Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[Bananalama]

Czyli jak mam w okolicy sklep, który jest nastawiony na zysk i ma niemiłą obsługę, to mogę iść i narzygać na środku podłogi? Bez sensu trochę. Albo "wszyscy oszukują i kradną", to ja też

[passion80]

Napisane przez trocka8

jak widzę jaki mi się robi kożuch na herbacie i potem zostaje osad na kubku. bee :<

jeśli gotujesz wodę w garnku lub w czajniku na gazie to gotuj dużej, nie od razu jak zacznie bulgotać i nie zalewać od razu jak się wyłączy. Odczekać z 2-3 minuty

[matyldaaaa]

Dziwią mnie obleśni faceci po 50-tce, którzy myślą, że są macho, żują gumę z otwartą paszczą i ślinią się przy tym do młodych dziewczyn

[passion80]

dzisiaj do mnie Pan o 80-letni: chociaż sobie popatrzę

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Andriejewna

Ponieważ ja mu zapłace, w zamian dostanę i usługę i gitara Kościół sam się komercjalizuje to dlaczego mam na tym nie skorzystać?

Tak jak już mówiłam: dlatego, że w przeciwnym razie umacnia sie pozycja instytucji głoszącej poglądy, z którymi sie nie zgadzasz. Instytucja ta ma dość inwazyjne metody. Na przykład ingeruje w politykę państwa i usiłuje narzucać swoje racje obywatelom.

Na tacę ani do skarbonek nie daję.

Sęk w tym, że dajesz. Wszyscy płacimy na KK podatki. Pewnie między innymi dlatego, że ludzie twojego pokroju przyczyniają się do tych 89% nibykatolików, którzy potem wyprodukują następnych takich chrzcząc swoje dzieci. I potem KK podpierając się statystykami dochodzi do wniosku, że mu więcej wolno.

I wydaje mi się, że kwestia znaczenia dla państwa to już nie są sprawy na mój mały rozumek. Rząd proponuje ustawy, kościół w krzyk, co mi do tego? Chcą niech słuchają, nie chcą też dobrze.

To ci do tego, że te ustawy mają realny wpływ na twoje życie. Wyobraź sobie na przykład, że fanatyczna farmaceutka zabiera ci receptę na tabletki anty, które musisz wziąć teraz.

Twój tok myślenia skojarzył mi się z tym artykułem http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8127

[trocka8]

Napisane przez passion80

jeśli gotujesz wodę w garnku lub w czajniku na gazie to gotuj dużej, nie od razu jak zacznie bulgotać i nie zalewać od razu jak się wyłączy. Odczekać z 2-3 minuty

w elektrycznym gotuję ;p

[201604200942]

Napisane przez trocka8

masz we wrocławiu pyszną wodę z kranu? :O ja nie cierpię tej wrocławskiej wody jak widzę jaki mi się robi kożuch na herbacie i potem zostaje osad na kubku. bee :<

okropna jest ta wrocławska woda. Mam przez nią wysuszoną skórę i okropne włosy. I nawet nie myślę o tym, by się napić takiej kranówy.
Wróciłam do domu i od razu mi się skóra i włosy poprawiły. Nie mówiąc już o tym, że mogę sobie wypić wodę z kranu, kiedy nie chce mi się iść do kuchni

[Ejniacz]

Napisane przez passion80

[/COLOR]całkiem przyjemne te samoobsługowe kasy, najgorzej zacząć. Tylko mnei wkurza, że jak kupuje artykuły powyżej 18 roku życia trzeba prosić o przejechanie kartą zawsze to ciut dużej trwa

W 'moim' Tesco już tak mnie kojarzą, że nikt mnie o dowód nie pyta przy samoobsługowej kasie, nawet z tego swojego komputerka mi tą blokadę zdejmują. Co więcej! Nawet Pan Ochroniarz jak mnie widzi, to podchodzi i mi zatwierdza zakupy

