TŻtówki 2016 cz. II

[may9313]

Napisane przez Amadora

Wpadam Wam tylko napisać (po raz kolejny), że kilku miesięczny związek w którym jest idealnie nie świadczy o tym, że za kolejne 5 miesięcy będzie tak samo, a ten idealny tż nie okaże sie całkiem kimś innym. Ja sie właśnie przekonałam, że ten "idealny facet, z którym w ogóle sie nie kłócimy" w świeżym, rocznym związku może tak operować słowami, by wyrządzić krzywde.
Rozstaliśmy sie z tż, w takiej atmosferze jakbyśmy byli dla siebie największymi wrogami. Życze Wam, żeby Wasze związki nie skończyły sie tak jak mój i za kilka lat nadal były idealnymi

Zdaję sobie z tego sprawę... Wiem, że wszystko jest w życiu możliwe, ale i tak ryzykuję i zobaczymy. Najwyżej się sparzę - trudno. Nauczę się czegoś nowego.

Przykro mi z Twojego powodu. Ale głowa do góry - uczymy się na błędach!

[vindicta]

Napisane przez may9313

Hej hej!
Ja się już tak przyzwyczaiłam do mieszkania z TŻtem, że masakra. Dalej się o nic nie pokłóciliśmy, każdy robi swoje rzeczy i jest git Nawet jak jest coś, co mogłoby być powodem do kłótni, to od razu się to obraca w żart - wtedy oboje wiemy, że coś nie odpowiada komuś ale bez żadnych spięć, wręcz przeciwnie Ja nie wiem, jak to nam się udaje Ale niedługo będzie dwa miesiące wspólnego mieszkania i 5 miesięcy związku i chcę więcej!
Wczoraj zaczęła się nawet jakaś luźna gadka na temat ślubów No ale na razie się o tym nie myśli (mam nadzieję), temat na kilka lat do przodu.

Co do mieszkania z rodzicami - ja się wyprowadziłam na studia, jak miałam 19 lat, mieszkałam przez 4 lata 200 km od domu. Teraz za granicą, 1500 km od domu, od pażdziernika i... tak zostanie jak na razie Ale moi rodzice nic do tego nie mają. W sumie na tą chwilę moja mama jest 10 km ode mnie bo na chwilę przyjechała do mojej siostry Także nawet w Polsce tak blisko nie miałyśmy

Ja mieszkam dopiero miesiąc, ale jesteśmy razem 8 meisiący, znamy się już ponad 1.5 roku. Jednak nie zawsze chodzi o czas. Czas jest ważny, jednak ważne jak się nim pokieruje. Ja sama obawiam się tego, co może być z czasem.



Ja wyprowadziłam się bez pytania rodziców o zgodę, od 16 roku życia sama na siebie zarabiam.

Napisane przez Amadora

Wpadam Wam tylko napisać (po raz kolejny), że kilku miesięczny związek w którym jest idealnie nie świadczy o tym, że za kolejne 5 miesięcy będzie tak samo, a ten idealny tż nie okaże sie całkiem kimś innym. Ja sie właśnie przekonałam, że ten "idealny facet, z którym w ogóle sie nie kłócimy" w świeżym, rocznym związku może tak operować słowami, by wyrządzić krzywde.
Rozstaliśmy sie z tż, w takiej atmosferze jakbyśmy byli dla siebie największymi wrogami. Życze Wam, żeby Wasze związki nie skończyły sie tak jak mój i za kilka lat nadal były idealnymi

Przykro nam. Jednak najważniejsze, że po czymś takim nie postanowiłaś brnąć, jak to potrafią robić niektóre kobiety. Ja też ze swoim byłym rozstałam się w gniewnej atmosferze, jednak po 3.5 roku związku. I powiem Ci, że jestem ogromnie szczęśliwa, iż mój poprzedni związek się zakończył.

Napisane przez Amadora

madz no tu akurat (ex)tż był moim plasterkiem po poprzednim związku. Tak strasznie sie dziwił, jak można skrzywdzić "taką kruszyne" i zapierał sie że on nigdy celowo mnie nie skrzywdzi Gówno warte słowa.

