Problem z mężem... - Strona 20 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-04-28, 19:51   #571
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość

Dzięki
Ty mi nie dziękuj - sobie dziękuj, że potrafisz się postawić i olać panicza
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 05:11   #572
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Problem z mężem...

"A i myślałam nad tym praniem. Chyba faktycznie przestanę, bo nie dość że mam więcej do zrobienia, nawet dziękuję nie usłyszę to jeszcze muszę ze swojej kasy kupić proszek i płyn do prania.... ".

Ja bym chyba mu nie prała jednak. I na dodatek zachomikowała swój proszek, niech kupi własny, jak chce wyprać. A jedzenie sam sobie kupuje?
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 06:03   #573
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Teraz już tak. Mniej więcej od początku marca. Wcześniej jak nie gotowałam, to robiłam normalne zakupy do lodówki. Teraz to tylko kupuję dla siebie, a on to głównie na fast foodach jedzie, ale od czasu do czasu widzę że sobie coś tam kupi.
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 06:29   #574
apows
Zadomowienie
 
Avatar apows
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 1 168
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość
Witam wszystkich,

Liczę na waszą pomoc i jakieś obiektywne rady co do mojej następującej sytuacji, którą przedstawię w dużym skrócie.

Jestem mężatka od 4 lat razem jesteśmy od 10. Kiedyś byłam można powiedzieć duszą towarzystwa, pewną siebie kobietą. Po poznaniu mojej miłości cały świat zaczął się kręcić wokół niego i pomału z czasem pozwolilam się zmienić. Z biegiem lat traciłam kontakty ze znajomymi, koleżankami itd. Na początku jakoś nie zwróciłam na to uwagi, bo mialam moja miłość, która wypełniala cały mój czas, aż doszliśmy do punktu kiedy ja po pracy tylko siedzę w domu, nigdzie nie mogę się ruszyć, jestem cały czas pod kontrola. Piore, sprzatam gotuje oraz spelniam zachcianki mojego meza. 4 miesiace temu poprzez zbieg okolicznosci odnowiłam znajomość z moimi 2 przyjaciółkami z dawnych lat. Drobne sprawy kawa, basen, babskie ploty itp. Zaczęłam znowu o siebie dbać, zrzucilam kilka kilogramów, znowu poczulam sie atrakcyjna - czego moj maz nie zauwazał. Zawsze oczywiście w czasie kiedy mąż był zajęty tak aby przypadkiem nie musiał być sam. Cos tam krecił nosem, ale myslalam ze pomalu zaakceptuje ta sytuacje(zapomnialam napisac ze on 2-3 razy w tyg spotyka sie z kumplami do pozna i ja nie mam nic do gadania, a jak zadzwonie to jeszcze dostane ochrzan). Dwa tyg temu bylismy na imprezie gdzie było ok 20 osób w tym tez moich koleznek z mezami oczywiscie. Były tance i duzo smiechu. Wieczór wydawał się być bardzo udany. Po powrocie do domu doznalam szoku. Moj maz zaczał na mnie krzyczec ze zatańczyłam z innymi w tym z jego najlepszym kumplem, zaczał mi robic jakies wymowki z kosmosu, zrobił się tak zazdrosny jakbym go co namniej zdradziła. Nie zrobiłam niczego zlego i najpierw pomyslam ze moze za duzo wypił. Jednak na drugi dzień dalej był cięzko obrażony. Nie chce ze mna rozmawiać, zaczał mnie traktować bardzo źle, obrazac, wychodzi z domu i wraca o 23. Cały czas probowalam z nim porozmawiac bez skutku. Przed wczoraj cos sie zmienilo, powiedzial mi ze jezeli mi na nim zalezy to mam zerwc kontakt z moimi znajomymi i siedziec w domu. On oczywiscie nie zamierza niczego zmieniac. Dał mi ultimatum, albo udowodnie mu ze mi zależy albo powiedzial ze sie wyprowadzi.
To duzy skrót, tylko ja juz nie wyrabiam psychicznie. Powiedzcie co robić, czy tak na pewno wyglada miłość?
Duzo razy zniosłam upokorzenia i obrazliwe słowa, bo chcialam wszystko naprawic i nie wszczynac nowych klotni, tylko ze teraz czuje sie jak wrak czlowieka....
No tak zaczęłaś dbać o siebie, powoli zmieniasz styl bycia a jego szlak trafia. Jakie ultimatum? A co Ty niby zrobiłaś? Zatańczyłaś z kumplem i to zbrodnia.
Nie daj sobą manipulować, błagam Cię, nie rób takiego błędu bo będzie Cię miał w garści. Koniec bycia kurą domową, pora cieszyć się życiem.
apows jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 08:21   #575
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: Problem z mężem...

Jak dla mnie to wspólne mieszkanie wygląda dziwnie. Ok, adwokat tak doradził. No ale z drugiej strony jest więź ekonomiczna, która musi wygasnąć. A nie wygasa. I właśnie żeby potem nie było, że przed sądem małżonek będzie się w piersi bił i zarzekał, że przecież on kocha, że mieszkacie ciągle razem, że wspólne pranie, lodówka itd. A jakoś tak mam przypuszczenia, że on łatwo nie odpuści i wykorzysta bez skrupułów każdy Twój odruch, który można interpretować na jego korzyść.
A adwokat powiedział, jak w takiej sytuacji udowodni zanik więzi ekonomicznej? Bo w tej chwili to każde żywi się osobno, prania nie rób mu pod żadnym pozorem. Ale rachunki, opłaty?

I bardzo dobrze, że dbasz o siebie. I tak trzymać
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 09:41   #576
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez allmode Pokaż wiadomość
Jak dla mnie to wspólne mieszkanie wygląda dziwnie. Ok, adwokat tak doradził. No ale z drugiej strony jest więź ekonomiczna, która musi wygasnąć. A nie wygasa. I właśnie żeby potem nie było, że przed sądem małżonek będzie się w piersi bił i zarzekał, że przecież on kocha, że mieszkacie ciągle razem, że wspólne pranie, lodówka itd. A jakoś tak mam przypuszczenia, że on łatwo nie odpuści i wykorzysta bez skrupułów każdy Twój odruch, który można interpretować na jego korzyść.
A adwokat powiedział, jak w takiej sytuacji udowodni zanik więzi ekonomicznej? Bo w tej chwili to każde żywi się osobno, prania nie rób mu pod żadnym pozorem. Ale rachunki, opłaty?

I bardzo dobrze, że dbasz o siebie. I tak trzymać
A rachunki i opłaty idą z mojego konta. Jedyne za co ponosi on koszty to jego komórka, opłata za cyfrowy polsat (jest na niego) i rata kredytu 700zł.
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 19:12   #577
makaoo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 27
Dot.: Problem z mężem...