Chociaż, to chyba oznaka tego, że zdecydowanie za często bywam w Tesco

[truskawkowawiosna]

Napisane przez Chatul

Zależy. Katolik ma prawo grzeszyć, a osoba niewierząca ma prawo się nawrócić. Bywa, że ten seks przedmałżeński był w czasach, gdy dana osoba nie należała do KK. Albo też był grzechem i słabością danej osoby, która jednak stara się żyć zgodnie z zasadami KK.
Ale jak ktoś uprawia seks przed ślubem, bo ma gdzieś zdanie KK, a potem leci do KK po sakrament to tak, moim zdaniem to jest szopka.

zgadzam sie

powiem Wam, ze sluby cywilne potrafia byc piekne i wzruszajace, cywilny mojej przyjaciolki byl o wiele bardziej romantyczny i zapadajacy w pamiec niz mojej siostry w pieknym kościołku

Napisane przez trocka8

masz we wrocławiu pyszną wodę z kranu? :O ja nie cierpię tej wrocławskiej wody jak widzę jaki mi się robi kożuch na herbacie i potem zostaje osad na kubku. bee :<

uzywam filtrow polecam Aquapor, nie ma na rynku odpowiednika chyba, gdy zwykly wklad starcza na 1 miesiac, A. spokojnie na 3. taka woda smakuje mi o wiele bardziej niz wszystkie zrodlanki ze sklepu (wiadomo, ze porzadna woda mineralna ma swoj wyrazny smak). ostatnio kupilam filtr Dafi wzbogacajacy wode w magnez, woda tez pyszna, ale wychodzi mniej ekonomicznie niz Aquapor

Napisane przez passion80

jeśli gotujesz wodę w garnku lub w czajniku na gazie to gotuj dużej, nie od razu jak zacznie bulgotać i nie zalewać od razu jak się wyłączy. Odczekać z 2-3 minuty

nie zgodze sie jezeli chodzi o wytracanie sie kamienia to ok, ale jezeli chodzi o pozniejszy smak herbaty, to jest on zwyczajnie gorszy, szczegolnie zielonej. Chinczycy to spece od parzenia herbaty, ci najbardziej tradycyjni zalecaja zalewac wlasnie bialym wrzątkiem. ja wlewam do czajnika prawie zawsze przefiltrowana i wylaczam kilka sekund przed pelnym bulgotaniem( temp. prawie 100s C)

[diamentowa]

Nie wiem jak w waszych miastach, ale w moim dziwi mnie to, że nikt nie robi nic z odrażającymi, śmierdzącymi, pijanymi, ludźmi we własnym moczu, fekaliach i wymiocinach podróżującymi komunikacją miejską. Oni jeżdżą sobie dosłownie w kółko po mieście, bo nie mają co innego ze sobą zrobić i roztaczają (zwłaszcza w upalne dni) tak obrzydliwy fetor, że zapach normalnie spoconego cżłowieka to przy tym fiołki.
Czemu oni są bezkarni i sprawiają, że dla normalnego pasażera, który jedzie gdzieś w jakimś celu, zapłacił za przejazd i skasował bilet, przejechanie dwóch przystanków staje się katorgą, nie mówiąc o spędzeniu np 40 minut w autobusie.

[Andriejewna]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;35020960]Tak jak już mówiłam: dlatego, że w przeciwnym razie umacnia sie pozycja instytucji głoszącej poglądy, z którymi sie nie zgadzasz. Instytucja ta ma dość inwazyjne metody. Na przykład ingeruje w politykę państwa i usiłuje narzucać swoje racje obywatelom.
Sęk w tym, że dajesz. Wszyscy płacimy na KK podatki. Pewnie między innymi dlatego, że ludzie twojego pokroju przyczyniają się do tych 89% nibykatolików, którzy potem wyprodukują następnych takich chrzcząc swoje dzieci. I potem KK podpierając się statystykami dochodzi do wniosku, że mu więcej wolno.
To ci do tego, że te ustawy mają realny wpływ na twoje życie. Wyobraź sobie na przykład, że fanatyczna farmaceutka zabiera ci receptę na tabletki anty, które musisz wziąć teraz.

