Mezalianse w XXI wieku?

[archimonde]

Dziewczyna z zamożnej inteligenckiej rodziny. Po skończeniu jednego z topowych ogólniaków w mieście idzie na porządne studia. Jest zabezpieczona finansowo i nie musi martwić się o perspektywy zawodowe - przejmie fach po jednym z rodziców.

Chłopak z klanu przysłowiowych Januszy i Grażyn. Od dziecka był niezadowolony z takiego życia i przykładał się do nauki, żeby nie skończyć w życiu tak, jak jego bliscy. Jest jedną z nielicznych osób z rodziny, które poszły na studia. Jest zdany na siebie - nikt go nie wspomoże finansowo, ani nie pomoże w budowaniu kariery. Dorastając był wystawiony na różne patologie.

W pewnym momencie ich drogi przecinają się. Najpewniej w liceum/na studiach, bo kręgi w jakich się obracają i miejsca w jakich bywają bardzo się od siebie różnią i byłoby mało prawdopodobnym, by wpadli na siebie na gruncie prywatnym.

Uważacie, że takie związki mają rację bytu na dłuższą metę? Znacie jakieś historie z własnego otoczenia?

A może sami jesteście w takim związku? Jakie podjęliście decyzje i jak je oceniacie z perspektywy czasu? Jak poszło zapoznanie rodzin?

[Andz126p]

Ja jestem w takim związku ponad 5 lat i jest mi wspaniale. Ale to zależy od tego co człowiek ma w sercu i w głowie, a nie skąd się wywodzi i co miał lub nie miał zapewnione.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Tak, znam takie związki, chyba nawet ze znacznie potężniejszą różnicą finansowo-intelektualną niż w przypadku, o którym opowiadasz. I nie ma problemu.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Mezalians to by był, gdyby on skończył edukację na gimnazjum.
Teraz są na tym samym poziomie - studenci. Różnica jest raczej między rodzicami i zabezpieczeniem finansowym, które zresztą też jest zasługą rodziców, a nie jej.

Wysłane z mojego HUAWEI LUA-L21 przy użyciu Tapatalka

[lady666macbeth]

finanse i to czy inteligentna jest jego rodzina czy nie, nie mają większego znaczenia. Tak mi się wydaje.
Oczywiście że taski związek ma przyszłość, jeśli dwójka ludzi chce ze sobą być, to nie widzę żadnego problemu.

---------- Dopisano o 18:59 ---------- Poprzedni post napisano o 18:58 ----------

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;77049446]Mezalians to by był, gdyby on skończył edukację na gimnazjum.
Teraz są na tym samym poziomie - studenci. Różnica jest raczej między rodzicami i zabezpieczeniem finansowym, które zresztą też jest zasługą rodziców, a nie jej.
Tapatalka[/QUOTE]

zgadzam się !

[annabelka]

Yy nie widzę przeciwwskazań.

[ruda_beksa]

Oczywiście że taki związek ma rację bytu, nawet gdyby chłopak nie miał studiów. Ale nie napisałaś najważniejszego - czy są na tym samym poziomie intelektualnym, moralnym itd? I nie chodzi tu o formalne wykształcenie - bo znam ludzi z "topowych ogólniaków" z kilkoma fakultetami którzy są burakami.

[wielka_niewiadoma1]

Najważniejsze jest uczucie między Wami. Nie ma mezaliansów w dzisiejszych czasach, losy ludzi się zmieniają i to normalne !! Nie czuj się w roli gorszego i się tego nie wyrzekaj. Za 10 lat Wasza sytuacja mogłaby wyglądać inaczej gdybyście się nie spotkali, ty zrobiłby karierę, ona nie poradziła sobie w życiu. To starsze pokolenie wmawia nam mezaliansy. Dziś sami jesteśmy odpowiedzialni za siebie .

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Podajesz za mało informacji by można było ocenić sens takiego związku. Nie każdy bazuje w dorosłym życiu na zwyczajach wyniesionych z domu rodzinnego. Piszesz dużo o rodzinach, a prawie nic o samych ludziach, którzy potencjalnie mają ten związek stworzyć.

