2012-12-05, 14:12 | #31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
|
|
2012-12-05, 14:17 | #32 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
|
|
2012-12-05, 14:17 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Jak dla mnie to zależy od sytuacji.
Jeżeli jesteś z kimś, kto Cię poniża, to można wtedy nazwać Cię ochotniczką (nie piszę tego do Ciebie, ale ogólnie). Wtedy zawsze masz wybór, a skoro trwasz przy kimś takim, to po prostu sama się na to godzisz. Jeżeli rodzina obraża Cię np słownie, to nie jest to Twoją winą, rodziny się nie wybiera, możesz być bardzo silną dziewczyną, lecz ktoś kto ma kompleksy i tak będzie chciał się wyżyć w tak okrutny sposób. Ja myślę właśnie, że Ty nie masz może cech ofiary, lecz po prostu trafiasz na takich ludzi i jest to akurat niezależne od Ciebie. Jeżeli ktoś Ci będzie chciał zrobić krzywdę, to nie będzie to to Twoja wina, choć wiadomo ryzyko można zminimalizować. W takiej sytuacji sprawca często po prostu wykorzystuje okazję, on wtedy nie wie jaka jesteś, wcale nie musisz mieć mentalności ofiary. Ja miałam coś podobnego jak jechałam raz na uczelnię, było trochę pusto, bo ranek i nagle jakiś starszy facet złapał mnie mocno za rękę i powiedział "Siadaj" stanowczo. Ja byłam oczywiście bardzo wystraszona, ale nie dałam się i powiedziałam równie stanowczo i takim zszokowanym głosem, głośno "Co?!" Chyba wtedy zrozumiał, że nie będę cicha jak trusia, puścił mnie, a ja poszłam wystraszona w przeciwną stronę. Nie sądzę, bym miała mentalność ofiary jakoś specjalnie, po prostu padło na mnie. Choć fakt faktem mogłam być ostrożniejsza, bo trochę wolno wtedy szłam. No, ale nie ma co się obwiniać. |
2012-12-05, 14:18 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
- taki związek "przeszła" moja bliska przyjaciółka, 8 lat w takim gównie tkwiła, przez pierwsze 5 widząc miłość; mój ojciec z kolei był babiarzem, więc widziałam z bliska, bo w domu, JAK na pewno związek nie powinien wyglądać, na co ja nigdy nie zgodzę się i nie pozwolę , aby tylko mieć w domu męskie gacie. Dlatego z taką ostrożnością podchodziłam do wyboru faceta, tak byłam wybredna - bo wiedziałam CZEGO nie chcę, duuuużo też na ten temat czytałam + procentuje "posiadanie"przyjació łki terapeutki.
|
2012-12-05, 15:01 | #35 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 073
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Przerażające są te przypadki, które opisuje, i co najgorsze - to się dzieje w Ameryce, kraju za którym podąża pół globu. To nie miłość, to przyzwyczajenie
__________________
The best way to a man’s heart is straight through his chest with a sharp knife. There is never any point in telling people they are wrong or how it is. When people are ready to learn they will learn in their own way.
|
|
2012-12-05, 16:07 | #36 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Bardzo wazne jest kwestia neizgodny na przemoc. W wielu przypadkach jedyną skuteczną metodoą wyrażenia niezgody jest odejście/ unikanie ' napastnika'. Samo powiedzenie: nie mozesz mnie tak traktować, oponowanie aktywne często na nic sie zdają. Mozliwe, ze zostały ci jakieś schematy, w których funkcjonujesz przyciągając w ten sposób określony tryb ludzi. W konkretnych sytuacjach okazywanie strachu albo generalnie reagowanie wg oczekiwań napastnika powoduje, że sytuacja dalej się ciągnie. Ta książka otwiera oczy na relacje przemocowe. http://www.amazon.co.uk/Why-Does-He-...4723414&sr=8-1 Niestety z tego co wiem jeszcze nie została przetłumaczna na język polski. Cytat:
Nikt nie ma życzenia bycia bitym czy poniżanym. Łatwo się kalkuluje na chłodno. Gorzej jak sprawa związana jest z emocjami. I t wcale nie tylko z miłością, ale strachem, przywiązaniem itd. Poza tym zwykle przed pierwszym uderzeniem osoba przemocowa manipuluje związkiem, powoli uzywając róznych strategii kontroluje życie drugiej osoby w znacznym stopniu. W o wiele za dużym stopniu. I później jest bardzo trudno z tej kontroli się wyzowlić. Cytat:
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|||
2012-12-05, 17:54 | #37 |
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 580
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Przykład czepiania się mnie? Mnóstwo. Chociażby stoi właśnie gdzieś mnóstwo osób, a podejdą do mnie dwie pindy i hasła "ja p*** jak można mieć taki ryj" i inne miłe komentarze na temat mojej powierzchowności. Może być tłum ludzi w autobusie, ale jak wejdą do autobusu jakieś żule, zawsze przyczepiają się do mnie. Jechałam kiedyś zatłoczonym autobusem i się przysiadły takie dwa lumpy, niewybredne teksty itp.
