problemy z wynagrodzeniem.

[sebusiowa69]

Witajcie, pracuję od ponad miesiąca w sklepie obuwniczym za 6zł/h, 50 godzin w tyg. Umowy do tej pory nie dostałam, chociaż miała być po 2óch tygodniach pracy. Trzy dni temu okazało się, że brakuje w kasie ok 100zł, co jest niemożliwe, na paragonach wszystko mamy dobrze. Szefowa przyszła pod koniec dnia, wzięła z kasy 500zł (tak twierdzi, my uważamy że wzięła o te 100zł za dużo), i koleżance rozmieniała 40zł, szef twierdzi, ze koleżanka dała mu też 50zł, o czym koleżanka nie pamięta, a szefowi przypomniało się to dopiero po 2 dniach. teraz szefostwo uważa, że mamy oddać im po 20zł( czyli 40), żeby zgadzała się kasa. Czy mogą tak zrobić? My chciałybyśmy, żeby nam to udowodnili.

[pffe]

Napisane przez sebusiowa69

Witajcie, pracuję od ponad miesiąca w sklepie obuwniczym za 6zł/h, 50 godzin w tyg. Umowy do tej pory nie dostałam, chociaż miała być po 2óch tygodniach pracy. Trzy dni temu okazało się, że brakuje w kasie ok 100zł, co jest niemożliwe, na paragonach wszystko mamy dobrze. Szefowa przyszła pod koniec dnia, wzięła z kasy 500zł (tak twierdzi, my uważamy że wzięła o te 100zł za dużo), i koleżance rozmieniała 40zł, szef twierdzi, ze koleżanka dała mu też 50zł, o czym koleżanka nie pamięta, a szefowi przypomniało się to dopiero po 2 dniach. teraz szefostwo uważa, że mamy oddać im po 20zł( czyli 40), żeby zgadzała się kasa. Czy mogą tak zrobić? My chciałybyśmy, żeby nam to udowodnili.

Po pierwsze to, że na paragonach się zgadza, nie znaczy, że się pieniądze w kasie zgadzają. i nie sądzę żeby zabrała 100 zł więcej i tak, powinnyście oddać tą kasę bo to Wy nie dopilnowałyście.

[sebusiowa69]

mamy obowiązek zapisywania w zeszycie jak coś sprzedajemy. Kasę liczyłyśmy wtedy 2 razy przed tym jak szefowa przyszła (ok 13 i 16) a ona była po 17 i wszystko zgadzało się co do grosika.

[ellish]

Juz nie dojdziecie do tego. Faktem jest,ze kasy brakuje,pracodawca każe oddac i tyle. Nastepnym razem bardziej uważajcie.

Sent from my RM-914_eu_poland_348 using Tapatalk

[ama]

Napisane przez ellish

Juz nie dojdziecie do tego. Faktem jest,ze kasy brakuje,pracodawca każe oddac i tyle. Nastepnym razem bardziej uważajcie.

Sent from my RM-914_eu_poland_348 using Tapatalk

Kto przepraszam? Dziewczyna nie ma umowy, a więc nic nie musi. NIC. Zresztą zgodnie z KP to trzeba udowodnić jakiś związek pomiędzy działaniem pracownika a szkodą pracodawcy. Tutaj nie jest to oczywiste, bo skoro do kasy mają dostęp i inne osoby poza pracownicą to ciężko udowodnić cokolowiek.

Tak przy okazji to szef to ostatnia szuja. Jak można płacić człowiekowi 6 zł za godzinę pracy?! Za 50 godzin pracy, czyli 10 dziennie przez tydzień pracownik dostaje 300 zł?
Ja bym na waszym miejscu w razie czego postraszyła, że do PIPu doniesiecie, że zatrudniają na czarno.

