Nie odpowiadają mi odwiedziny kobiet wspólokatora-brata narzeczonego

[magdalenaCat]

Wy możecie z narzeczonym bawić się w dom on nie

Wy możecie siedzieć ciagle w domu on nie

Was jest dwójka a on płaci polowe rachunków , mimo tego chcesz wywierać na nim presję ze z tego powodu to on powinien się dopasowywać do was chociaż powinien mieć 50% głosu

Przeszkadza ci sam fakt ze ten współlokator jest (bo nie robi niczego złego) ale kaske już chętnie od niego bierzesz. Takie są uroki życia na kupie. To nie jest twoje mieszkanie i nikt nie ma obowiązku się ciebie słuchać i chodzić wokół ciebie na paluszkach. Jeszcze siejesz ferment i nastawiasz braci przeciw sobie. Nieładnie.

[nikiii]

Życie na kocią łapę- chodziło mi, że parze nie zależy na zalegalizowaniu związku ani teraz, ani w przyszłości. Tak, teraz tak żyję, ale zasadnicza różnica jest taka, że dążę do ślubu.
Bawienie się w dom- kiedy typowe czynności typu gotowanie nie są codziennością, lecz czymś od święta. No dla nas akurat to codzienność, bo mieszkamy razem, niezależnie od tego czy w wynajmowanym czy w kartonie pod mostem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez nikiii

Życie na kocią łapę- chodziło mi, że parze nie zależy na zalegalizowaniu związku ani teraz, ani w przyszłości. Tak, teraz tak żyję, ale zasadnicza różnica jest taka, że dążę do ślubu.
Bawienie się w dom- kiedy typowe czynności typu gotowanie nie są codziennością, lecz czymś od święta. No dla nas akurat to codzienność, bo mieszkamy razem, niezależnie od tego czy w wynajmowanym czy w kartonie pod mostem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co jest złego w życiu na kocią łapę czy bawieniu się w dom w twoim rozumieniu?

Tak, jak się spotykalam z facetem lubilismy razem gotować, to raczej normalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nikiii]

Napisane przez fralla

Komentarz o ślubie był uszczypliwy, żeby unaocznić ci twoje księżniczkowanie i nieracjonalne wymagania.



Sorry ale kameralne przyjęcie (cywil plus obiad dla paru osób) kosztuje grosze i raczej dwoje pracujących ludzi nie ciuła na nie miesiącami, więc przeczysz temu, co sama wcześniej napisałaś. (parafrazując: "olaboga planujemy ślub i musimy sami za niego zapłacić"). Jakbyś chciała zwykły ślub i obiad to już by było po wszystkim, a skoro tak nie jest to jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że planujecie coś większego. A skoro tak to trzeba zacisnąć ząbki i pomieszkać ze współlokatoram. No i oczywiście, chyba nie rozumiesz, co oznacza życie na kocią łapę. Może cię to rozczaruje, ale właśnie tak teraz żyjesz. W każdym razie, życzę ci powodzenia z rozwiązaniem całej tej sytuacji, bo to aż niezdrowe tak bardzo się męczyć problemami z tyłka.

Przepraszam, że cywilny za 100zł i potem obiad mnie nie zadowala. Nie pisałam o tym oszczędzaniu, żebyście mogły pisać złośliwości w stylu "ślubiku się zachciało" czy że zachciało się być królową nocy, o jaka biedna". Chodziło o priorytety i że nam rodzice nie dadzą/nie weźmiemy kredyty. Jeden woli kolejność ślub-mieszkanie-dzieci, inny trzaśnie sobie dziecko, a pot "jakoś to będzie". Ja nikomu nie zazdroszczę ani nie współczuję, ale pisanie "ślubik", "zastaw się, a postaw się", "cywilny kosztuje" ocieka tak jadem, że aż zastanawia mnie czy przez niektóre nie przemawia jakaś zawiść, bo sama miała "ślubik za 100zł". Naprawdę nie chciałam do tego nawiązywać, ale boli mnie zaglądanie do cudzego portfela, a tym bardziej zakładanie z góry, że królewnie zachciało się wesela na 300os, a przecież można wziąć cywilny i po sprawie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Ale to on powinien gotować sam, a ona przychodzić na gotowe, powinni jeść na mieście, bo wspólne robienie sobie jedzenia jest zarezerwowane tylko da takich super poważnych związków, które dążą do ślubu ?

