Ta "druga"? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-03-16, 20:10   #1
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26

Ta "druga"?


Pierwszy raz pisze na jakikolwiek forum w kwestii prywatnej, nadal nie jestem pewna czy to dobry pomysł... ale nawet jeśli mi nie pomożecie, może zwerbalizowanie sprawy ułatwi poukładanie jej w sobie.

Od kilku lat trwam w pewnej znajomości - z racji zmienności jej statusu w przeciągu czasu, raczej nie nazwę jej związkiem, choć od niego się zaczęło.
Poznany przypadkiem mężczyzna, błyskawicznie zmieniony w status bycia parą rozpadł się niewiele później bez wyraźnej przyczyny - z tej mąki chleba nie będzie. Dla niego kolejny, dla mnie pierwszy - rozstanie przeszłam bardzo ciężko, ale z perspektywy czasu rozumiem, że wówczas było to najlepszym rozwiązaniem. Po 2 miesiącach milczenia nastał okres dość burzliwy - kłótnie, dyskusje, wyżywanie się na sobie. Głównie odreagowywanie z mojej strony. Z czasem sprzeczki słabły, stawały się zwykłymi sporami i dyskusjami, wkroczyły w etap "kto się czubi ten się lubi". Poznawaliśmy się coraz lepiej, spokojniej, wzajemnie wspieraliśmy, gdy jego zdradziła i zostawiła dziewczyna, gdy mnie zostawiła przyjaciółka i wojny z rodziną osiągnęły poziom krytyczny. Powoli całość przeradzała się w przyjaźń.
Nie było lekko, gdyż oboje mamy trudne charaktery, ale pierwszy raz napotkałam na kogoś komu ufałam w pełni, na kogo mogłam liczyć i z wzajemnością. Wpadanie w środku nocy (wówczas barman kończący pracę koło 3-5) żeby się przytulić i wypłakać, moje ponocne histerie które cierpliwie znosił, siedzenie przy mnie gdy chorowałam, cierpliwe czekanie gdy uciekał i przez tydzień potrafił nie odezwać się słowem, wzajemne wsparcie finansowe... w którymś momencie, bardzo powoli zaczęła pojawiać się między nami miłość fizyczna. Mimo że wszyscy uznawali nas za stare dobre małżeństwo, nie byliśmy parą i dawaliśmy sobie wolną drogę. Oboje z tego korzystaliśmy (oczywiście będąc w nowym związku, nasza znajomość robiła się "grzeczniejsza"), jednak żadna z prób na dłużej nie wyszła. Nie nadawaliśmy się na parę, ale... kochaliśmy się. Szczerze i mocno. W tak sielskim układzie trwaliśmy mniej więcej do września.

Wtedy pojawiła się Ruda Zołza. Dziewczyna idealna dla niego, z tak niesamowitą ilością problemów, że tylko on mógł się nią zachwycić. Mimo iż są z jednego miasta, widzieli się tylko raz - ona panicznie boi się z nim widzieć, bo stwierdza że wtedy przed nim ucieknie. Takim sposobem zostaje gg i telefon. Wzajemnie bardzo sobie pomogli, nie wiem jak ona, ale on jest w niej zakochany szaleńczo. I to go wykańcza.
Są razem, są parą ale... Ruda Zołza poza chwilą gdy się poznali, pozwoliła im spotkać się raz. Na godzinę.
Od lat chłopak utrzymywał swoją matkę, spłacał długi po rodzicach... kilka dni przed jego urodzinami matka wylądowała chora w szpitalu, by umrzeć tydzień przed Bożym Narodzeniem. Został sam. Nie byli blisko, ale taka sytuacja zawsze jest ciosem. Zołza nawet się z nim nie spotkała, nie przytuliła, nie zaopiekowała się nim. Trzymaniem go w pionie zajmuję się ja.
W którymś momencie pękł, nocowałam u niego, było wino i dużo tęsknoty... skończyło się w łóżku. Zasnął jak kiedyś spokojnie, wtulony we mnie. Kocham go, szczególnie tak bezbronnego i ufnego.
I tak to teraz trwa... on w fikcyjnym związku, którego nie chce zerwać, bo to go załamie jeszcze bardziej... kochając się ze mną, z ciągłymi wyrzutami sumienia z obu stron. Wiem, że przeze mnie zdradza swoją dziewczynę, ale... czy da się powiedzieć bezsprzecznie, że to ja jestem "tą drugą"?

