Problem w dlugoletnim zwiazku... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-04-29, 23:45   #1
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7

Problem w dlugoletnim zwiazku...


Witam, pisze tutaj bo nie mam zadnej bliskiej kolezanki a chcialbym poznac kobiecy punkt widzenia. Jestem w zwiazku od 5 lat, raz bylo dobrze a raz zle ale ogolnie to nam sie ukladalo. A teraz przez moja glupote wszystko moze sie skonczyc... Napisze moze o co mniej wiecej chodzi... Jestem typem bardzo uczuciowym i wrazliwym, potrzebuje czuc milosc i bliskosc 2giej osoby, jej zainteresowanie moja osoba. Ostatnimi czasy mielismy sprzeczki o glupie sprawy ktore w zyciu nic nie znacza - nawet byscie nie pomyslaly,ze mozna sie o takie rzeczy szprzeczac. Ja jestem upary i moja partnerka rowniez. Czasem gdy ona czegos nie chciala robilem fochy i awantury, zdazylo sie tez kilka razy,ze wrecz terroryzmem emocjonalnym zmuszalem ja do czegos na co nie miala ochoty. Czemu tak postepowalem? Sam nie wiem.. ogolnie zazwyczj ja ustepowalem w zwiazku ale czasem chcialem postawic na swoim nia patrzac na koszty bo uwazalem,ze tak ludzie robia, tak powinno byc. Teraz juz wiem,ze to byl wielki blad i powinnem poczekac gdy moja wybranka sama tego bedzie chciala ale meska duma nie pozwalala mi odpuscic. Tak samo bylo z seksem, ona nie miala ochoty czasem bardzo dlugie okresy czasu a ja uwazalem,ze to jej obowiazek chociaz troche "sie pobawic", wiecie facet bez seksu w zwiazku przez tygodnie i miesiace zaczyna wariowac a gdy mowila,ze nie ma ochoty nie rozumialem tego,ze wtedy nawet pieszczotami ja rozdraznie...Ostatnio juz nie walczylem o jej milosc bo uwazalem,ze nalezy mi sie "z urzedu" a w ostatnim roku czesto dawalem obietnice bez pokrycia, a gdy byla jakas sprzeczka przepraszalem a potem robilem ten sam blad. Ostatnio na imprezie ona nie miala ochoty tanczyc, kilka razy ja prosilem ale nie, potem ona poszla tanczyc z kuzynem i znow wybuchem czemu ze mna nie a z nim tak. I to byl o jeden raz za duzo. nastepnego dnia napisala,ze musimy porozmawiac o nas w formie insynuacji rozstania, walnelo we mnie to jak mlot bo mimo problemow ostatniego roku wierzylem,ze nasza milosc jest ponad wszystko. Teraz widze jaki bylem glupi i egoistyczny,ze postepujac w ten sposob nie poprawie a pogorsze sytuacje Zaniedbalem milosc i ja,nie szanowalem tego skarbu ktory mam i teraz jestem zrozpaczony bo moge ja stracic. Rozmawialem z nia, powiedzialem jej wszystko co czuje,ze chce byc lepszy i skupic sie teraz na niej i nigdy wiecej nie zachowywac sie jak idiota. Boje,sie,ze po tym wszystkim ona juz mi nie zaufa i sie nie dziwie bo jednak 90% tych sytuacji to moja wina. to ja doprowadzilem do tego kryzysu i teraz dopiero sobie uswiadomilem jaki skarb moge stracic... nie wyobrazam sobie zycia z inna dziewczyna i baaardzo ja kocham. ale gdy rozmawialismy ona powiedziala,ze ona juz mnie nie i,ze chce zebysmy byli narazie przyjaciolmi...rozmawiali smy - bylo milo jednak atmosfera co jakis czas gestniala. Kupilem kwiata, przeprosilem ja ale wiem,ze to za malo a moje slowo juz niewiele znaczy dla niej... Nie wiem co teraz robic. Czy powinnem aktywnie probowac ja odzyskac? czy bardziej stonowanie,czy wogole dac jej kilka dni spokoju zeby przemysla sprawy? Boje sie,ze jak bede zbyt aktywny to ja splosze ale jednoczesnie boje sie,ze gdy nie bede zabiegal o jej wzgledy to wszystko prysnie...Prosze doradzcie mi co mam robic,taka kobieca perspektywa napewno mi pomoze...Bardzo ja kocham mimo tylu lat zwiazku i nie chcial bym tego zaprzepascic, czuje w sercu ze u niej iskra milosci jeszcze sie tli i zrobil bym wszystko by to naprawic. WSZYSTKO. zginal bym dla tej dziewczyny. madry polak po szkodzie... Co powinnem zrobic,zeby uwierzyla,ze moje intencje sa szczere i juz nigdy nie chce ja ranic. Co robic?

Edytowane przez styx
Czas edycji: 2010-04-30 o 00:24
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 00:04   #2
nicolle90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 55
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Bądź blisko, ale daj Jej swobodną przestrzeń.
Przede wszystkim bądź chłopakiem którego Ona pokochała. Zadbaj o siebie bardziej niż zwykle, pokaż Jej, że jesteś wartościowym facetem z którym warto być. Ale jednocześnie nie wchodź butami w Jej życie bo znowu poczuje się jakby 'kontrolowana' (te Twoje pretensje itp.) Niech wie, że Ci zależy ale też niech zatęskni. Bądź miły, uśmiechnięty, wyrozumiały, wrażliwy i czuły.

