Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[LadyBlood]

Sytuacja z dzisiaj. Nie jest słonecznie, ale i tak ciepło i duszno. Idzie babcia z kilkuletnim wnuczkiem. A ona nagle do niego: "Może ubierzesz polar" i wyciąga polar z torby. Na szczęście dziecko asertywnie i stanowczo odmawiało. Wszyscy lekko ubrani, ona sama sandałki, zwiewna spódnica, a dziecko chce w polar ubrać. Ciekawa jestem w co go ubiera zimą?

[Karinio]

Oglądałam filmik na onecie o usypianiu 3 letnich bliżniaków,a pod nimi komentarze noi oczywiście walka matek polek.Aa,moj didek nienosil pieluch jak mial rok i umiał sikac.Niema jak mopol na mądrości,wyścig szczurów wśród matek.To dla mnie ozm.

[201803111829]

Moja mama do tej pory się chwali, że ja składałam literki w wieku 3,5 roku, a czytałam płynnie jak miałam 5, a sąsiadki córka to dopiero jak do szkoły poszła

[201708160922]

Ha! Ja jak mialam 4 Pani w zerowce (nie chodzilam do przedszkola) patrzyla na mnie dziwnie, ze tak dziwnie (tak, wiem, powtorzenie) ogladam ksiazeczki. A ja czytalam

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Angel_00]

Napisane przez CzasKomety

Ha! Ja jak mialam 4 Pani w zerowce (nie chodzilam do przedszkola) patrzyla na mnie dziwnie, ze tak dziwnie (tak, wiem, powtorzenie) ogladam ksiazeczki. A ja czytalam

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

w końcu się dowiedziała?




« czasami piszę z telefonu, więc proszę o wyrozumiałość w razie błędów. Mój słownik czasami ma inne zdanie niż ja :p »

[ajah]

Napisane przez maryanna3

Ja tam nie lubiłam jak byłam dzieckiem, jak ktoś mnie zagadywał, albo jak babcie w kolejce do lekarza się do mnie bez powodu szczerzyły Więc w sumie teraz sama tak nie robię może przez wspomnienia a może po prostu dlatego, że czuję się wtedy sztucznie. Nie mam nic do dzieci, niektóre lubię, niektóre nie ale tak bez powodu gadać z nimi a już zwłaszcza jak np. totalnie nie rozumiem co mówią to nie mam powodu. Nie mam też powodu witać się specjalnie bo jak gdzieś wchodzę to nie witam się z każdym osobno, więc z dzieckiem też nie, ewentualnie powiem cześć.

W ogóle tak to czytam i nie kumam tych problemów. Jedni zagadują drudzy nie ale żeby uznać że to brak kultury czy jakieś chamskie zachowanie to ja naprawdę jestem w szoku

Co tu jest do rozumienia?
Pisałam o sytuacji, gdy ktoś przychodzi do rodzica do domu i trektuje dziecko jak konieczne zło i traktuje je 'na odwal się' i na odczepnego.
Mój dom jest tak samo mój jak i moich dzieci.
I choć rozumiem obawy, że ktoś się boi, że dzieco się pryklei i odklei się nie zechce to rczej są zarzuty w kierunku rodziców, a nie samych dzieci.

Zagadywanie w miejscach publicznych to inna historia zupełnie.

Napisane przez Nocna Nimfa

wlasciwie w przypadku dzieci to niebardzo-okazesz minimum zainteresowania i bedzie za Toba latac pol dnia a nie kazdy ma na to ochotę




wlasnie - duzo dzieci bardzo chce rozmawiac i nawijaja ale jak sie wylapie z tego pojedyncze slowa to jest dobrze , ja tam mojej siostrzenicy jak miala ok 2-ch lat to wogole nie rozumialam..



tez nie widze powodu dla ktorego mialoby to byc obrazliwe



wcale nie, male dzieci juz nastepnego dnia pewnie tego nie pamietaja a po tyg/mies w ogole nie pamietaja osoby - a z tego co widze to jest to gest wazny dla matek a nie dla dzieci,
poza tym tinkerbell i reszta nie mowia o staniu jak slup jak dziecko do Ciebie gada tylko o braku inicjowania zabaw/rozmowy z dzieckiem i niepodtrzymywania ich - jak ktos sie chce bawic to super a jak nie to ma do tego prawo i nie jest to nic zlego

Dzieci są różne i faktycznie, niektórzy rodzice mogą wykorzystać sytuację i ciezyć się, że mają dziecko z głowy.

