Piotruś Pan

[elvegirl]

Napisane przez ama4

Oczywiście, że nie! Ja bym się z nim rozstała już po tym pierwszym seksie po prostu

No wiadomo Ale skoro masz wspólny wyjazd i nie bardzo jest jak się ruszyć do domu w środku nocy, to jak inaczej załatwić temat, jeśli nie wywalając gościa na kanapę? Można jeszcze nagiego wykopać za drzwi, też ciekawa opcja

[ama4]

Napisane przez elvegirl

Można jeszcze nagiego wykopać za drzwi

Hmm ta mi się bardziej podoba Fajne zdjęcia by były z imprezy

[Paszczurek666]

Otwieram flachę. To zerwanie trzeba uczcić


(czy my nie miałyśmy wspólnego eks? brzmi znajomo)

[elvegirl]

Hie hie

A tak już poważniej, to pamiętam swój pierwszy raz, też wielka krzywda...a ja byłam tak zakochana, że zaczęłam się zastanawiać czy to ja czegoś nie zrobiłam źle. Człowiek głupi był, naiwne toto, niewinne...dopiero czas i kolejne doświadczenia nauczyły szybkiego reagowania w takich sytuacjach.

[willy_nilly]

Napisane przez elvegirl

I to wszystko przez kilka miesięcy...

P.S. Ty nie opisałaś Piotrusia Pana, tylko chama, prostaka i wszystkie inne epitety tego typu.

Zachowuje się tak od trzech tygodni. Wcześniej udawał kogoś, kim nie jest - kulturalny, ułożony, potrafił przepraszać, robiły wrażenie na nim moje słowa, potrafił dyskutować... A ostatnio rozmawiając z nim o poglądach choćby że np. wesele dla mnie nie jest sposobem na zarobienie kasy, a jest to czas, kiedy chcę dzielić się radością z najbliższymi osobami i jeśli mnie nie stać, to nie biorę kredytu, tylko nie wyprawiam wesela dla ciotek, których nie znam, podsumował, że widocznie w życiu mam za dobrze, że mi rodzice utorują drogę na start w życie, nie wszyscy tak mają i że głupia jestem, bo jego idealna bratowa i jej mąż, a jego brat, to mogą za prezenty sobie zacząć wspólne życie, mają pieniądze na start i to o to w tym wszystkim chodzi.

Napisane przez elvegirl

No proszę Cię, jesteście na wyjeździe, koleś zachował się jak zachował i co? Spać z nim w jednym łóżku?

Dokładnie.

Napisane przez ama4

Oczywiście, że nie! Ja bym się z nim rozstała już po tym pierwszym seksie po prostu

Tyle, że ten pierwszy seks był na tym wyjeździe właśnie... kiedy nie myślałam, że może mnie tak potraktować. Ale w sumie. Mogłam się spodziewać.

Napisane przez elvegirl

No wiadomo Ale skoro masz wspólny wyjazd i nie bardzo jest jak się ruszyć do domu w środku nocy, to jak inaczej załatwić temat, jeśli nie wywalając gościa na kanapę? Można jeszcze nagiego wykopać za drzwi, też ciekawa opcja

O, szkoda, że na to nie wpadłam.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:47 ----------

Napisane przez Paszczurek666

Otwieram flachę. To zerwanie trzeba uczcić

(czy my nie miałyśmy wspólnego eks? brzmi znajomo)

Ha ha, to może szampana? Stawiam. A tak szczerze to naprawdę pocieszające są takie słowa, bo pokazują, że nie zrobiłam źle, a wręcz przeciwnie... że na dobre mi to wyjdzie i to nie tylko moja subiektywna opinia. Dzięki.

Napisane przez elvegirl

A tak już poważniej, to pamiętam swój pierwszy raz, też wielka krzywda...a ja byłam tak zakochana, że zaczęłam się zastanawiać czy to ja czegoś nie zrobiłam źle. Człowiek głupi był, naiwne toto, niewinne...dopiero czas i kolejne doświadczenia nauczyły szybkiego reagowania w takich sytuacjach.

Tak jak ja teraz... Że może gdybym była konsekwentna, to bym go sobie wychowała jak należy... tylko... dlaczego ja w sumie miałabym wychowywać dorosłego faceta???

