Oddać czy nie? Proszę o radę.

[Klarissa]

Napisane przez DariaKom

Dzinek... a wiesz, że chyba tak to załatwię...drugiego dziecka nie planujemy a jak coś mi się kiedyś odmieni to nasza sytuacja materialna pozwoli mi by wszystko kupić jeszcze raz... dawniej pamiętam jak z tatą chodziłam przed świętami do domu dziecka i zanosiłam swoje zabawki...

Daria ja w ubiegłym roku na prośbę znajomego skrzyknęłam koleżanki i właśnie nie tylko ubranka, ale ogólnie niepotrzebne rzeczy po małych dzieciach przekazałyśmy dla samotnych nastoletnich matek (takich w wieku 15-18lat, kolega pracuje w takiej placówce). Nie popieram takiego macierzyństwa, ale ktoś im pomagać musi... kolega, który odwoził rzeczy mówił nam, że bardzo się dziewczyny cieszyły - przydało się wszystko, ubranka, pieluchy, butelki, nocniki, wanienki, ktoś nawet podarował fotelik samochodowy. Tam ci nikt nie wybrzydza, bo te dziewczyny często nie mają środków do życia i potrzebują dosłownie wszystkiego.

[DariaKom]

Napisane przez Klarissa

Daria ja w ubiegłym roku na prośbę znajomego skrzyknęłam koleżanki i właśnie nie tylko ubranka, ale ogólnie niepotrzebne rzeczy po małych dzieciach przekazałyśmy dla samotnych nastoletnich matek (takich w wieku 15-18lat, kolega pracuje w takiej placówce). Nie popieram takiego macierzyństwa, ale ktoś im pomagać musi... kolega, który odwoził rzeczy mówił nam, że bardzo się dziewczyny cieszyły - przydało się wszystko, ubranka, pieluchy, butelki, nocniki, wanienki, ktoś nawet podarował fotelik samochodowy. Tam ci nikt nie wybrzydza, bo te dziewczyny często nie mają środków do życia i potrzebują dosłownie wszystkiego.

Poszukałam i okazało się że w moim mieście nie ma nawet domu samotnej matki, budują go i w przyszłym roku ma być, no cóż..rzeczy mogą poczekać.
Prawda, lepiej dać komuś kto doceni gest..ale już nawet nie o docenianie chodzi, bo to tylko żeby moją próżność połechtać, ale chodzi o to, żeby się przydało, żeby to była realna pomoc.

[lemoorka]

Napisane przez DariaKom

Poszukałam i okazało się że w moim mieście nie ma nawet domu samotnej matki, budują go i w przyszłym roku ma być, no cóż..rzeczy mogą poczekać.
Prawda, lepiej dać komuś kto doceni gest..ale już nawet nie o docenianie chodzi, bo to tylko żeby moją próżność połechtać, ale chodzi o to, żeby się przydało, żeby to była realna pomoc.

Może jest w Twojej okolicy Dom Małego Dziecka?

Ja tam wydałam kilka rzeczy.

[DariaKom]

Napisane przez lemoorka

Może jest w Twojej okolicy Dom Małego Dziecka?

Ja tam wydałam kilka rzeczy.

Nie ma ...ale u mamy jest zapewne i jedno i drugie to kiedyś wezmę do niej jadąc i oddam.

[OYE]

U nas w rodzinie jest tradycja oddawania. Po corce wysylamy wszystko dla TZ siostry, ma coreczke dwa lata mlodsza. Ja dostaje wszsytko od brata po ich synku. Teraz TZ siostra tez w ciazy to trzymam wszystko dla niej jak bedzie syn to wszystko pojdzie do Polski, jak nie to wszystko pojdzie dla biednych.

[Klarissa]

Napisane przez DariaKom

Poszukałam i okazało się że w moim mieście nie ma nawet domu samotnej matki, budują go i w przyszłym roku ma być, no cóż..rzeczy mogą poczekać.
Prawda, lepiej dać komuś kto doceni gest..ale już nawet nie o docenianie chodzi, bo to tylko żeby moją próżność połechtać, ale chodzi o to, żeby się przydało, żeby to była realna pomoc.

Tak samo myślę, nie chodzi o podziękowania, bo ja tych dziewczyn ani ich dzieci na oczy nie widziałam, ale wiem, że ktoś korzysta z rzeczy a nie wybrzydza czy przebiera i wyrzuca.