Napisane przez Karinio

Oglądałam filmik na onecie o usypianiu 3 letnich bliżniaków,a pod nimi komentarze noi oczywiście walka matek polek.Aa,moj didek nienosil pieluch jak mial rok i umiał sikac.Niema jak mopol na mądrości,wyścig szczurów wśród matek.To dla mnie ozm.

Też uważam to za OZM.

[201803111829]

Napisane przez ajah

Co tu jest do rozumienia?
Pisałam o sytuacji, gdy ktoś przychodzi do rodzica do domu i trektuje dziecko jak konieczne zło i traktuje je 'na odwal się' i na odczepnego.
Mój dom jest tak samo mój jak i moich dzieci.
I choć rozumiem obawy, że ktoś się boi, że dzieco się pryklei i odklei się nie zechce to rczej są zarzuty w kierunku rodziców, a nie samych dzieci.

A ja pisałam o sytuacji, kiedy dziecko siedzi na tyłku i ani myśli do mnie podejść czy się zainteresować - wtedy nie podchodzę i nie zaczynam rozmowy/zabawy.
Jeśli przyjdzie mnie przywitać, to powiem mu "cześć Zuziu"
Jeśli dziecko do mnie przyjdzie i powie "patrz jaką mam lalkę" "robiłam z mamą ciasto" "kupiłam nowe buciki" to mu odpowiem "to fajnie" super" "cieszę się".

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

A ja miałam dzisiaj wypisz wymaluj sytuację z tego wątku
Czekałam na autobus, właściwie to dobiegałam do niego (na tyle, na ile się da z wózkiem) i nie wsiadłam, bo były dwa wózki już, przy czym jeden na środku autobusu, bo w miejscu na wózki stał jakiś chłopak z wielkim workiem z czymś tam Nie powiem, wkurzyłam się ostro i skomentowałam gościa. Była godzina 20, a więc autobus nie był przepełniony. Ostatecznie nie ruszył się stamtąd, a ja zrezygnowałam z walki o miejsce. Na szczęście kilka minut później jechał inny autobus, wprawdzie mniej mi pasował, bo musiałam zrobić dość spory spacer do domu, ale grunt, że w ogóle jechał, bo u nas jakoś te autobusy są tak pomyślane, że wszystkie jadą na raz, a potem przerwa.

---------- Dopisano o 23:43 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ----------

A co do zainteresowania dziećmi, moje dziecko często się uśmiecha do obcych i możecie uznać, że mam OZM, ale czasami mi przykro, jak ktoś je ewidentnie ignoruje Potem się dziwić, że nasz kraj jest taki smutny i szary, skoro człowiek nie potrafi odwzajemnić uśmiechu. Większość ludzi się śmieje do niego, ale niektórzy sprawiają wrażenie, jakby miało to być poniżej ich honoru.
I miałam kiedyś takiego gościa. Wpadł do mnie, jak Mały spał, Mały się obudził, wzięłam go na ręce, zainteresował się gościem, patrzył się, uśmiechał, ale gość sprzedał mu totalnego ignora. Dziwne to było. Wprawdzie znajomości nie zerwę, ale rozumiem osoby, które piszą w tym wątku po "tej" stronie.

[201712071518]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47615343]
I miałam kiedyś takiego gościa. Wpadł do mnie, jak Mały spał, Mały się obudził, wzięłam go na ręce, zainteresował się gościem, patrzył się, uśmiechał, ale gość sprzedał mu totalnego ignora. Dziwne to było. Wprawdzie znajomości nie zerwę, ale rozumiem osoby, które piszą w tym wątku po "tej" stronie.[/QUOTE]

a co by nie było ignorem?
Ja bym się tylko uśmiechnęła do dziecka i tyle.

