Czemu jeszcze tkwimy w Polsce.

[patusiaa23]

Zakładam wątek filozoficzny na fali ostatnich pomysłów władz. Bo się zastanawiam, czemu ja w zasadzie jeszcze tu jestem i czemu wy tu jesteście. Nie wiem, nie znam wielu niezadowolonych z emigracji osób. Może takich które miały bardzo złe perspektywy tutaj a za granicą nic się nie zmieniło, to narzekają. Ale młodzi, wykształceni, albo z fachem w ręku. Czemu w zasadzie jeszcze tu siedzimy?

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez patusiaa23

Zakładam wątek filozoficzny na fali ostatnich pomysłów władz. Bo się zastanawiam, czemu ja w zasadzie jeszcze tu jestem i czemu wy tu jesteście. Nie wiem, nie znam wielu niezadowolonych z emigracji osób. Może takich które miały bardzo złe perspektywy tutaj a za granicą nic się nie zmieniło, to narzekają. Ale młodzi, wykształceni, albo z fachem w ręku. Czemu w zasadzie jeszcze tu siedzimy?

Ja siedzę, bo
- TŻ ma tutaj w miarę dobrą pracę
- mam tutaj rodzinę i jakoś tak nie wiem, wydaje mi się, że lepiej zawsze mieć kogoś blisko niż daleko (czy to coś załatwić, czy popilnować dziecka, czy przy okazji coś komuś kupić po drodze, po prostu oszczędność czasu i pieniędzy, za granicą te nadprogramowe pieniądze musiałabym wydać na nianię, na bilet, na taksówkę czy na droższy produkt, bo jest bliżej a mi szkoda czasu)
- nie czuję się zbyt dobrze w mowie w innym języku i ogólnie jestem słaba w języki (pisanie jeszcze jakoś kumam, ale mowa to tragedia; szczerze mówiąc to miałabym problem, aby tak o z rzutu powiedzieć komuś jak gdzieś dojść, bo zwyczajnie żadnego innego języka poza polskim nie używam w mowie... jakbym miała jakiś czas na zastanowienie się i napisanie sobie tego, to tak, ale o tak o zapytana na ulicy bym miała problem)
- poza tym w Polsce czuję się w miarę bezpiecznie JESZCZE.

[cava]

Bo chyba jestem już za stara na przeflancowanie i zbyt mocno zakorzeniona, ale serio, nigdy wcześniej nie myślałam o emigracji, a teraz owszem.

Córkom mówię, ze mają myśleć o tym, i jak się nadarzy okazja to się nie wahać.

[kingaa2407]

Ja tu jestem, bo został mi jeszcze rok studiów i mam dobrą pracę aktualnie. Ale pracuję w austriackiej firmie, w której mam perspektywy rozwoju i przeniesienia się zagranicę.
W rozmowie rocznej w kierownikiem na arkuszu był punkt: "czy osoba jest zainteresowana pracą zagranicą?". Od razu zakreśliłam, że tak.

[khloe]

Napisane przez patusiaa23

Zakładam wątek filozoficzny na fali ostatnich pomysłów władz. Bo się zastanawiam, czemu ja w zasadzie jeszcze tu jestem i czemu wy tu jesteście. Nie wiem, nie znam wielu niezadowolonych z emigracji osób. Może takich które miały bardzo złe perspektywy tutaj a za granicą nic się nie zmieniło, to narzekają. Ale młodzi, wykształceni, albo z fachem w ręku. Czemu w zasadzie jeszcze tu siedzimy?

Bo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez patusiaa23

Zakładam wątek filozoficzny na fali ostatnich pomysłów władz. Bo się zastanawiam, czemu ja w zasadzie jeszcze tu jestem i czemu wy tu jesteście. Nie wiem, nie znam wielu niezadowolonych z emigracji osób. Może takich które miały bardzo złe perspektywy tutaj a za granicą nic się nie zmieniło, to narzekają. Ale młodzi, wykształceni, albo z fachem w ręku. Czemu w zasadzie jeszcze tu siedzimy?

Mnie to bardziej jednak dziwi dlaczego nie ma jeszcze dużych strajków, protestów na dużą skalę. Tylko wszyscy gęba w ciup i najwięcej o czym myślą, to emigracja. I narzekanie w internecie. To jest dla mnie fenomen.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[cava]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562135 6]Mnie to bardziej jednak dziwi dlaczego nie ma jeszcze dużych strajków, protestów na dużą skalę. Tylko wszyscy gęba w ciup i najwięcej o czym myślą, to emigracja. I narzekanie w internecie. To jest dla mnie fenomen.[/QUOTE]




Ale kto konkretnie ma starajkować?
-beneficjenci 500+?
- niezarejestrowani bezrobotni ciągnacy zasiłki?

