Wątek dla tych żyjących w schemacie praca-dom - pogaduchy :)

[SpiritX]

Jak w temacie - wątek plotkowy dla tych żyjących z dnia na dzień, praca-dom i tak w kółko aż do weekendu Pogaduchy o codzienności

Nie brzmi zachęcająco, ale kto powiedział, że nie wyniknie z tego coś ciekawego ?

[Martyna0490]

cześć !

[SpiritX]

Cześć! Już myślałam, że tylko ja się przyznaje do nudnego życia w tygodniu, a po pracy jestem jedyną, która marzy o tym, żeby się wyspać a nie biegnie skakać ze spadochronem czy realizować jakieś inne hobby

[czarownica jaga]

I ja się melduję, takie życie ehhh

[SpiritX]

A z ciekawości, po ile godzin dziennie pracujecie? Ja teoretycznie w tygodniu 33 + szkolenia, ale w rzeczywistości dużo więcej, określiłabym to jako "nienormowany" czas pracy Wracam i padam często...

[GangstaBaby]

Ja jestem wielbicielka gnicia w wyrku pod kolderkami. Zwlaszcza teraz jak jest taka pogoda do d....y.

[czarownica jaga]

Ja też około 30kilka plus dodatkowe zadania, które w każdym tygodniu wyskakują, plan zajęć mam tak poszatkowany, przerwy w trakcie, że w prawie każdym dniu kończę ostatecznie pracę około 19, nieraz mam dość i czuję jak w kołchozie.:/

[Nimfa20]

Napisane przez SpiritX

A z ciekawości, po ile godzin dziennie pracujecie? Ja teoretycznie w tygodniu 36 + szkolenia, ale w rzeczywistości dużo więcej, określiłabym to jako "nienormowany" czas pracy Wracam i padam często...

Witam, wątek dla mnie

Ja pracuję od pn-pt po 8 h- teoretycznie . Tygodniowo 40 . W okresie jesienno-zimowym dużo więcej, zdarza się, że po ok. 56. Ostatnio po 10-12 w tyg. do tego soboty po 8, czasem i w niedziele po 8.
W święta również pracuję jeśli jest taka potrzeba, 6 stycznia np.

Wiosną zeszłego roku pracowałam przez 3 tyg. od pn-pt po 12 h , a w weekendy po 8.

Obecnie, jak mam 2 dni wolnego jestem taka zdechła, że wolę w ten jeden iść do pracy, jak zrobiłam to 2 stycznia (sb).

A na którą przychodzicie do pracy? Ja na 6, chyba, że mam 2 zmianę, to na 14.

[SpiritX]

Ja różnie, czasem jade wcześniej z mężem, żeby się nie tłuc autobusem i sobie tak siedze 2/3 h Ale robie wtedy rzeczy do pracy więc nie cierpie bardzo z tego powodu.

Wstaje przeważnie koło 5, wychodze 6:30, wracam ok 18, ok 20 momentami już padam, usypiam przy książce albo serialu.

[Martyna0490]

ja pracuję w tygodniowo 30 godzin, ale w grudniu było dużo więcej...przez ponad 2 tygodnie nie miałam popołudniowych zmian i się już odzwyczaiłam ... jak ja jutro wytrzymam ?

[mc266]

Hej Żyjąc w schemacie uczelnia dom też można dołączyć?

[4d88b8945be75952c39c61b9b17b2a8019c982be_5fd16501de8d4]

Treść usunięta

[Kat2890]

oto ja:
pobudka 4.45, do pracy jadę ponad 100km pociągiem,czyli 1,30h,
8 h w pracy, znowu 1,30 pociągiem, w domu jestem koło 18, ogarnę psa, zjem coś, kąpiel i spać po 21.00
Nie ma mnie w domu po 12 godzin ;/
Mój facet, ma nienormowane godziny pracy, czasami wraca po 5h, czasami po 3h, a czasami po 12h, najgorzej jest jak oboje zchodzimy się po 12h i trzeba zrobić zakupy i obiad.

[SpiritX]

Ja właśnie wróciłam, zjadłam "mega" obiad płatki z mlekiem, padam więc muszę się położyć na moment, budzik na "za 2 godziny", żeby przygotować się jutro do pracy Dobrze, że chociaż lubię swoją pracę, bo nie wiem co bym zrobiła....

[luffka]

Napisane przez Kat2890

oto ja:
pobudka 4.45, do pracy jadę ponad 100km pociągiem,czyli 1,30h,
8 h w pracy, znowu 1,30 pociągiem, w domu jestem koło 18, ogarnę psa, zjem coś, kąpiel i spać po 21.00
Nie ma mnie w domu po 12 godzin ;/
Mój facet, ma nienormowane godziny pracy, czasami wraca po 5h, czasami po 3h, a czasami po 12h, najgorzej jest jak oboje zchodzimy się po 12h i trzeba zrobić zakupy i obiad.

O rany, podziwiam za wytrwałość! 100 km w jedną stronę masz??

