Cudowni rodzice???Jasne!!!

[am0510]

.

[ama4]

Napisane przez am0510

Wiadomo internet to miejsce gdzie ludzie się żalą i oczekują porady, zrozumienia i nie wiadomo co jeszcze.
Moja wypowiedź będzie nieco chaotyczna, ale mam nadzieję,że zrozumiecie to co chciałam przekazać, bo opowiadać to ja w ogóle nie umiem.
Ja nie oczekuję niczego... Po prostu muszę to napisać, bo coś we mnie pęknie nie długo.

Moja babcia jest dla mnie rodziną zastępczą, w której jestem od 15 lat. Dzięki niej skończyłam technikum, potem studia. Jak to się mówi, wyszłam na ludzi. Rodzice moi w ogóle się mną nie przejmują. Potrzebują mnie tylko wtedy kiedy mają problem, albo jak brakuje im na chleb.
Kiedyś pomagałam, teraz już przestałam. mam inne wydatki, mam swoje życie. Jak się nie potrafią rządzić pieniędzmi nie moja wina.(pracuje ojciec, matka też).

Niedługo wychodzę za mąż. TŻa mama nam dokłada, trochę babcia no i my ze swoich oszczędności.
Moi rodzice nic, ale nie mam nic przeciwko, gdyby nie jeden problem.
Mieszkają w takim miejscu,że tżta stodoła lepiej wygląda niż to miejsce.

Wychodzę w dniu ślubu od babci, z miasta.
I tak też napisałam na zaproszeniu. Rodzice się obrazili że nie wychodzę z domu rodzinnego i nie przyjdą na ślub. Pytam się jakim prawem mogą być obrażeni?
Nie zrobili nic, aby ten dom wyglądał lepiej, chociaż mieli pieniądze i możliwości i pomoc od wszystkich, nie interesują się w ogóle tym ślubem.

I jeszcze śmią obrażać się na mnie bo nie wychodzę z domu rodzinnego?

Może i jestem egoistką, ale chciałabym, aby ten dzień był wyjątkowy. I abym w pięknej sukni wychodziła z czystego zadbanego domu!
a nie z chlewu.

Babcia jest mi bardzo bliska, mówi żebym się nie przejmowała,że i tak przyjdą.
No i co z tego? ale fakt faktem pozostało wspomnienie tego co już powiedzieli.

To bardzo przykre. Rodzice pokazali brak klasy mówiąc, że nie przyjdą. Zrozumiałe, że możesz być związana z babcią emocjonalnie. Twój komfort psychiczny tego dnia jest bezcenny, nie rezygnuj z niego.

[madana]

Zmienisz rodziców? Nie, są tacy beznadziejni, zawsze byli; odpuść, nie tłumacz się; przyjdą czy nie- to będzie ich strata ; bądź tego dnia piękna i szczęśliwa- wyjdź z domu babci wszystkiego dobrego

[201803290936]

Napisane przez am0510

Wiadomo internet to miejsce gdzie ludzie się żalą i oczekują porady, zrozumienia i nie wiadomo co jeszcze.
Moja wypowiedź będzie nieco chaotyczna, ale mam nadzieję,że zrozumiecie to co chciałam przekazać, bo opowiadać to ja w ogóle nie umiem.
Ja nie oczekuję niczego... Po prostu muszę to napisać, bo coś we mnie pęknie nie długo.

Moja babcia jest dla mnie rodziną zastępczą, w której jestem od 15 lat. Dzięki niej skończyłam technikum, potem studia. Jak to się mówi, wyszłam na ludzi. Rodzice moi w ogóle się mną nie przejmują. Potrzebują mnie tylko wtedy kiedy mają problem, albo jak brakuje im na chleb.
Kiedyś pomagałam, teraz już przestałam. mam inne wydatki, mam swoje życie. Jak się nie potrafią rządzić pieniędzmi nie moja wina.(pracuje ojciec, matka też).

Niedługo wychodzę za mąż. TŻa mama nam dokłada, trochę babcia no i my ze swoich oszczędności.
Moi rodzice nic, ale nie mam nic przeciwko, gdyby nie jeden problem.
Mieszkają w takim miejscu,że tżta stodoła lepiej wygląda niż to miejsce.

Wychodzę w dniu ślubu od babci, z miasta.
I tak też napisałam na zaproszeniu. Rodzice się obrazili że nie wychodzę z domu rodzinnego i nie przyjdą na ślub. Pytam się jakim prawem mogą być obrażeni?
Nie zrobili nic, aby ten dom wyglądał lepiej, chociaż mieli pieniądze i możliwości i pomoc od wszystkich, nie interesują się w ogóle tym ślubem.

