2006-06-12, 08:19 | #31 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: Gniezno
Wiadomości: 1 322
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Edytowane przez aisne Czas edycji: 2010-08-22 o 11:09 |
2006-06-12, 11:50 | #32 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 558
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
Moim zdaniem na to czy mężczyzna, (chlopak,) bedzie wierny, oddany i kochajcy, wpływa duzo czynników a nie tylko to ile miał kobiet. Zasady moralne, szacunek do siebie i do osoby kochanej, oddanie, przywiązanie i wreszcie miłośc. |
|
2006-06-12, 22:15 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 22
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Dziewczyny, w sumie wydaje mi się, ze nie ma co martwić sie na zapas. Naprawdę życie jest przewrotne i czasem stawia nas w niesamowitych sytuacjach, czasem bardzo trudnych. Jest tysiące powodów dla których związek może sie rozpaść, niewielka ilosć partnerek seksualnych partnera moze, choć nie musi, być jednym z nich.
Ja, poki co, postanawiam dbać o związek i być dobrej mysli - moja wielka największa milość na pewno przetrwa wieki, a co najmniej jakieś jeszcze ...dziesiąt lat. Mam taki obrazek w głowie - dwoje staruszków, idących ulicą, trzymających sie za rękę. To jest super sprawa kochać się całe życie, ja też tak chcę. |
2006-06-12, 22:23 | #34 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Ja jak widzę takich staruszków trzymajacych sie za ręce, albo dających sobie buziaka, to normalnie mam łzy w oczach, bo to jest tak piękne jak tylko piękna może byc miłość.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-12, 23:01 | #35 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: Gniezno
Wiadomości: 1 322
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
Edytowane przez aisne Czas edycji: 2010-08-22 o 11:09 |
|
2006-06-13, 09:44 | #36 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
przygladam się temu wątkowi i zastanawiam...
nie myślicie o takiej sytuacji w przyszłości, że to wy zaczniecie się zastanawiać jak to jest z kimś innym? jestem w stałym związku ponad siedem lat. nie ma już takich emocji między nami, nie ma motylków przyjemnie łaskoczących w brzuchu... a szczerze przyznam, że bardzo za motylkami tęsknię. chcę się poczuć jeszcze raz jak przed siedmioma laty. kiedys nie dopuszczałam do siebie mysli, że można będąc z kimś w związku spotykać się z kimś jeszcze. a teraz... teraz zaczynam mysleć realnie |
2006-06-13, 09:50 | #37 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Ja już przez takie wątpliwości przechodziłam, szczególnie, że odeszłam od mojego TŻ na 4 miesiące. u nas nie dość, że motylków nie było to jeszcze ciagle awantury i pretensje, kompletne niezrozumienie. Przez to wszytsko wybrałam sie po raz pierwszy w życiu do psychologa. Nie myślałam, że ktokolwiek moze doprowadzic mnie do takiego stanu. W ciagu tych 4 miesięcy nie spotykałam się z nikim. Nie potrafiłam.
