Psychiatra- cz 3

[pani-jesień]

Napisane przez Madlen__18

Brook - to co pisałam do Jesieni dotyczyło jej prywatnej sytuacji w zasadzie, bo znam Jesień z wizażowego klubu. Z tym, że " nie wiem jaki jest sens tutaj" - chodziło mi o to, że nie wiem czy powinnam pisać o jej sytuacji, tym co wiem i jak to widzę na forum publicznym - o to mi chodziło.

Wolałabym nie i dobrze zrobiłaś, że wysłałaś mi PW

Btw - czemu psychiatra nie???

No właśnie, też mnie to zdziwiło

[fankapsychiatrii]

Napisane przez Madlen__18

Fanka: to jeśli stosujesz jakąś terminologię - napisz szerzej co masz na myśli.
Termin nerwica = to co się na nią składa wg icd-10 lub dsm.

Miałam na myśli nerwicę jako zaburzenie o podłożu wyłącznie psychologicznym,wynikając ym z trwającego konfliktu wewnetrznego (lub wydarzeń zaszłych w dzieciństwie - psychonerwicę)

Poza tym: wszystko na "tak"- ale mówimy o sytuacji w którym sposób funkcjonowania osoby, na podstawie tych indywidualnych doświadczeń jest patologiczny, upośledza funkcjonowanie i wywiera negatywny wpływ. Czyli : mechanizmy obronne które powinny nas chronić ( jak np lęk - chroni przed zagrożeniem) obracają się przeciwko Tobie.

No właśnie - tu kolejna cecha tego konstruktu: że źródłem objawów są nieprawidłowo działające mechanizmy obronne osobowości Moim zdaniem grupa zaburzeń nerwicowych jest niejednorodna, częściowo,uwarunkowana biologicznie i nie można ich wszystkich tłumaczyć dzieciństwem,uwarunkowani em środowiskowym i osobowościowym.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:06 ----------

W kontekście "zdrowia" - (czyli osoby zdrowej nie pasującej stricte pod ten termin nerwica z icd-10) można to rozumieć jako mechanizm osobowościowy, który daje taki a nie inny sposób postrzegania świata - to można mówić o skali neurotyczności i "neurotycznością" nazywać.
Czyli coś co jest uwarunkowane osobowościowo i na podstawie doświadczeń - ale nie musi być patologiczne czyli być objawem zaburzenia.
Termin nerwica w tym kontekście - jestem na "nie" bo wprowadza w błąd.

Neurotyk - ma cechy osobowościowe i doświadczenia, które determinują taką neurotyczność właśnie - ale nie musi mieć nerwicy.
Nerwica - wiadomo.

---------- Dopisano o 11:32 ---------- Poprzedni post napisano o 11:13 ----------

Jeszcze co do tych objawów - ja się zgadzam z "pogodzeniem" ale na zasadzie rozumowego podejścia - to objaw zaburzenia, które się LECZY - WCALE TERAZ NIE UMIERAM" - żeby nie nakręcać lęku, który te objawy jeszcze wzmacnia.
Zapewne o to chodziło Fance.

Tak, o to mi chodziło

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:35 ----------

Muszę pisać na raty bo neostrada mi sie wyłącza ;-)

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Napisane przez Madlen__18

Brook - to co pisałam do Jesieni dotyczyło jej prywatnej sytuacji w zasadzie, bo znam Jesień z wizażowego klubu. Z tym, że " nie wiem jaki jest sens tutaj" - chodziło mi o to, że nie wiem czy powinnam pisać o jej sytuacji, tym co wiem i jak to widzę na forum publicznym - o to mi chodziło.


Fanka : "przyszły " psycholog , w trakcie kształcenia..

Z czymś się nie zgadzasz?

Btw - czemu psychiatra nie??? ty operowałaś nazewnictwem "medycznym", diagnozą, ale miałaś na myśli "lżejszą wersję". A tutaj albo coś jest albo nie. Jeśli słabsze natężenie to może po prostu neurotyczność właśnie psychiatra również winien tak na to spojrzeć - co by nie spudłować z diagnozą.
Ciekawi mnie jakie masz na to spojrzenie

