Liceum: zeszyty czy segregator?

[_incredible_]

W każdej szkole jest inaczej, więc jak my mamy odpowiedzieć na twoje pytanie?
U mnie np. niektórzy nauczyciele zeszyty czasem przeglądają, albo wpisują oceny z odpowiedzi do zeszytu.

[old cookie]

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ze względu na to, że po pierwsze, w każdej szkole jest inaczej, po drugie, każdy nauczyciel wymaga czegoś innego. U nas np. nauczyciel chemii wymaga osobnego segregatora tylko do tego przedmiotu. Jest też kilku nauczycieli, którzy pod koniec semestru sprawdzają zeszyty bo np. brakuje im ocen, a wiadomo, że w takiej sytuacji nie oddamy segregatora, w którym są notatki z 5 przedmiotów

[SoyKaKu]

Na Twoim miejscu kupiłabym dwa bądź trzy segragatory a4.

Jeden moim zdaniem nie wystarczy, zresztą to trochę może ważyć, wiem, co mówię.. W sumie piszę z doświadczenia studentki, ale w liceum też jest sporo pisania.

Można założyć np. oddzielny segregator do przedmiotów humanistycznych, inny do ścisłych, a kolejny np. do języków obych (ewentualnie mniejszy, a5)

[disaster21]

Napisane przez Bellatriks123

Ja nie wyobrażałabym sobie nosić jednego segregatora do wszystkich przedmiotów. Mam rozszerzoną matematykę, do tej pory wypisałam 4 zeszyty stu strunowe. Tonęłabym w tych wszystkich kartkach gdybym miała segregator a w zeszytach wszystko jest na miejscu, żadnego szukania. Poza tym u mnie niektórzy nauczyciele sprawdzają pracę domową lub chcą wpisać ocenę z odpowiedzi. Zeszyt być musi.

Zgadzam się w 100%! Ktoś wcześniej napisał, że może być jeden zeszyt do matematyki i fizyki. Na pewno nie, gdy te przedmioty ma się rozszerzone. Nie wyobrażam sobie matematyki na kartkach, gdy codziennie zapisuje się ok 7 str A4. Aktualnie uczyłam się z kartek, bo wydrukowałam sobie i mam je wszędzie! Trudno się połapać co gdzie jest.

Napisane przez Mileva_

Na studiach wypróbowałam system i jeden, i drugi i zdecydowanie zeszyty wygrały - większy porządek, nie trzeba dodatkowo pilnować, nic nie ginie itd.

Również jestem za zeszytami. Idąc na studia zamierzałam pisać na kartkach i wpinać do segregatora, ale po niecałym miesiącu kupiłam zeszyty i nie sądzę, że je kiedyś zamienię na kartki. Poza tym nie polecam zeszytów ze spiralką, bo się niewygodnie piszę w nich (kółka gniotą w dłoń).



Nawet jak się ma 7 zajęc w ciągu dnia, to później się zauważa, że nie na każde przedmioty jest sens brać zeszyt np. ja nie miałam zeszytu do historii, religii. Do jakichś przedmiotów miałam zeszyt 30 kartkowy, więc nie było aż tak ciężko. a i nie wszystkie książki się nosi, bo czasami się ich zwyczajnie nie ma.

[AnMra]

Napisane przez magnolia166

kopnienta: to nie jest kwestia tego, że kupienie 3 zeszytów jest tańsze od kupienia segregatora. Nie mam 3 przedmiotów, tylko ok. 15 i do każdego muszę mieć oddzielny zeszyt w takim razie. Codziennie będę miała 7-8 różnych lekcji, więc będę zmuszona nosić aż tyle zeszytów. A gdzie jeszcze miejsce na książki? Nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale głównie o wygodę, a nawet własne zdrowie. Nie chcę po roku wykrzywić sobie kręgosłupa.

