Nie podoba mi się nowa praca- odejśc?

[leleczka]

Dziękuje za odpowiedź Postaram się wytrzymać te kilka tygodni i tak myślalam żeby pod koniec stycznia pójść na zwolnienie lekarskie :P tylko nie wiem czy wpisują to w świadectwie pracy?

Nawet jak nic do konca umowy nie znajdę to nie będę tam przedlużać umowy, zawsze chciałam pracować w kwiaciarni i myślę nad kursem florystycznym w lutym, ale co z tego będzie zobaczymy

jutro kolejny dzień pracy, na samą mysl chce mi się wymiotować

[anjuta]

Napisane przez leleczka

Dziękuje za odpowiedź Postaram się wytrzymać te kilka tygodni i tak myślalam żeby pod koniec stycznia pójść na zwolnienie lekarskie :P tylko nie wiem czy wpisują to w świadectwie pracy?

Nawet jak nic do konca umowy nie znajdę to nie będę tam przedlużać umowy, zawsze chciałam pracować w kwiaciarni i myślę nad kursem florystycznym w lutym, ale co z tego będzie zobaczymy

jutro kolejny dzień pracy, na samą mysl chce mi się wymiotować

wpisują
jak Ci już nie zależy to miej wyrąbane na ta robotę spróbuj od jutra, na pewno lepiej się poczujesz

[gretelka]

W mojej pierwszej pracy najpierw byłam bez umowy, bo ciężko się było szefa doprosić, potem dostałam na 6 miesięcy, ale przenieśli mnie w inne miejsce, gdzie po prostu nie wytrzymałam psychicznie i napisałam wypowiedzenie. I w cv mogłam przedstawić tylko ten okres, kiedy miałam umowę o pracę, czyli wyszło mi jakieś 1,5 miesiaca i przyznam, że na niejednej rozmowie mnie o to pytali, dlaczego tak krótko i w ogóle... A głupio było przyznać, że nie wytrzymywałam z tymi osobami psychicznie, że szef okazał się tyranem - bo małe miasto, dużo osób się zna... Zwaliłam winę na to, że zmieniły mi się godziny pracy z porannych na 10-18 i ciężko mi było dojeżdżać, byłam od 7 do 21 poza domem i dlatego zrezygnowałam, ale to też od razu znaczyło, że nie jestem do końca dyspozycyjna... Więc najlepiej by było, gdybyś jakoś tam wytrzymała do końca próbnej umowy, jakby Ci chcieli przedłużyć to byś powiedziała, że nie jesteś zainteresowana, a rodzicom - że na Twoje miejsce przyjęli kogoś po znajomościach miałabyś przynajmniej spokój z nimi, nie dokuczaliby Ci, że się zwolniłaś

[leleczka]

Napisane przez gretelka

W mojej pierwszej pracy najpierw byłam bez umowy, bo ciężko się było szefa doprosić, potem dostałam na 6 miesięcy, ale przenieśli mnie w inne miejsce, gdzie po prostu nie wytrzymałam psychicznie i napisałam wypowiedzenie. I w cv mogłam przedstawić tylko ten okres, kiedy miałam umowę o pracę, czyli wyszło mi jakieś 1,5 miesiaca i przyznam, że na niejednej rozmowie mnie o to pytali, dlaczego tak krótko i w ogóle... A głupio było przyznać, że nie wytrzymywałam z tymi osobami psychicznie, że szef okazał się tyranem - bo małe miasto, dużo osób się zna... Zwaliłam winę na to, że zmieniły mi się godziny pracy z porannych na 10-18 i ciężko mi było dojeżdżać, byłam od 7 do 21 poza domem i dlatego zrezygnowałam, ale to też od razu znaczyło, że nie jestem do końca dyspozycyjna... Więc najlepiej by było, gdybyś jakoś tam wytrzymała do końca próbnej umowy, jakby Ci chcieli przedłużyć to byś powiedziała, że nie jesteś zainteresowana, a rodzicom - że na Twoje miejsce przyjęli kogoś po znajomościach miałabyś przynajmniej spokój z nimi, nie dokuczaliby Ci, że się zwolniłaś

tak postaram się zrobić co do rodziców- myslę że jakoś mnie zrozumieją bylebym tylko do konca umowy wytrzymala

[Tutli]