-przedsiębiorcy? - po pierwsze jest nas stosunkowo za mało, po drugie mamy robotę- zwłaszcza ci drobni, po trzecie- prawda taka ze ciagle jestesmy w tym kraju otoczeni nimben : złodziej janusz, pyszczy bo pewnie mało się jeszcze nachapał, dobrze tak złodziejowi

-ludzie w wieku emerytalnym którzy w wiekszosci głosują na PIS bo w końcu "jest sprawiedliwość?"

-rolnicy? tez nie pójda, już mają naobiecywane gruszek na wierzbie - widzialam ostatnio jednego w TV jak mówił z łzą w oku, ze 50 lat czekał na taką dobrą władzę.

[bozenowykotek]

Bo chce tutaj dokończyć studia i oduczyc się porządnie niemieckiego. I potem aj waj. Niech się polaczki mnoża jak króliki, maja same ileś tam plusy, niech husaria jeździ po ulicach, w kościele niech robią listy obecności, i każdy niech chodzi w bialo czerwonych koszulkach. Mnie to już nie będzie dotyczylo. Ten kraj się stacza po równi pochylej od stuleci, że wcale mnie nie dziwi zniknięcie z map świata na 123 lata. Ni trochę nie dziwi.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez cava

Ale kto konkretnie ma starajkować?
-beneficjenci 500+?
- niezarejestrowani bezrobotni ciągnacy zasiłki?

-przedsiębiorcy? - po pierwsze jest nas stosunkowo za mało, po drugie mamy robotę- zwłaszcza ci drobni, po trzecie- prawda taka ze ciagle jestesmy w tym kraju otoczeni nimben : złodziej janusz, pyszczy bo pewnie mało się jeszcze nachapał, dobrze tak złodziejowi

-ludzie w wieku emerytalnym którzy w wiekszosci głosują na PIS bo w końcu "jest sprawiedliwość?"

-rolnicy? tez nie pójda, już mają naobiecywane gruszek na wierzbie - widzialam ostatnio jednego w TV jak mówił z łzą w oku, ze 50 lat czekał na taką dobrą władzę.

To kto chce emigrować ?

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Tu mam pracę, rodzinę, mąż ma pracę, tu mamy dom, tu jest moje miejsce na ziemi i tu mi dobrze i bezpiecznie. Czy mogłoby być lepiej? Pewnie tak, ekonomicznie, ale nie psychicznie.

[cava]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562169 6]To kto chce emigrować ?[/QUOTE]




Kto może i ma szansę.
Byle szybko, bo granice zmierzają do zatrzaśnięcia się.
Exit tax to początek tylko. Tak myślę.

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Bo nas jeszcze na to nie stać, pracujemy na własną rękę i dalej chcemy to robić również za granicą (w dodatku kraj, do którego chcemy wyjechać jest dość drogi). Mamy jednak plan, który realizujemy, jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to może nawet do końca roku już nas tutaj nie będzie.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez cava

Kto może i ma szansę.
Byle szybko, bo granice zmierzają do zatrzaśnięcia się.
Exit tax to początek tylko. Tak myślę.

Więc właśnie dziwi mnie, że ta grupa najpierw myśli o wyjechaniu stąd zamiast powalczyć o taki kraj jakiego by chcieli. Dać się wykurzyć z własnego kraju bandzie chamów, prostaków i skrajnych złodzei, to jednak ogromna porażka.

[czarna_jagutka]

Bardzo dobry temat, uważam. Aż z powrotem zarejestrowałam się, żeby wziąć udział w dyskusji.

Dlaczego nie emigrujemy? Bo chyba jednak trochę się boimy - to akurat przykład mój i narzeczonego. Od roku mieszkamy razem, ale... Nie jest dobrze, poprawy nie widać. Mieszkamy w tak słabym rejonie Polski... Dodatkowo trzymają nas zobowiązania i z nimi ciężko szybko się wybić. A pracujemy w takich miejscach, że za granicą mogłoby trudno być na takich stanowiskach.

Zresztą, jeśli emigrować - to gdzie?