[CzarnyElf]

Napisane przez Andz126p

Ja jestem w takim związku ponad 5 lat i jest mi wspaniale. Ale to zależy od tego co człowiek ma w sercu i w głowie, a nie skąd się wywodzi i co miał lub nie miał zapewnione.

W samo sedno


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Djuno]

Jakież to mamy przysłowia o Januszach i Grażynach? Janusz, Graża - dwa bratanki? Gdzie Janusz nie może, tam Grażynę pośle? Lepszy Janusz w garści, niż Grażyna na dachu? Póty Janusz wodę nosi, póki mu się Grażyna nie urwie?

[kapusniaczek92]

To zależy od osoby, ja bym nie chciała chłopa na niższym od swojego poziomie (czy to wykształcenie czy finanse czy wygląd, etc.), zwłaszcza mam uraz po tym jak nachalnie podbijały do mnie różne stare paszteciory bez pracy, każdą dziewczynę by to wkurzyło. Może teraz brzmię jak osoba roszczeniowa, ale wierzcie mi, ze stałam się taka właśnie przez wspomniane sytuacje z osobnikami pokroju Ferdek Kiepski. Teraz kiedy ktoś taki do mnie podbija budzi we mnie dużą agresję, ale życie mnie nauczyło, że z nachalnymi łachmytami można tylko w ten sposób, bo inaczej nie zrozumieją.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez kapusniaczek92

To zależy od osoby, ja bym nie chciała chłopa na niższym od swojego poziomie (czy to wykształcenie czy finanse czy wygląd, etc.), zwłaszcza mam uraz po tym jak nachalnie podbijały do mnie różne stare paszteciory bez pracy, każdą dziewczynę by to wkurzyło. Może teraz brzmię jak osoba roszczeniowa, ale wierzcie mi, ze stałam się taka właśnie przez wspomniane sytuacje z osobnikami pokroju Ferdek Kiepski. Teraz kiedy ktoś taki do mnie podbija budzi we mnie dużą agresję, ale życie mnie nauczyło, że z nachalnymi łachmytami można tylko w ten sposób, bo inaczej nie zrozumieją.

Ja uznaję możliwość różnicy "o jeden". Czyli facet może być po liceum/technikum i mieć maturę, w drugą stronę może być dr. Bardziej oddaleni odpadają
Z finansami w sumie tak samo, chociaż trudniej określić granice.

Zapisz

[Linka25]

Napisane przez kapusniaczek92

To zależy od osoby, ja bym nie chciała chłopa na niższym od swojego poziomie (czy to wykształcenie czy finanse czy wygląd, etc.), zwłaszcza mam uraz po tym jak nachalnie podbijały do mnie różne stare paszteciory bez pracy, każdą dziewczynę by to wkurzyło. Może teraz brzmię jak osoba roszczeniowa, ale wierzcie mi, ze stałam się taka właśnie przez wspomniane sytuacje z osobnikami pokroju Ferdek Kiepski. Teraz kiedy ktoś taki do mnie podbija budzi we mnie dużą agresję, ale życie mnie nauczyło, że z nachalnymi łachmytami można tylko w ten sposób, bo inaczej nie zrozumieją.

Ale tu nie ma mowy o kims pokroju Kiepskiego. Jest mowa o ambitnym, pracowitym chlopaku, ktory nie mial latwego startu i musial wykazac sie znacznie wieksza determinacja i siłą niz ktos z tzw. dobrego domu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez Djuno

Jakież to mamy przysłowia o Januszach i Grażynach? Janusz, Graża - dwa bratanki? Gdzie Janusz nie może, tam Grażynę pośle? Lepszy Janusz w garści, niż Grażyna na dachu? Póty Janusz wodę nosi, póki mu się Grażyna nie urwie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kelecka]

To ja i moj pierwsze powazny cholpak.
Trwalo to kilka lat, az w koncu zdecydowalam o rozstaniu. Za bardzo byl przesiakniety rzeczami wyniesionymi z domu, roznice byly nie do przejscia.