Psychiatra stosuje kryterium objawów klinicznych i zaburzenia funkcjonowania: jak np.pacjent ma tyle natręctw że utrudnia mu to naukę ,pracę i mówi że cierpi(można po prostu zastosować kryterium czasowe;tak jest w DSM) to ma nerwicę (znaczy się zaburzenie o-k), natomiast jak ma ich mało ale innch wkurza swoją pedanterią (sam nie cierpi,innych denerwuje tym co ma wbudowane w osobowość i z uporem realizuje) to jest anankastyczny. Innymi słowy pacjent z nerwicą cierpi z powodu objawów i ma ze sobą problem,a pacjent z zaburzeniami osobowości raczej sprawia problem innym...
Ale to jest mega uproszczenie no bo w BPD to już na pewno tak nie jest I nie można powiedzieć że tak psychiatrzy na to patrzą tylko że część pacjentów nadaje sie do takiego uogólnienia.Poza tym każdy pacjent z zaburzeniami osobowości może cierpiec wtórnie z powodu braku akceptacji w otoczeniu rodzinnym czy społecznym, jakie mu przysparza jego zaburzenie...

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

A czemu psychiatra nie - bo strukturą osobowości i jej diagnozą zajmują sie psycholodzy i po Twoim wywodzie pomyślałam że przeciętny psychiatra musiałby sie naprawdę wysilić żeby cos takiego z siebie wydusić.To prawie tak jak topsycholodzy nie znają sie na lekach Przecież zaburzenia osobowości nie powinien diagnozowac psychiatra (wstępnie,tak - głównie celem różnicowania z innymi zaburzeniami psychicznymi) tylko psycholog kliniczny.
Poza tym możliwe że gdańscy (w końcu szkoła gdańska; uczniowie Bilikiewicza) psychiatrzy są inni - wszak im dalej na południe tym bardziej psychologicznie w psychiatrii; w Krakowie to już w ogóle psychodynamicznie;P

[pani-jesień]

Napisane przez fankapsychiatrii

A czemu psychiatra nie - bo strukturą osobowości i jej diagnozą zajmują sie psycholodzy i po Twoim wywodzie pomyślałam że przeciętny psychiatra musiałby sie naprawdę wysilić żeby cos takiego z siebie wydusić.To prawie tak jak topsycholodzy nie znają sie na lekach Przecież zaburzenia osobowości nie powinien diagnozowac psychiatra (wstępnie,tak - głównie celem różnicowania z innymi zaburzeniami psychicznymi) tylko psycholog kliniczny.
Poza tym możliwe że gdańscy (w końcu szkoła gdańska; uczniowie Bilikiewicza) psychiatrzy są inni - wszak im dalej na południe tym bardziej psychologicznie w psychiatrii; w Krakowie to już w ogóle psychodynamicznie;P

Mój psychiatra jest równocześnie psychoterapeutą psychodynamicznym A jest z Wrocławia czyli południe

[201607040946]

hej, moj psychiatra tez jest psychoterapeuta,ale mam tez psychologa

[maczupikczu]

ja odkad biore leki nie mam mysli samobojczych i lękow, chociaz ostatnio jak bym momentami odczuwala lekkie nawroty, ale to takie epizody z ktorymi sobie radze
ostatnio mi psycholog powiedziala, ze ja dzialam zadaniowo, jak mam za duzo czasu wolnego bez zajecia i staje sam na sam ze swoimi myslami to zaczyna sie jazda i to jest prawda
ale od 2 m-cy bedzie jak czuje sie bardzo dobrze, juz myslalam ze w moim przypadku jest nie mozliwe zycie bez lekow mysli s. a tu taka niespodzianka, chcialabym zeby juz tak na zawsze zostalo

[201712190924]

Napisane przez maczupikczu

ja odkad biore leki nie mam mysli samobojczych i lękow, chociaz ostatnio jak bym momentami odczuwala lekkie nawroty, ale to takie epizody z ktorymi sobie radze
ostatnio mi psycholog powiedziala, ze ja dzialam zadaniowo, jak mam za duzo czasu wolnego bez zajecia i staje sam na sam ze swoimi myslami to zaczyna sie jazda i to jest prawda
ale od 2 m-cy bedzie jak czuje sie bardzo dobrze, juz myslalam ze w moim przypadku jest nie mozliwe zycie bez lekow mysli s. a tu taka niespodzianka, chcialabym zeby juz tak na zawsze zostalo

A byłaś taka uparta..... Cieszę się, maczu

[maczupikczu]

oj tak jak osiol, a teraz moge powiedziec oj ja glupia

[Brook]