---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ---------- Czy ja wiem?
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
2012-12-05, 18:24 | #38 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 073
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
__________________
The best way to a man’s heart is straight through his chest with a sharp knife. There is never any point in telling people they are wrong or how it is. When people are ready to learn they will learn in their own way.
|
|
2012-12-05, 18:27 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 308
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Co do ofiar - ochotnikow, to moim zdaniem jest to zbyt duze uogolnienie. Jesli dorosla, swiadomia kobieta jest bita przez swojego faceta, a potem mowi: ja wiem, ze to zle, ale moj misiaczek nie jest taki, jak inni, obiecal, ze sie zmieni itp itd - to tak, jest tym ochotnikiem. Ale np. jesli ojciec bije dziecko, ojca bil jego ojciec, a mama nic nie robi, to dlaczego nazywac dziecko ochotnikiem, jesli ono nie wie, ze to jest zle. Skad ma czerpac wzorce? Z domu...a w domu ma takie, jakie ma: cos przeskrobie, ojciec pasem zleje.
Bananalama, piszesz, ze nauczylas sie chodzic wyprostowana, patrzec ludziom w oczy. Zgadzam sie, nie ma co przemykac jak cien przez ulice. Ale z drugiej strony moze to tez sciaga na Ciebie problemy? Jako dziecko gapilam sie na ludzi przeokropnie i jak sie pojawial jakis pijaczek na przystanku, to oczywiscie do mnie podbijal, bo nawiazalam z nim kontakt wzrokowy. Z tego co widze wiele osob staje sie przezroczystymi, ktos sie pieni, dzrze jape na pol miasta, a ludzie w ogole nie reaguja. Moze to jest dobra taktyka?
__________________
|
2012-12-05, 18:35 | #40 | |
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 580
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Aktualnie pomykam najczęściej w granatowym płaszczyku/, szarych botkach na obcasie/czarnych kozakach, bordowym komplecie czapka+komin i w rurkach. Nie wyglądam jak z XIX wieku, nie widzę, bym się wyróżniała czymś szczególnie, chyba że jasnymi włosami.
---------- Dopisano o 19:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:34 ---------- Cytat:
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
|
2012-12-05, 19:37 | #41 | ||
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
tak ni z gruchy ni pietruchy do Ciebie ktoś podbija i mówi " Ty stara ale masz ryj"? Sorry, ze tak pytam ale lekko we łbie mi się to nie mieści. Sama urodą to nie błyszczę, wyglądem mogę też trochę pewne warstwy społeczne prowokować, to nigdy ale to przenigdy nie usłyszałam takiego komentarza w swoją stronę. Cytat:
dwa. moim zdaniem chód ale przemknięcie jak mysz pod miotłą i podziwianie płyt chodnikowych może o wiele bardziej wzbudzić agresję niż patrzenie się ludziom w oczy.
__________________
Edytowane przez suszarka Czas edycji: 2012-12-05 o 20:37 |
||
2012-12-05, 19:54 | #42 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 073
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Jeszcze mi przyszło do głowy coś innego - czy takie akcje mają miejsce gdy idziesz z kimś, czy tylko kiedy jesteś sama?