Do mnie latem dzieci szczególnie te starsze uśmiechają się i pokazują palcem ze względu na kolorowe tatuaże na całych rękach (zwłaszcza błazenki - ''mama, patrz pani ma Nemo namalowane"), ja też się uśmiechne, ale w większości sytuacji na tym się kończy (chyba, że rodzic (zwłaszcza ojcowie) pociągnie temat).
Sama do obcych dzieci i generalnie do obcych ludzi się nie uśmiecham - chociaż staram się nie mieć miny pt "masz w☠☠☠☠☠☠☠"

[Heledore]

Napisane przez Karinio

Oglądałam filmik na onecie o usypianiu 3 letnich bliżniaków,a pod nimi komentarze noi oczywiście walka matek polek.Aa,moj didek nienosil pieluch jak mial rok i umiał sikac.Niema jak mopol na mądrości,wyścig szczurów wśród matek.To dla mnie ozm.

no poczekaj, tvn reklamuje nowy program od jesieni "mama kontra mama". Będzie się działo

[invisible_01]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47615343]A co do zainteresowania dziećmi, moje dziecko często się uśmiecha do obcych i możecie uznać, że mam OZM, ale czasami mi przykro, jak ktoś je ewidentnie ignoruje Potem się dziwić, że nasz kraj jest taki smutny i szary, skoro człowiek nie potrafi odwzajemnić uśmiechu. Większość ludzi się śmieje do niego, ale niektórzy sprawiają wrażenie, jakby miało to być poniżej ich honoru.
I miałam kiedyś takiego gościa. Wpadł do mnie, jak Mały spał, Mały się obudził, wzięłam go na ręce, zainteresował się gościem, patrzył się, uśmiechał, ale gość sprzedał mu totalnego ignora. Dziwne to było. Wprawdzie znajomości nie zerwę, ale rozumiem osoby, które piszą w tym wątku po "tej" stronie.[/QUOTE]
Jezu, dziewczyny, ale Wy nie rozumiecie nadal. Nikt tutaj nie ignoruje dziecka! Uśmiechniemy się do niego, jak zagada to odpowiemy, jak podejdzie to zagadamy, ale nie będziemy prowadzić żadnych dłuższych konwersacji ani się bawić godzinami. To żaden ignor, a Wy się zachowujecie, jakbyśmy udawały wszystkie, że dziecko nie istnieje i zachowywały kamienną twarz jak się uśmiechnie. Wybacz, ale dla mnie to właśnie OZM, takie zaślepienie na to co ktoś pisze o dzieciach i dopowiadanie sobie własnej wersji

Jak już mówiłam, ja jako dziecko modliłabym się o gości, którzy by mnie nie zagadywali Nie cierpiałam tego i sama jako dorosły biorę poprawkę na to, że mogą być dzieci, które z dorosłymi wcale rozmawiać i bawić się nie chcą.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale ja nie piszę, że Wy też takie jesteście Tak tylko w ramach dyskusji, akurat miałam gościa, który dokładnie tak, jak piszesz invisible - w ogóle nie zareagował na fakt istnienia dziecka mimo, że ono się uśmiechało i tak dalej

[maryanna3]

Napisane przez ajah

Co tu jest do rozumienia?
Pisałam o sytuacji, gdy ktoś przychodzi do rodzica do domu i trektuje dziecko jak konieczne zło i traktuje je 'na odwal się' i na odczepnego.
Mój dom jest tak samo mój jak i moich dzieci.
I choć rozumiem obawy, że ktoś się boi, że dzieco się pryklei i odklei się nie zechce to rczej są zarzuty w kierunku rodziców, a nie samych dzieci.

Zagadywanie w miejscach publicznych to inna historia zupełnie.

Nie chce mi się szczerze mówiąc przekopywać całej tej dyskusji, ogólny jej wydźwięk zrozumiałam w ten sposób, że jak się do kogoś przychodzi to dziecku należy się automatycznie specjalne osobne powitanie, zagadywanie o zabawki, ubrania itp. tak samemu z siebie, a jak nie to znaczy, ze albo się jest niewychowanym albo nie lubi dzieci-co dla wielu matek w sumie na to samo wychodzi. A moim zdaniem to po prostu nie ma co ludzi do takich rzeczy zmuszać, niektórym np. mi to się wydaje zwyczajnie sztuczne i moje koleżanki z dziećmi nie mają o to do mnie żadnych pretensji, a są na tyle szczere że pierwsza bym się dowiedziała gdyby miały.