A teraz? Teraz między nami układa się wspaniale, mogę to powiedzieć z ręką na sercu. Jakoś tak dojrzeliśmy do tego by być razem, zaczęliśmy planować wspólne życie, będziemy niedługo mieszkać razem. I teraz jak nie widzę go jeden dzień to tęsknie jak głupia. I jednak wychodzę z założenia, że najlepiej być z kimś z kim przez tyle lat pracowało sie nad porozumieniem, nad tym by osiągnąć doskonałą symbiozę A taki inny facet to może i jest jakaś przygoda, jakiś świeży powiew, ale i on po jakimś czasie się znudzi, zszarzeje, wyjdą jego wady, do których trzeba sie będzie przyzwyczajać i tak wszytsko od nowa. O wiele lepiej jest pielęgnować uczucie z kimś z kim jest się juz tyle lat i przez wiele rzeczy razem przeszło.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-13, 11:40 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 3 054
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
Sama to przezylas, jakis urok i bach. Ja bylam w zwiazku przez 6 lat(bez zadnych przerw i widywalismy sie codziennie), nie myslalam o zdradzie, on tez nie i bylam ta najpiekniejsza jedyna i w ogole jedyna miloscia jego zycia. Jednego dnia zapewnialam ze go kocham (i kochalam) a nastepnego spotkalam faceta w ktorym sie podkochiwalam zanim spotkalam mojego i tak wyszlo, ze juz nie chcialam przytulac sie do swojego chlopaka. Absolutnie nie doszlo do zdrady, ale nagle z dnia na dzien przestalam kochac. A moze nagle poczulam ze to nie ten. Sama nie wiem. Rozstalismy sie. A potem wyszlo szydlo z worka i juz nie bylam te najpiekniejsza i jedyna miloscia. Potem bylam najbrzydsza i najohyniejsza kreatura na swiecie, nawet nie kobieta. Napisal mi ze nigdy go nie pociagalam tylko tak go zmanipulowalam, pewnie dlatego ze bylam pierwsza dziewczyna. I ze mnie nigdy nie kochal. Wiem ze to byla jego meska duma, ze chcial mnie zranic i mimo tego ze nie kocham go, zranil mnie. Zycze Wam wszystkiego dobrego i mam nadzieje ze zadne z was nie bedzie mialo watpliwosci ani chceci sprobowania czegos innego. Generalnie nie warto poswiecac zwiazku z takim stazem dla czegos nowego i ekscytujacego, choc z drugiej strony nigdy nie wiesz czy ta nowa osoba nie jest ta jedyna i przeznaczona... Choc czasami warto zaryzykowac, ja jestem szczesliwa ze nie tkwie w tamtym zwiazku.
__________________
Przeznaczenie rozdaje karty, my tylko w nie gramy. |
|
2006-06-13, 11:48 | #39 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Tak apropos "przeznaczenia"... Ja wogóle jestem przeciwna wierzeniu w takie rzeczy. Myślę, że kobiety często same sie łapią w pułapkę wierząc, że ktoś jest im przeznaczony. Nie uważam żeby mój TŻ był mi przeznaczony, tylko go po prostu wybrałam. Dlatego też u niektórych kobiet lub mężczyzn może sie rodzic jakaś taka obawa, że może ten nie jest mi przeznaczony, a inny jest i tym przeznaczeniem można wszytsko wytłumaczyć. Generalnie nie lubię wierzyć w jakieś gusła i inne okoliczności przyrody majace wpływ na nasze życie, a całkiem od nas niezależne. Wybrałam sobie tego mężczyznę, jestem z nim, mimo że czasami mam ochotę go zaciukać nożyczkami, albo kopnąć z glana w jajka tak mnie wkurza, ale z drugiej strony ma on wiele zalet. Bardzo go kocham muszę przyznać i chyba nie mogłabym go zostawić dlatego, że by mi sie wydał dla mnie "nie przeznaczony".
Była to moja luźna refleksja apropos twojego zdania z "przeznaczeinem".
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-13, 19:21 | #40 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Shem jestem kolejną która ma ta sama sytuacje co Ty
Powiedz, Twoj TZ nie ma zalu ze nie bylas jego pierwszą ?? Bo moj hm.. na poczatku widac ze bylo mu to nie wsmak, musialam bardzo uwazac na to co mowie i wogole.. mysle ze go to bardzo boli. Czasami lapalam sie na tym ze czuje sie winna, ale skad moglam wiedziec ze tak sie zycie potoczy. |
2006-06-13, 21:12 | #41 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Nie, mój TŻ nie ma mi za złe, że straciłam dziewictwo z kimś innym. W zasadzie to nawet sie całkiem lubia z moim eks, a ja mogę się z byłym spotykać bez problemów nawet sam na sam. Ostatnio byliśmy we dwójkę na bilardzie. Oczywiscie TŻ zawsze wie o tym, że sie z nim spotkałam, ale nie jest zazdrosny. Ma do mnie duże zaufanie.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-13, 22:41 | #42 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
-
|
2006-06-13, 23:19 | #43 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
|
|
2006-06-13, 23:24 | #44 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-09
Lokalizacja: ostr
Wiadomości: 11 146
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
asiekkk - nie sądzisz, że lepiej by było napisać to koculkowi na PW?