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że ludzie nie zdają sobie w ogóle sprawy z wagi słów i obietnic... Jednak jesteś silna i pójdziesz dalej.

Napisane przez aszin

Ej, ja też usunęłam byłego z facebooka Ale to dopiero po czasie, jak nie mogłam patrzeć na zielone kółeczko na samej górze czatu

Ja nie usunęłam. Nie chciałam pokazać, że mój były swoimi głupimi czynami jakkolwiek wpłynął na moje nerwy. Jest dla mnie nikim, chociaż często dostaje wiadomości naśmiewcze z tego, jak się zmienił po zerwaniu i znajomi podsyłają mi jego zdjęcia.
Wyjaśnię,były po zerwaniu nagle zapotrzebował aprobaty, zrobiłs ię bardzo kobiecy... O włosy i ryjka dba bardziej niż ja.
Mało to interesujące, jednak nigdy nie wyjaśnię jak długo z takim pacanem wytrzymałam.

[madz88]

Vindicta no to nieźleja za to od mojego dostaje wiadomości jak on teraz mnie docenia i że jaka ja dobra byłam dla niego. Przez pewien czas myślałam że chce do mnie wrócić ale ja już byłam w cudownym związku i ani na chwilę bym tego nie zamieniła. Na szczęście po zareczynach przestał pisać więc może ogarnął że nie ma szans

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[vindicta]

Napisane przez madz88

Vindicta no to nieźleja za to od mojego dostaje wiadomości jak on teraz mnie docenia i że jaka ja dobra byłam dla niego. Przez pewien czas myślałam że chce do mnie wrócić ale ja już byłam w cudownym związku i ani na chwilę bym tego nie zamieniła. Na szczęście po zareczynach przestał pisać więc może ogarnął że nie ma szans

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Najczęściej potrafią docenić dopiero jak stracą. Do byłego nie docierało w ogóle, że po tylu latach kiedykolwiek mogłabym zerwać. Nawet gdy pojawił się mój aktualny, do którego mnie ciągnęło, to tamten nic sobie z tym nie robił. PO zerwaniu jeszcze uznał, że polepszył się w łóżku i czy nie chcę się z nim przespać. Wyśmiałam go.


Ja sama przestałam pisać, bo też próbował utrzymać kontakt.

[MOgrama]

Amadora przykro mi okropne jeśli w takiej atmosferze to wszystko. Nie napisałaś co się stało ale może to wszystko emocje i nerwy. Chyba ostatnio mieliście kryzys może napięcie wywołało taka kumulacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[vindicta]

Napisane przez MOgrama

Amadora przykro mi okropne jeśli w takiej atmosferze to wszystko. Nie napisałaś co się stało ale może to wszystko emocje i nerwy. Chyba ostatnio mieliście kryzys może napięcie wywołało taka kumulacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jaki to by nie był kryzys, są słowa które nigdy nie powinny zostać wypowiedziane.

[Amadora]

MOgrama nie napisałam co sie stało, bo brakłoby mi miejsca. Zresztą co chwile ktoś pyta, nie chce mi sie znowu powtarzać co sie zje*ało bo zwyczajnie boli. Wydarzyło sie dużo, za dużo. Po ostatnim kryzysie przez chwile było "dobrze", ale to chyba on nas zabił. Miałam przeczucie, że tym razem już z tego nie wyjdziemy no i nie wyszliśmy...
Póki co jeszcze to wszystko do mnie nie dociera. Żal miesza sie ze złością. Aczkolwiek staram sie podchodzić do tego wszystkiego z dystansem i jakoś sobie z tym poradzić. Wychodzi mi całkiem dobrze bo w nocy udało mi sie zasnąć, a rano wstać z łóżka. Mam nadzieje, że przy braku kontaktu i znalezieniu sobie jakichś zajęć pozbieram sie za kilka dni.

vindicta w punkt. Tż poleciał po bandzie, przez to jest mi jeszcze gorzej bo nigdy bym go nie podejrzewała o to, że może mnie w ten sposób skrzywdzić. Że w ogóle jest w stanie mnie skrzywdzić. Bo przecież kiedyś obiecał, że tego nie zrobi, nie?

