psycholog

[coff3ina]

Napisane przez evangeline

tak naprawdę to nie zależy od uczelni, tylko on konkretnej osoby - na ile ma w sobie krytycyzmu, empatii i dystansu do tego zawodu

Teoretycznie tak ale uczelnia też powinna czegoś nauczyć, podejścia do 2 osoby a nie standardowych pytań:
Myśli samobójcze?
Niekochająca rodzina?
Molestowanie?
W dodatku wpieranie komuś, że na pewno chce skoczyć z mostu... Jak wróżka a nie wykształcony psycholog

Napisane przez Kociaak

I własnie po takich historiach tracę wiarę, że znajdzie się ktoś kto pomoże...

Akurat mnie się nawarstwiło bardzo dużo problemów, ostatnie półtora roku zrobiło ze mnie zaszczute zwierzę, wrak psychiczny i fizyczny (straciłam połowę włosów, schudłam znienacka ze stresu 7kg w dwa tygodnie, teraz znowu schudłam, ręce mi drżą jak u alkoholiczki, jak się zdenerwuję, to nawet kiedy się uspokoję czuję stres, który jeszcze jest w organiźmie i dalej mnie zżera), palę jak smok i widzę, że bez pomocy z zewnątrz nie dam sobie sama rady.

A że nie jestem osobą wylewną, ani chętnie się zwierzającą, mam bardzo duży dystans do innych osób, to ciężko mi będzie tak się otworzyć przed kompletnie obcą osobą, rozdrapać na nowo rany i odkryć sprawy o których chciałabym zapomnieć, a tu jeszcze ryzyko że trafi się jakiś półgłówek, a nie osoba kompetentna....

Najlepszy psycholog to moim zdaniem ten polecony pocztą pantoflową. Na tych z zakładu opieki publicznej nie masz co liczyć. Za dużo pacjentów, za mało czasu. Liczy się w większości ilość nie jakość. Lepiej jest zapłacić więcej i trafić w dobre ręce zanim stan się pogłębi.

Napisane przez Madelaine87

miała podobną przygodę, w gimnazjum psycholog biegała za mną po holu bo doszło do niej że mam myśli samobójcze ( oszem chodziłam do psychologa [rywatnie, stwierdzona depresja itp ale babka latała za mną i uczepiła jak rzep ) jedna prosta rada: idź do psychoterapeuty- zdziwisz się ale jest mega różnica poza tym wyszukaj w necie opinie

[nicka01]

Napisane przez Kociaak

I własnie po takich historiach tracę wiarę, że znajdzie się ktoś kto pomoże...

Akurat mnie się nawarstwiło bardzo dużo problemów, ostatnie półtora roku zrobiło ze mnie zaszczute zwierzę, wrak psychiczny i fizyczny (straciłam połowę włosów, schudłam znienacka ze stresu 7kg w dwa tygodnie, teraz znowu schudłam, ręce mi drżą jak u alkoholiczki, jak się zdenerwuję, to nawet kiedy się uspokoję czuję stres, który jeszcze jest w organiźmie i dalej mnie zżera), palę jak smok i widzę, że bez pomocy z zewnątrz nie dam sobie sama rady.

A że nie jestem osobą wylewną, ani chętnie się zwierzającą, mam bardzo duży dystans do innych osób, to ciężko mi będzie tak się otworzyć przed kompletnie obcą osobą, rozdrapać na nowo rany i odkryć sprawy o których chciałabym zapomnieć, a tu jeszcze ryzyko że trafi się jakiś półgłówek, a nie osoba kompetentna....

Oj już nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka !
To jest tj z każdym zawodem. Są fachowcy i pseudo lekarze.

[evangeline]

Napisane przez coff3ina

Teoretycznie tak ale uczelnia też powinna czegoś nauczyć, podejścia do 2 osoby a nie standardowych pytań:
Myśli samobójcze?
Niekochająca rodzina?
Molestowanie?
W dodatku wpieranie komuś, że na pewno chce skoczyć z mostu... Jak wróżka a nie wykształcony psycholog

szczerze?
uczelnia niewiele uczy praktyki. Kontakt z pacjentem jest ograniczony do minimum. To, na ile rozwijasz się praktycznie zależy od Ciebie - od chęci zaangażowania się np. w wolontariat, starania się o praktyki pod opieką kogoś kompetentnego - to jest ogromna kopalnia wiedzy i umiejętności, nie wykłady.
niestety, wiele osób ogranicza się tylko do zachwytów teorią, bo to takie fascynujące i fajnie powiedziane... cóż, na pomoc pacjentowi to jednak nie wystarczy i potem dochodzi do takich frazesów, jak w przypadku autorki wątku, że baba u której była na wizycie zamiast udzielić fachowej pomocy klepie wyuczone pytania, niczym wierszyki

Napisane przez nicka01

To jest tj z każdym zawodem. Są fachowcy i pseudo lekarze.

otóż to, w każdym fachu znajdą się mistrzowie i partacze

[Madelaine87]

Napisane przez coff3ina

ale o co chodzi z tym zdziwienie apropo mojej opini?