Napisane przez maacieek

Za przeproszeniem pierd***enie i tyle. Dlaczego jest podła, na jakiej podstawie tak stwierdzasz? Żadna praca nie hańbi a przecież nie wciska się tam na siłę kredytów z informacją że jak nie wezmą to zapłacą karę, polacy mają takie przeświadcznie że jak ktoś daje to trza brać nie patrzą później naj konsekwencję, że ich nie stać na spłatę, że biorą bo dają, bo nie chcą wyjść na sknerósów czy co tam. Fakt praca w banku jest taka a nie inna ale żeby mieć od razu "psychopatyczne usposobienie" cokolwiek to znaczy to chyba tylko w bankach w twoim mieście takie osoby tam pracują.

Stwierdzam to na podstawie afer ze SKOKami w roli głównej, które co chwila wychodzą na światło dzienne. SKOKi są na skraju bankructwa i trzeba naprawdę być mocno znieczulonym, by zachęcać ludzi (częstokroć bardzo prostych, którzy nie mają pojęcia, jak SKOKi funkcjonują i w jakiej są kondycji) do zapożyczania się tam, czy nawet oszczędzania na ich kontach. Owszem, na siłę się nie wciska, ale nie udziela się np. pełnej informacji (polecam artykuły nt. kar SKOKów za wprowadzanie w błąd), co jest już naprawdę niezbyt etyczne i uczciwy człowiek nie czuje się za dobrze wykonując taką pracę. Poza tym, SKOK nie jest bankiem, banki podlegają dużo większym kontrolom i w związku z tym, są bezpieczniejsze dla klientów. I w sumie, fakt, w Warszawie bezsprzecznie jest największe stężenie psychopatów...

[przemilutka]

Hej! Jakiś czas temu byłam w podobnej sytuacji. Moja poprzednia praca miała wszystkie zalety porządnej pracy: stałe zatrudnienie, względny spokój, własne biurko, niewielki kontakt z klientami. Szefostwo wprawdzie było nieco upierdliwe, ale... dało się żyć.

Problem, był taki, że Ja się w tej pracy dusiłam. Dzień w dzień to samo, perspektywy awansu słabo widoczne i generalnie praca to ślęczenie nad rzeczami, które niezbyt mnie kręciły. Miałam akurat wtedy propozycję praktyk w branży, która mi się podoba. I o dziwo, skorzystałam z niej. Mimo oporów najbliższego otoczenia. To była chyba najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć.

Teraz rozwijam się w takim kierunku jakim chcę. Według mnie, póki świat Ci się nie zawali z powodu zmiany pracy (bo niektórzy - niestety - tak mają) to próbuj i szukaj aż znajdziesz swoje miejsce na ziemi.

[patrzacwniebo]

Napisane przez przemilutka

Hej! Jakiś czas temu byłam w podobnej sytuacji. Moja poprzednia praca miała wszystkie zalety porządnej pracy: stałe zatrudnienie, względny spokój, własne biurko, niewielki kontakt z klientami. Szefostwo wprawdzie było nieco upierdliwe, ale... dało się żyć.

Problem, był taki, że Ja się w tej pracy dusiłam. Dzień w dzień to samo, perspektywy awansu słabo widoczne i generalnie praca to ślęczenie nad rzeczami, które niezbyt mnie kręciły. Miałam akurat wtedy propozycję praktyk w branży, która mi się podoba. I o dziwo, skorzystałam z niej. Mimo oporów najbliższego otoczenia. To była chyba najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć.

Teraz rozwijam się w takim kierunku jakim chcę. Według mnie, póki świat Ci się nie zawali z powodu zmiany pracy (bo niektórzy - niestety - tak mają) to próbuj i szukaj aż znajdziesz swoje miejsce na ziemi.

O, to bardzo budujące Ja w sumie nie jestem jakoś uwiązana, mogę tą pracę zmienić ale myślałam o tym, żeby się przemęczyć te 2 pozostałe miesiące żeby ładniej to wyglądało w cv.
Aczkolwiek po dzisiejszym dniu... zastanawiam się jak ja mam tego dokonać

Dziewczyny, przy okazji zapytam... Czy w korpo to jest normalne, że każde L4 i dni wolne (które niby nam przysługują) trzeba później odpracowywać? Zastanawiam się teraz czy to ja tak fatalnie trafiłam czy każde korpo tak funkcjonuje

Autorko, a jak tam Tobie dzień minął?