To jest Twoje życie i wyłącznie Twoje. Nikt za Ciebie tego nie przeżyje. Chcesz siedzieć całe życie w domu i obudzić się za kilka lat i pomyśleć że czegoś w Twoim życiu brakowało ? że miałaś tyle możliwości, a nie skorzystałaś z nich bo mąż kazał Ci zerwać wszystkie kontakty ? Nie rób nic przeciwko sobie. Osobie, którą się kocha nie daje się takiego ultimatum. Co będzie jak zabroni Ci kontaktu z rodziną? a jak będzie dziecko i się pokłócicie to zabroni Ci z nim kontaku, zabierze i pojedzie w cholere. Powiedz mu żeby w takim razie sie wyprowadzał. Jeżeli to zrobi, bierz rozwód bo nikt tak szybko z nikogo nie rezygnuje. Nie daj sobą rządzić ! Nie rezygnuj z przyjaźni !
makaoo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-04-29, 19:18   #578
Rilla82
Zakorzenienie
 
Avatar Rilla82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 528
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez makaoo Pokaż wiadomość
To jest Twoje życie i wyłącznie Twoje. Nikt za Ciebie tego nie przeżyje. Chcesz siedzieć całe życie w domu i obudzić się za kilka lat i pomyśleć że czegoś w Twoim życiu brakowało ? że miałaś tyle możliwości, a nie skorzystałaś z nich bo mąż kazał Ci zerwać wszystkie kontakty ? Nie rób nic przeciwko sobie. Osobie, którą się kocha nie daje się takiego ultimatum. Co będzie jak zabroni Ci kontaktu z rodziną? a jak będzie dziecko i się pokłócicie to zabroni Ci z nim kontaku, zabierze i pojedzie w cholere. Powiedz mu żeby w takim razie sie wyprowadzał. Jeżeli to zrobi, bierz rozwód bo nikt tak szybko z nikogo nie rezygnuje. Nie daj sobą rządzić ! Nie rezygnuj z przyjaźni !
Uwielbiam osoby, które nawet nie zadają sobie trudu, żeby popatrzeć na daty, nie mówiąc już o przeczytaniu chociażby ostatniej strony tematu, który komentują.
Rilla82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 19:21   #579
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez makaoo Pokaż wiadomość
To jest Twoje życie i wyłącznie Twoje. Nikt za Ciebie tego nie przeżyje. Chcesz siedzieć całe życie w domu i obudzić się za kilka lat i pomyśleć że czegoś w Twoim życiu brakowało ? że miałaś tyle możliwości, a nie skorzystałaś z nich bo mąż kazał Ci zerwać wszystkie kontakty ? Nie rób nic przeciwko sobie. Osobie, którą się kocha nie daje się takiego ultimatum. Co będzie jak zabroni Ci kontaktu z rodziną? a jak będzie dziecko i się pokłócicie to zabroni Ci z nim kontaku, zabierze i pojedzie w cholere. Powiedz mu żeby w takim razie sie wyprowadzał. Jeżeli to zrobi, bierz rozwód bo nikt tak szybko z nikogo nie rezygnuje. Nie daj sobą rządzić ! Nie rezygnuj z przyjaźni !
A przeczytałaś wątek? Może warto, zanim się zacznie wyważać otwarte drzwi?
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 20:40   #580
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Mi tam jest miło przeczytać każdą wypowiedź, a każdy może się zagapić.

Jutro zostanie złożony pozew. To takie dziwne uczucie, że teraz naprawdę robię ten krok w stronę lepszego życia, a zarazem ta obawa ile jeszcze muszę znieść.
Dobrze, że miałam dziś urwanie głowy w pracy, a po byłam 2 godz poćwiczyć.

Do mojego męża chyba poważnie dociera, że ja nie żartowałam. Widzę w jego zachowaniu duże zdziwienie, że po raz pierwszy kiedy on robi się "dobry" mnie to nie rusza. Nie mogę teraz się złamać, bo wiem że przeświadczyłoby to o wszystkim. Teraz rozumiem rady że prościej by było nie mieszkać razem. Choć z drugie strony są rzeczy których mu nigdy nie wybaczę i nie zapomnę.

Teraz mi powiedzcie co mam zrobić z jego firmą (założyliśmy ją razem na niego-tk było korzystniej). Rozliczam mu wszystko, wystawiam FV, robię ZUSy, Vat itd?
Czy powinnam przestać, pokazać mu jak to robić, czy dalej to robić? Kiedyś i tak to będzie jego, jak mam się na chwilę obecna do tego ustosunkować?
Dla mnie to nie jest żaden problem, zajmuje mi to chwilę, ale mam teraz na myśli te więzi itd. A może podpisać z nim umowę na świadczenie usług - żeby było oficjalnie?
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-29, 21:03   #581
Rilla82
Zakorzenienie
 
Avatar Rilla82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 528
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:

Teraz mi powiedzcie co mam zrobić z jego firmą (założyliśmy ją razem na niego-tk było korzystniej). Rozliczam mu wszystko, wystawiam FV, robię ZUSy, Vat itd?
Czy powinnam przestać, pokazać mu jak to robić, czy dalej to robić? Kiedyś i tak to będzie jego, jak mam się na chwilę obecna do tego ustosunkować?
Dla mnie to nie jest żaden problem, zajmuje mi to chwilę, ale mam teraz na myśli te więzi itd. A może podpisać z nim umowę na świadczenie usług - żeby było oficjalnie?

Zdecydowanie przestać i nie wchodzić w żadne zależności zawodowe. Jak sama piszesz - skomplikowane to nie jest, a nawet jeśli on jest wyjątkowo oporny - profesjonalna księgowa to nie taki znów wielki wydatek. Nie jesteś przecież jego matką, żeby się nim wciąż opiekować. A on jest przecież dorosłym przedsiębiorcą
Rilla82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-04-30, 03:39   #582
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Problem z mężem...

Zapytaj adwokatki. Od tego jest, żeby ci na dodatkowe pytania też odpowiadać.
A czemu firma będzie jego, skoro zakładaliście ją razem?
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 07:45   #583
koletynka
Rozeznanie
 
Avatar koletynka
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 905
GG do koletynka
Dot.: Problem z mężem...

aleksa, śledzę wątek i jestem z Ciebie dumna. Przyj do przodu dziewczyno. W razie wątpliwości kontaktuj się z adwokatką, widzę, że masz dużo pytań. Spisz to sobie i zadzwoń albo umów się z nią ponownie, niech wyjaśni wszelkie wątpliwości. Nie daj się złapać na miłego misia, ja też miałam taki schemat w związku. Miłe dni trwały 3 dni, w porywach do tygodnia, a potem znów lała się toksyna.
No, ale ja wiem że się nie dasz już. Znalazłaś w sobie siłę, mało której osobie w toksycznym związku udaje się z tego wyrwać. Trzymam kciuki i z dumą obserwuję, jak sobie radzisz!
__________________
Oskar


koletynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 08:36   #584
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Piszę, ponieważ nie wiem jak mam dalej postępować. Dziś miałam rozmowę z mężem. Twierdzi, że ja pomysłem o rozwodzie zniszczyłam jego i zniszczę jego rodziców. Powiedział mi że do końca roku nie ma zamiaru się wyprowadzić, bo nie ma gdzie. Powiedział również, że mam mu dać czas (nie potrafił określić ile). Powiedziałam mu, że ja nie będę czekać, że dałam mu go zbyt dużo. Twierdził, że on się może zmienić - powiedziałam mu otwarcie, ze już w to nie wierzę i nie zmienię zdania. Odpowiedział mi tylko, że jak mam zamiar tak wrednie postępować, to on też taki będzie i że jeszcze tego pożałuję, że mnie zniszczy.
Spokojnie mu tylko powiedziałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód bez orzekania o winie, bo ja nie chcę ciągnąć do sądu rodziców i znajomych i wszytko wyciągać. Powiedział, że ja na pewno coś knuję. Nie dał mi żadnej odpowiedzi konkretnej. Powiedział, że musi pomyśleć - ja wiem że on gra na zwłokę. Przyjął postawę : kocham cię, a ty mnie wyrzucasz, znudziłem ci się itd - i wiem że taką postawę będzie trzymał przed wszystkimi. Twierdzi, że to wszystko moja wina. Ze ja nagle znudziłam się małżeństwem , bo spodobało mi się chodzenie na fitness, wyjazdy na deskę, spotkania z koleżankami.