[badzia987]

No niezła akcja.

A na wizażu często dziewczyny radzą "idź do psychologa"... Masakra. Mam nadzieję, że nie wszyscy tacy są. Mam nadzieję, że trafisz na kogoś ludzkiego, a nie kogoś kto potraktował Cię "taśmowo".

[coff3ina]

Napisane przez Madelaine87

ale o co chodzi z tym zdziwienie apropo mojej opini?

Zdziwienie pt. Skąd ta kobieta się urwała?

[***luna]

Napisane przez badzia987

No niezła akcja.

A na wizażu często dziewczyny radzą "idź do psychologa"... Masakra. Mam nadzieję, że nie wszyscy tacy są. Mam nadzieję, że trafisz na kogoś ludzkiego, a nie kogoś kto potraktował Cię "taśmowo".

Radzą często, bo w wielu przypadkach osoba, która ma problem potrzebuje fachowej, profesjonalnej pomocy.

Inną kwestią jest znalezienie dobrego specjalisty.

[Madelaine87]

coff3ina no faktycznie :P

dziewczyny, zrozumcie! psycholog jest od wystawiania diagnozy ( niejeden mi to powiedział ), psycoterapeuta od rozwiązywania problemów i pomocy w kwestie zmian jakie mają w nas wystąpić a psychiatra od farmakologicznej strony leczenia. Psychoterapeuta, nie psycholog!

[evangeline]

Napisane przez Madelaine87

coff3ina no faktycznie :P

dziewczyny, zrozumcie! psycholog jest od wystawiania diagnozy ( niejeden mi to powiedział ), psycoterapeuta od rozwiązywania problemów i pomocy w kwestie zmian jakie mają w nas wystąpić a psychiatra od farmakologicznej strony leczenia. Psychoterapeuta, nie psycholog!

nie mogę się z Tobą zgodzić. psycholog nie tylko wystawia diagnozę - choć w wielu przypadkach tak bywa (szczególnie, gdy wizyta jest na kasę chorych). Wielu psychologów prowadzi jednak cykl spotkań terapeutycznych z danym pacjentem. Zresztą niejednokrotnie psycholog jest równocześnie psychoterapeutą, jeśli skończy szkołę psychoterapeutyczną w wybranym przez siebie nurcie naukowym.

[Madelaine87]

nie każdy psycholog jest psychoterapeutą ale każdy psychoterapeuta jest psychologiem. Psychologiem się jest po 5 latach, natomiast by zostać psychoterapeutą potrzeba wiele lat dodatkowej nauki, paktyki i "cudów na kiju", terapia u psychoterapeuty a u psychologia to niebo a ziemia i nie chodzi tu o człowieka ale o wiele lat praktyki i samorozwoju

[evangeline]

Napisane przez Madelaine87

nie każdy psycholog jest psychoterapeutą ale każdy psychoterapeuta jest psychologiem. Psychologiem się jest po 5 latach, natomiast by zostać psychoterapeutą potrzeba wiele lat dodatkowej nauki, paktyki i "cudów na kiju", terapia u psychoterapeuty a u psychologia to niebo a ziemia i nie chodzi tu o człowieka ale o wiele lat praktyki i samorozwoju

Madelaine, a czy ja gdzieś napisałam, że każdy psycholog = psychoterapeuta i na odwrót?
Doskonale wiem, jakie kwalifikacje trzeba zdobyć, nie musisz mi tego tłumaczyć.
Jeżeli psycholog jest "tylko od wystawiania diagnozy", to szczerze mówiąc nie świadczy to o nim najlepiej - w kontekście, na co sama słusznie zwróciłaś uwagę, jego lat praktyki i samorozwoju.
Ja osobiście znam kilku doskonałych psychologów klinicznych bez tytułu psychoterapeuty. Cóż, może mam szczęście.

[Madelaine87]

Najwyraźniej masz szczęście, ja napotkałam wielu na swojej drodze i każdy tylko wystawiał diagnozę a "terapia" ani trochę terapii nie przypominała, tym bardziej, że miałam styczność właśnie z psychologami klinicznymi, żeby nie było :P niestety, ale wiele osób ma podobne doświadczenia do moich, dlatego wiele zależy od opinii na temat danego psychologa, jeśli ma dobrą to czemu nie ale jeśli nie jesteśmy pewni to chyba lepiej mierzyć wyżej i udać się od razu do psychoterapeuty. Ale to tylko moje zdanie.