[cava]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562184 6]Więc właśnie dziwi mnie, że ta grupa najpierw myśli o wyjechaniu stąd zamiast powalczyć o taki kraj jakiego by chcieli. Dać się wykurzyć z własnego kraju bandzie chamów, prostaków i skrajnych złodzei, to jednak ogromna porażka.[/QUOTE]




Ja sobie tej walki w takiej formie nie wyobrażam.
Po prostu, nie jestem typem skłonnym lecieć "na barykady" i szarpać się tam z policją, tkwić tygodniami pod sejmem a w tym czasie kto będzie z za mnie robił? Firma mi padnie.

Zresztą, ludzie pod sejmem ciągle tkwią. I co? I nico.


Głosuję, zawsze. No co poradzić ze jestem w mniejszości?


Nie jestem tez jakoś specjalnie społeczna, nie mam natury działacza -społecznika, nie czuję się dobrze w grupie. Ludzie sa różni, ja jestem taka a nie inna.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562184 6]Więc właśnie dziwi mnie, że ta grupa najpierw myśli o wyjechaniu stąd zamiast powalczyć o taki kraj jakiego by chcieli. Dać się wykurzyć z własnego kraju bandzie chamów, prostaków i skrajnych złodzei, to jednak ogromna porażka.[/QUOTE]Wolę sobie ponieść w twoim mniemaniu porażkę niż poświęcić życie walce o coś, co wg moich doświadczeń i tak się nie uda.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Mam tu firmę.Nie chce mi się zaczynać od początku..

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez cava

Ja sobie tej walki w takiej formie nie wyobrażam.
Po prostu, nie jestem typem skłonnym lecieć "na barykady" i szarpać się tam z policją, tkwić tygodniami pod sejmem a w tym czasie kto będzie z za mnie robił? Firma mi padnie.

Zresztą, ludzie pod sejmem ciągle tkwią. I co? I nico.


Głosuję, zawsze. No co poradzić ze jestem w mniejszości?


Nie jestem tez jakoś specjalnie społeczna, nie mam natury działacza -społecznika, nie czuję się dobrze w grupie. Ludzie sa różni, ja jestem taka a nie inna.

Gdyby tam myślało pokolenie naszych rodziców, to byśmy dalej tkwili w głębokiej komunie.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85623106]Wolę sobie ponieść w twoim mniemaniu porażkę niż poświęcić życie walce o coś, co wg moich doświadczeń i tak się nie uda.[/QUOTE]


Twój wybór.
Jak również to co uznasz za porażkę. Może w twoim mniemaniu dać się wykurzyć z kraju oszołomom, to sukces. Nie wnikam.

[kasztanka3]

Mnie trzymaly kwestie finansowe, chcialam odlozyc konkretna sume na swiezy start gdzie indziej.
Planowalam Barcelone albo Budapeszt (moje dwa ulubione europejskie miasta, bralam tez Madryt pod uwage), ale tak sie zlozylo, ze jak juz wszystko zaplanowalam, to poznalam swojego obecnego meza i zamiast zostac w Europie wyemigrowalam do Australii, ktorej w zyciu bym nawet pod uwage nie brala

[blackhaired_witch]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562184 6]Więc właśnie dziwi mnie, że ta grupa najpierw myśli o wyjechaniu stąd zamiast powalczyć o taki kraj jakiego by chcieli. Dać się wykurzyć z własnego kraju bandzie chamów, prostaków i skrajnych złodzei, to jednak ogromna porażka.[/QUOTE]

Myślę, że od czasów wielkich protestów (czyli lat 80-tych) sporo się jednak zmieniło, i w rzeczywistości w jakiej żyjemy i w mentalności ludzi. Łatwiej jest postawić na jedną kartę, jeśli nie ma się nic do stracenia; problem w tym, że obecnie ludzie jednak coś tam mają (nawet jeśli niewiele) i kalkulują tak, żeby wyjść na tym wszystkim jak najlepiej. Poza tym pozostaje jeszcze ciągle dostępna opcja wyjazdu, sama możliwość działa uspokajająco.

[cava]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562379 1]Gdyby tam myślało pokolenie naszych rodziców, to byśmy dalej tkwili w głębokiej komunie.
[/QUOTE]




Pokolenie naszych rodziców tez nie było jednolitą masą.
Moi siedzieli w domu i pracowicie robili swoją robotę.
A komuna jednak padła.
Może takie geny.




+ bardziej tu nie chcę wojny domowej niż czegokolwiek innego.
mam tez dziwne wrażenie od zawsze, że do tego kaczory dażyły, a zwłaszcza ten obecny. :/
Byłby chyba zachwycony jakby mu się udało dokumentnie poszczuć Polaków na Polaków.