Czy ja powinnam z nim rozmawiać? Kurczę trochę mnie wystraszył.
No i kwestia jego rodziców. On nie chce im mówić, ale kiedyś muszą się dowiedzieć. Czy ja powinnam im powiedziedzić? Bo on nie ma odwagi i zrzuca jeszcze odpowiedzialność na mnie - że to ich zabije....
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 08:44   #585
Rilla82
Zakorzenienie
 
Avatar Rilla82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 528
Dot.: Problem z mężem...

On postępuje, rzekłabym, wręcz klasycznie (dla takiego typu ludzi) bierze na litość, wzbudza poczucie winy i wreszcie zastrasza. Jedynym wyjściem jest ucinanie jakichkolwiek rozmów, nie wchodzenie w układy, zależności. Może zapytaj adwokatki, czy mieszkanie razem aż do rozwodu jest naprawdę konieczne.
Rilla82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 08:48   #586
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość
Piszę, ponieważ nie wiem jak mam dalej postępować. Dziś miałam rozmowę z mężem. Twierdzi, że ja pomysłem o rozwodzie zniszczyłam jego i zniszczę jego rodziców. Powiedział mi że do końca roku nie ma zamiaru się wyprowadzić, bo nie ma gdzie. Powiedział również, że mam mu dać czas (nie potrafił określić ile). Powiedziałam mu, że ja nie będę czekać, że dałam mu go zbyt dużo. Twierdził, że on się może zmienić - powiedziałam mu otwarcie, ze już w to nie wierzę i nie zmienię zdania. Odpowiedział mi tylko, że jak mam zamiar tak wrednie postępować, to on też taki będzie i że jeszcze tego pożałuję, że mnie zniszczy.
Spokojnie mu tylko powiedziałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód bez orzekania o winie, bo ja nie chcę ciągnąć do sądu rodziców i znajomych i wszytko wyciągać. Powiedział, że ja na pewno coś knuję. Nie dał mi żadnej odpowiedzi konkretnej. Powiedział, że musi pomyśleć - ja wiem że on gra na zwłokę. Przyjął postawę : kocham cię, a ty mnie wyrzucasz, znudziłem ci się itd - i wiem że taką postawę będzie trzymał przed wszystkimi. Twierdzi, że to wszystko moja wina. Ze ja nagle znudziłam się małżeństwem , bo spodobało mi się chodzenie na fitness, wyjazdy na deskę, spotkania z koleżankami.

Czy ja powinnam z nim rozmawiać? Kurczę trochę mnie wystraszył.
No i kwestia jego rodziców. On nie chce im mówić, ale kiedyś muszą się dowiedzieć. Czy ja powinnam im powiedziedzić? Bo on nie ma odwagi i zrzuca jeszcze odpowiedzialność na mnie - że to ich zabije....
Kolejny dowód na to że facet nie potrafi zderzyć się z rzeczywistością a konkretnie z tym że nieźle go przygwoździłaś i że super dajesz sobie z tym radę. Przyj do przodu dziewczyno, działaj, nie patrz na niego. Sama widzisz jak wygląda rozmowa z nim: zastraszanie i szantaż. Gość zaczyna się miotać bo widzi że ta sytuacja to już nie przelewki, że jesteś zdecydowana i zdeterminowana. Jeszcze resztkami sił próbuje cię głupkowato zmanipulować ale wkurza go że spływa to po tobie. Nie pozwól mu zrzucić na ciebie odpowiedzialności za zdrowie jego rodziców - jego winą będzie jak on sam po chamsku do tego podejdzie. Ty proponujesz dobre rozwiązanie, on nie umie go przełknąć więc próbuje jeszcze ugrać coś zdrowiem rodziców. Ale nie daj się. Trzymam mocno kciuki za ciebie. Współczuję że musisz z nim mieszkać.
Będzie dobrze
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 08:55   #587
wlosomaniaczkaaa
Zakorzenienie
 
Avatar wlosomaniaczkaaa
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 261
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość
Piszę, ponieważ nie wiem jak mam dalej postępować. Dziś miałam rozmowę z mężem. Twierdzi, że ja pomysłem o rozwodzie zniszczyłam jego i zniszczę jego rodziców. Powiedział mi że do końca roku nie ma zamiaru się wyprowadzić, bo nie ma gdzie. Powiedział również, że mam mu dać czas (nie potrafił określić ile). Powiedziałam mu, że ja nie będę czekać, że dałam mu go zbyt dużo. Twierdził, że on się może zmienić - powiedziałam mu otwarcie, ze już w to nie wierzę i nie zmienię zdania. Odpowiedział mi tylko, że jak mam zamiar tak wrednie postępować, to on też taki będzie i że jeszcze tego pożałuję, że mnie zniszczy.
Spokojnie mu tylko powiedziałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód bez orzekania o winie, bo ja nie chcę ciągnąć do sądu rodziców i znajomych i wszytko wyciągać. Powiedział, że ja na pewno coś knuję. Nie dał mi żadnej odpowiedzi konkretnej. Powiedział, że musi pomyśleć - ja wiem że on gra na zwłokę. Przyjął postawę : kocham cię, a ty mnie wyrzucasz, znudziłem ci się itd - i wiem że taką postawę będzie trzymał przed wszystkimi. Twierdzi, że to wszystko moja wina. Ze ja nagle znudziłam się małżeństwem , bo spodobało mi się chodzenie na fitness, wyjazdy na deskę, spotkania z koleżankami.

Czy ja powinnam z nim rozmawiać? Kurczę trochę mnie wystraszył.
No i kwestia jego rodziców. On nie chce im mówić, ale kiedyś muszą się dowiedzieć. Czy ja powinnam im powiedziedzić? Bo on nie ma odwagi i zrzuca jeszcze odpowiedzialność na mnie - że to ich zabije....
On Ciebie najnormalniej w świecie szantażuje emocjonalnie. Manipuluje Tobą. Próbuje z Ciebie zrobić tą złą, a rozwodzicie się przez niego. To nie Twoja wina, to nie jest Twoje widzimisie. To on Ciebie nie szanował, traktował jak własność. Teraz zbiera żniwo.
Dalej to robi. Najgorsze, że na Ciebie jego zagrywki działają. To nie on był w małżeństwie pokrzywdzony, tylko Ty.
Moim zdaniem powinnaś wybrać się do specjalisty, który by Tobie pomógł pozbyć się poczucia winy. Ono wraca do Ciebie jak bumerang.
wlosomaniaczkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 11:51   #588
olkie
Zakorzenienie
 
Avatar olkie
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: kraków-stce
Wiadomości: 4 186
GG do olkie
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość
Powiedział mi że do końca roku nie ma zamiaru się wyprowadzić, bo nie ma gdzie. .

ja bym ustawila z mama taka sytuacje ze wpadnie bez zapowiedzi z jakimis podstawionymi ludzmi pokazujac mieszkanie: jest przeciez jej i ma prawo zrobic z nim co chce- w tym wypadku bedzie pokazywac mieszkanko potencjalnym lokatorom A ty palnij glupa ze wracasz do rodzcow odpoczac
__________________
mgr inż. sztuki ogrodowej:
olkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 12:31   #589
201605161006
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
Dot.: Problem z mężem...