Myślę, że ja bym tego chciała. Na pewno nie chciałabym czuć jednak presji typu 'Halo dziewczyno, ja się staram a Ty nic! Wróć do mnie!' brrr. Dajcie sobie czas

Powodzenia
__________________
'nie mów tylko, że chcesz zabić czas, on ucieka i tak, chyba nazbyt pędzi.. pomyśl o tym jak zatrzymać czas, piękne chwile łap i miej je w pamięci'
nicolle90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 00:21   #3
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez nicolle90 Pokaż wiadomość
Bądź blisko, ale daj Jej swobodną przestrzeń.
Przede wszystkim bądź chłopakiem którego Ona pokochała. Zadbaj o siebie bardziej niż zwykle, pokaż Jej, że jesteś wartościowym facetem z którym warto być. Ale jednocześnie nie wchodź butami w Jej życie bo znowu poczuje się jakby 'kontrolowana' (te Twoje pretensje itp.) Niech wie, że Ci zależy ale też niech zatęskni. Bądź miły, uśmiechnięty, wyrozumiały, wrażliwy i czuły.

Myślę, że ja bym tego chciała. Na pewno nie chciałabym czuć jednak presji typu 'Halo dziewczyno, ja się staram a Ty nic! Wróć do mnie!' brrr. Dajcie sobie czas

Powodzenia
Wiem,ze to teraz ja musze sie starac,chce byc blisko ale czuje momentami presje rozmawiajac z nia. rozmowa sie klei i nagle boje sie,ze powiem cos co jej sie nie spodoba a ciezko jest zapomniec o milosci i gadac stricte jak z kolezanka bo to nadal we mnie wrze. nie wiem czy powinnem wysylac jej calusy,kochania insynuujace,ze chce zeby byla dalej moja partnerka czy zamknac sie narazie tylko w ramach kolezenstwa. mam kongo w glowie od tego wszystkiego, kilka dni temu bylismy para ktora mimo tego wszystkiego w ogolnym rozrachunku byla szczesliwa a teraz musze walczyc,wiem,ze sobie na to w pelni zasluzylem ale mimo wszystko ciezko sie przestawic bo chce krzczec,ze Ja kocham, przytulic ja a nie moge tego zrobic mam nadzieje,ze jeszcze nie jest za późno i chce z wszystkich sil ja odzskac, chcialbym cofnac czas bo jak pomysle,ze zrozumialem to wszystko po fakcie to ehhhh
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 00:37   #4
nicolle90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 55
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Spytaj Jej może czego potrzebuje?
Czy naprawdę chce być zawsze już tylko przyjaciółmi?
Czy chce żebyś dał Jej trochę czasu w samotności?
Czy chce żebyś był blisko?
Czy chce żeby było tak jak wcześniej?

Powiedz żeby nie spieszyła się z odpowiedzią tylko dobrze ją przemyślała i tak jakby 'przespała się' z nią. Będziesz wiedział na czym stoisz.
A jeśli tylko uda Wam się to odbudować to związek będzie mocniejszy
__________________
'nie mów tylko, że chcesz zabić czas, on ucieka i tak, chyba nazbyt pędzi.. pomyśl o tym jak zatrzymać czas, piękne chwile łap i miej je w pamięci'
nicolle90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 00:45   #5
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

boje sie o to spytac, nie chce sie jej narzucac, narazie chyba odpuszcze, ona jest indywidualistka i wole o nic narazie nie pytac bo pomysli ze ja naciskam, ale masz racje bo bardzo chcialbm wiedziec na czym stoje, na przyjacielski uklad zgodzilem sie tylko dlatego bo ona tego potrzebuje,dla mnie to cofniecie sie w tyl a nie chce teraz szarżować do przodu.
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 00:47   #6
mel89
Zakorzenienie
 
Avatar mel89
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: porto
Wiadomości: 3 445
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

to chłopie, jak przez rozmowę nie idzie to przez czyny. każda dziewczyna uwielbia być zaskakiwana i zasypywana niespodziankami. niekoniecznie podpisanymi Twoim imieniem i nazwiskiem (niech się domyśla że od Ciebie!), wystarczy bukiet kwiatów bez żadnego liściku co tydzień zawsze o tej samej porze (symbolika dla kobiet jest ważna), możesz ją też zaprosić do kina ("po przyjacielsku" jeśli tak woli), kup jej popkorn, bądź dżentelmenem tak, jakbyś znów ją zaprosił na pierwszą randkę . SŁUCHAJ tego, co mówi, bądź zainteresowany (albo przynajmniej sprawiaj takie wrażenie kiedy mówi o jakimś kosmetyku). Teraz jest ciepło więc zaproponuj jej przejazd rowerami gdzieś w ustronne miejsce o zachodzie słońca, weź ze sobą koc, winko, możesz przytargać jakiś odtwarzacz nawet, zrobić sałatkę. Nie zapominaj o małych gestach - otwarciu drzwi przed nią itp.

Człowieku, jak ma do Ciebie wrócić to musisz się baaaardzo postarać. Wyjść z siebie przynajmniej. I nie łazić za nią z psimi oczami i błagać o to, żeby do Ciebie wróciła!

Podałam Ci parę przykładów co możesz robić. Nie myl tego z chamską nachalnością, wszystko sobie dobrze rozplanuj i nie rób codziennie niespodzianek, zrób to w mądrych odstępach czasu. Jeśli nie będzie chciała z Tobą wyjść do kina to nie płacz w słuchawkę i nie błagaj - "ok, w porządku, może w następny weekend?" w zupełności wystarczy.
Na pewno poczujesz moment w którym dziewczyna znów dobrze czuje się w Twoim towarzystwie, będzie się częściej uśmiechać. To może trwać sporo czasu! Ale jeśli już tak się stanie - jesteście na dobrej drodze.

I co najważniejsze - ZMIEŃ SIĘ. Mam nadzieję, że zrozumiałeś swoje zachowanie, i fakt, polak mądry po stracie, ale weź sobie do serca tę nauczkę! Bo jeśli dziewczyna odejdzie od Ciebie drugi raz - już nie wróci, miej tego świadomość.