[evangeline]

Napisane przez Madelaine87

Najwyraźniej masz szczęście, ja napotkałam wielu na swojej drodze i każdy tylko wystawiał diagnozę a "terapia" ani trochę terapii nie przypominała, tym bardziej, że miałam styczność właśnie z psychologami klinicznymi, żeby nie było :P niestety, ale wiele osób ma podobne doświadczenia do moich, dlatego wiele zależy od opinii na temat danego psychologa, jeśli ma dobrą to czemu nie ale jeśli nie jesteśmy pewni to chyba lepiej mierzyć wyżej i udać się od razu do psychoterapeuty. Ale to tylko moje zdanie.

Madelaine, mam nadzieję, że nie odbierasz czasem moich odpowiedzi jako atak na Ciebie wiadomo, że patrzymy na całą sprawę przez pryzmat własnych doświadczeń z tym środowiskiem. Ja spotkałam już mnóstwo psychologów, głównie ze względu studiowanych kierunków i niestety wielu z nich było niesamowicie niekompetentnych... ale na szczęście są też doskonali "fachowcy", których miałam przyjemność spotkać, mnóstwo się od nich nauczyłam i są dla mnie ogromnym autorytetem i ispiracją
Zgadzam się z Tobą, że psychologa najlepiej szukać na własną rękę, pytać np. na stronach internetowych czy swoich znajomych. Spora część z tych, którzy pracują w poradniach to porażka...


...ale offtopujemy pozdrawiam

[rapifen]

Po ilu takich 'rozmowach' stawia się diagnozę?

[Madelaine87]

evangeline, spokojnie, żadnego ataku tu nie widzę, ja widzę to tak a nie inaczej ze strony jako pacjent ale także jako pedagog który również z racji praktyk ale i zawodu miał styczność z psychologami, niestey, wygląda to tak jak napisałam wyżej.

Rapifen, ciężko powiedzieć, słyszałam o takich co wystawiali diagnozę po pierwszym spotkaniu ale i takich co po miesiącu, zależy. Ps mam dziwne wrażenie, że jesteś z mojego miasta, na przyszłość odradzam poradnię na Traugutta

[evangeline]

Napisane przez rapifen

Po ilu takich 'rozmowach' stawia się diagnozę?

no postawienia diagnozy nie wystarcza tylko rozmowa (tzw. wywiad kliniczny), przeprowadzane są jeszcze testy psychologiczne


Madelaine, ja patrzę na to wszystko z perspektywy psychologa i pedagoga właśnie (w sumie andragoga w gwoli ścisłości) - i najbardziej mnie boli jak jedni się z drugimi gryzą kiedy tylko mogą - to tak na marginesie

[rapifen]

Ps mam dziwne wrażenie, że jesteś z mojego miasta, na przyszłość odradzam poradnię na Traugutta

Tam to już daaaawno sobie odpuściłam teraz na dzielnicy- na Opata Hackiego ta poradnia numer 2 (?).

Na Traugutta byłam zadowolona ja - jako ówczesna 16 latka z psycholog, mówiła mi co chciałam usłyszeć, ale koniec końców nie umiem ocenić czy dobrze na tym wyszłam.
Teraz stwierdziłam że nie chcę tam absolutnie wracać bo budynek mi się źle kojarzy. I w ten sposób trafiłam na Opata ale już raczej się nie wybiorę :x

czemu odradzasz traugutta tak btw?

[Madelaine87]

Napisane przez evangeline

no postawienia diagnozy nie wystarcza tylko rozmowa (tzw. wywiad kliniczny), przeprowadzane są jeszcze testy psychologiczne


Madelaine, ja patrzę na to wszystko z perspektywy psychologa i pedagoga właśnie (w sumie andragoga w gwoli ścisłości) - i najbardziej mnie boli jak jedni się z drugimi gryzą kiedy tylko mogą - to tak na marginesie

z tym się zgodzę jak najbardziej ale może taki urok tego/ tych zawodów :P wszystko zależy jednak od ludzi

[evangeline]

Napisane przez Madelaine87

z tym się zgodzę jak najbardziej ale może taki urok tego/ tych zawodów :P wszystko zależy jednak od ludzi

zgadzam się, ale czasem to aż drobne się w kieszeni nie zgadzają jak się widzi takie personale wycieczki zamiast konstruktywnej współpracy

