poznac, pokochać i spędzić z nim wspaniałe chwile. Ludzie którzy odeszli zyją w naszej pamięci, żyją we wspomnieniach. Nie wiem czy jesteś wierząca, mi np duzo pomógł koscioł i ksiadz który wytłumaczył mi dlaczego tak się stało. Zycze Ci duzo odwagi i siły. Pamiętaj on patrzy na Ciebie i nie chce być się załamała. |
2008-07-12, 13:39 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Mielec :D
Wiadomości: 20 712
|
Dot.: On nie żyje...
Bardzo Ci wspolczuje,potrafie sobie wyobrazić co teraz czujesz... To straszne co sie stało ale czas ukoi cierpienie..
__________________
|
2008-07-12, 14:29 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 2 438
|
Dot.: On nie żyje...
Wspolczuje Ci strasznie . W jakims stopni rozumiem . To straszne az nie chce sie w to wierzyć . Ja rok temu tez mialam takie przeczucia . Pozegnalam sie z Tz o jechalam gdzies z tatą . Wyjechalismy pierwsi . A on wtedy zakładał kask . Nie wyprzedził nas i wtdy poprostu juz wiedzialam c sie stało . Nie wiem skad sie to wzielo ale poprstu bylam pewna ze napewno nie wszystko jest w porzadku . Czekalam az odezwi sie . Minal wieczor , noc , poludne nastepnego dnia , poszlam spac po nieprzespanej nocy . Obudzil mnie telefon . Zadzwnil TZ ze szpitala . Mimo ze nie poznala glosu to i tak wiedzialam ze to on . Okazalo sie ze mial powazny wypadek . Polamany kregolup itp . Naszczescie mam go dalej przy sobie . Wyszedl z tego .
Teraz zawsze kiedy mam jakies przeczucia strasznie sie boje i staram sie robi tak by to co czuje nie moglo sie wydarzyc . Kazdy czlowiek ktory nie mial wypadku , lub jego znajomi nie mieli mysli sobie tak ze "ok wypadki sie zdazaja ale przeciez nie mi ani nikomu mojemu bliskiemu nic sie nie stanie to nie mozliwe " Jednak t wszystko sie zmienia . Nie mowia juz o smierci . To straszne . Nie wiem co Ci poradzic nawet , pocieszyc przeciez to nic nie da , poprostu brak mi slow . Naewno trudno bezie Ci zyc traz samej . Ale nie rezygnuj z normalnego zycia . Pomysl ze twoj Tz napewno chcialby zebys byla szczesliwa i niezalamala sie . Trzyma sie i daj twoim bliskim sobie pomoc . Napewno beda cie wspierac . |
2008-07-12, 14:33 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 6 132
|
Dot.: On nie żyje...
jejq jak mi przykro( aż łzy mi napłynęły do oczu mogę sobie tylko wyobrazić jak się teraz czujesz
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:12.