Dwa kierunki studiów(1 zaoczny)-razem czy osobno?

[biorka89]

Kiedyś studiowałam pewien kierunek dziennie ale nie znosiłam go i zamieniłam na inny. Nowy kierunek studiuję zaocznie. Bardzo dobrze czuję się w tej dziedzinie, chciałabym w przyszłości zajmować się nią naukowo, mam też perspektywy pracy nie-naukowej. Z pewnych względów zdrowotno rodzinnych mimo iż studiowałam zaocznie, nie pracowałam na etacie. W tym momencie moja sytuacja się zmieniła i mogłabym pójść do pracy etatowej lub rozpocząć dzienne studia na innym kierunku który mnie również ciekawi. Nie wiem jaką decyzję podjąć. Z jednej strony mogłabym pójść teraz do pracy, moja sytuacja finansowa znacznie by się poprawiła(obecnie jest tragicznie skromna) i skupić się na doszkalaniu w specjalizacji która mnie bardzo interesuje. Następnie jak skończę obecne studia to mogłabym iść zaocznie na kierunek studiów nad którym obecnie się zastanawiam czy podjąć go w trybie dziennym. Z drugiej strony teraz to ostatnia szansa by podjąć studia w trybie dziennym(mam swoje lata;-)). Strasznie mnie wkurza gdy ktoś mówi, że jest lepszy bo studiował dziennie i chciałabym uniknąć w przyszłości takich sytuacji. Wiem, że prawda jest taka,że w każdym trybie studiów są lepsi i gorsi a wszystko zależy od danej osoby i jej zaangażowania. Tyle, że denerwuje mnie, że ktoś kto naukę ma w tyłku też będzie miał taki dyplom jak ja, lub się wywyższa bo skończył dzienne... Z kolei jeżeli pójdę teraz na dzienne to cały tydzień spędzę na uczelni(mam zjazdy co weekend), będę mogła co najwyżej od czasu do czasu sobie dorobić, sytuacja finansowa będzie ciężka. I pytanie jak dam radę z nauką- muszę zaliczyć wszystkie przedmioty, a gdzie tu czas na ich porządną naukę oraz dokształcanie się w specjalizacji która mnie interesuje. Co doradzacie?

[Majka1503]

Nie masz możliwości już teraz pracy w branży, z której jest obecny kierunek, który studiujesz?
Ja wolałabym pracować i już zdobywać doświadczenie.
Będziesz wtedy stała lepiej niż dzienni i będziesz mogła się "wywyższać", że już pracujesz w zawodzie, skoro tak Cię to boli

A co to za drugi kierunek? Możesz zgłębiać go hobbystycznie, w domu?

[biorka89]

Niestety nie mogę jeszcze pracować w moim zawodzie, muszę się sporo podszkolić, a w niektórych miejscach jest wymagany tytuł już.

Drugi kierunek to biologia, niby mogę w domu o tym czytać sporo, ale nic nie zastąpi zajęć np. w laboratorium...

Nie mam zamiaru się wywyższać;-)Boli mnie, że mimo iż ktoś ciężko pracuje, sporo się uczy to jest oceniany poprzez pryzmat trybu studiów jaki wybrał.

[pffe]

Napisane przez biorka89

Niestety nie mogę jeszcze pracować w moim zawodzie, muszę się sporo podszkolić, a w niektórych miejscach jest wymagany tytuł już.

Drugi kierunek to biologia, niby mogę w domu o tym czytać sporo, ale nic nie zastąpi zajęć np. w laboratorium...

Nie mam zamiaru się wywyższać;-)Boli mnie, że mimo iż ktoś ciężko pracuje, sporo się uczy to jest oceniany poprzez pryzmat trybu studiów jaki wybrał.