[mellitus]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;77049446]Mezalians to by był, gdyby on skończył edukację na gimnazjum.
Teraz są na tym samym poziomie - studenci. Różnica jest raczej między rodzicami i zabezpieczeniem finansowym, które zresztą też jest zasługą rodziców, a nie jej.

Wysłane z mojego HUAWEI LUA-L21 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Dodam od siebie, że dzisiaj to zabezpieczenie jest, jutro może go nie być. Różnie się życie układa.

Taki związek będzie miał kilka problemów do przeskoczenia, głównie jeśli chodzi o przyzwyczajenia i być może stosunek do pieniędzy. Jest to jednak częsty problem nawet u ludzi wywodzących się z tych samych "warstw społecznych". Poza tym ocenianie ludzi po tym, kim są z zawodu jego rodzice jest okropne... Znam dużo ludzi z rodzin więcej niż "dobrych", którzy są nic nie warci jako ludzie. Nawet z doktoratami...

[QueenOfHearts]

Dorastanie w patologicznej rodzinie niesie za sobą konsekwencje (niezależnie czy patologia dotyczy zamożnych czy też biednych rodzin).

Czy związek ma szanse? To zależy od wielu czynników.
Odnośnie samego mezaliansu, to jakiś wyjątkowo duży on nie jest.

[kasiatoya]

Nie związałabym się z kimś rażąco odstającym intelektualnie ode mnie (czy też w dół, czy też w górę).
I może to bezduszne ale z kimś z głęboko patologicznego środowiska też nie. Nie wierzę, że to się nie odbija na człowieku.
I niby się wiążemy z człowiekiem a nie z jego rodziną ale rzadko ta uciążliwa rodzina magicznie znika... więc dla mnie to jednak ma znaczenie.

[QueenOfHearts]

Też tak mam.

Napisane przez kasiatoya

Nie związałabym się z kimś rażąco odstającym intelektualnie ode mnie (czy też w dół, czy też w górę).
I może to bezduszne ale z kimś z głęboko patologicznego środowiska też nie. Nie wierzę, że to się nie odbija na człowieku.
I niby się wiążemy z człowiekiem a nie z jego rodziną ale rzadko ta uciążliwa rodzina magicznie znika... więc dla mnie to jednak ma znaczenie.

[ruda_beksa]

Napisane przez mellitus

Poza tym ocenianie ludzi po tym, kim są z zawodu jego rodzice jest okropne... Znam dużo ludzi z rodzin więcej niż "dobrych", którzy są nic nie warci jako ludzie. Nawet z doktoratami...

Z ust mi to wyjęłaś. Zresztą każdy chyba kto miał styczność ze środowiskiem naukowym wie, że doktorat nie gwarantuje kultury osobistej, inteligencji, uczciwości, dowcipu...

A patrzenie na to, czym zajmują się rodzice to już dla mnie porażka. Chyba że ktoś jest w liceum Ale dorośli ludzie powinni patrzeć na osiągnięcia jednostki, a nie ich mamusi i tatusia.

[QueenOfHearts]

owszem doktorat nie jest wyznacznikiem człowieczeństwa.
Jednakże autorka napisała,że chłopak miał styczność z patologicznymi sytuacjami - w związku z rodziną. I to może nieść za sobą obciążenie (nie musi).

Napisane przez ruda_beksa

Z ust mi to wyjęłaś. Zresztą każdy chyba kto miał styczność ze środowiskiem naukowym wie, że doktorat nie gwarantuje kultury osobistej, inteligencji, uczciwości, dowcipu...

A patrzenie na to, czym zajmują się rodzice to już dla mnie porażka. Chyba że ktoś jest w liceum Ale dorośli ludzie powinni patrzeć na osiągnięcia jednostki, a nie ich mamusi i tatusia.