[elvegirl]

Napisane przez willy_nilly

1) Zachowuje się tak od trzech tygodni. Wcześniej udawał kogoś, kim nie jest - kulturalny, ułożony, potrafił przepraszać, robiły wrażenie na nim moje słowa, potrafił dyskutować...

I przez te kilka miesięcy nie było ŻADNYCH przesłanek, że to jest średni materiał na towarzysza życia?

Napisane przez willy_nilly

A ostatnio rozmawiając z nim o poglądach choćby że np. wesele dla mnie nie jest sposobem na zarobienie kasy, a jest to czas, kiedy chcę dzielić się radością z najbliższymi osobami i jeśli mnie nie stać, to nie biorę kredytu, tylko nie wyprawiam wesela dla ciotek, których nie znam, podsumował, że widocznie w życiu mam za dobrze, że mi rodzice utorują drogę na start w życie, nie wszyscy tak mają i że głupia jestem.

LOL, ślub sposobem na bogaty start w dorosłość

A ja nie planuję wesela, nie chcę prezentów ani kopert, za to zrobię imprezę - no gupia jak but

---------- Dopisano o 08:52 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Napisane przez willy_nilly

tylko... dlaczego ja w sumie miałabym wychowywać dorosłego faceta???

Ano właśnie.

[ama4]

Napisane przez willy_nilly

Tyle, że ten pierwszy seks był na tym wyjeździe właśnie... kiedy nie myślałam, że może mnie tak potraktować. Ale w sumie. Mogłam się spodziewać.

(...)Że może gdybym była konsekwentna, to bym go sobie wychowała jak należy... tylko... dlaczego ja w sumie miałabym wychowywać dorosłego faceta???

O kurczę :/ To niefajnie... współczuję...

Nie, nie, nie! Dorosłych facetów nie da się wychowywać. Da się co najwyżej ustawić granice - ale trzeba być potem konsekwentną i się ich trzymać, żeby w razie ich przekroczenia zapaliła się nam czerwona lampka w głowie.

[willy_nilly]

Napisane przez elvegirl

I przez te kilka miesięcy nie było ŻADNYCH przesłanek, że to jest średni materiał na towarzysza życia?

Gloryfikowanie bratowej, co udało mi się ukrócić awanturą (ale tylko do wyjazdu, bo ona taka kochana i pomogła mu się pakować i w ogóle cud i miód) i od ~1,5 miesiąca praktyczny brak kontaktu w dzień, a co za tym idzie także nie szanowanie mojego czasu, np. jeden sms przez cały dzień i nagle telefon "Co robisz? Bo wpadłbym na herbatę". Też zakładałam o tym wątek, ale w większości usłyszałam, że przesadzam, bo kontakt wirtualny nie jest najważniejszy i tyle. Teraz natomiast wiem, że NIE przesadzałam, bo od tego zaczęły się problemy.

Napisane przez elvegirl

A ja nie planuję wesela, nie chcę prezentów ani kopert, za to zrobię imprezę - no gupia jak but

ZMĄDRZYJ!

Napisane przez ama4

O kurczę :/ To niefajnie... współczuję...

Też sobie współczuję... nawet ze względu na ten pierwszy raz chciałam dac mu tę szansę ostatnią... ale w końcu dotarło do mnie, że dałam facetowi wszystko, co mogłam mu dać, a on tego nie docenia, więc dlaczego mam marnować więcej siły, energii i czasu, czekając na cud?

[koletynka]

A z tym piciem, chodzeniem na piwo do kolegi na dol itd to przypomina mi mojego bylego meza. Obecnie na trzecim odwyku. Tez musial sie napic i w dupie mial nasze plany, ustalenia, obietnice, dziecko. Taka refleksja jakby Cie cos kiedys do niego ciagnelo. Zaluje ze w odpowiedniej chwili nie mialam tyle rozumu co Ty. Pijaczyna potrafi byc cudowny, zwlaszcza jak jest pod wplywem.

[ama4]

Napisane przez willy_nilly

Też zakładałam o tym wątek, ale w większości usłyszałam, że przesadzam, bo kontakt wirtualny nie jest najważniejszy i tyle. Teraz natomiast wiem, że NIE przesadzałam, bo od tego zaczęły się problemy.