[pffe]

Napisane przez ama

Kto przepraszam? Dziewczyna nie ma umowy, a więc nic nie musi. NIC. Zresztą zgodnie z KP to trzeba udowodnić jakiś związek pomiędzy działaniem pracownika a szkodą pracodawcy. Tutaj nie jest to oczywiste, bo skoro do kasy mają dostęp i inne osoby poza pracownicą to ciężko udowodnić cokolowiek.

Tak przy okazji to szef to ostatnia szuja. Jak można płacić człowiekowi 6 zł za godzinę pracy?! Za 50 godzin pracy, czyli 10 dziennie przez tydzień pracownik dostaje 300 zł?
Ja bym na waszym miejscu w razie czego postraszyła, że do PIPu doniesiecie, że zatrudniają na czarno.

to jest normalne, ja też za tyle pracuję w jednym miejscu, w drugim już inaczej bo muszę zarobić na swoje utrzymanie, a póki studiuję to maturą mogę sobie za przeproszeniem tyłek podetrzeć i lepszej roboty nie znajdę, taka prawda.

---------- Dopisano o 22:16 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------

i tak, pracodawca. Obie strony się zgodziły na nie podpisywanie umowy, nie przypomniały o tym więc te 2 tygodnie to była praca na czarno, ze świadomością obu stron więc jak to zgłosi to też będzie miała problemy, przy czym pracodawca zapłaci karę i z głowy a ona będzie miała syf w papierach.

[ama]

Napisane przez pffe

to jest normalne, ja też za tyle pracuję w jednym miejscu, w drugim już inaczej bo muszę zarobić na swoje utrzymanie, a póki studiuję to maturą mogę sobie za przeproszeniem tyłek podetrzeć i lepszej roboty nie znajdę, taka prawda.

---------- Dopisano o 22:16 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------

i tak, pracodawca. Obie strony się zgodziły na nie podpisywanie umowy, nie przypomniały o tym więc te 2 tygodnie to była praca na czarno, ze świadomością obu stron więc jak to zgłosi to też będzie miała problemy, przy czym pracodawca zapłaci karę i z głowy a ona będzie miała syf w papierach.

Jaki konkretnie syf w jakich papierach? Wiesz o czym mówisz?

Ok, ja jestem po jednych studiach, na początku też pracowałam za 5 zł, ale potem dostałam prace lepiej płatną. W branży prawniczej w której obecnie pracuję dostaję prawie średnią krajową mimo tego, że jestem dopiero po 3 latach prawa. Masa studentów pracuje za wiecej niż 6 zł. Jasne, nie jest łatwo o lepszą pracę, ale nie jest to niemożliwe, wiec nie opowiadaj bzdur. Zresztą autorka nic nie pisze o tym, czy studiuje. No i na boga, do sprzedawania butów nie trzeba mieć studiów. Bycie sprzedawcą to nie jest tylko praca na dorobienie, to normalna posada. Zgodnie z polskim prawem i KP za pracę należy sie godne wynagrodzenie. 6 zł przy 50-godzinnym tygodniu pracy (co de facto jest przedłużonym czasem pracy, bo przecietnie pracuje się 40 godzin/ tydz) moim zdaniem nijak się nie mieści w przymiotniku "godny". Ale z takim podejściem jakie masz ty to ja się nie dziwię, że pracodawcy robią co chcą. Skoro pracownicy sami się dają i jeszcze uważają, że to ich wina to czemu by nie.

[20160901857]

Napisane przez pffe

i tak, pracodawca. Obie strony się zgodziły na nie podpisywanie umowy, nie przypomniały o tym więc te 2 tygodnie to była praca na czarno, ze świadomością obu stron więc jak to zgłosi to też będzie miała problemy, przy czym pracodawca zapłaci karę i z głowy a ona będzie miała syf w papierach.

