2017-02-11, 17:41 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Brak oświadczyn i... brak seksu
Cześć Wizażanki.
Od kilku dni próbuję sklecić ten post w jakiś sensowny sposób. Zdaję sobie też sprawę, że ten temat był już wałkowany niezliczoną ilość razy. Ale jak to baba, potrzebuję się wygadać na konkretny temat Sytuacja wygląda tak, że jakiś czas temu zaczęłam się zastanawiać dlaczego mój Tż ociąga się z zaręczynami. Parę razy próbowałam się tego dowiedzieć, ale nie uzyskałam żadnej przydatnej informacji. Mam wielkie wsparcie w mojej Babci i wie ona praktycznie na bieżąco o postępach w naszym związku, ale chyba potrzebuję też spojrzenia zupełnie obcych osób. Postara się opisać wszystko mniej więcej po kolei i bez ukrywania problemów. Ja mam 25 lat, Tż 26. Jesteśmy ze sobą prawie 4 lata (od 2013), z czego grubo ponad 3 mieszkamy razem i od początku utrzymujemy się całkowicie sami (nie liczę oczywiście pomocy ze strony rodziców w postaci gotowego jedzonka, bo to raczej ich dobra wola niż utrzymywanie nas). Ja od początku studiów (tych pierwszych i tych po przeniesieniu) pracuję w tej samej firmie, on poszedł do pracy na krótko po tym jak podjęliśmy decyzję o wspólnym mieszkaniu. On w czerwcu obronił magistra, ja po pewnych zawirowaniach przeniosłam się na inną uczelnię, na studia zaoczne, i w przyszłym roku będę broniła licencjat. Za studia również płacę sama. Zamieszkaliśmy razem tak szybko, ponieważ i tak od początku praktycznie mieszkaliśmy że sobą. Tydzień u mnie, tydzień u niego. Nie była to zbyt komfortowa sytuacja, bo każde z nas musiało się wieczne tłumaczyć współlokatorom. Podjęłam więc temat wspólnego wynajmowania i tak poszliśmy na „swoje”. Obiecałam, że nie będę załapać problemów – w temacie wspólnego mieszkania pojawił się na początku zgrzyt, bo po którejś rozmowie na ten temat i jego braku zdecydowania, ja się wkurzyłam i kazałam określić czy tak czy nie, bo jeśli tak, to powinniśmy poszukać czegoś do wynajęcia, a on stwierdził, że czuje z mojej strony presję w tym temacie Więc odpuściłam na jakiś czas i po kilku tygodniach on sam zaczął szukać dla nas mieszkania i informować mnie o ofertach. Oczywiście ja trochę po złości specjalnie przestałam się tym interesować i kazałam mu nie wywierać na sobie niepotrzebnej presji... On chyba wtedy zauważył, że trochę mnie zabolało to co powiedział i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Zamieszkaliśmy razem po kilku tygodniach od tej rozmowy. No ale same powiedzcie czy takie bujanie się pomiędzy dwoma mieszkaniami ma sens... Tym bardziej, że ja miałam beznadziejnych współlokatorów, a „przyjaciółka” Tża (mieszkał z nią i jej chłopakiem) szczerze mnie nie znosiła od samego początku. Z resztą z wzajemnością. No i tak nam upływało wspólne życie. Bez większych kłótni, bez obrażania się na siebie. Od początku oboje wiedzieliśmy, że chcemy w przyszłości wziąć ślub, złożyć rodzinę, mieć dzieciaki. Wydawało mi się, że dość jasno określiłam, że nie wyobrażam sobie wyjść za mąż bez wcześniejszego mieszkania ze sobą, ale też nie mam zamiaru ciągnąć tego układu w nieskończoność. Bo dla mnie ślub jest naturalną koleją rzeczy jeśli ktoś kogoś kocha, dla Tża też. Uprzedzając pytania wizażowych przeciwniczek zamążpójścia (naprawdę poczytałam trochę tych wątków) – nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć. Nie będę też wam wymieniała zalet płynących ze ślubu ani tłumaczyła czym dla mnie jest ślub Ja szanuje wasze zdanie na ten temat bez wnikania w sensowność argumentów przeciw i tego samego wymagam dla siebie. Jak tak teraz sobie to wszystko przemyślałem, to wydaje mi się, że nasz (a może mój) problem powstał w święta 2015. Na choince znalazłam śliczne małe pudełeczko i uwierzcie, że nigdy tak mocno mi serce nie zabiło. Wcześniej nawet chyba jakoś na poważnie nie oczekiwałam jego oświadczyn, ot takie luźne rozmowy partnerów. A teraz wyobraźcie sobie moje rozczarowanie, kiedy w pudełku znalazłam... Kolczyki. Starałam się to ukryć, ale chyba nieudolnie, bo Tż od razu zaczął pytać czy mi się nie podobają. Wykręciłam się stwierdzeniem, że nie chciałam, żeby tak dużo wydawał na mnie itd. Było mi zwyczajnie głupio wyskoczyć z tekstem „spodziewałam się pierścionka”, bo nie ustalaliśmy nic na poważnie, a poza tym wiedziałam, że to jeszcze nie czas, bo ja byłam świeżo po podwyżce, a on dopiero zaczął prawdziwą pracę w zawodzie. Tak naprawdę dopiero od połowy 2015 zarabialiśmy na tyle przyzwoicie, że mogliśmy sobie pozwolić na coś więcej niż opłacenie mieszkania i zakupy. Tż przyjął moje tłumaczenie i nie ciągnął tematu. Ale od tej pory ja zaczęłam o tym myśleć... Szczerze mówiąc, dopiero po tamtej gwiazdce uświadomiłam sobie, że chyba podświadomie czekałam na ten ruch z jego strony. I tak mijały kolejne okazje, a jak nawiedzona myślałam „może to dziś”. I z każdą ta mijającą okazją czułam coraz większe rozczarowanie. W międzyczasie zaczęliśmy uprawiać coraz mniej seksu i powstały zgrzyty na tym polu. Do tego stopnia, że po którejś kłótni o to Tż poszedł spać na kanapę i nie odzywaliśmy się do siebie że 2 tygodnie. Na początku myślałam, że to przez tabletki, więc zaczęłam je zmieniać, teraz biorę już chyba 6 z kolei. Problem się nie rozwiązał, a ja już nie mam zbytniej motywacji do rozwiązywania go. Mam dość biegania po ginekologach. Poza tym, może błędnie, doszłam do wniosku, że problem nie leży w tabletkach. Myślę, że problem jest we mnie i w braku deklaracji że strony Tża, ale o tym później. Od czasu świąt minęło pół roku, zostaliśmy zaproszeni na ślub znajomych (2016). Oczywiście ja jak głupia stwierdziłam, że może ta ślubna atmosfera zachęci Tża do jakichś kroków. I faktycznie. W noc po weselu zapytał mnie co sądzę o zaręczynach. Powiedziałam, że nic nie sądzę, bo nikt się ze mną nie zaręcza, a jeśli pyta o siebie, to wie, że go bardzo kocham i zna moja odpowiedź. Myślałam, że może da mu to do myślenia. Nic z tego. Nadeszły wakacje 2016. Jego siostra przyjechała z tatą składać papiery na uczelnię w naszym mieście. Oczywiście zaprosiliśmy ich na obiad. Była też u nas moja młodsza siostra, na tydzień wakacji. Przy obiedzie dowiedziałam się, że Tż szuka mieszkania do kupienia Rozumiecie? Gdyby nie to, że był jego ojciec to nie wiem kiedy by mi o tym powiedział. Starałam się robić dobrą minę, bo nie chciałam mieszać w to mojej Małej, ale jak jego tata zaczął się pytać czy WIEMY gdzie, jakie, za ile wybuchłam i powiedziałam, żeby pytał syna, bo ja pierwszy raz o tym słyszę. Po wyjeździe jego rodziny