Dziewczyny co mam zrobić bo ciągle się kłócimy o byle głupoty z facetem

[monika_i]

już kompletnie nie wiem jak z tego wybrnąć; każdy dzień jeszcze bardziej pogrąża nasz związek

[Luba]

Napisane przez monika_i

już kompletnie nie wiem jak z tego wybrnąć; każdy dzień jeszcze bardziej pogrąża nasz związek

Na tak enigmatycznie przedstawiony problem można odpowedzieć tylko równie krótko:
nie kłocic się.

[patttii16]

Napisane przez monika_i

już kompletnie nie wiem jak z tego wybrnąć; każdy dzień jeszcze bardziej pogrąża nasz związek

Wiesz co jeśli sie tak kłocicie to sie moze zastanow czy on nie prowokuje tych kłotni?? Pogadaj z nim szczerze czy jest sens sie tak kłocic bo jesli Cie Kocha to nie powinien sie czepiac o byle co .... a jeli sie nic nie zmieni to zastanów sie czy jest sens dalej ciagnąc taki zwiazek????

[Kota]

Napisane przez patttii16

Wiesz co jeśli sie tak kłocicie to sie moze zastanow czy on nie prowokuje tych kłotni?? Pogadaj z nim szczerze czy jest sens sie tak kłocic bo jesli Cie Kocha to nie powinien sie czepiac o byle co .... a jeli sie nic nie zmieni to zastanów sie czy jest sens dalej ciagnąc taki zwiazek????

Równie dobrze wina może nie być po jego stronie i kłótnie może prowokować dziewczyna.
Nic nie wiemy, problem w pierwszym poście jest przedstawiony nader enigmatycznie i można poradzic tylko jak Luba- nie kłócić się.

[Ptysio5]

Napisane przez Luba

Na tak enigmatycznie przedstawiony problem można odpowedzieć tylko równie krótko:
nie kłocic się.

doskonała rada w tym przypadku

Napisane przez patttii16

Wiesz co jeśli sie tak kłocicie to sie moze zastanow czy on nie prowokuje tych kłotni?? Pogadaj z nim szczerze czy jest sens sie tak kłocic bo jesli Cie Kocha to nie powinien sie czepiac o byle co .... a jeli sie nic nie zmieni to zastanów sie czy jest sens dalej ciagnąc taki zwiazek????

może to autorka sie czepia o byle co?
<wszystko zaraz wina "tych wstrętnych facetów" >


edit: Kota, uprzedziłaś mnie

[Bezka]

witaj w klubie ja mam to samo z moim TŻ jestesmy ze soba 4 lata a od 3 jest istny koszmar przykład:
wczoraj spotkalam sie z kumpela ktorej nie widzialam rok, moj tz chcial wiedziec gdzie ide za ile bede wszystko no to mu powiedzialam.. tylko maly problem byl w tym ze powiedzialam mu ze bede za godzinke ale jak to kobitki plotkowalysmy dobre 3 godziny i oczywiscie juz sie do mnie od wczoraj nie odzywa i tak non-stop klotnie o wszystko nawet o najmniejsze drobiazgi nie wiem brak zaufania?? lub nie wiem co jeszcze.

[miphuhiz]

Napisane przez patttii16

Wiesz co jeśli sie tak kłocicie to sie moze zastanow czy on nie prowokuje tych kłotni?? Pogadaj z nim szczerze czy jest sens sie tak kłocic bo jesli Cie Kocha to nie powinien sie czepiac o byle co .... a jeli sie nic nie zmieni to zastanów sie czy jest sens dalej ciagnąc taki zwiazek????

Z doswiadczenia wiem ,ze to kobiety zazwyczaj czepiaja sie o byle co

[myShaczeQ]

Napisane przez Bezka

witaj w klubie ja mam to samo z moim TŻ jestesmy ze soba 4 lata a od 3 jest istny koszmar przykład:
wczoraj spotkalam sie z kumpela ktorej nie widzialam rok, moj tz chcial wiedziec gdzie ide za ile bede wszystko no to mu powiedzialam.. tylko maly problem byl w tym ze powiedzialam mu ze bede za godzinke ale jak to kobitki plotkowalysmy dobre 3 godziny i oczywiscie juz sie do mnie od wczoraj nie odzywa i tak non-stop klotnie o wszystko nawet o najmniejsze drobiazgi nie wiem brak zaufania?? lub nie wiem co jeszcze.

nie no ja mysle, ze powinien byc szczesliwy ze wracasz tylko po 3 a nie po 6

zycie jest sztuka kompromisow droga Autorko chyba musisz zaczac prace nad zwiakiem od siebie - zaciskaj zeby jesli oceniasz, ze nie ma sie co czepiac, probouj zalagodzic sytuacje i bedzie dobrze, innej rady na tak ogolny problem nie ma

[katzet]

...