Pracodawca to ten, kto zatrudnia pracownika, a pracownik to ten, kto pracuje na umowę o pracę, a wątpię żeby szef łaskawie taką zaoferował, nawet w przyszłości.
Dziewczyna nic nie napisała, czy domagała się tej umowy, czy nie, stwierdziła tylko, że jej nie dostała, chociaż umawiała się inaczej. Równie dobrze mogła się prosić codziennie przez te 2 tygodnie i zwyczajnie zostać olana.

[sebusiowa69]

Pracuję tam już 6 tydzień. Umowę miałyśmy dostać po 2óch tygodniach pracy, przypominałyśmy o niej bardzo często. Miała być podpisana w następnym tyg, i tak z tygodnia na tydzień.
Nie studiuję, w tym roku skończyłam technikum iwybieram się na studium.

[201701300929]

Napisane przez sebusiowa69

Pracuję tam już 6 tydzień. Umowę miałyśmy dostać po 2óch tygodniach pracy, przypominałyśmy o niej bardzo często. Miała być podpisana w następnym tyg, i tak z tygodnia na tydzień.
Nie studiuję, w tym roku skończyłam technikum iwybieram się na studium.

dla uswiadomienia Cię wieć, pracodawca ma obowiazek podpisac z Tobą umowę najpozniej w dniu rozpoczecia przez Ciebie pracy
-oczywiscie wiem jak jest, ale powiem Ci tylko, ze sama na tym tracisz wiec nie powinnas sie bac powiedziec,ze nie ebdziesz pracowac bez umowy - bo czesc pracodawcow owszem placi, ale (i to z wlasnego doswiadczenia) mozesz sie obudzic z reka w nocniku, gdzie sie okaze,ze miesiac robilas frajersko za darmo

co do brakuw w kasie to jako kasjerka odpowiadasz materialnie - z tym, ze (pomiajajc ,ze powinna spodpisac na to papier) szefowa nie powinna sobie ot tak przychodzic i brac kasy z kasy bez Ciebie

[pffe]

Napisane przez Nocna Nimfa

dla uswiadomienia Cię wieć, pracodawca ma obowiazek podpisac z Tobą umowę najpozniej w dniu rozpoczecia przez Ciebie pracy
-oczywiscie wiem jak jest, ale powiem Ci tylko, ze sama na tym tracisz wiec nie powinnas sie bac powiedziec,ze nie ebdziesz pracowac bez umowy - bo czesc pracodawcow owszem placi, ale (i to z wlasnego doswiadczenia) mozesz sie obudzic z reka w nocniku, gdzie sie okaze,ze miesiac robilas frajersko za darmo

co do brakuw w kasie to jako kasjerka odpowiadasz materialnie - z tym, ze (pomiajajc ,ze powinna spodpisac na to papier) szefowa nie powinna sobie ot tak przychodzic i brac kasy z kasy bez Ciebie

a kto jej zabroni brać kasę z własnej kasy?
jakie Wy macie blade pojęcie jak to jest z samą maturą w tym kraju. Wiadomo, że po 2,3 roku studiów to już się stara o praktyki i można pomyśleć o lepszej pracy ale jak nie ma co się chce to się bierze co się da, taka jest prawda.

[_Aneta]

Napisane przez pffe

a kto jej zabroni brać kasę z własnej kasy?
jakie Wy macie blade pojęcie jak to jest z samą maturą w tym kraju. Wiadomo, że po 2,3 roku studiów to już się stara o praktyki i można pomyśleć o lepszej pracy ale jak nie ma co się chce to się bierze co się da, taka jest prawda.

Zabronić nikt jej nie zabroni, ale powinno to być jakoś inaczej rozwiązane. U mnie jak ktoś z szefostwa bierze hajs to oboje go przeliczamy i dodatkowo podpisuje mi w zeszycie ile i kiedy wziął, żeby właśnie nie było takich sytuacji.

