za bledy mlodosci trzeba placic?

[cleopadra]

Mieszkam w bloku,a w bloku jak to w bloku wszyscy sie znaja.Jest tez pewne malzenstwo maja po ok 60 lat.Czesto sie kloca,a wlasciwie to on kloci sie z nia.Ona to elegancka kobieta,chociaz zniszczona zyciem,on to taki jelop z Kiepskich.Ona pracuje na 2 etaty,on pracy sie nie tyka,czasami gdzies cos porobi pare dni.On siedzi calymi dniami w domu albo na laweczce przed blokiem i popija winko,jego towarzystwo to same menele.Taki prawdziwy pasozyt.Maja jednego syna ktory poszedl na swoje i ma swoja rodzine ,zone i dzieci.Czasami odwiedzaja,wtedy ona gotuje ,piecze ,biega z siatkami.Po takich odwiedzinach on krzyczy ,ze ona robi wszystko dla syna,a on jej maz jest nieszczesliwy.Wszyscy sie dziwia ,dlaczego ona wytrzymala znim tyle lat i nie zostawi go .Dzis rano widzialam jak wychodzila zaplakana,gdy spojzala na mnie ,obtarala lzy usmiechnela sie do mnie i poszla dalej.Tylko ze zostawic tego pasozyta to nie jest tak latwo.Wyjasnila mi to moja mama,po slubie syna ,ona sie wyprowadzila,zostawila mu mieszkanie i odeszla.On w tym czasie nie placil czynszu,sprowadzal kolegow a po pieniadze chodzil do syna do pracy,syn z synowa mieli przez niego utrapienie i wstyd ,w pracy i wsrod sasiadow.Po kilku miesiacach ona wrocila,posplacala jego dlugi i ona na niego znow pracuje.Gdy moja mama zapytala,dlaczego wrocila,odparla ze slub z nim to jej blad mlodosci i musi go placic do konca zycia,nie pozwoli by syn z synowa cierpieli ,to jej krzyz ktory musi nosic do konca zycia.
Jakos mi tak smutno sie zrobilo

[SOCKI]

Napisane przez cleopadra

Mieszkam w bloku,a w bloku jak to w bloku wszyscy sie znaja.Jest tez pewne malzenstwo maja po ok 60 lat.Czesto sie kloca,a wlasciwie to on kloci sie z nia.Ona to elegancka kobieta,chociaz zniszczona zyciem,on to taki jelop z Kiepskich.Ona pracuje na 2 etaty,on pracy sie nie tyka,czasami gdzies cos porobi pare dni.On siedzi calymi dniami w domu albo na laweczce przed blokiem i popija winko,jego towarzystwo to same menele.Taki prawdziwy pasozyt.Maja jednego syna ktory poszedl na swoje i ma swoja rodzine ,zone i dzieci.Czasami odwiedzaja,wtedy ona gotuje ,piecze ,biega z siatkami.Po takich odwiedzinach on krzyczy ,ze ona robi wszystko dla syna,a on jej maz jest nieszczesliwy.Wszyscy sie dziwia ,dlaczego ona wytrzymala znim tyle lat i nie zostawi go .Dzis rano widzialam jak wychodzila zaplakana,gdy spojzala na mnie ,obtarala lzy usmiechnela sie do mnie i poszla dalej.Tylko ze zostawic tego pasozyta to nie jest tak latwo.Wyjasnila mi to moja mama,po slubie syna ,ona sie wyprowadzila,zostawila mu mieszkanie i odeszla.On w tym czasie nie placil czynszu,sprowadzal kolegow a po pieniadze chodzil do syna do pracy,syn z synowa mieli przez niego utrapienie i wstyd ,w pracy i wsrod sasiadow.Po kilku miesiacach ona wrocila,posplacala jego dlugi i ona na niego znow pracuje.Gdy moja mama zapytala,dlaczego wrocila,odparla ze slub z nim to jej blad mlodosci i musi go placic do konca zycia,nie pozwoli by syn z synowa cierpieli ,to jej krzyz ktory musi nosic do konca zycia.
Jakos mi tak smutno sie zrobilo

Są błędy młodości, za które trzeba płacić do końca życia. Zniszczenie sobie zdrowia na przykład narkotykami albo odsiadka za zabicie kogoś podczas jazdy po pijanemu. Ze zniszczoną wątrobą, brudnym sumieniem i bałaganem w papierach trzeba się borykać całe życie.