[rebeca_85]

ja też się o głupoty kłucę z moim chłopakiem, a że mieszkamy razem, więc sytuacja czasami jest bardzo napięta... ale za chwilę się godzimy... to chyba już po prostu tkwi w nszych temperamentach...

[witośka]

monika bardzo dobrze Cię rozumiem bo sama to przechodziłami i stwierdzam że jest jeden sposób na to żeby się nie kłócić - po prostu parę razy musisz ustąpić! Niestety tak to juz jest. Następnym razem, jak już wiesz że jakiś problem wystąpi, spróbuj porozmawiać z facetem i tak pokierować rozmową żeby wyszło ze twoje rozwiązanie jest ok, ale przy tym facet musi myśleć ze to był jego pomysł. Troche to pokręcone ale to niestety jedyna rada że ze sobą razem wytrzymać 9no chyba że się trafi na pantoflarza nudnego jak flaki, który czyta w myslach)

[witośka]

aha a jak juz się pokłócicie to bardzo łatwo się pogodzić i rozładować sytuacje, np bezpośrednim pytaniem jakby nigdy nic: pokochamy się?
gwarantuję natychmiastowa zgodę

[motylek]

Napisane przez witośka

aha a jak juz się pokłócicie to bardzo łatwo się pogodzić i rozładować sytuacje, np bezpośrednim pytaniem jakby nigdy nic: pokochamy się?
gwarantuję natychmiastowa zgodę

oj z ta gwarancja na natychmiastowa zgode to roznie bywa

[madziuleńka007]

echh ja mam to samo.tyle że my kłócimy sie głównie przez telefon.jak sie spotykamy to prawie wogóle a on z byle powodu potrafi rozpętać kłótnie.kiedyś mi powiedział że lubi sie ze mną drażnic.chory normalniejesteśmy już razem prawie 3 lata i tak jest prawie od początku.

[Engelchen]

a ciebie, madziulenka, to meczy?
jezeli tak, to po co byc w takim zwiazku gdzie od poczatku jest cos nie tak i sytuacja sie nie zmienia?
sprzeczki ok ale klotnie bez powodu juz nie!

[madziuleńka007]

Napisane przez Engelchen

a ciebie, madziulenka, to meczy?
jezeli tak, to po co byc w takim zwiazku gdzie od poczatku jest cos nie tak i sytuacja sie nie zmienia?
sprzeczki ok ale klotnie bez powodu juz nie!

czasem męczy ale to nie jest notoryczne i jest zupełnie inaczej jak się spotykamy.a pozatym baardzo się kochamy.przyznaje że kiedyś zerwaliśmy ale długo bez siebie niewytrzymaliśmy.krótko mówiąc ''ze sobą zle a bez siebie jeszcze gorzej''.jesteśmy po prostu siebie warci

[Beatka212]

oj skąd ja to znam
z moim TZ też co chwilę kłótnie..i to często ja zaczynam nie wiem czemu

Tylko my za 3 miesiące bierzemy ślub i może też z tego to wynika, nerwy, stres, masę załatwień i niewiele trzeba żeby wybuchnąć

W każdym razie Życzę Ci wiele szczęścia! i uśmiechu nawet w tych kłótniach

ps. spróbujcie się kłócić po cichu tak szeptem jest to niesamowicie śmieszne i często rozładowuje sytuacje

[wiolonczelistka]

Ja rowniz kloce sie z moim TŻ ale jakie pojednania sa piekne wtedy szybko oboje zapominamy w ogole o co sie klocilismy

[Prywatna]

Hmm z doswiadczenia własnego stwierdzam, że czasem trzeba odpuscic (nawet często). Jeśli nie jest to dla CIebie duzym problemem to lepiej sobie daruj, albo obróc coś w żart.

[truskaffka]

hm...tez tak mialam..przychodzi taki okres...a potem sam odchodzi.tylko wazne jest zeby sie nie poddac i przez niego jakos przejsc

[monis276]

Napisane przez Bezka

witaj w klubie ja mam to samo z moim TŻ jestesmy ze soba 4 lata a od 3 jest istny koszmar przykład:
wczoraj spotkalam sie z kumpela ktorej nie widzialam rok, moj tz chcial wiedziec gdzie ide za ile bede wszystko no to mu powiedzialam.. tylko maly problem byl w tym ze powiedzialam mu ze bede za godzinke ale jak to kobitki plotkowalysmy dobre 3 godziny i oczywiscie juz sie do mnie od wczoraj nie odzywa i tak non-stop klotnie o wszystko nawet o najmniejsze drobiazgi nie wiem brak zaufania?? lub nie wiem co jeszcze.

to skoro tak masz w związku to w jakim celu ten związek trwa dalej skoro się ,,pogrążacie??"

