2011-03-16, 20:10 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Ta "druga"?
Pierwszy raz pisze na jakikolwiek forum w kwestii prywatnej, nadal nie jestem pewna czy to dobry pomysł... ale nawet jeśli mi nie pomożecie, może zwerbalizowanie sprawy ułatwi poukładanie jej w sobie.
Od kilku lat trwam w pewnej znajomości - z racji zmienności jej statusu w przeciągu czasu, raczej nie nazwę jej związkiem, choć od niego się zaczęło. Poznany przypadkiem mężczyzna, błyskawicznie zmieniony w status bycia parą rozpadł się niewiele później bez wyraźnej przyczyny - z tej mąki chleba nie będzie. Dla niego kolejny, dla mnie pierwszy - rozstanie przeszłam bardzo ciężko, ale z perspektywy czasu rozumiem, że wówczas było to najlepszym rozwiązaniem. Po 2 miesiącach milczenia nastał okres dość burzliwy - kłótnie, dyskusje, wyżywanie się na sobie. Głównie odreagowywanie z mojej strony. Z czasem sprzeczki słabły, stawały się zwykłymi sporami i dyskusjami, wkroczyły w etap "kto się czubi ten się lubi". Poznawaliśmy się coraz lepiej, spokojniej, wzajemnie wspieraliśmy, gdy jego zdradziła i zostawiła dziewczyna, gdy mnie zostawiła przyjaciółka i wojny z rodziną osiągnęły poziom krytyczny. Powoli całość przeradzała się w przyjaźń. Nie było lekko, gdyż oboje mamy trudne charaktery, ale pierwszy raz napotkałam na kogoś komu ufałam w pełni, na kogo mogłam liczyć i z wzajemnością. Wpadanie w środku nocy (wówczas barman kończący pracę koło 3-5) żeby się przytulić i wypłakać, moje ponocne histerie które cierpliwie znosił, siedzenie przy mnie gdy chorowałam, cierpliwe czekanie gdy uciekał i przez tydzień potrafił nie odezwać się słowem, wzajemne wsparcie finansowe... w którymś momencie, bardzo powoli zaczęła pojawiać się między nami miłość fizyczna. Mimo że wszyscy uznawali nas za stare dobre małżeństwo, nie byliśmy parą i dawaliśmy sobie wolną drogę. Oboje z tego korzystaliśmy (oczywiście będąc w nowym związku, nasza znajomość robiła się "grzeczniejsza"), jednak żadna z prób na dłużej nie wyszła. Nie nadawaliśmy się na parę, ale... kochaliśmy się. Szczerze i mocno. W tak sielskim układzie trwaliśmy mniej więcej do września. Wtedy pojawiła się Ruda Zołza. Dziewczyna idealna dla niego, z tak niesamowitą ilością problemów, że tylko on mógł się nią zachwycić. Mimo iż są z jednego miasta, widzieli się tylko raz - ona panicznie boi się z nim widzieć, bo stwierdza że wtedy przed nim ucieknie. Takim sposobem zostaje gg i telefon. Wzajemnie bardzo sobie pomogli, nie wiem jak ona, ale on jest w niej zakochany szaleńczo. I to go wykańcza. Są razem, są parą ale... Ruda Zołza poza chwilą gdy się poznali, pozwoliła im spotkać się raz. Na godzinę. Od lat chłopak utrzymywał swoją matkę, spłacał długi po rodzicach... kilka dni przed jego urodzinami matka wylądowała chora w szpitalu, by umrzeć tydzień przed Bożym Narodzeniem. Został sam. Nie byli blisko, ale taka sytuacja zawsze jest ciosem. Zołza nawet się z nim nie spotkała, nie przytuliła, nie zaopiekowała się nim. Trzymaniem go w pionie zajmuję się ja. W którymś momencie pękł, nocowałam u niego, było wino i dużo tęsknoty... skończyło się w łóżku. Zasnął jak kiedyś spokojnie, wtulony we mnie. Kocham go, szczególnie tak bezbronnego i ufnego. I tak to teraz trwa... on w fikcyjnym związku, którego nie chce zerwać, bo to go załamie jeszcze bardziej... kochając się ze mną, z ciągłymi wyrzutami sumienia z obu stron. Wiem, że przeze mnie zdradza swoją dziewczynę, ale... czy da się powiedzieć bezsprzecznie, że to ja jestem "tą drugą"? Macie pomysł na jakieś rozwiązanie tej sprawy? Bo jest nam coraz ciężej i nie widzimy wyjścia. Ta sytuacja nas niszczy... a nie chcę stracić przyjaciela, ani znów widzieć go złamanego i dobijać się do niego miesiącami zanim zacznie się podnosić. I sama też chciałabym mieć szansę być szczęśliwa... |
2011-03-16, 20:13 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Ta "druga"?