To co opisałaś to wybór. Ona ma wybór, zawsze miała. Nawet odeszła już raz. Nie musiała wracać. To jej wybór.

[cranberry juice]

Napisane przez cleopadra

Gdy moja mama zapytala,dlaczego wrocila,odparla ze slub z nim to jej blad mlodosci i musi go placic do konca zycia,nie pozwoli by syn z synowa cierpieli ,to jej krzyz ktory musi nosic do konca zycia.

Ja pierdykam. Błędem młodości tej pani nie było wzięcie ślubu, tylko niewzięcie szybkiego rozwodu. Zgadzam się z SOCKI, ona zawsze miała i ciągle ma wybór.

[cleopadra]

Napisane przez SOCKI

Są błędy młodości, za które trzeba płacić do końca życia. Zniszczenie sobie zdrowia na przykład narkotykami albo odsiadka za zabicie kogoś podczas jazdy po pijanemu. Ze zniszczoną wątrobą, brudnym sumieniem i bałaganem w papierach trzeba się borykać całe życie.

To co opisałaś to wybór. Ona ma wybór, zawsze miała. Nawet odeszła już raz. Nie musiała wracać. To jej wybór.

Nie musiala wracac,wrocila by syn nie musial utrzymywac ojca i wstydzic sie jego zachowania.Cierpi by syn mial spokoj.Przykre to naprawde przykre.

[cranberry juice]

Napisane przez cleopadra

Nie musiala wracac,wrocila by syn nie musial utrzymywac ojca i wstydzic sie jego zachowania.

Borze zielony. A syn też nie miał wyboru i musiał? Czy też syn jest w podstawówce i się wstydził przed kolegami, bo dzieciaki jeszcze nie rozumieją, że rodziców się nie wybiera?

[Ilsa Lund]

Weźmie ten rozwód i co, znowu ojciec-pijak będzie nachodził syna i synową w pracy

[Trzepotka]

Treść usunięta

[201801191006]

Napisane przez SOCKI

Są błędy młodości, za które trzeba płacić do końca życia. Zniszczenie sobie zdrowia na przykład narkotykami albo odsiadka za zabicie kogoś podczas jazdy po pijanemu. Ze zniszczoną wątrobą, brudnym sumieniem i bałaganem w papierach trzeba się borykać całe życie.

To co opisałaś to wybór. Ona ma wybór, zawsze miała. Nawet odeszła już raz. Nie musiała wracać. To jej wybór.

dokładnie.
syn też nic nie musiał.

[madana]

Napisane przez cleopadra

Nie musiala wracac,wrocila by syn nie musial utrzymywac ojca i wstydzic sie jego zachowania.Cierpi by syn mial spokoj.Przykre to naprawde przykre.

- ale chwila , chwila, nie mówimy o małym krzywdzonym dziecku, a o dorosłym synu, żonatym synu, który pozwolił tak się traktować i teraz niby ma zostać docenione "poświęcenie matki"? Nie, to głupota i marnowanie sobie życia, a do przeżycia ma się tylko jedno życie.

[201604181004]

Hahaha myslalam ze to bedzie watek z serii: w mlodosci sie pogubilam i bralam narkotyki ale wyszlam z nalogu i pracuje z trudna mlodieza. Ostatnio mi jeden wyrzygal ze nie jestem od niego lepsza bo robilam to samo. CO robic.
A kobieta z watku to zwykla pospolita polska losica. W ogole mi nie szkoda takich osob. To syndrom sztokholmski normalnie

Syna szkoda bo mogla go w pore od ojca trurnia odizolowac ale pancia woli niesc swoj krzyz to niech se nosi

[Niebieskooka arystokratka]

Może ta kobieta jest gorliwą katoliczką i znosi to zgodnie z biblijnymi słowami o noszeniu krzyża? Mąż jest takim jej krzyżem.

