Być w związku z obcokrajowcem.

[KAREN_11]

Jestem żoną Belga, cudownego, ciepłego, odpowiedzialnego, dobrego, wyjątkowego.... człowieka. Porozumiewamy się w jego ojczystym języku i tak było od początku gdyż niderlandzki wiele lat temu stał się moim drugim językiem ojczystym. Myślę, że różnice kulturowe, szczególnie dla krajów europejskich są do pokonania, oczywiście na zasadzie zawierania kompromisów. Różnice zauważa się szczególnie w życiu codziennym, jednak to cechy charakteru determinują wszystko. Kiedy spotykają się dwie połówki, to wszystko samo płynie przy minimalnym wysiłku maksimum efektów i ogromne chęci bycia razem i robienia czegoś ekstra dla drugiej osoby. Ogromne znaczenie ma też zauważanie tych czasami z pozoru drobnych gestów i docenianie ich. Do nieporozumień wynikających z zasad innego wychowania w innych krajach zawsze podchodzimy z humorem. Potrafimy śmiać się z siebie samych i swoich przywar. Myślę, że powyższe to uniwersalne zasady dla po prosu związków, nie tylko z cudzoziemcem.

[fasolkapobretonsku]

Ja jestem w zwiazku z Francuzem juz od dwoch lat
Na poczatku bylo duzo roznic i musialam mu wytlumaczyc to i owo :P Nie raz sie klocilismy, na przyklad kiedy mu dalam schabowego a on sie zapytal gdzie jest sos Ale teraz zjada wszystko jak leci: serniki, drozdzowki, pierogi, barszcz (ktory uwielbia).
Jest pare roznic kulturowych, zwlaszcza jesli chodzi o przyjmowanie gosci i savoir vivre. No ale teraz ja troche wyluzowalam, a on nosi siatki z zakupami, wiec spoko chociaz caly czas mowi, ze jestem "trop polonaise".
Ale ogolnie jest duzo smiechu. Czasami jednak mowie mu, ze powinien pomieszkac troche za granica, bo czasami zapomina, ze nie jestem z Francji, wiec nie rozumie, ze jestem zmeczona od myslenia po francusku, albo cos nie jest dla mnie logiczne (miedzy innymi administracja, na ktorej on zna sie mniej, bo wszystko cale zycie robili za niego rodzice).
Aha, czy wasi faceci tez nie rozumieja, ze to calkiem normalne, ze codziennie dzwonie do mamy? A no i ze jak gdzies tutaj wychodze to wygladam czesto jak stroz w boze cialo...

[aduu95]

Napisane przez fasolkapobretonsku

Ja jestem w zwiazku z Francuzem juz od dwoch lat
Na poczatku bylo duzo roznic i musialam mu wytlumaczyc to i owo :P Nie raz sie klocilismy, na przyklad kiedy mu dalam schabowego a on sie zapytal gdzie jest sos Ale teraz zjada wszystko jak leci: serniki, drozdzowki, pierogi, barszcz (ktory uwielbia).
Jest pare roznic kulturowych, zwlaszcza jesli chodzi o przyjmowanie gosci i savoir vivre. No ale teraz ja troche wyluzowalam, a on nosi siatki z zakupami, wiec spoko chociaz caly czas mowi, ze jestem "trop polonaise".
Ale ogolnie jest duzo smiechu. Czasami jednak mowie mu, ze powinien pomieszkac troche za granica, bo czasami zapomina, ze nie jestem z Francji, wiec nie rozumie, ze jestem zmeczona od myslenia po francusku, albo cos nie jest dla mnie logiczne (miedzy innymi administracja, na ktorej on zna sie mniej, bo wszystko cale zycie robili za niego rodzice).
Aha, czy wasi faceci tez nie rozumieja, ze to calkiem normalne, ze codziennie dzwonie do mamy? A no i ze jak gdzies tutaj wychodze to wygladam czesto jak stroz w boze cialo...