Jeżeli Ty pisałaś jakoś inaczej to nie piję do Ciebie, zresztą Cię nie cytowałam przecież, chodziło mi tak ogólnie

[201605090940]

czy ozm (czy czymś o wiele gorszym?) jest doprowadzenie do tego, że 13-letnie dziecko zachowuje się jak 8/9-latek, pozwalanie mu grać na komputerze całymi dniami, wiedząc, że jest od tego uzależniony i opuszcza się przez to w nauce, a na dodatek kupowanie mu porządnego smartfona, przez którego gra jeszcze więcej? z relacji jego brata wynika, że ostatnio grał na komputerze kilkanaście godzin do 5:00 rano, obudził się o 9:30 i grał już na telefonie?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Dla mnie pozwalanie na takie coś to jest robienie z dziecka kaleki.

[wika82]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47618877]Ale ja nie piszę, że Wy też takie jesteście Tak tylko w ramach dyskusji, akurat miałam gościa, który dokładnie tak, jak piszesz invisible - w ogóle nie zareagował na fakt istnienia dziecka mimo, że ono się uśmiechało i tak dalej [/QUOTE]

Moja mama miała gorzej, bo nie dość, że się śmiałam do ludzi w autobusach i kolejkach to jeszcze zagadywałam każdego kto się nawinął..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201712071518]

Napisane przez invisible_01

Jezu, dziewczyny, ale Wy nie rozumiecie nadal. Nikt tutaj nie ignoruje dziecka! Uśmiechniemy się do niego, jak zagada to odpowiemy, jak podejdzie to zagadamy, ale nie będziemy prowadzić żadnych dłuższych konwersacji ani się bawić godzinami. To żaden ignor, a Wy się zachowujecie, jakbyśmy udawały wszystkie, że dziecko nie istnieje i zachowywały kamienną twarz jak się uśmiechnie. Wybacz, ale dla mnie to właśnie OZM, takie zaślepienie na to co ktoś pisze o dzieciach i dopowiadanie sobie własnej wersji

Jak już mówiłam, ja jako dziecko modliłabym się o gości, którzy by mnie nie zagadywali Nie cierpiałam tego i sama jako dorosły biorę poprawkę na to, że mogą być dzieci, które z dorosłymi wcale rozmawiać i bawić się nie chcą.

no dokladnie - i do tego nie zachęcam dziecka do dalszej rozmowy zadajac pytania czy interesując się jego zabawkami. Zauważyłam, że dzieci zwykle głupie nie są i szybko łapią, że zabawy nie będzie i przenoszą się do innej ''ofiary" ;-)

też tego nie cierpiałam a i teraz uważam, że atrakcje imprez pt ''Zosiu zrób wujkowi pa-pa, pokaż jak robi piesek, zaśpiewaj piosenke o żuczku", itp za żenujące. Nie ogarniam potrzeby ludzi robienia ze swoich dzieci tresowanych małpek na kiju

[201605090940]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47619742]Dla mnie pozwalanie na takie coś to jest robienie z dziecka kaleki.[/QUOTE]

dokładnie, bo tak również się dzieje. aż przykro patrzeć, bo nawet rówieśnicy się naśmiewają z niego, że się zachowuje jak dziecko. zrobienie sobie kanapek również jest dla niego trudem (wstaje od komputera tylko wtedy, gdy idzie do toalety), wyłączenie mu komputera powoduje płacz, histerię, rzucanie rzeczami. a kiedy już sam robił sobie kanapki, z ogromnym trudem krojąc pomidora czy ser, chciał wyrzucić do śmietnika nóżkę od pieczarki - myślał, że tego się nie je...

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez wika82

Moja mama miała gorzej, bo nie dość, że się śmiałam do ludzi w autobusach i kolejkach to jeszcze zagadywałam każdego kto się nawinął..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Mój Młody póki co nie mówi, ale podrywa stare babcie w autobusach Wszystkie zachwycone, a ten ma widownię

Napisane przez xandria_

dokładnie, bo tak również się dzieje. aż przykro patrzeć, bo nawet rówieśnicy się naśmiewają z niego, że się zachowuje jak dziecko. zrobienie sobie kanapek również jest dla niego trudem (wstaje od komputera tylko wtedy, gdy idzie do toalety), wyłączenie mu komputera powoduje płacz, histerię, rzucanie rzeczami. a kiedy już sam robił sobie kanapki, z ogromnym trudem krojąc pomidora czy ser, chciał wyrzucić do śmietnika nóżkę od pieczarki - myślał, że tego się nie je...