Moim zdaniem nie powinnaś się z nim wdawać w dyskusje. Mój ojciec objąl taką samą taktyke, ze mamie odbiło bo zaczela dobrze zarabiac, chodzic na fitnessy, itp., ze bylo ok a jej sie w dupie poprzewracalo i rozwod chciala, a prawa jest taka ze moj ojciec to potwór i dla mamy i dla mnie i mojego rodzenstwa i naszych zwierzaków. Takze nie wdawaj sie z tym żałosnym typem w dyskusje, bo tylko sie zdenerwujesz i nic poza tym.
201605161006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-04-30, 14:43   #590
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Problem z mężem...

Aleksa, kałasznikow mi się samoistnie odbezpiecza, gdy czytam, że mężulek nagminnie wracający do domu o drugiej nad ranem jak za sielskich kawalerskich czasów ma czelność bredzić Ci o powinnościach przykładnej żony i podtykać pod nos swoje brudne gacie do wyprania. Wobec takiego dictum pewnie bym się przykładnie przyłożyła, żeby mu przykładnie przyłożyć. Co za tupet! Ty naprawdę byłaś dla niego zbyt dobra. Całe szczęście, że wreszcie przejrzałaś na oczy i dojrzałaś do zmian. Gratuluję mądrej decyzji.

Nie trać zimnej krwi i nie pozwól ponownie wciągnąć się w matnię, z której powoli się wygrzebujesz . Twoja nadmierna empatyczność i szlachetne odruchy to pożywka dla takich bezwzględnych manipulatorów jak Twój mąż! On wie, jak umiejętnie żonglować kijem i marchewką, żeby naprzemiennie Cię zastraszać i wzbudzać w Tobie wyrzuty sumienia. I jeszcze miesza w swoje szantaże emocjonalne osoby postronne, których sprawa w ogóle nie dotyczy. Obrzydliwe zagranie. Poniżej pasa.

Dla własnego komfortu psychicznego musisz zdać sobie sprawę, że jego zarzuty wobec Ciebie są zupełnie bezpodstawne. Tonący chwyta się szantażu, manipulacji, gróźb, chcąc wpędzić Cię w poczucie winy, żeby udaremnić lub przynajmniej odwlec nieuniknione. To jest oczywiste dla każdego obserwatora z zewnątrz, ale Tobie trudno złapać dystans, bo znajdujesz się w samym oku cyklonu. Przypatrz się faktom. Nic tak nie otrzeźwia jak zetknięcie z rzeczywistością. A rzeczywistość wcale nie jest taka, ja on przedstawia.

Po pierwsze, nie zostawiasz go na lodzie. To nie jest bezbronne pisklę wyrzucane z gniazda, ale kuty na cztery kopyta stary koń generujący dochody, którego STAĆ na wynajęcie jakiegoś lokum (nie wspominając już o możliwości pomieszkiwania u rodziców). Poza tym, gdyby całą swoją energię, którą teraz trwoni na groźne pohukiwania, uprzykrzanie Ci życia i użalanie się nad swoją (nie)dolą, poświęcił na zajęcie się swoimi sprawami, bez problemu zorganizowałby sobie przeprowadzkę i zgłębił meandry księgowości drobnego przedsiębiorstwa oraz obsługi pralki. Ale jemu po prostu nie chce się nic zmieniać, bo przyzwyczaiłaś go do dobrego i jest mu z Tobą wygodnie. Żyje sobie jak pączek w maśle, wpadając do domu o drugiej nad ranem (jak przystało na przykładnego męża) jak do darmowego motelu na godziny, w którym nie musi nawet palcem kiwnąć, nie zaprząta sobie głowy papierkową robotą w firmie, bo od tego ma darmową asystentkę z przerostem poczucia obowiązku i źle ukierunkowanej empatii. Któż chciałby dobrowolnie zrzec się tego wszystkiego? On będzie teraz urządzał dantejskie sceny i zażarcie walczył o utrzymanie status quo, ale nie daj się zwieść; nie kieruje nim uczucie do Ciebie ale strach przed utratą bezpiecznej przystani. Przerażają go niedogodności, jakie niesie ze sobą konieczność przemeblowania swojego życia i zmierzenia się z jego upierdliwie prozaicznymi aspektami. Pora, abyś pozbyła się wszelkich bezzasadnych skrupułów wobec tego pana i przestała go wreszcie niańczyć. Za każdym razem jak zostawi stertę brudnych gaci w łazience, ignoruj je, jeśli możesz, a jeśli nie możesz, konsekwentnie odnoś do jego pokoju (jeśli zamyka się na klucz, to zostawiaj pod drzwiami) . Wszelkie kwękania ucinaj spokojnie, mówiąc, że nie życzysz sobie zagracania wspólnej przestrzeni. Pod żadnym pozorem nie pierz jego rzeczy ani nie sprzątaj jego pokoju, choćby zarósł pajęczynami. Spokojnie zakomunikuj panu, że po orzeczeniu rozwodu ma się wyprowadzić, i nie reaguj na jego lamenty. Jesteś u siebie i to Ty stawiasz warunki . On musi uświadomić sobie, że jego gra na emocjach już na Ciebie nie działa. Jeśli tylko wyczuje w Tobie jakąkolwiek słabość czy wahanie, to bez skrupułów wykorzysta to, żeby wejść Ci na głowę. Tacy ludzie umiejętnie żerują na skrupułach i dobrej woli innych.

W sprawach jego firmy skonsultuj się z panią adwokat (firma powstała podczas trwania Waszego małżeństwa, pomagałaś mu w jej prowadzeniu, dlatego przy podziale majątku należą Ci się jakieś udziały w niej) i obierzcie jakąś optymalną strategię postępowania. Jeśli zamierzasz nadal z nim współpracować na płaszczyźnie zawodowej (dobrze się zastanów się, czy jesteś w stanie psychicznie to znieść , czy też dla Twojego komfortu psychicznego lepiej byłoby całkowicie odciąć się od jego spraw), spiszcie umowę i niech Ci płaci za usługi księgowe. Musisz przestawić się z myślenia „my” na myślenie „ja” , przestać traktować pomoc wkrótce już byłemu mężowi jako Twój święty obowiązek a zacząć rozpatrywać ją jedynie pod kątem ewentualnej współpracy biznesowej. Nie tworzycie już jedności. Każde z Was jest teraz zdane wyłącznie na siebie. Rozumiem bezinteresowną pomoc dla byłego współmałżonka, jeśli ludzie rozstają się w zgodzie, ale ktoś, kto ustawicznie szarga Ci nerwy, niszczy Cię psychicznie i zapowiada, że w razie rozwodu zgotuje Ci piekło na ziemi, naprawdę nie zasługuje na żadne przysługi.

