"Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-02-27, 00:11   #1
Fiiolek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 94
Unhappy

"Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2


Mój post sprzed paru dni:
"Drogie Wizażanki, piszę do Was, aby podzielić się swoimi przemyśleniami i zasięgnąć rady - czy słowo "kocham" jest konieczne do utworzenia szczęśliwego związku? I po jakim czasie usłyszałyście je od swoich partnerów? Czy może to kobieta powinna ujawnić pierwsza co tak naprawdę kryje się u niej głęboko w sercu?

Chciałabym pokrótce przedstawił swoją historię i podzielić się z Wami swoimi dylematami i rozterkami.
Mam 24 lata i jestem na ostatnim roku studiów, ze swoim obecnym chłopakiem znamy się od 3 lat, a to wynika z tego, że znaleźliśmy się razem w grupie, razem jesteśmy od półtora roku.
Zanim jednak zaczęliśmy się spotykać i bliżej poznawać, oboje mieliśmy już pierwszą miłość za sobą.

Zacznijmy od niego, otóż od pierwszego roku studiów zakochany był w pewnej dziewczynie, ładnej, inteligentnej, o której względy starał się jakieś półtora roku. W końcu udało mu się przekonać ją do siebie i zaczęli być razem, w naszej grupie wywołało to ogólnie poruszenie i ciekawość, nikt nie wierzył, że są razem. Jedni im gratulowali, inni stawiali jak długo ze sobą wytrzymają. To było na 4 roku studiów. Ja powstrzymywałam się od nietrafnych uwag i komentarzy i kątem oka obserwowałam jak rozwija się ich związek. Na co dzień dużo ze sobą rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się, często siedzieliśmy razem na zajęciach i bawiłam się w doradzanie - "gdzie zaprosić na randkę, jak przygotować kolację itp". W miarę czasu i bliższego poznawania tego mężczyzny, zaczęłam sobie zdawać sprawę, że jest naprawdę wartościowym chłopakiem. Rozsądny, inteligentny, twardo chodzący po ziemi i doskonale wiedzący czego chce od życia. Imponował mi tym, że potrafił zawalczyć i zdobyć kobietę, która zdobyła, hmm może źle to ujęłam...która była w jego sercu. Pomijam już fakt, że jest wysokim 190cm, dobrze zbudowanym szatynem z nietuzinkowym poczuciem humoru, zamiłowaniem do muzyki klasycznej i literatury.
Pewne razu pomyślałam sobie - "kurczę, szkoda, że ten facet jest zajęty". Podświadomość jednak ( jestem w szoku, że podświadomość może być tak bezpardonowo przewidywalna) podpowiadała, mi żebym była czujna, że jest szansa...

Związek tej pary wg obserwatorów nie wróżył happy endu, postanowiłam więc baczniej się im przyjrzeć i faktycznie nie czuć było iskier, emocji, miłości, było wręcz chłodno. Po pewnym czasie ona zdecydowała się wyjechać za granicę na erasmusa. Miało być pół roku, z pół roku zrobił się rok i już związku nie było. Po pierwszym semestrze związek się rozpadł, prawdopodobnie ze względu na żal jaki on miał do niej, za to, że bez słowa przedłużyła pobyt i po prostu została w innym kraju.

Ja również przeżyłam swoją pierwszą miłość, a przynajmniej wydaje mi się, że nią była, mimo, że mam 24 lata nie wiem, ale wiem czemu powiedziałam "kocham cię" - ponieważ każdym skrawkiem swojego ciała czułam, że należę do drugiej osoby i zrobiłabym wszystko dla niej. To jest chyba miłość? Choć zdaję sobie doskonale sprawę, że każda miłość jest inna, każda osoba inaczej przeżywa miłość i już na pewno w inny sposób ją okazuje. Z moją pierwszą miłością byłam 3 lata. Nie będę się zagłębiać jak nam było, ponieważ co tu dużo mówić - kiedy dwoje młodych ludzi się kocha, to jest się uskrzydlonym i można mury przenosić. Były kwiaty, prezenty walentynkowo-urodzinowo-czekoladkowo-urocze itp Padło słowo "kocham", zarówno z jego jak i z mojej strony. Niestety los tak chciał, że nasze drogi się rozeszły, nie było opcji i możliwości żeby jakoś to wszystko uratować. On wyjechał, ja zmieniłam uczelnię, zostaliśmy dobrymi znajomymi. Każdy już ma własną ścieżkę, którą sobie podąża...