Dla mnie to się kwalifikuje do leczenia uzależnienia

[201708160922]

Kiedyś, gdy stałam na przystanku tramwajowym, podeszła do mnie dziewczynka ok. 1,5 roku i się przytuliła. Tak po prostu

[201605090940]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47619742]Dla mnie pozwalanie na takie coś to jest robienie z dziecka kaleki.[/QUOTE]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47620146]Mój Młody póki co nie mówi, ale podrywa stare babcie w autobusach Wszystkie zachwycone, a ten ma widownię



Dla mnie to się kwalifikuje do leczenia uzależnienia [/QUOTE]

tak, tylko że nic nie da się z tym zrobić, póki matka nie dostrzeże, że
1)13-latek to nie jest małe dziecko
2)jest on faktycznie uzależniony

pamiętam, jak latał za mną i PŁAKAŁ, bo nie dałam mu swojego telefonu w celu grania.

ogólnie jest to materiał na książkę i kompletnie nie wyobrażam go sobie w dorosłym życiu. do niego nie dociera nawet, że ma 13 lat, wmówiono mu, że jest "dzidziusiem" i tak też się zachowuje...

aż się boję, jakie to będzie miało skutki w przyszłości

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No jeśli mu wszyscy dogadzają, podtykają jedzonko pod nos, żeby się biedny dzidziuś nie musiał za bardzo wysilić i wstać od kompa, pozwalają na to i jeszcze go bronią, to owszem, mają potężne OZM, które będzie miało dalekosiężne skutki. Nie mówię, żeby dzieciom w ogóle nie dawać możliwości skorzystania z komputera, ale wszystko z umiarem...

[201605090940]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47620591]No jeśli mu wszyscy dogadzają, podtykają jedzonko pod nos, żeby się biedny dzidziuś nie musiał za bardzo wysilić i wstać od kompa, pozwalają na to i jeszcze go bronią, to owszem, mają potężne OZM, które będzie miało dalekosiężne skutki. Nie mówię, żeby dzieciom w ogóle nie dawać możliwości skorzystania z komputera, ale wszystko z umiarem...[/QUOTE]

właśnie to jest tak, że cała rodzina widzi problem, tylko nie jego matka. "nałogowiec" wpadł w szał, gdy jego wujek dla żartu zabrał na chwilę myszkę komputerową i nią poruszał. kiedyś wielokrotnie prosił mnie, żebym zrobiła mu coś do jedzenia, bo nie mógł odejść od komputera. w końcu powiedziałam, że chcę zobaczyć, jak robi sobie kanapki. jeśli nawet to jest problemem, to jestem załamana.

a najgorsze jest to, że jego "cofnięcie w rozwoju" (bo kilka lat temu nie było jeszcze aż tak źle) i czas spędzany przy komputerze drastycznie rośnie. miał na to pozwalane od małego.

przeczytałam prawie cały wątek i wydaje mi się, że większość wymienionych tu przypadków OZM przy tym leży i kwiczy

[201708160922]

Ja myślę, że to, co opisałaś, to skrajne OZM, więc nie ma co tu porównywać z tym, co było opisywane w wątku.

[Ilsa Lund]

Napisane przez xandria_

a najgorsze jest to, że jego "cofnięcie w rozwoju" (bo kilka lat temu nie było jeszcze aż tak źle) i czas spędzany przy komputerze drastycznie rośnie. miał na to pozwalane od małego.