[MOgrama]

Napisane przez vindicta

Jaki to by nie był kryzys, są słowa które nigdy nie powinny zostać wypowiedziane.

Niby tak ale Amadora nie napisała co właściwie się stało nie wiemy jakie to słowa. Nie założyłam najgorszego czasem jeśli atmosfera jest duszaca reagujemy bardziej emocjonalnie i on mógł powiedzieć za dużo i ona poczuć się bardziej dotknięta. Niekoniecznie trzeba wyjść z wnioskiem ze osoba okazała się zupełnie inna niż przez poprzednie 364 dni roku. Oczywiście nie znam sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasia0912]

Napisane przez Amadora

Wpadam Wam tylko napisać (po raz kolejny), że kilku miesięczny związek w którym jest idealnie nie świadczy o tym, że za kolejne 5 miesięcy będzie tak samo, a ten idealny tż nie okaże sie całkiem kimś innym. Ja sie właśnie przekonałam, że ten "idealny facet, z którym w ogóle sie nie kłócimy" w świeżym, rocznym związku może tak operować słowami, by wyrządzić krzywde.
Rozstaliśmy sie z tż, w takiej atmosferze jakbyśmy byli dla siebie największymi wrogami. Życze Wam, żeby Wasze związki nie skończyły sie tak jak mój i za kilka lat nadal były idealnymi

Przykro mi ale niestety czasami tak bywa. My też mamy kryzys. Tylko, że u nas oboje się staramy, a Twój ex tylko wymagał.
Będzie dobrze

Napisane przez madz88

Ja nie usuwam, choć nie w sumie jednego usnelamA ten ostatni usunął mnie bo jak twierdził "dla świętego spokoju" - jego obecna (ale też byla, wrócił do niej po ponad 4 latach i 2 zwiazkach) mu kazała zapewne. Ale i tak do mnie pisze czasem, ja to raczej zlewam i grzecznie odpisuje ale mój TŻ się bardzo denerwuje. Ostatnio pisał do mnie i pogratulował zarwczyn bo widział na insta (mimo że mnie nie obserwuje :p)
Mój ostatni ex mnie usunął bo nie chciał widzieć moich smutnych postów ja go zablokowałam, a on potem,że czemu tak drastycznie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Amadora

MOgrama nie napisałam co sie stało, bo brakłoby mi miejsca. Zresztą co chwile ktoś pyta, nie chce mi sie znowu powtarzać co sie zje*ało bo zwyczajnie boli. Wydarzyło sie dużo, za dużo. Po ostatnim kryzysie przez chwile było "dobrze", ale to chyba on nas zabił. Miałam przeczucie, że tym razem już z tego nie wyjdziemy no i nie wyszliśmy...
Póki co jeszcze to wszystko do mnie nie dociera. Żal miesza sie ze złością. Aczkolwiek staram sie podchodzić do tego wszystkiego z dystansem i jakoś sobie z tym poradzić. Wychodzi mi całkiem dobrze bo w nocy udało mi sie zasnąć, a rano wstać z łóżka. Mam nadzieje, że przy braku kontaktu i znalezieniu sobie jakichś zajęć pozbieram sie za kilka dni.

Jak ktoś ma klasę to i przy rozstaniu ją ma. I jeżeli powiedział coś co Cię zraniło to Jej nie ma. Jak widać prawdziwe jest to, że ocenia się faceta jak kończy,a nie zaczyna.