Macie pomysł na jakieś rozwiązanie tej sprawy? Bo jest nam coraz ciężej i nie widzimy wyjścia. Ta sytuacja nas niszczy... a nie chcę stracić przyjaciela, ani znów widzieć go złamanego i dobijać się do niego miesiącami zanim zacznie się podnosić. I sama też chciałabym mieć szansę być szczęśliwa...
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:13   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ta "druga"?

Tak, zostawić, bo trafiłaś na emocjonalnego popaprańca.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:17   #3
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Pierwszy raz pisze na jakikolwiek forum w kwestii prywatnej, nadal nie jestem pewna czy to dobry pomysł... ale nawet jeśli mi nie pomożecie, może zwerbalizowanie sprawy ułatwi poukładanie jej w sobie.

Od kilku lat trwam w pewnej znajomości - z racji zmienności jej statusu w przeciągu czasu, raczej nie nazwę jej związkiem, choć od niego się zaczęło.
Poznany przypadkiem mężczyzna, błyskawicznie zmieniony w status bycia parą rozpadł się niewiele później bez wyraźnej przyczyny - z tej mąki chleba nie będzie. Dla niego kolejny, dla mnie pierwszy - rozstanie przeszłam bardzo ciężko, ale z perspektywy czasu rozumiem, że wówczas było to najlepszym rozwiązaniem. Po 2 miesiącach milczenia nastał okres dość burzliwy - kłótnie, dyskusje, wyżywanie się na sobie. Głównie odreagowywanie z mojej strony. Z czasem sprzeczki słabły, stawały się zwykłymi sporami i dyskusjami, wkroczyły w etap "kto się czubi ten się lubi". Poznawaliśmy się coraz lepiej, spokojniej, wzajemnie wspieraliśmy, gdy jego zdradziła i zostawiła dziewczyna, gdy mnie zostawiła przyjaciółka i wojny z rodziną osiągnęły poziom krytyczny. Powoli całość przeradzała się w przyjaźń.
Nie było lekko, gdyż oboje mamy trudne charaktery, ale pierwszy raz napotkałam na kogoś komu ufałam w pełni, na kogo mogłam liczyć i z wzajemnością. Wpadanie w środku nocy (wówczas barman kończący pracę koło 3-5) żeby się przytulić i wypłakać, moje ponocne histerie które cierpliwie znosił, siedzenie przy mnie gdy chorowałam, cierpliwe czekanie gdy uciekał i przez tydzień potrafił nie odezwać się słowem, wzajemne wsparcie finansowe... w którymś momencie, bardzo powoli zaczęła pojawiać się między nami miłość fizyczna. Mimo że wszyscy uznawali nas za stare dobre małżeństwo, nie byliśmy parą i dawaliśmy sobie wolną drogę. Oboje z tego korzystaliśmy (oczywiście będąc w nowym związku, nasza znajomość robiła się "grzeczniejsza"), jednak żadna z prób na dłużej nie wyszła. Nie nadawaliśmy się na parę, ale... kochaliśmy się. Szczerze i mocno. W tak sielskim układzie trwaliśmy mniej więcej do września.

Wtedy pojawiła się Ruda Zołza. Dziewczyna idealna dla niego, z tak niesamowitą ilością problemów, że tylko on mógł się nią zachwycić. Mimo iż są z jednego miasta, widzieli się tylko raz - ona panicznie boi się z nim widzieć, bo stwierdza że wtedy przed nim ucieknie. Takim sposobem zostaje gg i telefon. Wzajemnie bardzo sobie pomogli, nie wiem jak ona, ale on jest w niej zakochany szaleńczo. I to go wykańcza.
Są razem, są parą ale... Ruda Zołza poza chwilą gdy się poznali, pozwoliła im spotkać się raz. Na godzinę.
Od lat chłopak utrzymywał swoją matkę, spłacał długi po rodzicach... kilka dni przed jego urodzinami matka wylądowała chora w szpitalu, by umrzeć tydzień przed Bożym Narodzeniem. Został sam. Nie byli blisko, ale taka sytuacja zawsze jest ciosem. Zołza nawet się z nim nie spotkała, nie przytuliła, nie zaopiekowała się nim. Trzymaniem go w pionie zajmuję się ja.
W którymś momencie pękł, nocowałam u niego, było wino i dużo tęsknoty... skończyło się w łóżku. Zasnął jak kiedyś spokojnie, wtulony we mnie. Kocham go, szczególnie tak bezbronnego i ufnego.
I tak to teraz trwa... on w fikcyjnym związku, którego nie chce zerwać, bo to go załamie jeszcze bardziej... kochając się ze mną, z ciągłymi wyrzutami sumienia z obu stron. Wiem, że przeze mnie zdradza swoją dziewczynę, ale... czy da się powiedzieć bezsprzecznie, że to ja jestem "tą drugą"?