Współczuję Ci, że do czasu rozwodu jesteś skazana na obecność takiego mąciwody. Czeka Cię trudna przeprawa, ale musisz jakoś przez to przejść. Biorąc pod uwagę małostkowy charakter małżonka, powinnaś raczej nastawić się na nieprzyjemną batalię i dobrze przygotować się do niej zarówno pod względem prawnym jak i psychicznym (wsparcie bliskich, wyszukiwanie sobie zajęć odwracających uwagę od niepokojących myśli, spora dawka endrofinogennego ruchu są jak najbardziej wskazane) . Dobrze, że powierzyłaś sprawę pani adwokat, bo z takimi typkami jak opisany przez Ciebie trzeba grać twardo. Ponadto, na Twoim miejscu starałbym się na wszelki wypadek zebrać jakieś dowody toksycznego zachowania męża, nagrać jego groźby, zachować wiadomości od niego, mieć jakiś świadków jego późnych powrotów (można by też dyskretnie wybadać sytuację pod kątem ewentualnej zdrady, bo szczerze powiedziawszy, te jego późne powroty od kolegów śmierdzą na kilometr). Jeśli rozwód będzie przebiegał gładko (w co jakoś wątpię) a mąż nie będzie Ci bruździć , to zebrane przez Ciebie dane nie ujrzą światła dziennego, ale moim zdaniem w Twojej sytuacji warto mieć jakiegoś asa w rękawie, bo masz do czynienia z manipulatorem, który może odstawiać jakieś szopki i usiłować zwalać winę za rozpad małżeństwa na Ciebie.
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć.

Edytowane przez tacyta
Czas edycji: 2013-04-30 o 14:45
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-30, 17:11   #591
lanavera
Zadomowienie
 
Avatar lanavera
 
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 696
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Aleksa, kałasznikow mi się samoistnie odbezpiecza, gdy czytam, że mężulek nagminnie wracający do domu o drugiej nad ranem jak za sielskich kawalerskich czasów ma czelność bredzić Ci o powinnościach przykładnej żony i podtykać pod nos swoje brudne gacie do wyprania. Wobec takiego dictum pewnie bym się przykładnie przyłożyła, żeby mu przykładnie przyłożyć. Co za tupet! Ty naprawdę byłaś dla niego zbyt dobra. Całe szczęście, że wreszcie przejrzałaś na oczy i dojrzałaś do zmian. Gratuluję mądrej decyzji.

Nie trać zimnej krwi i nie pozwól ponownie wciągnąć się w matnię, z której powoli się wygrzebujesz . Twoja nadmierna empatyczność i szlachetne odruchy to pożywka dla takich bezwzględnych manipulatorów jak Twój mąż! On wie, jak umiejętnie żonglować kijem i marchewką, żeby naprzemiennie Cię zastraszać i wzbudzać w Tobie wyrzuty sumienia. I jeszcze miesza w swoje szantaże emocjonalne osoby postronne, których sprawa w ogóle nie dotyczy. Obrzydliwe zagranie. Poniżej pasa.

Dla własnego komfortu psychicznego musisz zdać sobie sprawę, że jego zarzuty wobec Ciebie są zupełnie bezpodstawne. Tonący chwyta się szantażu, manipulacji, gróźb, chcąc wpędzić Cię w poczucie winy, żeby udaremnić lub przynajmniej odwlec nieuniknione. To jest oczywiste dla każdego obserwatora z zewnątrz, ale Tobie trudno złapać dystans, bo znajdujesz się w samym oku cyklonu. Przypatrz się faktom. Nic tak nie otrzeźwia jak zetknięcie z rzeczywistością. A rzeczywistość wcale nie jest taka, ja on przedstawia.

Po pierwsze, nie zostawiasz go na lodzie. To nie jest bezbronne pisklę wyrzucane z gniazda, ale kuty na cztery kopyta stary koń generujący dochody, którego STAĆ na wynajęcie jakiegoś lokum (nie wspominając już o możliwości pomieszkiwania u rodziców). Poza tym, gdyby całą swoją energię, którą teraz trwoni na groźne pohukiwania, uprzykrzanie Ci życia i użalanie się nad swoją (nie)dolą, poświęcił na zajęcie się swoimi sprawami, bez problemu zorganizowałby sobie przeprowadzkę i zgłębił meandry księgowości drobnego przedsiębiorstwa oraz obsługi pralki. Ale jemu po prostu nie chce się nic zmieniać, bo przyzwyczaiłaś go do dobrego i jest mu z Tobą wygodnie. Żyje sobie jak pączek w maśle, wpadając do domu o drugiej nad ranem (jak przystało na przykładnego męża) jak do darmowego motelu na godziny, w którym nie musi nawet palcem kiwnąć, nie zaprząta sobie głowy papierkową robotą w firmie, bo od tego ma darmową asystentkę z przerostem poczucia obowiązku i źle ukierunkowanej empatii. Któż chciałby dobrowolnie zrzec się tego wszystkiego? On będzie teraz urządzał dantejskie sceny i zażarcie walczył o utrzymanie status quo, ale nie daj się zwieść; nie kieruje nim uczucie do Ciebie ale strach przed utratą bezpiecznej przystani. Przerażają go niedogodności, jakie niesie ze sobą konieczność przemeblowania swojego życia i zmierzenia się z jego upierdliwie prozaicznymi aspektami. Pora, abyś pozbyła się wszelkich bezzasadnych skrupułów wobec tego pana i przestała go wreszcie niańczyć. Za każdym razem jak zostawi stertę brudnych gaci w łazience, ignoruj je, jeśli możesz, a jeśli nie możesz, konsekwentnie odnoś do jego pokoju (jeśli zamyka się na klucz, to zostawiaj pod drzwiami) . Wszelkie kwękania ucinaj spokojnie, mówiąc, że nie życzysz sobie zagracania wspólnej przestrzeni. Pod żadnym pozorem nie pierz jego rzeczy ani nie sprzątaj jego pokoju, choćby zarósł pajęczynami. Spokojnie zakomunikuj panu, że po orzeczeniu rozwodu ma się wyprowadzić, i nie reaguj na jego lamenty. Jesteś u siebie i to Ty stawiasz warunki . On musi uświadomić sobie, że jego gra na emocjach już na Ciebie nie działa. Jeśli tylko wyczuje w Tobie jakąkolwiek słabość czy wahanie, to bez skrupułów wykorzysta to, żeby wejść Ci na głowę. Tacy ludzie umiejętnie żerują na skrupułach i dobrej woli innych.

W sprawach jego firmy skonsultuj się z panią adwokat (firma powstała podczas trwania Waszego małżeństwa, pomagałaś mu w jej prowadzeniu, dlatego przy podziale majątku należą Ci się jakieś udziały w niej) i obierzcie jakąś optymalną strategię postępowania. Jeśli zamierzasz nadal z nim współpracować na płaszczyźnie zawodowej (dobrze się zastanów się, czy jesteś w stanie psychicznie to znieść , czy też dla Twojego komfortu psychicznego lepiej byłoby całkowicie odciąć się od jego spraw), spiszcie umowę i niech Ci płaci za usługi księgowe. Musisz przestawić się z myślenia „my” na myślenie „ja” , przestać traktować pomoc wkrótce już byłemu mężowi jako Twój święty obowiązek a zacząć rozpatrywać ją jedynie pod kątem ewentualnej współpracy biznesowej. Nie tworzycie już jedności. Każde z Was jest teraz zdane wyłącznie na siebie. Rozumiem bezinteresowną pomoc dla byłego współmałżonka, jeśli ludzie rozstają się w zgodzie, ale ktoś, kto ustawicznie szarga Ci nerwy, niszczy Cię psychicznie i zapowiada, że w razie rozwodu zgotuje Ci piekło na ziemi, naprawdę nie zasługuje na żadne przysługi.