[leleczka]

Zapiernicz w pracy niesamowity i ja oczywiście nic nieogarniająca powoli olewam tą pracę, przynajmniej staram się. Musze wytrzymac do konca umowy, myślalam żeby na l4 iść od polowy stycznia, ale niestety w świadectwie pracy to wpisują

[leleczka]

oczywiście rano jak zwykle mega dół

[zabiegana_]

W nawiązaniu do postu o L4 w korporacjach to jest to totalnie bezpodstawne.

[Apelly]

Napisane przez patrzacwniebo

Dziewczyny, przy okazji zapytam... Czy w korpo to jest normalne, że każde L4 i dni wolne (które niby nam przysługują) trzeba później odpracowywać? Zastanawiam się teraz czy to ja tak fatalnie trafiłam czy każde korpo tak funkcjonuje

Pierwszy raz słyszę. U mnie tak nie ma. Nie brzmi to ciekawie.

[zabiegana_]

Napisane przez Apelly

Pierwszy raz słyszę. U mnie tak nie ma. Nie brzmi to ciekawie.

Jeszcze raz potwierdzam bo to prawdziwy absurd! ;/

[leleczka]

Dziś mam wolne i odkad wstałam mam doła. Wcześniej myślałam że nie lubie swojego poprzedniego stażu- teraz z chęcią bym tam wróciła... Spieprzyłam, czasu nie cofnę Mysle tylko czy odejść z tej pracy gdy skończy mi się umowa..

[patrzacwniebo]

Napisane przez leleczka

Dziś mam wolne i odkad wstałam mam doła. Wcześniej myślałam że nie lubie swojego poprzedniego stażu- teraz z chęcią bym tam wróciła... Spieprzyłam, czasu nie cofnę Mysle tylko czy odejść z tej pracy gdy skończy mi się umowa..

Ja dziś też wolne wzięłam. Ale na myśl o tym, że jutro znów mam rozkminiać na czyim kompie mam usiąść i czy w ogóle będzie miejsce dla mnie, już zaczynam się wkurzać Możliwe, że w ogóle nie doczekam się własnego kąta, bo w kwietniu zmieniają siedzibę, także pewnie uznają, że im się nie opłaca teraz kombinować... Po prostu bomba. Nie muszę oczywiście wspominać, że w kwietniu to po mnie tu już śladu nie będzie?


Dzięki, dziewczyny. Nie wiem, ta firma to taka trochę dzicz, tam wszystko funkcjonuje na dziwnych zasadach albo nie funkcjonuje wcale. Teraz, w grudniu to niewiele mi zostało ale co do stycznia to nie wiem czy wytrzymam Brak własnego stanowiska pracy, wieczne groźby o deficycie godzin (kompletnie wzięte że tak powiem z pupy...) i patrzenie jak ci ludzie są tam traktowani to chyba dla mnie za dużo.

Jedyny plus jest taki, że praca związana z zawodem ah no i że współpracownicy to naprawdę fajni ludzie. No ale to trochę za mało, żeby mnie tam zatrzymać. Zwłaszcza, że z ludźmi się już nieco zintegrowałam i raczej nie będzie problemu z utrzymaniem kontaktu nawet jeśli pracę zmienię A zresztą dwie dziewczyny już mówiły ostatnio głośno, że chcą odejść. Także i tak się wszystko tam może posypać. I się wcale nie dziwię.

Autorko, na Twoim miejscu na pewno bym uciekała z tamtej pracy. Bo ze swojej ucieknę na pewno, najpóźniej 11 lutego, a kto wie czy i nie wcześniej. I mi także rodzina mówi, żebym wytrzymała, bo ładnie w cv będzie wyglądać. No ale to ja tam chodzę, to ja się wkurzam, nie oni. Nie można się tak męczyć, a może zamiast tego znalazłabyś coś lepszego, coś co Ci bardziej odpowiada? Póki nie ma się gromadki dzieci i masy wydatków, należy szukać czegoś, co nam najbardziej odpowiada Pamiętaj, że to Twoje życie. Rodzice za Ciebie go nie przeżyją.