Tak, zostawić, bo trafiłaś na emocjonalnego popaprańca.
|
2011-03-16, 20:17 | #3 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
|
|
2011-03-16, 20:23 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Ta "druga"?
Powiedz mu to, co nam. I powiedz mu, czego od niego byś chciała. Jeśli to wiesz. A potem, wiem, że to banalne, ale daje jasny obraz sytuacji, powiedz, że status przyjaciółki z bonusem łóżkowym ci nie odpowiada, bo go kochasz i każ mu wybierać, ty, czy panna widziana przez godzinę.
|
2011-03-16, 20:27 | #5 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
|
Dot.: Ta "druga"?
On wie, że zawsze przy nim będziesz i jesteś zapasowym kołem..wg mnie
|
2011-03-16, 20:48 | #6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Ta "druga"?
Zachwyca mnie tendencja na tym forum "zostaw go" jako rozwiązanie na wszystko.
W tej sytuacji to jedyna rzecz co do której mam pewność - nie zrobię tego. Jesteśmy przy sobie od kilku lat, pracujemy razem, wspieramy się na wielu płaszczyznach. Pojawił się problem = zostaw go. Nie wiem jak wy, ale otaczam się ludźmi, a nie rękawiczkami które można w kółko zmieniać. Trafiłam na emocjonalnego popaprańca, do takich mnie ciągnie i sama taka jestem. Zwłaszcza to ostatnie sprawia, że nie oceniam tak ostro jak niektórzy. Jeśli dla emocjonalnych popaprańców nie ma ratunku, powinnam dawno strzelić sobie w łeb. Chcę jeszcze raz spróbować z nim stworzyć związek. I wie o tym, zostało powiedziane wprost. Niestety sam nie wie czego chce. Ale rozumie że stan rzeczy taki jak teraz nie potrwa już długo, bo coś musi się zmienić. |
2011-03-16, 20:56 | #7 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Ta "druga"?
Skoro zostało powiedziane wprost, on nie potrafi wybrać, to pozostało ci mieć nadzieję, że jednak wybierze ciebie i wiernie czekać. Może jednak ciebie zechce, jako tę jedyną. A może nie, skoro i tak cię ma.
|
2011-03-16, 20:58 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Ta "druga"?
Bo widzisz, zazwyczaj "zostawienie go" jest najlepszym i właściwie jedynym dobrym rozwiązaniem.