[vindicta]

Napisane przez Amadora

MOgrama nie napisałam co sie stało, bo brakłoby mi miejsca. Zresztą co chwile ktoś pyta, nie chce mi sie znowu powtarzać co sie zje*ało bo zwyczajnie boli. Wydarzyło sie dużo, za dużo. Po ostatnim kryzysie przez chwile było "dobrze", ale to chyba on nas zabił. Miałam przeczucie, że tym razem już z tego nie wyjdziemy no i nie wyszliśmy...
Póki co jeszcze to wszystko do mnie nie dociera. Żal miesza sie ze złością. Aczkolwiek staram sie podchodzić do tego wszystkiego z dystansem i jakoś sobie z tym poradzić. Wychodzi mi całkiem dobrze bo w nocy udało mi sie zasnąć, a rano wstać z łóżka. Mam nadzieje, że przy braku kontaktu i znalezieniu sobie jakichś zajęć pozbieram sie za kilka dni.

vindicta w punkt. Tż poleciał po bandzie, przez to jest mi jeszcze gorzej bo nigdy bym go nie podejrzewała o to, że może mnie w ten sposób skrzywdzić. Że w ogóle jest w stanie mnie skrzywdzić. Bo przecież kiedyś obiecał, że tego nie zrobi, nie?

Ja po ostatnim zerwaniu przez kilka miesięcy nie wypowiadałam się na temat powodu, czy pewnych sytuacji. Pewne sprawy były zbyt świeże i wspominanie wywoływało tylko nieprzyjemności. Co wykorzystał były i sam z chęcią rozpowiadał na lewo i prawo o fałszywych zdarzeniach. Zignorowałam to i właściwie wiedziałam, że nie będę się tłumaczyć ani go oczerniać. Sam się oczernił. Wielu rzeczy również się nie spodziewałam.
Jednak po pewnym czasie dochodzi się do wniosku, że lepiej iż tak postąpił niż by nie pokazywał do czego jest zdolny. Ludzie potrafią udawać przez długi czas, albo też żyć w świecie oczekiwań innych.

Napisane przez MOgrama

Niby tak ale Amadora nie napisała co właściwie się stało nie wiemy jakie to słowa. Nie założyłam najgorszego czasem jeśli atmosfera jest duszaca reagujemy bardziej emocjonalnie i on mógł powiedzieć za dużo i ona poczuć się bardziej dotknięta. Niekoniecznie trzeba wyjść z wnioskiem ze osoba okazała się zupełnie inna niż przez poprzednie 364 dni roku. Oczywiście nie znam sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie zawsze najważniejszy jest powód zerwania, czasem i bez powodu lepiej zakończyć związek.
Czasem zdarza się, że sami nie do końca znamy siebie i własne reakcje, a co dopiero reakcje innych.

[Amadora]

MOgrama atmosfera nie była dusząca. Rozmawialiśmy normalnie. Pisał, że tęskni. Po raz kolejny próbowałam mu wtłuc do głowy, że sie sypie. Stwierdził, że nie rozumie o co mi chodzi i zaczął po mnie jechać. Wystarczy?

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Napisane przez aszin

Ej, ja też usunęłam byłego z facebooka Ale to dopiero po czasie, jak nie mogłam patrzeć na zielone kółeczko na samej górze czatu

Znaczy w jego przypadku to było o tyle głupie, że on na fb wchodzi (a przynajmniej wchodził) raz na ruski rok, nawet nigdy na fejsie nie pisaliśmy ze sobą. Nawet mu się nie wyświetlałam nigdzie zapewne
No ale to było akurat najmniej dotkliwe z jego zachowań. Chyba w takich rozstaniach boli najbardziej brak klasy po prostu.

[vindicta]

Napisane przez Amadora

MOgrama atmosfera nie była dusząca. Rozmawialiśmy normalnie. Pisał, że tęskni. Po raz kolejny próbowałam mu wtłuc do głowy, że sie sypie. Stwierdził, że nie rozumie o co mi chodzi i zaczął po mnie jechać. Wystarczy?

Pewnie i wiele innych rzeczy by do niego nie dotarło. Trudno drążyć tak trudny temat.
Ja Tobie życzę obyś w końcu trafiła na takiego odpowiedniego, który będzie w stanie Cię wspierać i co najważniejsze będzie miał otwarte oczy na twoje potrzeby.