i mojej siostry pokłóciliśmy się. Myślę, że miałam sporo racji mówiąc, że powinnam dowiedzieć się o tych planach pierwsza. Ostatecznie on się wytłumaczył, że podjął tą decyzję spontanicznie, bo kończy się MDM, a na mieszkanie+ z jego zarobkami nie mamy szans się załapać. Ok. Zrozumiałam, wybaczyłam. Zaczęliśmy WSPÓLNIE oglądać mieszkania, chodzić do doradcy, itd. Jako, że ja nie mam żadnej zdolność kredytowej ustaliliśmy, że on sam weźmie kredyt, a po wymaganych przez MDM 5 latach, ja zostanę dopisana jako współwłaściciel. Do tego czasu ja nie będę inwestować w to mieszkanie (decyzja Tż, żeby nie stawiać mnie w sytuacji kupowania rzeczy do mieszkania, które prawnie nie należy do mnie). W tym czasie Tż zwrócił się o pomoc do rodziców, bo kiedyś sami mu powiedzieli, że pomogą przy kupnie mieszkania. Chciał od nich pożyczyć ok. 30tys. żeby nie brać już kredytu na wykończenie. Rodzice się zgodzili, ale jego mama zażądała... Żebym ja nie była współwłaścicielem. NIGDY. I o ile zrozumiałabym to żądanie, gdyby oni mieli kupić to mieszkanie w całości dla Tż, tak nie rozumiem dlaczego takie żądania zostały wysunięte przy pożyczce. Jak to usłyszałam, to strasznie się spieniłam. Tym bardziej, że zostałam postawiona w sytuacji, gdzie nie mogę poprosić swoich rodziców o pomoc, bo niby z jakiej racji maja dokładać do mieszkania, które prawnie będzie należeć do Tża. Najgorsze było jednak to, że Tż stwierdził, że rozumie postawę matki. I ze oczywiście mamo, będzie tak jak mówisz! No poczułam się sprzedana za 30 tys! Pokłóciliśmy się wtedy strasznie. Ja dodałam w tej kłótni jeszcze, że od początku nie podobał mi się ten pomysł, bo uważam, że takie zakupy powinno się robić wspólnie, jako małżeństwo, a z jego strony nie widzę chęci do takiego kroku. I wtedy rozpętała się wojna. Tż wygarnął mi ten nieszczęsny brak seksu. Że on sobie tego nie wyobraża, że on potrzebuje ode mnie innej bliskości niż przytulanie i oglądanie filmów na kanapie. Że „on sobie nie wyobraża, żeby musiał się prosić własnej żony o seks”. I że jeśli liczyłam na to, że on mi się w tym roku oświadczy, to mogę zapomnieć. I że on kupi to mieszkanie czy tego chcę czy nie. Nie powiem, zabolało. Tym bardziej, że to był jeszcze ten okres, że co chwilę biegałam do ginekologa w sprawie tych tabletek, więc raczej widział, że staram się rozwiązać problem. A nie, że uznałam, że jeden seks na miesiąc jest ok. Ja mu powiedziałam, że w porządku, niech sobie kupuje. Tylko niech się nie zdziwi jak zostanie że swoim pięknym nowym mieszkaniem sam. Bo ja tego nie chcę, nie w takiej formie. Znowu był tydzień milczenia. Po tygodniu sam przyszedł porozmawiać. Wyjaśniliśmy sobie chyba wszystko. Z resztą problem mieszkania rozwiązał się sam niedługo po tym, bo mamusia stwierdziła, że jednak mu nie pożyczy pieniędzy, bo musi myśleć o przyszłości jego młodszej siostry, a on NA PEWNO IM TYCH PIENIĘDZY NIE ODDA A ostatecznie i tak bez pomocy rodziców Tż kredytu by nie dostał, bo jego umowa o pracę zbyt krótko trwała, a pracodawca nie chciał wystawić promesy. Po tej sytuacji wydawało mi się, że oczyściliśmy atmosferę. Że on już wie, że oczekuję jakiegoś poważnego kroku w naszym związku. Błąd. Zaczęły się pytania ze strony znajomych i rodziny. On reagował na nie