Przyłączam się i ja- praca od rana do wieczora i ostatnio brak chęci na cokolwiek innego

[Justine1989]

Napisane przez Kat2890

oto ja:
pobudka 4.45, do pracy jadę ponad 100km pociągiem,czyli 1,30h,
8 h w pracy, znowu 1,30 pociągiem, w domu jestem koło 18, ogarnę psa, zjem coś, kąpiel i spać po 21.00
Nie ma mnie w domu po 12 godzin ;/
Mój facet, ma nienormowane godziny pracy, czasami wraca po 5h, czasami po 3h, a czasami po 12h, najgorzej jest jak oboje zchodzimy się po 12h i trzeba zrobić zakupy i obiad.

i tak dobry czas, do pracy mam niecałe 30 km i codzienny dojazd zajmuje mi godzinę, rano czasami dłużej... dodam, że dojeżdżam do średniej wielkości miasta

wstaję 5:40, wracam przed 18 do domu, czasami o 22 jak mam zajęcia, weekendy co drugi na uczelni, czasami w dzień zjazdu nie ma mnie w domu 14 godzin-to jeszcze jakoś wytrzymam, ale nie mam już sił się uczyć...

teraz w okresie świąteczno-noworocznym odpoczęłam, ale czeka mnie sesja będę musiała wziąć zaległy urlop na nią

[anusiak85]

Witam i ja 8-16 pon-pt klasyczny niewolnik, a weekend zakupy,sprzątanie itd. i tak w kółko.

[jaksy]

Napisane przez Justine1989

i tak dobry czas, do pracy mam niecałe 30 km i codzienny dojazd zajmuje mi godzinę, rano czasami dłużej... dodam, że dojeżdżam do średniej wielkości miasta

Dojeżdżam 12 km i zajmuje mi to godzinę (albo i więcej jak są korki)
Pracuję między 40 a 50 h tygodniowo, niestety w dwóch miejscach, więc przemieszczanie się pochłania mi kolejny czas. Poza tym, żeby pogodzić to godzinowo, rzadko mam cały dzień wolny. Właśnie przechodzę kryzys.

[SpiritX]

Napisane przez mc266

Hej Żyjąc w schemacie uczelnia dom też można dołączyć?

Pewnie!

Napisane przez jaksy

Dojeżdżam 12 km i zajmuje mi to godzinę (albo i więcej jak są korki)
Pracuję między 40 a 50 h tygodniowo, niestety w dwóch miejscach, więc przemieszczanie się pochłania mi kolejny czas. Poza tym, żeby pogodzić to godzinowo, rzadko mam cały dzień wolny. Właśnie przechodzę kryzys.

Ja jeżeli bym bardzo nie musiała i głodem nie przymierała nie mogłabym tak, zima i dojazdy w zimnie by mnie zabiła. Współczuje, że nie masz tego w jednym miejscu. Chociaż dobry dojazd?

[Martyna0490]

Właśnie wróciłam do domu, jeszcze jutro , a potem 3 dni wolnego dobrze, że ja mam tylko niecały 1 km do pracy, więc po łgodziny i jestem w pracy :P

[mc266]

Napisane przez SpiritX

Pewnie!

Miło mi Mój schemat dnia - wstaję rano, jadę na uczelnię, wracam, uczę się, idę spać. W między czasie jakieś krótkie przerwy na odsapnięcie. Nie mam żadnego jak to się nazywa hobby. U mnie najlepszy relaks koc i książka/serial/przeglądanie głupot w internecie. Ostatnio zebrało mi się sporo rzeczy do ogarnięcia i marzę o takim dniu

Napisane przez jaksy

Dojeżdżam 12 km i zajmuje mi to godzinę (albo i więcej jak są korki)

Mam podobnie. Nie wiem ile mam dokładnie kilometrów, ale pewnie też coś koło 12. Wychodzę z mieszkania około 50 minut przed zajęciami.

[luffka]

Dojazdy potrafią dać nieźle w kość... Też jeździłam do pracy 11 km a zajmowało mi to nieraz godzinę... Teraz na szczęście mam 5 km do pracy i to bocznymi drogami- prawie wcale nie ma tu ruchu

[Kat2890]

Napisane przez anusiak85

Witam i ja 8-16 pon-pt klasyczny niewolnik, a weekend zakupy,sprzątanie itd. i tak w kółko.

Gdybym miała pracę w takich godzinach bez dojazdów, to bym płakała z radości.
Dojazdy są b.męczące,a przede wszystkim drogie. Niestety, jestem skazana na taki tryb pracy, w moim mieście ciężko z pracą, a jak już to za najniższą krajową. Pocieszyłyście mnie dziewczyny trochę, pracujecie i uczycie się jeszcze w weekendy, ja chociaż te mam wolne i wtedy odżywam.

[Martyna0490]

Napisane przez mc266

Miło mi Mój schemat dnia - wstaję rano, jadę na uczelnię, wracam, uczę się, idę spać. W między czasie jakieś krótkie przerwy na odsapnięcie. Nie mam żadnego jak to się nazywa hobby. U mnie najlepszy relaks koc i książka/serial/przeglądanie głupot w internecie. Ostatnio zebrało mi się sporo rzeczy do ogarnięcia i marzę o takim dniu

Mam podobnie. Nie wiem ile mam dokładnie kilometrów, ale pewnie też coś koło 12. Wychodzę z mieszkania około 50 minut przed zajęciami.

co studiujesz?

