Czy może być bez grosika?

[201804200947]

Do zalozenia tego wątku skłonił mnie podobny temat z innego forum.
Czesto będąc gdzies w sklepie czy * restauracjii* mc donald's,KFC przy wydawaniu reszty slysze (wiem,ze nie tylko ja)"ojej,moze byc bez grosika"?
Czasem jeden grosik,czasem nie maja wydac 2 grosiki...itd
Po co w takim razie ceny z koncowkami 99 groszy?
Co byloby,gdybysmy o to my ciagle mowili-"ojej,zabrakło mi"
Czy byliby tacy chetni i mili?
Domagac sie tego grosika,dwoch?
W koncu to tylko grosik.
Ale z drugiej strony....
Moze lepiej sie domagac.
Jezeli nie maja-niech dadza gratis dodatkowy keczup,zapalki albo zaokraglą ceny.
Marketing?
Spotykacie sie z takimi sytuacjami?

[śnieżka_]

Spotkałam się ale chyba tylko raz.. i to w jakimś mało uczęszczanym sklepie spożywczym ;]
a te końcówki groszowe są chore.. jakby coś np. poprostu nie mogło kosztować 4zł, tylko 3,99 To chyba 'optycznie wygląda na tańsze'

[Fresa]

Spotykam się z takimi sytuacjami.
A najczęściej z cenami typu 49.99 euro - tak,jakby nie mogło być pełne 50 .Ciekawe w jakim celu to jedne centimo jest odjęte od ceny.Wiadomo przecież,że nikt nie będzie na nie czekał.
Natomiast,co do wydawania reszty-to raczej nie spotkałam się z czymś podobnym-zawsze wyliczają wszystko,co do tego przysłowiowego centimo.Zwłaszcza w supermarketch,sklepach firmowych,restauracjach.J eśli już się zdarzy-to raczej w małym sklepiku-ale to naprawdę rzadkość.

[Asi_ek]

Tak
Sama nie lubie jak cos kosztuje 2,99 bo jezeli juz wydaje te grosze to potem mam ich mnostwo<choc bardzo czesto nie maja>

[xgosik]

To że ceny maja końcówki 0,99, 0,95 lub inne to nic innego jak marketing. Oddziaływanie na podświadomośc.
Rzecz wydaje nam sie tańsza mimo iz czasami to róznica 10,20 groszy. Cena nie przekracza kolejnej dziesiątki
jak masz rzecz za49,90 i 50,10 to przekazujac informacje powiesz ze ten pierwszy kosztuje coś powyzej 40 a ten drugi powyzej 50. Różnica w podświadomosci to 10zł.
Mam nadzieję ze ktoś zrozumie bo ciężko to wtytłumaczyc
A co do niewydawania reszty to rozumiem ze czasami naprawe nie ma jak wydać a zwłaszcza w sytuacji gdy jest ogrom takich dziwnych cen, poprostu brakuje tych groszy. Zdarza mi sie tez ze kasjerka wyda o grosza czy dwa więcej bo nie ma inaczej
Czytam i coś nie po polskiemu mi sie pisze

[wskazówka]

Tak, dość często się spotykam z niewydawaniem grosików. Syt. takie mam często w aptekach (o dziwo tam też działa 99gr ), i w marketach, niekoniecznie małe sklepiki, ale markety również. Wkurza mnie to, bo gorosik do goriska i się nazbiera Ostatnio miałam syt., że w aptece pani 'podarowała' mi 17 gr mam oddać, chociaż gdzie indziej ktoś by mi nie wydał 3 gr po prostu
Te 9-tki na końcu są dlatego, że wygląda produkt na tańszy. Pracowałam 2 tyg. w handlu bezpośrednim więc trochę ich 'zwyczajów' się dowiedziałam. Był zakaz mówienia, że coś kosztuje np. 30zł, tylko było 29,90zł . Musieliśmy w parach przedstawiać taką syt. z klinetem, a szef słuchał jak mówimy, jak ktoś powiedział 30zł jak 'zbeształ' ją

[201701160947]