__________________
The best way to a man’s heart is straight through his chest with a sharp knife. There is never any point in telling people they are wrong or how it is. When people are ready to learn they will learn in their own way.
|
|
2012-12-05, 20:17 | #43 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Ze wspomnianymi paniami są to sytuacje typu: idę na rozmowę kwalifikacyjną, czyli ubrana zdecydowanie niewyzywająco - szpilki, "biurowe" spodnie, marynarka, koszula. Idą za mną dwie panie i jedna do drugiej mówi "O, patrz jaka k***a przed nami, odpier**i się taka i idzie jak królowa jakaś". Odwracam się i patrzę czy to aby na pewno o mnie, spoglądam na panią a ona "tak, o tobie mówię, su*o". No WTF Zastanawiałam się kiedyś dlaczego tak jest, i uznałyśmy z moją siostrą że to kwestia sposobu poruszania się, bo ona jest do mnie podobna, ale rusza się zupełnie inaczej i jej takie sytuacje w ogóle nie spotykają. Przy czym to moja siostra przemyka pod ścianami, chodzi dość sztywno, małymi kroczkami, z kompletnie nieruchomą górną połową ciała, ma ciemne włosy i zazwyczaj związane - ogólnie sprawia wrażenie mocno nieśmiałej. Ja z kolei poruszam się z pewnością siebie wręcz wylewającą się, bioderka chodzą mocno na prawo i lewo (i jak babcie kocham nic na to nie poradzę, mam tak od dziecka, już jak miałam z 7 lat to się ze mnie koleżanki nabijały że tyłkiem kręcę ), chodzę szybko, stukam obcasami, ruchy rękami robię zdecydowane, zawsze chodzę z rozwianym włosem (a włosy mam blond i bardzo długie, mogą się rzucać w oczy) - siostra mówi że jestem strasznie zamaszysta Więc ja tam wychodzę z założenia że każda potwora znajdzie swego agresora i w razie potrzeby trzeba walić na odlew i się nie przejmować, co zresztą czynię (oczywiście tylko w przypadku kiedy agresor posunie się do ataku fizycznego)
__________________
No, I'm no ones wife But oh, I love my life And all that jazz Edytowane przez All That Jazz Czas edycji: 2012-12-05 o 20:18 |
|
2012-12-05, 20:34 | #44 | |
Hrodebert
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
i oczywiście nie przywaliłem jej na odlew |
|
2012-12-05, 22:27 | #45 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 681
|
Strasznie mi przykro Bananalama, ze spotykasz na swojej drodze takich frajerow i chamow, szczegolnie ze czytajac twoje wypowiedzi sprawiasz wrazenie bardzo milej, oczytanej i inteligentnej dziewczyny.
Ja osobiscie nigdy nie mialam takich problemow ale moja bardzo bliska kolezanka tak. Nie mam zielinego pojecia z czego to wynikalo ale kilkakrotnie z nia o tym rozmawialam i wymyslilysmy ze moze to z powodu jej "milego" wygladu (wiem jak dziwnie to brzmi). Chodzi o to, ze ona sprawiala wrazenie bardzo delikatnej osoby, ktora nie jest w stanie skrzywdzic nawet muchy (drobna blindyneczka, raczej typ dziewczyny kolezanki niz jakies famme fatale). Jak ktos ja zaczepial to najpierw sie usmiechala (taki jej odruch) a dopiero potem reagowala. Moze tez sprawiasz takie pierwsze wrazenie (w sensie ze jestes za mila dla obcych)? |
2012-12-05, 22:52 | #46 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 142
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
|
|
2012-12-05, 23:06 | #47 | ||||
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 580
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Dzięki za miłe słowa. Ja w zasadzie też się uśmiecham do ludzi, ale częściej wkładam w uszy słuchawki i odpływam. ---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:56 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ---------- Cytat:
Jak jestem sama to częściej. Jak z kimś, to rzadziej, ale też się zdarzy. ---------- Dopisano o 00:06 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ---------- Cytat:
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
||||