[leleczka]

Napisane przez patrzacwniebo

Ja dziś też wolne wzięłam. Ale na myśl o tym, że jutro znów mam rozkminiać na czyim kompie mam usiąść i czy w ogóle będzie miejsce dla mnie, już zaczynam się wkurzać Możliwe, że w ogóle nie doczekam się własnego kąta, bo w kwietniu zmieniają siedzibę, także pewnie uznają, że im się nie opłaca teraz kombinować... Po prostu bomba. Nie muszę oczywiście wspominać, że w kwietniu to po mnie tu już śladu nie będzie?


Dzięki, dziewczyny. Nie wiem, ta firma to taka trochę dzicz, tam wszystko funkcjonuje na dziwnych zasadach albo nie funkcjonuje wcale. Teraz, w grudniu to niewiele mi zostało ale co do stycznia to nie wiem czy wytrzymam Brak własnego stanowiska pracy, wieczne groźby o deficycie godzin (kompletnie wzięte że tak powiem z pupy...) i patrzenie jak ci ludzie są tam traktowani to chyba dla mnie za dużo.

Jedyny plus jest taki, że praca związana z zawodem ah no i że współpracownicy to naprawdę fajni ludzie. No ale to trochę za mało, żeby mnie tam zatrzymać. Zwłaszcza, że z ludźmi się już nieco zintegrowałam i raczej nie będzie problemu z utrzymaniem kontaktu nawet jeśli pracę zmienię A zresztą dwie dziewczyny już mówiły ostatnio głośno, że chcą odejść. Także i tak się wszystko tam może posypać. I się wcale nie dziwię.

Autorko, na Twoim miejscu na pewno bym uciekała z tamtej pracy. Bo ze swojej ucieknę na pewno, najpóźniej 11 lutego, a kto wie czy i nie wcześniej. I mi także rodzina mówi, żebym wytrzymała, bo ładnie w cv będzie wyglądać. No ale to ja tam chodzę, to ja się wkurzam, nie oni. Nie można się tak męczyć, a może zamiast tego znalazłabyś coś lepszego, coś co Ci bardziej odpowiada? Póki nie ma się gromadki dzieci i masy wydatków, należy szukać czegoś, co nam najbardziej odpowiada Pamiętaj, że to Twoje życie. Rodzice za Ciebie go nie przeżyją.

Z jakiego województwa jesteś? Bo dzisiaj dostałam wiadomość, że przyjmują do pracy w jednej firmie ponieważ dwie dziewczyny odchodzą i znajoma może mi tam załatwić pracę Tylko teraz głupio mi będzie dac wypowiedzenie i pracować tam jeszcze tydzień.

A właśnie tak sie zastanawiam- bo na kartce z umową o prace mam napisane że okres wypowiedzenia trwa tydzień, a na osobnej kartce że wypowiedzenie umowy na okres próbny 3 mies. trwa 2 tygodnie (ja zaczęłam prace dokładnie 13 listopada i mam do 31 stycznia) więc sama nie wiem jaki okres mnie obowiązuje

[patrzacwniebo]

Napisane przez leleczka

Z jakiego województwa jesteś? Bo dzisiaj dostałam wiadomość, że przyjmują do pracy w jednej firmie ponieważ dwie dziewczyny odchodzą i znajoma może mi tam załatwić pracę Tylko teraz głupio mi będzie dac wypowiedzenie i pracować tam jeszcze tydzień.

A właśnie tak sie zastanawiam- bo na kartce z umową o prace mam napisane że okres wypowiedzenia trwa tydzień, a na osobnej kartce że wypowiedzenie umowy na okres próbny 3 mies. trwa 2 tygodnie (ja zaczęłam prace dokładnie 13 listopada i mam do 31 stycznia) więc sama nie wiem jaki okres mnie obowiązuje

Dolnośląskie Ale praca ta związana jest z dość niszowym, specyficznym językiem

No cóż, pamiętasz jak mówiłam, że chyba się przemęczę? Otóż dziś przelała się czara goryczy. Stwierdziłam, że nie warto. W pewnym momencie w ogóle miałam ochotę wyjść i nie wrócić, tak mnie wkurzyło to wszystko... no ale się opanowałam Właśnie szukam wzoru na wypowiedzenie umowy na okres próbny Pomyślałam, że już kij tam z tym co powie mi rodzina itp. Ale okazało się, że jak rzeczowo pogadałam z mamą i powiedziałam jej co się dzieje w tej firmie to nawet się ze mną zgodziła. Naprawdę nie warto się aż tak męczyć.