O JEZU!!!!!! Pamiętam tamten wątek!!!! To ten sam? Wiedziałam, że nie przesadzałaś opisując tamte zachowania... Ehh, przykre tym bardziej. Bo facet od początku był do odstrzału.

[willy_nilly]

Napisane przez koletynka

A z tym piciem, chodzeniem na piwo do kolegi na dol itd to przypomina mi mojego bylego meza. Obecnie na trzecim odwyku. Tez musial sie napic i w dupie mial nasze plany, ustalenia, obietnice, dziecko. Taka refleksja jakby Cie cos kiedys do niego ciagnelo. Zaluje ze w odpowiedniej chwili nie mialam tyle rozumu co Ty. Pijaczyna potrafi byc cudowny, zwlaszcza jak jest pod wplywem.

Przyda się...
Taaak... dokładnie.

Ważne, że mąż już eks.... i mój facet też!

Napisane przez ama4

O JEZU!!!!!! Pamiętam tamten wątek!!!! To ten sam? Wiedziałam, że nie przesadzałaś opisując tamte zachowania... Ehh, przykre tym bardziej. Bo facet od początku był do odstrzału.

Dokłdnie ten sam facet. A ja stwierdziłam, że skoro zdania są podzielone i większość osób uważa, że przesadzam, to warto może jakoś dać jeszcze szansę i nie skreślać przez widzimisię... teraz wiem, że nie warto było. Mogłam już wtedy posłuchać swojej intucji i głosu rozsądku, popieranego przez co niektóre wizażanki, w tym Ciebie. Niestety wyszło jak wyszło...

[ama4]

Rozumiem, że czasami się człowiek zastanawia nad tym, co piszą inni ludzie. Ale powtórzę to, co wtedy ktoś pisał i ja też - ważne jest to, żebyś TY z KIMŚ była szczęśliwa. Inny człowiek w związku z tą samą osobą może się zachować diametralnie inaczej i każdy ma do tego prawo. Jedni akceptują takie rzeczy, inni z kolei nie akceptują tego wcale. I nie o to chodzi, żeby komuś zarzucać złe zachowanie tylko o to, czy Ty jesteś w związku szczęśliwa. Nie same zachowania są problemem ale to, czy odnajdujesz się w nich z partnerem, czy się zgadzacie ze sobą.

[change]

Napisane przez willy_nilly

Ech... odpadłam wczoraj z okropnym bólem głowy i mdłościami. W sumie mdłości mam nadal. A do tego nie mogę spać... Chyba nigdy po rozstaniu nie byłam w tak kiepskim fizycznym stanie. Masakra. Być może to przez to, że był moim pierwszym partnerem seksualnym, co dla mnie nie jest bez znaczenia... a wręcz przeciwnie.

Chyba będę pierwszy raz w życiu nieskromna, ale tak obiektywnie rzecz biorąc - facet bez ambicji, bez lepszych perspektyw, bez wykształcenia (co akurat dla mnie nie miało znaczenia, bo miarą inteligencji nie jest papierek...), poznaje dziewczynę - cholera! - inteligentną, zabawną, dobrą, czułą, którą zachwyca się rodzina, bo miła, kulturalna, z ambicjami... i nie potrafi tego docenić na dłuższą metę?! Czy to może ja jestem tak beznadziejna i mam za wysokie mniemanie o sobie? Cholera...

Dziękuję za słowa otuchy. Może to głupie szukać wsparcia na internetowym forum, ale już nie raz tutaj je znalazłam, więc ważne, że jest skuteczne... I gratuluję faceta! Ja za to może opowiem jeszcze jedną historyjkę.