Jak na razie - nie poddawaj się, walcz o nią.

Życzę powodzenia!
__________________
not all who wander are lost.
mel89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 08:23   #7
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Powiem tylko tyle:
jesli na pewno nie kocha już Ciebie -to żadne kwiaty,spacery,kina i kolacje nie pomogą.
A jesli kocha nadal,ale czuje sie głebo zraniona i zawiedziona - po prostu bądż blisko,odezwij się czasem,niech czuje ze myslisz o niej,ale daj jej trochę przestrzeni i czasu.

W moim przypadku niestety "odzyskiwanie" nigdy nie miało szans,a "odzyskiwacz" draznił coraz bardziej.
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-04-30, 08:38   #8
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Pokaż wiadomość
Powiem tylko tyle:
jesli na pewno nie kocha już Ciebie -to żadne kwiaty,spacery,kina i kolacje nie pomogą.
A jesli kocha nadal,ale czuje sie głebo zraniona i zawiedziona - po prostu bądż blisko,odezwij się czasem,niech czuje ze myslisz o niej,ale daj jej trochę przestrzeni i czasu.

W moim przypadku niestety "odzyskiwanie" nigdy nie miało szans,a "odzyskiwacz" draznił coraz bardziej.
to moze twoi odzyskiwacze za slabo sie starali, moja siostra np. rozstawala sie z swoim chlopakiem z 3 razy, mowila ze nie kocha go, miala juz innego. Teraz sa malzenstwem. Podobnie kolega ktory byl z dziewczyna 7 lat - ona nie kocha, zostawia, on zalamany. Teraz mieszkaja razem po slubie. Wiec uwazam,ze jak sie chce to sie da, nawet rozpalic przytlumiona milosc na nowo. My potrafimy ze soba rozmawiac,smiac sie - nie ma zadnej nienawisci .
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 08:41   #9
nicka01
Wtajemniczenie
 
Avatar nicka01
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez styx Pokaż wiadomość
Witam, pisze tutaj bo nie mam zadnej bliskiej kolezanki a chcialbym poznac kobiecy punkt widzenia. Jestem w zwiazku od 5 lat, raz bylo dobrze a raz zle ale ogolnie to nam sie ukladalo. A teraz przez moja glupote wszystko moze sie skonczyc... Napisze moze o co mniej wiecej chodzi... Jestem typem bardzo uczuciowym i wrazliwym, potrzebuje czuc milosc i bliskosc 2giej osoby, jej zainteresowanie moja osoba. Ostatnimi czasy mielismy sprzeczki o glupie sprawy ktore w zyciu nic nie znacza - nawet byscie nie pomyslaly,ze mozna sie o takie rzeczy szprzeczac. Ja jestem upary i moja partnerka rowniez. Czasem gdy ona czegos nie chciala robilem fochy i awantury, zdazylo sie tez kilka razy,ze wrecz terroryzmem emocjonalnym zmuszalem ja do czegos na co nie miala ochoty. Czemu tak postepowalem? Sam nie wiem.. ogolnie zazwyczj ja ustepowalem w zwiazku ale czasem chcialem postawic na swoim nia patrzac na koszty bo uwazalem,ze tak ludzie robia, tak powinno byc. Teraz juz wiem,ze to byl wielki blad i powinnem poczekac gdy moja wybranka sama tego bedzie chciala ale meska duma nie pozwalala mi odpuscic. Tak samo bylo z seksem, ona nie miala ochoty czasem bardzo dlugie okresy czasu a ja uwazalem,ze to jej obowiazek chociaz troche "sie pobawic", wiecie facet bez seksu w zwiazku przez tygodnie i miesiace zaczyna wariowac a gdy mowila,ze nie ma ochoty nie rozumialem tego,ze wtedy nawet pieszczotami ja rozdraznie...Ostatnio juz nie walczylem o jej milosc bo uwazalem,ze nalezy mi sie "z urzedu" a w ostatnim roku czesto dawalem obietnice bez pokrycia, a gdy byla jakas sprzeczka przepraszalem a potem robilem ten sam blad. Ostatnio na imprezie ona nie miala ochoty tanczyc, kilka razy ja prosilem ale nie, potem ona poszla tanczyc z kuzynem i znow wybuchem czemu ze mna nie a z nim tak. I to byl o jeden raz za duzo. nastepnego dnia napisala,ze musimy porozmawiac o nas w formie insynuacji rozstania, walnelo we mnie to jak mlot bo mimo problemow ostatniego roku wierzylem,ze nasza milosc jest ponad wszystko. Teraz widze jaki bylem glupi i egoistyczny,ze postepujac w ten sposob nie poprawie a pogorsze sytuacje Zaniedbalem milosc i ja,nie szanowalem tego skarbu ktory mam i teraz jestem zrozpaczony bo moge ja stracic. Rozmawialem z nia, powiedzialem jej wszystko co czuje,ze chce byc lepszy i skupic sie teraz na niej i nigdy wiecej nie zachowywac sie jak idiota. Boje,sie,ze po tym wszystkim ona juz mi nie zaufa i sie nie dziwie bo jednak 90% tych sytuacji to moja wina. to ja doprowadzilem do tego kryzysu i teraz dopiero sobie uswiadomilem jaki skarb moge stracic... nie wyobrazam sobie zycia z inna dziewczyna i baaardzo ja kocham. ale gdy rozmawialismy ona powiedziala,ze ona juz mnie nie i,ze chce zebysmy byli narazie przyjaciolmi...rozmawiali smy - bylo milo jednak atmosfera co jakis czas gestniala. Kupilem kwiata, przeprosilem ja ale wiem,ze to za malo a moje slowo juz niewiele znaczy dla niej... Nie wiem co teraz robic. Czy powinnem aktywnie probowac ja odzyskac? czy bardziej stonowanie,czy wogole dac jej kilka dni spokoju zeby przemysla sprawy? Boje sie,ze jak bede zbyt aktywny to ja splosze ale jednoczesnie boje sie,ze gdy nie bede zabiegal o jej wzgledy to wszystko prysnie...Prosze doradzcie mi co mam robic,taka kobieca perspektywa napewno mi pomoze...Bardzo ja kocham mimo tylu lat zwiazku i nie chcial bym tego zaprzepascic, czuje w sercu ze u niej iskra milosci jeszcze sie tli i zrobil bym wszystko by to naprawic. WSZYSTKO. zginal bym dla tej dziewczyny. madry polak po szkodzie... Co powinnem zrobic,zeby uwierzyla,ze moje intencje sa szczere i juz nigdy nie chce ja ranic. Co robic?