I jeszcze śmią obrażać się na mnie bo nie wychodzę z domu rodzinnego?

Może i jestem egoistką, ale chciałabym, aby ten dzień był wyjątkowy. I abym w pięknej sukni wychodziła z czystego zadbanego domu!
a nie z chlewu.

Babcia jest mi bardzo bliska, mówi żebym się nie przejmowała,że i tak przyjdą.
No i co z tego? ale fakt faktem pozostało wspomnienie tego co już powiedzieli.

Olej ich sikiem prostym. Nie za bardzo zasługują na miano rodziców i bardzo dobrze, że nie chcesz brać udziału w jakimś przedstawieniu pod publiczkę. Jeżeli jednak przylezą, to żadnych bukietów w czasie wesela i puszczania "Cudownych rodziców mam", bo będzie jeszcze większy śmiech na sali.

[AnQś]

Napisane przez am0510

Wiadomo internet to miejsce gdzie ludzie się żalą i oczekują porady, zrozumienia i nie wiadomo co jeszcze.
Moja wypowiedź będzie nieco chaotyczna, ale mam nadzieję,że zrozumiecie to co chciałam przekazać, bo opowiadać to ja w ogóle nie umiem.
Ja nie oczekuję niczego... Po prostu muszę to napisać, bo coś we mnie pęknie nie długo.

Moja babcia jest dla mnie rodziną zastępczą, w której jestem od 15 lat. Dzięki niej skończyłam technikum, potem studia. Jak to się mówi, wyszłam na ludzi. Rodzice moi w ogóle się mną nie przejmują. Potrzebują mnie tylko wtedy kiedy mają problem, albo jak brakuje im na chleb.
Kiedyś pomagałam, teraz już przestałam. mam inne wydatki, mam swoje życie. Jak się nie potrafią rządzić pieniędzmi nie moja wina.(pracuje ojciec, matka też).

Niedługo wychodzę za mąż. TŻa mama nam dokłada, trochę babcia no i my ze swoich oszczędności.
Moi rodzice nic, ale nie mam nic przeciwko, gdyby nie jeden problem.
Mieszkają w takim miejscu,że tżta stodoła lepiej wygląda niż to miejsce.

Wychodzę w dniu ślubu od babci, z miasta.
I tak też napisałam na zaproszeniu. Rodzice się obrazili że nie wychodzę z domu rodzinnego i nie przyjdą na ślub. Pytam się jakim prawem mogą być obrażeni?
Nie zrobili nic, aby ten dom wyglądał lepiej, chociaż mieli pieniądze i możliwości i pomoc od wszystkich, nie interesują się w ogóle tym ślubem.

I jeszcze śmią obrażać się na mnie bo nie wychodzę z domu rodzinnego?

Może i jestem egoistką, ale chciałabym, aby ten dzień był wyjątkowy. I abym w pięknej sukni wychodziła z czystego zadbanego domu!
a nie z chlewu.

Babcia jest mi bardzo bliska, mówi żebym się nie przejmowała,że i tak przyjdą.
No i co z tego? ale fakt faktem pozostało wspomnienie tego co już powiedzieli.

Olej ich. No i to chyba normalne,że babcia jest ci bliższa i to z jej domu chcesz wychodzić. Nie przejmuj się. nawet jeśli nie przyjdą, to chyba niewiele stracisz wnioskując po ich zachowaniu względem twojej osoby. Ja już bym dawno zerwała całkowicie kontakt z takimi ludźmi, a ty im jeszcze pomagałaś...Głowa do góry. Myśl o sobei, a nimi staraj się nie zaprzątac głowy. I najlepiej sięod razu nastaw,że ich nie będzie, co najwyżej spotka cię miła niespodzianka.

[deszczowa_nimfa]

ja postąpiłabym tak jak Ty. rodzice może mają powód żeby sie obrazić, ale w takiej sytuacji zależałoby mi na własnym szczęsciu niż na ich, nawet jeśli nie pojawiliby sie na weselu.

[madana]

Napisane przez deszczowa_nimfa

ja postąpiłabym tak jak Ty. rodzice może mają powód żeby sie obrazić, ale w takiej sytuacji zależałoby mi na własnym szczęsciu niż na ich, nawet jeśli nie pojawiliby sie na weselu.