[20160901857]

Napisane przez pffe

a kto jej zabroni brać kasę z własnej kasy?
jakie Wy macie blade pojęcie jak to jest z samą maturą w tym kraju. Wiadomo, że po 2,3 roku studiów to już się stara o praktyki i można pomyśleć o lepszej pracy ale jak nie ma co się chce to się bierze co się da, taka jest prawda.

O czymś takim jak kwity KW też pewnie nie slyszałaś? Brać można, ale wszystko zawsze powinno być w papierach.

[sebusiowa69]

Jeżeli chodzi o wypłaty to dostajemy co tydzień, bo tak się umówiłyśmy, więc co do tego to jest wszystko w porządku.

[pffe]

Napisane przez _Aneta

Zabronić nikt jej nie zabroni, ale powinno to być jakoś inaczej rozwiązane. U mnie jak ktoś z szefostwa bierze hajs to oboje go przeliczamy i dodatkowo podpisuje mi w zeszycie ile i kiedy wziął, żeby właśnie nie było takich sytuacji.

u mnie też tak jest i to na prawdę nie zmienia tego, że w wielu miejscach tak nie jest.

---------- Dopisano o 09:54 ---------- Poprzedni post napisano o 09:53 ----------

Napisane przez nouvelle90

O czymś takim jak kwity KW też pewnie nie slyszałaś? Brać można, ale wszystko zawsze powinno być w papierach.

ok, ale na jakim Ty świecie żyjesz? Masa ludzi robi tak jak pracodawca Autorki i to, że ona się na to zgadza przez tyle czasu to jej sprawa a oni doskonale wiedzą, że jak ona odejdzie to się znajdzie ktoś inny.

[20160901857]

To niech masa ludzi się potem nie dziwi, że odpowiada za manko na kasie. A pan "pracodawca" nadaje się do PiP i do jeszcze paru urzędów- nawet jeżeli zapłaci "tylko" karę (chociaz za syf w papierach księgowych kary są potężne i raczej mu się odechce robienia wałków), to takich ludzi trzeba zgłaszać i walczyć z nimi, bo to jest patola nie rynek pracy.

[pffe]

Napisane przez nouvelle90

To niech masa ludzi się potem nie dziwi, że odpowiada za manko na kasie. A pan "pracodawca" nadaje się do PiP i do jeszcze paru urzędów- nawet jeżeli zapłaci "tylko" karę (chociaz za syf w papierach księgowych kary są potężne i raczej mu się odechce robienia wałków), to takich ludzi trzeba zgłaszać i walczyć z nimi, bo to jest patola nie rynek pracy.

KAŻDY pracownik odpowiada za manko w kasie, jakie i skąd by ono nie było.
i cały ten kraj to patola więc i rynek pracy nie odbiega od tej jakże cudownej "normy".

[ama]

Napisane przez pffe

KAŻDY pracownik odpowiada za manko w kasie, jakie i skąd by ono nie było.
i cały ten kraj to patola więc i rynek pracy nie odbiega od tej jakże cudownej "normy".

Skąd ty takie rewelacje bierzesz. A jak przyjdzie złodziej i okradnie kasę to też pracownik odpowiada?

[20160901857]

Napisane przez pffe

KAŻDY pracownik odpowiada za manko w kasie, jakie i skąd by ono nie było.
i cały ten kraj to patola więc i rynek pracy nie odbiega od tej jakże cudownej "normy".

I to oznacza, że trzeba dawać przyzwolenie na patologię?

[pffe]

Napisane przez ama

Skąd ty takie rewelacje bierzesz. A jak przyjdzie złodziej i okradnie kasę to też pracownik odpowiada?

Podpisujesz odpowiedzialność za zawartość kasy. Jak przyjdzie, ukradnie, nie zgłosisz na policję to Ty za to odpowiadasz, to Tobie zginęło i nic z tym nie zrobiłaś.