coraz bardziej alergicznie. Jakby co najmniej krzywda mu się działa jak ktoś zapytał kiedy ślub. Ja wiem, że takie pytania są irytujące, ale na bogów. Raczej nic dziwnego, że się dorosłych ludzi w kilkuletnim związku pyta o takie rzeczy. Ja zaczęłam odpowiadać na te pytania w stylu „patrząc na zapłon Tża, to może przed 50tką się uda”, a on coraz bardziej się wkurzał. Kiedyś jak w żartach zapytał mnie czy zaczęłam zapuszczać włosy do ślubu, to odparowałam, że „chyba ku*wa prędzej zostanę Roszpunką niż mi się te włosy do ślubu przydadzą” Jakieś 2 miesiące temu dowiedziałam się, że moja najlepsza przyjaciółka z czasów liceum wyszła za mąż. Było mi przykro, bo dowiedziałam się o tym z Facebooka. Tż zauważył mój zły humor i zaczął wypisywać o co chodzi. Na początku nie chciałam o tym rozmawiać, bo już miałam wrażenie, że zaczynam sama się nakręcać na te zaręczyny. Ale w końcu praktycznie zmusił mnie do powiedzenia o co chodzi. Więc powiedziałam: że czuję, że czegoś mi brakuje, że uważam, że mógłby się już określić, że inni faceci po tym czasie już wiedzą, że po prawie 4 latach oczekiwałam od niego czegoś więcej niż tego, że mogę zapomnieć o zaręczynach w tym roku, że to co usłyszałam było dla mnie przykre. I że jeśli myśli, że zostanę dziewczyną na święte zawsze, to się przeliczy. On wtedy stwierdził, że czuje zbyt dużą presję w tym temacie i że na pewno nie zostanę wieczną dziewczyną I na tym temat się skończył. Nie umiałam z niego już więcej wycisnąć... Do tej pory nie wiem czy to z mojej strony czuje tą presję? Ze strony rodziny? Znajomych? Teraz znowu zaczęłam o tym myśleć, bo kolejna moja koleżanka z liceum się zaręczyła. I byłabym nieszczera przede wszystkim w stosunku do siebie, gdybym powiedziała, że jej nie zazdroszczę. Zazdroszczę i to bardzo. Ale nie pierścionka, ślubu i weselnej imprezy. Tylko tego, że jej facet potrafił się określić po czasie 3 razy krótszym niż nasze wspólne mieszkanie... Nie wiem, jest mi zwyczajnie przykro, że mój Tż to tak odwleka. Jakby to była jakaś kara dla niego. Albo jakby to miała być dla mnie nagroda... Na którą nie zasłużyłam przez rzadki seks. Bo to jest jego koronny argument przeciwko. Ze on sobie nie wyobraża takiego seksu po ślubie. A ja po prostu nie mam ochoty. Nie czuję tego, że on myśli „to jest ta jedyna” i nie mam ochoty na zbliżenia. Nie umiem sobie z tym za bardzo poradzić i nie wiem też jak mu o tym powiedzieć, że znowu mi nie wyjechał, że wywieram na nim presję, tym razem brakiem seksu... Liczę na jakieś mądre rady z waszej strony. Tylko proszę, nie najezdzajcie na mnie. I tak jest mi już wystarczająco źle. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2017-02-11, 18:21 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 329
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Masz poważniejsze problemy w związku niż brak pierścionka i to nimi bym się raczej zajęła na Twoim miejscu.
__________________
|
2017-02-11, 18:21 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Chciałam jeszcze dodać, że to nie jest tak, że on nie widzi żadnego problemu. Widzi. Ciągle chodzi i pyta czy coś się stało. I że mnie zna i przecież widzi, że coś jest nie tak. Ostatnio nawet zapytał czy już go nie kocham i żebym z nim porozmawiała...