- nie, nie mają ŻADNEGO powodu, bo własne dziecko olali; pomogła kochana babcia; a obraza rodziców jest z zasady "co ludzie powiedzą".
Tym bardziej więc olać, wyjść do ślubu z domu babci, osoby, która kocha i jest bliska ; sam fakt fizycznego wydalenia dziecka na świat matką jeszcze nie czyni.
Dlatego to ONA jest ważna tego dnia, a nie dysfunkcyjni rodzice.

[201803290936]

Napisane przez deszczowa_nimfa

ja postąpiłabym tak jak Ty. rodzice może mają powód żeby sie obrazić, ale w takiej sytuacji zależałoby mi na własnym szczęsciu niż na ich, nawet jeśli nie pojawiliby sie na weselu.

A jaki to mógłby być powód, bo jakoś moja wyobraźnia nie sięga tak daleko?

[lala2506]

To jest ich problem, nie Twój. Ja nawet nie tyle bym chciała wychodzić od babci, bo tam jest dom zadbany etc, ale głównie dlatego, że tak na prawdę to tam jest Twój dom. I to bym rodzicom powiedziała - dom mi stworzyła babcia i od niej wychodzę w dniu ślubu. Jeśli Wam to nie odpowiada, Wasz problem, nie będę udawać, że było i jest inaczej.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Napisane przez deszczowa_nimfa

ja postąpiłabym tak jak Ty. rodzice może mają powód żeby sie obrazić, ale w takiej sytuacji zależałoby mi na własnym szczęsciu niż na ich, nawet jeśli nie pojawiliby sie na weselu.

Jaki powód? Uwalili dziecko, są jak tylko czegoś od niej chcą. A teraz chcą udawać cudownych rodziców? Bez przesady Nie mają żadnego powodu, by się obrazić, bo DOM dziewczynie stworzyła babcia, nie oni.

[agusiajnw]

Napisane przez Doris1981

A jaki to mógłby być powód, bo jakoś moja wyobraźnia nie sięga tak daleko?

powód to zapewne: "co ludzie powiedzą"

am0510: Masakra - nie jesteś żadną egoistką i nawet tak nie myśl!

[atunia]

nie liczy się ta która urodziła, ale ta, która wychowała
proste

[201803290936]

Napisane przez agusiajnw

powód to zapewne: "co ludzie powiedzą"
(...)

Tym argumentem można się posłużyć zawsze i wszędzie. Ja czekam na jakiś konkretny powód , dla którego dwoje nieudaczników, którzy swoje dziecko podrzucili na wychowanie babci, nie brało udziału (ani emocjonalnie, ani organizacyjnie) w przygotowaniach do ślubu tego dziecka (a wcześniej w jego wychowywaniu), miałoby się mieć na co obrazić, że to dziecko nie chce "wyjść" z ich domu przed uroczystością.

[Kattie7]

Autorko, Twoim domem rodzinnym jest dom babci, więc wychodzisz do ślubu z domu rodzinnego i może warto by było rodzicom to uświadomić. Jeśli nie przyjdą na ślub – trudno. Ciesz się swoim świętem i nie zaprzątaj głowy rodzicami.

[skazana_na_bluesa]

najwazniejsze jest to, gdzie jest twoj prawdziwy dom. na pewno nie jest to miejsce zamieszkania rodzicow, wiec czemu sie dziwia? tak czy siak - olej ich.

[wisienka_na_torcie]

Nie rozumiem w czym masz problem, Autorko. Babcia Cię wychowała, to ona jest Twoją najbliższą rodziną, to jej dom, jest Twoim domem. Po co przejmujesz się głupim gadaniem ludzi, którzy, przepraszam za dosadność, przez większość Twojego życia mieli Cię w głębokim poważaniu? To jest Twój dzień, rób jak chcesz i olej to.

Szczerze mówiąc, musisz być niesamowicie opanowaną osobą, gdybym była na Twoim miejscu po usłyszeniu takich zarzutów, wyśmiałabym tych ludzi prosto w twarz.