Twój tok myślenia skojarzył mi się z tym artykułem http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8127[/QUOTE]

Na podatki nie mam wpływu, niestety
Dodatkowo, póki widzę, że KK nie zaczyna grać pierwszych skrzypiec w państwie, to mi jego święte oburzenie nie przeszkadza. Niech grzmi, niech poucza, kto chce ten posłucha. Myślę, że ograniczanie wpływu kościoła na życie codzienne już się zaczęło, i całe szczęście, bo nie zaistnieje ta przykładową sytuacja, o której piszerz.
I w artykule, i w Twoich słowach jest dużo racji, zastanawiam się tylko, co ja jedna mogę. Zanim ogół odważy się oderwać od tej tradycji miną lata, to raz. Dwa, że oczywiście można by powiedzieć, że moja jedna decyzja o zerwaniu z hipokryzją byłaby już krokiem w przód; problem w tym, że mnie ta hipokryzja nie obciąża sumienia, tradycyjny ślub mi się podoba i gdybym nie chciała, to bym do kościelnego ołtarza nie szła.
Nie jestem altruistką, żeby rezygnować z własnych, nazwijmy to, marzeń, w imię "wyższego dobra".

---------- Dopisano o 00:59 ---------- Poprzedni post napisano o 00:12 ----------

Napisane przez diamentowa

Nie wiem jak w waszych miastach, ale w moim dziwi mnie to, że nikt nie robi nic z odrażającymi, śmierdzącymi, pijanymi, ludźmi we własnym moczu, fekaliach i wymiocinach podróżującymi komunikacją miejską. Oni jeżdżą sobie dosłownie w kółko po mieście, bo nie mają co innego ze sobą zrobić i roztaczają (zwłaszcza w upalne dni) tak obrzydliwy fetor, że zapach normalnie spoconego cżłowieka to przy tym fiołki.
Czemu oni są bezkarni i sprawiają, że dla normalnego pasażera, który jedzie gdzieś w jakimś celu, zapłacił za przejazd i skasował bilet, przejechanie dwóch przystanków staje się katorgą, nie mówiąc o spędzeniu np 40 minut w autobusie.

Też się kiedyś nad tym zastanawiałam. Ciężki temat, bo co z takimi ludźmi zrobić? Jak pomóc, jeśli pomocy nie chcą? W każdym razie moim zdaniem akurat niewpuszczanie ich do autobusów i pociągów można by egzekwować z jakiej racji zwyczajny leser ma sobie podróżować za darmo?

[201607211724]

Napisane przez Andriejewna

Ślub kościelny to dla mnie tradycja bardziej niż religa. Żeby założyć piękną suknię i mieć ładną ceremonię w pięknym kościele, trzeba być katolikiem przynajmniej na papierze. W USC nie ma takiej pompy, no i nie wyobrażam sobie stamtąd brać 200 osób na weselicho

w sumie Andriejewna, mogłabym napisać, że mnie to dziwi, ale mnie to .. nie dziwi.. postawa mi się nie podoba (subiektywna ocena, bez wartościowania Twojej osoby), ale mówisz o tym otwarcie i szczerze, tymczasem większość osób - których działanie potwierdzają takie samo podejście - kombinują i wymyślają naciąganą ideologię.

[Linaewen]

Napisane przez truskawkowawiosna

racja, co innego wrzucic do torby puszke kukurydzy, a co innego szklanke czy komplet talerzy

a lubicie kasy samoobslugowe? ja lubię, ale gdy mam malo rzeczy do skasowania raz bylam w Tesco po 22 i okazalo sie, ze normalne kasy sa nieczynne, zanim tabun ludzi skasowal pelne koszyki minela chyba godzina. nigdy wczesniej nie robilam nocnych zakupow w Tesco, to chyba nie jest norma, prawda?