Że on mnie kocha też jestem pewna, bo daje mi to odczuć na codzień. I nie jest też tak, że ciągle jest kłótnia o seks, a raczej jego brak. Po prostu raz na jakiś czas daje mi do zrozumienia, że moglibyśmy się częściej kochać, ale nie robi mi też z tego powodu wyrzutów. Bardziej po prostu stwierdza Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez ciasteczkoowypotwor Czas edycji: 2017-02-11 o 18:25 |
2017-02-11, 18:28 | #4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Bywa tu, bywa tam, bywa też gdzie indziej...
Wiadomości: 2 110
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Jeżeli uważasz, że problemy z seksem są przez tabletki, to dlaczego nie zamienisz ich na prezerwatywy lub inny rodzaj antykoncepcji?
|
2017-02-11, 18:31 | #5 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 731
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Macie troche problemów i ta zaciętość, żeby nie odzywać się po tydzień dwa troche słabo wygląda. Generalnie on czuje się osaczony i no cóż, może po prostu nie chodzi o to, że nie chce Cię na żonę a nie czuje sie jeszcze na siłach być mężem? |
|
2017-02-11, 18:33 | #6 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Ale przecież Wy się kompletnie mijacie w tym związku. Uważam ze nie ma co ratować jeśli takie zgrzyty i kryzysy u was sa.
wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-02-11, 18:35 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-02-11, 18:35 | #8 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 109
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Może on po prostu już cię nie pociąga a może ogień przygasł i trzeba by było go na nowo wzniecić. |
|
2017-02-11, 18:38 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 488
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Spróbuj odstawić tabletki. Niech gospodarka hormonalna wróci do normy i czy ochota na seks również wróci (ja z tego powodu po roku odstawiłam antykoncepcję hormonalną, bo bym sie wykończyła, do tego siadałam psychicznie, wieczny PMS)
I jak zawsze, wszystko kręci się wokół... du*py |
2017-02-11, 18:38 | #10 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Zaciętość to jest problem i ja o tym wiem. Ale to głównie mój problem, bo on chce rozmawiać. Ja pro prostu usłyszałam od niego za dużo nieprzyjemnych rzeczy w tych kłótniach i mam blokadę... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-02-11, 18:38 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Chcesz ślubu i bardzo dobrze, masz do tego prawo. Określiłaś się z tym na początku, określałaś się w trakcie trwania waszego związku. Rzecz w tym że jemu powinno zależeć równie mocno, co Tobie - z tego co piszesz jemu nie zależy. Na Twoim szczęściu, na wspólnym partnerskim życiu. Pozwala Ci jeść ochłapy z pańskiego stołu, jak czasem coś strąci ręką, ale żebyś się za wiele nie domagała. Partnerstwa tu nie ma ani równowagi w uczuciach. Tabletki Ci nie służą to czemu nie przejdziecie na gumki? On Ciebie nie akceptuje taką jaką jesteś teraz, dlatego odwleka ślub. Nie chciałabym być z nim o jeden dzień dłużej na Twoim miejscu. A zagranie z mieszkaniem - tego nawet nie skomentuję. On w ogóle nie traktuje tego związku poważnie, buduje sobie własne życie z Tobą na doczepkę, będziesz to będziesz, a jak zajdzie potrzeba to w odstawkę. Zresztą myślę, że miał taki stosunek do Ciebie od początku, nie rozumiem czemu się tak dajesz. To Twoje życie, również masz prawo się realizować jak zechcesz, stawiać swoje warunki, inwestować w mieszkania, brać ślub kiedy Tobie to odpowiada. Jeśli on nie chce w ogóle uczestniczyć w Twoim życiu to po prostu odpuść - uwierz, nie warto. |
|
2017-02-11, 18:39 | #12 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 731
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
|
|
2017-02-11, 18:39 | #13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Bywa tu, bywa tam, bywa też gdzie indziej...