2012-12-05, 23:50 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Mam koleżankę, która moim zdaniem niczym absolutnie się nie wyróznia, dosłownie dziewczyna z tłumu, a cały czas zdarzają się jej nieprzyjemne historie, jak jakiś eskhibicjonista w parku, to wiadomo, że to własnie przed nią się obnaży, jak jakiś pijaczek/menel to wiadomo, że za nią pojdzie, jak ktoś na imprezie szuka zaczepki, to wiadomo, że do niej uderzy. Nie wiem, co ich do niej przyciąga, znam ją dość dobrze i naprawdę trudno mi zrozumieć przyczyny. |
|
2012-12-06, 00:03 | #49 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Też mam podobny przypadek w rodzinie. Ponoć, to osoby słabe, niepewne siebie stają się takimi ofiarami. Nic bardziej mylnego. A może raczej wyjątek potwierdza regułę? W każdym razie- moja kuzynka, obecnie 23lata. Kilka lat wstecz- uśmiechnięta, wygadana, pewna siebie. Ludzie do niej lgnęli, o facetach nie wspominając. Nigdy się nie malowała, ubierała zwyczajnie. Z wyglądu szara myszka. Ale miała w sobie to 'coś'. Nawet, gdy przez jakiś czas była wręcz otyła, miała wielu adoratorów. Ogólnie mega pozytywna osoba. Do czasu, aż nie spiknęła się ze swoim obecnym narzeczonym. Totalnie jej nie poznaję. Stała się dwulicowa, taka wiecznie niezadowolona, obgaduje wszystkich. Ukochany wyzywa ją od szmat, ku.rw, twierdzi, że zdradza go z każdym jego kumplem. Poniża na maksa. Nie raz ją uderzył, poszarpał. Ogólnie facet nad sobą nie panuje i wyzywa się na niej. A ona twierdzi, że kocha. Raz jak ją pobił, zadzwoniła po swoja matkę, żeby po nią przyszła, zabrała stamtąd, bo się bała. A wieczorem dzwoni do niego 'tak misiu, już idę'. Spotkali się po kryjomu, ta mu miłość wyznaje, że nic się nie stało, że jej rodzicom za jakiś czas przejdzie wkur.w na niego, i będzie wszystko dobrze
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
|
2012-12-06, 02:18 | #50 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Cytat:
Zawsze sę jakiś baran przypałęta. Cytat:
W UK też się zawsze ktos przypałęta. Spokój względny mam w Polsce. Rozumiem miłość Banany do naszej przyrody .Też tak mam. Każdy ma swoje miejsce na ziemi. Po kilku dniach w Chorwacji wiedziałam,ze tam mogłabym mieszkać 50/50 z Polską. kiedy przylatuje do Polski i jadę odwiedzić mamę , w autokarze mam łzy w oczach przypominając sobie plażę,lasy,wąwozy. W UK nic do mnie nie przemawia. ---------- Dopisano o 04:18 ---------- Poprzedni post napisano o 04:10 ---------- Cytat:
|
||||
2012-12-06, 04:19 | #51 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Przemoc....mogę się wypowiedzieć jak to wygląda z mojej strony...Jako dziecko, nie ma się wyboru. Człowiek dorasta w poczuciu że jest nic nie wart. Z biegiem lat mądrzeje na tyle że zdaje sobie sprawę że może żyć inaczej, że może mieć swoje zdanie i się sprzeciwiać jeżeli coś się nie podoba...ale....faktem jest, że świadomie, po latach wypracowane "swoje nowe ja", nie zawsze idzie w parze z tym podświadomym. Cień przeszłości, choć nie przesłania teraźniejszości, nadal się ciągnie za człowiekiem.
Owszem, świadomie można chodzić z głową wysoko uniesioną w górę, stawiać "twarde kroki" a jednak.... gdzieś podświadomie wychodzi to, czego nie chcemy pokazać. Uważam, że nie można się cały czas pilnować, i w chwilach słabości pokazujemy innym że nie jest się taką pewną siebie jak by się chciało pokazać światu. Wtedy dowalają się tacy którzy to widzą i wykorzystują. To jest tak jaby 2 osoby mieszkały w jedym ciele. Pomimo że pierwsza jest dominująca, ta druga, czasami się przepcha do pierwszej pozycji. Nie wiem czy mnie ktoś zrozumie? P.S. Chamstwo można wszędzie spotkać, i możliwe że większość z nich, to po prostu przypadek, lub wyczulenie na takie sytuacje. Edytowane przez Corvette Czas edycji: 2012-12-06 o 04:21 |
2012-12-06, 07:28 | #52 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 169
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
z mojego doświadczenia wiem, że najlepszą reakcją na takie zaczepki na ulicy, jest po prostu nie patrzeć ludziom w oczy, chodzić pewnie, ale nie zwracać na nikogo uwagi, jedynie jeśli zdarzą się zaczepki to odpowiadać/reagować baaaaardzo stanowczo.