To jest absolutna norma, bo zazwyczaj po 22 już nie ma kasjerów na sklepie, bądź "jedna sztuka", a na samoobsłudze zawsze ktoś musi być. A oprócz tego są jakieś "sklepy testowe" [czego się dowiedziałam na szkoleniu ostatnio], gdzie w wyznaczonych godzinach chodzi tylko samoobsługa-między innymi właśnie od 22, do 10... A jak nie ma kasjerów i innych pracowników ze wsparcia [bo po 22 jest tylko zmiana nocna, a oni z reguły nie mają przeszkolenia] to nie ma siły, nie ma kto siąść na kasę.

[Selfish Girl]

Ja np. ogólnie lubie kasy samobsługowe ale .. jak ma się w koszykach jakiś produkt alkoholowy to i tak trzeba czekać na akceptacje personelu.. Nawet dobrze, że tak jest bo nieletni by na szybcika wódeczka i WIO. No i samemu nie można skanować 'kuponów' jak są jakieś zniżowe do produktów. Jak jest kilka babek na do pomocy to okey ale czasami jest jedna i lata koło tych 10 stanowisk ...

[Linaewen]

Napisane przez WhySoSerious

Faktycznie, z tym kupowaniem alkoholu to mogli jakoś inaczej wymyślić... np. zrobić możliwość przyłożenia dowodu osobistego do jakiegoś czytnika czy coś ;d

A co to za problem podebrać rodzicowi z portfela taki dowód? Do tego musiałby być jakiś czytnik twarzy, porównujący ze zdjęciem i jakieś milion pińcset zabezpieczeń, co by diametralnie zwiększyło koszta...

---------- Dopisano o 12:07 ---------- Poprzedni post napisano o 12:03 ----------

Napisane przez Andriejewna

To fakt, ja też uważam to za podejście materialistyczne i hmm... pustackie? ale księża też biorą za to ciężką kasę wydaje mi się, że znaczenie religijne schodzi na drugi plan powoli, tzn ludzie biorą ślub i tak nie zamierzając stosować się ściśle do zaleceń KK, a przecież w teorii tak powinno być.
Jeśli to ma być jeden z ważniejszych dni w moim życiu, to wolę podejść do niego egoistycznie i mieć piękne wspomnienia, zamiast przejmować się, czy wypada i co ludzie pomyślą.
Wreszcie - atmosfera kościoła na mnie działa, w moim odczuciu to nie to samo co nawet najładniejszy park czy zamek. chciałabym posłuchać mądrego kazania jakiegoś konkretnego księdza, jakoś uczcić ten dzień i nadać mu również wymiar duchowy, nawet jeśli na co dzień jestem z KK na bakier.

W takim podejściu mnie zawsze w takim razie dziwi, czemu akurat tradycja katolicka? Śluby żydowskie czy prawosławne mi podobają się o wiele bardziej, a skoro księdza traktuje się w takim przypadku jako "świadczącego usługę" to tak można potraktować rabina...

---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ----------

Napisane przez trocka8

masz we wrocławiu pyszną wodę z kranu? :O ja nie cierpię tej wrocławskiej wody jak widzę jaki mi się robi kożuch na herbacie i potem zostaje osad na kubku. bee :<

Polecam wodę z Sępolna-boska. Jak kupiliśmy filtr w domu i przefiltrowaliśmy wodę-smak herbaty z Sępolna! Rewelacja!

