Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez Sondrina

Na szczęście nie wszyscy księża i katolicy mają tak durne poglądy, ze obecność Nergala jako jurora to źródło rozprzestrzeniającego się zła. Nie zgadzam się z darciem przez niego Biblii, ale to nie znaczy, że będąc w programie szerzy zło. To jest kampania wyborcza i tyle. Czy jest on jedynym ateistą w Polsce? Nie, inni ateiści występują w TV i nikt się ich nie czepia. Teraz zaczęto, bo idą wybory. I też mi się nie podoba to kolesiostwo czy to w Kościele czy to wśród lekarzy. Ksiądz pedofil nie jest zgłaszany policji, nie musi, bo Kościół to państwo w państwie. I nie ma się tu co Bogiem zasłaniać, bo pedofilia to jedno z największych świństw i Kościół za przestępstwa powinien odpowiadać tak samo jak ludzie świeccy. Jeśli ktoś wie o przestępstwie seksualnym i nic z tym nie robi, jest współwinnym, a co się dzieje z biskupem zatajającym prawdę, czy jakikolwiek odpowiedział za współudział?

Ty to wiesz, ja to wiem... Ale czy inni wiedzą to samo?

Napisane przez Asiaa90

A mnie denerwuje jak ktoś na siłę próbuje wciskać innym kit, odwraca kota ogonem, odpowiada tylko na wygodne pytania albo całkowicie je zmienia
próbując za wszelką cenę przekonać innych do swojego zdania.
I tak ! to jest płyn dla dziewic !

Chyba wiem kogo masz na myśli I zgadzam się w całej rozciągłości

Napisane przez invisible_01

Matko, załamał mnie już pierwszy post, nie wiem czy czytać dalej, czy zostawić moje nerwy w spokoju

Słuchaj, ja przeleciałam cały blog Kota nie ma Aniołki blogują.

z tym kotem to jakieś takie dziwne powiązanie z inwentarzem prezesa

Napisane przez nagiAkt

o matko... padłam można się naciąć

Płyn dla dziewic? Ciekawe jak schodzi ze sklepowych półek

[BioIvO]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2955760 9]
Płyn dla dziewic? Ciekawe jak schodzi ze sklepowych półek [/QUOTE]
Płyn jest dla DZIEWC- zynek. W zasadzie można zaryzykować i założyć, ze dziewczynka=dziewica

[Asiaa90]

Chyba wiem kogo masz na myśli I zgadzam się w całej rozciągłości

W domu również stwierdzili, że to płyn dla dziewic

[ville]

Napisane przez pierniczek_

Może jeszcze otworzysz sobie w sklepie krem i wypróbujesz, bo opinie w internecie są skrajne?

To można jeszcze dalej pociągnąć. Można otworzyć w sklepie sok i się napić, można nadgryźć batonik... Przecież nie będzie się kupować kota w worku

[I am Rock]

Napisane przez ville

To można jeszcze dalej pociągnąć. Można otworzyć w sklepie sok i się napić, można nadgryźć batonik... Przecież nie będzie się kupować kota w worku

I można się usprawiedliwić, że testera nie było

[Lolaa87]

Mnie dziwi, że innych dziwi, że chodzę na większość wykładów na mojej uczelni.
Większośc osób z mojej grupy nie chodzi na żadne bo są nieobowiązkowe i studiujemy zaocznie więc nie chcą marnować weekendu na siedzenie w szkole. To po co wybrali szkole zaoczna skoro marnują w niej czas?
ja chodze na wyklady bo chce sie czegos nauczyc, porobic notatki itp. i w przeciwienstwie do innych nie latac pod koniec semestru i prosic wszystkich o notatki i zamartwiac sie czy zdam egzamin.