Skąd dokładnie jest Twój Francuz?
I ciekawi mnie co ma na myśli mówiąc "trop polonaise" dokładnie, bo mój właśnie lubi we mnie moją "polskość" :p

[fasolkapobretonsku]

Napisane przez aduu95

Skąd dokładnie jest Twój Francuz?
I ciekawi mnie co ma na myśli mówiąc "trop polonaise" dokładnie, bo mój właśnie lubi we mnie moją "polskość" :p

On jest z Normandii. Ja juz jestem Bretonka, bo tyle crepow zjadlam :P
No on mowi "trop polonaise" dla zartu i bardziej, zeby mi troche podokuczac :P
Ale czesto sie smieje, ze ja tak bardzo przestrzegam zasad i protokolow.
Ogolnie uwielbia wszystko co Polskie, uczy sie jezyka i dwa razy juz bylismy na wakacjach w Polsce.
Jednak tak jak ty uwazam, ze Francuzi sa bardziej egoistami (niekoniecznie w zlym znaczeniu). Bedac w parze z Francuzem trzeba byc niezaleznym i nie liczyc na to, ze sie bedzie siedziec i pachniec, a on sie wszystkim zajmie :P

[Rena]

moze chodzi o 'tres polonaise' a nie 'trop polonaise'?

[fasolkapobretonsku]

Napisane przez Rena

moze chodzi o 'tres polonaise' a nie 'trop polonaise'?

przez grzecznosc przemilcze...

[aduu95]

Napisane przez fasolkapobretonsku

On jest z Normandii. Ja juz jestem Bretonka, bo tyle crepow zjadlam :P
No on mowi "trop polonaise" dla zartu i bardziej, zeby mi troche podokuczac :P
Ale czesto sie smieje, ze ja tak bardzo przestrzegam zasad i protokolow.
Ogolnie uwielbia wszystko co Polskie, uczy sie jezyka i dwa razy juz bylismy na wakacjach w Polsce.
Jednak tak jak ty uwazam, ze Francuzi sa bardziej egoistami (niekoniecznie w zlym znaczeniu). Bedac w parze z Francuzem trzeba byc niezaleznym i nie liczyc na to, ze sie bedzie siedziec i pachniec, a on sie wszystkim zajmie :P

Mnie aż dziwi zapał mojego TŻ do nauki polskiego i jego miłość do Polski xd aczkolwiek mówi, że jedna z rzeczy, które w PL podobają mu się najbardziej to nasz patriotyzm i generalnie przywiązanie do ojczyzny. U nich już nie ma żadnej solidarności prawie jeśli o to chodzi..
Rozumiem, że mieszkacie we Francji? Planujecie tam zostać na stałe?

[BeQueenM]

Ja jestem w takim zwiazku od 3miesiecy i juz czuje ,ze to nie ma sensu.zaczelismy sie mocno klocic.on jest holendrem i zachowuje sie jak dziecko.zrob to zrob tamto.co poprzatam to burdel.po prostu az mnie wykreca...

[tyene]

Mój ma całkiem uroczą wymowę jeżeli chodzi o polski. Nie umie za wiele poza kilkoma zdaniami, ale oświadczył się po polsku . Natomiast ilekroć coś mówi, to wymawia całkiem ładnie, co jest zaskakujące jak na Amerykanina.

[fasolkapobretonsku]

Napisane przez aduu95

Mnie aż dziwi zapał mojego TŻ do nauki polskiego i jego miłość do Polski xd aczkolwiek mówi, że jedna z rzeczy, które w PL podobają mu się najbardziej to nasz patriotyzm i generalnie przywiązanie do ojczyzny. U nich już nie ma żadnej solidarności prawie jeśli o to chodzi..
Rozumiem, że mieszkacie we Francji? Planujecie tam zostać na stałe?

Na razie we Francji, a potem nie wiem gdzie nas wywieje
Wedlug mnie z Polakiem bym sie tak samo klocila. Moze nawet lepiej byc z Francuzem, bo bardziej cierpliwy czasami nawet mi go szkoda, ze musi ze mna wytrzymywac
Ja uwielbiam mieszkac za granica, poznawac rozne kultury, zwlaszcza kulinarnie