Wiadomości: 2 110
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Może on po prostu nie jest gotowy na takie deklaracje, ślub itp. a seks jest tylko wymówką?
|
2017-02-11, 18:40 | #14 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 488
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Pamiętaj - każda rana zostawia bliznę. Teraz, za 5 czy 10 lat będzie bolała tak samo i będzie wracała jak bumerang póki tego z siebie nie wyrzucisz. |
|
2017-02-11, 18:41 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 227
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Przeczytalam całość.
kilka moich luznych mysli i spostrzeżeń : -nie widzę zupełnie nic dziwnego w tym ze 26 letni chłopak nie myśli jeszcze o ślubie , choćby nie wiem ile by był/mieszkal z dziewczyną - czy wy wogóle mielibyscie kase na ten slub?? - jesteście młodymi ludźmi którzy tak właściwie nie mają nawet nic swojego , po co wam ten ślub? W sensie rozumiem że oczekujesz jakichś deklaracji, ale czy nie większą deklaracją będzie właśnie jakieś wspólne kupienie mieszkania chociażby ? - niby piszesz że nie cisniesz go o pierścionek , ale trudno w to uwierzyć czytając ten post . Naprawdę . chłopak też pewnie to czuję . A dlaczego nie chce się oświadczyć ? Ano pewnie właśnie dlatego, że jak sama stwierdzilas ostatnio wam się nie układa. Dodam jeszcze , że dla mnie optymalny czas na zaręczyny to jakieś 3 lata , więc te prawie 4 u Was nie robią na mnie wrażenia . A Ty pewnie napąmkujesz o tym od dłuższego czasu. Takie żebranie o zaręczyny, no jakis bez sens |
2017-02-11, 18:41 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
|
|
2017-02-11, 18:42 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
A czy Ty serio chcesz wychodzić za maż za człowieka, z którym nie masz ochoty uprawiać seksu
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2017-02-11, 18:43 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
|
2017-02-11, 18:49 | #19 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-02-11, 18:49 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 488
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
|
2017-02-11, 18:52 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 227
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
|
2017-02-11, 19:00 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Tak jest bardzo często. Nie układa sie w łożku? Bo nie układa sie w życiu. Akcja z mieszkaniem dla mnie byłaby zapalająca sie lampka. Niby chce kupić mieszkanie dla was ale sam je kupuje. Juz nie chodzi o ten zapis czy cos. Ale sam fakt iz oboje będziecie mieszkać tam długo i powinno sie WAM podobać Potem idzie na kompromis z mama. Niby sprawa sie wyjaśniła ale jakby mama pożyczyła to byś nie figurowała. Z jednej strony rozumiem ja - sama bym nie zrobiła kogoś współwłaścicielem jesli nie dołożył ani grosza. Bo z jakiej racji? Ale jesli miałabyś dać polowe to wtedy jasne, ze powinnaś być jako wspówłaściciel |
|
2017-02-11, 19:01 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Krosno
Wiadomości: 434
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Nooo dobrnęłam do końca
Powiem Ci, że średnio to wygląda. Sytuacja z kupnem mieszkania i tym "tak mamusiu będzie jak zechcesz" to jakaś kpina. Gdyby był pewien na 100%, że chce Cię poślubić, nie zgadzałby się na warunki matki dot. tego, że Ty masz nigdy nie zostać współwłaścicielką. Dziwne to. Po 2 - daj spokój z tymi zaręczynami. Facet ma ewidentnie dość tego tematu. Jak będziesz tak dalej naciskać, to powie Ci wreszcie "do widzenia" i tyle. Co do seksu - czemu go unikasz? (zakładając, że to jednak nie przez tabletki). Czy to Cię nie dziwi, że nie masz w ogóle ochoty na swojego chłopaka (w domyśle przyszłego męża)? I to Wasze 2 tyg. milczenie... Może Wasz problem tkwi w tym, że zamieszkaliście ze sobą? Facet Cię ma, to myśli sobie "a po co mi ślub, skoro i tak mam ją cały czas przy sobie"? Powiem Ci, że wygląda to nieciekawie. Pogadaj z nim jeszcze raz, szczerze i o wszystkim i ustalcie na czym stoicie - czy on w ogóle chce (kiedyś, kiedy?) ślubu. Jak powie, że chce, to odpuść z oświadczynami i zaczekaj. Nie sądzę, że każe Ci na to czekać kolejne 4 lata, ale może musi nabrać tej 100% pewności co do Was. O seksie też pogadajcie - to ważna sprawa w związku.