Macie pomysł na jakieś rozwiązanie tej sprawy? Bo jest nam coraz ciężej i nie widzimy wyjścia. Ta sytuacja nas niszczy... a nie chcę stracić przyjaciela, ani znów widzieć go złamanego i dobijać się do niego miesiącami zanim zacznie się podnosić. I sama też chciałabym mieć szansę być szczęśliwa...
Krótko odpowiem: spałaś z nim? Jaki więc on "przyjaciel". Z przyjaciółmi (mam na myśli starą, ale dobrą definicję przyjaźni) się nie sypia. Sami sobie komplikujecie życie (życia).
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:23   #4
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Ta "druga"?

Powiedz mu to, co nam. I powiedz mu, czego od niego byś chciała. Jeśli to wiesz. A potem, wiem, że to banalne, ale daje jasny obraz sytuacji, powiedz, że status przyjaciółki z bonusem łóżkowym ci nie odpowiada, bo go kochasz i każ mu wybierać, ty, czy panna widziana przez godzinę.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:27   #5
Weronikapr
Wtajemniczenie
 
Avatar Weronikapr
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
Dot.: Ta "druga"?

On wie, że zawsze przy nim będziesz i jesteś zapasowym kołem..wg mnie
Weronikapr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:48   #6
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
Dot.: Ta "druga"?

Zachwyca mnie tendencja na tym forum "zostaw go" jako rozwiązanie na wszystko.
W tej sytuacji to jedyna rzecz co do której mam pewność - nie zrobię tego.
Jesteśmy przy sobie od kilku lat, pracujemy razem, wspieramy się na wielu płaszczyznach. Pojawił się problem = zostaw go. Nie wiem jak wy, ale otaczam się ludźmi, a nie rękawiczkami które można w kółko zmieniać.
Trafiłam na emocjonalnego popaprańca, do takich mnie ciągnie i sama taka jestem. Zwłaszcza to ostatnie sprawia, że nie oceniam tak ostro jak niektórzy. Jeśli dla emocjonalnych popaprańców nie ma ratunku, powinnam dawno strzelić sobie w łeb.

Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić.
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:56   #7
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Ta "druga"?

Skoro zostało powiedziane wprost, on nie potrafi wybrać, to pozostało ci mieć nadzieję, że jednak wybierze ciebie i wiernie czekać. Może jednak ciebie zechce, jako tę jedyną. A może nie, skoro i tak cię ma.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-03-16, 20:58   #8
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: Ta "druga"?

Bo widzisz, zazwyczaj "zostawienie go" jest najlepszym i właściwie jedynym dobrym rozwiązaniem.

To, że jedna osoba kocha, jest przywiązana i "bo tyle lat razem" nie wystarcza do tego, by stworzyć związek, niestety.


Kochana, uświadom sobie jedną życiową prawdę. Z założenia ciężko jest stworzyć związek z kimś, kto tworzy związek z kimś innym.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:58   #9
Weronikapr
Wtajemniczenie
 
Avatar Weronikapr
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić.
Czy takie słowa padły z jego ust? Czy się domyślasz?
Podkreślone - wg mnie, jeśli facet chce, to chce, a nie wiem = nie. Ale może jestem starej szkoły mimo młodego wieku.
Weronikapr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 20:59   #10
missmissy
Raczkowanie
 
Avatar missmissy
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 37
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Zachwyca mnie tendencja na tym forum "zostaw go" jako rozwiązanie na wszystko.
W tej sytuacji to jedyna rzecz co do której mam pewność - nie zrobię tego.
Jesteśmy przy sobie od kilku lat, pracujemy razem, wspieramy się na wielu płaszczyznach. Pojawił się problem = zostaw go. Nie wiem jak wy, ale otaczam się ludźmi, a nie rękawiczkami które można w kółko zmieniać.
Trafiłam na emocjonalnego popaprańca, do takich mnie ciągnie i sama taka jestem. Zwłaszcza to ostatnie sprawia, że nie oceniam tak ostro jak niektórzy. Jeśli dla emocjonalnych popaprańców nie ma ratunku, powinnam dawno strzelić sobie w łeb.

Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić.
Ciekawe stwierdzenie, bo on Cie traktuje jak rekawiczke - w kółko cie zmienia na nią A ty sobie wmawiasz miłośc czy Bóg wie co.On taki biedny, ufny, w załobie ,a jak swietnie potrafi sie ustawić-pokorne cielę dwie matki ssie
__________________
Everyone lies

http://s9.suwaczek.com/201007304438.png
missmissy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:06   #11
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek.
- oburzasz się na radę: zostaw go, bo to czasem jedyna sensowna rada, jeśli nie chce się zmarnować na faceta, na którego nie warto, kilku lat życia.
I co z tego, że ty chcesz spróbować? Aby się udało, muszą chcieć dwie strony, a na razie jesteś z panem niezdecydowanym, który bajki sobie roi na temat innej, za to z tobą, tak po przyjacielsku sypia. Ok, pasuje ci przyjaciel do łozka, to bądź w takim chorym układzie, ale krzywdzisz ...... siebie.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-03-16, 21:07   #12
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Zachwyca mnie tendencja na tym forum "zostaw go" jako rozwiązanie na wszystko.
W tej sytuacji to jedyna rzecz co do której mam pewność - nie zrobię tego.
Jesteśmy przy sobie od kilku lat, pracujemy razem, wspieramy się na wielu płaszczyznach. Pojawił się problem = zostaw go. Nie wiem jak wy, ale otaczam się ludźmi, a nie rękawiczkami które można w kółko zmieniać.
Trafiłam na emocjonalnego popaprańca, do takich mnie ciągnie i sama taka jestem. Zwłaszcza to ostatnie sprawia, że nie oceniam tak ostro jak niektórzy. Jeśli dla emocjonalnych popaprańców nie ma ratunku, powinnam dawno strzelić sobie w łeb.

Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić.
To nie zostawiaj. Co dalej?

Chcieć to sobie możesz, niestety. Tylko, że do tanga trzeba dwojga. On nie wie czego chce? Dobrze wie, tylko co ma Ci powiedzieć? "Chcę się z Tobą... ale na partnerkę jednak wolę tamtą"?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:07   #13
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Zachwyca mnie tendencja na tym forum "zostaw go" jako rozwiązanie na wszystko.
W tej sytuacji to jedyna rzecz co do której mam pewność - nie zrobię tego.
Jesteśmy przy sobie od kilku lat, pracujemy razem, wspieramy się na wielu płaszczyznach. Pojawił się problem = zostaw go. Nie wiem jak wy, ale otaczam się ludźmi, a nie rękawiczkami które można w kółko zmieniać.
Trafiłam na emocjonalnego popaprańca, do takich mnie ciągnie i sama taka jestem. Zwłaszcza to ostatnie sprawia, że nie oceniam tak ostro jak niektórzy. Jeśli dla emocjonalnych popaprańców nie ma ratunku, powinnam dawno strzelić sobie w łeb.

Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić.
Według mnie nie o to chodzi, że pojawił się problem. Nie jesteś przecież z nim tak naprawdę w związku i gdyby mu tak na tym zależało, żeby wybrać Ciebie, anie Rudą Zołzę, to by znalazł do tego drogę. Piszesz, że sam nie wie czego chce - może i tak jest, ale nie sądzę, żeby udało Ci się 'namówić' go, żeby był z Tobą... I tak może do Ciebie przyjść, kiedy tylko chce po wparcie i niezobowiązujący seks, więc nie musi się o Ciebie starać i tego nie robi. Nie jesteście ani przyjaciółmi ani w związku.
Btw, myślisz, że jak jest teraz tak zafascynowany Rudą i to po jednym spotkaniu, to że mu to tak szybko przejdzie? Ona jest tajemnicza i niedpstępna, może to dla niego sposób na ucieczkę, ale za bardzo jest chyba w to wkręcony, żeby odpuścić.
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:12   #14
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
Dot.: Ta "druga"?