Przejdźmy do sedna sprawy. Z moim obecnym mężczyzną jestem od roku. Z którym? Tym z pierwszej części moich wypocin Podświadomość jednak mnie nie zawiodła, podpowiadając abym była czujna i nie porzucała myśli, że pewnego dnia może być mój.
Początki jak to początki - zawsze piękne, wspólne wyjazdy, spacery, gotowanie. Wspólna zabawa i zainteresowania - siłą rzeczy je mamy, skoro jesteśmy w tej samej grupie na tych samych studiach Ale nie myślcie sobie, że każdy jest w jakis sposób ograniczony. On ma swoje pasje, ja swoje, niektóre z nich się zazębiają, co daje nam wspólne tematy do rozmów, inne zaś są skrajnie różne, przez co mamy możliwość poznawania siebie nawzajem i poszerzania własnych horyzontów.
Pewnego dnia wyjechaliśmy na weekend do Warszawy, było pięknie bo padał śnieg, pięknie przystrojone miasto, mnóstwo lampek, zapach grzańca i świątecznego piernika w powietrzu, wprost cudownie romantyczna okazja by powiedzieć "kocham". Ale z ust żadnego z nas słowo to nie padło, ani wówczas, ani do dziś. Raz miała miejsce pewna konfrontacja naszych uczuć, kiedy po paru kieliszkach wina wyszliśmy z restauracji i nie mam pojęcia w jaki sposób, ale poruszyliśmy temat "kocham". Wyznał wówczas, że jedyną osobą, której to powiedział, jest jego była dziewczyna. I ja mu powiedziałam, że jedyną osobą, której to powiedziałam jest mój były chłopak. Potem rozmowa toczyła się dalej i w nie wiadomo jakich okolicznościach zeszła na inne tory...

Do dnia dzisiejszego jesteśmy razem, oboje, w pełni świadomi tego, że chcemy być ze sobą. Jest zaufanie, jest przyjaźń, wsparcie, ciepło i otucha. Jest udana miłość fizyczna Jest troska i zainteresowanie z jego strony, chłopak na ranę przyłóż. Są też kłótnie, jeśli coś nie pójdzie po myśli, ale raczej konstruktywne kłótnie, po których oboje przemyślimy dwa razy zanim coś powiemy, na tyle konstruktywne, że wydaje mi się, że się od siebie uczymy.

Ja - jak to kobieta, racjonalnie podchodząca do wielu spraw, sumienna, spokojnie dążąca do obranych celów, zdecydowana i twardo stąpająca po ziemi. Z drugiej strony kobieta wylewna, emocjonalna, głośno komentująca z koleżanką najnowsze trendy mody, kochająca peelingi, flakoniki perfum, uwielbiająca kwiaty, drobne prezenty...

On - twardo stąpający po ziemi facet, zaradny, szczery i sumienny, czasem zbytnio zachowawczy, lubiący piwko z kumplami podczas meczu i teatr, Bacha, pizze z poprzedniego dnia i krewetki :P

Dość już mojej wylewnej strony natury...po prostu czy to źle, że nie usłyszałam jeszcze tego magicznego słowa "kocham"? Czy to konieczne, aby być spełnionym w związku? Szczęśliwa jestem, oboje jesteśmy, czuć, że oboje nam na sobie zależy, czuć miłość, ale nie słychać miłości. A jak to każda kobieta, no może 99% nich - pragnie usłyszeć, że jest kochana... Czy przyjdzie i na mnie kolej? Czy obecna miłość jest zachowawczą miłością zdroworozsądkową każącą być uważnym i rozważnym?