|
2006-06-14, 07:05 | #45 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
No dokładnie, to sa chyba sprawy między Wami, po co to piszesz na forum, żeby wszyscy czytali? Poza tym ostatnie co bym powiedziała o tym facecie to to, że jest czuły i odpowiedzialny. Oszukiwać kogoś przez 6 lat i udawać, że sie kocha to jest świństwo. Ja jestem wdzięczna mojemu ex za to, że mnie rzucił, a nie był ze mną z litości. Dzieki temu, że mnie rzucił jak tylko przestał czuc do mnie cokolwiek, teraz jestem z mężczyzna, z którym jestem szczesliwa. A tak bym tkwiła w jakims chorym związku. Dla mnie wychwalanie tego gościa jest jednak bardzo nie na miejscu. Dziewczyna sie zakochała, a facet zamiast po prostu odejść raz a dobrze to ją zwodził przez 6 lat. Dla mnie to kradzież 6 lat życia, w ciagu których mogłabym poznać kogos bardziej wartościowego. A fakt, ze był z koculkiem mimo że kochał inną wcale nie świadczy o jego męskości tylko o braku rozumu. To chyba było oczywiste, że z koculkiem w tej sytuacji na wieki nie będzie ale przeciągał rozstanie nie wiedziec z jakich powodów. W takich sytuacjach sprwey trzeba rozwiazywac od razu, a ten facet to dla mnie tchórz.
Poza tym, to że facet nie planuje żadnej przyszlosci z kobietą i nie mówi o tym, to nie jest oznaka, że jej nie kocha. Ja po 5 latach z moim TŻ dopiero myslimy o wspólnym mieszkaniu, o ślubie i o dzieciach. Wczesniej on nie chciał o tym słyszeć, a ja cierpiałam. Ale wiem, że on po prostu do tego nie dojrzał, a ciężko od 17 latka wymagac żeby planował przyszłość ze swoją dziewczyną. Wtedy mysli sie raczej o teraźniejszości, a nie o ślubach i dzieciach. Moim zdaniem Twoje argumenty są zupełnie bez sensu. Zresztą kazdy widzi to inaczej więc daj koculkowi przezywac to tak jak ona chce i jak jest jej lepiej, bo to nie ty przeżyłaś. Nic by mnie tak nie wnerwiło jak "życzliwa" osoba, która mówi co mam czuć i jak było naprawdę, skoro widziała całe zajście z perspektywy osoby trzeciej. Na Twoim miejscu bym się zastanowiła nad sobą poważnie.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-14, 07:45 | #46 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 3 054
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
asiekkk tak wypowiada sie osoba ktora zna tylko historie jednej strony, nie wydaje mi sie zebym ja Tobie opowiadala o tym, poniewaz nie kojarze takiego faktu. Nie znam zadnej Asi po prostu. I nie wiesz jak on zareagowal jak sie rozstawalismy, nie bylo Cie tam! Rzeczywiscie jesli chcialas to napisac powinnas to zrobic przez PW. pozdrawiam
__________________
Przeznaczenie rozdaje karty, my tylko w nie gramy. |
|
2006-06-14, 07:50 | #47 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
koculek, nie denerwuj sie, to jakaś nowa wizażanka, na dodatek edytowala swoje dwa pozostałe posty, to jest jej jedyna produkcja i od razu tak złośliwa i kompletnie bez sensu. Ktokolwiek to jest to za grosz klasy nie ma. Widocznie to jakaś nieżyczliwa ci osoba i tyle. Może sobie ulżyła troszeczkę i teraz jej lepiej.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-14, 07:54 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 3 054
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
__________________
Przeznaczenie rozdaje karty, my tylko w nie gramy. |
|
2006-06-14, 11:12 | #49 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
|
|
2006-06-14, 11:14 | #50 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
|
|
2006-06-14, 11:16 | #51 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
|
|
2006-06-14, 11:18 | #52 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
|
|
2006-06-14, 11:39 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-09
Wiadomości: 3 054
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
Mozesz mi powiedziec jakim cudem znasz historie obu stron skoro to ja jestem druga strona i nie rozmawialam z Toba o tym?