[1=694fcdf7a19624f07270486 17a838dcb1266be57_641ce80 216f07;72768621]Znaczy w jego przypadku to było o tyle głupie, że on na fb wchodzi (a przynajmniej wchodził) raz na ruski rok, nawet nigdy na fejsie nie pisaliśmy ze sobą. Nawet mu się nie wyświetlałam nigdzie zapewne
No ale to było akurat najmniej dotkliwe z jego zachowań. Chyba w takich rozstaniach boli najbardziej brak klasy po prostu.[/QUOTE]


To fakt, ktoś kiedyś powiedział, że mężczyzny nie poznaje się po tym jak zaczyna związek a jak go kończy.
Mój jak kiedyś wspominałam włamał się na fb, udostępnił po zerwaniu treści moich rozmów i wyzwał mnie od najgorszych, z takim elaboratem, że nawet Orzeszkowa epitetami o opisami by go nie przebiła, oznaczył jeszcze moich i swoich bliskich w poście.
Facebook to piękne narzędzie. Ja to zignorowałam, jednak nie wyrzuciłam go ze znajomych, pokazałabym wtedy, że mógł mieć rację.

[Amadora]

vindicta ale żebym ja jeszcze miała jakieś ogromne potrzeby No chyba, że moje "mógłbyś mnie czasem przytulić bez powodu" to wymagania rangi "kup mi maseratti"

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Amadora czasem dla facetów przytulenie bez powodu to szczyt ich możliwości, a i często niemożliwy do zdobycia. Bardzo ważne jest chyba zrozumienie jednej, pozornie bardzo prostej sprawy: jeśli facet zachowuje się jakby mu nie zależało, to po prostu mu nie zależy

[vindicta]

Napisane przez Amadora

vindicta ale żebym ja jeszcze miała jakieś ogromne potrzeby No chyba, że moje "mógłbyś mnie czasem przytulić bez powodu" to wymagania rangi "kup mi maseratti"

Teoretycznie, nie.
Praktycznie... Wszystko zależy od mężczyzny. Dla nich kupno ciastka, albo kwiatka raz na miesiąc to wyczyn(jakby nie wiadomo ile kosztowało, a ogromnie cieszy).
Jeżeli od razu do faceta nie dociera to jakie masz potrzeby, to nigdy nei dotrze.
Są dinozaury, które rozumieją, że trzeba przytulić, zrobić niespodziankę i że to wcale tyle wysiłku nie wymaga, ale podkreślam to dinozaury. Mi się wydaje, że trafiłam na takiego dinozaura, ale z czasem zobaczymy, jeszcze przed nami długa droga. Rok to mało Trzeba poznać się w każdej sytuacji.

[Amadora]

consenso kiedyś potrafił to zrobić... Nie miał z tym problemu, przytulał sam z siebie, mówił że kocha... Próbuje zrozumieć co sie zmieniło, co sie takiego stało że tak nagle przygasł... Próbowałam sie tego od niego dowiedzieć, ale on twierdził że przecież wszystko jest ok

vindicta ale ja nie wymagałam kwiatków, niespodzianek i nie wiadomo jakich fajerwerków.

[vindicta]

[1=694fcdf7a19624f07270486 17a838dcb1266be57_641ce80 216f07;72769901]Amadora czasem dla facetów przytulenie bez powodu to szczyt ich możliwości, a i często niemożliwy do zdobycia. Bardzo ważne jest chyba zrozumienie jednej, pozornie bardzo prostej sprawy: jeśli facet zachowuje się jakby mu nie zależało, to po prostu mu nie zależy [/QUOTE]



Są też baranki, które nie potrafią okazywać, tego że im zależy... Ale to ich problem.

---------- Dopisano o 09:54 ---------- Poprzedni post napisano o 09:49 ----------

Napisane przez Amadora

consenso kiedyś potrafił to zrobić... Nie miał z tym problemu, przytulał sam z siebie, mówił że kocha... Próbuje zrozumieć co sie zmieniło, co sie takiego stało że tak nagle przygasł... Próbowałam sie tego od niego dowiedzieć, ale on twierdził że przecież wszystko jest ok

vindicta ale ja nie wymagałam kwiatków, niespodzianek i nie wiadomo jakich fajerwerków.

Może zbyt duży wysiłek ? To tylko udowadnia, że okazywanie uczuć nie było naturalne, nie robił tego sam z siebie. Może nigdy się tak nie rozpaliło ?