Fakt, to druga partnerka od rozstania ze mną, w przeciągu kilku lat. Też miałam w tym czasie partnera.
Nie wiem czy można uznać za "zmienianie jak rękawiczkę" to, że jako jedyny pomagał wygrzebać mi się z problemów rodzinnych, niemal wymusił na mnie pójście do lekarza i wspierał, gdy okazało się, że miałam raka. Sam załatwiał mi lekarzy, siedział i pilnował, gdy nie radziłam sobie z sobą i chorobą - a potrafię być potworem. Nawet w finansach mnie wspierał - nawet jeśli jemu samemu się nie przelewało.
Seks w tej relacji nie jest sprawą kluczową. Wolę mieć przyjaciela niż kochanka... ale jeśli ma być z inną, to chyba normalne, że martwię się, gdy wplątuje się w taką sytuację.
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:17   #15
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: Ta "druga"?

Widzisz, ale to przyjaciel. A nie twoje dziecko. Nie możesz kontrolowac jego życia, on zrobi, co zechce. Ty możesz co najwyżej towarzyszyć mu przy życiowych wyborach, ale nie możesz mu czegoś narzucić lub zakazać. Nie możesz wybierać za niego.

Skoro on trwa w relacji z Rudą Zołzą to najwyraźniej tego chce i ty nie masz żadnego wpływu na to, tym bardziej nie masz prawa wpływac na jego relacje z inną kobietą. To on i ona decydują o tym, jak ta relacja będzie wyglądać, a tobie tak naprawde nic do tego.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:17   #16
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ta "druga"?

Ale za kogoś życia nie przeżyjesz, ani nie unikniesz na niego błędów, które jak widzisz popełnia.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:22   #17
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: Ta "druga"?

Ale Ty nie martwisz się o niego jako o przyjaciela, który wplątał się w średnio rokujący związek, tylko jako o faceta, o którego jesteś zazdrosna. Moim zdaniem, jeśli nie chcesz, żeby ta sytuacja była dla Ciebie ciężka, dopóki on 'jest' z tą Zołzą, nie chodź z nim do łóżka i zajmij się sobą. Zobaczysz czy ta jego znajomość przetrwa, ale to i tak nie da Ci gwarancji, że coś z tego będzie. Tyle tylko, że nie będziesz sobie tak komplikować życia, bo takie coś naprawdę nie pomaga i jeśli facet umiał z Tobą rozmawiać o chorobie i Cię wspierać itd. a nie umie zapytać o to czy istnieje dla Was wspólna przyszłość, to znaczy, że o takiej nie myśli i że do tego nie dąży moim zdaniem. Poza tym dlaczego nalge teraz, gdy on kogoś poznał, zaczęłąś dążyć do związku z nim?
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:37   #18
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
Dot.: Ta "druga"?

W sumie teraz bardzo to sobie wyrzucam. Mimo problemów z moim zdrowiem, wakacje były fantastyczne, powrót z nich również. Byliśmy bardzo blisko i zaczął pojawiać się w rozmowach temat czy by jednak nie spróbować - zwykle z jego strony. Bałam się, byłam świeżo po zaleczeniu najgorszych problemów i nadal nie wierzyłam, że będzie dobrze. Że będę zdrowa. Każde wspomnienie o "jutrze" mnie przerażało. Pozwoliłam by czas zdecydował.
Kiedy poznał Zołzę byłam zazdrosna, ale szczęśliwa. Nagle ożył, był pełen energii i zapału, życzyłam mu jak najlepiej i wspierałam go.
Po śmierci jego matki sprawa się zmieniła - o ile wcześniej rozumiałam powody Rudej, czara sie przechyliła. Zwłaszcza kiedy przy jego podejściu do związków poprosił mnie o tę noc. Od tamtej pory jest źle, po prostu.
Sam stwierdza że nie wie czego chce. Czy raczej: tak, chce jej jako partnerki, ale nie w ten sposób. Ciągle zastanawia się czy wytrzymalibyśmy razem jako para. Czy nie skończy się to jak za pierwszym razem, krótkim związkiem drastycznie zakończonym. Bo o ile z seksu może zrezygnować, tak mnie nie chce stracić.
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:41   #19
Biedronilla
Zadomowienie
 
Avatar Biedronilla
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Pierwszy raz pisze na jakikolwiek forum w kwestii prywatnej, nadal nie jestem pewna czy to dobry pomysł... ale nawet jeśli mi nie pomożecie, może zwerbalizowanie sprawy ułatwi poukładanie jej w sobie.