Ja się tak wkurzyłam, bo mnie kiedyś nasza sprzątaczka jak moja córcia była mała zagadnęła czy nie dałabym jej coś dla dziecka znajomej, co dopiero urodziła bo ma ciężką sytuację. Zapakowałam cały worek ubranek, daję kobiecie a ona do mnie "nie trzeba było aż tyle, ja tylko parę rzeczy chciałam dać w prezencie". Fajnie, że sobie pani prezenty dla koleżanek robi z moich rzeczy... Mnie to jednak denerwuje. Bo to jest po prostu wykorzystywanie czyjegoś dobrego serca.

[DariaKom]

Napisane przez Klarissa

Tak samo myślę, nie chodzi o podziękowania, bo ja tych dziewczyn ani ich dzieci na oczy nie widziałam, ale wiem, że ktoś korzysta z rzeczy a nie wybrzydza czy przebiera i wyrzuca.

Ja się tak wkurzyłam, bo mnie kiedyś nasza sprzątaczka jak moja córcia była mała zagadnęła czy nie dałabym jej coś dla dziecka znajomej, co dopiero urodziła bo ma ciężką sytuację. Zapakowałam cały worek ubranek, daję kobiecie a ona do mnie "nie trzeba było aż tyle, ja tylko parę rzeczy chciałam dać w prezencie". Fajnie, że sobie pani prezenty dla koleżanek robi z moich rzeczy... Mnie to jednak denerwuje. Bo to jest po prostu wykorzystywanie czyjegoś dobrego serca.

Pomysłowość ludzka nie zna granic...bez kitu...to nawet śmieszne było...
Kurcze..zbliżają się święta, weźcie dajcie mi co macie fajnego, to rodzinę obdaruję zerowym kosztem

[golgie]

Napisane przez lemoorka

Mnie już nic nie zdziwi

Ja zostałam poinformowana,że mam oddac ubranka co dana osoba mi kupiła, a przy okazji swoje tez...

Nigdy nie zrozumiem takiego podejścia, jeśli coś komuś daję,to nie liczę na to,że do mnie wróci, to jest prezent, jak rany

[Imilka]

a ja nie mam komu oddać bo wszyscy sobie wszystko chcą nowe kupić.

Więc.. część rzeczy oddałam koleżance ze studiów - miała cieżką sytuację, dwa kredyty, dziecko w drodze, męża z pracy wywalili. Oddałam i.. mam nieco problem bo koleżanka rzeczy wzięła i kontakt się urwał... po porodzie nie wrocila na uczelnię, nawet nie widziałam małego. A dostała mnóstwo rzeczy.

Więc coś tam sprzedam a reszta leży i czeka na drugą okazję

Mam też koleżankę, która ma strasze córki i ona często Nam coś dla małej podrzuca. Wie, że ja się nie obrażę że używane, że przydadzą się. Ja zawsze staram się jej coś dać za te rzeczy - kosmetyki, coś tam kupię dla dziewczyn - zabawkę albo ciuszek. Generalnie uważam że "układ" zdrowy.

[anna_wawa]

Nie przeczytałam całego wątku, ale Twoje dziecko jest chyba jeszcze bardzo malutkie. Z czasem gdy nagromadzą Ci się w domu sterty niepotrzebnych już rzeczy po dziecku, a brak czasu nie pozwoli np. na sprzedawanie tych przedmiotów na aukcjach, to będziesz się cieszyła, że ktoś to od Ciebie weźmie. Jestem przeciwnikiem roszczeniowej postawy i wolę oddawać naprawdę potrzebującym, ale gdy takich nie ma w najbliższym otoczeniu, to komukolwiek. Wyrzucić szkoda, bo jeszcze dobre.

[DariaKom]

Napisane przez anna_wawa

Nie przeczytałam całego wątku, ale Twoje dziecko jest chyba jeszcze bardzo malutkie. Z czasem gdy nagromadzą Ci się w domu sterty niepotrzebnych już rzeczy po dziecku, a brak czasu nie pozwoli np. na sprzedawanie tych przedmiotów na aukcjach, to będziesz się cieszyła, że ktoś to od Ciebie weźmie. Jestem przeciwnikiem roszczeniowej postawy i wolę oddawać naprawdę potrzebującym, ale gdy takich nie ma w najbliższym otoczeniu, to komukolwiek. Wyrzucić szkoda, bo jeszcze dobre.

Można położyć koło kosza z karteczką, że to dziecięce rzeczy, na pewno ktoś by wziął ...ja tak robię ze starymi ubraniami.

[bijkora]

Napisane przez bianeczkaa

Witam was kochane.