[nikiii]

Napisane przez magdalenaCat

Wy możecie z narzeczonym bawić się w dom on nie

Wy możecie siedzieć ciagle w domu on nie

Was jest dwójka a on płaci polowe rachunków , mimo tego chcesz wywierać na nim presję ze z tego powodu to on powinien się dopasowywać do was chociaż powinien mieć 50% głosu

Przeszkadza ci sam fakt ze ten współlokator jest (bo nie robi niczego złego) ale kaske już chętnie od niego bierzesz. Takie są uroki życia na kupie. To nie jest twoje mieszkanie i nikt nie ma obowiązku się ciebie słuchać i chodzić wokół ciebie na paluszkach. Jeszcze siejesz ferment i nastawiasz braci przeciw sobie. Nieładnie.

Nie płaci połowy. Każdy płaci równo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Czy gotowanie w kuchni tej dziewczyny też tak pogardliwie byś nazywała zabawą w dom?



Masz jakieś koleżanki?

[nikiii]

Napisane przez Limonka2738

A co jest złego w życiu na kocią łapę czy bawieniu się w dom w twoim rozumieniu?

Tak, jak się spotykalam z facetem lubilismy razem gotować, to raczej normalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Codziennie i mając współlokatorów? Dla mnie przesada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Dla ciebie fakt, że ta dziewczyna oddycha twoim powietrzem też jest przesada

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:29 ----------

No i w końcu robią to codziennie czy tylko okazjonalnie, bo taką podałaś definicje tej zabawy

[elvegirl]

Napisane przez nikiii

Codziennie i mając współlokatorów? Dla mnie przesada.

A co jest tu przesadą? Serio pytam.

[nikiii]

Napisane przez patusiaa23

Czy gotowanie w kuchni tej dziewczyny też tak pogardliwie byś nazywała zabawą w dom?



Masz jakieś koleżanki?

Tak i o dziwo każda ma podobne odczucia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Jestes najgorszą możliwą współlokatorką. Nie pasuje ci mieszkanie z nim to wynajmij coś sama z chłopakiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez nikiii

Tak i o dziwo każda ma podobne odczucia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeśli podobne odczucia do Twoich to mam obawe, że mogą nie być z Tobą do końca szczere albo im wisi to i przytakuja żeby skończyć temat...
Masz mocno nakreślone "zasady" życia i tego co jest ok, co nie jest i spoko. Ale w takim razie powinnaś odpuścić życie ze współlokatorami. Nie będziesz męczyła ani siebie ani innych.

Wysłane z mojego CUBOT DINOSAUR przy użyciu Tapatalka

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez nikiii

Codziennie i mając współlokatorów? Dla mnie przesada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale co jest przesadą? Codzienne przygotowanie posiłku? Co za różnica czy nad garami będzie stał sam czy w towarzystwie.


Płacicie po równo, więc jakim prawem w ogóle narzucacie mu czy ma prawo przyjmować gości i kogoś nocować.


Gdybym była w jego sytuacji to po prostu bym Cię wyśmiała za narzucanie co mogę i kiedy. Mam ochotę, to nocuje u mnie facet, dorzuciłabym tylko do rachunków za dodatkową osobę.


Poza tym, tak jak laska jest dla Ciebie obcą osobą, tak Ty dla brata narzeczonego też jesteś obcą laską, przy której być może nie czuje się swobodnie, bo sobie np. w w samych gaciorach po domu nie może łazić.

[Flashdance]

Nie nadajesz się do mieszkania z współlokatorami. Taka jest prawda. Żaden ślub i żadne oszczędności nie są warte tego abyś męczyła całą wasza trójkę. Jeśli nie stać was na to aby w obecnym mieszkaniu mieszkać tylko we dwójkę to wynajmijcie coś mniejszego i tańszego. Poszukaj ofert, pokaż narzeczonemu i porozmawiaj z nim na ten temat.

Tak na marginesie musi Ci się ciężko żyć z tymi wszystkimi sztywnymi zasadami typu przy znajomych tylko w makijażu. Zluzuj trochę. Serio będzie Ci się przyjemniej żyło. Więcej luzu, uśmiechu i życzliwości dla innych a świat staje się przyjemniejszy

[Fleur_D]

Aż ciężko uwierzyć, że to tak na poważnie.
Nie, chyba jednak tacy okropni ludzie nie istnieją.



A sąsiedzi ci nie przeszkadzają? Może powinni częściej opuszczać swoje mieszkania? I koniecznie rozpraw się z listonoszem- kto to widział, żeby obcy człowiek codziennie przychodził do miejsca, w którym nie mieszka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Nie duś tego w sobie. Porozmawiaj poważnie że swoim facetem. Może się jeszcze dzięki temu ogarnie i powtórnie rozważy ślub z tobą