[Suvia]

Napisane przez Lolaa87

Mnie dziwi, że innych dziwi, że chodzę na większość wykładów na mojej uczelni.
Większośc osób z mojej grupy nie chodzi na żadne bo są nieobowiązkowe i studiujemy zaocznie więc nie chcą marnować weekendu na siedzenie w szkole. To po co wybrali szkole zaoczna skoro marnują w niej czas?
ja chodze na wyklady bo chce sie czegos nauczyc, porobic notatki itp. i w przeciwienstwie do innych nie latac pod koniec semestru i prosic wszystkich o notatki i zamartwiac sie czy zdam egzamin.

ja takim cwaniaczkom grzecznie odmawiam użyczania notatek przed sesją i coraz więcej osób tak robi, z tego co zauważyłam, bo na pierwszym roku każdy bał się jakiejś tam łatki i pożyczał jak głupi. Jeszcze jakby ktoś rzeczywiście nie chodził bo coś (praca, dziecko itd.). Ale do cholery - my akurat studiujemy wszyscy dziennie, i oni muszą iść w środę po południu na kawkę / do kina / do dziewczyny (i wprost o tym mówią, tonem pod tytułem- "o boszz, jak można marnować życie na zajęcia"). No to bardzo mi przykro, notatek nie będzie może w kawiarni jakieś znajdą

[karolynka90]

Apropo "afery Nergala"..
Dziś w sklepie słyszałam jak pewien pan (na oko 50, tłuste włosy zaczesane do tyłu) mówił:
Jaaakie to czasy. Jaka to młodzież. Niech pan popatrzy jaka była młodzież w latach 50. Nie wstydzili się Boga ani patriotyzmu, a teraz..? Tylko im Nergal w głowie.



Co oni się tak czepili tego chłopa?

[gsk]

Denerwuje mnie sytuacja w barach i miejscach typu KFC czy MC donakd, gdzie menu jest podane tak nad głowami nie? No to kurde staję sobie specjalnie 3metry od lady/kas, żeby zobaczyć co można wybrać i pomyśleć, ledwo zacznę czytać a już słyszę "co podać?" kurde jakbym chciała już coś zamówić to bym do kasy podeszła i mówiła do osoby przyjmującej zamówienie a nie stawała 3 metry dalej i patrzyła w górę

[NibyNic]

Napisane przez gsk

Denerwuje mnie sytuacja w barach i miejscach typu KFC czy MC donakd, gdzie menu jest podane tak nad głowami nie? No to kurde staję sobie specjalnie 3metry od lady/kas, żeby zobaczyć co można wybrać i pomyśleć a tu nie zdążę przeczytać 1/4 a już słyszę "co podać?" kurde jakbym chciała już coś zamówić to bym do kasy podeszła i mówiła do osoby przyjmującej zamówienie a nie stawała 3 metry dalej i patrzyła w górę

o tak, mnie to też bardzo denerwuje,
żeby było ciekawiej, ja z takiej odległości w niektórych takich miejscach po prostu nie widzę co tam jest napisane
ale wtedy mówię obsługującej osobie "przepraszam, ale nie widzę oferty" i wtedy gdzieś z jakiś zakamarków, z głębin lady dostaję menu do ręki

[WhiteCherry]

Napisane przez gsk

No to kurde staję sobie specjalnie 3metry od lady/kas, żeby zobaczyć co można wybrać i pomyśleć, ledwo zacznę czytać a już słyszę "co podać?"

oj tam, trzeba było złożyć zamówienie z odległości 3metrów resztę i tacę by Ci podrzucili.


też mnie to denerwuje.

[gsk]

hehe i mówić specjalnie cicho
dlatego w końcu zwykle zamawiam zawsze to samo w danym miejscu bo nie mam kiedy się zastanowić

[SoBitterSoSweet]

Apropo mcdonalda to denerwuje mnie, że jak mają w ofercie takie ziemniaczki z sosem śmietanowym no nigdy ich nie ma gotowych i trzeba na nie czekać a mówią o tym dopiero jak zapłacę! i potem stoję przy tej kasie jak baran grrr

[gsk]

a nie jadłam jeszcze, a takie dobre są?