To, że jedna osoba kocha, jest przywiązana i "bo tyle lat razem" nie wystarcza do tego, by stworzyć związek, niestety. Kochana, uświadom sobie jedną życiową prawdę. Z założenia ciężko jest stworzyć związek z kimś, kto tworzy związek z kimś innym.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
2011-03-16, 20:58 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
Podkreślone - wg mnie, jeśli facet chce, to chce, a nie wiem = nie. Ale może jestem starej szkoły mimo młodego wieku. |
|
2011-03-16, 20:59 | #10 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 37
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
|
|
2011-03-16, 21:06 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
I co z tego, że ty chcesz spróbować? Aby się udało, muszą chcieć dwie strony, a na razie jesteś z panem niezdecydowanym, który bajki sobie roi na temat innej, za to z tobą, tak po przyjacielsku sypia. Ok, pasuje ci przyjaciel do łozka, to bądź w takim chorym układzie, ale krzywdzisz ...... siebie. |
|
2011-03-16, 21:07 | #12 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
Chcieć to sobie możesz, niestety. Tylko, że do tanga trzeba dwojga. On nie wie czego chce? Dobrze wie, tylko co ma Ci powiedzieć? "Chcę się z Tobą... ale na partnerkę jednak wolę tamtą"? |
|
2011-03-16, 21:07 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
Btw, myślisz, że jak jest teraz tak zafascynowany Rudą i to po jednym spotkaniu, to że mu to tak szybko przejdzie? Ona jest tajemnicza i niedpstępna, może to dla niego sposób na ucieczkę, ale za bardzo jest chyba w to wkręcony, żeby odpuścić. |
|
2011-03-16, 21:12 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Ta "druga"?
Fakt, to druga partnerka od rozstania ze mną, w przeciągu kilku lat. Też miałam w tym czasie partnera.
Nie wiem czy można uznać za "zmienianie jak rękawiczkę" to, że jako jedyny pomagał wygrzebać mi się z problemów rodzinnych, niemal wymusił na mnie pójście do lekarza i wspierał, gdy okazało się, że miałam raka. Sam załatwiał mi lekarzy, siedział i pilnował, gdy nie radziłam sobie z sobą i chorobą - a potrafię być potworem. Nawet w finansach mnie wspierał - nawet jeśli jemu samemu się nie przelewało. Seks w tej relacji nie jest sprawą kluczową. Wolę mieć przyjaciela niż kochanka... ale jeśli ma być z inną, to chyba normalne, że martwię się, gdy wplątuje się w taką sytuację. |
2011-03-16, 21:17 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Ta "druga"?
Widzisz, ale to przyjaciel. A nie twoje dziecko. Nie możesz kontrolowac jego życia, on zrobi, co zechce. Ty możesz co najwyżej towarzyszyć mu przy życiowych wyborach, ale nie możesz mu czegoś narzucić lub zakazać. Nie możesz wybierać za niego.
Skoro on trwa w relacji z Rudą Zołzą to najwyraźniej tego chce i ty nie masz żadnego wpływu na to, tym bardziej nie masz prawa wpływac na jego relacje z inną kobietą. To on i ona decydują o tym, jak ta relacja będzie wyglądać, a tobie tak naprawde nic do tego.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
2011-03-16, 21:17 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Ta "druga"?
Ale za kogoś życia nie przeżyjesz, ani nie unikniesz na niego błędów, które jak widzisz popełnia.
|
2011-03-16, 21:22 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Ta "druga"?
Ale Ty nie martwisz się o niego jako o przyjaciela, który wplątał się w średnio rokujący związek, tylko jako o faceta, o którego jesteś zazdrosna. Moim zdaniem, jeśli nie chcesz, żeby ta sytuacja była dla Ciebie ciężka, dopóki on 'jest' z tą Zołzą, nie chodź z nim do łóżka i zajmij się sobą. Zobaczysz czy ta jego znajomość przetrwa, ale to i tak nie da Ci gwarancji, że coś z tego będzie. Tyle tylko, że nie będziesz sobie tak komplikować życia, bo takie coś naprawdę nie pomaga i jeśli facet umiał z Tobą rozmawiać o chorobie i Cię wspierać itd. a nie umie zapytać o to czy istnieje dla Was wspólna przyszłość, to znaczy, że o takiej nie myśli i że do tego nie dąży moim zdaniem. Poza tym dlaczego nalge teraz, gdy on kogoś poznał, zaczęłąś dążyć do związku z nim?
|
2011-03-16, 21:37 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Ta "druga"?