Facet po w/w seksie spił się jak cholera. Na drugi dzień (a był to dzień wyjazdu) dopadł go cholerny kac - ból głowy, mdłości, wymioty... Stwierdziłam zatem, że niepotrzebna mu jest teraz awantura, bo tylko sobie nerwy popsuję, a on i tak w tym stanie będzie miał gdzieś moje słowa... Także przykryłam go kołdrą i dałam spać, stwierdzając, że pogadam z nim o tym, jak wydobrzeje. Sama natomiast spakowałam wszystkie jego rzeczy do walizek, zrobiłam herbatę, zupę, dałam witaminki. Po tym jak wstał, słyszałam tylko: "A pasek spakowałaś?", "A maszynkę?", "A portfel?", także mówię do niego "A może byś po prostu powiedział Dziękuję?" Na co on do mnie, że może i by mi podziękował, gdybym się tego tak nie domagała.
Później na mieście kupiłam jakieś porządniejsze lekarstwa, do których kupiłam w jakiejś restauracji herbatę. Najpierw dostałam opieprz, że te krople to się powinno podawać na cukier, a nie na herbatę i jak ja w ogóle mogłam tego nie wiedzieć. Do tego cały dzień olewka po prostu - żeby mnie chociaż facet, z którym spędziłam noc, ba! dziewictwo straciłam, wziął, przytulił, pogłaskał po ręce, cokolwiek. NIC! Jeszcze - już pod moim domem - zrobił mi awanturę, że nie chcę mu dać jednej rzeczy i że jak śmiem robić mu na złość, więc rzucił "Cześć" w przelocie i... poszedł. Zadzwonił za pół godziny, że u niego w walizce nie ma przedmiotu X, więc mówię, że przypadkiem jest w mojej... To jeszcze dostałam opieprz, że nawet pakować się nie umiem. A na drugi dzień jakby nigdy nic chciał przyjechać do mnie film oglądać. I wtedy powiedziałam "NIE!" I to był początek końca. ;] BTW teraz już wiem, że powinnam była wypieprzyć jego walizkę i rzeczy za okno, żeby na tym kacu musiał je jeszcze z trawnika zbierać. Albo z 'drzewka na ubrania', na którym by część zawisła. ;]

Przepraszam, znów musiałam się wygadać... ech....

Dziękuję Wam wszystkim!

---------- Dopisano o 07:06 ---------- Poprzedni post napisano o 07:01 ----------

Dzięki. Nie dam się w nic wpędzić, bo on nawet zawalczyć o kobietę nie potrafił, a teraz zachowuje się jak urażona księżniczka. Chciałam się z nim przedwczoraj spotkać, pogadać, to nie mógł, bo ważniejsze od rozlatującego się związku, było dla niego pojechanie do jakiegoś wujka X, bo mu się wnuczka urodziła i musiał to opić. ;]
Też miałam głupie zachowania, jak widać powyżej... Niemniej jednak w wielu kwestiach nie ustąpiłam i byłam zła na tych naszych znajomych, że przykładowo zostawiłam naczynia w zlewie, żeby jaśnie pan je umył, a oni mieli w dupie to, że walczę o to, żeby szanował moje zdanie, nie rozumieli w ogóle idei mojego zachowania i... myli za niego. Mimo iż prosiłam i tłumaczyłam... W każdym razie w jednym z ostatnich dni bez awantury już nawet zrobił herbatę dla wszystkich (!), co było cudem i niesamowitym moim osiągnięciem.

Nie znam Cie dziewczyno, ale i tak po paru postach wydajesz się być za fajna sympatyczna, dobra i mądra, żeby się takiemu dawać wykorzystywać. To jakis pajac, dupek i w ogóle szkoda na niego czasu.

Pomijam,że ta sytuacja z podziekowaniem to jest identyczna jak ja miałam gdy nie doczekałam się dziekuje za wspolny wyjazd (oplacenie kilku tysiecy w tym dobrego 1-1,5 za niego o ile nie wiecej) i tez byly wymowki, w stylu ze "juz mi miał mówić, ale nie powie":mur :

mnostwo takich sytuacji bylo przez ktore potem plakalam.... wiec tak jak pisza Ci dziewczyny Ty sie ciesz, ze uwalniasz sie od takiego ....ćwoka. bo mezczyzna nie da sie go nazwac, rozumiem ze jest ci przykro, ale to minie...

[paulin_bee]

Bardzo dobrze zrobiłaś, nawet nie myśl o powrocie do niego! Gdyby więcej kobiet tak postępowało to byłoby mniej takich facetów. Zero tolerancji!