Tak swoją drogą to przypominasz mi moją teściową. Wiecznie coś jej nie pasuje. Gości nie lubi, bo obserwują ją (!), ale nie powie wprost co jej nie pasuje, bo najważniejsze co ludzie powiedzą i trzeba zgrywać uśmiechniętą, a w głębi duszy obrabiać dupę wszystkim. Plus oczywiście ona wie najlepiej co wypada i jak powinni inni żyć, ale jak jej ktoś uwagę zwróci to od od razu w płacz i nie życzy sobie takich komentarzy. Olaboga, jaka ona biedna. Czemu ludzie nie mówią jej tego co chce usłyszeć?! Oczywiście efekt jest taki, że nikt jej nie lubi. Na czele z jej dziećmi i mężem, a nawet z nią. Nieustanne księżniczkowanie i wynajdowanie problemów z dupy. Życzę powodzenia z taką postawą życiową.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Folgia]

Napisane przez magdalenaCat

Wy możecie z narzeczonym bawić się w dom on nie

Wy możecie siedzieć ciagle w domu on nie

Was jest dwójka a on płaci polowe rachunków , mimo tego chcesz wywierać na nim presję ze z tego powodu to on powinien się dopasowywać do was chociaż powinien mieć 50% głosu

Przeszkadza ci sam fakt ze ten współlokator jest (bo nie robi niczego złego) ale kaske już chętnie od niego bierzesz. Takie są uroki życia na kupie. To nie jest twoje mieszkanie i nikt nie ma obowiązku się ciebie słuchać i chodzić wokół ciebie na paluszkach. Jeszcze siejesz ferment i nastawiasz braci przeciw sobie. Nieładnie.

Dokładnie.


Mam wrażenie, że autorka to taka wielka dama, z zadziornym nosem, Pani uważająca się za wyższość. On tak samo mieszka w tym mieszkaniu, jak i wy. Nie masz prawa tam się rządzić i traktować go jakby był Twoim podwładnym, stawiać warunków i decydować co ma robić, a co nie. Jeszcze jakieś porównanie, że ty masz taki super dojrzały związek, a on tam nie to razem gotować nie mogą no wtf Wyprowadź się z narzeczonym, bo wasza zabawa w dom przez współlokatora jest utrudniona

[Limonka2738]

Napisane przez nikiii

Codziennie i mając współlokatorów? Dla mnie przesada.

A to ty i narzeczony nie gotujecie codziennie mając współlokatora?

[Hultaj]

No tak nie do końca.
To jest klasyczny wątek kiedy współlokator sprowadza kolejną osobę która mieszka jak u siebie. Domowników mialo być 3, jest 4, z czego czwartemu jak w kreskówce od czasu do czasu zmienia się wygląd.
O ile autorka cieszylaby się aby brat byl wiecznie gdzieś, i to już jej marzenie co najwyżej, o tyle do obecności tamtego raczej (by) się przyzwyczaiła pod warunkiem że chłopak nie zachowuje się ekstremalnie nieznośnie. I na takie mieszkanie się zgodziła a nie na to że będzie regularnie omijać i pośrednio gościć dodatkową obcą osobe.

Moim zdaniem autorka jak autorka ale facet naprawdę nie robi zadnej łaski gdyby pogadal z własnym w koncu bratem, że byłoby zwyczajnie wygodnie i swietnie gdyby tamci więcej czasu spędzali w mieszkaniu dziewczyny które stoi puste. Co za logika na 2 mieszkania jedno puste a w drugim 4 osoby.
I nie trzeba nawet powoływać się na chcenie narzeczonej, w koncu chłopak autorki też ma prawo chciec łazić po domu w gaciach, puszczac bąki i takie tam.

Brat jest leniwy, i siedzi gdzie mu pasuje, nie zwracając uwagi że siedzą na kupie, chłopak autorki również to olewa, autorce to przeszkadza i trudno się dziwić, nie wygania nikogo na ulicę ale z 2 str każda osoba dodatkowa w domu wpływa na komfort użytkowania a co raz to nowa koleżanka też ma wykrochmalone, w związku nie jest, ale widać jej nie zależy na większej intymności i swobodzie albo jest cwana i zmniejsza sobie rachunki u siebie za prąd czy wodę przesiadując u kochanka.
Nie wiem po co ludzie się wyprowadzają jak potem chętnie uprawiają model pięterkowy.


Autorko, dres dresem, ale bycie schludnym dla obcych, , a dla wlasnego faceta mniej, jest dość slabe. Jak dla mnie to w całym tym wątku malo fortunnie się wypowiadasz, przez co większość jedzie po Tobie.

Może przejrzyj oferty czy nie wyjdzie wam podobny koszt za kawalerkę co teraz za polowę dużego mieszkania.

[olenkasz]

Brzmisz jak koszmarna kobieta, która swoimi muchami w nosie napsuje jeszcze wielu osobom krwi.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

No tak nie do końca.
To jest klasyczny wątek kiedy współlokator sprowadza kolejną osobę która mieszka jak u siebie. Domowników mialo być 3, jest 4, z czego czwartemu jak w kreskówce od czasu do czasu zmienia się wygląd.