[wsiowy_gupek]

Mnie ogólnie denerwuje zamawanie w mcdonaldzie, bo ja jestem ślepuga i zazwyczaj nie zabieram ze sobą okularów poza dom (tylko na uczelnię), bo już zdarzyło mi się zgubić i mimo, że mam małą wadę to nie widze w tym macu za bardzo. Tzn jak wytęże wzrok to widzę, ale wyglądam wtedy jak kot srający na pustyni

A że nie kupuje raczej nic z stałej ofery tylko tej sezonowej(?) to zazwyczaj moje zamawianie wygląda tak: "a przepraszam a to zielone to brokuły są? acha, dziękuje, a co to jest to takie takie w bułce, no no no, nie, nie to eee po lewej bardziej, tak? acha, a z czym to jest? acha acha, a jaka cena zestawu? a powiększony? aaacha ok, a to po prawej z taką wystającą sałatą? nie nie to, tak to! Jak to się nazywa? a jaka cena? acha to proszę to pierwsze, jak tam to się nazywało...? No i zamiast frytek te ziemniaczki czy co to..no łódeczki, tak, tak"

W sumie jak sobie wyobraziłam jak to wygląda z boku to może już lepiej wytężać wzrok

Oczywiście moi znajomi zamiast mi przeczytać to mnie wysyłają na pośmiewisko i leją za mną

---------- Dopisano o 21:39 ---------- Poprzedni post napisano o 21:37 ----------

Acha i chciałam podsumowac i z tego wszytskiego zapomniałam, że mogliby dac to menu na ścianie wolnej tak żeby sobie każdy mógł podejść bardzo blisko i przykleić oczy do niego

[SoBitterSoSweet]

Napisane przez gsk

a nie jadłam jeszcze, a takie dobre są?

moim zdaniem pyszne, w zasadzie niewiele poza tym jadam w MD.
one się różnie nazywają, raz są po prostu ziemniaczki, raz łódeczki, raz krateczki itp. ale smakują zawsze tak samo i o wiele lepiej niż frytki (moim zdaniem ) polecam

---------- Dopisano o 21:46 ---------- Poprzedni post napisano o 21:43 ----------

Napisane przez wsiowy_gupek

A że nie kupuje raczej nic z stałej ofery tylko tej sezonowej(?) to zazwyczaj moje zamawianie wygląda tak: "a przepraszam a to zielone to brokuły są? acha, dziękuje, a co to jest to takie takie w bułce, no no no, nie, nie to eee po lewej bardziej, tak? acha, a z czym to jest? acha acha, a jaka cena zestawu? a powiększony? aaacha ok, a to po prawej z taką wystającą sałatą? nie nie to, tak to! Jak to się nazywa? a jaka cena? acha to proszę to pierwsze, jak tam to się nazywało...? No i zamiast frytek te ziemniaczki czy co to..no łódeczki, tak, tak"

[tekila901]

Napisane przez gsk

Denerwuje mnie sytuacja w barach i miejscach typu KFC czy MC donakd, gdzie menu jest podane tak nad głowami nie? No to kurde staję sobie specjalnie 3metry od lady/kas, żeby zobaczyć co można wybrać i pomyśleć, ledwo zacznę czytać a już słyszę "co podać?" kurde jakbym chciała już coś zamówić to bym do kasy podeszła i mówiła do osoby przyjmującej zamówienie a nie stawała 3 metry dalej i patrzyła w górę

Napisane przez NibyNic

o tak, mnie to też bardzo denerwuje,
żeby było ciekawiej, ja z takiej odległości w niektórych takich miejscach po prostu nie widzę co tam jest napisane
ale wtedy mówię obsługującej osobie "przepraszam, ale nie widzę oferty" i wtedy gdzieś z jakiś zakamarków, z głębin lady dostaję menu do ręki

Napisane przez WhiteCherry

oj tam, trzeba było złożyć zamówienie z odległości 3metrów resztę i tacę by Ci podrzucili.


też mnie to denerwuje.