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez fasolkapobretonsku

Ja jestem w zwiazku z Francuzem juz od dwoch lat
Na poczatku bylo duzo roznic i musialam mu wytlumaczyc to i owo :P Nie raz sie klocilismy, na przyklad kiedy mu dalam schabowego a on sie zapytal gdzie jest sos Ale teraz zjada wszystko jak leci: serniki, drozdzowki, pierogi, barszcz (ktory uwielbia).
Jest pare roznic kulturowych, zwlaszcza jesli chodzi o przyjmowanie gosci i savoir vivre. No ale teraz ja troche wyluzowalam, a on nosi siatki z zakupami, wiec spoko chociaz caly czas mowi, ze jestem "trop polonaise".
Ale ogolnie jest duzo smiechu. Czasami jednak mowie mu, ze powinien pomieszkac troche za granica, bo czasami zapomina, ze nie jestem z Francji, wiec nie rozumie, ze jestem zmeczona od myslenia po francusku, albo cos nie jest dla mnie logiczne (miedzy innymi administracja, na ktorej on zna sie mniej, bo wszystko cale zycie robili za niego rodzice).
Aha, czy wasi faceci tez nie rozumieja, ze to calkiem normalne, ze codziennie dzwonie do mamy? A no i ze jak gdzies tutaj wychodze to wygladam czesto jak stroz w boze cialo...

Mój sam codziennie dzwoni do rodziny. Więc moje rozmowy z mamą które nie sa codzienne go dziwia. Bo przecież powinnam codziennie.

A z tym ubieraniem to ja raczej nie lubię się stroic i czasami sam mi mówi ze powinnam się lepiej ubrac.

[ArabicPrincess]

Ja lubię dobrze wyglądać i jemu to odpowiada, ale dobrze z klasą
Bez pokazywania za dużo

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez ArabicPrincess

Ja lubię dobrze wyglądać i jemu to odpowiada, ale dobrze z klasą
Bez pokazywania za dużo

Nie trzeba pokazywać "cycek" żeby być dobrze ubrana.
Ja też zaczęłam się mniej nago ubierac odkad z moim jestem. I nie uważam zeby to bylo coś strasznego. Bo w sumie to nawet zaczęłam wierzyć ze takie nadmierne odkrywanie ciała może być zle postrzegane przez wszystkich (nie tylko muzułmanów).

[201607040950]

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

Nie trzeba pokazywać "cycek" żeby być dobrze ubrana.
Ja też zaczęłam się mniej nago ubierac odkad z moim jestem. I nie uważam zeby to bylo coś strasznego. Bo w sumie to nawet zaczęłam wierzyć ze takie nadmierne odkrywanie ciała może być zle postrzegane przez wszystkich (nie tylko muzułmanów).

To nawet wręcz przeciwnie. Pokazywanie cyca rzadko równa się byciu dobrze ubraną. Właściwie z tym kojarzy mi się tylko barokowa kieca, ew. jakaś suknia wieczorowa do ziemi z długimi rękawami i dekoltem.

Ja się w ogóle nigdy nie odsłaniałam. Nawet na plaży. Zwłaszcza, że zawsze wolałam plażę zimą albo późną jesienią, jak wiało i padało. Nie pływam, opalać się nie znoszę, a wolę nosić długie spódnice albo spodnie.
Na drugim czy trzecim spotkaniu, jak jeszcze nie próbowaliśmy być ze sobą (to lato było i Polska) zapytał, czy ja tak w tych golfach zawzięcie chodzę ze względu na niego. Tego samego dnia zresztą jakaś starsza pani zaczepiła mnie na ulicy mówiąc "Boże drogi, dziecko, rozbierz się trochę bo się ugotujesz"

Ostatnio każda rozmowa obowiązkowo zawiera pytanie czy ktoś mnie przypadkiem nie podrywał, a każdy wspomniany facet jest oskarżany o próbę zaciągnięcia mnie do łóżka.
Nie jestem pewna kompromis polegający na "nie przestanę się spotykać ze znajomymi" & "a ja nie przestanę być o ciebie zazdrosny" to jest coś, co może działać.

I jeszcze jedna, dziwniejsza. Ze znajomym właśnie, który stwierdził, że taki związek nie ma sensu, bo przecież nie uda mi się go oderwać od rodziny. Zdziwiłam się, to zapytał jak mi idzie. Powiedziałam, że wcale, bo mi w ogóle coś takiego do głowy nie przyszło. No to on się zdziwił.
A potem usłyszałam dwie historie o tym, jak to "związki nie wyszły", bo się Arab od rodziny nie dał oderwać.

Strasznie mi się ta wizja spodobała, w cudzysłowie oczywiście.
Nikogo nie poznałam, bo z oczywistych względów nie było jak, ale nawet zdjęciami rysunków siostrzeńców się wymienialiśmy - nie wspominając o tym, że chwilami z jego życiem rodzinnym jestem bardziej na bieżąco niż z własnym.