Zwyczajnie zaoczni mniej wyciągają ze studiów i to jest ta zasadnicza różnica. No niestety, nie przeskoczysz tego. Masz w tygodniu 2 dni nauki, dzienni mają 5 dni więc sorry, jak by nie było jest różnica. A wiesz kiedy to najbardziej widać? Na egzaminach. Wtedy od zaocznych się wymaga mniejszej ilości materiału niż od dziennych.
Sorry, tak już jest i dlatego dla pracodawcy bardziej cenny jest student dzienny a nie zaoczny a już zaoczny a niepracujący to w ogóle, po co na zaocznych jest? bo mniej zajęć? Otóż to.

[viva91]

Napisane przez pffe

Sorry, tak już jest i dlatego dla pracodawcy bardziej cenny jest student dzienny a nie zaoczny a już zaoczny a niepracujący to w ogóle, po co na zaocznych jest? bo mniej zajęć? Otóż to.

Nie zawsze wiadomo w jakim trybie kandydat do pracy skończył studia. I nie często pracodawca o to dopytuje, za to o doświadczenie zawsze.

Dlatego autorko na Twoim miejscu nie wahałabym się ani chwili i poszła w tygodniu do pracy, którą może z czasem zamienisz na pracę w zawodzie

[Mojwa]

Pffe - nie znam ludzi po zaocznych, którzy nie pracują w zawodzie
Ale zgadzam się z jednym - zaoczne wybiera się po to, by móc pracować.

[pffe]

Napisane przez Mojwa

Pffe - nie znam ludzi po zaocznych, którzy nie pracują w zawodzie
Ale zgadzam się z jednym - zaoczne wybiera się po to, by móc pracować.

Ja nie mówię, że po zaocznych się nie pracuje w zawodzie tylko, że to ma znaczenie, bo skoro nie ma doświadczenia, nie ma nic w CV ale robi zaocznie to po co je robi zaocznie? z lenistwa? O to mi chodzi od początku.

[biorka89]

Nie robię zaocznych z lenistwa;-)Wcześniej też studiowałam dziennie. Życie nie zawsze układa się tak, że jak się ma tylko taki kaprys to idzie się na dzienne a jak inny kaprys to na zaoczne. Też chętnie obecny kierunek studiowałabym dziennie, ale moja sytuacja zdrowotna i rodzinna mi na to nie pozwoliła.

Tak, z pewnością jak ktoś jest na dziennych to każdy przedmiot i każdy szczegół którego uczył się na danym przedmiocie ma w małym paluszku i będzie to pamiętał do końca życia;-)

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

A jeśli chodzi o moje obecne studia to najczęściej egzaminy mamy razem z dziennymi i wieczorowymi, w tym samym dniu(dzienni przychodzą na egzamin w weekend) i na tej samej sali, te same arkusze.

Uważam,że to bardzo dobre rozwiązanie. Tak powinno być wszędzie. Sprawiedliwe dla studentów wszystkich trybów.
To, że studiuję zaocznie nie oznacza, że uważam iż mogę się mniej uczyć. Wiem, że niestety niektórzy tak uważają, ale na każdych studiach są mniej i bardziej zaangażowani studenci.

Nie napisałam też,że nie pracowałam. Nie pracowałam na pełnym etacie, ale moje cv też nie jest puste;-)

[Takion94]

Napisane przez pffe

Zwyczajnie zaoczni mniej wyciągają ze studiów i to jest ta zasadnicza różnica. No niestety, nie przeskoczysz tego. Masz w tygodniu 2 dni nauki, dzienni mają 5 dni więc sorry, jak by nie było jest różnica. A wiesz kiedy to najbardziej widać? Na egzaminach. Wtedy od zaocznych się wymaga mniejszej ilości materiału niż od dziennych.
Sorry, tak już jest i dlatego dla pracodawcy bardziej cenny jest student dzienny a nie zaoczny a już zaoczny a niepracujący to w ogóle, po co na zaocznych jest? bo mniej zajęć? Otóż to.