Współczuję Ci, że do czasu rozwodu jesteś skazana na obecność takiego mąciwody. Czeka Cię trudna przeprawa, ale musisz jakoś przez to przejść. Biorąc pod uwagę małostkowy charakter małżonka, powinnaś raczej nastawić się na nieprzyjemną batalię i dobrze przygotować się do niej zarówno pod względem prawnym jak i psychicznym (wsparcie bliskich, wyszukiwanie sobie zajęć odwracających uwagę od niepokojących myśli, spora dawka endrofinogennego ruchu są jak najbardziej wskazane) . Dobrze, że powierzyłaś sprawę pani adwokat, bo z takimi typkami jak opisany przez Ciebie trzeba grać twardo. Ponadto, na Twoim miejscu starałbym się na wszelki wypadek zebrać jakieś dowody toksycznego zachowania męża, nagrać jego groźby, zachować wiadomości od niego, mieć jakiś świadków jego późnych powrotów (można by też dyskretnie wybadać sytuację pod kątem ewentualnej zdrady, bo szczerze powiedziawszy, te jego późne powroty od kolegów śmierdzą na kilometr). Jeśli rozwód będzie przebiegał gładko (w co jakoś wątpię) a mąż nie będzie Ci bruździć , to zebrane przez Ciebie dane nie ujrzą światła dziennego, ale moim zdaniem w Twojej sytuacji warto mieć jakiegoś asa w rękawie, bo masz do czynienia z manipulatorem, który może odstawiać jakieś szopki i usiłować zwalać winę za rozpad małżeństwa na Ciebie.
Amen! Nic dodać, nic ująć i to jak ładnie napisane

a co do pogrubionego - właśnie przyszło mi coś do głowy, nie wiem czy będę tu odkrywcza czy nie... ale już wcześniej, dawno dawno temu (śledzę wątek od początku) mężulek zachowywał się podejrzanie pod kątem zdrady, były jakieś dziwne sytuacje i rozmowy ze znajomym, któremu się coś 'wypsnęło'. Istnieje taka możliwość, że on tak naprawdę się cieszy z tego, że mu zaproponowałaś rozwód, ale rżnie głupa żeby nie było, że rozwód z jego winy, bo miał kochankę. A teraz udaje przykładnego mężusia, całe zło to twoja wina, a jak już dostanie rozwód to hulaj dusza, nagle się okaże, że już ma 'nową' pannę... To oczywiście tylko domysły.
W każdym razie aleksa gratuluję ci siły i wytrwałości. Kiedy wątek przycichł obawiałam się, że się poddałaś i mu uległaś. Na szczęście nie i oby to się już nigdy nie zmieniło Na pewno będziesz mieć chwile wątpliwości i słabości, ale nie daj się im, bo ta sytuacja jest jasna i nie robisz absolutnie nic złego. Najsmutniejsze, ze on będzie (zapewne skutecznie) ściemniał przed ludźmi, że on jest dobry, a to ty ta zła, i pewnie nie raz cię zaboli, że ludzie nie znają prawdy, ale niestety tak już musi być.

Edytowane przez lanavera
Czas edycji: 2013-04-30 o 17:13
lanavera jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 10:24   #592
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez Rilla82 Pokaż wiadomość
On postępuje, rzekłabym, wręcz klasycznie (dla takiego typu ludzi) bierze na litość, wzbudza poczucie winy i wreszcie zastrasza. Jedynym wyjściem jest ucinanie jakichkolwiek rozmów, nie wchodzenie w układy, zależności. Może zapytaj adwokatki, czy mieszkanie razem aż do rozwodu jest naprawdę konieczne.
Tak ma prawo mieszkać u mnie aż do rozwodu, pytałam Pani adwokat. Za jej radą spokojnie mu powiedziałam, że daję mu 3-4 miesiące na znalezienie mieszkania.
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 10:46   #593
Rilla82
Zakorzenienie
 
Avatar Rilla82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 528
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość
Tak ma prawo mieszkać u mnie aż do rozwodu, pytałam Pani adwokat. Za jej radą spokojnie mu powiedziałam, że daję mu 3-4 miesiące na znalezienie mieszkania.
A tak w zupełnej ostateczności, gdyby bardzo Ci zatruwał życie, możesz chwilowo wrócić do mamy, a mama może udawać, że szuka lokatorów? Wszak mieszkanie nie jest wasze?
Rilla82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 10:50   #594
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Aleksa, kałasznikow mi się samoistnie odbezpiecza, gdy czytam, że mężulek nagminnie wracający do domu o drugiej nad ranem jak za sielskich kawalerskich czasów ma czelność bredzić Ci o powinnościach przykładnej żony i podtykać pod nos swoje brudne gacie do wyprania. Wobec takiego dictum pewnie bym się przykładnie przyłożyła, żeby mu przykładnie przyłożyć. Co za tupet! Ty naprawdę byłaś dla niego zbyt dobra. Całe szczęście, że wreszcie przejrzałaś na oczy i dojrzałaś do zmian. Gratuluję mądrej decyzji.

Nie trać zimnej krwi i nie pozwól ponownie wciągnąć się w matnię, z której powoli się wygrzebujesz . Twoja nadmierna empatyczność i szlachetne odruchy to pożywka dla takich bezwzględnych manipulatorów jak Twój mąż! On wie, jak umiejętnie żonglować kijem i marchewką, żeby naprzemiennie Cię zastraszać i wzbudzać w Tobie wyrzuty sumienia. I jeszcze miesza w swoje szantaże emocjonalne osoby postronne, których sprawa w ogóle nie dotyczy. Obrzydliwe zagranie. Poniżej pasa.

Dla własnego komfortu psychicznego musisz zdać sobie sprawę, że jego zarzuty wobec Ciebie są zupełnie bezpodstawne. Tonący chwyta się szantażu, manipulacji, gróźb, chcąc wpędzić Cię w poczucie winy, żeby udaremnić lub przynajmniej odwlec nieuniknione. To jest oczywiste dla każdego obserwatora z zewnątrz, ale Tobie trudno złapać dystans, bo znajdujesz się w samym oku cyklonu. Przypatrz się faktom. Nic tak nie otrzeźwia jak zetknięcie z rzeczywistością. A rzeczywistość wcale nie jest taka, ja on przedstawia.