Musisz sie starać i to bardzo
__________________



nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj


nicka01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 11:18   #10
ropuszyca
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: bajorko...
Wiadomości: 179
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Myślę, że ona chciałaby odpocząć od tego bałaganu, który narobiłeś. Chce żebyście się przyjaźnili to ok (ja np. nie byłabym taka wspaniałomyślna) i nie spapraj tego. Daj jej odpocząć troszkę od siebie, niech przemyśli parę spraw, a Ty w tym czasie pracuj nad sobą skutecznie. Skoro się przyjaźnicie to zauważy Twoją zmanę, jeżeli takowa nastąpi. Może jeszcze cos zaiskrzy ale musisz się chłopie baaaaardzo postarać.
ropuszyca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 11:39   #11
Serdelekk
Wtajemniczenie
 
Avatar Serdelekk
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 2 099
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez styx Pokaż wiadomość
Witam, pisze tutaj bo nie mam zadnej bliskiej kolezanki a chcialbym poznac kobiecy punkt widzenia. Jestem w zwiazku od 5 lat, raz bylo dobrze a raz zle ale ogolnie to nam sie ukladalo. A teraz przez moja glupote wszystko moze sie skonczyc... Napisze moze o co mniej wiecej chodzi... Jestem typem bardzo uczuciowym i wrazliwym, potrzebuje czuc milosc i bliskosc 2giej osoby, jej zainteresowanie moja osoba. Ostatnimi czasy mielismy sprzeczki o glupie sprawy ktore w zyciu nic nie znacza - nawet byscie nie pomyslaly,ze mozna sie o takie rzeczy szprzeczac. Ja jestem upary i moja partnerka rowniez. Czasem gdy ona czegos nie chciala robilem fochy i awantury, zdazylo sie tez kilka razy,ze wrecz terroryzmem emocjonalnym zmuszalem ja do czegos na co nie miala ochoty. Czemu tak postepowalem? Sam nie wiem.. ogolnie zazwyczj ja ustepowalem w zwiazku ale czasem chcialem postawic na swoim nia patrzac na koszty bo uwazalem,ze tak ludzie robia, tak powinno byc. Teraz juz wiem,ze to byl wielki blad i powinnem poczekac gdy moja wybranka sama tego bedzie chciala ale meska duma nie pozwalala mi odpuscic. Tak samo bylo z seksem, ona nie miala ochoty czasem bardzo dlugie okresy czasu a ja uwazalem,ze to jej obowiazek chociaz troche "sie pobawic", wiecie facet bez seksu w zwiazku przez tygodnie i miesiace zaczyna wariowac a gdy mowila,ze nie ma ochoty nie rozumialem tego,ze wtedy nawet pieszczotami ja rozdraznie...Ostatnio juz nie walczylem o jej milosc bo uwazalem,ze nalezy mi sie "z urzedu" a w ostatnim roku czesto dawalem obietnice bez pokrycia, a gdy byla jakas sprzeczka przepraszalem a potem robilem ten sam blad. Ostatnio na imprezie ona nie miala ochoty tanczyc, kilka razy ja prosilem ale nie, potem ona poszla tanczyc z kuzynem i znow wybuchem czemu ze mna nie a z nim tak. I to byl o jeden raz za duzo. nastepnego dnia napisala,ze musimy porozmawiac o nas w formie insynuacji rozstania, walnelo we mnie to jak mlot bo mimo problemow ostatniego roku wierzylem,ze nasza milosc jest ponad wszystko. Teraz widze jaki bylem glupi i egoistyczny,ze postepujac w ten sposob nie poprawie a pogorsze sytuacje Zaniedbalem milosc i ja,nie szanowalem tego skarbu ktory mam i teraz jestem zrozpaczony bo moge ja stracic. Rozmawialem z nia, powiedzialem jej wszystko co czuje,ze chce byc lepszy i skupic sie teraz na niej i nigdy wiecej nie zachowywac sie jak idiota. Boje,sie,ze po tym wszystkim ona juz mi nie zaufa i sie nie dziwie bo jednak 90% tych sytuacji to moja wina. to ja doprowadzilem do tego kryzysu i teraz dopiero sobie uswiadomilem jaki skarb moge stracic... nie wyobrazam sobie zycia z inna dziewczyna i baaardzo ja kocham. ale gdy rozmawialismy ona powiedziala,ze ona juz mnie nie i,ze chce zebysmy byli narazie przyjaciolmi...rozmawiali smy - bylo milo jednak atmosfera co jakis czas gestniala. Kupilem kwiata, przeprosilem ja ale wiem,ze to za malo a moje slowo juz niewiele znaczy dla niej... Nie wiem co teraz robic. Czy powinnem aktywnie probowac ja odzyskac? czy bardziej stonowanie,czy wogole dac jej kilka dni spokoju zeby przemysla sprawy? Boje sie,ze jak bede zbyt aktywny to ja splosze ale jednoczesnie boje sie,ze gdy nie bede zabiegal o jej wzgledy to wszystko prysnie...Prosze doradzcie mi co mam robic,taka kobieca perspektywa napewno mi pomoze...Bardzo ja kocham mimo tylu lat zwiazku i nie chcial bym tego zaprzepascic, czuje w sercu ze u niej iskra milosci jeszcze sie tli i zrobil bym wszystko by to naprawic. WSZYSTKO. zginal bym dla tej dziewczyny. madry polak po szkodzie... Co powinnem zrobic,zeby uwierzyla,ze moje intencje sa szczere i juz nigdy nie chce ja ranic. Co robic?
Az mi sie oczy mokre zrobily..ale tylko przez chwile. Widocznie zostaly przekroczone jakies granice lub tez ona chce Ci udowodnic, ze nie mozesz sobie pozwalac na wszystko i ma racje. Napewno musisz dac jej czas, nie przestaje sie kochac z dnia na dzien. Staraj sie mocno i tak jak powiedzial ktos wyzej badz blisko i jednoczesnie daj jej przestrzen. Okarz duzo przyjazni i wkupiaj sie w laski. badz jak Aniol Stroz. Nic wiecej nie zrobisz. Jesli ta sytuacj trwala dos dlugo ona mogla powoli odcinac pepowine. Znasz ja najlepiej i jesli chcesz ja odzyskac to moze zabierz ja w miejsce gdzie sie poznaliscie, przypominaj jej Wasze dobre chwile, rozczulaj wspomnieniami i staraj sie. Powodzenia.
__________________
"Jesteśmy z tego samego materiału,
co nasze sny."
-William Szekspir