__________________
Przeznaczenie rozdaje karty, my tylko w nie gramy. |
|
2006-06-14, 12:03 | #54 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Dla mnie asiekkk jesteś po prostu śmieszna i żałosna. Mogę nawet zaryzykować upomnienie na wizażu, ale niestety tak myslę. Choćbyś zaglądała im do łóżka, była psychologiem, matka i ksiedzem w jednym to nie znaczy, że masz prawo się wtrącać i komentować czyjs związek publicznie i to jeszcze z perspektywy osoby wszystkowiedzącej. Jestes wrogo nastawiona do koculka i starasz sie za wszelką cenę cos udowodnić, ale na razie udowadniasz tylko tyle, że jesteś bardzo niedojrzałą osobą i nie masz chyba żadnych zainteresowań poza życiem innych i obserwowaniem co się dzieje w domach innych ludzi. Lepiej obejrzyj "Modę na sukces"...
A fakt, że nie kochał tamtej osoby to nie znaczy jeszcze, że musiał byc z kimś z kim czuł sie nieszczęśliwy. To podłe co piszesz, zwalając winę na dziewczynę, która była zakochana. Jak facet był nieszczęśliwy, czuł sie manipulowany a jednocześnie nie kochał to musiała byc jakas ciota, że po prostu nie odszedł tylko czekał aż ona z nim zerwie. Ja jakbym nie kochała to bym odeszła i tyle, a nie jeszcze robiła z siebie ofiarę. Szkoda tylko, że sie koculek zdecydowała odejść dopiero po 6 latach. Bardzo dobrze, że jest z inną, teraz koculek ma szansę znaleźć szczęście. A ty koleżanko powinnaś oszczędzać klawiaturę na takie teksty, sprawa jest zamknieta między nimi i skoro facet sie czuje szczęśliwy to dobrze dla niego i Bóg z nim. Koculek tez zdaje sie znalazła sobie kogoś to po co ty to wszystko na wierzch wyciagasz. Nóż sie w kieszeni otwiera na takie "życzliwe" osóbki, które są mądrzejsze od Pana Boga. Koculek ma własne przemyślenia co do tej sprawy i tak już zostanie, Powinnas to zaakceptować i dać sobie spokój. Zreszta wyglada mi to podejrzanie, jak dla mnie w ten sposób moze zachowywać sie jedynie jakaś zazdrosna pannica.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-14, 12:08 | #55 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Nigdy nie byłam niczyją pierwszą dziewczyną i tez nigdy nie miałam takich "ambicji". Moi partnerzy mieli przede mną kilka doświadczeń i zaliczam to na plus.
Nigdy nie łudziłam się tym, że facet, który jest ze mną, pozostanie mi "wierny" na zawsze - zwłaszcza, że dla mnie wierność (jeśli niewierność pojmowana jako seks i pokrewne z kimś innym niż ja) nie ma tak istotnego znaczenia, jak pewnie ma dla bardzo wielu ludzi. Mój Obecny miał przede mną kilka kobiet (nie więcej niż ja mężczyzn) - ale wiem, że jego ciekawość i potrzeba w tej mierze jest ograniczona - lubi, ale nie musi; nie z kimś przypadkowym. Poza tym twierdzi, że myslenie kobiet "zdradza, nie zdradza?" jest bez sensu - faceci nie mają na to czasu, bardziej zajmuje ich praca - to jego teoria W jego przypadku się zgadza Moja znajoma ma z mężem taki układ, że mogą sypiać z kim chcą, pod warunkiem, że jest to bezpieczny seks, żadne nie przywleka choróbstw i się informują o tym fakcie nawzajem. Wielu ludzi jest zszokowanych takim podejsciem, ale dla mnie to jest bardziej zdrowe niż chorobliwa zazdrość i wszelkie sceny zazdrości. Mój exnarzeczony mnie "zdradził" i bardziej zabolało mnie, że się do tego nie przyznał i mnie okłamywał niż sam fakt przespania się z kimś tam. Sam fakt pewnie by po mnie spłynął, ale nie całe kombinowanie.