[moonlightdancer]

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

Z ta wojna to nie wywoluj wilka z lasu.
A jak Ci sie zyje tam?
My mamy plany odwiedzic Dubaj w ramach wakacji. Bo mój byl kilka lat temu i mu się spodobalo.

Jak sie tutaj przeprowadzałam to nie było problemu Syrii czy Jemenu wiec teraz niczego nie jestem pewna.
Żyje sie dobrze. Chciałam mieszkać w państwie arabskim ale dość liberalnym z możliwościami wiec jestem zadowolona.

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

Mój sam codziennie dzwoni do rodziny. Więc moje rozmowy z mamą które nie sa codzienne go dziwia. Bo przecież powinnam codziennie.

A z tym ubieraniem to ja raczej nie lubię się stroic i czasami sam mi mówi ze powinnam się lepiej ubrac.

Moj tez ciagle pyta kiedy rozmawiałam z rodzicami i nie moze zrozumieć ze nie dzwonię codziennie. On odwiedza swoich prawie codziennie a jak nie moze to zaraz dzwoni. Chociaz to ta inna kultura. U nas w Polsce dorośli faceci z dobra pensja nie mieszkają z rodzicami do ślubu.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez moonlightdancer

Jak sie tutaj przeprowadzałam to nie było problemu Syrii czy Jemenu wiec teraz niczego nie jestem pewna.
Żyje sie dobrze. Chciałam mieszkać w państwie arabskim ale dość liberalnym z możliwościami wiec jestem zadowolona.



Moj tez ciagle pyta kiedy rozmawiałam z rodzicami i nie moze zrozumieć ze nie dzwonię codziennie. On odwiedza swoich prawie codziennie a jak nie moze to zaraz dzwoni. Chociaz to ta inna kultura. U nas w Polsce dorośli faceci z dobra pensja nie mieszkają z rodzicami do ślubu.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Te wojny ISIS powinny się zakończyć jedna konkretna bomba. (chociaz wtedy pewnie i ludność cywilna ucierpiala ehh)

Jezeli zdarzy się taki ze ma kase a nadal mieszka z rodzicami to mówią ze mamisynek i niedorajda.
Tam przywiązanie do rodziny jest bardzo duże. I ogólnie rodzina jest najważniejsza. Jesli nie ma się zatargow z tesciami to nawet korzystne

[ArabicPrincess]

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

Nie trzeba pokazywać "cycek" żeby być dobrze ubrana.
Ja też zaczęłam się mniej nago ubierac odkad z moim jestem. I nie uważam zeby to bylo coś strasznego. Bo w sumie to nawet zaczęłam wierzyć ze takie nadmierne odkrywanie ciała może być zle postrzegane przez wszystkich (nie tylko muzułmanów).

Ja kiedyś lubiłam krótkie rzeczy i lubiłam dużo odsłaniać, ale już jakies 3 lata tego nie robię, bo zmieniłam swoje poglądy
Dla siebie, nie dla faceta
Nie chodzę w krótkich spodenkach ani spódniczkach, ani bluzkach na ramiaczka bez niczego na wierzchu
I juź dawno wpadłam na to że nadmierne odkrywanie jest traktowane jednoznacznie i nie zależy mi już żeby się za mną oglądali

[201712071518]

Napisane przez ArabicPrincess

Ja kiedyś lubiłam krótkie rzeczy i lubiłam dużo odsłaniać, ale już jakies 3 lata tego nie robię, bo zmieniłam swoje poglądy
Dla siebie, nie dla faceta
Nie chodzę w krótkich spodenkach ani spódniczkach, ani bluzkach na ramiaczka bez niczego na wierzchu
I juź dawno wpadłam na to że nadmierne odkrywanie jest traktowane jednoznacznie i nie zależy mi już żeby się za mną oglądali

Bez przesady.
Od kiedy to chodzenia w krótkich spodenkach czy bluzce na ramiączkach jest traktowane ''jednoznacznie"???? Czyli co - można ją molestować czy zgwałcić bo przeciez jest wulgarną dziwką i sama się tak ''jednoznacznie'' ubrała?