Ja studiuje zaocznie i pracuje w zawodzie i pracodawca jakoś nie patrzył na mnie krzywo, że studiuję zaocznie. Cenniejszy dzienny niby w czym? Można mieć i dużą wiedzę w danej dziennie studiując zaocznie można nie mieć wcale wiedzy studiując dziennie, bo całe studia się balowało i żyło za pieniążki rodziców.

[biorka89]

Takion94- właśnie myślę podobnie. Można mieć gigantyczną wiedzę po zaocznych(to zależy od nas samych), a być kiepskim po dziennych. Dzienne, zaoczne czy wieczorowe- wszędzie są różni studenci, najwięcej zależy od danej osoby.

[Takion94]

Napisane przez biorka89

Takion94- właśnie myślę podobnie. Można mieć gigantyczną wiedzę po zaocznych(to zależy od nas samych), a być kiepskim po dziennych. Dzienne, zaoczne czy wieczorowe- wszędzie są różni studenci, najwięcej zależy od danej osoby.

Dokładnie tak choć co student to inna opinia. Moja siostra np. skończyła dzienne studia a wiedzę ma sporą i pracę w zawodzie bez problemu znalazła, ale w pracy mało kiedy ta wiedza ze studiów jej się przydaję.

[pffe]

Napisane przez Takion94

Ja studiuje zaocznie i pracuje w zawodzie i pracodawca jakoś nie patrzył na mnie krzywo, że studiuję zaocznie. Cenniejszy dzienny niby w czym? Można mieć i dużą wiedzę w danej dziennie studiując zaocznie można nie mieć wcale wiedzy studiując dziennie, bo całe studia się balowało i żyło za pieniążki rodziców.

Nie czytasz ze zrozumieniem. Przeczytaj jeszcze raz, napisałam, że student zaoczny NIE PRACUJĄCY jest mniej wart niż dzienny bo nie pracuje a ten pracujący no to i może być więcej wart bo już zdobywa doświadczenie. Często na dziennych nie da się pracować, plan zajęć na to nie pozwala a już wymysł, że dzienni mają pisać egzaminy w weekendy to jakieś brednie, wtedy się dorabia a nie lata bo zaoczni mają zjazd.

[viva91]

Napisane przez pffe

a już wymysł, że dzienni mają pisać egzaminy w weekendy to jakieś brednie, wtedy się dorabia a nie lata bo zaoczni mają zjazd.

Te egzaminy w weekendy to zapewne nie dlatego, że zaoczni mają zjazd. Często prowadzący nam proponowali napisać egzamin czy zaliczenie po godzinach zajęć. Gdy nie da się w tygodniu, to zostaje weekend.

To, że u Ciebie tak nie ma, to nie znaczy, że u kogoś nie może być inaczej, więc nie nazywaj tego bredniami.

[pffe]

Napisane przez viva91

Te egzaminy w weekendy to zapewne nie dlatego, że zaoczni mają zjazd. Często prowadzący nam proponowali napisać egzamin czy zaliczenie po godzinach zajęć. Gdy nie da się w tygodniu, to zostaje weekend.

To, że u Ciebie tak nie ma, to nie znaczy, że u kogoś nie może być inaczej, więc nie nazywaj tego bredniami.

To nie chodzi o to, że u mnie tego nie ma tylko o brak szacunku do studentów. to, że są dziennymi nie znaczy, że mają w weekend czas. Nie mają obowiązku wtedy być na uczelni a to, że wykładowcy jest na rękę zrobić egzamin z zaocznymi zamiast zostać po własnych godzinach pracy...cóż, zwykłe chamstwo.

[viva91]

Napisane przez pffe

To nie chodzi o to, że u mnie tego nie ma tylko o brak szacunku do studentów. to, że są dziennymi nie znaczy, że mają w weekend czas. Nie mają obowiązku wtedy być na uczelni a to, że wykładowcy jest na rękę zrobić egzamin z zaocznymi zamiast zostać po własnych godzinach pracy...cóż, zwykłe chamstwo.