Brook - to co pisałam do Jesieni dotyczyło jej prywatnej sytuacji w zasadzie, bo znam Jesień z wizażowego klubu. Z tym, że " nie wiem jaki jest sens tutaj" - chodziło mi o to, że nie wiem czy powinnam pisać o jej sytuacji, tym co wiem i jak to widzę na forum publicznym - o to mi chodziło.

jak to sie tyczylo sytuacji Jesien to spoko myslalam ze to mialo cos byc ogolnego

[pani-jesień]

Napisane przez maczupikczu

ja odkad biore leki nie mam mysli samobojczych i lękow, chociaz ostatnio jak bym momentami odczuwala lekkie nawroty, ale to takie epizody z ktorymi sobie radze
ostatnio mi psycholog powiedziala, ze ja dzialam zadaniowo, jak mam za duzo czasu wolnego bez zajecia i staje sam na sam ze swoimi myslami to zaczyna sie jazda i to jest prawda
ale od 2 m-cy bedzie jak czuje sie bardzo dobrze, juz myslalam ze w moim przypadku jest nie mozliwe zycie bez lekow mysli s. a tu taka niespodzianka, chcialabym zeby juz tak na zawsze zostalo

No widzisz, Maczu? Było się tak głupio upierać?
Super, że u Ciebie lepiej

[Madlen__18]

Innymi słowy pacjent z nerwicą cierpi z powodu objawów i ma ze sobą problem,a pacjent z zaburzeniami osobowości raczej sprawia problem innym...
Ale to jest mega uproszczenie no bo w BPD to już na pewno tak nie jest I nie można powiedzieć że tak psychiatrzy na to patrzą tylko że część pacjentów nadaje sie do takiego uogólnienia.Poza tym każdy pacjent z zaburzeniami osobowości może cierpiec wtórnie z powodu braku akceptacji w otoczeniu rodzinnym czy społecznym, jakie mu przysparza jego zaburzenie...

Tak) Chodziło mi o to samo w pogrubionym.

Fanka : ty po pielęgniarstwie czy źle przeczytałam?

Ja chyba nie brzmię jak psychiatra - więc nie wiem czemu brałaś pod uwagę, że mogę nim być))

[maczupikczu]

jesionko oj tak teraz to wiem, ze glupio bylo sie upierac

dzisiaj ide do jakiego kolwiek psychiatry po leki bo koncza mi sie w piatek, amoja bedzie dopiero w przyszlym tyg

[Madlen__18]

Maczu, strasznie się cieszę z tej zmiany u ciebie!

[maczupikczu]

dziekuje Madlenko, ale wiedz ze to tezjest kupa pracy ze soba codziennie, a leki mi pomogly wstac na nogi
wiem, ze juz do konca zycia bede w jakims stopniu naznaczona choroba

[Madlen__18]

Wiem, Maczu - wiem

Także z doświadczenia

[fankapsychiatrii]

Napisane przez Madlen__18

Tak) Chodziło mi o to samo w pogrubionym.

Fanka : ty po pielęgniarstwie czy źle przeczytałam?

Ja chyba nie brzmię jak psychiatra - więc nie wiem czemu brałaś pod uwagę, że mogę nim być))

Po połoznictwie; my położne bardzo sie denerwujemy jak ktos tego nie rozróżnia
Nie ja nie brałam raczej pod uwage tego że możesz być psychiatrą raczej jakimś psychologiem lub terapeutą

[Madlen__18]

Yhy, rozumiem - położna Rozróżniam

Zapytałam, bo wiem, że istnieje także pielęgniarka psychiatryczna - nie chciałabyś się zajmować czymś takim?
zainteresowania masz ukierunkowane wyraźnie

[fankapsychiatrii]

Nie.Położna to zawód bardziej samodzielny, a studia ukierunkowane na jedną dziedzinę medycyny. Zresztą po położnictwie nie można być pielęgniarką i żeby nią zostać należałoby podjąć studia pielęgniarskie. Tak samo pielęgniarka nie zostanie położną.A zainteresowania to ja mam i położnicze i psychiatryczne : to byłoby nudne i małorozwijające trzymać sie kurczowo jednej działki i trwać w tym do końca życia.Daje też dydtans do każdego stych środowisk.Poza tym zainteresowanie psychiatrią wynikło częściowo z moich zab.psychicznych które towarzyszą mi od ...od dawna

[Madlen__18]

Wiem, że to odrębne zawody - pokićkało mi się, że jesteś po pielęgniarstwie stąd mi uprawnienia piel. psychiatrycznej na myśl przyszły.
Ale już rozumiem)

Ad zainteresowań psychiatrią i psychologią - u mnie też się to wzięło z własnego doświadczenia

[Brook]

to moze fanka wiesz cos o polaczeniu brania lekow i ewentualnym zajsciu w ciaze? masz jakas wiedze na ten temat- ktore ewentualnie leki nie szkodza płodowi?

