Jakie "papiery" potrzebne do wizyty?

[kitka_28]

Hej
Mam pytanie, ponieważ wcześniej studiowałam do gina chodziłam jako studentka. Teraz już nie studiuję, chwilowo nigdzie nie pracuję. Z książeczki rodziców nie chcę korzystać. Czy to znaczy, że muszę iść prywatnie? Czy prywatnie nie będę potrzebowała żadnego "zaświadczenia"? I ile mniej więcej taka wizyta będzie kosztować?
Z góry dziękuję za odp.

[Sherezada]

jak masz męża to bierzesz jego ubezpieczenie
jak nie masz, to musisz się zarejestrować jako bezrobotna wtedy dadza ci papier na który możesz isc na NFZ
głupota z tym wszystkim jak cholera

[basikagniezno]

Napisane przez Sherezada

jak masz męża to bierzesz jego ubezpieczenie
jak nie masz, to musisz się zarejestrować jako bezrobotna wtedy dadza ci papier na który możesz isc na NFZ
głupota z tym wszystkim jak cholera

też tak mówię :/
mnie wkurza,że muszę mieć tą rodzinną książeczkę ubezp.
mam leg studencką,ale to im nie wystarcza,a książeczka rodzinna moze się przydać też w moim rodzinnym mieście. mieszkam trochę dalej i to znaczne utrudnienie :/

[kitka_28]

Dzięki za odpowiedzi. Niestety męża brak. W urzędzie nie chcę się rejestrować, bo na razie nie chcę pracować z pewnych powodów a nie dlatego, że nie mogę znaleźć pracy. Trudno. Pozostaje prywatnie

[advena85]

kitka jesli nie pracujesz i nie zarejestrowałaś się w PUP jako bezrobotna, to pozostaje prywatna wizyta. Tam potrzebujesz tylko pieniędzy w kieszeni. Wizyta zależnie od lekarza i rejonu różnie kosztuje, np:
70 - 150 zł za samo badanie ginekologiczne i rozmowę
20-50 zł za cytologię
itd, itd...

[Sherezada]

jak byłam jeszcze studentka i nie mężatka to tez nigdy nie rozumiałam, dlaczego nie wystarczy głupiej położnej legitka studencka tylko jeszcze " a do rodziców książeczka jest?"

[kitka_28]

Wiecie co, zapisałam się prywatnie ale powiedzieli mi, że wszedł jakiś przepis, że i tak muszę mieć papier z ubezpieczenia, bo bez tego (jeśli oczywiście będzie taka potrzeba) lekarz nie wypisze mi recepty... Już nie ogarniam. Idę prywatnie tylko dlatego, że chwilowo nie mam tego całego ubezpieczenia... Czy słyszałyście coś o tym? Czy ja już coś pokręciłam?

[bottleofjuice]

Ja tak mialam tylko, że u internisty ostatnio :/

[bianeczkaa]

Napisane przez kitka_28

Wiecie co, zapisałam się prywatnie ale powiedzieli mi, że wszedł jakiś przepis, że i tak muszę mieć papier z ubezpieczenia, bo bez tego (jeśli oczywiście będzie taka potrzeba) lekarz nie wypisze mi recepty... Już nie ogarniam. Idę prywatnie tylko dlatego, że chwilowo nie mam tego całego ubezpieczenia... Czy słyszałyście coś o tym? Czy ja już coś pokręciłam?

pierwsze słyszę, ja chodzę do gina prywatnie i nikt nic ode mnie nie chce. Bez przesady. A nie boisz się tak bez żadnego ubezpieczenia? Gdyby coś się stało to musiałabyś płacić za szpital i wszystkie badania. Wiem, że rejestracja jest straszna, ale później już tylko na chwilkę po podpis się przychodzi i ile mniej problemów A na pracę z MUP bym nie liczyła Zresztą masz prawo 3 razy odmówić.

[kitka_28]

To mnie trochę uspokoiłaś, dzięki Nie nie, to nie tak, że nie mam żadnego ubezpieczenia. Zawsze jak coś się dzieje to idę na tą książeczkę rodziców. Tylko do gina jakoś tak nie chcę. Za miesiąc już pewnie będę pracować więc nie ma sensu się do urzędu zgłaszać. Ale dziękuję za odp.

[fankapsychiatrii]

Przypisana do ubezpieczenia rodziców może być osoba ucząca sie i tylko do 26 r.ż
Jeśli chodzi o wypisanie recepty to jeśli nie jesteś ubezpieczona to nie należy Ci się refundacja leku z NFZ - po prostu za wszystkie leki płacisz 100%.
Osoby korzystające z wizyt prywatnych zazwyczaj korzystają z pełnego prawa do refundacji leku.

[agusiamyszka]

tak, ja poszlam prywatnie i mialam refundacje na antybiotyk i na microgynon.
pani dr zapytala czy mam ubezpieczenie (chyba od tak, jako luzna gadka?), nie musialam nic okazywac

poprostu weszlam, podalam dane (wiek, adres zamieszkania, pesel) i dostalam recepty po badaniu.

[monak89]

druk RMUA tez jest dowodem ubezpieczenia zdrowotnego, otrzymuje się to z zakładu pracy od rodzica, pod którego jesteś ubezpieczona. niekoniecznie musi to być książeczka ubezpieczeniowa, tylko że ten druczek jest ważny przez miesiąc. (więc w razie wyjazdów poza dom rodzinny jest to przydatne.)
Legitymacja studencka nie jest dowodem ubezpieczenia, tak samo jak i książeczka zdrowia, przecież nie świadczy to o ubezpieczeniu rodziców.
zależy też jeszcze jaki czas temu skończyłaś studia, z tego co ogarniałam, to do pół roku po skończeniu studiów nie trzeba się rejstrować w urzędzie pracy żeby mieć ubezpieczenie, te składki jakoś tam jeszcze na ciebie przechodzą. (ale tą informację radzę sprawdzić, ja to słyszałam od znajomych, ale z różnych źródeł. )