[_ema_]

Witam i ja
Pracuję ostatnio na okrągło i końca nie widać, wychodzę o 6, wracam 20, myć, jeść, przegarnąć w domu i spać. Pobalowałam w sylwestra i 3 kolejne dni chodziłam jak zombie, bo nie dało się odespać
Cieszę się na myśl o wolnym - będzie można w końcu zrobić pranie i coś ugotować

Generalnie widzę, że nie tylko mnie takie coś dopadło. Między moim pokoleniem a np. studentami robi się już przepaść pokoleniowa, bawiliśmy się w większym gronie w sylwka,my starszy [hehehehehehhehe] trochę posiedzieliśmy, pogadaliśmy, parę razy zatańczyliśmy, a młodzi [hehehhehehehehhehehhehehh e] nie schodzili z parkietu i alkohol lał się ostro. Chyba się starzeję.

[Nimfa20]

Napisane przez Martyna0490

ja pracuję w tygodniowo 30 godzin, ale w grudniu było dużo więcej...przez ponad 2 tygodnie nie miałam popołudniowych zmian i się już odzwyczaiłam ... jak ja jutro wytrzymam ?

Do mnie wczoraj zadzwoniła koleżanka mówiąc, że szef kazał nam się rozdzielić na zmiany i prosiła, żebym ja poszła dzisiaj na 2, bo auto ma na warsztacie i chce z nim jechać.
Byłam taka wkurzona na szefa, że czułam się, jakby mnie ktoś z pieca wyjął
My zebrałyśmy się razem, bo nam lepiej robota idzie, a ten musi się wpier.... w nasz system pracy

I od tego tyg. mam 2 zm i przyszły też.

[Martyna0490]

Napisane przez Nimfa20

Do mnie wczoraj zadzwoniła koleżanka mówiąc, że szef kazał nam się rozdzielić na zmiany i prosiła, żebym ja poszła dzisiaj na 2, bo auto ma na warsztacie i chce z nim jechać.
Byłam taka wkurzona na szefa, że czułam się, jakby mnie ktoś z pieca wyjął
My zebrałyśmy się razem, bo nam lepiej robota idzie, a ten musi się wpier.... w nasz system pracy

I od tego tyg. mam 2 zm i przyszły też.

Ja pracuję w dużym sklepie gdzie też są kasy samoobsługowe i nikt nie chce tam stać...ale oczywiście wczoraj byłam jedyną osobą na sklepie, która ta ogarniała. na dodatek musiałam zostać godzinę dłużej, bo jak zwykle ostatnio brakuje ludzi do pracy... ja od połowy miesiąca przez 2 tygodnie będę miała no stop na popołudnia. Na szczęście ja mam jak na razie cudowną panią kierownik, zawsze idzie się z nią dogadać

[anusiak85]

Napisane przez Kat2890

Gdybym miała pracę w takich godzinach bez dojazdów, to bym płakała z radości.
Dojazdy są b.męczące,a przede wszystkim drogie. Niestety, jestem skazana na taki tryb pracy, w moim mieście ciężko z pracą, a jak już to za najniższą krajową. Pocieszyłyście mnie dziewczyny trochę, pracujecie i uczycie się jeszcze w weekendy, ja chociaż te mam wolne i wtedy odżywam.

Pracuje tak od 2 lat. Wczesniej 5 lat na 3 zmiany. Jakby ktoś mi powiedział, że wracam na 3 zmiany to byłabym przeszczesliwa. Mialam na wszystko czas, bez straty urlopu, zawsze w odwrotna stronę niż tłum. Niestety dojezdzam więc plan dnia to 5:50 pobudka, o 7 wyruszamy z domu, ok. 7:45 jestem w pracy, zaczynam o 8:15, ale to dlatego, że jeżdżę z mężem i on musi dojechać tez na 8:15 do siebie do pracy. 16:15 kończę ok. 16:35 przyjeżdża moj TŻ, ale bywają dni, że jest później. Ok. 17:30 jesteśmy w domu, spacer z psem, kolacja, robię posiłki na następny dzień,zjadamy w pracy,jesteśmy na diecie cukrzycowej, jakies pranie,prasowanie czy przelecenie podłóg, o 21:00 idę się kąpać i o 22 do łóżka ,bo jak pójdę później spać to jestem nieprzytomna. Dodatkowo nie lubię swojej pracy, odliczam dni do weekendu, ale jest dobrze płatna i stabilna i trudno byłoby ją zmienić.

[4d88b8945be75952c39c61b9b17b2a8019c982be_5fd16501de8d4]

Treść usunięta

[puchatek83]

hej!
to i ja się przywitam
patrząc na swoich znajomych, to mam wrażenie, że wszyscy po pracy mają mnóstwo wolnego czasu, tylko ja jestem wiecznie w niedoczasie. A przecież tylko dom-praca-dom...