---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Napisane przez Selfish Girl

Ja np. ogólnie lubie kasy samobsługowe ale .. jak ma się w koszykach jakiś produkt alkoholowy to i tak trzeba czekać na akceptacje personelu.. Nawet dobrze, że tak jest bo nieletni by na szybcika wódeczka i WIO. No i samemu nie można skanować 'kuponów' jak są jakieś zniżowe do produktów. Jak jest kilka babek na do pomocy to okey ale czasami jest jedna i lata koło tych 10 stanowisk ...

Ano bywa. U nas są 4 kasy a jak sie robią kolejki to nie ma bata, nawet wtedy trzeba czekać... Ma to swoje minusy :/ Gorzej, że jak się trafi kilku opornych klientów to jest straszna blokada, bo:
"Proszę pani, ja tego nie ogarniam, ja tego nie rozumiem, ja nie umiem, proszę mnie obsłużyć, czemu tu nikogo nie ma, gdzie kierownik, zaraz złożę skargę, proszę owtorzyć normalną kasę ale już!!!"-i to wszystko na jednym wydechu. I to w odpowiedzi na moje cierpliwe i dokładne tłumaczenie: "każdy skasowany produkt proszę położyć na dole, o TUTAJ." No i po moim skasowaniu połowy jej koszyka, bo musiałam podejść do kolejnego klienta. Stoi taki histeryk jeden z drugim i domaga się obsługi i za nic sam nie spróbuje. Jeny, mam ochotę pouduszać jedną z drugim...

A na koniec usłyszałam, że jakbym normalną kasę otworzyła to by bło szybciej. Otóż szybciej by było, gdyby się przełamała i spróbowała sama kasować w czasie jak załatwiałam innych klientów.

[Selfish Girl]

Dla mnie to sama frajda jak mogę sama sobie skanować produkty - nie rozumiem jak można bać się takich 'elektronicznych' rzeczy

[Linaewen]

Napisane przez Selfish Girl

Dla mnie to sama frajda jak mogę sama sobie skanować produkty - nie rozumiem jak można bać się takich 'elektronicznych' rzeczy

Ja też nie. Ale cóż, są ludzie i.... ludziska :/
Co najśmieszniejsze nie boją się tego starsi ludzie, tylko często właśnie 30-40 latki.

[softgrey]

Napisane przez Selfish Girl

Dla mnie to sama frajda jak mogę sama sobie skanować produkty - nie rozumiem jak można bać się takich 'elektronicznych' rzeczy

dla mnie też

[201604200942]

Napisane przez Selfish Girl

Dla mnie to sama frajda jak mogę sama sobie skanować produkty - nie rozumiem jak można bać się takich 'elektronicznych' rzeczy

Napisane przez Linaewen

Ja też nie. Ale cóż, są ludzie i.... ludziska :/
Co najśmieszniejsze nie boją się tego starsi ludzie, tylko często właśnie 30-40 latki.

kolejna rzecz, która dziwi ;d

[Linaewen]

Napisane przez SamaraMorganx

kolejna rzecz, która dziwi ;d

Ale CZEGO się można tambać? Dopóki nie zapłacisz nic się nie stanie jak coś źle nabijesz. Więc możesz probować i próbować. Fakt, czasem to zabiera więcej czasu, no ale jak się ma chwilę to można popróbować, pouczyć się zamiast spędzać tyle samo czasu w kolejkach... Ale nie wiem, może dla niektórych to wstdy przyznać się, że nie umieją i potrzebują pomocy...

[MonikaFaustyna]