__________________
Książkoholiczka |
2017-02-11, 19:01 | #24 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
|
2017-02-11, 19:04 | #25 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Co do pieniędzy na ślub - w moich stronach jest tak, że to rodzice PM finansują ślub i wesele. Więc choćbym miała i 100tys odlozone na ten cel, Tato mi nie pozwoli za nic zapłacić. Sprawy z mieszkaniem... No cóż. Dla mnie nie jest żadną deklaracja kredyt na 30 lat. Więcej - byłabym bardzo głupia biorąc kredyt na mieszkanie w takiej sytuacji Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-02-11, 19:06 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 333
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
nastepna zdesperowana ktora chce wyjsc za maz za buraka ktory jawnie ma ja w czterech literach
|
2017-02-11, 19:11 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Krosno
Wiadomości: 434
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Jeszcze jedno - mówisz, że "oczyściliście atmosferę". Moim zdaniem jest między wami tyle ukrytego żalu i jakiejś takiej wzajemnej niechęci, że to aż bije po oczach. Oczyśćcie tą atmosferę na serio. Wyjaśnijcie sobie wszystko, opowiedzcie o odczuciach i emocjach. Tylko umówcie się, że gadacie na spokojnie, żadnych kłótni, tylko rozmowa.
---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:09 ---------- taaaa... pomocny to był komentarz, rzeczywiście
__________________
Książkoholiczka |
2017-02-11, 19:14 | #28 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
Cytat:
Autorko, bez podstawowej komunikacji między Wami (i nie mam tu na myśli podstawy "co na obiad?"), ten związek się nie uda. Pierdutnie z hukiem w którymś momencie. Zacznijcie ze sobą rozmawiać. Nie kłócić się, tylko rozmawiać. Ślub chcesz brać, a filary, na których powinien się opierać każdy udany związek...nie istnieją. Skupcie się na tym, co jest źle między Wami, a potem myślcie o legalizacji. Bo jest bardzo źle. I brak pierścionka nie jest tego powodem, tylko skutkiem. ---------- Dopisano o 20:14 ---------- Poprzedni post napisano o 20:13 ---------- Następna, która wchodzi na Wizaż tylko po to, żeby się wyżyć. Znajdź do tego inne miejsce.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2017-02-11, 19:15 | #29 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 868
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;70838596]Tak jest bardzo często.
Nie układa sie w łożku? Bo nie układa sie w życiu. Akcja z mieszkaniem dla mnie byłaby zapalająca sie lampka. Niby chce kupić mieszkanie dla was ale sam je kupuje. Juz nie chodzi o ten zapis czy cos. Ale sam fakt iz oboje będziecie mieszkać tam długo i powinno sie WAM podobać Potem idzie na kompromis z mama. Niby sprawa sie wyjaśniła ale jakby mama pożyczyła to byś nie figurowała. Z jednej strony rozumiem ja - sama bym nie zrobiła kogoś współwłaścicielem jesli nie dołożył ani grosza. Bo z jakiej racji? Ale jesli miałabyś dać polowe to wtedy jasne, ze powinnaś być jako wspówłaściciel [/QUOTE] No i tu się całkowicie zgadzamy. Pomysł był taki, że przez wymogi mdm przez 5 lat oficjalnie nie mogę być współwłaścicielem (bo nie można robić żadnych zmian w księgach). Potem albo miałabym się dołożyć swoją część wkładu własnego - ok. 10-15 tys. i zaczęlibyśmy wspólnie spłacać raty (mój pomysł) albo po prostu przejelabym na jakiś czas raty na wyłączność. (jego pomysł) Ale wtrąciła się mamusia i ja straciłam ochotę na inwestowanie w to mieszkanie w takiej formie Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2017-02-11, 19:15 | #30 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Brak oświadczyn i... brak seksu
I też byś lubemu nic o swoich planach mieszkaniowych nie powiedziała?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:43.