Nie musisz nosić wszystkich książek, wystarczy się umówić z koleżanką/kolegą z ławki, bądź zostawiać w szkole, jeśli jest taka możliwość.
U mnie zeszyty są wymagane ze wszystkiego, sprawdzane tylko z polskiego, ale z innych przedmiotów też są problemy, jak się nie ma - np. nauczyciele nie akceptują pracy domowej na kartkach. Któryś nauczyciel mówił nam kiedyś, że w przypadku wizytacji nauczycielowi nieźle by się oberwało, gdyby uczniowie nie prowadzili zeszytów, pewnie dlatego jest taki nacisk, żeby notatki były w takiej formie. Raz nawet moja matematyczka po kilku upomnieniach w stronę kolegi, który nie raczył założyć zeszytu zamiast segregatora, wyciągnęła drobne z portfela i wysłała go do szkolnego sklepiku po zeszyt w trakcie lekcji ;P. Może lepiej poczekaj na początek roku i popytaj nauczycieli, bo niestety, ale nie wszędzie jest w tej kwestii swoboda wyboru.

[201604250941]

U mnie wymagali zeszytu i sprawdzali czy sa wszystkie tematy i zadania domowe. Co jakis czas moga zbierac zeszysty zeby wlasnie za jednym razem ocenic zdania domowe i nie przyjma kartek.

Poza tym chyba zawsze u wszystkich jak idziesz do odpowiedzi to kladziesz im zeszyt na biurku. Jest tu ktos, kto tak nie mial?

Dlatego polecam kupic zeszyty kolowe z dziurkami i wpinac je potem do segregatora wg przedmiotow. jak juz sie je skonczy. Przed matura bedziesz musiala powtorzyc wszystko od pierwszej klasy i tak jest latwiej sie nie pogubic.
Ale sam segregator zamiast zeszytu to dobre na studia, ja tak robilam.

Co do ksiazek, wielu nauczycieli stawia 1 za brak i nie ma, ze z kolezanka. Natomiast mozesz miec ksero danych stron zeby nie nosic.

Jest tez taka opcja, zeby miec jeden notes do wszystkiego a w domu przepisywac na czysto. To juz zalezy od Ciebei, czy dasz rade. Myssle, ze polski i matka nie ma co miec nawet zludzen, musi byc zeszyt, natomiast na nagielskim i niemieckim wszystko robisz w ksiazce, w zeszycie tylko temat, reszta zalezy od profilu.

[cherry_flamme]

Dla mnie sprawdzanie zeszytów i tematów jest...dziecinadą. To było dobre w podstawówce, a do LO dzieci raczej nie chodzą i to uczniów sprawa, czy sobie to wszytko notują, nagrywają, czy zapamiętują od razu na lekcji. Rozumiem, że to zależy od nauczycieli, ale tacy to chyba mają nudne życie, żeby je jeszcze uczniom komplikować U nas nie trzeba było dawać zeszytu do wpisania oceny, chyba, że ktoś chciał.

[ulinkaaa]

Zależy od nauczycieli. W lo miałam zeszyty, bo wymagało nauczyciele, na studiach przeszlam na kartki, było zdecydowanie wygodniej.

[Typicalk]

Ja bym raczej segregator w LO odradzała, co innego na studiach. W moim przypadku, w liceum czasem nauczyciele sprawdzali zeszyty - przy odpowiedzi, sprawdzanie, czy nie kłamiemy, że mamy zadanie. Zresztą, nawet za brak zeszytu był '-', a 3 x '-' = 1.
Jeżeli chcesz mieć mniej zeszytów, to może zrób 2w1? Z jednej strony notesu jeden przedmiot, a z drugiego końca inny.

[ferryboat]

Napisane przez Typicalk

Ja bym raczej segregator w LO odradzała, co innego na studiach. W moim przypadku, w liceum czasem nauczyciele sprawdzali zeszyty - przy odpowiedzi, sprawdzanie, czy nie kłamiemy, że mamy zadanie. Zresztą, nawet za brak zeszytu był '-', a 3 x '-' = 1.
Jeżeli chcesz mieć mniej zeszytów, to może zrób 2w1? Z jednej strony notesu jeden przedmiot, a z drugiego końca inny.

U mnie identycznie Zeszyt to był podstawa, a jak ktoś pisał na kartce, to od razu były pytania "a gdzie masz zeszyt? Wpisuję ci nieprzygotowanie".