Co o tym wszystkim myślicie? Jak jest u was? Całkiem inaczej spojrzeć na to wszystko obiektywnym okiem chłodnego krytyka..."



Ale nie musicie go do końca czytać - odpowiem Wam - jest to KONIECZNOŚĆ.

Dziś usłyszałam, że mnie nie kocha, i że najlepiej się rozstać.
Czy boli ? Tak. Czy płakałam? Tak.
Al e w sumie lepiej teraz niż jakbym miała mu urodzić 5 dzieci i wtedy się rozstać.
Czy czuje się wykorzystana? Tak. Do dupy? Tak. Czy mam ochotę się napić? Tak.

Ale muszę jutro pójść dumnie na zajęcia, gdzie będzie ON i przez następne 4 miesiące udawać, że jest OK.

Aha...czy coś do byłej? Pisala do niego namiętnie i chyba raczej TAK.

A więc - piszecie czy warto walczyć o niego jeśli w jego głowie jest była? Nie-i tak będziecie cierpieć. Chce przerwy?- znaczy, że tak naprawdę ma dość i chce się rozstać. Czy warto walczyć? - O co? Po co?
Lepiej zachować resztkę szacunku i poczekać resztę życia na "Nową Wspaniałą Miłość"........
Fiiolek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 00:18   #2
awki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 106
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Szkoda tego czasu, ale podejrzewam, że z byłą znowu mu nie wyjdzie i wróci w podskokach Wtedy pewnie będziesz już w ramionach faceta, któremu "kocham" spokojnie przechodzi przez gardło Głowa do góry, właśnie bogatsza o wiele doświadczeń dostałaś szansę na nowy, szczęśliwy i dojrzały związek
awki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 09:33   #3
shawty19
Wtajemniczenie
 
Avatar shawty19
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Wiadomości: 2 592
GG do shawty19
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Przebrnęłam przez to co napisałaś i się zasmuciłam na końcu.
Miałam już zacząć pisać wywód o tym, że pewnie tamta dziewczyna go dość zraniła i on boi się powiedzieć, ze Cię kocha.
A tu teraz taka sytuacja..ech, rozstaliście się, zapewne winna temu jest poprzednia dziewczyna. Nie chce Cię pocieszać, że znów mu z nią nie wyjdzie i szybko wróci do Ciebie, bo moze okazać się inaczej. Ty za to powinnaś uwierzyć w siebie i w to, że za jakiś czas spotkasz na swojej drodze faceta, który będzie świadomy swoich uczuć i nie będzie miał problemów z ich wyrażaniem.
Tamtego gościa proponuje sobie odpuścić. Nie ma o co walczyć skoro on decyzję już podjął.
__________________
„Cała sztuka na tym polega, żeby nie gonić za niemożliwym.Musisz wybrać to, na czym ci najbardziej zależy.”
shawty19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 11:28   #4
yessabell
Wtajemniczenie
 