[ewa102]

Jak patrzę na to,to pewnie też bym się rozstała po pierwszym sexie...
ale ja w tym względzie autorkę rozumiem [ w sensie,że tego nie zrobiła]
Nie wiem czy to Twoj pierwszy chłopak na poważnie lub ogólnie,mogłam nie doczytać ale z Twojego opisu na to wygląda... więc jeśtak było to się nie dziwie...
Dziewczyna zakochana,bez większych doświadczeń nie wie jeszcze kiedy facetowi trzeba pokazać drzwi.Poza tym oddała mu dziewictwo,więc nie będzie zaraz po tym mu drzwi pokazywałą nawet jak był chamem.Każda z nas w końcu wierzy,że facet doceni to,ze jest pierwszym i ma nadzieje,że ten okaże się odpowiednią osobą. Cieżko przyznać przed sobą,że oddałam sie chamowi... początkowo nawet jak jej nie bedzie cos pasowalo to nic nie powie,bo wierzy ze facet wie jak powinien się zachowywać i ją traktowac.Dopiero z czasem gdy ból robi się coraz większy ma ochotę mu jaja odciąć i wsadzić mu w d*pe
Człowiek zawsze walczy o związek nim się podda.

Natomiast cieszę się,że nie doszła do tych wniosków po kilku latach kiedy już jest przywiązanie,itd. tylko teraz.
Nie wiele dziewczyn jak jest zakochanych słucha tego co podpowiada intuicja i rozum
Dlatego gratuluje autorce,że to zrobiła

I rada - koleś nie zasługuje na żadną rozmowę.

Wywal wszystko co Ci się z nim kojarzy,usuń wszystkie rozmowy,kontakty - zeby nie korciło Cie z nm gadać i zdjęcia.Wspomnienia w końcu się zacierają,uczucie gaśnie bo nie ma już nic co może je rozpalać.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez elvegirl

P.S. Ty nie opisałaś Piotrusia Pana, tylko chama, prostaka i wszystkie inne epitety tego typu.

O wlasnie to - czekalam az ktos to zauwazy! Dobre spostrzezenie. Juz po przeczytaniu tytulu watku i opisu chlopaka, rzucila mi sie taka sama mysl do glowy.

---------- Dopisano o 11:07 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Napisane przez willy_nilly

Chyba będę pierwszy raz w życiu nieskromna, ale tak obiektywnie rzecz biorąc - facet bez ambicji, bez lepszych perspektyw, bez wykształcenia (co akurat dla mnie nie miało znaczenia, bo miarą inteligencji nie jest papierek...), poznaje dziewczynę - cholera! - inteligentną, zabawną, dobrą, czułą, którą zachwyca się rodzina, bo miła, kulturalna, z ambicjami... i nie potrafi tego docenić na dłuższą metę?! Czy to może ja jestem tak beznadziejna i mam za wysokie mniemanie o sobie? Cholera...

Wytlumacz mi w zwiazku z tym, co sprawilo, ze ta inteligentna, zabawna, dobra, czula, ktora zachwyca sie rodzina, bo mila, kulturalna, z ambicjami dziewczyna, zainteresowala sie, weszla w zwiazek i przez jakis czas tolerowala zachowania faceta, ktory jest bez ambicji, bez lepszych perspektyw, bez wyksztalcenia (co akurat dla Ciebie to nie ma znaczenia, bo miara inteligencji nie jest papierek...) i z roznymi tymi chamskimi zachowaniami i zagrywkami ??? Warto sie zastanowic.

Nie mierz wszystkich swoja miara - w pozytywnym tego wyrazenia znaczeniu dla Ciebie. To, ze Ty, bedac mezczyzna, docenilabys taka dziewczyne, to nie znaczy, ze i on jest na tyle fajnym i madrym czlowiekiem by mogl to dostrzec. I nasuwa mi sie tutaj bardzo madre zdanie z ksiazki "Great Gatsby":

"Whenever you feel like criticizing anyone just remember that all the people in this world haven't had the advantages that you've had"

A od siebie dodam, ze jezeli juz na poczatku widzialas w nim tyle przykrych wad z ktorymi bylo Ci zle, to dobrze sie stalo I fajnie, ze znasz poczucie wlasnej wartosci. Powodzenia na przyszlosc i trafniejszych wyborow zycze

[tacyta]

Napisane przez willy_nilly

Szkoda psów, potrują się jeszcze...
O, a wiesz, że go zgubiłam? Mogę się łaaaaaaaaaadnie uśmiechnąć?