U mnie okres wypowiedzenia to 2 tygodnie, jest to nawet zapisane w umowie, którą na wszelki wypadek wertowałam raz jeszcze W internecie wszędzie piszą, że jak umowa na okres próbny trwa 3 mieś to okres wypowiedzenia to również 2 tyg. W Twoim przypadku nie wiem jak to jest, chyba trzeba będzie dodatkowo zapytać. Wg mnie to, co jest napisane oficjalnie w umowie jest wiążące. Ale lepiej się chyba upewnić. W każdym razie ja się spieszę, żeby pracować do końca grudnia równo. Akurat 2 tygodnie miną.

A co, też już postanowiłaś uciekać?

[anjuta]

Napisane przez patrzacwniebo

Dolnośląskie Ale praca ta związana jest z dość niszowym, specyficznym językiem

No cóż, pamiętasz jak mówiłam, że chyba się przemęczę? Otóż dziś przelała się czara goryczy. Stwierdziłam, że nie warto. W pewnym momencie w ogóle miałam ochotę wyjść i nie wrócić, tak mnie wkurzyło to wszystko... no ale się opanowałam Właśnie szukam wzoru na wypowiedzenie umowy na okres próbny Pomyślałam, że już kij tam z tym co powie mi rodzina itp. Ale okazało się, że jak rzeczowo pogadałam z mamą i powiedziałam jej co się dzieje w tej firmie to nawet się ze mną zgodziła. Naprawdę nie warto się aż tak męczyć.

U mnie okres wypowiedzenia to 2 tygodnie, jest to nawet zapisane w umowie, którą na wszelki wypadek wertowałam raz jeszcze W internecie wszędzie piszą, że jak umowa na okres próbny trwa 3 mieś to okres wypowiedzenia to również 2 tyg. W Twoim przypadku nie wiem jak to jest, chyba trzeba będzie dodatkowo zapytać. Wg mnie to, co jest napisane oficjalnie w umowie jest wiążące. Ale lepiej się chyba upewnić. W każdym razie ja się spieszę, żeby pracować do końca grudnia równo. Akurat 2 tygodnie miną.

A co, też już postanowiłaś uciekać?

nie wyjdzie Ci do końca grudnia. złożysz jutro/w piątek/sobotę i tak liczy się termin od początku tygodnia czyli od poniedziałku (23.12), wolna będziez dopiero 7.01.
A należy Ci się jakiś urlop?
teraz dużo wolnego, jakoś przetrwasz

[patrzacwniebo]

Napisane przez anjuta

nie wyjdzie Ci do końca grudnia. złożysz jutro/w piątek/sobotę i tak liczy się termin od początku tygodnia czyli od poniedziałku (23.12), wolna będziez dopiero 7.01.
A należy Ci się jakiś urlop?
teraz dużo wolnego, jakoś przetrwasz

O proszę, to nawet nie wiedziałam, że to tak trzeba liczyć. Dzięki Kurcze, trochę bez sensu jeszcze tydzień w styczniu chodzić. Złożyłabym wcześniej, bo już wcześniej niezłe absurdy się działy w tej firmie no ale słuchałam głupich rad mojego otoczenia: "e tam, wytrzymaj, co to dla Ciebie". No ale po dzisiejszym dniu to już stwierdziłam, że rzucam to wszystko.

Ale to nie jest przypadkiem tak, że liczy się od nowego tygodnia, czyli 23.12 a kończy w sobotę (tak piszą wszędzie w internecie)? W takim razie mój ostatni dzień pracy wypadałby chyba na 3.01 (piątek), bo soboty mamy wolne Czy źle rozumuję? Jeśli się mylę, proszę o objaśnienie

Co do urlopu to chyba ciężko, pracowałam tu od 12 listopada i raczej nie za wiele mi przysługuje. Pozostaje tylko się rozchorować po Sylwku Całe szczęście, że w grudniu teraz dużo wolnego

[anjuta]

Napisane przez patrzacwniebo

O proszę, to nawet nie wiedziałam, że to tak trzeba liczyć. Dzięki Kurcze, trochę bez sensu jeszcze tydzień w styczniu chodzić. Złożyłabym wcześniej, bo już wcześniej niezłe absurdy się działy w tej firmie no ale słuchałam głupich rad mojego otoczenia: "e tam, wytrzymaj, co to dla Ciebie". No ale po dzisiejszym dniu to już stwierdziłam, że rzucam to wszystko.