Dokładnie tak jest. Ale przyznam, ze mi darują tez czasem tego grosza
Co najśmieszniejsze, jak już są 2 gr, czy 3 to już zaczyna być problem i nie dadzą za wygraną
Śmieszą mnie te ceny 2,99, 4,99 hehe, ale faktycznie to działa na podswiadomość. Moja mama często, o zobacz-przecenione z 30.55 na 15 zł! A tam cena-15,99

[wenedka]

Mnie to irytuje, zbyt często zdarzają mi się takie sytuacje. W sumie grosik to prawie nic, ale jak tak dziesięć razy ta sama kobieta mówi z uśmiechem na twarzy, że znów nie ma grosika, to az coś się robi. U mnie na osiedlu był taki sklep, w którym pani ekspedientka prawie zawsze odmawiała wydania grosika, pomimo że w kasie pełno moniaków. Swoją drogą, ceny mogłyby być zaokrąglone, a nie tak bez sensu

[201804200947]

Ekspedienci czekaja,ba! Wiedza ze powiemy-"alez oczywiscie"
I ja tez nastepnym razem powiem "nie moze".
Zaloze sie,ze grosik sie znajdzie

[Rozterka]

czasem spotykam się z czymś takim - najczęściej w małych sklepach Ogólnie nie podoba mi się wycenianie z '99 gr.

[cheer]

Ostatnio ekspedientka zapytała ojca "czy może być bez 10 gr?", to ją lekko ochrzanił (no, użył zdecydowanego tonu ). Bo jakby tak każdego klienta o to pytać i wydawać bez tych 10 gr, to się uzbiera grosik do grosika.
Ale to jeszcze nic, lata temu, byłam z koleżanką w KFC i klenerka przyniosła za wyoki rachunek (liczyłyśmy wcześniej) i to o kilka zł, nie pamiętam w tym momencie, ale sporo jak na pomyłkę. Powiedziałyśmy, że to za dużo, a ona na to: "kolega tak wybił". Zatkało nas - młode byłyśmy i niedoświadczone - i zapłaciłyśmy. A powinnyśmy powiedzieć: "To proszę wrócić do kolegi i niech odbije"...

[jaszmurka]

Oj tak, niestety tak.
Spotykam się i to ostatnio coraz częściej. Jak sprzedawca nie ma wydać to słyszymy milusie "ojeeeeeeeeej nie mam wydać, może być bez grosika??<mruganie oczętami>" ale jeżeli to drugiej stronie zabraknie czyli np. mi to towaru nie kupię bo przecież oni nie będą dokładać ze swojej kieszeni.
Paranoja. Niech sobie w banku rozmieniają na jednogroszówki i bedzie po problemie
A ostanio często natrafiam na stwierdzenie "ojeeej nie mam wydać, może pani rozmienić?"
heloooł- jaaa??? ja mam chodzić/biegać do sklepu obok żeby oni mi łaskawie wydali resztę?? no ludzie...
Od razu mówię - niestety nie mam ochoty biegać... kupię gdzie indziej.

Wyżaliłam się- od razu mi lepiej

[chocolatka]

Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem: 'Będę pani winna grosz/grosik'.
Po pierwsze nie jest to nawet pytanie tylko po prostu stwierdzenie i już, ja (klientka) mam się dostosować.
Po drugie te kasjerki chyba nie rozumieją znaczenia słów 'być winnym'. No bo przecież nie oddadzą mi tego grosza.
Jeden grosz, co to jest? Nic, prawda? Ale mnie to niezwykle irytuje. I od pewnego czasu odpowiadam na takie stwierdzenie kasjerki, że życzę sobie, by wydała mi całą resztę, która mi się należy.
Ostatnio, gdy zażądałam wydania również tego grosza, kasjerka wytrzeszczyła oczy i słodkim tonem (takim jakim mówi się do paromiesięcznych dzieci) odpowiedziała: 'ale ja nie mam' i buzia w podkówkę. Na moje 'chyba pani żartuje' poszła na zaplecze po tego grosza i wydała mi całą resztę. Nie było to w jakimś małym sklepiku, tylko w sklepie sprzedającym markową średniopółkową odzież.
Żenada.