Pamiętam, jak mieszkaliśmy we Wrocławiu i w naszym wagonie tramwajowym jechała bezdomna, obleśna i gruba baba, która była brudna i śmierdziała własnymi odchodami . Z ledwością zdążyliśmy wysiąść na kolejnym przystanku, bo o mało co mój mąż by zwymiotował w tym tramwaju a ja razem z nim.
Teraz tu, gdzie mieszkam, nie jest nawet możliwa jazda na gapę (z resztą ludzie chyba nie wiedzą, że jest taka możliwość). Po prostu wsiada się tylko od strony kierowcy i każdy odbija swoją kartę miejską albo kupuje bilet u kierowcy. Bilet kosztuje jakieś 3€ i jest ważny godzinę. W innych miastach NL jest tak samo, kupuje się bilet u kierowcy autobusu. W przypadku tramwajów, to albo u motorniczego (chociaż to jest bardzo rzadkie), albo u specjalnego pracownika, który sprzedaje bilety i sprawdza, czy ma się ważny miesięczny. W ogóle mam wrażenie, że zaistnienie osoby, która po prostu jest brudna i śmierdzi odchodami w tutejszej komunikacji miejskiej, poskutkowałoby jej wywaleniem z tego miejsca. Co najlepsze... bardzo rzadko widuję tutaj osoby, które nazywam "bakteriami". Chyba takiego ekstremalnego przypadku, jaki często widywałam chociażby w swoim rodzinnym mieście, tutaj nie widziałam .

[siarka40]

Napisane przez pannaleksandra

Ślub w KK żeby założyć piękną suknię i pochwalić się nią przed dwusetką znajomych.

rozkoszne, co nie?

[201610310857]

Napisane przez MonikaFaustyna

Pamiętam, jak mieszkaliśmy we Wrocławiu i w naszym wagonie tramwajowym jechała bezdomna, obleśna i gruba baba, która była brudna i śmierdziała własnymi odchodami . Z ledwością zdążyliśmy wysiąść na kolejnym przystanku, bo o mało co mój mąż by zwymiotował w tym tramwaju a ja razem z nim.
Teraz tu, gdzie mieszkam, nie jest nawet możliwa jazda na gapę (z resztą ludzie chyba nie wiedzą, że jest taka możliwość). Po prostu wsiada się tylko od strony kierowcy i każdy odbija swoją kartę miejską albo kupuje bilet u kierowcy. Bilet kosztuje jakieś 3€ i jest ważny godzinę. W innych miastach NL jest tak samo, kupuje się bilet u kierowcy autobusu. W przypadku tramwajów, to albo u motorniczego (chociaż to jest bardzo rzadkie), albo u specjalnego pracownika, który sprzedaje bilety i sprawdza, czy ma się ważny miesięczny. W ogóle mam wrażenie, że zaistnienie osoby, która po prostu jest brudna i śmierdzi odchodami w tutejszej komunikacji miejskiej, poskutkowałoby jej wywaleniem z tego miejsca. Co najlepsze... bardzo rzadko widuję tutaj osoby, które nazywam "bakteriami". Chyba takiego ekstremalnego przypadku, jaki często widywałam chociażby w swoim rodzinnym mieście, tutaj nie widziałam .

W CH jest podobnie, tylko, że bilet u kierowcy kupuję się po 20, do 20 pracują kontrolerzy, których w życiu nie widziałam w AUTOBUSIE, ajedżę często.
Tylko, że tu najczęściej osoby bez biletu to emigranci, nie że jestem rasistką, ale w pociągach najczęściej nie mają biletów czarnoskórzy- tutaj jest przyzwoita kontrola

Oststnio jechałam do TŻ do miasteczka, bo tam se dorabiam, potem spotkałam sie z TŻ i jechaliśmy do mnie. Tż kupował bilety w dwie strony, a ja do niego: ejj! ja mam jeden bilet do B.(bilety na pociagi calodniowe) to kup tylko w jedną stronę i w drugą wrocisz na moim? SPOJRZAŁ NA MNIE JAKBYM MU ZABIŁA POŁOWĘ RODZINY I STWIERDZIL, że nie będzie oszustem...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Edeldredzia

W CH jest podobnie, tylko, że bilet u kierowcy kupuję się po 20, do 20 pracują kontrolerzy, których w życiu nie widziałam w AUTOBUSIE, ajedżę często.
Tylko, że tu najczęściej osoby bez biletu to emigranci, nie że jestem rasistką, ale w pociągach najczęściej nie mają biletów czarnoskórzy- tutaj jest przyzwoita kontrola