Od kilku lat trwam w pewnej znajomości - z racji zmienności jej statusu w przeciągu czasu, raczej nie nazwę jej związkiem, choć od niego się zaczęło.
Poznany przypadkiem mężczyzna, błyskawicznie zmieniony w status bycia parą rozpadł się niewiele później bez wyraźnej przyczyny - z tej mąki chleba nie będzie. Dla niego kolejny, dla mnie pierwszy - rozstanie przeszłam bardzo ciężko, ale z perspektywy czasu rozumiem, że wówczas było to najlepszym rozwiązaniem. Po 2 miesiącach milczenia nastał okres dość burzliwy - kłótnie, dyskusje, wyżywanie się na sobie. Głównie odreagowywanie z mojej strony. Z czasem sprzeczki słabły, stawały się zwykłymi sporami i dyskusjami, wkroczyły w etap "kto się czubi ten się lubi". Poznawaliśmy się coraz lepiej, spokojniej, wzajemnie wspieraliśmy, gdy jego zdradziła i zostawiła dziewczyna, gdy mnie zostawiła przyjaciółka i wojny z rodziną osiągnęły poziom krytyczny. Powoli całość przeradzała się w przyjaźń.
Nie było lekko, gdyż oboje mamy trudne charaktery, ale pierwszy raz napotkałam na kogoś komu ufałam w pełni, na kogo mogłam liczyć i z wzajemnością. Wpadanie w środku nocy (wówczas barman kończący pracę koło 3-5) żeby się przytulić i wypłakać, moje ponocne histerie które cierpliwie znosił, siedzenie przy mnie gdy chorowałam, cierpliwe czekanie gdy uciekał i przez tydzień potrafił nie odezwać się słowem, wzajemne wsparcie finansowe... w którymś momencie, bardzo powoli zaczęła pojawiać się między nami miłość fizyczna. Mimo że wszyscy uznawali nas za stare dobre małżeństwo, nie byliśmy parą i dawaliśmy sobie wolną drogę. Oboje z tego korzystaliśmy (oczywiście będąc w nowym związku, nasza znajomość robiła się "grzeczniejsza"), jednak żadna z prób na dłużej nie wyszła. Nie nadawaliśmy się na parę, ale... kochaliśmy się. Szczerze i mocno. W tak sielskim układzie trwaliśmy mniej więcej do września.

Wtedy pojawiła się Ruda Zołza. Dziewczyna idealna dla niego, z tak niesamowitą ilością problemów, że tylko on mógł się nią zachwycić. Mimo iż są z jednego miasta, widzieli się tylko raz - ona panicznie boi się z nim widzieć, bo stwierdza że wtedy przed nim ucieknie. Takim sposobem zostaje gg i telefon. Wzajemnie bardzo sobie pomogli, nie wiem jak ona, ale on jest w niej zakochany szaleńczo. I to go wykańcza.
Są razem, są parą ale... Ruda Zołza poza chwilą gdy się poznali, pozwoliła im spotkać się raz. Na godzinę.
Od lat chłopak utrzymywał swoją matkę, spłacał długi po rodzicach... kilka dni przed jego urodzinami matka wylądowała chora w szpitalu, by umrzeć tydzień przed Bożym Narodzeniem. Został sam. Nie byli blisko, ale taka sytuacja zawsze jest ciosem. Zołza nawet się z nim nie spotkała, nie przytuliła, nie zaopiekowała się nim. Trzymaniem go w pionie zajmuję się ja.
W którymś momencie pękł, nocowałam u niego, było wino i dużo tęsknoty... skończyło się w łóżku. Zasnął jak kiedyś spokojnie, wtulony we mnie. Kocham go, szczególnie tak bezbronnego i ufnego.
I tak to teraz trwa... on w fikcyjnym związku, którego nie chce zerwać, bo to go załamie jeszcze bardziej... kochając się ze mną, z ciągłymi wyrzutami sumienia z obu stron. Wiem, że przeze mnie zdradza swoją dziewczynę, ale... czy da się powiedzieć bezsprzecznie, że to ja jestem "tą drugą"?