[pani-jesień]

Napisane przez Brook

to moze fanka wiesz cos o polaczeniu brania lekow i ewentualnym zajsciu w ciaze? masz jakas wiedze na ten temat- ktore ewentualnie leki nie szkodza płodowi?

A co, planujesz ciążę?

Ja za jakiś rok chciałabym zacząć starania o malucha, ale leków na 100% nie będę wtedy brać...

Napisane przez Madlen__18

Ad zainteresowań psychiatrią i psychologią - u mnie też się to wzięło z własnego doświadczenia

Ciekawe, czy mojej terapeutki też

[Brook]

znaczy kiedys chcialabym- i jak wiem ze na dzien lek moge odstawic przecierpiec objawy tak z antydeprasantow ktore biore na sen nie umiem odstawic bo odrazu sie nakrecam ze nie usne i nie zasypiam- bledne kolo
a jak mam niby nie spac w ciazy?

[Lady_Macabre]

w ciazy nie mozna brac zadnych lekow, nawet polopiryny do 3ciego miesiaca ... ewentualnie w przypadku gdy kobieta sie baaardzo zle czuje, daje sie minimalne dawki

[maczupikczu]

a co jesli ktos zaszedl w ciaze a bierze juz dlugo leki? przeciez z dnia na dzien nie mozna odstawic, czy to ma duzy wplyw na rozwoj plodu?

[pani-jesień]

Napisane przez maczupikczu

a co jesli ktos zaszedl w ciaze a bierze juz dlugo leki? przeciez z dnia na dzien nie mozna odstawic, czy to ma duzy wplyw na rozwoj plodu?

Trudny temat. Znalazłam coś takiego:

Dotychczasowe badania sugerują, że poszczególne antydepresanty mogą mieć różnie nasilone działania teratogenne. Największą szkodliwość w tym aspekcie wykazują, jak się wydaje, paroksetyna i klomipramina (Expert Opin. Drug Saf. 2007; 6: 357-370). Metaanaliza danych z publikacji opisujących badania wpływu paroksetyny (jednego z SSRI) stosowanej w pierwszym trymestrze ciąży na zdrowie płodu wskazuje, że zwiększa ona ryzyko wystąpienia istotnych wad wrodzonych (współczynnik prawdopodobieństwa 1,31), w tym zwłaszcza wad serca (1,72). Jeżeli grupę kontrolną stanowią tylko ciężarne leczone innymi lekami antydepresyjnymi, współczynnik prawdopodobieństwa wystąpienia wady wrodzonej u dzieci kobiet przyjmujących w ciąży paroksetynę wynosi 1,30, zaś wady serca - 1,7. Wynik taki potwierdza, że paroksetyna jest lekiem o silniejszym działaniu teratogennym niż inne antydepresanty. Jeśli natomiast grupę kontrolną ograniczy się do ciężarnych przyjmujących leki powszechnie uznawane za nieteratogenne, współczynnik ryzyka wystąpienia wad wrodzonych u dzieci kobiet leczonych w ciąży paroksetyną wynosi 1,54, zaś wad serca - 3,47. Wydaje się jednak, że stosowanie innych preparatów z grupy SSRI we wczesnej ciąży jest dość bezpieczne (Birth Defects Res. A Clin. Mol. Teratol. 2007; 79: 301-308), choć nie wszyscy się z tą opinią zgadzają. Dlatego też lekarz mający pod opieką ciężarną kobietę z depresją musi rozważyć, czy kontynuować terapię lekami antydepresyjnymi oraz czy ich odstawienie nie będzie bardziej niebezpieczne niż kontynuacja leczenia.

Więc ja bym chyba wolała odstawić, nawet gwałtownie

[rnm]

Napisane przez maczupikczu

a co jesli ktos zaszedl w ciaze a bierze juz dlugo leki? przeciez z dnia na dzien nie mozna odstawic, czy to ma duzy wplyw na rozwoj plodu?

ja bym chyba odstawiła. z takimi rzeczami nie ma co ryzykować...