Mam taki mały problem. Chociaż dla mnie to nie jest problem, bardziej dla mojego męża. Odkąd na świecie pojawiło się nasze dziecko, prawie od każdego słyszę, że chętnie przyjmie po moim dziecku ubranka, zabawki i inne gadżety, jeśli i w ich rodzinie pojawi się dziecko. Strasznie mnie to denerwuje, ponieważ kiedy urodziła się nasza mała, praktycznie nikt nie przyszedł w odwiedziny, żeby ją zobaczyć....wiecie o co chodzi. Gadanie znajomych olewam. Parę dni temu, mój mąż mi oznajmił, że mam nie sprzedawać ubrań i zabawek, bo jego brat po ślubie zaczyna się starać z żoną o dziecko! Szlak mnie od razu trafił. Brat jest chrzestnym małej, jednak raczej się nią nie interesuje, jedynie przy jakiś okolicznościach. Nie oczekuję od niego drogich prezentów, ale uważam, że jeśli ktoś oczekuje, że mu oddam swoje wszystkie rzeczy, czasem przyniesie temu dziecku jakiś drobiazg Szczególnie, że na prawdę go stać! Kiedy powiedziałam mężowi, że nie ma takiej opcji, że jak coś sprzedam, to przeznaczam te pieniądze na nowe rzeczy dla dziecka, to się obraził i stwierdził, że jak ja tak mogę! Przecież to jego brat! rodzina! Mąż ma jeszcze siostrę. Ona bardzo często dzwoni, odwiedza małą, zawsze coś jej przywiezie (pomimo, że nie pracuje), czasami pomaga mi przy opiece. Jej bym oddała wszystko z czystym sercem. Powiedziałam mężowi, że każdy dostanie ode mnie tyle, ile sam dał. Od razu mi wytknął, że pierwsze ubranka oddałam takiej dziewczynie i też z tego nic nie mam. Ale jak mogłam jej nie oddać? Dziewczyna nie miała nic. W szpitalu jej dziecko leżało w podartych śpiochach, a rodzice tej dziewczyny są alkoholikami Zła jestem, że w ogóle mógł mi takie coś wypomnieć! Na minus działa też fakt, że denerwuje mnie zachowanie przyszłej żony brata męża. I tak postanowiłam, że u mnie się nie pożywia za mocno, ale jestem ciekawa waszego zdania.

Jestem za Tobą Możesz przejrzeć i oddać takie rzeczy które już Ci się nie przydadzą, a sobie zostaw te najlepsze. Wilk syty i owca cała. Ja wolałabym oddac rzeczy po dziecku, komuś kto się nim interesował, ewentualnie sprzedałabym żeby mieć pieniazki na coś fajnego dla swojej dzidzi

[anna_wawa]

Oczywiście, można położyć obok kosza, ale jeśli w rodzinie ktoś te rzeczy chce (nawet jeśli ma pieniądze na nowe) to po co wystawiać je na śmietnik?

[DariaKom]

Napisane przez anna_wawa

Oczywiście, można położyć obok kosza, ale jeśli w rodzinie ktoś te rzeczy chce (nawet jeśli ma pieniądze na nowe) to po co wystawiać je na śmietnik?

Ja wystawiam, bo nie mam nikogo w rodzinie kto miałby zakusy

[yZa90210]

Ja też bym nie oddała! a skoro macie w planach drugiego bobaska, to chyba problem rozwiązany? trzymaj dla swojego! Niech inni sami się dorabiają, tak jak ty musiałaś. Moja siostra po synku porozdawała wszystko po rodzinie(do kuzynek) a do mnie wróciła bardzo mała część w okropnym stanie, czego w ogóle nie mam zamiaru zakładać mojej córeczce. Też nie rozumiem tego, że ktoś WYMAGA. Mi nikt nie dał niczego od siebie, a też już słyszę, że kuzyn będzie miał dziecko, więc mam wszystko trzymać dla niego. Ale ja nie mam zamiaru oddawać, bo na 1dnym dziecku nie skończę i myślę, że to dobry argument...

[Nikii89]

Ja bym nie oddała.
Po pierwsze dlatego że my zostawiamy dla drugiego dziecka
Po drugie że ten ktoś uważa że mu się należy generalnie za nic, a np. nawet odwiedzić nie umie już nie mówię o prezentach bo to się nie liczy.
U Nas bratowa TŻ jest chrzestną mieszka na tym samym placu i nawet nie odwiedzi chrześniaka , a brat TŻ też kiedyś wspomniał "my poczekamy aż Wy będziecie mieć dziecko , bo wtedy oddacie Nam ciuszki itp."