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję. Dlatego została wojowniczką. /T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/ |
2006-06-14, 12:21 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: ok. Bydgoszczy
Wiadomości: 5 520
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Ja jestem tą "pierwszą" Jesteśmy już prawie 12 lat po ślubie (aż nie wierzę),a przed ślubem chodziliśmy 3 lata.Ale jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad tym,że z tego powodu on może mnie zdradzić.
Myślę,że to nie ma znaczenia,czy ktoś miał kilka partnerek,czy tylko jedną.
__________________
Moim ulubionym sprzętem kuchennym jest laptop ... Kobieta zmienną jest...moje hobby http://www.zapiskiroztrzepane.pl/ Awatar - made by Momo
|
2006-06-14, 12:32 | #57 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Powiało optymizmem Ja też mam nadzieję, że u nas będzie tak super, szczególnie, że mój TŻ jest raczej bardzo rodzinnym człowiekiem i raczej nie mam co sie martwić... no ale wiadomo, myśli się błąkają po głowie i cieżko sie ich pozbyć. Dobrze, że nie mam obsesji.
Jula, ja sobie niestety nie wyobrażam bym mogła wybaczyc zdrade. Dla mnie to jest jednak wyjątkowo ważna część życia, połączona z uczuciami i gdyby mój TŻ mnie zdradził to wolałabym o tym nie wiedzieć. Oczywiście gdyby to był jakis wyskok jednorazowy. Gdyby miał romans to wtedy jest inna sprawa, bo to zdradzanie z premedytacja, oszukiwanie, zacieranie śladów itp. Zdecydowanie taki luźny zwiazek nie jest dla mnie.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-06-14, 12:54 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Cytat:
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję. Dlatego została wojowniczką. /T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/ |
|
2006-06-14, 13:00 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: ok. Bydgoszczy
Wiadomości: 5 520
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
Dla mnie seks wiąże się z miłością.Nie czułabym się kochana,gdybym wiedziała ,że TŻ mnie zdradza.
Seks bez miłości kojarzy mi się z gimnastykąMoże lepiej zapisać się więc na aerobic
__________________
Moim ulubionym sprzętem kuchennym jest laptop ... Kobieta zmienną jest...moje hobby http://www.zapiskiroztrzepane.pl/ Awatar - made by Momo
|
2006-06-14, 13:03 | #60 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem jego pierwszą dziewczyną... i ostatnią?
A własnie dla mnie seks z inną osobą to już jest zdrada. Nie potępiam cie oczywiście, bo każdy jest inny i skoro ciebie to nie rani, to taki układ jet jak najbardziej w porzadku. Ja bym chyba wyła z rozpaczy jakbym miała świadomość, że mój facet uprawiał seks z kimś innym. Dla mnie seks = miłość. Chociaz wiem, że to wcale tak nie jest, bo seks wcale nie oznacza miłośc, gdyż jest to popęd. jednak to w wypadku długoletniego związku, seks jest dla mnie jak najbardziej równorzędny z dawaniem i okazywaniem sobie uczuć. W sumie było by dla mnie nawet szokiem to, że on byłby w stanie tak po prostu uprawiac seks dla samej żądzy, dla zaspokojenia potrzeby, której nie może zrealizować ze mną.
To w sumie jest bardzo delikanty temat, bo kazdy ma inne granice i wartości. Wazne by w zwiazku oboie strony miały podobne podejście do tych spraw. Mój TŻ akurat uważa, że mógłby mi wybaczyc wszytsko tylko nie zdardę. Sam powiedział, że ma do mnie wiele zaufania i nie jest o mnie zazdrosny, gdy np. z byłym idę na piwko pogadać, ale gdyby sie dowiedział, ż ego zdradziłam to nasz zwiazek byłby definitywnie skończony. I ja mam podobne podejście, więc myślę, że jest ok. Ale i tak czasami mi do głowy przychodzą różne mysli, że może on tęskni za jakimś innym ciałem.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
Nowe wątki na forum Seks |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:41.