A tak postanowiłam dorzucić kilka zachowań, żeby z siebie wyrzucić, może się pośmiejecie...
- Nasz pierwszy seks. Wyszedł ze mnie. Wyszedł z pokoju. Wypił setkę wódki. Usiadł na fotelu, tak patrzy na mnie i rzecze: Co myśmy zrobili? Wstaje. Staje nade mną. Patrzy i kontynuuje: Zrób mi zupkę chińską! Jak to nie zrobisz?! Nawet zupki Ci się nie chce mi zrobić?
- Właśnie się pokłóciliśmy o to, że zostawił mnie w najlepsze i poszedł sobie na piwko piętro niżej do kolegi mojego brata i mojego brata i nie wracał dłuższa chwilę, podczas kiedy mieliśmy coś do załatwienia. Także jestem wściekła, zawiedziona, ryczę w najlepsze... on przeprasza, mówi, że wie, że źle zrobił itd. Nagle stwierdza, że idzie do toalety... Okazało się, że poszedł dokończyć piwo... Pytam go więc, dlaczego wiedząc, że źle się zachował, zostawił mnie, taki kłębek emocji i zrobił dokładnie to samo po 5 minutach. Odpowiedź: "Bo chciało mi się napić piwa."

U mnie byłby skreślony już po czymś takim . Facet, który po pierwszym seksie ( i Twoim pierwszym razie), zamiast Cię przytulić, chleje i chce Cię zapędzić do garów, to jakiś buc. Już wtedy powinna była Ci się zapalić lamka ostrzegawcza.

Tak czy inaczej dobrze, że przejrzałaś na oczy i masz go już z głowy. Nie daj się wpędzić w bezsensowne poczucie winy, bo akcje urządzane przez tego gościa dyskwalifikowałyby go u każdej szanującej się kobiety.

[potwor_z_jeziora]

Jak sprawa przyschnie to musisz mi sprzedać prawa autorskie do tej historii, może mi w końcu coś opublikują

Kawałek z seksem wygrał wszystko. "Zupkę mi zrób" Zgniłem

[HenryHenry]

Co mnie fascynuje w kobietach
Hmm facet wcześniej zachowuje się bucowato a ona wskakuje mu do łóżka (bez ironii z mojej strony) a za kilka dni już żałuje. Jak opisujesz to widać,
że z tym kolesiem wcześniej było coś nie tak Z drugiej strony powinnaś
się cieszyć, że nie zrobił Ci dziecka bo użerała byś się z nim pośrednio następne 20 lat
A znam 2 takie przypadki (siostry oraz koleżanki, że w czasie ciąży oprzytomniały jakiego buraka sobie wzięły,
i szarpią się teraz obie po sądach ale niestety na ”tylko żałowanie” już za późno i muszą ponosić konsekwencje)
Głowa do góry i niestety racjonalniej przeglądać kandydatów.
Nie ma co wiecznie do tego wracać i rozpamiętywać bo będzie jeszcze gorzej, wyciągnąć wnioski i zająć się czyś np. na co miałaś od dawna ochotę (zrobienie prawka, kurs jakiś, jeździectwo czy coś innego)
Pozdrawiam.
Ps.
Z moich obserwacji (po partnerkach życiowych ale tez znajomych)
to niesamowicie dużo ludzie z domów wynoszą (te dobre i złe cechy) i można powiedzieć, że zachowanie partnera będzie (zazwyczaj) kopią zachowań rodziców

[change]

HenryHenry - wszyscy wynoszą od rodziców. może to nie reguła i zdarzają się ludzie, którym wychowanie i geny nie przeszkadzają w byciu porzadnymi... ale to prawda, tylko ze takie rzeczy wychodza dopiero jak kogos poznasz...

[kalincia]

Kobieto, ćiesz się, że ta drobna pomyłka życiowa już za tobą.