[fankapsychiatrii]

Stosowanie leków w ciązy jest zależne od tego czy ktoś może sobie pozwolić na odstawienie przed ciążą tzn czy brak leczenia nie spowoduje takiego pogorszenia które zagrozi matce i dziecku. Np odstawienie leków przeciwpsychotycznych może zagrozić epizodem psychozy podczas którego pacjentka popełni samobójstwo lub będzie zaniedbywać siebie.Tak samo w CHAD, w fazie depresyjnej.W maniakalnej mogą dojść ryzykowne zachowania.Nieznaczne i średnie OCD raczej nie szkodzi ciązy.Ciężkie OCD może prowadzić np. do wyczerpania fizycznego rytuałami.Poza tym zależy to od rodzaju natręctw - jeśli np. byłyby to przymusowe samookaleczenia to trzeba leczyć. Napady leku w ciązy mogą spowodować objawy tęzyczki i w ostateczności, niczym nieleczone prowadzić do napadu drgawek co stanowi zagrożenie dla płodu (niedotlenienie)
Ogólnie to z przeciwdepresyjnych najbezpieczniejsze są SSRI (poza wymienioną paroksetyną), które trzeba odstawić przed porodem żeby noworodek nie miał objawów odstawiennych
Niektórzy jednak preferują TLPD, bo mają więcej badań wg zasady jak coś stare to lepiej poznane
Z przeciwpsychotycznych najbezpieczniejsza jest klozapina (kat.B), no ale nie stosuje sie jej ze względu na zagrożenie agranulocytozą , także sedację,ślinotok i tycie.
Więc następne w kolejce są neuroleptyki II generacji takie jak kwetiapina i olanzapina. Jeśli chodzi o CHAD to jeśli pacjentka była na jakimś leku przeciwpadaczkowym stabilizującym nastrój to właśnie powinna przejść na neuroleptyk stabilizator. Z przeciwpadaczkowych jak już to najbezpieczniej wypada lamotrygina ale wciąż ma mało badań.
Bezwzględnie nie można stosować walproinianów (Depakine) i benzodiazepin - szczególnie w pierwszym trymestrze .

---------- Dopisano o 15:27 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Napisane przez Brook

znaczy kiedys chcialabym- i jak wiem ze na dzien lek moge odstawic przecierpiec objawy tak z antydeprasantow ktore biore na sen nie umiem odstawic bo odrazu sie nakrecam ze nie usne i nie zasypiam- bledne kolo
a jak mam niby nie spac w ciazy?

To i tak raczej I trymestr musiałabyś obejść sie bez leków bo nie sądzę aby z tego powodu jakiś lekarz zdecydoała sie na zapisanie leku. Dopiero jakby po 3 miesiącach bezsennośc utrzymywała sie to podją by decyzje o zapisaniu leku nasennego w ciąży. W I trymestrze raczej nie wypiszą leku z tego wskazania. Najlepsza byłaby tu psychoterapia poznawczo-behawioralna. sama piszesz, że to błędne koło -nakręcasz sie myślami o tym że nie zaśniesz/zacznij stosowac technike myślenia paradoksalnego->staraj się NIE zasnąć a ani sie obejrzysz jak padniesz/
Z nasennych cyklopirolony (zopiklon, zolpidem, zaleplon) sa kategorii B ale jak napisałam wątpię aby lekarz odważył się wypisać je w I trymestrze

[emelie]

Czytałam gdzieś, że u kobiet w ciąży ze względu na brak możliwości przyjmowania leków, popularna jest terapia elektrowstrząsowa.
Swoją drogą - gdyby leki zawiodły, poddałybyście się takiej terapii? Chyba, że nie jest ona zależna od pacjenta, ale nie wydaje mi się

[Lady_Macabre]

to jest jeszcze cos takiego jak elektrowstrzasy ??????i to w ciazy ??????

[fankapsychiatrii]

Oczywiście że jest To alternatywa dla leczenia wysokimi dawkami leków lub leczenie ostrych stanów gdy życie matki jest zagrożone przez jej zaburzenia psychiczne.No ale jakby nie patrzeć podczas tych sesji elektrowstrząsów też są podawane leki...hmm nie zastanawiałłam się nad tym jaki one mają wpływ na płód - muszę to przemyśleć.

[emelie]

Nie ma się co denerwować, przecież to nie jest jak krzesło elektryczne Dużo schorzeń leczy się impulsami elektronicznymi