Też myślałam, że wątek będzie dotyczył czegoś zupełnie innego

[cleopadra]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Może ta kobieta jest gorliwą katoliczką i znosi to zgodnie z biblijnymi słowami o noszeniu krzyża? Mąż jest takim jej krzyżem.

Też myślałam, że wątek będzie dotyczył czegoś zupełnie innego

Nie jest katoliczka,gdy sa swieta to ten truten chodzi od sasiada do sasiada i sie zali ze zona nie zrobila kolacji wigilijnej i on jest glodny.

[SOCKI]

Napisane przez cleopadra

Nie jest katoliczka,gdy sa swieta to ten truten chodzi od sasiada do sasiada i sie zali ze zona nie zrobila kolacji wigilijnej i on jest glodny.

Jak Ty wszystko dobrze wiesz o swoich sąsiadach

[cleopadra]

Napisane przez SOCKI

Jak Ty wszystko dobrze wiesz o swoich sąsiadach

Trudno nie znac,jak sie mieszka w jednej klatce prawie 30 lat.

[201801191006]

Napisane przez cleopadra

Trudno nie znac,jak sie mieszka w jednej klatce prawie 30 lat.

ja nie znam nawet nazwisk sąsiadów

[khloe]

Napisane przez loloo

ja nie znam nawet nazwisk sąsiadów

A mieszkasz w tym bloku 30 lat?

[201607211025]

Nie szkoda mi jej, bo ma to wszystko na własne życzenie. Przecież mogła wziąć rozwód i odciąć się od tego pasożyta. Jest nieszczęśliwa tylko i wyłącznie z własnego wyboru.

[Mijanou]

Napisane przez madana

- ale chwila , chwila, nie mówimy o małym krzywdzonym dziecku, a o dorosłym synu, żonatym synu, który pozwolił tak się traktować i teraz niby ma zostać docenione "poświęcenie matki"? Nie, to głupota i marnowanie sobie życia, a do przeżycia ma się tylko jedno życie.

Dokładnie tak. Błąd tej pani polegał na tym, że nie zostawiła tego pana wcześniej. A syn i synowa kilka razy by tatusia pogonili to zrozumiałby, że nie ma po co do nich chodzić bo kasy od nich nie wyciągnie. "Poświęcenie" matki jest tu zbędne bo przecież to nie jest małe bezbronne dzicko.

[kalina121]

Tak, to są błędy młodości ,ale nie z kategorii za które płaci się całe życie.Trudno zrozumieć dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej.

Powinna ta kobieta się rozwieść,tylko pewnie są jakieś powody czemu tego nie zrobi - może boi się stracić mieszkanie,może syn wcale nie chce by matka z nim mieszkała,a może ona nie chce mieszkać z synem. Jeśli mieszkanie jest męża to po rozwodzie może ją wyprosić. Jeśli jest wspólne to powinni go sprzedać i kupić 2 oddzielne co nie jest takie łatwe. Inaczej będą mieszkać dalej w tym samym mieszkaniu.

Może też być,że facet jest wyjątkowo wredny i jeśli zostanie bez środków do utrzymania to wystąpi o alimenty od syna, nikt przecież nie wie może on ma załatwioną jakąś "niezdolność do pracy". A ta się martwi bardziej o syna , niż o siebie.


Natomiast zastanawia mnie zachowanie syna - widzi przecież jaka jest sytuacja, czemu nic nie robi.

Dziwią mnie natomiast komentarze w stylu"sama sobie wina/łosica/oślica " czasem człowiek tyle czasu tkwi w toksycznym związku,że potrzebuje pomocy osób trzecich by samej sobie pewne rzeczy uświadomić i zacząć działać.

[201803290936]

A tam "błędy młodości". Zabicie kogoś, okaleczenie kogoś lub siebie (np. narkotykami, jakieś trwałe zmiany w mózgu) to są błędy od których nie da się uciec. Wszystkie pozostałe da się naprawić. Ta pani cierpi na co innego: niechęć do wzięcia własnego życia we własne ręce, czyli na dłuższą metę po prostu życiową głupotę.