[Fantazja1993]

Moim zdaniem to powinno zależeć od Ciebie, jeśli to jest dla Ciebie wygodne to tak zrób. Tylko, że niektórzy nauczyciele mają niezłego konika na punkcie przedmiotu którego uczą i wymagają schludnego, uporządkowanego zeszytu... Ja miałam tak np. z polskiego; babka brała do odpowiedzi i przeglądała zeszyty, jak prowadzimy i czy odrabiamy prace domowe, a jak nie to 1 i referat do zrobienia

[201705121341]

Absolutnie nie prowadź w ten sposób notatek z przedmiotów kierunkowych. Kartki mogą gdzieś się zawieruszyć, będziesz miała wieczny bałagan i ciężko się z tego porządnie nauczyć. Poza tym wszyscy dobrze wiemy, że nieschludnie prowadzone notatki sprawiają, że zaczyna się stopniowo olewać dany przedmiot.

Zdaję angielski na poziomie rozszerzonym i moja nauczycielka strasznie pilnuje naszych zeszytów. Już na początku roku stawiała minusy za format A5, muszą być A4. Na każdej lekcji daje nam kserówki z różnych podręczników i każe je nam wklejać do zeszytów. Przy pytaniu (a pyta 2 osoby codziennie) zawsze przegląda zeszyty i sprawdza czy są wszystkie kserówki i notatki, a pod koniec roku robi niezapowiedziane sprawdzanie zeszytów. Nie wyobrażam sobie pisać na angielskim na kartkach, pogubiłabym wszystko i tyle by z tego było. Podobnie z matematyką - jestem z niej słaba, więc wolę mieć porządny zeszyt w którym jest wszystko żeby później móc się z tego nauczyć. Z chemii, fizyki, wosu, historii mam już jeden zeszyt i w nim wszystko piszę, bo to są te "lżejsze" przedmioty, czyli wiem, że nie muszę się na nie strasznie dużo uczyć, a na kartkówkach wszystko daje się ściągnąć (smutna prawda ale tak jest, nie będę się uczyć na milion sprawdzianów z przedmiotów, na których są same bzdury i z których i tak nie zdaję matury).

[petite reveur]

Tak, jak już niektórzy pisali, nie wszędzie istnieje ta pełna swoboda. To, że w jednej szkole nauczycielom będzie wszystko jedno, czy piszesz w zeszycie, na luźnych kartkach, czy czymkolwiek innym, nie znaczy, że będzie tak akurat u Ciebie. Według mnie zeszyty są jednak o tyle wygodne, że masz wszystkie notatki ze sobą. Dajmy na to potrzebujesz szybko coś przejrzeć i...? I okazuje się, że akurat tę kartkę zostawiłaś w domu. Istnieje też większa szansa, że ją zgubisz, albo po prostu Ci się wymnie i nie będzie wyglądała estetycznie. Wybór należy do Ciebie, ja jednak polecam zeszyt. Jeżeli będziesz chciała, spróbujesz z segregatorem na studiach, kiedy notatki będą tylko i wyłącznie notatkami dla Ciebie i nikt z pewnością nie będzie Ci ich sprawdzał.

[wild_horse]

Napisane przez cherry_flamme

Dla mnie sprawdzanie zeszytów i tematów jest...dziecinadą. To było dobre w podstawówce, a do LO dzieci raczej nie chodzą i to uczniów sprawa, czy sobie to wszytko notują, nagrywają, czy zapamiętują od razu na lekcji. Rozumiem, że to zależy od nauczycieli, ale tacy to chyba mają nudne życie, żeby je jeszcze uczniom komplikować U nas nie trzeba było dawać zeszytu do wpisania oceny, chyba, że ktoś chciał.

U nas był nauczyciel, który teoretycznie nie sprawdzał zeszytów, ale jak ktoś podchodził do odpowiedzi to przeglądał. Zawsze się czepiał gdy ktoś pisał "T.:" zamiast "Temat:", bo "Na T to tramwaj staje"

[petite reveur]

Napisane przez wild_horse

U nas był nauczyciel, który teoretycznie nie sprawdzał zeszytów, ale jak ktoś podchodził do odpowiedzi to przeglądał. Zawsze się czepiał gdy ktoś pisał "T.:" zamiast "Temat:", bo "Na T to tramwaj staje"

dobre, dobre. U nas co prawda takich rzeczy nigdy nikt się nie czepiał, ale w równoległej klasie słyszałam podobne historie, więc jak widać różnie to bywa.