[ama4]

wisienka - to chyba normalne, że w takim dniu chciałabyś wsparcia rodziców biologicznych - tak mimo wszystko... nie dziwię się, że autorce jest przykro

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez ama4

wisienka - to chyba normalne, że w takim dniu chciałabyś wsparcia rodziców biologicznych - tak mimo wszystko... nie dziwię się, że autorce jest przykro

Wiesz, to kwestia człowieka. Ja mam tak, że jeśli ktoś mnie w życiu skrzywdził, ignorował, to taki ktoś nie ma prawa w taki sposób, jak rodzice Autorki ,wtrącać się w moje życie. Może to się komuś wyda dziwne, wiele razy w życiu słyszałam, że jestem za bardzo pamiętliwa , że 'przecież to rodzina', jak można być tak pamiętliwym, ale tak mam i już.
I czym innym jest to, że Autorce jest przykro ( bo to najzupełniej normalne uczucie), a czym innym myślenie o sobie 'może jestem egoistką, ale...'. Tego nie mogę zrozumieć, jak można się zastanawiać, czy się przypadkiem nie urazi szanownych mamuni i tatunia . Jakkolwiek to brzmi, uważam, że rodzice Autorki nie mają wstydu, mówiąc coś takiego, a powinni raczej cieszyć się, że zostali zaproszeni na ślub, bo prawda jest taka, że Autorka i tak wykazuje się dla nich dużym szacunkiem.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Nic dziwnego że się przejmujesz i jest Ci przykro, ale nie zrobiłaś nic złego i trudno - świata nie zbawisz. Olej ich.

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Autorko, nie wyobrażam sobie, byś miała wyjść z domu swoich rodziców. Okaż miłość i szacunek swojej babci, która Cię wychowała, dbała o Ciebie w chorobie i ich Ci zastąpiła - okaż jej wdzięczność i wyjdź z jej domu. Ja bym jeszcze specjalnie z wyrazami uczucia wobec jej osoby (bo ją podziwiam, mam zresztą podobną sytuację w rodzinie) wyróżniła ją na weselu jako właśnie Twoją opiekunkę. Nie wiem, jakąś piosenką, gdzie Twój mąż mógłby z nią zatańczyć, czy coś. Tym bardziej, że dokłada do tej imprezy. Przecież w rzeczywistości to właśnie z jej domu przechodzisz do domu męża, a właśnie to symbolizuje ta tradycja. Pewnie Twoja rodzina (poza "rodzicami") to zrozumie, bo zna sytuację.

[lele]

Podzielam zdanie przedmówczyń. To u Babci jest Twój dom. To ona Cię wychowała. I tu nie chodzi o wygląd domu, ale o dom jako miejsce, jako sferę trochę bardziej uczuciową. Twój dom rodzinny jest u Babci.

[201607110949]

Niepojętym jest dla mnie myślenie niektórych ludzi, że więzy krwi automatycznie załatwiają szacunek, przywiązanie i lojalność Rodzice czy nie, powinni tak dziecko wychować aby ono chciało mieć z nimi kontakt. Zawalili i nie jesteś im niczego dłużna. Okaż babci wdzięczność, na pewno będzie bardzo wzruszona jeśli to z jej domu podążysz do ołtarza.

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez SALIX

Niepojętym jest dla mnie myślenie niektórych ludzi, że więzy krwi automatycznie załatwiają szacunek, przywiązanie i lojalność

Trafiłaś w samo sedno.

[am0510]

[1=2988c920f887451997ed596 70eafbe58b42f5da3_61df6c3 a62fb8;35662241]Autorko, nie wyobrażam sobie, byś miała wyjść z domu swoich rodziców. Okaż miłość i szacunek swojej babci, która Cię wychowała, dbała o Ciebie w chorobie i ich Ci zastąpiła - okaż jej wdzięczność i wyjdź z jej domu. Ja bym jeszcze specjalnie z wyrazami uczucia wobec jej osoby (bo ją podziwiam, mam zresztą podobną sytuację w rodzinie) wyróżniła ją na weselu jako właśnie Twoją opiekunkę. Nie wiem, jakąś piosenką, gdzie Twój mąż mógłby z nią zatańczyć, czy coś. Tym bardziej, że dokłada do tej imprezy. Przecież w rzeczywistości to właśnie z jej domu przechodzisz do domu męża, a właśnie to symbolizuje ta tradycja. Pewnie Twoja rodzina (poza "rodzicami") to zrozumie, bo zna sytuację.[/QUOTE]
Tak, rodzina wie jaka jest sytuacja i nawet mnie popiera... ale... mimo wszystko jak się pojawią nie wiem jak się zachowam. Trochę się obawiam.

[201607110949]

Napisane przez am0510

Tak, rodzina wie jaka jest sytuacja i nawet mnie popiera... ale... mimo wszystko jak się pojawią nie wiem jak się zachowam. Trochę się obawiam.

nie martw się na zapas. wyjdzie w praniu

[katakumba]

Napisane przez am0510

Tak, rodzina wie jaka jest sytuacja i nawet mnie popiera... ale... mimo wszystko jak się pojawią nie wiem jak się zachowam. Trochę się obawiam.

a mialabys dylematy takie gdyby rodzice zyli w ladnym domu? gdyby wszytsko inne bylo takie samo jak jest, ale dom byl ok?