Avatar yessabell
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: skądinąd
Wiadomości: 2 651
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Ja też zasmuciłam się pod koniec tego posta... Droga Autorko, musisz uwierzyć, że jesteś wiele warta i warta miłości, którą jeszcze spotkasz na swojej drodze. Nie powiedział kocham, mimo że czuć było miłość. Okazało się, że miłości nie było. Nic dziwnego, że czujesz się wykorzystana, jest Ci przykro. Nie walcz, nie warto moim zdaniem. Na pewno jest w Tobie teraz dużo sprzecznych uczuć, żal, smutek. Ale to minie. Minie i pewnego dnia powiesz, że warto było go poznać, spędzić fajnie razem czas, że ten wspólnie spedzony czas szanujesz, a teraz jesteś znów szczęśliwa, ba! szczęśliwsza! Tego też Ci życzę i trzymaj się
__________________
The journey of thousand miles begins with one step.
yessabell jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 11:46   #5
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Moze na chwile warto zdjac te rozowe okulary przez ktore widzisz go w samych teczowych barwach. Opisalas jakies istne cudo, a ja tam widze dosc wybrakowany egzemplarz. Bo z opisu wydaje mi sie, ze Ty bylas taka "laska na przeczekanie". Ot, chlopca opuscila dziewczyna, nie chcial byc sam, to i zaczal z Toba. Nie wiem, bo w jego glowie nie siedze, ale to tak nagle teraz znowu ta byla sie w jego glowie mialaby pojawic? Nie sadze. Ona mogla juz w niej siedziec od poczatku. Moze zwiazek z Toba mial byc "lekiem na cale zlo"? Jezeli tak, to bylo to bardzo niedojrzale zachowanie i robil to Twoim kosztem. Bo niby nic tragedii nie zapowiadalo, opisalas dobry, fajny zwiazek, jedynie bez tego "kocham" w nim. A moze tylko Ty to tak chcialas widziec?

Ja bym tam odpuscila, nie walczyla - jego decyzja, jego wybor, dziekuje. Nie godzilabym sie na zadne przerwy z mozliwoscia powrotu. Moze jedynie dalabym mu miesiac na uporzadkowanie mysli (kazdy przechodzi kryzysy w zwiazkach i kazdy ma do nich prawo) i konsekwentnie sie tego czasu trzymala, nie utrzymujac z nim ZADNEGO kontaktu w trakcie. On tez musi wiedziec, ze Cie moze bezpowrotnie stracic. Czesto po tego typu "zabiegach" zwiazek moze na nowo odzyc, kiedy pan zdaje sobie sprawe z tego co stracil i uzyskuje pewnosc co do swoich uczuc. Znane sa mi takie przypadki.

Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Czas edycji: 2013-02-27 o 11:47
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 13:03   #6
Olcia_1992
Raczkowanie
 
Avatar Olcia_1992
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 39
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;39485498]Moze na chwile warto zdjac te rozowe okulary przez ktore widzisz go w samych teczowych barwach. Opisalas jakies istne cudo, a ja tam widze dosc wybrakowany egzemplarz. Bo z opisu wydaje mi sie, ze Ty bylas taka "laska na przeczekanie". Ot, chlopca opuscila dziewczyna, nie chcial byc sam, to i zaczal z Toba. Nie wiem, bo w jego glowie nie siedze, ale to tak nagle teraz znowu ta byla sie w jego glowie mialaby pojawic? Nie sadze. Ona mogla juz w niej siedziec od poczatku. Moze zwiazek z Toba mial byc "lekiem na cale zlo"? Jezeli tak, to bylo to bardzo niedojrzale zachowanie i robil to Twoim kosztem. Bo niby nic tragedii nie zapowiadalo, opisalas dobry, fajny zwiazek, jedynie bez tego "kocham" w nim. A moze tylko Ty to tak chcialas widziec?

Ja bym tam odpuscila, nie walczyla - jego decyzja, jego wybor, dziekuje. Nie godzilabym sie na zadne przerwy z mozliwoscia powrotu. Moze jedynie dalabym mu miesiac na uporzadkowanie mysli (kazdy przechodzi kryzysy w zwiazkach i kazdy ma do nich prawo) i konsekwentnie sie tego czasu trzymala, nie utrzymujac z nim ZADNEGO kontaktu w trakcie. On tez musi wiedziec, ze Cie moze bezpowrotnie stracic. Czesto po tego typu "zabiegach" zwiazek moze na nowo odzyc, kiedy pan zdaje sobie sprawe z tego co stracil i uzyskuje pewnosc co do swoich uczuc. Znane sa mi takie przypadki.[/QUOTE]
Zgadzam się z tym. Bardzo to smutne, ale taka jest prawda...