[Madelaine87]

przyznam szczerze że nie byłam tam osobiście ale wielu moich znajomych tam było/jest na terapii i siedzą tam tylko dlatego że bezpłatnie ;/ ale nikt nie ma dobrej opinii. Jest podobno jedna fajna psycholog ale nie pamiętam nazwiska. Ja chodziłam do prywatnych-też do kitu- w sopocie do przychodni-bez rewelacji ale w miarę ok, natomiast polecam ośrodek-placówkę która prowadzi projekt "katharsis" na armii wojska polskiego, byłam za słaba, nie wytrzymałam, poza tym w trakcie terapii ( krótkoterminowej niestety ) pewne wypadki zyciowe dodatkowo wywarły na mnie decyzję o przerwaniu terapii ALE przyznam że pierwszy raz w życiu trafiłam na grupę ludzi która wywarła ogromny wpływ na zmotywowanie mnie do zmian w moim myśleniu. Naprawdę było ciężko ale byłam niesamowicie zadowolona.

[euforia112]

Ja pamiętam jak byłam w szkole średniej, poszłam do psychologa, bo wszyscy martwili się tym, jak mało jem, generalnie okazało się, że taką juz mam naturę idt, ale pierwsza Pani psycholog twardo wmawiała mi, że się głodzę i ze mam się przyznać, a ja miski ryżu przed snem wpierdzielalam, żeby przytyć, no i jak grochem o ścianę. Byłam przekonana, że jak w ciągu 10 min nasza sesja się nie skończy, to jej dam w pysk. Wyszłam zła z przekonaniem, że każdy psycholog, to debil. po roku w zasadzie przez przypadek (na wystawie fotograficznej)poznałam wyjątkowego starszego pana, okazał się psychologiem. Usiedliśmy pogadaliśmy i on tez zadawał mi takie kosmiczne pytania, że na początku nie wiedziałam o co chodzi?dopiero po czasie uświadomilam sobie, że one wcale nie były takie głupie, trochę mnie odblokował, nauczył inaczej patrzeć na wiele spraw. I choć nadal twierdzę, że większość psychologów ma bardziej zryty beret niż ja , to warto próbować, bo gdzieś tam wsród nich znajdzie się osoba, która będzie potrafiła pomóc.

[rapifen]

No to definitywnie jestem zdecydowana żeby tam nie iść.
Niby obowiązuje ją tajemnica, ale kto wie czy jej coś do łba nie strzeli.
Mama mówi że to nieładnie tak nie odwołać nawet. Ale pewnie jak tam pójdę to mnie na siłę zaciągnie i zacznie ratować od czegoś czego nie ma. Ech

[rapifen]

Ok mama jutro zadzwoni i zrezygnuje z wizyty.
Pytanie: czy psycholog może opowiadać mamie o wizycie? Czy ona powie jej co mówiłam?

[coff3ina]

Nie może powiedzieć co mówiłaś. To powinno pozostać między Tobą a psychologiem ale po tym co wcześniej przeczytałam nie ręczę za niego.

[rapifen]

Niezależnie od wieku, od tego że mama będzie się wypytywać, prosić, płakać nie powinien (teoretycznie) nic mówić tak?

[Madelaine87]

obowiązuje go tajemnica

[coff3ina]

Jeśli dziecko jest małe to może powiedzieć.
Jednak wydaje mi się, że Ty powinnaś wyrazić w tym wieku już na to zgodę. W końcu psycholog musi mieć zaufanie pacjenta.
Powiem jeszcze raz: trafiłaś na dziwaczkę, która jest nieobliczalna. (i możesz się spodziewać że wypaple)

[rapifen]

Ech no to mam nadzieję że mama nawet nie będzie rozmawiać bezpośrednio z nią tylko w sekretariacie z kimś. Tak? Bo numer jest do sekretariatu, nie do psychologa. (?) Tzn numer do poradni = numer do sekretariatu, mam nadzieję że nie porozmawia z nią nawet przez chwilę _-_

[pani-jesień]

Napisane przez rapifen

Ech no to mam nadzieję że mama nawet nie będzie rozmawiać bezpośrednio z nią tylko w sekretariacie z kimś. Tak? Bo numer jest do sekretariatu, nie do psychologa. (?) Tzn numer do poradni = numer do sekretariatu, mam nadzieję że nie porozmawia z nią nawet przez chwilę _-_

E, to spoko, jeśli numer jest do recepcji a nie komórkowy bezpośrednio do "wspaniałej" pani psycholog Nie masz się czego bać, Twoja mama na 100% będzie rozmawiała tylko z recepcjonistką, mnie się jeszcze nigdy nie zdarzyło, żeby telefon odebrał psychiatra/psycholog, w końcu to nie ich rola

[rapifen]

No to kamień z serca. Więcej problemów niż pożytku z tego wszystkiego...