http://emigracjadoswiadczenia.blogspot.com/

http://ac46dikvuzbl8l0kvdzf07z6bw.ho...REEENERGYTESLA

Edytowane przez Serdelekk
Czas edycji: 2010-04-30 o 11:40
Serdelekk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-04-30, 11:54   #12
50 latek
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 583
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez styx Pokaż wiadomość
Witam, pisze tutaj bo nie mam zadnej bliskiej kolezanki a chcialbym poznac kobiecy punkt widzenia. Jestem w zwiazku od 5 lat, raz bylo dobrze a raz zle ale ogolnie to nam sie ukladalo. A teraz przez moja glupote wszystko moze sie skonczyc... Napisze moze o co mniej wiecej chodzi... Jestem typem bardzo uczuciowym i wrazliwym, potrzebuje czuc milosc i bliskosc 2giej osoby, jej zainteresowanie moja osoba. Ostatnimi czasy mielismy sprzeczki o glupie sprawy ktore w zyciu nic nie znacza - nawet byscie nie pomyslaly,ze mozna sie o takie rzeczy szprzeczac. Ja jestem upary i moja partnerka rowniez. Czasem gdy ona czegos nie chciala robilem fochy i awantury, zdazylo sie tez kilka razy,ze wrecz terroryzmem emocjonalnym zmuszalem ja do czegos na co nie miala ochoty. Czemu tak postepowalem? Sam nie wiem.. ogolnie zazwyczj ja ustepowalem w zwiazku ale czasem chcialem postawic na swoim nia patrzac na koszty bo uwazalem,ze tak ludzie robia, tak powinno byc. Teraz juz wiem,ze to byl wielki blad i powinnem poczekac gdy moja wybranka sama tego bedzie chciala ale meska duma nie pozwalala mi odpuscic. Tak samo bylo z seksem, ona nie miala ochoty czasem bardzo dlugie okresy czasu a ja uwazalem,ze to jej obowiazek chociaz troche "sie pobawic", wiecie facet bez seksu w zwiazku przez tygodnie i miesiace zaczyna wariowac a gdy mowila,ze nie ma ochoty nie rozumialem tego,ze wtedy nawet pieszczotami ja rozdraznie...Ostatnio juz nie walczylem o jej milosc bo uwazalem,ze nalezy mi sie "z urzedu" a w ostatnim roku czesto dawalem obietnice bez pokrycia, a gdy byla jakas sprzeczka przepraszalem a potem robilem ten sam blad. Ostatnio na imprezie ona nie miala ochoty tanczyc, kilka razy ja prosilem ale nie, potem ona poszla tanczyc z kuzynem i znow wybuchem czemu ze mna nie a z nim tak. I to byl o jeden raz za duzo. nastepnego dnia napisala,ze musimy porozmawiac o nas w formie insynuacji rozstania, walnelo we mnie to jak mlot bo mimo problemow ostatniego roku wierzylem,ze nasza milosc jest ponad wszystko. Teraz widze jaki bylem glupi i egoistyczny,ze postepujac w ten sposob nie poprawie a pogorsze sytuacje Zaniedbalem milosc i ja,nie szanowalem tego skarbu ktory mam i teraz jestem zrozpaczony bo moge ja stracic. Rozmawialem z nia, powiedzialem jej wszystko co czuje,ze chce byc lepszy i skupic sie teraz na niej i nigdy wiecej nie zachowywac sie jak idiota. Boje,sie,ze po tym wszystkim ona juz mi nie zaufa i sie nie dziwie bo jednak 90% tych sytuacji to moja wina. to ja doprowadzilem do tego kryzysu i teraz dopiero sobie uswiadomilem jaki skarb moge stracic... nie wyobrazam sobie zycia z inna dziewczyna i baaardzo ja kocham. ale gdy rozmawialismy ona powiedziala,ze ona juz mnie nie i,ze chce zebysmy byli narazie przyjaciolmi...rozmawiali smy - bylo milo jednak atmosfera co jakis czas gestniala. Kupilem kwiata, przeprosilem ja ale wiem,ze to za malo a moje slowo juz niewiele znaczy dla niej... Nie wiem co teraz robic. Czy powinnem aktywnie probowac ja odzyskac? czy bardziej stonowanie,czy wogole dac jej kilka dni spokoju zeby przemysla sprawy? Boje sie,ze jak bede zbyt aktywny to ja splosze ale jednoczesnie boje sie,ze gdy nie bede zabiegal o jej wzgledy to wszystko prysnie...Prosze doradzcie mi co mam robic,taka kobieca perspektywa napewno mi pomoze...Bardzo ja kocham mimo tylu lat zwiazku i nie chcial bym tego zaprzepascic, czuje w sercu ze u niej iskra milosci jeszcze sie tli i zrobil bym wszystko by to naprawic. WSZYSTKO. zginal bym dla tej dziewczyny. madry polak po szkodzie... Co powinnem zrobic,zeby uwierzyla,ze moje intencje sa szczere i juz nigdy nie chce ja ranic. Co robic?