---------- Dopisano o 11:05 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------

Napisane przez adeedra

Ostatnio każda rozmowa obowiązkowo zawiera pytanie czy ktoś mnie przypadkiem nie podrywał, a każdy wspomniany facet jest oskarżany o próbę zaciągnięcia mnie do łóżka.
.

Bardzo wysoko sobie ceni Twoją inteligencję i lojalność

[ArabicPrincess]

Napisane przez stupid-girl

Bez przesady.
Od kiedy to chodzenia w krótkich spodenkach czy bluzce na ramiączkach jest traktowane ''jednoznacznie"???? Czyli co - można ją molestować czy zgwałcić bo przeciez jest wulgarną dziwką i sama się tak ''jednoznacznie'' ubrała?[COLOR=Silver]

Napisałam, że ja nie chodzę w spodenkach a nie że spodenki są jednoznaczne
Chodziło mi o przesadne odkrywanie i ,,wulgarny,, strój
I tak uważam, że jak ktoś ubiera się nazbyt ,,sexi,, to po prostu lubi zwracać na siebie uwagę i musi się liczyć z tym jak będzie traktowany

[201712071518]

Napisane przez ArabicPrincess

Napisałam, że ja nie chodzę w spodenkach a nie że spodenki są jednoznaczne
Chodziło mi o przesadne odkrywanie i ,,wulgarny,, strój
I tak uważam, że jak ktoś ubiera się nazbyt ,,sexi,, to po prostu lubi zwracać na siebie uwagę i musi się liczyć z tym jak będzie traktowany

napisałaś

Napisane przez ArabicPrincess

I juź dawno wpadłam na to że nadmierne odkrywanie jest traktowane jednoznacznie i nie zależy mi już żeby się za mną oglądali

To tylko Ty, Twój facet i jego/wasza oceniają kobiety w szortach jako dziwki.
Na szczęście ten trend nie jest jeszcze obowiązujący i NIKT, a szczególnie banda kolesi w galabijach nie wmówi mi, że jak włożę szorty to muszę się liczyć z tym, że potraktują mnie ODPOWIEDNIO bo sama się o to proszę.

z mojej strony EOT bo nie mam zamiaru kolejny raz dyskutować o arabskiej moralności i estetyce odzieżowej

[GangstaBaby]

Napisane przez ArabicPrincess

Ja kiedyś lubiłam krótkie rzeczy i lubiłam dużo odsłaniać, ale już jakies 3 lata tego nie robię, bo zmieniłam swoje poglądy
Dla siebie, nie dla faceta
Nie chodzę w krótkich spodenkach ani spódniczkach, ani bluzkach na ramiaczka bez niczego na wierzchu
I juź dawno wpadłam na to że nadmierne odkrywanie jest traktowane jednoznacznie i nie zależy mi już żeby się za mną oglądali

Wiesz,jak jest goraco na dworze to nie bede sie kisic w dlugich ciuchach.
Tylko wlasnie zaloze szorty,czy spodniczke I top na ramiaczkach,lub bez.
I jak ktos wtedy o mnie mysli,ze chce prowokowac i zwracac na siebie uwage to ewidentnie ma ze soba problem.

[Cytrynowe_Marzenie]

ArabicPrincess orientujesz się czy jest jakiś klub na wizazu dla kobiet w związkach z mulumaninami.

[201607040950]

Napisane przez ArabicPrincess

Mój potrafi iść na kompromisy i można z nim spokojnie rozmawiać
Przykładowo jeśli chodzi o strój ja sama z siebie nie pokazuję za dużo, nie chodzę po ulicy w krótkich spodenkach, spódniczkach ani bluzkach na ramiączka
Jego spytałam jakie ma zdanie na ten temat, przedstawił je, że np woli abym na ulicy nie pokazywała za dużo jeśli chodzi o dekolt i nogi
Natomiast jak kiedyś padło pytanie o plażę odpowiedział - to jest plaża ubierz się jak na plażę, nie jestem nienormalny żeby kazać ci tam siedzieć w długich spodniach

Napisane przez ArabicPrincess

Nie chodzę w krótkich spodenkach ani spódniczkach, ani bluzkach na ramiaczka bez niczego na wierzchu
I juź dawno wpadłam na to że nadmierne odkrywanie jest traktowane jednoznacznie i nie zależy mi już żeby się za mną oglądali

Napisane przez ArabicPrincess

Chodziło mi o przesadne odkrywanie i ,,wulgarny,, strój
I tak uważam, że jak ktoś ubiera się nazbyt ,,sexi,, to po prostu lubi zwracać na siebie uwagę i musi się liczyć z tym jak będzie traktowany

ArabicPrincess napisała, że taki strój jest traktowany jednoznacznie - czyli, że nosiciel chce zwrócić na siebie uwagę - w kontekście kobiety: mężczyzn, którzy by się za nią oglądali.
Nie chce, żeby się za nią oglądali - no to nie nosi już bardzo krótkich szortów i dekoltów.