ja odpowiem w imieniu byłego pracownika jednej z firm fast foodowych, nie powiem której, bo jeszcze mnie ktoś namierzy i dopiero będzie
a więc tak: jako kasjer wcale nie miałam ochoty pytać klienta "co podać?" w momencie, kiedy widać, że sam klient zastanawia się nad tym co by tu zjeść i czy na pewno w tym miejscu, ale... musiałam zapytać, bo gdybym tego nie zrobiła, to dostajesz od razu burę od kierownika restauracji. w tych ogólnych zasadach jakimi kierują się fast foody jest wpisane pozytywne nastawienie do klienta i zachęcenie do kupna (szczególnie promocyjnych kanapek/burgerów/zestawów). im więcej wcisnę klientowi, tym większy rachunek, tym większe szanse na to, że dostanę nagrodę dla najlepszego sprzedawcy.
poza tym często klient stojący 3 metry od kasy zachęcony pytaniem podchodzi bliżej i z racji, że jest niezdecydowany, to mam jako kasjer większe szanse na to, że kupi to, co mu zaproponuję.

Napisane przez SoBitterSoSweet

Apropo mcdonalda to denerwuje mnie, że jak mają w ofercie takie ziemniaczki z sosem śmietanowym no nigdy ich nie ma gotowych i trzeba na nie czekać a mówią o tym dopiero jak zapłacę! i potem stoję przy tej kasie jak baran grrr

każdy produkt już usmażony ma określony czas do spożycia, a z racji, że ludzie nie tak często jakby się tego można było spodziewać kupują te ziemniaczki (przecież przeważnie biorą frytki), to żeby nie wyrzucać ciągle na straty ziemniaczki są smażone tylko wtedy, gdy klient je kupuje. tym sposobem zawsze dostaniesz świeże, a frytki - niekoniecznie (przy małym ruchu frytki trzymane są zwykle dłużej niż dopuszczalny czas i dlatego czasem są takie gumowe).

[wsiowy_gupek]

Napisane przez tekila901

ja odpowiem w imieniu byłego pracownika jednej z firm fast foodowych, nie powiem której, bo jeszcze mnie ktoś namierzy i dopiero będzie
a więc tak: jako kasjer wcale nie miałam ochoty pytać klienta "co podać?" w momencie, kiedy widać, że sam klient zastanawia się nad tym co by tu zjeść i czy na pewno w tym miejscu, ale... musiałam zapytać, bo gdybym tego nie zrobiła, to dostajesz od razu burę od kierownika restauracji. w tych ogólnych zasadach jakimi kierują się fast foody jest wpisane pozytywne nastawienie do klienta i zachęcenie do kupna (szczególnie promocyjnych kanapek/burgerów/zestawów). im więcej wcisnę klientowi, tym większy rachunek, tym większe szanse na to, że dostanę nagrodę dla najlepszego sprzedawcy.
poza tym często klient stojący 3 metry od kasy zachęcony pytaniem podchodzi bliżej i z racji, że jest niezdecydowany, to mam jako kasjer większe szanse na to, że kupi to, co mu zaproponuję.

każdy produkt już usmażony ma określony czas do spożycia, a z racji, że ludzie nie tak często jakby się tego można było spodziewać kupują te ziemniaczki (przecież przeważnie biorą frytki), to żeby nie wyrzucać ciągle na straty ziemniaczki są smażone tylko wtedy, gdy klient je kupuje. tym sposobem zawsze dostaniesz świeże, a frytki - niekoniecznie (przy małym ruchu frytki trzymane są zwykle dłużej niż dopuszczalny czas i dlatego czasem są takie gumowe).

No własnie ja nie brałam nigdy tych łódeczek, spiralek czy coś, bo nie wiedziałam, że czasem można je wybrać zamiast frytek, a sprzedawcy NIGDY nie proponują i pytają jedynie o wybór napoju i kanapki.
I zazwyczaj nie podają sosu jeśli się nie upomnę

[matyldaaaa]

Co do KFC to ostatnio prawie szczęka mi wypadła (a nie mam sztucznej ) jak pani obsługująca mnie zapytała czy podać mi talerzyk i sztućce. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam ale widać było, że to chyba jakaś szefowa bo gadała innym co mają robić. Pierwszy raz byłam pozytywnie zaskoczona obsługą.
Zazwyczaj mało kto raczy mnie obsłużyć nawet jak stoję przy ladzie to pytają się osób obok mnie co podać, a ja jestem przed nimi w kolejce. Notorycznie nie dają mi serwetek, a co najbardziej mnie rozwala to dawanie mi do ręki kilku rzeczy, które zamówiłam choć tacki leżą obok

A co do tych `udziwnianych` frytek to moim zdaniem zwykłe są lepsze, a poza tym do tych dziwnych można dostać tylko śmietankowy sos, a jak chcesz inny to musisz dopłacić bo nie ma możliwości zamiany.