Droga Autorko ja też jestem jedną z tych, które nie spodziewały się takiego smutnego zakończenia. Ja no Twoim miejscu bym nie walczyła, bo tu nie ma o co walczyć. Z jego strony nie ma miłości, z Twojej owszem, ale nie możesz kochać za niego. Tak jak piszesz lepiej zachować resztki szacunku i poczekać na prawdziwą miłość. Najgorsze jest to, że będziesz się z nim jeszcze jakiś czas regularnie widziała. Ja nie wiem czy bym to zniosła.
Olcia_1992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 13:28   #7
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;39485498]Moze na chwile warto zdjac te rozowe okulary przez ktore widzisz go w samych teczowych barwach. Opisalas jakies istne cudo, a ja tam widze dosc wybrakowany egzemplarz. Bo z opisu wydaje mi sie, ze Ty bylas taka "laska na przeczekanie". Ot, chlopca opuscila dziewczyna, nie chcial byc sam, to i zaczal z Toba. Nie wiem, bo w jego glowie nie siedze, ale to tak nagle teraz znowu ta byla sie w jego glowie mialaby pojawic? Nie sadze. Ona mogla juz w niej siedziec od poczatku. Moze zwiazek z Toba mial byc "lekiem na cale zlo"? Jezeli tak, to bylo to bardzo niedojrzale zachowanie i robil to Twoim kosztem. Bo niby nic tragedii nie zapowiadalo, opisalas dobry, fajny zwiazek, jedynie bez tego "kocham" w nim. A moze tylko Ty to tak chcialas widziec?

Ja bym tam odpuscila, nie walczyla - jego decyzja, jego wybor, dziekuje. Nie godzilabym sie na zadne przerwy z mozliwoscia powrotu. Moze jedynie dalabym mu miesiac na uporzadkowanie mysli (kazdy przechodzi kryzysy w zwiazkach i kazdy ma do nich prawo) i konsekwentnie sie tego czasu trzymala, nie utrzymujac z nim ZADNEGO kontaktu w trakcie. On tez musi wiedziec, ze Cie moze bezpowrotnie stracic. Czesto po tego typu "zabiegach" zwiazek moze na nowo odzyc, kiedy pan zdaje sobie sprawe z tego co stracil i uzyskuje pewnosc co do swoich uczuc. Znane sa mi takie przypadki.[/QUOTE]

Mniej więcej to samo chciałam napisać. Przykre, ale prawdziwe. Tylko, że ja nie dawałabym czasu na "uporządkowanie myśli". Trzeba było myśleć wcześniej, a nie robić taki cyrk i komuś mieszać w uczuciach. Jak ma zapukać ponownie do jej drzwi, to zapuka, więc ustawianie ram czasowych nie ma sensu.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-02-27, 14:10   #8
wlosomaniaczkaaa
Zakorzenienie
 
Avatar wlosomaniaczkaaa
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 261
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Cytat:
Napisane przez Fiiolek Pokaż wiadomość
Chce przerwy?- znaczy, że tak naprawdę ma dość i chce się rozstać.
Zawsze tak uważałam i nigdy bym o faceta nie walczyła. Godność by mi nie pozwoliła żebrać o kochanie.

Cytat:
Napisane przez Fiiolek Pokaż wiadomość
Czy warto walczyć? - O co? Po co?
Nie warto.