[201804200947]

Cheer,ja tez mialam podobną sytuacje niedawno w Pizza Hut.
Zamowilam na wynos makaron,małe Penne Carbonara.
Pan w kasie wybił to,zmeczony chyba strasznie,albo stał tam za kare,nie wiem.
Wiedzialam(bo czesto je jem)ze kosztuje mala porcja 12,99.
Pan powiedzial-19,99.
Na poczatku do mnie to nie dotarlo,zaplacilam.Ale po wzieciu rachunku do reki cos mnie tknelo.
Spytalam czy to jest mala porcja,bo ja chcialam mała.
Strasznie zły-"boze ja to juz wybiłem" poszedl po pmoc i anulowali poprzedni rachunek,wiec zaplacilam 15,99
Kazano mi sie zglosic za 20 minut.
Wrocilam wiec za 20 minut,pytam o moje penne carbonara-uslyszalam-"tak tak juz prawie gotopwe,sekundka"
Sekundka przerodzila sie w kolejne 10 minut.
W sumie po 30 minutach kolezanka pana przty kasie podaje mi ...pizze.
Mnie zatkalo.
POwiedzialam ze przeciez mial byc makaron,mowilam przeciez ze penne,i to kilka razy.
Sytuacja zrobila sie naprawde nieprzyjemna.
Nie chcieli mi nawet zwrocic roznicy pomiedzy penne a mała pizza-ale w koncu zwrocili.z łaską wielką.
Mojej winy tam przeciez niebylo.
Dodam,ze oczywiscie słowa *przepraszam* nie uslyszalam.

[wenedka]

Napisane przez jaszmurka

A ostanio często natrafiam na stwierdzenie "ojeeej nie mam wydać, może pani rozmienić?"
heloooł- jaaa??? ja mam chodzić/biegać do sklepu obok żeby oni mi łaskawie wydali resztę?? no ludzie...
Od razu mówię - niestety nie mam ochoty biegać... kupię gdzie indziej.

Mnie też czasem się to przytrafia. Jeszcze bardziej wkurzające, niż ten brak grosika
P.S.
Jaszmurko- świetny avatarek. Czyżby salad fingers?

[201804200947]

CHocolatko,oj tak
Kiedys w sklepie spozywczym,juz przy kasie,pani stwierdzila,ze nie ma reszty.
Zazadala drobnych.
Mowie wiec ze nie mam niestety.
Ona na to-"ja tez"
Ja-"no ja tez nie mam"
A ona-"no i co teraz"
Ja-"nie wiem"
i stoje dalej,zakupy juz popakowane,kolejka coraz dluzsza.
W koncu pani odwazyla sie zsiąść ze swojego fotela,zrobic krok do kasy obok i reszty sie znalazły.
Dodam,ze druga kasa jest przewaznie pusta,bo zadnej z pan ne chce sie w niej siedziec

[cheer]

warszawianko, to widzę, że tam takie praktyki to nie rzadkość - ja byłam właśnie w KFC połączonym z Pizzą Hut, bo na pizzy właśnie byłyśmy...

[201804200947]

Cheer,w Warszawie?
W Centrum?
Ja z takimi sytuacjami spotykam sie prawie codziennie w sklepach

[ilo16na]

Napisane przez chocolatka

Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem: 'Będę pani winna grosz/grosik'.
Po pierwsze nie jest to nawet pytanie tylko po prostu stwierdzenie i już, ja (klientka) mam się dostosować.
Po drugie te kasjerki chyba nie rozumieją znaczenia słów 'być winnym'. No bo przecież nie oddadzą mi tego grosza.
Jeden grosz, co to jest? Nic, prawda? Ale mnie to niezwykle irytuje. I od pewnego czasu odpowiadam na takie stwierdzenie kasjerki, że życzę sobie, by wydała mi całą resztę, która mi się należy.
Ostatnio, gdy zażądałam wydania również tego grosza, kasjerka wytrzeszczyła oczy i słodkim tonem (takim jakim mówi się do paromiesięcznych dzieci) odpowiedziała: 'ale ja nie mam' i buzia w podkówkę. Na moje 'chyba pani żartuje' poszła na zaplecze po tego grosza i wydała mi całą resztę. Nie było to w jakimś małym sklepiku, tylko w sklepie sprzedającym markową średniopółkową odzież.
Żenada.