Przynajmniej to zadziałało w moim przypadku, bo też bardzo często ktoś się do mnie przyczepiał. Po jednej, dość niebezpiecznej sytuacji, z której wyszłam cało, ale mocno wystraszona, postanowiłam, że muszę się dowiedzieć, jaka jest przyczyna. Zaczęłam bliższych znajomych wypytywać jakie sprawiam na nich wrażenie i co może być przyczyną tych ciągłych zaczepek. Dowiedziałam się, że z wyglądu normalnie, jak każda dziewczyna, niestety dużo poniżej mojego rzeczywistego wieku (mimo że niemal zawsze mam makijaż), jednak to, co dostrzegają najpierw, to że jestem bardzo spokojna, opanowana i miła, na spojrzenie często odpowiadam uśmiechem. Więc ja, o ile tej "aury spokoju" nie mam pojęcia jak zmienić, to już na pewno nie patrze na ludzi, żeby się nie uśmiechać, nie staram się jakoś nawiązać z nimi wzrokowego kontaktu. A na wszystkie zaczepki, te mniejsze i większe, nauczyłam się zawsze reagować stanowczo. Nawet jak jestem w zapchanym autobusie, to odpowiem coś głośno, żeby wszyscy w koło słyszeli. No i chyba od jakiegoś roku, mam względny spokój... |
2012-12-06, 08:11 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Czytałam książkę "Oskarżyłam księdza". Jej autorka, jako dziecko była molestowana przez księdza z jej wsi. Jako nastolatkę, molestował ją jakiś wujek, czy ktoś tam. Jako dorosła kobieta, znów była ofiarą. Na dodatek mąż też był z gatunku 'nic dobrego'. W ciagu całego życia kilkakrotnie była ofiarą molestowania i szeroko pojętej przemocy. Ja osobiście byłam wręcz zdumiona tym, bo myślałam, że skoro jako dziecko doświadczyła molestowania, to wie 'co i jak' i właśnie jako dorosła kobieta będzie potrafiła w porę zauważyć niepokojące sygnały, obronić się, zapobiec. A tu okazuje się, że wcale tak nie było. Zresztą w wielu książkach opartych na faktach, przedstawiony jest mechanizm: dziecko ofiarą przemocy, nastolatek ofiarą przemocy, osoba dorosła znów ofiarą przemocy. Czasem dochodzi jeszcze do zamiany ról: to ofiara staje się katem, np. dla własnych dzieci.. |
|
2012-12-06, 08:16 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 681
|
Widzisz, u jednych wzbudzasz pozytywne emocje (chociazby przyklad z tym facetem), a u innych niestety negatywne (o tym niestety sie bardziej pamieta niz o milych sytuacjach, ktore na pewno tez sie zdarzaja). Wydaje mi sie (nie jest to w zaden sposob fachowo potwierdzone) ze frustraci, ludzie ktorym cos nie wyszlo potrzebuja kogos na kim moga sie wyzyc, dac upust swoim zlym emocjom. W domu moze nikogo nie maja albo jak maja to boja sie ze po powiedzeniu czegos niemilego sami dostaliby w twarz (w przypadku nastolatek matka zamknela by ich w pokoju) i szukaja kogos na ulicy komu mogliby tak samo spierd...ic dzien bo w sumie czemu ktos ma miec lepiej niz oni. No i ty tym swoim milym wygladem jestes dla nich latwym celem- i tutaja charakater nie ma nic wspolnego, chodzi o pierwsze wrazenie. Wygladasz na kogos (tak bylo w przypadku mojej kolezanki) kto zamiast siarczyscie przeklnac i powiedziec co o nich mysli, tylko sie usmiechnie i uda ze nic sie nie stalo. W jej przypadku reakcja akurat byla podobna co nie zmienia faktu, ze zdarzaja sie dziewczyny wygladajace na drobniutke, bezbronne a w rzeczywistosci sa prawdziwymi suczami i w tym wypadku agresorzy maja problem ale wiadomo ze latwiej zgnoic kogos kto ma 150 cm wzrostu niz wielkiego, umiesnionego faceta.
|
2012-12-06, 09:49 | #55 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 308
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
bez przesady....co innego jak komus dzieje sie krzywda, wtedy trzeba reagowac. ale jak ktos sie po prostu pieni, a nie zaczepia innych ludzi, to moim zdaniem lepiej ignorowac. komentarze, prosby itd tylko nakrecaja takiego pieniacza.