Metaforycznie porównałam, że przytulenie może być spontaniczne jak mały prezent. Wiesz co jest najgorsze? Kiedy mało wymagamy i nie wierzymy, w to że dostaniemy więcej.

[Amadora]

Napisane przez vindicta

Może zbyt duży wysiłek ? To tylko udowadnia, że okazywanie uczuć nie było naturalne, nie robił tego sam z siebie. Może nigdy się tak nie rozpaliło ?

Nie wiem, nic już nie wiem. Mam mętlik w głowie i dziure w sercu.
Znowu jestem w sytuacji kiedy nie wiem co sie k*rwa stało. Próbowałam sie dowiedzieć, mówiłam że coś sie psuje, że nie jest tak jak powinno. Chciałabym tylko żeby mi powiedział o co chodzi. Nawet jeśli usłyszałabym że już mnie nie kocha. Przynajmniej wiedziałabym od razu na czym stoje.

[vindicta]

Napisane przez Amadora

Nie wiem, nic już nie wiem. Mam mętlik w głowie i dziure w sercu.
Znowu jestem w sytuacji kiedy nie wiem co sie k*rwa stało. Próbowałam sie dowiedzieć, mówiłam że coś sie psuje, że nie jest tak jak powinno. Chciałabym tylko żeby mi powiedział o co chodzi. Nawet jeśli usłyszałabym że już mnie nie kocha. Przynajmniej wiedziałabym od razu na czym stoje.

A może on sam jeszcze nie wie o co mu chodziło? Czasem lepiej nie wiedzieć i zostawić jak jest.
Nawet jeżeli stoisz w punkcie, w którym sama nie wiesz co zrobić to jedynym rozwiązaniem jest przeczekanie.
To był związek na odległość, jeżeli mogę zapytać ?
Wiesz, w końcu staniesz na nogi i będziesz silniejsza, a dziura w sercu się załata. Tylko, jaką drogą pójdziesz, czy nie będziesz miała urazu do kolejnych związków ?

[Amadora]

vindicta na początku byliśmy na odległość. Później ja przeniosłam sie do niego, bo on nie chciał mieszkać w mieście. Mieszkaliśmy razem zaledwie 4 miesiące...

Póki co nie chce żadnych związków. Nie wiem jak będę podchodzić do tego później.

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Napisane przez Amadora

vindicta na początku byliśmy na odległość. Później ja przeniosłam sie do niego, bo on nie chciał mieszkać w mieście. Mieszkaliśmy razem zaledwie 4 miesiące...

Póki co nie chce żadnych związków. Nie wiem jak będę podchodzić do tego później.

Później po prostu staniesz na nogi, otrzepiesz się i zaczniesz spotykać innych facetów. Teraz to jest dla Ciebie koszmar - co jest absolutnie zrozumiałe, ale każda z nas dobrze wie, że na wszystko trzeba po prostu czasu Pozwól sobie teraz w spokoju przecierpieć, popłakać, a potem będzie tylko lepiej z resztą masz tu na wątku w nas wsparcie

[vindicta]

Napisane przez Amadora

vindicta na początku byliśmy na odległość. Później ja przeniosłam sie do niego, bo on nie chciał mieszkać w mieście. Mieszkaliśmy razem zaledwie 4 miesiące...

Póki co nie chce żadnych związków. Nie wiem jak będę podchodzić do tego później.

A chociaż do ładnego miasta ?

[1=694fcdf7a19624f07270486 17a838dcb1266be57_641ce80 216f07;72772831]Później po prostu staniesz na nogi, otrzepiesz się i zaczniesz spotykać innych facetów. Teraz to jest dla Ciebie koszmar - co jest absolutnie zrozumiałe, ale każda z nas dobrze wie, że na wszystko trzeba po prostu czasu Pozwól sobie teraz w spokoju przecierpieć, popłakać, a potem będzie tylko lepiej z resztą masz tu na wątku w nas wsparcie [/QUOTE]


Popieram i podpinam się. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

[Amadora]

Dziewczyny ja wiem, że sie w końcu podniose. Wiem, że teraz musi mnie boleć. Wiem że musze to przepłakać i przecierpieć. Znaleźć sobie jakieś zajęcie, wyjść do ludzi, zająć sie sobą, swoimi pasjami. Wiem. Ale to wszystko po prostu do mnie nie dociera. Mam wsparcie w znajomych, mam co robić, mam "plan B". Tylko że w tym momencie to wszystko kompletnie nie ma dla mnie znaczenia. Straciłam grunt pod nogami. Zaczynam być cieniem własnej siebie. Nie mam siły wstać z fotela. Nie chce mi sie jeść i pić. Nic mi sie nie chce.