Chłopieeeeee!!! Przeczytaj jeszcze raz, to co sam napisałeś, a co Ci pogrubiłem! Gdybym to ja napisał, to co byś pomyślał o mnie? Że zachowuję się jak baba? Że mam niską samoocenę? Że brak mi pewności siebie? Że dałem się kobiecie owinąć wokół palca? Że zasłużyłem na to, co mnie spotkało? Dobrze byś pomyślał!
Nie wiem, czy ją odzyskasz, czy nie. Nie wiem, czy sprawy nie zaszły zbyt daleko. Ale wiem, że jak nie zaczniesz pracować nad sobą, to z pewnością jej nie odzyskasz.
Zachowujesz się jak przysłowiowe "ciepłe kluchy", płaczesz, krzyczysz, boisz się, obwiniasz siebie, ustępujesz na każdym kroku, awanturujesz się, strzelasz fochy, nie dotrzymujesz obietnic, a potem piszesz, że sam nie wiesz dlaczego tak robisz. To ja Ci powiem.
Nie masz poczucia własnej wartości, nie masz szacunku dla siebie, brak Ci pewności siebie, wszędzie widzisz swoją winę, reagujesz emocjonalnie. Czy tak się zachowuje mężczyzna? Nawet wrażliwy i uczuciowy (co nie jest niczym złym) mężczyzna? Nie. Musisz zacząć nad sobą pracować. Ustalić swoje zasady i się ich konsekwentnie trzymać. Musisz jej pokazać, że jesteś mężczyzną z krwi i kości, że szanujesz siebie i ją, że znasz jej potrzeby, ale masz również swoje, że dotrzymujesz obietnic danych zarówno jej, jak i sobie, że nie pozwolisz sobie na jej gierki, bo masz swoją godność. Długa droga przed Tobą, ale nawet, gdy jej nie odzyskasz, to efekty pracy nad sobą przydadzą Ci się w dalszym życiu bez niej.
50 latek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 12:00   #13
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez ropuszyca Pokaż wiadomość
Myślę, że ona chciałaby odpocząć od tego bałaganu, który narobiłeś. Chce żebyście się przyjaźnili to ok (ja np. nie byłabym taka wspaniałomyślna) i nie spapraj tego. Daj jej odpocząć troszkę od siebie, niech przemyśli parę spraw, a Ty w tym czasie pracuj nad sobą skutecznie. Skoro się przyjaźnicie to zauważy Twoją zmanę, jeżeli takowa nastąpi. Może jeszcze cos zaiskrzy ale musisz się chłopie baaaaardzo postarać.
Wiesz to wcale nie jest takie jednostronne, owszem reagowalem zle i krzywdzilem dziewczyne i to moja wina jednak te sytuacje wynikaly tez z powodu jej za malego moim zdaniem zaangazowania. W zwiazku w wiekszosci przypadkow to ja rezygnuje ze swoich racji przy sprawach typu wybor muzyki,filmu, propozycji wyjscia gdzies prawie zawsze moje zdanie bylo na drugim planie,a jesli chodzi o sprawy lozkowe to prze te lata doslownie kilka razy ona inicjowala kontakt a tak to ja musialem, a wiecie facet lubi byc troche chociaz adorowany. Ona jest cicha i skromna dziewczyna ale z charakterkiem i w rozmowach tez mimo moich argumentow czesto jej odpowiedzia bylo po prostu bo tak albo ze startu nie. Jest uparta i szczescie mialem jesli nie zostalem okrzyczany za pomysl moim zdaniem fajny. Teraz chce troszke inaczej podejsc do tematu, wiecej rozmawiac spokojnie. Potrafila sie na mnie wydrzec z powodu jakis blachostek zamiast spokojnie zwrocic uwage jak czlowiek czlowiekowi. Wiecie te moje wybuchy i klutnie po przemysleniu byly efektem braku checi na pojscie na kompromis. Ja zrezygnowac moglem ona juz niekoniecznie... Oczywiscie to nie umniejsza mojej winy,ze dziecinnymi wybuchami probowalem uzyskac cos co powinno byc jej inicjatywa. Ale to niewazne, bo czy po mojemu czy po jej sposobie bylem szczesliwy i najwazniejsze jest ze bylem przy niej bo kocham ja nawet jak mnie krzyczy...dobre chwile przewazaly wiec bylem sklonny zrezygnowac z rzeczy ktore ja chcialem robic, niestety nie zawsze i przez te moje niedopieszczenie sobie nagrabilem. A powinnem sie cieszyc tym co mam.