Oststnio jechałam do TŻ do miasteczka, bo tam se dorabiam, potem spotkałam sie z TŻ i jechaliśmy do mnie. Tż kupował bilety w dwie strony, a ja do niego: ejj! ja mam jeden bilet do B.(bilety na pociagi calodniowe) to kup tylko w jedną stronę i w drugą wrocisz na moim? SPOJRZAŁ NA MNIE JAKBYM MU ZABIŁA POŁOWĘ RODZINY I STWIERDZIL, że nie będzie oszustem...

Tutaj podobnie jest na kolei. Ja często jeździłam pociągami a konduktora widziałam RAZ jadą z Hagi do Delft. Tak, to nikt nie podnieca się sprawdzaniem biletów, no chyba, że to jakaś mega długa trasa, to może ktoś się znajdzie chętny do sprawdzenia. Chociaż, jadąc 2 lata temu z Amsterdamu do Eindhoven (120km), to raz gość przeszedł obok nas, a my mu pokazujemy, że mamy bilety. Konduktor był zdziwiony tak, jakbyśmy mu chcieli oddać milion euro. Widocznie tutaj ludziom się w głowach nie mieści jazda na gapę .

[karmelek102]

Odnośnie kas samoobsługowych

Pracuje w markecie na pasażu i często muszę wejść po coś na hale. Zazwyczaj są to pojedyncze rzeczy np ryza papieru, dlatego nie biorę koszyka(może dlatego jestem mniej widoczna?)

Zazwyczaj są kolejki do kas samoobsługowych, grzecznie sobie stoję i no krew mnie zalewa jak jakiś cwaniak się wciska z wózkiem przede mnie, jakbym była niewidzialna... A towar trzymam w ręku, bo lubię sobie postać i trzymać artykuły papiernicze....

Robię zakupy bardzo często i prawie zawsze spotyka mnie taka sytuacja.. i co zrobić jak uwielbiam sobie sama skanować i naciskać guziczki?

[Selfish Girl]

Akurat co do jazdy na gapę to wczoraj miałam jeden przypadek dość śmieszny.
Dwie dziewczyny i jeden chłopak wracali sobie ze szkoły a raczej z końcowej imprezki.
Od chłopaka było czuć, że ma konkretnie wypite.. Dziewczyny wyglądały na bardziej trzeźwe. Nie wiem ile km chcieli przejechać ale dwie dziewczyny miały bilecik a chłopaczek na gape więc wpadł na pomysł schowania się w kabinie WC.

Chłopak 'zamknął się' i czekał. Za moment przyleciała jedna z koleżanek i puściła tekst 'EJ CHODZI I SPRAWDZA BILETY SIEDZ TU'. Stałam akurat w wyjściu i to byl ten przedział w którym była kabina. Usłyszał, że mi Pani Konduktor podbiła bilecik i poszła dalej - 2 minut później chłopak wyszedł z WC. Nie był chyba jakoś specjalnie mądry bo oczywiście zamiast jakoś bez hałasu wyjść to trzasnął drzwiami. Długo nie czekałam aż Pani Konduktor za nim wyruszy. XDDD

Nie wiem jak ta sytuacja się zakończyła ale pewnie ta jazda będzie go kosztowała drożej niż to piwko które miał w ręce wchodząc do pociągu.

[201610310857]

RÓWNIEŻ mnie śmieszą dziewczyny, które jeżdża na gape a potem mają pretensje, że kanary ich złapały i, że muszą płacić, a one tak malo zarabiają.
był kiedyś taki watek nawet

[Linaewen]

Napisane przez karmelek102

Odnośnie kas samoobsługowych

Pracuje w markecie na pasażu i często muszę wejść po coś na hale. Zazwyczaj są to pojedyncze rzeczy np ryza papieru, dlatego nie biorę koszyka(może dlatego jestem mniej widoczna?)