Bo czasem to wynika z braku cierpliwości - kuzyn mojego narzeczonego jest późnym dzieckiem tzn. wpadką po 40stce i nikomu za bardzo nie chce się z jego rodziny spędzać z nim czasu, dlatego włącza mu się "pleja" (Playstation) i dziecko nie kontaktuje się wtedy z innymi - bo widać niektórym przeszkadza że dziecko chce się z nimi pobawić i piszą tu na wątku że próbują się uwolnić lub zrzucić je na inną osobę - jak widać niektórzy mają takie podejście będąc rodzicem

[201605041146]

o rany, znam tez podobny przypadek późnego dziecka. dziecko urodziło się w okolicach 40tki matki, po 40 ojca, gdzie starsze rodzeństwo już nie mieszka z rodzicami, mają własne życie. sytuacja w lany poniedziałek, gdzie chłopak (ma 11lat) chciał pójść zobaczyć się z kolegami i wiadomo polać się wodą. Rodzice mu nie pozwolili wyjść tylko ,,idź pograj sobie na komputerze".
inna sytuacja, w pochmurny, ale ciepły dzień chciał pójść na boisko do kolegów, to ,,nie, bo się przeziębisz".
sytuacja sprzed paru dni, na moje pytanie do młodego ,,kiedy wreszcie fryzjera odwiedzisz koleżko, bo już oczu ci nie widać spod tych włosów ", jego mama odpowiedziała, że młody ,,nie pójdzie do fryzjera, bo JEJ sie podoba jak ma takie długie włosy, poza tym, jakby je ściął to mogłoby mu być zimno w głowę i mogłoby go zawiać". Szczegół że są wakacje, chłopak biega, kopie w piłkę i sie poci...

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez anettka

o rany, znam tez podobny przypadek późnego dziecka. dziecko urodziło się w okolicach 40tki matki, po 40 ojca, gdzie starsze rodzeństwo już nie mieszka z rodzicami, mają własne życie. sytuacja w lany poniedziałek, gdzie chłopak (ma 11lat) chciał pójść zobaczyć się z kolegami i wiadomo polać się wodą. Rodzice mu nie pozwolili wyjść tylko ,,idź pograj sobie na komputerze".
inna sytuacja, w pochmurny, ale ciepły dzień chciał pójść na boisko do kolegów, to ,,nie, bo się przeziębisz".
sytuacja sprzed paru dni, na moje pytanie do młodego ,,kiedy wreszcie fryzjera odwiedzisz koleżko, bo już oczu ci nie widać spod tych włosów ", jego mama odpowiedziała, że młody ,,nie pójdzie do fryzjera, bo JEJ sie podoba jak ma takie długie włosy, poza tym, jakby je ściął to mogłoby mu być zimno w głowę i mogłoby go zawiać". Szczegół że są wakacje, chłopak biega, kopie w piłkę i sie poci...

Na wszystko mam tylko jedną reakcję:

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez xandria_

tak, tylko że nic nie da się z tym zrobić, póki matka nie dostrzeże, że
1)13-latek to nie jest małe dziecko
2)jest on faktycznie uzależniony

pamiętam, jak latał za mną i PŁAKAŁ, bo nie dałam mu swojego telefonu w celu grania.

ogólnie jest to materiał na książkę i kompletnie nie wyobrażam go sobie w dorosłym życiu. do niego nie dociera nawet, że ma 13 lat, wmówiono mu, że jest "dzidziusiem" i tak też się zachowuje...

aż się boję, jakie to będzie miało skutki w przyszłości

znam taki przypadek płci żeńskiej. wprawdzie nie gra non stop, bo czas grania był ograniczony, ale dziewczyna była zawsze traktowana jak małe dziecko. teraz jest pełnoletnia, nadal zachowuje się jakby miała 13 lat.

[pendraiw]

Napisane przez CzasKomety

Kiedyś, gdy stałam na przystanku tramwajowym, podeszła do mnie dziewczynka ok. 1,5 roku i się przytuliła. Tak po prostu

Ale jak? do nogi?

[201708160922]

Napisane przez pendraiw

Ale jak? do nogi?

Dokladnie tak, bo dotad siegala Przytulila mnie i odeszla. Wrylo mnie. Patrze na dziecko, podnosze wzrok, a dwa metry dalej babci: ona tak lubi. Nie spotkalam ani wczesniej, ani pozniej takiego dziecka. Troszke mnie jednak dziwi, ze babcia nie reagowala jak mala podchodzila (mloda mnie wziela z zaskoczenia, zorientowalam sie w momencie, gdy sie do mnie przyklejala ). Wiem, ze byla w poblizu, a ja nie jestem starym, oblesnym dziadem, ale jednak nie powinno sie dopuszczac do takich sytuacji. Moim zdaniem.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.