[effcia82]

Z powodu pracy, mieszkania, niedostatków językowych, strachu przed zmianami i niechęci do ryzyka.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez blackhaired_witch

Myślę, że od czasów wielkich protestów (czyli lat 80-tych) sporo się jednak zmieniło, i w rzeczywistości w jakiej żyjemy i w mentalności ludzi. Łatwiej jest postawić na jedną kartę, jeśli nie ma się nic do stracenia; problem w tym, że obecnie ludzie jednak coś tam mają (nawet jeśli niewiele) i kalkulują tak, żeby wyjść na tym wszystkim jak najlepiej. Poza tym pozostaje jeszcze ciągle dostępna opcja wyjazdu, sama możliwość działa uspokajająco.

Opcja wyjazdu może też przestać być opcją, takie przypadki też są znane w historii naszego pięknego kraju.
Teraz mają coś, ale mogą przestać mieć.
Najgorzej to zacząć się urządzać w czarnej dupie.
No ale każdego wybór.

[4ac7eae5f92dfa622d89f024e559f952d8de277a_657b9774600aa]

- ze strachu, że sobie nie poradzę za granicą, wpadnę w depresję i wyląduję pod mostem,
- moi rodzice są schorowani i chcę być w miarę możliwości na miejscu

[Azhaar]

Emigracja to nigdy nie jest decyzja, którą podejmuje się w 5 minut, więc nie róbmy z tego takiego ,,hop-siup". Bo jedna decyzja rządu mi się nie spodoba, to jutro pakuję walizki. To raczej tak nie działa.

Z moim obserwacji, wydaje mi się, że najczęściej wyjeżdzają dwie grupy ludzi:
* ludzie, którzy nie mają nic do stracenia, bo np. zarabiają tutaj 1500 netto. No albo studenci, którzy dopiero wchodzą w doroślość i w ogóle od początku chcą sobie ułożyć życie gdzieś indziej
* ludzie wybitni, którzy zwyczajnie dostaną jakąś wyjątkową ofertę. Jak mój znajomy programista, co dostał pracę w głównej siedzibie Microsoftu. Bywa i tak i głupio nie spróbować.

Ale są jeszcze ludzie - i w moim otoczeniu jest to bardzo duża grupa ludzi - którym po skończeniu studiów żyje się tu dobrze i już coś mają.

Od razu zaznaczę, że mówię z pespektywy Warszawy i wiadomo, że np. w mniejszych miejscowościach wygląda to inaczej, no ale nie da się wypowiedzieć za wszystkich.

Jak jesteś ogarnięty życiowo i wiesz co chcesz robić i wybierzesz taką ścieżkę, że daje ona też kasę, to spokojnie przed 30tką dobijasz do 10k brutto miesięcznie. Jest to kwota na luzie jeżeli faktycznie jesteś w czymś dobry i wysilisz się trochę bardziej niż tylko ,,idę na byle jakie studia, żeby były".

Ja jestem w takiej sytuacji. Mój partner też. Wielu moich znajomych również.

Jestem młoda, zdolna, wykształcona, znam dobrze angielski, pracowałam w paru korporacjach, pracuję w branży IT/finansowej, skończyłam za☠☠☠isty kierunek w SGH.
Wyjadę za granicę i wszyscy będą się o mnie zabijać, bo ja taka zdolna i wykształcona.

A nie, czekaj, to nie tak.

Wyjadę za granicę i będe nikim. Dyplomem z SGH mogę sobie podetrzeć d..., bo nikt za granicą nawet nie wie, co to za uczelnia. Bo na miejscu będzie pierdyliard specjalistów, którzy doświadczenie zawodowe i wykształcenie zdobywali na miejscu. Ojoj! A ja najwyżej załapię się na stanowisko juniora, płatne 10 razy mniej niż tubylcowi. I ucieszę się, że jak będzie mnie stać na wynajem 1/10 pokoju. Albo pójde podcierać tyłki starcom, bo nikt tego robić nie chce.

No dobra, może za ileś lat żyłabym na jakimś poziomie, ale własnie - to byłoby za jakiś czas. A ja mam dobre życie w Polsce TERAZ.