W sumie teraz bardzo to sobie wyrzucam. Mimo problemów z moim zdrowiem, wakacje były fantastyczne, powrót z nich również. Byliśmy bardzo blisko i zaczął pojawiać się w rozmowach temat czy by jednak nie spróbować - zwykle z jego strony. Bałam się, byłam świeżo po zaleczeniu najgorszych problemów i nadal nie wierzyłam, że będzie dobrze. Że będę zdrowa. Każde wspomnienie o "jutrze" mnie przerażało. Pozwoliłam by czas zdecydował.
Kiedy poznał Zołzę byłam zazdrosna, ale szczęśliwa. Nagle ożył, był pełen energii i zapału, życzyłam mu jak najlepiej i wspierałam go. Po śmierci jego matki sprawa się zmieniła - o ile wcześniej rozumiałam powody Rudej, czara sie przechyliła. Zwłaszcza kiedy przy jego podejściu do związków poprosił mnie o tę noc. Od tamtej pory jest źle, po prostu. Sam stwierdza że nie wie czego chce. Czy raczej: tak, chce jej jako partnerki, ale nie w ten sposób. Ciągle zastanawia się czy wytrzymalibyśmy razem jako para. Czy nie skończy się to jak za pierwszym razem, krótkim związkiem drastycznie zakończonym. Bo o ile z seksu może zrezygnować, tak mnie nie chce stracić. |
2011-03-16, 21:41 | #19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
jak dla mnie to sprawa jest prosta, Ty kochasz jego, on kocha Rudą Zołzę, z Tobą się tylko bzyka przy okazji wypłakując swoje żale, ale to dlatego, że tamta trzyma go na dystans, i tyle. Użyłas sama kluczowych słow a propo waszego bycia razem -> 'z tej mąki chleba nie będzie'; 'on jest w niej zakochany szaleńczo'. Nie trzeba tego chyba nawet komentować. Moja rada to taka; postaw sprawę jasno, powiedz mu o swoich uczuciach i karz mu wybrać, albo jest z tamtą, a wtedy wy utrzymujecie kontakt koleżeński (tylko), albo on wybiera Ciebie i próbujecie razem coś tworzyć. To jedyny sposób jeśli, jak piszesz, i Ty chcesz być szczęśliwa. W przeciwnym razie taki układ może trwać kolejnych, ładnych parę lat (no, chyba, że Ruda się określi). |
|
2011-03-16, 21:41 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Ta "druga"?
O, matko, popapraniec jak nic. Szkoda,że masz takie klapki na oczach, że nie widzisz, jak bardzo to widać z tego, co o nim piszesz.
|
2011-03-16, 21:43 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Ta "druga"?
Jeżeli nie chce Ciebie stracić, to niech Ci to pokaże. Nie masz sobie co wyrzucać, może też jestem staromodna, ale uważam, że jeżeli facetwoi zależy to umie i poczekać i to okazać. Chciałabyś być z kimś, kto się zastanawia czy z Tobą "wytrzyma"?
|
2011-03-16, 21:47 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: stolica mojego świata
Wiadomości: 1 257
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
|
|
2011-03-16, 22:27 | #23 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 1 081
|
Dot.: Ta "druga"?
Cytat:
Jeśli Ciebie, zostaniesz tylko Ty. Bez tamtej. Może temu nie chce wybierać. Pozdrawiam i powodzenia |
|
2011-03-16, 22:35 | #24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Ta "druga"?
Wiem czego chcę, ale zdaję sobie sprawę, że nie zależy to wyłącznie ode mnie.