Napisane przez stupid-girl

To tylko Ty, Twój facet i jego/wasza oceniają kobiety w szortach jako dziwki.
Na szczęście ten trend nie jest jeszcze obowiązujący i NIKT, a szczególnie banda kolesi w galabijach nie wmówi mi, że jak włożę szorty to muszę się liczyć z tym, że potraktują mnie ODPOWIEDNIO bo sama się o to proszę.

Napisane przez stupid-girl

Bez przesady.
Od kiedy to chodzenia w krótkich spodenkach czy bluzce na ramiączkach jest traktowane ''jednoznacznie"???? Czyli co - można ją molestować czy zgwałcić bo przeciez jest wulgarną dziwką i sama się tak ''jednoznacznie'' ubrała?

Facet, który ocenia kobiety w szortach jako dziwki nigdy by nie zaakceptował swojej w stroju plażowym. Ani nic o przyzwoleniu na gwałty, ani molestowanie, ani traktowaniu kogokolwiek jak dziwkę w tym co napisała nie ma.
Raczej to, że mając na sobie te krótkie szorty nabawisz się statystycznie więcej prób podrywu niż mając dłuższe spodenki czy w ogóle długie spodnie. Bo tak jest. Można nic sobie z tego nie robić, mieć ochotę na szorty, nosić szorty i powtarzać "nie, dziękuję, jestem zajęta" albo nie mieć ochoty na szorty i założyć dłuższe spodnie licząc na to, że nikt się nie będzie gapił, dając do zrozumienia, że może by się tak umówić.
Gdzież tu usprawiedliwienia przemocy seksualnej?

Nie ma większej różnicy pomiędzy wmawianiem otoczeniu, że tylko długi rękaw i golf jest przyzwoity, bo jak się poodsłania bardziej, to wszyscy się dowiedzą, że jest ladacznicą - a postulowaniem, że jak dziewczyna nie lata w krótkim topie jak jest ciepło, to ją patriarchat tłamsi i powinna się czym prędzej trochę rozebrać w ramach protestu przeciwko podmiotowemu traktowaniu kobiet.

[201712071518]

Napisane przez adeedra

ArabicPrincess napisała, że taki strój jest traktowany jednoznacznie - czyli, że nosiciel chce zwrócić na siebie uwagę - w kontekście kobiety: mężczyzn, którzy by się za nią oglądali.
Nie chce, żeby się za nią oglądali - no to nie nosi już bardzo krótkich szortów i dekoltów.


Facet, który ocenia kobiety w szortach jako dziwki nigdy by nie zaakceptował swojej w stroju plażowym. Ani nic o przyzwoleniu na gwałty, ani molestowanie, ani traktowaniu kogokolwiek jak dziwkę w tym co napisała nie ma.
Raczej to, że mając na sobie te krótkie szorty nabawisz się statystycznie więcej prób podrywu niż mając dłuższe spodenki czy w ogóle długie spodnie. Bo tak jest. Można nic sobie z tego nie robić, mieć ochotę na szorty, nosić szorty i powtarzać "nie, dziękuję, jestem zajęta" albo nie mieć ochoty na szorty i założyć dłuższe spodnie licząc na to, że nikt się nie będzie gapił, dając do zrozumienia, że może by się tak umówić.
Gdzież tu usprawiedliwienia przemocy seksualnej?