[lady666macbeth]

Napisane przez mellitus

Poza tym ocenianie ludzi po tym, kim są z zawodu jego rodzice jest okropne... Znam dużo ludzi z rodzin więcej niż "dobrych", którzy są nic nie warci jako ludzie. Nawet z doktoratami...

dokładnie tak.
Czasem Ci biedniejsi ludzie są bardziej szczerzy i dobrzy, niż ci z wyższych sfer. Nie warto ludzi szufladkować, i kierować się tylko i wyłącznie tym z jakiej rodziny pochodzą.

[mellitus]

Napisane przez QueenOfHearts

Dorastanie w patologicznej rodzinie niesie za sobą konsekwencje (niezależnie czy patologia dotyczy zamożnych czy też biednych rodzin).

Czy związek ma szanse? To zależy od wielu czynników.
Odnośnie samego mezaliansu, to jakiś wyjątkowo duży on nie jest.

To nie ulega wątpliwości, ale nie każda "prosta" rodzina jest patologiczna, pokusiłabym się o stwierdzenie, że tak samo dużo patologii jest w tej "wyżej warstwie"

Napisane przez kasiatoya

Nie związałabym się z kimś rażąco odstającym intelektualnie ode mnie (czy też w dół, czy też w górę).
I może to bezduszne ale z kimś z głęboko patologicznego środowiska też nie. Nie wierzę, że to się nie odbija na człowieku.
I niby się wiążemy z człowiekiem a nie z jego rodziną ale rzadko ta uciążliwa rodzina magicznie znika... więc dla mnie to jednak ma znaczenie.

Tu tez się zgadzam, jednak jak wyżej.
Zresztą o jakim mezaliansie mowa? Teraz nie ma czegoś takiego... może być niedopasowanie, również materialne i społeczne, ale mezalians? To nie XIX w.

[mary_poppins]

Napisane przez mellitus

Zresztą o jakim mezaliansie mowa? Teraz nie ma czegoś takiego... może być niedopasowanie, również materialne i społeczne, ale mezalians? To nie XIX w.

Pojęcie mezaliansu odnosiło się pierwotnie chyba raczej do małżeństw szlachciców z chłopkami, a nie po prostu dzieci bogatych rodziców z dziećmi biedniejszych rodziców. W dzisiejszych czasach nie jesteśmy już podzieleni pod względem pochodzenia i nikt nam nie zamyka drzwi do rozwoju/podejmowania jakiejś drogi zawodowej bo rodzice są rolnikami a nie dziedzicami, więc nie rozumiem za bardzo skąd takie skupienie na "mezaliansie" jako takim. Chłopak w ogóle nie poszedłby na studia gdyby istniał taki podział jak kiedyś i gdyby miał on znaczenie. Jedynym problemem może być różnica w postrzeganiu świata.

[the cherry blossom girl]

Ja uważam, że istotne jest to z jakiej rodziny pochodzi nasz partner czy partnerka. Nie chodzi tu nawet o kwestie finansowe, ale o to czy w domu była miłość, wzajemny szacunek, wsparcie itd. Niestety znam taką parę, gdzie właśnie facet pochodzi z bardzo prostej rodziny i chociaż wykształcił się, jest lekarzem, to zakorzenione są w nim bardzo złe zachowania i wzorce, które wyniósł z domu. Ma bardzo dużo kompleksów i nauczony jest zupełnie innego stylu życia.

Oczywiście, że bardzo wiele zależy właśnie od tej osoby czy chce się zmienić, ale to wymaga pracy. Taka osoba, która w dzieciństwie nie dostała tego co powinna, potem sama się musi tego nauczyć.
To tak samo jak z dziećmi alkoholików. Nie każde w przyszłości jest, ale zawsze może być to ryzyko.

Nie kwestie finansowe są ważne, ale właśnie to jaką relacje ma partner z rodziną i czy była tam zdrowa relacja.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Ja uważam, że istnieje coś takiego jak mezalians i niestety rzeczami z domu przesiąka się na całe życie. Jasne, można budować swoje życie na zasadzie "nie chcę tego, co miałam u siebie w domu rodzinnym", ale czasem nawet wtedy wyjdzie zawiść w stosunku do osoby wywodzącej się z innego typu rodziny czy brak wpojonych głęboko pewnych wartości.