Macie pomysł na jakieś rozwiązanie tej sprawy? Bo jest nam coraz ciężej i nie widzimy wyjścia. Ta sytuacja nas niszczy... a nie chcę stracić przyjaciela, ani znów widzieć go złamanego i dobijać się do niego miesiącami zanim zacznie się podnosić. I sama też chciałabym mieć szansę być szczęśliwa...
jakimś takim melodramatem mi trąci to co napisałaś
jak dla mnie to sprawa jest prosta, Ty kochasz jego, on kocha Rudą Zołzę, z Tobą się tylko bzyka przy okazji wypłakując swoje żale, ale to dlatego, że tamta trzyma go na dystans, i tyle.
Użyłas sama kluczowych słow a propo waszego bycia razem -> 'z tej mąki chleba nie będzie'; 'on jest w niej zakochany szaleńczo'. Nie trzeba tego chyba nawet komentować.

Moja rada to taka; postaw sprawę jasno, powiedz mu o swoich uczuciach i karz mu wybrać, albo jest z tamtą, a wtedy wy utrzymujecie kontakt koleżeński (tylko), albo on wybiera Ciebie i próbujecie razem coś tworzyć. To jedyny sposób jeśli, jak piszesz, i Ty chcesz być szczęśliwa. W przeciwnym razie taki układ może trwać kolejnych, ładnych parę lat (no, chyba, że Ruda się określi).
Biedronilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-03-16, 21:41   #20
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ta "druga"?

O, matko, popapraniec jak nic. Szkoda,że masz takie klapki na oczach, że nie widzisz, jak bardzo to widać z tego, co o nim piszesz.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:43   #21
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: Ta "druga"?

Jeżeli nie chce Ciebie stracić, to niech Ci to pokaże. Nie masz sobie co wyrzucać, może też jestem staromodna, ale uważam, że jeżeli facetwoi zależy to umie i poczekać i to okazać. Chciałabyś być z kimś, kto się zastanawia czy z Tobą "wytrzyma"?
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 21:47   #22
Wisnia34
Zadomowienie
 
Avatar Wisnia34
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: stolica mojego świata
Wiadomości: 1 257
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
Zachwyca mnie tendencja na tym forum "zostaw go" jako rozwiązanie na wszystko.
W tej sytuacji to jedyna rzecz co do której mam pewność - nie zrobię tego.
Jesteśmy przy sobie od kilku lat, pracujemy razem, wspieramy się na wielu płaszczyznach. Pojawił się problem = zostaw go. Nie wiem jak wy, ale otaczam się ludźmi, a nie rękawiczkami które można w kółko zmieniać.
Trafiłam na emocjonalnego popaprańca, do takich mnie ciągnie i sama taka jestem. Zwłaszcza to ostatnie sprawia, że nie oceniam tak ostro jak niektórzy. Jeśli dla emocjonalnych popaprańców nie ma ratunku, powinnam dawno strzelić sobie w łeb.

Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić.
w takim razie na czym polega Twój dylemat? bo jak wynika z zaznaczonych fragmentów doskonale wiesz czego chcesz i czego nie chcesz... jak rozumiem masz jedynie problem z osiągnięciem celu, tak?
Wisnia34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 22:27   #23
Kingulaaa
Zadomowienie
 
Avatar Kingulaaa
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 1 081
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Weronikapr Pokaż wiadomość
On wie, że zawsze przy nim będziesz i jesteś zapasowym kołem..wg mnie
Podpisuje się pod tym. Zdaje mi się, że nie postawiłaś go w sytuacji gdy musi którąś z Was wybrać. Jeśli mówi, że nie wie, myslę, że nei warto. Bo jeśli wybierze Rudą, będzie miał i Ciebie i Rudą.
Jeśli Ciebie, zostaniesz tylko Ty. Bez tamtej.
Może temu nie chce wybierać.

Pozdrawiam i powodzenia
Kingulaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 22:35   #24
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
Dot.: Ta "druga"?