Chciałabym spróbować z nim być - choć nie wiem czy dalibyśmy radę z sobą wytrzymać. Oboje mamy bardzo trudne charaktery, które póki jesteśmy przyjaciółmi (jeśli nie pasuję do waszej definicji - przykro mi. Moja definicja jakoś sobie z tym radzi) sprawdzają się wyśmienicie. Ale nie wiem jak byłoby w związku. Kilka razy napotkałam na "Hurraa, pasujemy do siebie, będzie cudownie, oj tam, wszystko da się dograć" które w bliższym kontakcie z moim charakterem błyskawicznie się rozsypywały, albo wykańczały mnie i je zrywałam/nie plątałam się dalej. A przy nim czuję się naprawdę akceptowana. Jeśli mam klapki na oczy, to dziwne, bo jestem w stanie wymienić więcej jego wad niż zalet. Jestem pewna, że nie jest zręcznym manipulatorem który sobie ustawia mnie jako panienkę do łóżka. Trochę to nieekonomiczne, wybierać osobę którą trzeba przez ponad rok oswajać by w ogóle można było zacząć myśleć o seksie... Gdy się rozstawaliśmy usłyszałam, że nie mogę liczyć na coś więcej niż luźne koleżeństwo, rozmowę raz na jakiś czas. Rzeczywistość to trochę zmodyfikowała. Tak samo fakt że gdy byliśmy razem, też był we mnie szalenie zakochany... ale to mija. Przynajmniej jeśli się tego dobrze nie pielęgnuje. Fakt, mam cały czas nadzieję, że choć trochę otrzeźwieje i przynajmniej odpuści sobie Rudą Zołzę. Mam nadzieję że wybierze mnie, ale go przecież do tego nie zmuszę. Chciałam posłuchać opinii kogoś z zewnątrz - raczej komentarzy na zasadzie - czy warto próbować dążyć do partnerstwa, czy pozostać w czysto przyjacielskim, niefizycznym układzie i całkiem go sobie odpuścić jako mężczyznę. Nie obchodzą mnie jedynie opinie "Zostawić". |
2011-03-16, 22:45 | #25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 1 081
|
Dot.: Ta "druga"?
Uważam, że odpuścić go sobie jako mężczyznę, a zostać w koleżeńskim bądź przyjacielskim układzie (bo widzę, że zależy Ci na nim). Bo jeśli teraz jest niezdecydowany, nie masz pewności, ze kiedyś znów tak nie będzie.
__________________
Tylko w słowniku sukces jest przed wysiłkiem razem od 09.03.2010 ! zaręczeni od 15.11.2012 ślub 19.09.2015 Kocham i jestem kochana
|
2011-03-16, 22:53 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Ta "druga"?
Odpuścić jako mężczyznę. Jakbyś się czuła całkiem przez niego akceptowana, to nie bałabyś się tak bardzo związku z nim. Zwróc uwagę, że piszesz cały czas jaki to Ty masz ciężki charakter, a on jest znowu takim aniołem? Nie używaj tej wymówki, on nie myśli o związku z Tobą w tym momencie, więc odpuść, a nawet jeśli jego nie zyskasz, to może zyskasz spokój, a nie nieprzyjemną sytuację.
|
2011-03-16, 23:27 | #27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Ta "druga"?
Ekhm, do ideału do mu wieeeele brakuje. Z resztą chyba wspominałam o ciężkim charakterze obojga;p
|
2011-03-17, 00:22 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 113
|
Dot.: Ta "druga"?
Są razem ładnych parę miesięcy a widzieli się tylko raz?
To prowokacja, tak? |
2011-03-17, 02:07 | #29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Ta "druga"?
Uwierz mi, gdyby to była prowokacja, byłoby znacznie łatwiej zarówno mi jak i jemu.
Cuda niewidy czasem się zdarzają, są więc i mężczyźni którzy mogą kochać na zabój kogoś, kto zaistniał dla nich tylko przez telefon. |
2011-03-17, 07:36 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 113
|
Dot.: Ta "druga"?
Nie wierze.
Jak się kogoś kocha, to nie sypia się na boku z "przyjaciółmi". Kiedy jakaś młodziutka wizażanka miała problem jak powitać swojego chłopaka to wszyscy jej tłumaczyli, że to nie jest związek, bo widzieli się tylko kilka razy a na codzień mieli kontakt mailowy. A tu proszę... * wg mnie |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:14.