Przeżyłam to sama niestety.

[kapusniaczek92]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707598 1]Ja uważam, że istnieje coś takiego jak mezalians i niestety rzeczami z domu przesiąka się na całe życie. [/QUOTE]
Dokładnie

[the cherry blossom girl]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707598 1]Ja uważam, że istnieje coś takiego jak mezalians i niestety rzeczami z domu przesiąka się na całe życie. Jasne, można budować swoje życie na zasadzie "nie chcę tego, co miałam u siebie w domu rodzinnym", ale czasem nawet wtedy wyjdzie zawiść w stosunku do osoby wywodzącej się z innego typu rodziny czy brak wpojonych głęboko pewnych wartości.


Przeżyłam to sama niestety.[/QUOTE]

Dokładnie. Poza tym może nie być nici porozumienia i coś co dla Ciebie jest normalne, dla partnera może być kompletną abstrakcją.
Najgorzej jest wtedy kiedy właśnie ta druga strona nienauczona pewnych rzeczy, może wyśmiewać Twój sposób spędzania czasu, twoje wartości czy przekonania. No i właśnie to niskie poczucie własnej wartości, że jestem "gorszy, gorsza" bo nie miałem tego co Ty.

[Magdaaa24]

Ja sama wychowywałam się w patologicznym środowisku gdzie występowała przemoc w rodzinie alkoholizm i molestowanie . Wychodzę z założenia że jeżeli drugi człowiek dowiadując się o mojej historii czy o tym jaką mam przeszłość nie zaakceptuje tego czy będzie czuł wobec mnie odrazę z tego względu to się z nim prędko pożegnam bo nie widzę sensu w przekonywaniu kogoś do Siebie na siłę . Takie doświadczenia wpływają na człowieka -i się z tym zgodzę ale gadania o jakimś melizansie to absurd bo można wyczuć w tym wydźwięk dzielenia ludzi na lepszych i gorszych ,mniej lub bardziej wartościowych .


I nie demonizowałabym faktu iż tylko jedna osoba z takiego związku może czuć pewien niedosyt. Ja też będąc z osobą która wychowywała się w szczęśliwej ,bezpiecznej ,kochającej się rodzinie mogę pomyśleć-taki człowiek nigdy mnie do końca nie zrozumie bo sam czegoś takiego nie doświadczył, może sobie to tylko próbować wyobrazić ale tego całkowitego porozumienia na tej płaszczyźnie nie będzie .

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Troche szokuja mnie wypowiedzi w tym watku. Moim zdaniem ani pochodzenie, ani wyksztalcenie wyzsze nie ma wplywu na to, jaki jest dany czlowiek.
Rodziny sie nie wybiera i jest to oczywiste. Duzo wazniejsze jest np. to, czy mezczyzna taki potrafi stanac w obronie swojej kobiety kiedy np. tesciowa ja zmiesza z blotem - tesciowa moze byc z wyzszych sfer a wredna za trzech.
Co do wyksztalcenia - uwazam, ze wyksztalcenie podstawowe+srednie typu technikum, liceum jest potrzebne, zeby czlowiek nauczyl sie uzywac narzedzia jakim jest nauka. Rozgarniety czlowiek moze potem zdobywac wiedze duzo lepiej i efektywniej niz przykladowy student na wyzszej szkole lansu. Raczej nie uwierzylabym, ze ktos po szkole podstawowej tez to potrafi. Ale nie wymagam tez od mezczyzny magistra, bo wyksztalcenie wyzsze w dzisiejszych czasach nie musi o niczym swiadczyc.

Mezalians w czasach feminizmu i praw wyborczych? Prosze was...

PS Czasem lepiej jest uzyc swojskiej, polskiej nazwy, zamiast robic blad w obcojezycznej nazwie, mimo ze moze ''fajniej'' wyglada ...