Nie ma większej różnicy pomiędzy wmawianiem otoczeniu, że tylko długi rękaw i golf jest przyzwoity, bo jak się poodsłania bardziej, to wszyscy się dowiedzą, że jest ladacznicą - a postulowaniem, że jak dziewczyna nie lata w krótkim topie jak jest ciepło, to ją patriarchat tłamsi i powinna się czym prędzej trochę rozebrać w ramach protestu przeciwko podmiotowemu traktowaniu kobiet.

acha, czyli wkładając szorty chcę zwrócić uwagę jakiś fagasów - dzięki za uświadomienie. żyłam w błogim przekonaniu, że letnie ciuchy się wkłada, żeby czuć sie dobrze latem.


no popatrz, a Ty chodzisz w golfach a twój facet i tak codziennie pyta ilu cię chciało przelecieć
czyli jednak nie o strój chodzi

[Weronika__]

Napisane przez stupid-girl

no popatrz, a Ty chodzisz w golfach a twój facet i tak codziennie pyta ilu cię chciało przelecieć
czyli jednak nie o strój chodzi

jak ktos ma duzy biust to nic go tak nie wyeksponuje jak golf

[Krolowalasu]

Napisane przez BeQueenM

Ja jestem w takim zwiazku od 3miesiecy i juz czuje ,ze to nie ma sensu.zaczelismy sie mocno klocic.on jest holendrem i zachowuje sie jak dziecko.zrob to zrob tamto.co poprzatam to burdel.po prostu az mnie wykreca...

To chyba zależy od osobowości i od tego jaki macie zwiazek i relację ,a nie od narodowości?

[201607040950]

Napisane przez stupid-girl

acha, czyli wkładając szorty chcę zwrócić uwagę jakiś fagasów - dzięki za uświadomienie. żyłam w błogim przekonaniu, że letnie ciuchy się wkłada, żeby czuć sie dobrze latem.

Nie "chcesz", ale zwracasz. Jak Twoim priorytetem jest nie kiszenie się w długich gaciach, to nie zwracasz uwagi na fagasów, a jak Twoim priorytetem jest nie zwracanie uwagi fagasów to się kisisz - ani to od ryzyka gwałtu ani od molestowania nie uchroni, ale pewnie ze 30% prób podrywu sobie fagasy darują.

Napisane przez stupid-girl

no popatrz, a Ty chodzisz w golfach a twój facet i tak codziennie pyta ilu cię chciało przelecieć
czyli jednak nie o strój chodzi

Bo mój ubiór nie jest wynikiem mojej wrodzonej skromności, nieśmiałości czy niechęci do zwracania na siebie uwagę, tylko osobistych preferencji. Raz, że on to wie, a dwa, że normalny nie jest.

[ArabicPrincess]

Napisane przez stupid-girl

To tylko Ty, Twój facet i jego/wasza oceniają kobiety w szortach jako dziwki.
Na szczęście ten trend nie jest jeszcze obowiązujący i NIKT, a szczególnie banda kolesi w galabijach nie wmówi mi, że jak włożę szorty to muszę się liczyć z tym, że potraktują mnie ODPOWIEDNIO bo sama się o to proszę.

z mojej strony EOT bo nie mam zamiaru kolejny raz dyskutować o arabskiej moralności i estetyce odzieżowej

To nie dyskutuj proste

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ----------

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

ArabicPrincess orientujesz się czy jest jakiś klub na wizazu dla kobiet w związkach z mulumaninami.

Niestety nie wiem

[GangstaBaby]

Ja tam zauwazylam,ze jak jest upal I ktos sie kisi w dlugich gaciach I bluzkach to dopiero zwraca na siebie uwage.

[ArabicPrincess]

Napisane przez GangstaBaby

Wiesz,jak jest goraco na dworze to nie bede sie kisic w dlugich ciuchach.
Tylko wlasnie zaloze szorty,czy spodniczke I top na ramiaczkach,lub bez.
I jak ktos wtedy o mnie mysli,ze chce prowokowac i zwracac na siebie uwage to ewidentnie ma ze soba problem.

Ale ja nie powiedziałam, żeby szortów nie zakładać tylko, że ja nie noszę
Poza tym są szorty i ,,szorty,, i jeśli są takie, że widać połowę pośladków to mnie to razi
Można założyć letnie ubrania i wyglądać ładnie a można również jak dz.....a i to jest ta różnica

---------- Dopisano o 15:42 ---------- Poprzedni post napisano o 15:40 ----------

Napisane przez GangstaBaby

Ja tam zauwazylam,ze jak jest upal I ktos sie kisi w dlugich gaciach I bluzkach to dopiero zwraca na siebie uwage.

Ja chodzę w długich spodniach i jakoś nie zauważyłam żeby ludzie na mnie zwracali uwagę