Po pierwsze, nie zostawiasz go na lodzie. To nie jest bezbronne pisklę wyrzucane z gniazda, ale kuty na cztery kopyta stary koń generujący dochody, którego STAĆ na wynajęcie jakiegoś lokum (nie wspominając już o możliwości pomieszkiwania u rodziców). Poza tym, gdyby całą swoją energię, którą teraz trwoni na groźne pohukiwania, uprzykrzanie Ci życia i użalanie się nad swoją (nie)dolą, poświęcił na zajęcie się swoimi sprawami, bez problemu zorganizowałby sobie przeprowadzkę i zgłębił meandry księgowości drobnego przedsiębiorstwa oraz obsługi pralki. Ale jemu po prostu nie chce się nic zmieniać, bo przyzwyczaiłaś go do dobrego i jest mu z Tobą wygodnie. Żyje sobie jak pączek w maśle, wpadając do domu o drugiej nad ranem (jak przystało na przykładnego męża) jak do darmowego motelu na godziny, w którym nie musi nawet palcem kiwnąć, nie zaprząta sobie głowy papierkową robotą w firmie, bo od tego ma darmową asystentkę z przerostem poczucia obowiązku i źle ukierunkowanej empatii. Któż chciałby dobrowolnie zrzec się tego wszystkiego? On będzie teraz urządzał dantejskie sceny i zażarcie walczył o utrzymanie status quo, ale nie daj się zwieść; nie kieruje nim uczucie do Ciebie ale strach przed utratą bezpiecznej przystani. Przerażają go niedogodności, jakie niesie ze sobą konieczność przemeblowania swojego życia i zmierzenia się z jego upierdliwie prozaicznymi aspektami. Pora, abyś pozbyła się wszelkich bezzasadnych skrupułów wobec tego pana i przestała go wreszcie niańczyć. Za każdym razem jak zostawi stertę brudnych gaci w łazience, ignoruj je, jeśli możesz, a jeśli nie możesz, konsekwentnie odnoś do jego pokoju (jeśli zamyka się na klucz, to zostawiaj pod drzwiami) . Wszelkie kwękania ucinaj spokojnie, mówiąc, że nie życzysz sobie zagracania wspólnej przestrzeni. Pod żadnym pozorem nie pierz jego rzeczy ani nie sprzątaj jego pokoju, choćby zarósł pajęczynami. Spokojnie zakomunikuj panu, że po orzeczeniu rozwodu ma się wyprowadzić, i nie reaguj na jego lamenty. Jesteś u siebie i to Ty stawiasz warunki . On musi uświadomić sobie, że jego gra na emocjach już na Ciebie nie działa. Jeśli tylko wyczuje w Tobie jakąkolwiek słabość czy wahanie, to bez skrupułów wykorzysta to, żeby wejść Ci na głowę. Tacy ludzie umiejętnie żerują na skrupułach i dobrej woli innych.

W sprawach jego firmy skonsultuj się z panią adwokat (firma powstała podczas trwania Waszego małżeństwa, pomagałaś mu w jej prowadzeniu, dlatego przy podziale majątku należą Ci się jakieś udziały w niej) i obierzcie jakąś optymalną strategię postępowania. Jeśli zamierzasz nadal z nim współpracować na płaszczyźnie zawodowej (dobrze się zastanów się, czy jesteś w stanie psychicznie to znieść , czy też dla Twojego komfortu psychicznego lepiej byłoby całkowicie odciąć się od jego spraw), spiszcie umowę i niech Ci płaci za usługi księgowe. Musisz przestawić się z myślenia „my” na myślenie „ja” , przestać traktować pomoc wkrótce już byłemu mężowi jako Twój święty obowiązek a zacząć rozpatrywać ją jedynie pod kątem ewentualnej współpracy biznesowej. Nie tworzycie już jedności. Każde z Was jest teraz zdane wyłącznie na siebie. Rozumiem bezinteresowną pomoc dla byłego współmałżonka, jeśli ludzie rozstają się w zgodzie, ale ktoś, kto ustawicznie szarga Ci nerwy, niszczy Cię psychicznie i zapowiada, że w razie rozwodu zgotuje Ci piekło na ziemi, naprawdę nie zasługuje na żadne przysługi.

Współczuję Ci, że do czasu rozwodu jesteś skazana na obecność takiego mąciwody. Czeka Cię trudna przeprawa, ale musisz jakoś przez to przejść. Biorąc pod uwagę małostkowy charakter małżonka, powinnaś raczej nastawić się na nieprzyjemną batalię i dobrze przygotować się do niej zarówno pod względem prawnym jak i psychicznym (wsparcie bliskich, wyszukiwanie sobie zajęć odwracających uwagę od niepokojących myśli, spora dawka endrofinogennego ruchu są jak najbardziej wskazane) . Dobrze, że powierzyłaś sprawę pani adwokat, bo z takimi typkami jak opisany przez Ciebie trzeba grać twardo. Ponadto, na Twoim miejscu starałbym się na wszelki wypadek zebrać jakieś dowody toksycznego zachowania męża, nagrać jego groźby, zachować wiadomości od niego, mieć jakiś świadków jego późnych powrotów (można by też dyskretnie wybadać sytuację pod kątem ewentualnej zdrady, bo szczerze powiedziawszy, te jego późne powroty od kolegów śmierdzą na kilometr). Jeśli rozwód będzie przebiegał gładko (w co jakoś wątpię) a mąż nie będzie Ci bruździć , to zebrane przez Ciebie dane nie ujrzą światła dziennego, ale moim zdaniem w Twojej sytuacji warto mieć jakiegoś asa w rękawie, bo masz do czynienia z manipulatorem, który może odstawiać jakieś szopki i usiłować zwalać winę za rozpad małżeństwa na Ciebie.

Co do firmy Pani adwokat doradziła, że mogę spróbować podpisać z nim umowę. To też mu zaproponowałam, choć z zastrzeżeniem, że do czasu rozwodu. Ma czas żeby się nauczyć, później ma sobie radzić sam, bo nie chcę mieć z nim żadnych zależności.
Po rozwodzie, to może ją brać. Ja nie będę mu szukać zleceń, a później świecić oczami, bo pan zabalował i ma takiego kaca, że nie da rady wstać z łóżka itp. Nie raz musiałam mu szukać wymówki, niech sam sobie radzi.

Odnośnie dowodów, właśnie wczoraj wieczorem siedząc z mamą przy grillu, on mi powiedziała, że mam wynająć detektywa, a jak ja tego nie zrobię to ona to zrobi. Pan wczoraj wrócił do domu o 5 rano - robi postępy. Chyba muszę to przemyśleć.

Nagrywanie też już przerobiłam, udało mi się nagrać kilka rozmów, z których wynika jego podejście jako Pana i władcy (np. że mam sama z mamą odśnieżyć plac, bo on teraz jest zmęczony - my to robimy łopatami, on mógłby to zrobić pługiem, który ma przy koparce; lub stwierdzenie, że nie zrobi porządku w garażu do którego już autem nie można wjechać, bo nie zrobiłam mu śniadania i jest teraz słaby i głodny - takie tam prozaiczne sprawy) niestety gróźb samych w sobie nie mam, bo ciężko wyczuć kiedy mu odwali. Teraz to praktycznie się mijamy, choć codziennie zdarza się wymiana zdań, on wierzy że ja zmienię zdanie i próbuje swoich sztuczek.

Myślę, że z czasem daję sobie radę, w pracy jestem po 11 h, w tygodniu wieczorem mam zajęcia fitness, weekendy są gorsze, ale staram się albo u mamy posiedzieć, jak jest w domu, albo u przyjaciółki, albo jakiś basen, rower.

Są chwile, ze jest mi ciężko, ale teraz się nie poddam, bo nareszcie czuję, że robię coś dla siebie i pocieszam się myślą o tym jak będzie wyglądało moje życie już po tym wszystkim. Spokojnie po prostu
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 10:55   #595
201605161006
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
Dot.: Problem z mężem...