Dlatego
Cytat:
Napisane przez Fiiolek Pokaż wiadomość
Lepiej zachować resztkę szacunku i poczekać resztę życia na "Nową Wspaniałą Miłość"........
Podejrzane było, że nie wyznał Tobie miłości, bo chłopak był do tego zdolny. Powiedział to byłej. I nie ma tłumaczenia, że go była zraniła, to się bał. Nie powiedział, bo nie kochał. Słowo "kocham" jest koniecznością i tyle w temacie.
Sympatyczna, wrażliwa z Ciebie dziewczyna. Zasługujesz na kogoś, kto Cię pokocha bez walki 3maj się
wlosomaniaczkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 15:59   #9
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Ale na końcu doszłaś do mądrych wniosków i choć może teraz jeszcze nie do końca w to wierzysz ale wszystko co napisałaś na końcu to szczera prawda i wiele dziewczyn to powinno przeczytać i wbić sobie do głowy-przerwy, niemówienie kocham itd. na pewno to nie oznaki wielkiego uczucia.
I prawdopodobnie to jedyny ale też wielki plus tego związku że do tego doszłaś. Moim zdaniem nie ma mowy o dawaniu szans, miesiącach na przemyślenie etc. Czekaj na tą prawdziwą miłość, jesteś bogatsza o doświadczenie i te wnioski, ona na pewno się pojawi
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 16:23   #10
Fiiolek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 94
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Przestałam wierzyć w miłość.
Za 3 miesiące bal, każdy przychodzi pięknie ubrany ze swoim partnerem, a ja sama z opuchniętymi oczami zostawiona na lodzie...
Wszystkie moje przyjaciółki w koło zaręczone, za rok, dwa ich wesela...

Jeszcze tydzień temu chciał mnie przedstawiać rodzinie, chciał żebym z nim była, nawet imiona dwójki naszych dzieciaków nam się zgadzały.

Jak się rozstawaliśmy, wczoraj...na moje pytania odpowiadał - nie wiem.
Coś do mnie czujesz?-nie wiem. Do tamtej?-nie wiem. Czego teraz chcesz?-nie wiem. Chcesz być z nią?- nie wiem.
Więc powiedziałam - rozumiem, że nadal kochasz ją i nasze plany (on chce wyjechać po stażu, ja zostać) są odmienne i chcesz się rozstać? - cisza...

Potem wywód, że ja byłam dla niego za dobra, że on naprawde chciał być ze mną, że wiazał ze mna plany, ze nie byłam mu obojętna...

Ale w końcu pod moją"presją" przyznał,ze najlepiej się rozstać.

Dziś po zajeciach i zaliczeniu oddał mi reszte rzeczy - nawet na niego nie spojrzałam, uśmiechałam się cały czas, wzięłam co moje, powiedziałam "dziękuję" i odeszłam.
Po tym zaczepiłam moja koleżanke z grupy, a zarazem przyjaciółkę jego byłej. Zapytałam wprost - okazało się, że już 2,3 miesiące temu do niej pisał, dzwonił, a ona niby miała go dość i nie chciała z nim utrzymywać kontaktu. Nie wiem jak jest teraz, nie wiem co się stało, że z dnia na dzień,mimo, że się nie zapowiadało - wszystko się rozsypało.

Po zajęciach się rozpłakałam, czekały na mnie przyjaciółki, jego kumpel - ale on już nie utrzymuje z nim kontaktów, poszliśmy do mojej przyjaciółki, w trójkę...gadaliśmy...

Teraz jedyną osobą do której mam pretensję to ja sama - że nie skończyłam tego wcześniej. Po roku boli, boli cholernie i rycze od wczoraj. Rycze dzisiaj. W piątek mamy egzamin, kolejny, już mam dość..i piszemy razem z grupą, do której chodzi jego była...

Nie mogę się uczyć, nie mogę jeść, nie mogę myśleć racjonalnie...

Jest mi cholernie niesamowicie źle. Każdy dzień zajęć kiedy siedzimy na jjednej sali, boli...boli strasznie w środku. Mam żal dlaczego tak mnie rolował, czy od początku z premedytacją? Czy od niedawna? Czy kiedykolwiek mnie kochal? Pytałam tysiac razy czy zamknął sprawę z była- potwierdził 1001 raz.

Moze ze mną coś nie tak? Dziś kumpel z grupy mi powiedział " zerwał z Tobą? Dziewczyną z pierwszej ligi? Frajer" i zaczął się smiac...

A ja czuje się do bani, niechciana, niekochana, brzydka, zdezelowany wrak człowieka...który płacze i smarka i ma ochotę zapaść się pod ziemie.
Grupy zmienić nie mogę, bo mi się program nie pokrywa, dziewczyny nie chcą mnie puścić, cała grupa mnie lubi...a wystarczyło, żeby jedna osoba pokochala.