[kasia0912]

Napisane przez Amadora

Dziewczyny ja wiem, że sie w końcu podniose. Wiem, że teraz musi mnie boleć. Wiem że musze to przepłakać i przecierpieć. Znaleźć sobie jakieś zajęcie, wyjść do ludzi, zająć sie sobą, swoimi pasjami. Wiem. Ale to wszystko po prostu do mnie nie dociera. Mam wsparcie w znajomych, mam co robić, mam "plan B". Tylko że w tym momencie to wszystko kompletnie nie ma dla mnie znaczenia. Straciłam grunt pod nogami. Zaczynam być cieniem własnej siebie. Nie mam siły wstać z fotela. Nie chce mi sie jeść i pić. Nic mi sie nie chce.

to normalne. Myślałaś, że to będzie facet na zawsze. Zwłaszcza, że tak jak mówisz. Nie wiesz co się stało. Masz masę pytań a zero odpowiedzi. Dasz radę,ale wszystko na spokojnie. Daj sobie czas na tak zwaną "Żałobę" po związku. Potem wyjdziesz silniejsza i wszystko się ułoży<przytul>

[Amadora]

Najbardziej dobija mnie to, że on sie nie odzywa. Tak mu mnie brakowało 12h temu, a teraz cisza. On chyba cały czas uważa, że to ja jestem wszystkiemu winna

[aszin]

Amadora, ja już nic dodawać nie będę. Najważniejsze, żebyś wiedziała, że nic więcej zrobić nie mogłaś. Jasno komunikowałaś mu, co czujesz, co Ci nie pasuje, co chciałabyś zmienić. Jeśli to do niego nie docierało lub nie chciał tego przyjąć do wiadomości, to już jego sprawa i jego problem. Ty sumienie masz czyste.
I wiem, że jest ciężko i nie masz ochoty dosłownie na nic, ale nie pozwól sobie na załamanie, nie wpakuj się w siedzenie w domu i płakanie w poduszkę, bo będzie gorzej. Wychodź do ludzi, zajmij się swoją pasją. Już, teraz, nie po pogodzeniu się z tą sytuacją. Jak tego nie zrobisz, cały swój czas poświęcisz na rozpamiętywanie i trudniej będzie się pozbierać. Wiem po sobie.

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ----------

Napisane przez Amadora

Najbardziej dobija mnie to, że on sie nie odzywa. Tak mu mnie brakowało 12h temu, a teraz cisza. On chyba cały czas uważa, że to ja jestem wszystkiemu winna

Bo jest dupkiem, dla którego duma jest najważniejsza. A skoro uważa, że Ty jesteś winna, to coś jest z nim nie tak.

[StarFinance]

dokładnie tak

[kasia0912]

Napisane przez Amadora

Najbardziej dobija mnie to, że on sie nie odzywa. Tak mu mnie brakowało 12h temu, a teraz cisza. On chyba cały czas uważa, że to ja jestem wszystkiemu winna

Unosi się"honorem" I jest pewnie tak jak mówisz. Uważa się za ofiarę.
Nie jest wart Ciebie

[gothka152]

Amadora, przykro mi

Daj sobie czas, by wyczuć wszystko do końca. Tyle czasu, ile naprawdę potrzebujesz. Płacz, zaszyj się w łóżku i nie wychodź nigdzie, jeśli nie masz ochoty.
Jak to o.Szustak mówi: Opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść, stań na nogi i zacznij żyć. Możesz żyć tak szczęśliwie, że głowa mała!