Jeśli stać Was na detektywa, a masz powody, by myslec, ze on Cie zdradza, to mysle ze warto. Wynajmowanie detektywa kiedy chce sie ratowac zwiazek to wg mnie wstyd i zenada, ale w takiej sytuacji jak najbardziej sie moze przydac, bo jesli sie okaze ze on Cie zdradza, to raczej na bank wygrasz rozwód z orzeczeniem o jego winie, a wtedy on z wspólnego majątku dostanie nie połowe, tylko duzo mniej i przez 5 lat od rozwodu bedzie Ci musial placic alimenty, jesli go pozwiesz (jesli sie to uda, to nie unoś się dumą, że ''nic od niego nie chce'', bo natruł Ci tyle życia, ze warto zeby chociaz finansowo za to zaplacil chocby te 300zł na miesiac przez 5 lat, zawsze mozesz za to sobie isc w jakies ciekawe miejsce, czy odkladac przez rok na wakacje itp.). A nawet jesli nie znajdzie dowodow na zdrade, to dowody na to, ze czesto wychodzi na wieczór i wraca w nocy lub nad ranem, też się z pewnością przydadzą. No i tez na jego zarzuty, ze to Ty bylas ta zla zona co mu nie chciala gaci prac i robila problemy, bedziesz mogla przez rodziną itp. powiedziec jasno, ze mialas dowody, ze to jego wina, proces wygralas, wiec jak chcą wierzyc w klamstwa, niech wierza, ale prawda jest inna.

Edytowane przez 201605161006
Czas edycji: 2013-05-01 o 11:02
201605161006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 11:06   #596
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez Rilla82 Pokaż wiadomość
A tak w zupełnej ostateczności, gdyby bardzo Ci zatruwał życie, możesz chwilowo wrócić do mamy, a mama może udawać, że szuka lokatorów? Wszak mieszkanie nie jest wasze?
No właśnie nie bardzo, bo mieszkanie to piętro nad moją firmą. Jest wspólne wejście, a mój mąż jest na tyle nieodpowiedzialny, że nawet nie zamyka drzwi. Poza tym obawiam się totalnej dewastacji (choć już i tak wiele rzeczy jest w opłakanym stanie). No i wiem że jak bym mu zniknęła z pola widzenia to impreza za imprezą by była. Jakieś 3 miesiące temu jak byłam w sobotę u przyjaciółki zaprosił sobie kumpli, jeden z nich tak się spił że zasnął, a reszta malowała go markerami - efekt kremowa skóra wersalki też została pomalowana, a ja tydzień się męczyłam, żeby to usunąć.

---------- Dopisano o 12:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Cytat:
Napisane przez takasobie93 Pokaż wiadomość
Jeśli stać Was na detektywa, a masz powody, by myslec, ze on Cie zdradza, to mysle ze warto. Wynajmowanie detektywa kiedy chce sie ratowac zwiazek to wg mnie wstyd i zenada, ale w takiej sytuacji jak najbardziej sie moze przydac, bo jesli sie okaze ze on Cie zdradza, to raczej na bank wygrasz rozwód z orzeczeniem o jego winie, a wtedy on z wspólnego majątku dostanie nie połowe, tylko duzo mniej i przez 5 lat od rozwodu bedzie Ci musial placic alimenty, jesli go pozwiesz (jesli sie to uda, to nie unoś się dumą, że ''nic od niego nie chce'', bo natruł Ci tyle życia, ze warto zeby chociaz finansowo za to zaplacil chocby te 300zł na miesiac przez 5 lat, zawsze mozesz za to sobie isc w jakies ciekawe miejsce, czy odkladac przez rok na wakacje itp.). No i tez na jego zarzuty, ze to Ty bylas ta zla zona co mu nie chciala gaci prac i robila problemy, bedziesz mogla przez rodziną itp. powiedziec jasno, ze mialas dowody, ze to jego wina, proces wygralas, wiec jak chcą wierzyc w klamstwa, niech wierza, ale prawda jest inna.
Nawet nie wiem ile takie usługi mogą kosztować. Czy mnie stać, tego nie wiem. Moje dochody są bym powiedziała bardzo przeciętne, choć od czasu jak przestałam mu gotować itd udało mi się trochę odłożyć. No i mam też trochę swoich oszczędności z wcześniej, więc jakaś kasa jest. Zobaczę ile takie usługi mogą kosztować i pomyślę, choć czy on byłby aż tak głupi żeby teraz wiedząc o rozwodzie mnie zdradzać?
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 11:24   #597
olkie
Zakorzenienie
 
Avatar olkie
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: kraków-stce
Wiadomości: 4 186
GG do olkie
Dot.: Problem z mężem...

Cytat:
Napisane przez aleksa85 Pokaż wiadomość
Zobaczę ile takie usługi mogą kosztować i pomyślę, choć czy on byłby aż tak głupi żeby teraz wiedząc o rozwodzie mnie zdradzać?
a ja sadze ze wlasnie teraz to on sobie uzywa i nie odmawia jak wie o rozwodzie.
__________________
mgr inż. sztuki ogrodowej:
olkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 11:44   #598
201605161006
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
Dot.: Problem z mężem...

Chyba jest aż tak głupi, skoro wiedzac o rozwodzie wciaz sobie chodzi na nocne wypady i wraca rano.
201605161006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-01, 12:26   #599
olkie
Zakorzenienie
 
Avatar olkie
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: kraków-stce
Wiadomości: 4 186
GG do olkie
Dot.: Problem z mężem...

na to wyglada ze nie ma zadnego adwokata ktory "dba o jego interes" i prowadzi go za rekegdyby mial robil by wszytko by "nie dawac pretekstu"
__________________
mgr inż. sztuki ogrodowej:
olkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-02, 07:25   #600
aleksa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
Dot.: Problem z mężem...

Detektyw odpada. Jak sobie poczytałam ile to kosztuje oczy mi się przewróciły. Wyobrażałam sobie koszty dużo niższego rzędu, a od 100-500zł za 1 h to dla mnie zdecydowanie za dużo.
Myślałam wczoraj jak ja bym sama miała zdobyć takie dowody. Będzie to bardzo trudne, bo on jeździ gdzieś autem i jak bym chciala jechać za nim to szybko by się zorientował. Zna dobrze auta wszystkich znajomych od których bym nawet mogła pożyczyć, więc kiepsko.
Na swoim laptopie ustawił hasło, którego nie potrafię odgadnąć - wcześniej nie miał. Jakiś czas temu (1-2miesiace) jak potrzebowałam szybko coś sprawdzić na necie, a mój laptop został w pracy skorzystałam z jego (nie było go w domu). Jak zajrzałam na historię, to ma konto na sympatii, ale nie znam hasła. Choć może to tylko takie pisanie przez internet...
Tak w sumie to sama nie wiem czy chcę to wiedzieć, szukać, drążyć i jeszcze bardziej narażać się na upokorzenie i bardzo nie miłe uczucia...
Choć dały mi do myślenia uwagi, że mogę potrzebować dowodów, jak on będzie się stawiał i mnie oczerniał.
Pomysły co mam robić?
aleksa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-29 06:36:02


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:35.