[willy_nilly]

Napisane przez ama4

Ale powtórzę to, co wtedy ktoś pisał i ja też - ważne jest to, żebyś TY z KIMŚ była szczęśliwa. (...) I nie o to chodzi, żeby komuś zarzucać złe zachowanie tylko o to, czy Ty jesteś w związku szczęśliwa. Nie same zachowania są problemem ale to, czy odnajdujesz się w nich z partnerem, czy się zgadzacie ze sobą.

Bardzo mądre słowa... Chyba sobie napiszę na kartce i przywieszę nad łóżkiem.

Napisane przez ewa102

Wywal wszystko co Ci się z nim kojarzy,usuń wszystkie rozmowy,kontakty - zeby nie korciło Cie z nm gadać i zdjęcia.Wspomnienia w końcu się zacierają,uczucie gaśnie bo nie ma już nic co może je rozpalać.

Zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią, nie tylko z zacytowaną częścią. Tak właśnie się czułam i tak myślałam... ale cóż, życie to zweryfikowało.
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;36357230]
Wytlumacz mi w zwiazku z tym, co sprawilo, ze ta inteligentna, zabawna, dobra, czula, ktora zachwyca sie rodzina, bo mila, kulturalna, z ambicjami dziewczyna, zainteresowala sie, weszla w zwiazek i przez jakis czas tolerowala zachowania faceta, ktory jest bez ambicji, bez lepszych perspektyw, bez wyksztalcenia (co akurat dla Ciebie to nie ma znaczenia, bo miara inteligencji nie jest papierek...) i z roznymi tymi chamskimi zachowaniami i zagrywkami ??? Warto sie zastanowic. [/QUOTE]Chyba to, że nie przejrzałam go w porę... Nawet nasi znajomi mi później powiedzieli, że początkowo przy mnie zachowywał się inaczej, więc myśleli, że coś zrozumiał... że był poważniejszy, rozważniejszy, bardziej czuły... Aż pewnego pięknego dnia szlag wszystko trafił...

Napisane przez tacyta

Już wtedy powinna była Ci się zapalić lamka ostrzegawcza.

Zapaliła się. Od tamtego wydarzenia minęły niecałe dwa tygodnie i od tamtego czasu tak naprawdę widzieliśmy się raz, żeby porządnie pogadać. Ale rozmowa nie przyniosła skutków, także powiedziałam temu panu do-wi-dze-nia.

Napisane przez potwor_z_jeziora

Jak sprawa przyschnie to musisz mi sprzedać prawa autorskie do tej historii, może mi w końcu coś opublikują

Kawałek z seksem wygrał wszystko. "Zupkę mi zrób" Zgniłem

A co chcesz z tego zrobić? Komedię czy dramat? Chcesz zupkę? No Tobie bym zrobiła!

Napisane przez HenryHenry

Nie ma co wiecznie do tego wracać i rozpamiętywać bo będzie jeszcze gorzej, wyciągnąć wnioski i zająć się czyś [FONT=Calibri]np. na co miałaś od dawna ochotę (zrobienie prawka, kurs jakiś, jeździectwo czy coś innego)

Prawko mam, na kurs w mojej wsi nie ma szans, koni się boję... Także czekam jeszcze miesiąc aż wrócę na studia.

Napisane przez change

HenryHenry - wszyscy wynoszą od rodziców. może to nie reguła i zdarzają się ludzie, którym wychowanie i geny nie przeszkadzają w byciu porzadnymi... ale to prawda, tylko ze takie rzeczy wychodza dopiero jak kogos poznasz...

O, to to, właśnie to. A tak jeszcze nawiązując do tego, co napisał HenryHenry i wynoszenia z domu zachowań... znam jego rodziców i rodzeństwo. Każdy jest inny... jeden imprezowicz i bzik na punkcie alkoholu, drugi domator i brak pociągu do alkoholu, trzeci pośredni... a wychowywani niby tak samo i rodzice Ci sami.

Dziękuję Wam wszystkim za wszelkie wypowiedzi. Niestety nie mogłam się ustosunkować do wszystkich, bo wyszłoby masakrycznie dużo tego...
Niemniej jednak właśnie wróciłam z pracy, nie lamentuję, nie płaczę, trzymam się jakoś. Bo jak sobie pomyślę o tej migrenie i mdłościach po płaczu, to... stwierdzam, że lepiej mi bez tego.