[schiz]

Kłótnie od czasu do czasu są zdrowe (udowodniono naukowo :P)

niestety częstrze powodują psucie się związku.
zazdrosć jest najgorsza, problemy o głupoty, to jest nie do zniesienia.
warto sobie zadać pytanie - czy to wszystko warte jest mojego poświęcenia? i czy chcę spędzić w ten sposób całe swoje życie?

dziewczyny, jeśli wam ciężko, to prędzej czy później zadacie sobie te pytania. wielka miłość często przeradza sie w nienawiść, a charakteru nie zmienisz, kłótnie raczej nie znikną.
ja rozglądnęłam się za nową miłością.
od 3 miesięcy nie było ani jednej kłótni. ciesze się. to dla mnie jak nowość. jak lek na rany.

[monis276]

kłótnie w związku sa potrzebne
bez nich jest nudno:p
dlatego sama nieraz prowokuje mojego TŻ do kłótni

[pimkie]

Mnie moj chlopak zostawil przez te nasze klotnie (9 na 10 prowokowanych przeze mnie). Tez myslalam, ze "taka nasza uroda", ale i tak bedziemy razem. Teraz, kiedy mialam czas troche ochlonac z bolu i przyjrzec sie mojemu postepowaniu, zaluje strasznie wszystkich klotni, nie warto bylo, zwlaszcza ze w waznych sprawach zawsze bylismy zgodni, a wszczynalam awantury i obrazalam sie o rzeczy, ktore w normalnych zwiazkach (to ja bylam przyczyna nienormalnosci) przeszlyby bez echa. (Chociaz w naszym przypadku nigdy nie byla problemem zazdrosc, jeszcze by tylko tego brakowalo w moim paskudnym repertuarze.)
A taka bylam pewna stalosci naszego zwiazku... Zwlaszcza ze wczesniej dlugo bylismy przyjaciolmi. Za to teraz moge sobie tylko gdybac, jaka bylabym wspaniala, gdybym dostala jeszcze jedna szanse.

[motylek1007]

Odpocznijcie od siebie przez pare dni. Wyciszycie sie a może zatęsknicie....

[pimkie]

Motylku, jesli do mnie piszesz, to moj ukochany zostawil mnie siedem miesiecy temu, gdyby mial zatesknic, to juz by to zrobil. Tesknie tylko ja. Owszem, pewnie sie wyciszyl, ale przy okazji doszedl do raczej niekorzystnych dla mnie wnioskow.

[motylek1007]

Pisałam do autorki wątku

[Tequillaaa]

U Nas też okres, głupich kłótni o byle co. Musimy nauczyć sie pójść na kompromis, jestesmy juz 4 lata razem i to co teraz sie dzieje to czasami jest naprawdę smieszne. Całe życie trzeba się uczyć.
Życzę Wam porozumienia dobrego dla Was obojgu!

[domi7ks]

według mnie takie kłotnie są oznaką,ze ludzie do siebie poprostu nie pasuja i nie trafiły jeszcze na swoja połowkez moim eskem czesto wysepowaly kłotnie i sprzeczki,zas z moim obecnym ukochanym praktycznie nie wysepuja-raz na ruski rok,ze tak powiem

[pimkie]

Napisane przez motylek1007

Pisałam do autorki wątku

A autorka sie zmyla.
Domi, nie wiem, czy to prawda, bo, jak juz pisalam, gdybym miala jeszcze jedna szanse, nie reagowalabym juz tak samo i wtedy tez klocilibysmy sie raz na ruski rok. Nie idealizuje teraz mojego bylego chlopaka, tylko po prostu zmadrzalam, potrafilam sie zachowywac skandalicznie i teraz to widze. Nie rzucalam miesem, nie bilam go , ale sie bez przerwy obrazalam i z tego wynikaly nasze spory.
I z nikim nigdy nie rozumialam sie tak dobrze, poza ta jedna sprawa - on nie potrafil zniesc moich humorow (za co go wcale nie obwiniam, tez bym uciekla od siebie samej).
Chociaz nie mozna mowic "gdyby nie moje obrazanie sie, to bysmy do siebie IDEALNIE pasowali", bo przeciez to moje zachowanie jednak bylo.
Dlatego uwazam, ze z klotni nic dobrego nie wyniknie, trzeba ustepowac, jesli sie kocha. Zwlaszcza ze z autopsji wiem, ze i tak czesto sie pozniej zaluje swoich napadow zlosci. Uczcie sie na moich bledach.