Zazwyczaj są kolejki do kas samoobsługowych, grzecznie sobie stoję i no krew mnie zalewa jak jakiś cwaniak się wciska z wózkiem przede mnie, jakbym była niewidzialna... A towar trzymam w ręku, bo lubię sobie postać i trzymać artykuły papiernicze....

Robię zakupy bardzo często i prawie zawsze spotyka mnie taka sytuacja.. i co zrobić jak uwielbiam sobie sama skanować i naciskać guziczki?

Ale niby to wina kas czy kasjerów, bo jakoś nie czaję...? Jak Ci się klient wpycha to reaguj, proste

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Andriejewna

Na podatki nie mam wpływu, niestety
Dodatkowo, póki widzę, że KK nie zaczyna grać pierwszych skrzypiec w państwie, to mi jego święte oburzenie nie przeszkadza. Niech grzmi, niech poucza, kto chce ten posłucha. Myślę, że ograniczanie wpływu kościoła na życie codzienne już się zaczęło, i całe szczęście, bo nie zaistnieje ta przykładową sytuacja, o której piszerz.
I w artykule, i w Twoich słowach jest dużo racji, zastanawiam się tylko, co ja jedna mogę. Zanim ogół odważy się oderwać od tej tradycji miną lata, to raz. Dwa, że oczywiście można by powiedzieć, że moja jedna decyzja o zerwaniu z hipokryzją byłaby już krokiem w przód; problem w tym, że mnie ta hipokryzja nie obciąża sumienia, tradycyjny ślub mi się podoba i gdybym nie chciała, to bym do kościelnego ołtarza nie szła.
Nie jestem altruistką, żeby rezygnować z własnych, nazwijmy to, marzeń, w imię "wyższego dobra".

"Nic nie mogę", "nie mam wpływu" - powiedziały miliony. To trochę tak z oelwaniem wyborów. Ludzie je olewają, a potem stękają, że idioci rządzą.
Oczywiście możesz sobie robić jak ci się podoba, ale bardzo dziwi mnie taka postawa. Dziwi mnie, że będziesz się dobrze czuła obiecując np. wychowywanie potomstwa po katolicku. A przed ślubem pójdziesz na nauki przedmałżeńskie? Spowiedź? Jak dla mnie to maraton hipokryzji.

[Bananalama]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;35028165]"Nic nie mogę", "nie mam wpływu" - powiedziały miliony. To trochę tak z oelwaniem wyborów. Ludzie je olewają, a potem stękają, że idioci rządzą.
Oczywiście możesz sobie robić jak ci się podoba, ale bardzo dziwi mnie taka postawa. Dziwi mnie, że będziesz się dobrze czuła obiecując np. wychowywanie potomstwa po katolicku. A przed ślubem pójdziesz na nauki przedmałżeńskie? Spowiedź? Jak dla mnie to maraton hipokryzji.[/QUOTE]

To się zaczyna już w młodszych rocznikach. Jak zwykle przykład dają rodzice, więc co się później dziwić, że coraz więcej hipokryzji.

W moim kościele była kiedyś taka sytuacja. Siedzą sobie chłopaki z przodu, wiek ok 15 lat. Wydurniają się, przedrzeźniają. Podchodzi zakonnica i pyta, jak po takim zachowaniu chcą przyjąć Jezusa przy komunii. A koleś jej w twarz :"E tam, dla mnie to zwykły chips".

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Poza tym zastanawiam się, czy uwierzyłabym w przysięgę małżeńską kogoś, kto tu wielce obieca, że wychowa dzieci w wierze katolickiej (nie mając takiego zamiaru) i obiecuje mnie nie opuścić do śmierci . Skąd mogę wiedzieć, czy wszystkiego tak niefrasobliwie i oszukańczo nie traktuje?