Wiem czego chcę, ale zdaję sobie sprawę, że nie zależy to wyłącznie ode mnie.
Chciałabym spróbować z nim być - choć nie wiem czy dalibyśmy radę z sobą wytrzymać. Oboje mamy bardzo trudne charaktery, które póki jesteśmy przyjaciółmi (jeśli nie pasuję do waszej definicji - przykro mi. Moja definicja jakoś sobie z tym radzi) sprawdzają się wyśmienicie. Ale nie wiem jak byłoby w związku. Kilka razy napotkałam na "Hurraa, pasujemy do siebie, będzie cudownie, oj tam, wszystko da się dograć" które w bliższym kontakcie z moim charakterem błyskawicznie się rozsypywały, albo wykańczały mnie i je zrywałam/nie plątałam się dalej. A przy nim czuję się naprawdę akceptowana. Jeśli mam klapki na oczy, to dziwne, bo jestem w stanie wymienić więcej jego wad niż zalet. Jestem pewna, że nie jest zręcznym manipulatorem który sobie ustawia mnie jako panienkę do łóżka. Trochę to nieekonomiczne, wybierać osobę którą trzeba przez ponad rok oswajać by w ogóle można było zacząć myśleć o seksie...
Gdy się rozstawaliśmy usłyszałam, że nie mogę liczyć na coś więcej niż luźne koleżeństwo, rozmowę raz na jakiś czas. Rzeczywistość to trochę zmodyfikowała.
Tak samo fakt że gdy byliśmy razem, też był we mnie szalenie zakochany... ale to mija. Przynajmniej jeśli się tego dobrze nie pielęgnuje.
Fakt, mam cały czas nadzieję, że choć trochę otrzeźwieje i przynajmniej odpuści sobie Rudą Zołzę. Mam nadzieję że wybierze mnie, ale go przecież do tego nie zmuszę.
Chciałam posłuchać opinii kogoś z zewnątrz - raczej komentarzy na zasadzie - czy warto próbować dążyć do partnerstwa, czy pozostać w czysto przyjacielskim, niefizycznym układzie i całkiem go sobie odpuścić jako mężczyznę. Nie obchodzą mnie jedynie opinie "Zostawić".
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 22:45   #25
Kingulaaa
Zadomowienie
 
Avatar Kingulaaa
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 1 081
Dot.: Ta "druga"?

Cytat:
Napisane przez Yuvenall Pokaż wiadomość
czy warto próbować dążyć do partnerstwa, czy pozostać w czysto przyjacielskim, niefizycznym układzie i całkiem go sobie odpuścić jako mężczyznę. Nie obchodzą mnie jedynie opinie "Zostawić".
Uważam, że odpuścić go sobie jako mężczyznę, a zostać w koleżeńskim bądź przyjacielskim układzie (bo widzę, że zależy Ci na nim). Bo jeśli teraz jest niezdecydowany, nie masz pewności, ze kiedyś znów tak nie będzie.
__________________
Tylko w słowniku sukces jest przed wysiłkiem

razem od 09.03.2010 !

zaręczeni od 15.11.2012

ślub 19.09.2015


Kocham i jestem kochana
Kingulaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 22:53   #26
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: Ta "druga"?

Odpuścić jako mężczyznę. Jakbyś się czuła całkiem przez niego akceptowana, to nie bałabyś się tak bardzo związku z nim. Zwróc uwagę, że piszesz cały czas jaki to Ty masz ciężki charakter, a on jest znowu takim aniołem? Nie używaj tej wymówki, on nie myśli o związku z Tobą w tym momencie, więc odpuść, a nawet jeśli jego nie zyskasz, to może zyskasz spokój, a nie nieprzyjemną sytuację.
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-16, 23:27   #27
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
Dot.: Ta "druga"?

Ekhm, do ideału do mu wieeeele brakuje. Z resztą chyba wspominałam o ciężkim charakterze obojga;p
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-17, 00:22   #28
basia1991
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 113
Dot.: Ta "druga"?

Są razem ładnych parę miesięcy a widzieli się tylko raz?
To prowokacja, tak?
basia1991 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-17, 02:07   #29
Yuvenall
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
Dot.: Ta "druga"?

Uwierz mi, gdyby to była prowokacja, byłoby znacznie łatwiej zarówno mi jak i jemu.
Cuda niewidy czasem się zdarzają, są więc i mężczyźni którzy mogą kochać na zabój kogoś, kto zaistniał dla nich tylko przez telefon.
Yuvenall jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-17, 07:36   #30
basia1991
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 113
Dot.: Ta "druga"?

Nie wierze.
Jak się kogoś kocha, to nie sypia się na boku z "przyjaciółmi".
Kiedy jakaś młodziutka wizażanka miała problem jak powitać swojego chłopaka to wszyscy jej tłumaczyli, że to nie jest związek, bo widzieli się tylko kilka razy a na codzień mieli kontakt mailowy. A tu proszę...


* wg mnie
basia1991 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:14.