Ale to nie jest przypadkiem tak, że liczy się od nowego tygodnia, czyli 23.12 a kończy w sobotę (tak piszą wszędzie w internecie)? W takim razie mój ostatni dzień pracy wypadałby chyba na 3.01 (piątek), bo soboty mamy wolne Czy źle rozumuję? Jeśli się mylę, proszę o objaśnienie

Co do urlopu to chyba ciężko, pracowałam tu od 12 listopada i raczej nie za wiele mi przysługuje. Pozostaje tylko się rozchorować po Sylwku Całe szczęście, że w grudniu teraz dużo wolnego

dobrze rozumujesz
napisałam o 7.01, bo 6.01 jest wolny, a Ty nie pisałaś w jakie dni pracujesz. Jeśli pn-pt. to zakończysz okres wypowiedzenia w piątek.
zawsze można spróbować się dogadać, czyli za porozumieniem stron. rozchorować możesz się już 27

[leleczka]

ja też może odejde już końcem tego roku (mam nadzieje) i okres wypowiedzenia u mnie trwa tydzien u mnie dzisiaj tez było ciężko- ja sama z szefem i oczywiście nic nie ogarniam, o wszystko musze pytac, a on już ma mnie dośc :P tak mi się wydaje, że nawet jak bym chciała zostać to mi nie przedłuża umowy bo nic nie umiem

ja to planuje w czasie wypowiedzenia iść na zwolnienie- na świadectwie jakoś mi nie zależy

ja pracuje jeszcze tylko 4 dni w tym tygodniu, 2 w przyszłym i wolne do stycznia (i chciałabym juz potem tam nie wracac )

Kiedy skladasz wypowiedzenie? I jak myślisz jak zareaguje Twój kierownik? Moj to sie wkurzy bo znów będzie musiał szukać kogoś innego, bo zostaną 2 osoby w banku

[patrzacwniebo]

Napisane przez anjuta

dobrze rozumujesz
napisałam o 7.01, bo 6.01 jest wolny, a Ty nie pisałaś w jakie dni pracujesz. Jeśli pn-pt. to zakończysz okres wypowiedzenia w piątek.
zawsze można spróbować się dogadać, czyli za porozumieniem stron. rozchorować możesz się już 27

Uff to dobrze Dzięki za pomoc 3.01 już nie brzmi tak źle jak 7.01 Będę rozmawiać i namawiać do tego, żebym w styczniu nie musiała już przychodzić. Byłoby to wygodne myślę dla jednej i drugiej strony. Ostatecznie stanowiska dla mnie i tak nie mają (chyba, że kilka osób jest chorych ) a musieliby mi jeszcze po styczniu zapłacić za te kilka dni.

Się zobaczy W każdym razie dziękuję za pomoc

Życzę również powodzenia Autorce, której nieco się wepchałam na wątek. Proszę o wybaczenie Daj znać jak tam postępy u Ciebie

EDIT

O, widzę, że już odpisałaś Powiem CI, że nie wiem jak zareaguje. Planuję dać jutro lub najpóźniej pojutrze. Raczej nie powinien być specjalnie zaskoczony ani wkurzony bo, jak mówiłam, miejsca dla mnie i tak nie ma i to od samego początku... Nikt się nie spieszy z załatwieniem tego komputera i biurka. Dziś cudem udało się coś "skołować". Skoro tak to im ułatwię życie (i sobie też) i się zmyję. Poza tym, wygląda na niezbyt złośliwego i na rozsądnego człowieka. Mam nadzieję, że konstruktywna rozmowa będzie.
A co do pracy to ja mam jeszcze teraz do końca tygodnia, później 23, 24, a następnie 2 ostatnie dni grudnia. Oczywiście w styczniu wolałabym mieć to wszystko już z głowy

[leleczka]

Nie ma problemu, fajnie że ktoś jest w podobnej sytuacji i razem możemy się wspierać masz już inną prace na oku? Ja czekam na miejsce w jednej firmie i jak tylko bedzie to spadam stąd :P troche sie boje reakcji kierownika

[patrzacwniebo]

Napisane przez leleczka

Nie ma problemu, fajnie że ktoś jest w podobnej sytuacji i razem możemy się wspierać masz już inną prace na oku? Ja czekam na miejsce w jednej firmie i jak tylko bedzie to spadam stąd :P troche sie boje reakcji kierownika