Napisane przez jaszmurka

Oj tak, niestety tak.
Spotykam się i to ostatnio coraz częściej. Jak sprzedawca nie ma wydać to słyszymy milusie "ojeeeeeeeeej nie mam wydać, może być bez grosika??<mruganie oczętami>" ale jeżeli to drugiej stronie zabraknie czyli np. mi to towaru nie kupię bo przecież oni nie będą dokładać ze swojej kieszeni.
Paranoja. Niech sobie w banku rozmieniają na jednogroszówki i bedzie po problemie
A ostanio często natrafiam na stwierdzenie "ojeeej nie mam wydać, może pani rozmienić?"
heloooł- jaaa??? ja mam chodzić/biegać do sklepu obok żeby oni mi łaskawie wydali resztę?? no ludzie...
Od razu mówię - niestety nie mam ochoty biegać... kupię gdzie indziej.

Wyżaliłam się- od razu mi lepiej

Matko macie silne charaktery- szkoda ze ja tak nie umiem

[jaszmurka]

Napisane przez wenedka

Mnie też czasem się to przytrafia. Jeszcze bardziej wkurzające, niż ten brak grosika
P.S.
Jaszmurko- świetny avatarek. Czyżby salad fingers?

a jakżeby inaczej

To dobrze że nie jestem osamotniona.
Nie chodzi mi o to że jestem jakąś księżniczką..ale- czy to ja mam biegać rozmienić pieniądze??
Chcę coś u nich kupić to niestety muszą być przyszykowani na to że chcę kupić np. majtki za 5zł ()a daję im 100zł.

[Impersona]

Mi też się zdarza dostawać "bez grosika", ale jakoś nie szczególnie mnie to razi. W swoim sklepie osiedlowym sama czasem nie mam nawet 10 gr i potem jak mówię "byłam winna 10 gr", to właściciel się śmieje "nie będziemy z tego powodu wzywać urzędu skarbowego" Zresztą ten sklep w ogóle jest fajny Nie noszę przy sobie gotówki, zawsze płacę kartą i tam można, no i parę razy zdarzyło się, że robiłam zakupy i nie mieli biletów tramwajowych, a ja musiałam szybko gdzieś jechać i nie miałam żadnej gotówki,żeby kupić w automacie na przystanku i właściciel albo jego żona pożyczali mi 2 zł z kasy , żebym kupiła sobie gdzie indziej

[sunrise]

fajny temat
ja często się z czymś takim spotykam.. ale czasem, gdy mi brakuje, sprzedawcy przymykają oko więc nie narzekam tak na to

[_Natalee_]

Nienawidzę tego.Pani w sklepiku obok nigdy nie ma grosika,a czasem nawet 20 groszy.Kiedyś powiedziałam jej,że powinnam dostać już darmowe zakupy,bo uzbierała mi się niezła sumka,to dostałam tylko niedobrego lizaka i niezbyt miłej spojrzenie do dziś.Zreszta jeśli byśmy zbierały te wszystkie grosiki to mogłaby się uzbierać niezła sumka.A jak widzę cenę 2.99 lub coś takiego to az mnie skręca.
to się wyżaliłam

[cheer]

Napisane przez warszawianka

Cheer,w Warszawie?
W Centrum?
Ja z takimi sytuacjami spotykam sie prawie codziennie w sklepach

Nie, nie, w Lublinie, ale KFC/PH to jedno licho, niezależnie gdzie się mieści, jak widać

[zizou]

kiedy panie/panowie pytaja czy zmoe byc bez grosika odpowiadam 'nie moze'. oni zdziwieni na mnie patrza, czy zartuje? a ja wcale nie zartuje. a kiedy ktos mowi, ze bedzie winien grosika to tez mowie, ze ja sie na to nie zgadzam, ze prosze, aby wydano mi cala reszte albo skontaktuje sie z kierownikiem sklepu czy innego przybytku. to sa moje pienaidze i ja sobie nie zycze, aby ktos przywlaszczal sobie moja wlasnosc z powodu braku drobnych. zawsze przeciez mozna rozmienic.