I powiedzcie mi, kiedyś do frytek w KFC dostawała się ketchup gratis. Nadal tak jest tylko, że nikt nie raczy mi go dać czy już przestał być gratisem ??


Zapomniałam jeszcze dodać, że denerwuje mnie w McDonaldzie to, że aby skorzystać z toalety trzeba okazać rachunek Kto to wymyślił!? Jak jestem sama nie mogę tam zjeść bo chciałabym umyć ręce przed jedzeniem ale niestety nie mogę bo nie mam rachunku, a przecież nie zapłacę 2zł skoro zaraz stanę się klientką, a znowu jak kupię jedzenie żeby mieć rachunek to przecież nie wezmę go ze sobą do toalety ani też nie pozostawię go na pastwę losu na stoliku

[Sondrina]

Napisane przez matyldaaaa

Co do KFC to ostatnio prawie szczęka mi wypadła (a nie mam sztucznej ) jak pani obsługująca mnie zapytała czy podać mi talerzyk i sztućce. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam ale widać było, że to chyba jakaś szefowa bo gadała innym co mają robić. Pierwszy raz byłam pozytywnie zaskoczona obsługą.
Zazwyczaj mało kto raczy mnie obsłużyć nawet jak stoję przy ladzie to pytają się osób obok mnie co podać, a ja jestem przed nimi w kolejce. Notorycznie nie dają mi serwetek, a co najbardziej mnie rozwala to dawanie mi do ręki kilku rzeczy, które zamówiłam choć tacki leżą obok

A co do tych `udziwnianych` frytek to moim zdaniem zwykłe są lepsze, a poza tym do tych dziwnych można dostać tylko śmietankowy sos, a jak chcesz inny to musisz dopłacić bo nie ma możliwości zamiany.

I powiedzcie mi, kiedyś do frytek w KFC dostawała się ketchup gratis. Nadal tak jest tylko, że nikt nie raczy mi go dać czy już przestał być gratisem ??


Zapomniałam jeszcze dodać, że denerwuje mnie w McDonaldzie to, że aby skorzystać z toalety trzeba okazać rachunek Kto to wymyślił!? Jak jestem sama nie mogę tam zjeść bo chciałabym umyć ręce przed jedzeniem ale niestety nie mogę bo nie mam rachunku, a przecież nie zapłacę 2zł skoro zaraz stanę się klientką, a znowu jak kupię jedzenie żeby mieć rachunek to przecież nie wezmę go ze sobą do toalety ani też nie pozostawię go na pastwę losu na stoliku

Nie wiem, jak w KFC, ale widziałam, że w innych fast foodach teraz płaci się nawet 50 groszy za to, że nakapią ci ketchupem na frytki. Dodam, że ketchup jest z Tesco i to ten najtańszy, taki niedobry. Ostatnio moja kumpela miała ochotę na frytki, kupiła je, ale dostała bez ketchupu, podeszła i zapytała o ktechup, to powiedzieli, że dostanie, jak zapłaci 50 groszy. Ale to i tak nie jest wysoka cena, bo obok chcieli złotówkę za trochę ketchupu.

[jj4u]

Keczup w KFC jest za darmo, ale trzeba poprosić zazwyczaj Ostatnio Pani w KFC dała mi z 15 saszetek keczupu do małych frytek

[diamentowa]

Chyba to już gdzieś było przytaczane, ale szlag mnie trafia i krew zalewa jak agresywnie reagują paniusie od "poprawnego dobierania staników na jakiekolwiek" zahaczenie o temat. Wątek w ogóle o czymś innym, któraś z dziewczyn mówi- mam miseczke B i juuuuuuuuuż cała fala jadowitych komentarzy. Niechże one się zajmą swoimi cycami, a jak ktoś ich nie pyta to grzeczniej, albo w ogóle komuś pod bluzkę nie zaglądać. Mogę sobie nosić stanik A na swoim C i nikomu nic do tego :/.