@50 latek

Sluchaj po czesci sie z toba zgodze ale uwazam,ze to jednak facet powinien ustapic kobiecie, oczywiscie w rozsadnych proporcjach. wybacz moje rozczulenie ale moge stracic swoja wybranke i trudno w tym momencie byc macho wiec wpierw postaw sie w mojej sytuacji. Pewnosc siebie nijak sie ma do niepewnosci zwiazku. Ja wole merytoryczna dyskusje niz zgrywac twardziela. Owszem bylem czasem spychany na dalszy plan ale powiedzenie nie a zmuszanie kogos sila do swoich racji to roznica wiec moja wina nie ulega tu watpliwosci a jekie byly przyczyny to nieistotne bo liczy sie efekt jaki wywolaly. Zasady swoje mam, jestem bardzo honorowy i cenie tradycje, glownie te sytuacje mialy miejsce publicznie gdy uznalem,ze moja dziewczyna zachowuje sie inaczej niz typowa dziewczyna moich kumpli, tak wlanie dlatego bo postepowalem wg. zasad jak moim zdaniem to powinno wygladac wg ogolnie przyjetych w spoleczenstwie trendow.

Edytowane przez styx
Czas edycji: 2010-04-30 o 12:13
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 12:07   #14
ropuszyca
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: bajorko...
Wiadomości: 179
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez styx Pokaż wiadomość
Wiesz to wcale nie jest takie jednostronne, owszem reagowalem zle i krzywdzilem dziewczyne i to moja wina jednak te sytuacje wynikaly tez z powodu jej za malego moim zdaniem zaangazowania. W zwiazku w wiekszosci przypadkow to ja rezygnuje ze swoich racji przy sprawach typu wybor muzyki,filmu, propozycji wyjscia gdzies prawie zawsze moje zdanie bylo na drugim planie,a jesli chodzi o sprawy lozkowe to prze te lata doslownie kilka razy ona inicjowala kontakt a tak to ja musialem, a wiecie facet lubi byc troche chociaz adorowany. Ona jest cicha i skromna dziewczyna ale z charakterkiem i w rozmowach tez mimo moich argumentow czesto jej odpowiedzia bylo po prostu bo tak albo ze startu nie. Jest uparta i szczescie mialem jesli nie zostalem okrzyczany za pomysl moim zdaniem fajny. Teraz chce troszke inaczej podejsc do tematu, wiecej rozmawiac spokojnie. Potrafila sie na mnie wydrzec z powodu jakis blachostek zamiast spokojnie zwrocic uwage jak czlowiek czlowiekowi. Wiecie te moje wybuchy i klutnie po przemysleniu byly efektem braku checi na pojscie na kompromis. Ja zrezygnowac moglem ona juz niekoniecznie... Oczywiscie to nie umniejsza mojej winy,ze dziecinnymi wybuchami probowalem uzyskac cos co powinno byc jej inicjatywa. Ale to niewazne, bo czy po mojemu czy po jej sposobie bylem szczesliwy i najwazniejsze jest ze bylem przy niej bo kocham ja nawet jak mnie krzyczy...dobre chwile przewazaly wiec bylem sklonny zrezygnowac z rzeczy ktore ja chcialem robic, niestety nie zawsze i przez te moje niedopieszczenie sobie nagrabilem. A powinnem sie cieszyc tym co mam.
No to albo ja źle przeczytałam, albo Ty przedstawiłeś sprawę z innej strony.
Oboje popełnialiście błędy. Po prostu nie umieliście się dogadać i to jest chyba wasz problem. Musicie nauczyć się komunikować.
ropuszyca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 12:22   #15
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez ropuszyca Pokaż wiadomość
No to albo ja źle przeczytałam, albo Ty przedstawiłeś sprawę z innej strony.
Oboje popełnialiście błędy. Po prostu nie umieliście się dogadać i to jest chyba wasz problem. Musicie nauczyć się komunikować.
Nie pisalem tego bo jak do tego doszlo to jest nieistotne, robilem zle niewazne jaki wazny byl by tego powod. No tak myslalem, milosc jest najwazniejsza w zwiazku ale umiejetnosc pojscia na kompromis przez pare oraz spokojna rozmowa jest rownie wazna i teraz bede nad tym pracowac.
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 12:44   #16
50 latek
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 583
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez styx Pokaż wiadomość
Sluchaj po czesci sie z toba zgodze ale uwazam,ze to jednak facet powinien ustapic kobiecie, oczywiscie w rozsadnych proporcjach. wybacz moje rozczulenie ale moge stracic swoja wybranke i trudno w tym momencie byc macho wiec wpierw postaw sie w mojej sytuacji. Pewnosc siebie nijak sie ma do niepewnosci zwiazku. Ja wole merytoryczna dyskusje niz zgrywac twardziela. Owszem bylem czasem spychany na dalszy plan ale powiedzenie nie a zmuszanie kogos sila do swoich racji to roznica wiec moja wina nie ulega tu watpliwosci a jekie byly przyczyny to nieistotne bo liczy sie efekt jaki wywolaly. Zasady swoje mam, jestem bardzo honorowy i cenie tradycje, glownie te sytuacje mialy miejsce publicznie gdy uznalem,ze moja dziewczyna zachowuje sie inaczej niz typowa dziewczyna moich kumpli, tak wlanie dlatego bo postepowalem wg. zasad jak moim zdaniem to powinno wygladac wg ogolnie przyjetych w spoleczenstwie trendow.
W związku są dwie strony i obie powinny się liczyć z uczuciami drugiej!
Nie mogę się postawić w Twojej sytuacji, bo nigdy nie dopuściłem do tego, żebym biegał za swoją panią jak piesek, czasem się łasił, czasem powarczał, nieraz ugryzł, ale zawsze pozostawał w tej roli.
Nie musisz się ze mną zgadzać, bo nie o to tu chodzi. Przedstawiłem swój pogląd na Wasze zachowanie i tyle. Chcesz - skorzystaj, nie chcesz - walcz swoimi metodami.
Ja zacząłbym od okazania jej szacunku w kwestii chwilowej przerwy. Nie dzwoniłbym, nie sms-ował. Przy przypadkowej okazji powiedziałbym patrząc prosto w oczy, że szanuję jej decyzję, zgadzam się z nią, ale gdy stwierdzi, że zmieniła zdanie to niech zadzwoni. I poszedłbym sobie. Zachowałbym się inaczej, niż zwykle. Nie bój się. Po 5 latach związku to dwa dni będzie roztrząsała, dlaczego rozstanie przyszło Ci tak łatwo. Przecież to do Ciebie niepodobne.
A pewność siebie, albo się ma, albo się nie ma. I najlepiej to widać w relacjach z kobietami. Przy facetach, to każdy jest macho. Zmuszanie siłą, a danie kobiecie do myślenia, to też dwie różne rzeczy. Ona też czuje, ona też ma wątpliwości, ona też Cię kocha, tyle tylko, że Tobą rządzi i powoli zaczyna ją to nudzić.
Gdybyś jeszcze coś ode mnie chciał, to niestety musisz zaczekać do 4.V
50 latek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 13:07   #17
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez styx Pokaż wiadomość
Nie pisalem tego bo jak do tego doszlo to jest nieistotne, robilem zle niewazne jaki wazny byl by tego powod. No tak myslalem, milosc jest najwazniejsza w zwiazku ale umiejetnosc pojscia na kompromis przez pare oraz spokojna rozmowa jest rownie wazna i teraz bede nad tym pracowac.