Pisałam o sytuacji, kiedy studenci nie mogą zostać po godzinach w tygodniu, nie wykładowca...

I od kiedy brednie to synonim do braku szacunku?

[Maguda_]

Napisane przez pffe

To nie chodzi o to, że u mnie tego nie ma tylko o brak szacunku do studentów. to, że są dziennymi nie znaczy, że mają w weekend czas. Nie mają obowiązku wtedy być na uczelni a to, że wykładowcy jest na rękę zrobić egzamin z zaocznymi zamiast zostać po własnych godzinach pracy...cóż, zwykłe chamstwo.

Proponowanie egzaminów w godzinach wieczornych albo w weekendy nie jest równoznaczne z tym, że wykładowca jest chamem i nie chce mu się zostać po godzinach pracy albo idzie na łatwiznę, bo zaoczni mają zjazd Na moim wydziale często były problemy z zaklepaniem sal na egzaminy, bo tyle było osób, a fizycznie nie było jak wszystkich pomieścić. Czasem więc trzeba było pisać egzamin po 21 lub w weekend i poza wiecznymi krzykaczami nikt nie robił problemów. Poza tym co z tego, że niektórzy dzienni dorabiają w weekendy? U mnie większość pracowała w tygodniu, w ogóle zlikwidujmy sesję i jakiekolwiek wymagania, bo studenci mają swoje życie i inne rzeczy do robienie niż nauka A w przyszłości powiedzmy pracodawcy, żeby się bujał, bo będziemy pracować tylko 8-16

[pffe]

Napisane przez viva91

Pisałam o sytuacji, kiedy studenci nie mogą zostać po godzinach w tygodniu, nie wykładowca...

I od kiedy brednie to synonim do braku szacunku?

Na studiach dziennych jeszcze nie widziałam, żeby wykładowca robił egzamin w innym terminie bo studenci tak chcą, serio.

---------- Dopisano o 16:31 ---------- Poprzedni post napisano o 16:28 ----------

Napisane przez Maguda_

Proponowanie egzaminów w godzinach wieczornych albo w weekendy nie jest równoznaczne z tym, że wykładowca jest chamem i nie chce mu się zostać po godzinach pracy albo idzie na łatwiznę, bo zaoczni mają zjazd Na moim wydziale często były problemy z zaklepaniem sal na egzaminy, bo tyle było osób, a fizycznie nie było jak wszystkich pomieścić. Czasem więc trzeba było pisać egzamin po 21 lub w weekend i poza wiecznymi krzykaczami nikt nie robił problemów. Poza tym co z tego, że niektórzy dzienni dorabiają w weekendy? U mnie większość pracowała w tygodniu, w ogóle zlikwidujmy sesję i jakiekolwiek wymagania, bo studenci mają swoje życie i inne rzeczy do robienie niż nauka A w przyszłości powiedzmy pracodawcy, żeby się bujał, bo będziemy pracować tylko 8-16

No to dlaczego zaoczni mieliby nie pisać w tygodniu egzaminów? Nawet jak dojeżdżają 150 km, co tam, niech dojeżdżają.
No nie wiem, może macie rację ale dla mnie nie wchodziłoby w grę zawalanie weekendu bo jest za dużo studentów i nie wiedzą co zrobić. Brak organizacji to nie jest wina moja, tylko wydziału. Nawet jak pracujesz w tygodniu, to się dostosowujesz do planu a jak ktoś robi drugi kierunek zaocznie to też ma pisać egzamin w weekend? Robienie z dziennych dostępnych 24 na dobę, 7 dni w tygodniu to właśnie uczenie ich postawy, że nie będą pracować i będą na utrzymaniu rodziców.
Zajęcia w tygodniu to zajęcia w tygodniu. Nie wiem, nie widzę problemu żeby robić egzamin na ostatnim wykładzie w semestrze chociażby, ale wiadomo co wykładowca to różne udziwnienia.