[Lolaa87]

Napisane przez diamentowa

Chyba to już gdzieś było przytaczane, ale szlag mnie trafia i krew zalewa jak agresywnie reagują paniusie od "poprawnego dobierania staników na jakiekolwiek" zahaczenie o temat. Wątek w ogóle o czymś innym, któraś z dziewczyn mówi- mam miseczke B i juuuuuuuuuż cała fala jadowitych komentarzy. Niechże one się zajmą swoimi cycami, a jak ktoś ich nie pyta to grzeczniej, albo w ogóle komuś pod bluzkę nie zaglądać. Mogę sobie nosić stanik A na swoim C i nikomu nic do tego :/.

Też mnie to wkurza

[Chatul]

Napisane przez diamentowa

Chyba to już gdzieś było przytaczane, ale szlag mnie trafia i krew zalewa jak agresywnie reagują paniusie od "poprawnego dobierania staników na jakiekolwiek" zahaczenie o temat. Wątek w ogóle o czymś innym, któraś z dziewczyn mówi- mam miseczke B i juuuuuuuuuż cała fala jadowitych komentarzy. Niechże one się zajmą swoimi cycami, a jak ktoś ich nie pyta to grzeczniej, albo w ogóle komuś pod bluzkę nie zaglądać. Mogę sobie nosić stanik A na swoim C i nikomu nic do tego :/.

Jasne, nikomu nic do tego... Każdy ma prawo nosić za małe stanik. Ale:
1. Miseczka "B" nie mówi nic o obiektywnej wielkości biustu. Co innego 60B, a co innego 95B Często ktoś rzuci, "że ma B", to reszta próbuje się w ogóle dowiedzieć o co chodzi.
2. Większość kobiet nie chce nosić za małego stanika. Wiele zwyczajnie nie wie, że 75B, którego w sklepach jest na tony, dla większości kobiet wcale nie będzie najlepsze. Dlatego dziewczyny starają się informować inne dziewczyny, że 75B to kiepskie wyjście, że można kupić lepszy stanik itd.

[diamentowa]

Napisane przez Chatul

Jasne, nikomu nic do tego... Każdy ma prawo nosić za małe stanik. Ale:
1. Miseczka "B" nie mówi nic o obiektywnej wielkości biustu. Co innego 60B, a co innego 95B Często ktoś rzuci, "że ma B", to reszta próbuje się w ogóle dowiedzieć o co chodzi.
2. Większość kobiet nie chce nosić za małego stanika. Wiele zwyczajnie nie wie, że 75B, którego w sklepach jest na tony, dla większości kobiet wcale nie będzie najlepsze. Dlatego dziewczyny starają się informować inne dziewczyny, że 75B to kiepskie wyjście, że można kupić lepszy stanik itd.

Jasne, a nie wystarczy osobny o tym wątek?
Nieświadome istnienia takiego szału na dobieranie staników są chyba tylko totalne ignorantki, bo jak dla mnie to trąbione jest o tym na prawo i lewo.
A wątek, o którym mówię wybitnie nie dotyczy biustów, inna rozmowa, a tu 5 postów z d. i to jeszcze jakim tonem napisanych "ło jessu następna, wcale nie masz B" "no właśnie" nie dość, że off top, to jeszcze sorry na MM nikt nie pisze "masz be fryzurę" niepytany, komentuje się makijaże, choć większość kobiet nie chce mieć złego uczesania. Czemu? Bo nikt się o to nie pyta, może nie życzy sobie rad i to jeszcze okraszonych złośliwościami.
Forum to forum, ale jak w rzeczywistości też są takimi "ciotkami dobra rada" wtrącającymi się komuś w stanik nieproszone, to współczuję znajomym.