Jaki czwarty domownik, skoro dziewczyna współlokatora raz tam spała, a poza tym przychodzi tylko w odwiedziny? I on też jakoś super często tych dziewczyn nie zmienia.

[Hultaj]

Zaczęło się od tego, że (...)
a że pierwszy raz mieliśmy ją widzieć, to (...)
Wyszła od nas ok południa. Potem już tylko go odwiedzała, bo narzeczony zaznaczył, żeby nie przeginał z tym jej nocowaniem, póki co odwiedza go jak my w pracy jesteśmy... (...)
ale czy naprawdę co drugi dzień musi u nas siedzieć skoro sama też ma mieszkanie? (...)
Z poprzednią było podobnie z tym, że on ją nocował jak sobie popili, śmichy chichy do rana, a rano często też, co mocno było słychać. (...)

to nie jest raz tylko połowa miesiąca, sorry ''odwiedziny'' to jest wpadnięcie czasem na kawę a nie przesiadywanie przez przez polowę czasu, + własny facet który zarzuca własnej narzeczonej że jest egoistką bo chce u siebie czuć się wygodnie to chyba ma coś z głową.
A co ma nie chcieć czuć się wygodnie we wlasnym mieszkaniu?
To może niech autorka na połowę miesiąca zaprasza ulubionego kolegę i siedzą w 3kę zamiast jako para; paradny gość.

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

to nie jest raz tylko połowa miesiąca, sorry ''odwiedziny'' to jest wpadnięcie czasem na kawę a nie przesiadywanie przez przez polowę czasu, + własny facet który zarzuca własnej narzeczonej że jest egoistką bo chce u siebie czuć się wygodnie to chyba ma coś z głową.
A co ma nie chcieć czuć się wygodnie we wlasnym mieszkaniu?
To może niech autorka na połowę miesiąca zaprasza ulubionego kolegę i siedzą w 3kę zamiast jako para; paradny gość.

A brat nie ma prawa czuć się wygodnie we własnym mieszkaniu?


Połowa miesiąca to akurat sprawiedliwie. Przez połowę jest tak jak chce autorka, przed drugą połowę jak chce brat.


Przy czym dziewczyna często jest tam, gdy autorki i jej narzeczonego nie ma, tu już w ogóle nie rozumiem problemu.

[Hultaj]

Brzmisz jak koszmarna kobieta, która swoimi muchami w nosie napsuje jeszcze wielu osobom krwi.

a ty jak ktoś kto by się cieszył jak przez 2 z 4 tygodni, 6 z 12 miesięcy siedzi mu w domu jakaś obca kobieta.

[olenkasz]

Napisane przez Hultaj

a ty jak ktoś kto by się cieszył jak przez 2 z 4 tygodni, 6 z 12 miesięcy siedzi mu w domu jakaś obca kobieta.

A ty jak ktoś, kto liczy takie rzeczy i siedzi w kącie, puchnąc z frustracji, że coś nie idzie po jego myśli



(ta obca kobieta przychodzi, kiedy nie ma autorki - to źle, ale może przychodzić, kiedy autorka będzie - jeszcze gorzej )

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

a ty jak ktoś kto by się cieszył jak przez 2 z 4 tygodni, 6 z 12 miesięcy siedzi mu w domu jakaś obca kobieta.

A bratu 4 tygodnie, 12 miesięcy siedzi jakaś obca kobieta.


I jeszcze mu wylicza jak spędza urlop.

[Hultaj]

Połowa miesiąca to akurat sprawiedliwie. Przez połowę jest tak jak chce autorka, przed drugą połowę jak chce brat.

to czemu nie powiedział przy decydowaniu się na wspólny wynajem że 2 tygodnie będą w 3 osoby a 2 tygodnie w 4 ?

Przywieź autorko ciotkę. W koncu umówiliście się na mieszkanie w 3, połowa okresu najmu jest w 4, czemu nie może być w 5. Gorsza jesteś, nie możesz sobie sprowadzić ciotki albo kuzyna? A może brat jest poligamistą i sprowadzi 2 dziewczyny, to Ty 2 kuzynów i już 7 co za rożnica przecież.

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:36 ----------

A bratu 4 tygodnie, 12 miesięcy siedzi jakaś obca kobieta.

no ale sorry bardzo zgadzali się na najem /mieszkanie w 2 czy 3? Retoryczne.

[olenkasz]

Po prostu się go pozbądźcie.

Będziecie sami się bawić w dom, na razie tylko na kocią łapę, ale wiadomo, może kiedyś to się zmieni. Przynajmniej będziecie sami - totalna niezależność i samowystarczalność.