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Napisane przez nouvelle90

I to oznacza, że trzeba dawać przyzwolenie na patologię?

nie, oczywiście, że nie ale skoro Autorka pracuje 6 tygodni i nadal jej tak pasowało, tylko teraz tak źle bo jej kasę kazali oddać to i o niej świadczy. Pewnie gdyby nie to to dalej by sobie tak pracowała.

[ama]

Napisane przez pffe

Podpisujesz odpowiedzialność za zawartość kasy. Jak przyjdzie, ukradnie, nie zgłosisz na policję to Ty za to odpowiadasz, to Tobie zginęło i nic z tym nie zrobiłaś.

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------


nie, oczywiście, że nie ale skoro Autorka pracuje 6 tygodni i nadal jej tak pasowało, tylko teraz tak źle bo jej kasę kazali oddać to i o niej świadczy. Pewnie gdyby nie to to dalej by sobie tak pracowała.

A skąd wiesz, że coś takiego zostało podpisane?

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez pffe

a kto jej zabroni brać kasę z własnej kasy?
jakie Wy macie blade pojęcie jak to jest z samą maturą w tym kraju. Wiadomo, że po 2,3 roku studiów to już się stara o praktyki i można pomyśleć o lepszej pracy ale jak nie ma co się chce to się bierze co się da, taka jest prawda.

Nikłe pojęcie masz ty.
Przede wszystkim - jeśli stosunek pracy zachodzi, prawo wymaga, by była podpisana umowa. Jeśli takiej umowy nie ma, to po kontroli PiPu problemy będzie miał przede wszystkim pracodawca, bo to on w stosunku pracownik-pracodawca ma przewagę. Mieliśmy kilka takich spraw ostatnio i cóż, sąd pracy zdecydowanie działa na korzyść pracownika. Na szczęście, bo pracodawca to z zasady wyzyskiwacz.

I nie, szefowa nie może tak sobie przyjść i wziąć pieniędzy z kasy właśnie dlatego, że za te pieniądze odpowiada ktoś inny. Pieniądze znajdujące się w kasie "należą" (jeśli trzymać się tej nomenklatury) zarówno do pracodawcy, jak i do pracownika.

Autorko, jak zawsze w takiej sytuacji radzę skontaktować się ze związkiem zawodowym Inicjatywa Pracownicza.

[pffe]

Napisane przez milionmalychkawalkow

Nikłe pojęcie masz ty.
Przede wszystkim - jeśli stosunek pracy zachodzi, prawo wymaga, by była podpisana umowa. Jeśli takiej umowy nie ma, to po kontroli PiPu problemy będzie miał przede wszystkim pracodawca, bo to on w stosunku pracownik-pracodawca ma przewagę. Mieliśmy kilka takich spraw ostatnio i cóż, sąd pracy zdecydowanie działa na korzyść pracownika. Na szczęście, bo pracodawca to z zasady wyzyskiwacz.

I nie, szefowa nie może tak sobie przyjść i wziąć pieniędzy z kasy właśnie dlatego, że za te pieniądze odpowiada ktoś inny. Pieniądze znajdujące się w kasie "należą" (jeśli trzymać się tej nomenklatury) zarówno do pracodawcy, jak i do pracownika.

Autorko, jak zawsze w takiej sytuacji radzę skontaktować się ze związkiem zawodowym Inicjatywa Pracownicza.

Ja nigdzie nie napisałam, że mam pojęcie o stronie prawnej tylko o tym, że widzę co się dzieje i jak pracują głównie studenci, którzy nie mają co liczyć na nic lepszego. Nie było umowy, nie było podpisanych papierów więc i pracodawca i Autorka się na to zgodzili (bo dalej pracowała) więc jak to zgłosi to mają oboje problem, pomijając fakt, że pracodawca może się wyprzeć, że ona w ogóle tam pracowała i mamy słowo przeciwko słowu.
Jak by jej ta praca przeszkadzała bo nie ma umowy itp. to by ją zostawiła a jej chodzi w tym wątku tylko o to, że ma oddać kasę.