[Chatul]

Napisane przez diamentowa

Jasne, a nie wystarczy osobny o tym wątek?
Nieświadome istnienia takiego szału na dobieranie staników są chyba tylko totalne ignorantki, bo jak dla mnie to trąbione jest o tym na prawo i lewo.
A wątek, o którym mówię wybitnie nie dotyczy biustów, inna rozmowa, a tu 5 postów z d. i to jeszcze jakim tonem napisanych "ło jessu następna, wcale nie masz B" "no właśnie" nie dość, że off top, to jeszcze sorry na MM nikt nie pisze "masz be fryzurę" niepytany, komentuje się makijaże, choć większość kobiet nie chce mieć złego uczesania. Czemu? Bo nikt się o to nie pyta, może nie życzy sobie rad i to jeszcze okraszonych złośliwościami.
Forum to forum, ale jak w rzeczywistości też są takimi "ciotkami dobra rada" wtrącającymi się komuś w stanik nieproszone, to współczuję znajomym.

Aaa. Ja myślałam o wątkach jakie są na intymnym. Np. "Jestem nieatrakcyjna, mam mały biust"... To się pyta delikwentki jaki biust. I słyszymy "B". To pytamy dalej. Przecież "B" nie mówi niczego. A potem w razie czego radzimy zmienić stanik

PS Może i sprawa dobrze dobranych staników jest już bardzo znana, ale jednak nie do wszystkich trafiła informacja, że 75B to nie jest rozmiar uniwersalny Sama dopiero na Wizażu się dowiedziałam mniej więcej co i jak ze stanikami.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez ville

To można jeszcze dalej pociągnąć. Można otworzyć w sklepie sok i się napić, można nadgryźć batonik... Przecież nie będzie się kupować kota w worku

U mnie klient w sklepie otworzył 5 słoików z sosem do spaghetti i próbował paluchem. A jedna kobieta skubnęła winogrona z koszyczka, pracownik sklepu to widział i zaproponował, żeby zapłaciła za napoczęty koszyczek, a ona na to, że nie, bo jej nie smakują.

[nagiAkt]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;29583460]
U mnie klient w sklepie otworzył 5 słoików z sosem do spaghetti i próbował paluchem. A jedna kobieta skubnęła winogrona z koszyczka, pracownik sklepu to widział i zaproponował, żeby zapłaciła za napoczęty koszyczek, a ona na to, że nie, bo jej nie smakują.[/QUOTE]


ojj nie chciałabym trafić na taki sos
a pani wybrnęła

[wsiowy_gupek]

Napisane przez Chatul

Jasne, nikomu nic do tego... Każdy ma prawo nosić za małe stanik. Ale:
1. Miseczka "B" nie mówi nic o obiektywnej wielkości biustu. Co innego 60B, a co innego 95B Często ktoś rzuci, "że ma B", to reszta próbuje się w ogóle dowiedzieć o co chodzi.
2. Większość kobiet nie chce nosić za małego stanika. Wiele zwyczajnie nie wie, że 75B, którego w sklepach jest na tony, dla większości kobiet wcale nie będzie najlepsze. Dlatego dziewczyny starają się informować inne dziewczyny, że 75B to kiepskie wyjście, że można kupić lepszy stanik itd.

Ale wiele kobiet też wie jaki nosi prawidłowy rozmiar, a mówi, ze nosi A, B, C po to żeby każdy sobie mógł wyobrazić jaka to wielkość, bo większość kobiet nie umie sobie nawet wyobrazić 65E i myśli, ze to balony.

Ja np zawsze mówię w rozmowie nie związanej z tematem, że mam popularne B, a wiem, że naprawdę noszę 65E/F.

Diamentowa ma racje, niech każdy się zajmuje swoimi cyckami.

[cynamonowe]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;29583460]
U mnie klient w sklepie otworzył 5 słoików z sosem do spaghetti i próbował paluchem. A jedna kobieta skubnęła winogrona z koszyczka, pracownik sklepu to widział i zaproponował, żeby zapłaciła za napoczęty koszyczek, a ona na to, że nie, bo jej nie smakują.[/QUOTE]

Kazaliście mu zapłacić chociaż ??