Kiedy bym wyjechała? Gdybym ja albo mój partner dostał naprawdę dobrą ofertę. Ale to naprawdę dobrą, gdzie Cię szanują jako specjalistę. I kiedy oczywiście druga osoba też będzie miała szansę znaleźć dobrą pracę. Kiedy na starcie byłoby wiadomo, że będziemy tam żyć na dobrym poziomie a nie zaczynać od zera.

Albo gdyby sytuacja w Polsce stała jakaś naprawdę nagle dramatyczna i mój poziom życia na co dzień drastycznie by spadł.

Inna sprawa - gdzie jechać?
Ja nie mam podejścia ,,byle gdzie, żeby za granicę".
Mam parę miejsc, które mnie przekonują, ale też nie są idealne.
Po kryzysie imigracyjnym, wiele krajów Europy Zachodniej straciło dla mnie na atrakcyjności jeśli chodzi o zamieszkanie tam na stałe.
Kusi mnie USA, ale to nie taka prosta sprawa, a poza tym tam też trochę rzeczy mi przeszkadza, z panem prezydentem na czele.

Poza tym, władza się zmienia. Wyjedziesz do kraju, który Ci pasuje, a za rok, 2, 5 lat coś się zmieni i dupa.

Co do protestów - jak mam czas to chodzę.
Ale z moim koleżanek to najcześciej chodzą te, co:
* akurat są bezrobotne / studiujują
* są na macierzyńskim

Sorry, ale jak ktoś pracuje 10 h dziennie i ma inne obowiązki, to nie będzie poświęcać pól dnia na stanie pod Sejmem.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Azhaar

Emigracja to nigdy nie jest decyzja, którą podejmuje się w 5 minut, więc nie róbmy z tego takiego ,,hop-siup". Bo jedna decyzja rządu mi się nie spodoba, to jutro pakuję walizki. To raczej tak nie działa.

No właśnie.
Dla mnie też to byłaby ostateczność. Nie wiem czemu ludzie mówią o tym jakby to było takie nic.

Napisane przez Azhaar

Sorry, ale jak ktoś pracuje 10 h dziennie i ma inne obowiązki, to nie będzie poświęcać pól dnia na stanie pod Sejmem.

Jak gospodarka walnie (jak walnęła w Grecji, Wenezueli czy w Turcji), to wszyscy będziemy bezrobotni. Wtedy sobie pochodzimy po ulicach.

[cava]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8562406 1]Opcja wyjazdu może też przestać być opcją, takie przypadki też są znane w historii naszego pięknego kraju.
Teraz mają coś, ale mogą przestać mieć.
Najgorzej to zacząć się urządzać w czarnej dupie.
No ale każdego wybór.[/QUOTE]




Ale ja tu jestem urządzona od dawna. urządzać zaczeliśmy się w kraju który stanął na nogi i nabierał rozpędu.
Kto przypuszczał ze ludzie tak odurnieją i wybiorą rząd który dąży do odnowienia komuny i zamordyzmu i trwoni pieniadze na kupowanie wyborców im durniejszych tym lepiej?


PO mozna bylo maaase zarzucić, ale czułam stabilizację. Teraz czuję sie jak bura kobyła która ma orać do upadłego za graśc plew, zbierac bez szemrania po zadzie a potem pójść na rzeź.


A nie wyjade z prostego powodu, jak zacznę zamykac spółkę, to zejdzie dużo lat. To nie jest jedoosobowa DG z majątkiem pt: 1 laptop i 2 kupne legalnie programy + osobówka w leasingu.
Zanim to pozamykam to po pierwsze, - zbankrutuję, po drugie będę koło 60 tki albo i sporo dalej.

[jola1000]

Jak jesteś ogarnięty życiowo i wiesz co chcesz robić i wybierzesz taką ścieżkę, że daje ona też kasę, to spokojnie przed 30tką dobijasz do 10k brutto miesięcznie. Jest to kwota na luzie jeżeli faktycznie jesteś w czymś dobry i wysilisz się trochę bardziej niż tylko ,,idę na byle jakie studia, żeby były".




W mojej miejscowości niewiele ponad 10 tys. zł to zarabia burmistrz

[Mijanou]

Ja jeszcze muszę skończyć pewne sprawy zawodowe i wracam do Anglii.

Kocham Polskę, uważam, że to wspaniały i piękny kraj a ludzie (w większości) cudowni. Jednak nie umiem tutaj żyć i nie wyobrażam sobie, żebym do końca życia musiała tkwić w tej paranoi w państwie, gdzie decyzje dotyczące spraw prywatnych podejmuje kler a rząd stawia na bezrobotnych, zamiast na czynnych zawodowo.