No, śmiesznie wyszło, prawda? Nawet zaczynałyśmy w podobnym czasie, bo ja zaczęłam 12.11 Konkretnie raczej jeszcze nie. Kolega mi już podsyłał pewne oferty, jedną też miałam na oku, baaardzo dla mnie atrakcyjną ale obawiam się, że jeszcze za wysokie progi dla mnie bo byłaby to praca tłumacza
W sumie nie martwię się o to aż tak. Obecną pracę znalazłam po wysłaniu zaledwie 2 cv, z drugiej firmy też się odzywali ale wtedy sama rozmowa kwalifikacyjna mnie odstraszyła
Teraz będę bardziej ostrożna przy podejmowaniu takich decyzji i bardzo szczegółowo o wszystko będę pytać. Bo teraz już wiem przynajmniej o co chcę zapytać i jakich warunków pracy wymagam Jak to mówią: nie ma tego złego...

A kierownikiem się nie martw, w końcu już niedługo ta osoba będzie jedynie mglistym wspomnieniem i może więcej już go nie spotkasz

[anjuta]

powodzenia laski

[patrzacwniebo]

Napisane przez anjuta

powodzenia laski

Dziękujemy

Naprawdę, dziewczyny, od razu lżej się robi na duszy dzięki Wam

[leleczka]

Napisane przez patrzacwniebo

No, śmiesznie wyszło, prawda? Nawet zaczynałyśmy w podobnym czasie, bo ja zaczęłam 12.11 Konkretnie raczej jeszcze nie. Kolega mi już podsyłał pewne oferty, jedną też miałam na oku, baaardzo dla mnie atrakcyjną ale obawiam się, że jeszcze za wysokie progi dla mnie bo byłaby to praca tłumacza
W sumie nie martwię się o to aż tak. Obecną pracę znalazłam po wysłaniu zaledwie 2 cv, z drugiej firmy też się odzywali ale wtedy sama rozmowa kwalifikacyjna mnie odstraszyła
Teraz będę bardziej ostrożna przy podejmowaniu takich decyzji i bardzo szczegółowo o wszystko będę pytać. Bo teraz już wiem przynajmniej o co chcę zapytać i jakich warunków pracy wymagam Jak to mówią: nie ma tego złego...

A kierownikiem się nie martw, w końcu już niedługo ta osoba będzie jedynie mglistym wspomnieniem i może więcej już go nie spotkasz

Ja zaczę lam 13 listopada :P pechowa 13 Ja jeśli znajdę prace- od razu skladam wypowiedzenie, jesli nie poczekam do konca umowy (koniec stycznia) i nie porzedłużam dalej (o ile wytrzymam tam :P)
W kazdym razie nie moge sie odczekac jak stamtad odejde

---------- Dopisano o 07:51 ---------- Poprzedni post napisano o 07:51 ----------

Napisane przez anjuta

powodzenia laski

dzięki

[leleczka]

Jak tam dziś u Ciebie?
Ja dowiedziałam się, że są duże szanse na prace w pewnej firmie Ale bedą mieli miny jak będę chciała odejsć po miesiącu, szczególnie że jest tam nas tylko 3 osoby i muszą znów kogoś szukać :P troche mi głupio, bo sie wkurzą :\

[lalibelle]

Napisane przez leleczka

Jak tam dziś u Ciebie?
Ja dowiedziałam się, że są duże szanse na prace w pewnej firmie Ale bedą mieli miny jak będę chciała odejsć po miesiącu, szczególnie że jest tam nas tylko 3 osoby i muszą znów kogoś szukać :P troche mi głupio, bo sie wkurzą :\

no i co z tego?

[leleczka]

Napisane przez lalibelle

no i co z tego?

po tym będę musiała jeszcze kilka dni przepracować, pewnie będzie nie miło

patrzacwniebo a jak u Ciebie? zlożyłaś wypowiedzenie?

[anjuta]

Napisane przez leleczka

po tym będę musiała jeszcze kilka dni przepracować, pewnie będzie nie miło

patrzacwniebo a jak u Ciebie? zlożyłaś wypowiedzenie?

ej, nie traktuj szefa i współpracowników jak wrogów. 3/4 sukcesu zależy od nastawienia. Naucz się tam przez te kilka dni jak najwięcej, nigdy nie wiadomo co się przyda. Dasz rade