__________________
|
|
2012-12-06, 10:51 | #56 | |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
ludzie to jednak są naprawdę psychicznie ułomni. Cytat:
tu się zgodzę, najlepiej olać.
__________________
|
|
2012-12-06, 11:08 | #57 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Nieraz zastanawiałam się nad tematem, poruszonym przez Autorkę, choć nie zetknęłam się z przemocą ani w rodzinie, ani w związku, ani choćby w postaci zaczepek.
Wydaje mi się, że przynajmniej w tej ostatniej kwestii dużą rolę odgrywa niestety mowa ciała "ofiary". Można ją ćwiczyć, ale jeśli w środku człowiek nadal czuje się niepewnie, to widać - gesty, ton głosu, zachowanie. Wiem to po sobie - otóż w momencie, gdy czuję się jakoś zagrożona, ponoć dosłownie emanuje ze mnie złość - nie strach, a taka agresja właśnie, jakbym za pierwsze niewłaściwe słowo miała skoczyć z pazurami. I to powstrzymuje potencjalnych napastników, wrażenie, że najpierw zaatakuję, a dopiero później ewentualnie będę uciekać. Nie wiem czy to da się wyćwiczyć, ja po prostu tak mam od zawsze. I to niezależnie, czy jestem "odstawiona" (szpilki, w których mam ponad 180cm, krótka kiecka, makijaż) czy chodzę sobie w jeansach, bluzie i butach trekkingowych. |
2012-12-06, 11:31 | #58 |
Ekspert od Dupy Strony
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Mnie też zastanawia ten problem, tyle że niekoniecznie od strony relacji damsko-męskich, bo to łatwiej rozważać, ale od strony czegoś, co mam "na własnym podwórku". Moja siostra jest właśnie taką osobą, typem "ofiary". Nie wiem, czy na ulicy spotyka się z zaczepkami, ale wszyscy jej znajomi i rodzina się z niej wyśmiewają. Wszyscy, nie wyłączając mnie. Czasem widzę, że ktoś wyśmiewa się z niej bezpodstawnie i wtedy to mnie wkurza. Ale ogromna większość przypadków to naprawdę sytuacje, gdzie ona robi z siebie idiotkę, rzuca teoriami, które świadczą o tym, ze jest naiwna, albo niedouczona. Nie raz było tak, że jakiś nowy znajomy jej bronił, a po jakimś czasie sam z niej żartował.
Jakbym chciała założyć wątek o jej "głupotach" to z pewnością pierwszy post byłby najdłuższym na wizażu. Niestety, jest też okropnie naiwna i ma jakby zero instynktu samozachowawczego, co doprowadziło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Denerwuje mnie w niej to, że nawet małe dziecko potrafi jej pocisnąć, a ona nie umie odpowiedzieć nic sensownego.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada. |
2012-12-06, 11:35 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Ja stawiałabym albo na delikatną urodę, albo na drobną posturę - jeśli już miałabym na coś stawiać.
Tacy agresorzy, jako osoby z natury słabe wewnętrznie - startują do kogoś "nie stanowiącego zagrożenia" z wygladu. A te zaczepki dziewczyn - no to bym kładła na karb szemranej okolicy. Kiedyś szłam sobie, w mieście też nadmorskim, ale po okolicy takiej, gdzie turyści nei zapuszczają się. I pierwszy raz ktoś do mnie tak wyleciał: szłam i spojrzałam na jakiegoś chłopaka idącego z naprzeciwka, a on do mnie "co się gapisz" agresywnym tonem Po prostu jakaś okolica szemrana Tak jak w Wawie na Pradze też należy wiedzieć, gdzie się nie pchać - bo ci krzywdę mogą zrobić, bo nie jesteś "swoja". Edytowane przez JanePanzram Czas edycji: 2012-12-06 o 11:43 |
2012-12-06, 11:41 | #60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Przemoc - wina ofiary?
Cytat:
Dlatego wcale się nie dziwię, że u niej tak jest. Natomiast mechanizm agresji od strony osób nieznajomych na ulicy, już jest bardziej zastanawiający, przecież to obcy ludzie, których się nie zna, a tu dziewczyny piszą, że nie raz i nie dwa spotykają się z jakimiś zaczepkami w ich stronę. Raz, ok. Dwa, ok. Ale naście razy, to już nie jest przypadek |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:00.