[cleopadra]

Napisane przez kalina121

Tak, to są błędy młodości ,ale nie z kategorii za które płaci się całe życie.Trudno zrozumieć dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej.

Powinna ta kobieta się rozwieść,tylko pewnie są jakieś powody czemu tego nie zrobi - może boi się stracić mieszkanie,może syn wcale nie chce by matka z nim mieszkała,a może ona nie chce mieszkać z synem. Jeśli mieszkanie jest męża to po rozwodzie może ją wyprosić. Jeśli jest wspólne to powinni go sprzedać i kupić 2 oddzielne co nie jest takie łatwe. Inaczej będą mieszkać dalej w tym samym mieszkaniu.

Może też być,że facet jest wyjątkowo wredny i jeśli zostanie bez środków do utrzymania to wystąpi o alimenty od syna, nikt przecież nie wie może on ma załatwioną jakąś "niezdolność do pracy". A ta się martwi bardziej o syna , niż o siebie.


Natomiast zastanawia mnie zachowanie syna - widzi przecież jaka jest sytuacja, czemu nic nie robi.

Dziwią mnie natomiast komentarze w stylu"sama sobie wina/łosica/oślica " czasem człowiek tyle czasu tkwi w toksycznym związku,że potrzebuje pomocy osób trzecich by samej sobie pewne rzeczy uświadomić i zacząć działać.

Jeszcze niedawno tez bym pisala,ze powinna go zostawic,powinna udac sie na terapie by wyjsc z toksycznego zwiazku.Ale dzis uwazam ze to on powinien isc na terapie,tylko ze nie ma przymusowych terapii a on uwaza sie ze wszyscy sie na niego uwzieli.
Jezeli chodzi o syna,to jak nie bylo zony to przychodzil do syna do pracy i z lzami w oczach mowil ze glodny,nie ma co jesc,i prosil syna o 10 zl na bulki a jak syn nie chcial dac to pytal kolezanki syna czy nie ma kanapki na zbyciu.Potem szedl do sasiadow syna ,przedstawial sie kim jest i prosil o kromke chleba bo synowa nie chce mu dac nic do jedzenia.
Czy z takim pasozytem mozna jakos wygrac?

[kalina121]

Napisane przez cleopadra

Jeszcze niedawno tez bym pisala,ze powinna go zostawic,powinna udac sie na terapie by wyjsc z toksycznego zwiazku.Ale dzis uwazam ze to on powinien isc na terapie,tylko ze nie ma przymusowych terapii a on uwaza sie ze wszyscy sie na niego uwzieli.
Jezeli chodzi o syna,to jak nie bylo zony to przychodzil do syna do pracy i z lzami w oczach mowil ze glodny,nie ma co jesc,i prosil syna o 10 zl na bulki a jak syn nie chcial dac to pytal kolezanki syna czy nie ma kanapki na zbyciu.Potem szedl do sasiadow syna ,przedstawial sie kim jest i prosil o kromke chleba bo synowa nie chce mu dac nic do jedzenia.
Czy z takim pasozytem mozna jakos wygrac?

Niestety nie takie jest moje zdanie. Szczególnie jeśli to jest mała miejscowość i wiele osób się zna. Taki oczerni i żonę i syna i synową , jemu to bez różnicy .

On jak najbardziej powinien iść na terapię, ale sam pewnie nie pójdzie. A syn mógł by wpłynąc na niego jakoś-rozmową,prośbą, grośbą itp. Czemu tego nie robi.

Może ten facet jakieś zaburzenia psychiczne ma? Żebrać od sąsiadów na bułki...

[Elfir]

Syn powinien powiadomić sąsiadów, że ojciec ma nierówno pod sufitem.

[kalina121]

Napisane przez Elfir

Syn powinien powiadomić sąsiadów, że ojciec ma nierówno pod sufitem.

To bardzo dobry pomysł