Ale jednak uważam, że nic nie przebiło tych jego słów po moim zerwaniu.... ALE TY JESTEŚ!!! Kojarzy mi się z jesteś u pani!!!

Pozdrawiam serdecznie i udanego wieczoru życzę.
Willy

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------

Napisane przez change

Nie znam Cie dziewczyno, ale i tak po paru postach wydajesz się być za fajna sympatyczna, dobra i mądra, żeby się takiemu dawać wykorzystywać. To jakis pajac, dupek i w ogóle szkoda na niego czasu.
(...)
mnostwo takich sytuacji bylo przez ktore potem plakalam.... wiec tak jak pisza Ci dziewczyny Ty sie ciesz, ze uwalniasz sie od takiego ....ćwoka. bo mezczyzna nie da sie go nazwac, rozumiem ze jest ci przykro, ale to minie...

Dzięki, obrosłam w piórka.

Szkoda, że wykasowałam jego numer telefonu, bo zapisałabym go sobie "ćwok"

[ama4]

Napisane przez willy_nilly

Ale jednak uważam, że nic nie przebiło tych jego słów po moim zerwaniu.... ALE TY JESTEŚ!!! Kojarzy mi się z jesteś u pani!!!

On jest naprawdę udany, do jakiegoś programu go dać i zrobi furrorę

[potwor_z_jeziora]

Napisane przez willy_nilly

A co chcesz z tego zrobić? Komedię czy dramat? Chcesz zupkę? No Tobie bym zrobiła!

Komedię, a jakże. Na dramat to się w ogóle nie nadaje. To + kilku innych łapserdaków i na bank się przebiję na pierwszą stronę

A zupki są be be, ja chcę stejka

[Hultaj]

Na co on do mnie, że może i by mi podziękował, gdybym się tego tak nie domagała.

pyskaty koleś, na 1 Twoje słowo 2 jego , nie do zniesienia.

[laisla]

Napisane przez willy_nilly

(...)

Szkoda, że wykasowałam jego numer telefonu, bo zapisałabym go sobie "ćwok"

Ja obstawiałabym termin..niedowład

[szprotka_]

http://www.youtube.com/watch?v=t3mC4485Ue0 piosenki się wykuć na blachę i w chwilach słabości śpiewać pełną piersią

[coccinelle7]

Nie wiem czy to jest teraz na miejscu, ale... uwielbiam ten wątek historie z Twoim TŻ (byłym już niestety;p) są kapitalne, najbardziej rozwaliło mnie: "Zrywam z Tobą" "Ale Ty jesteś!"

proszę o więcej

W zamian ja też mogę dostarczyć niezłą historyjkę z moim ex.
Jakoś bardzo szybko wyskoczył z tym, że mnie kocha, ogólnie zrobiło mi się fajnie, powiedziałam mu, że się cieszę, ale ja dopiero jak to poczuje na 100% to mu powiem, bo to ważne słowa.
Na co on w śmiech i "ale wymyśliłaś"
Po naszym pierwszym pocałunku powiedział, że trochę szkoda bo wymarzył sobie, że stanie się to w jego kochanym samochodzie!

Ogólnie potem się bardzo wyrobił, nie wyszło, ale fajnie, że potrafię się teraz z tego śmiać

[ama4]

coccinelle - przypomniałaś mi historię z moim eksem byłam dość młoda, mama na coś tam mi nie pozwalała, a on mi wyjechał z tekstem "twoja mama jest gorsza niż Oświęcim!"............... .. Miałam ochotę go palnąć w łeb co najmniej i jeszcze do tego trafić.

[coccinelle7]

Napisane przez ama4

coccinelle - przypomniałaś mi historię z moim eksem byłam dość młoda, mama na coś tam mi nie pozwalała, a on mi wyjechał z tekstem "twoja mama jest gorsza niż Oświęcim!"................. Miałam ochotę go palnąć w łeb co najmniej i jeszcze do tego trafić.

nie no, ten tekst mnie zabił! geniusz.