[viva91]

Napisane przez pffe

Na studiach dziennych jeszcze nie widziałam, żeby wykładowca robił egzamin w innym terminie bo studenci tak chcą, serio.

A ja widziałam Co mu z tego, że zrobi egzamin w dogodnym sobie terminie, jak 50% na niego nie przyjdzie i będzie musiał szukać nowego terminu? Lepiej dążyć do konsensusu. Opłaca się to obu stronom. Ale wróćmy do tematu wątku.

[MissChievousTess]

Terminy egzaminów są uzależnione od ilości wolnych sal. Tylko tyle i aż tyle. Często sam wykładowca nie ma nic do gadania w kwestii tego czy i kiedy uczelnia wyznaczy mu w grafiku daną salę jako dostępną na potrzeby jego przedmiotu i egzaminu.

[Takion94]

Napisane przez pffe

Nie czytasz ze zrozumieniem. Przeczytaj jeszcze raz, napisałam, że student zaoczny NIE PRACUJĄCY jest mniej wart niż dzienny bo nie pracuje a ten pracujący no to i może być więcej wart bo już zdobywa doświadczenie. Często na dziennych nie da się pracować, plan zajęć na to nie pozwala a już wymysł, że dzienni mają pisać egzaminy w weekendy to jakieś brednie, wtedy się dorabia a nie lata bo zaoczni mają zjazd.

A co do tego mają studenci zaoczni, że dzienni muszą pisać egzaminy w weekend? Ja wielokrotnie pisałem egzaminy w tygodniu i jakoś żyję mimo, że musiałem się specjalnie zwalniać z pracy.

[pffe]

Napisane przez Takion94

A co do tego mają studenci zaoczni, że dzienni muszą pisać egzaminy w weekend? Ja wielokrotnie pisałem egzaminy w tygodniu i jakoś żyję mimo, że musiałem się specjalnie zwalniać z pracy.

Matko, poczytaj całą dyskusję
No, nie wszyscy mogą się zwalniać z pracy 4 razy w tygodniu

[Takion94]

Napisane przez pffe

Matko, poczytaj całą dyskusję
No, nie wszyscy mogą się zwalniać z pracy 4 razy w tygodniu

Nie bardzo mi się chcę, bo zawsze jak jest temat związany ze studentami zaocznymi to piszesz tą samą śpiewkę. W którym miejscu napisałem, że 4 razy w tygodniu. Chodziło mi, że miałem czasami egzaminy w piątek ok. 15 więc musiałem się zwalniać z pracy bądź brać wolne...

[pffe]

Napisane przez Takion94

Nie bardzo mi się chcę, bo zawsze jak jest temat związany ze studentami zaocznymi to piszesz tą samą śpiewkę. W którym miejscu napisałem, że 4 razy w tygodniu. Chodziło mi, że miałem czasami egzaminy w piątek ok. 15 więc musiałem się zwalniać z pracy bądź brać wolne...

No i super. Mam zmieniać zdanie co 5 minut bo Tobie się nie podoba, że powtarzam swoje zdanie?

[Takion94]

Napisane przez pffe

No i super. Mam zmieniać zdanie co 5 minut bo Tobie się nie podoba, że powtarzam swoje zdanie?

I przy okazji zaśmiecać komuś temat swoimi mądrościami z czterech liter. Gdziekolwiek byś się nie wypowiedziała tam zawsze dochodzi do sprzeczek

[pffe]

Napisane przez Takion94

I przy okazji zaśmiecać komuś temat swoimi mądrościami z czterech liter. Gdziekolwiek byś się nie wypowiedziała tam zawsze dochodzi do sprzeczek

To Ty to sobie ubzdurałaś. W tym wątku nie było sprzeczek, wymyślasz i tyle. Szukasz zaczepki czy co?

[viva91]

Proszę skończyć przepychanki.