Ale tu się bardzo mylisz.
Bo to jest własnie najwazniejsze DLACZEGO coś się dzieje w związku.
Piszesz że ze sobą nie sypialiście bo ona nie chciała. I to jest kluczowe dlaczego nie chciała, bo: - jesli jej sie nie chciało bo jej nie kręcisz, to na to rady nie ma i najlepiej się rozstać i ułozyć sobie zycie z kimś kogo się i nawzajem kręci.
Ale jesli nie sypiała z Tobą bo az tak zła była atmosfera miedzy Wami - to może jednak jest co odbudowywać.

I tak jest z każdym kolejnym punktem- najpierw napisałeś że byłeś kłótliwy, potem wyszło że się kłóciłeś bo jednak miałeś powody. Itd.

To że teraz, jestescie na stopie koleżeńskiej, to dla mnie oznaka, że raczej Ci się nie uda.
Sorry, ale jak się kogoś kocha, pożąda, tylko ma się mu za złe, to prędzej dojdzie do kłótni lub seksu niż do spokojnego siedzenia i rozmawiania "jak starzy przyjaciele". Bo tam gdzie nie ma już emocji, tam nie ma co rozpalać od nowa. Po prostu.
A tam gdzie wciąz emocje są, tam raczej trudno o to, zeby jak już się ze sobą spotka, pić herbatke i gadać lajtowo o dupie Maryni.

To ż eteraz chcesz paśc na kolana i wziąć wszytko na swój garb, to żadna metoda. Na dłużej, to sie nie uda.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 13:16   #18
styx
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

@50 latek @cava

chyba macie troche racji,z tym,ze emocje sa i to bardzo duze. musze zmienic relacje miedzy nami i bazowac na wzajemnym szacunku,jak tylko poczuje sie zbywany to jej to powiem bo skoro ja bede potrafil pojsc na ustepstwa to bede wynagal tego samego. Jesli chodzi o seks to napewno nie chodzilo o wzgledy fizyczne (mam taka nadzieje ) chodzi o sprawy psychiczne. nie licze teraz na zadne igraszki ale juz sie zdazalo kilka miesiecy wstrzemiezliwosci seksualnej z powodow wiadomych wiec mam juz wprawe

Edytowane przez styx
Czas edycji: 2010-04-30 o 14:11
styx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 14:25   #19
marysienka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Ona powiedziała Ci wprost, że cię nie kocha, więc będziesz musiał się bardzo postarać aby rozpalić jej serce na nowo. Bądź przy niej, ale nie osaczaj jej, daj jej prawo wyboru, niech widzi, że chcesz się zmienić, żebyś po raz kolejny nie dał jej pustej obietnicy.
__________________
Będę mamcią..
marysienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-04-30, 16:38   #20
krooolewna
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: z daleka:D
Wiadomości: 1 938
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Pokaż wiadomość
Powiem tylko tyle:
jesli na pewno nie kocha już Ciebie -to żadne kwiaty,spacery,kina i kolacje nie pomogą.

A jesli kocha nadal,ale czuje sie głebo zraniona i zawiedziona - po prostu bądż blisko,odezwij się czasem,niech czuje ze myslisz o niej,ale daj jej trochę przestrzeni i czasu.

W moim przypadku niestety "odzyskiwanie" nigdy nie miało szans,a "odzyskiwacz" draznił coraz bardziej.

U mnie to samo było.
__________________

krooolewna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 18:50   #21
studi
Zakorzenienie
 
Avatar studi
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

może moja recepta nie będzie najlepszym rozwiązaniem, ale może dasz jej chwilę odpoczynku, odpoczniecie od siebie, dacie sobie chwile czasu, jeśli będzie chciała z Toba być napewno wróci...Nic na siłę, starania się moga spowodować skutek odwrotny, jest indywidualistką, to może zacząc ją to drażnic i w końcu powie dosyć...Całkowita przerwa może zmienić jej światopogląd, zacznie tęsknić, to napewno odezwie się, a wówczas będziesz mół udowodnić, jak bardzo Ci na niej zależy
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58-57-56-55
studi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-30, 19:32   #22
butters
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: البحر الأبيض الم
Wiadomości: 349
Dot.: Problem w dlugoletnim zwiazku...

Piec lat to mnostwo czasu wiec uswiadom sobie jak trudna decyzje podjela Twoja dziewczyna, zagrala Vabank.Czy jestescie zareczeni?
__________________
"الرجل مجاملة : الشكل الأنيق من الباطل".
butters jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:25.