[am0510]

Napisane przez katakumba

a mialabys dylematy takie gdyby rodzice zyli w ladnym domu? gdyby wszytsko inne bylo takie samo jak jest, ale dom byl ok?

Mój dom rodzinny jest tam gdzie babcia.

[ama4]

Napisane przez SALIX

Niepojętym jest dla mnie myślenie niektórych ludzi, że więzy krwi automatycznie załatwiają szacunek, przywiązanie i lojalność

To chyba nie do końca tak. Bardziej chodzi o to, że wiele osób czuje związek z rodzicem/rodzicami biologicznymi, niezależnie od tego, co oni zrobili. Po prostu - jest się ich częścią. Ale sądzę, że ciężko to zrozumieć osobom, które nie mają za sobą takich przykrych doświadczeń.

[mg78]

Napisane przez am0510

Mój dom rodzinny jest tam gdzie babcia.

Sama sobie odpowiedziałaś Skoro wcześniej nie interesowali się tym co robisz a Babcia jest Ci bliższą osobą to logiczne że wyjedziesz od Niej do ślubu ,a rodzice niech stroją fochy -chyba im wstyd - rób tak żebyś Ty była spokojna i zadowolona to Twój i Twojego narzeczonego dzień

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Napisane przez am0510

Tak, rodzina wie jaka jest sytuacja i nawet mnie popiera... ale... mimo wszystko jak się pojawią nie wiem jak się zachowam. Trochę się obawiam.

To pomyśl, co mogliby pomyśleć, jak wyszłabyś z domu rodziców. "Niewdzięczna", "wstydząca się własnej babci, która ją wychowała", "na siłę zachowuje pozory, by sobie jego rodzina źle o niej nie pomyślała". Moja kuzynka miała właśnie podobną sytuację (mówiłam, że mam coś takiego w rodzinie) i wychodziła właśnie od babci. I nie słyszałam, by ktoś złe słowo pisnął, bo jej "matka" to diabeł wcielony.

Skoro się obawiasz, to pomyśl przede wszystkim o babci. Nie znam sytuacji, ale patrząc na przeciętną polską rodzinę, to być może musiała sobie odmawiać wielu rzeczy, by Ciebie wyprowadzić na prostą - kupować zeszyty, książki, karmić, ubrać. Potraktuj to wyjście z domu jako właśnie okazanie jej szacunku za to. Ze względu na głupie pozory chciałabyś ją zlekceważyć, osobę, która tak wiele dla Ciebie zrobiła, i wyjść z domu od "rodziców"?

Ja rozumiem, że to rodzice, że to więź, że jest Ci przykro, ale sama mówisz, że Twój dom jest u babci. Powtórzę, że nie znam Twojej historii, ale wystarczy mi właśnie to, że musiało być bardzo źle, skoro ustalono rodzinę zastępczą,by stwierdzić, że hipokryzją byłoby wychodzenie z ich domu, a ich obrażenie się wręcz nie powinnaś respektować, bo to niski szantaż emocjonalny. Im być może właśnie o te pozory chodzi, bo jeśli własna córka nie chce wyjść od nich, to co sobie o nich ludzie pomyślą? Nie daj Boże prawdę! Radziłabym nieuleganie im dla ich nagłego widzimisię czy chwilowego poczucia wstydu ani nawet dla pozorów. Nikt przy zdrowych zmysłach Cię za to nie pochwali, a możesz zranić bliską Ci osobę.

[Iska00]

Tam jest Twój dom, gdzie są osoby Ci najbliższe.
Jeśli tą osobą jest Twoja Babcia to nie masz nad czym się zastanawiać.
Wychodzi się z tego domu rodzinnego, w którym się mieszkało, wychowało, miało bliskie osoby.
Dom Twoich rodziców nie jest Twoim domem rodzinnym ponieważ od dawna mieszkasz u babci i to Ona dała Ci dom.
Na ślubie to ona powinna być potraktowana jak Twoja mama.
A rodzicami się nie przejmuj.
Jeśli nie przyjdą to tylko o nich świadczy.
Bo dziecko na wychowanie to do babci, ale zaszczyty to już Oni by chcieli.
Twój prawdziwy rodzic (babcia) będzie przy Tobie w tym szczególnym dniu