[jaszmurka]

Napisane przez ilo16na

Matko macie silne charaktery- szkoda ze ja tak nie umiem

ilo16na może coś w tym jest- ale... przecież to są Twoje pieniądze, musisz o nie walczyć
Nie jestem skąpi dupą- napiwki zostawiam, w taksówce też proszę o "zaokrąglenie" no ale czasami to już przesada i wszyscy nagle tacy bezradni
Musisz po prostu zebrać się w sobie i powiedzieć- chcę swoją całą resztę. i basta

Aaaa no właśnie... a jeżeli chodzi o taksówki to miałam ostatnio ciekawą sytuację
Dwa razy się złożyło że wracałam z pracy taksówką bo się umówiłam i już byłam troszkę spóźniona... Wybija mi kwota : 5,28 :| osz w morde- co to jest za kwota w ogóle 28 groszy normalnie żenada... a facet do mnie że nie ma wydać. No to że ja taka wspaniałomyślna ( ) to mówię do pana - ok, nie ma problemu prosze to zaokrąglić a on (teraz bedzie najlepsze ) zamiast zaokrąglić (tak na chłopski rozum ) do 5,50 to mi strzela 6zł

Myślałam , że tam padnę na miejscu... mówię do pana- noooo to już chyba lekka przesada albo wydaje mi pan całość albo zaokrąglamy do 50gr
no i oczywiście zaokrąglił.
Drugi raz miałam podobną sytuację- pan również nie pokwapił się żeby "darować" sobie te np.28 groszy.

Zdarzają się i tacy wspaniali ludzie którzy darują tą końcówkę- a ja wtedy daję im więcej- tak na przekór- bo fajnie mi się robi że taki normalny człowiek ze mną rozmawia

[kate1991]

tez sie czesto z tym spotykam
w Tifii kiedyś zawsze byly ceny zakończone na 90 gr i zawsze: może być bez 10 gr? to nie moga od razu podac normalnie ale w ta strone to one nie widza problemu a jak juz komus by zabraklo grosika to gdzie tam...
kiedys kolezanka opowiadala ze w jednym sklepie bardzo czesto nie wydaja reszty, a raz jakiemus dziecku zabraklo chyba 2 gr to już nie sprzedała ta kolezanka wtedy tam stała w kolejce i chciała powiedziec zeby za te wszystkie grosiki co jest jej winna sprzedala to temu dziecku. ehh..szkoda gadać...

[obca]

może grosik to niewiele, ale gdy mi czasem zabraknie 5 gr czy nawet 1 gr to praktycznie nie zdarza się, żeby ktoś zrobił mi mały prezent :0

więc wolę jak mi te grosiki reszty dają bo mogą się kiedyś przydać (i odczuwa się je dopiero, gdy akurat zabraknie)

no ale jestem wyjątkowo ugodowym klientem bo jak na razie nie zrobiłam nikomu awantury o tego grosza, co najwyżej mówię czasem "jeśli Pani musi"

[Soncia]

Tu grosika nie maja wydac, tam nie maja...
w jednym sklepie nie beda mieli wydac tego grosika 100 osobom i juz sie uzbiera zlotoweczka.........
dla mnie takie cos jest raczej oszukiwaniem. a jak maja problemy z wydawaniem, to niech wszystkie ceny z koncowka 99 groszy podniosa o ten grosz :/

Pozdrawiam

[kate1991]

Napisane przez wskazówka

Te 9-tki na końcu są dlatego, że wygląda produkt na tańszy. Pracowałam 2 tyg. w handlu bezpośrednim więc trochę ich 'zwyczajów' się dowiedziałam. Był zakaz mówienia, że coś kosztuje np. 30zł, tylko było 29,90zł . Musieliśmy w parach przedstawiać taką syt. z klinetem, a szef słuchał jak mówimy, jak ktoś powiedział 30zł jak 'zbeształ' ją

hmm...na mnie to chyba nie dziala bo ja zawsze sobie zaokraglam do gory... i inni chyba tez. bez sensu.