Za 3 miesiące bal...za 2 miesiące absolutorium...
Zobacze go szczęścliwego z rodziną, ją szczęśliwą z rodziną, pewnie pójdą razem na obiad. A ja będę sama jak palec, jak dwa palce-bo z mamą. Nie zniosę tego bólu, to rozrywa....

Nie wiem co mam z sobą zrobić.
Fiiolek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 17:30   #11
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Dziewczyno, musisz zrozumiec, ze to co teraz przezywasz i czujesz jest zupelnie normalne! Przeciez nie jestes jakas zimna i wyrachowana suka, a wrazliwa, dobra dziewczyna, ktora zaufala temu dzieciakowi, bo byla gotowa na milosc. Bylas w stosunku do niego w porzadku, kochalas szczerze, stad to tak boli. Piszesz, ze nie wierzysz juz w milosc. Wiesz, ja tam mialam pare solidnych powodow w zyciu by rowniez przestac w nia wierzyc, ale nigdy nie przestalam! W najgorszej beznadziei wiedzialam, ze kiedys w koncu trafie na mezczyzne, ktory mnie doceni. Wszystko zalezy od Ciebie, od tego, jak zamkniesz ten związek. Jesli będziesz tkwila w przeswiadczeniu, ze wszystko, co najlepsze, zostalo za Toba, a teraz mozesz mieć jedynie namiastki, to tak się własnie „zaprogramujesz” i byc może przegapisz w zyciu coś waznego. Kiedy minie trochę czasu i opadną emocje (ale nie możesz ich pielegnować, uzalając się nad tym, co bezpowrotnie mineło – staraj sie patrzec w przyszlosc, nawet jesli poczatkowo bez nadziei). Konczysz studia, jestes mloda, piekna, ludzie Cie lubia - zobacz ile masz juz teraz od nich wsparcia! Naprawde docen to co masz! I tez tak napisalas jakby oni byli lepsi, bo beda z rodzina, a Ty TYLKO z mama (tak wywnioskowalam), a przeciez nic w tym zlego nie ma. Niech ida na ten obiad i niech im kosc w gardlach stanie Poplacz, porozpaczaj, bo załoba jest konieczna. Ale potem – w garsc i w nowe zycie! Takie bardziej „po Twojemu”. Naprawdę sa na swiecie mezczyzni, ktorym chodzi o to samo o co Tobie!

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

p.s. a w ogole to co z tego, ze wiekszosc juz z chlopakami czy tam zareczona?! No co?! Ja nie wiem co tym dziewuchom sie tak spieszy do malzenstwa Wiem, ze boli, strasznie boli, ale to minie, zaufaj mi. Wiosna idzie!
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-27, 18:33   #12
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Treść usunięta

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2013-02-28 o 15:32
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 19:07   #13
Fiiolek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 94
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Nie ma żadnej szansy żeby to odzyskać?
Rok temu o tej porze były nasze początki i było cudnie...

Nic a nic? Mam wrażenie, że to rodzinne fatum, ojciec wyjechal kiedy miałam 5 lat i już nie wrócił...dlatego tak bardzo bałam się i nie chciałam wyjezdzac nawet z nim, za granicę i tam zaczynać życie...Nie potrafię z dala od rodziny, przyjaciół...A on wychodził z założenia, że jemu wszystko jedno, że tam większą kase można zrobić, że ten kraj jest stuknięty...

Podświadomie sama chciałam to uciąć, bo wiedziałam, że wbrew wszystkiemu to ciężki człowiek czasem był i nie byłabym do końca w 100% szczęśliwa...

Ale wysoki, przystojny, mądry, inteligentny, z dobrego domu - wspaniałym rodzeństwem i rodzicami, których polubiłam, wykształcony, wiedzący czego chce w życiu...

Zastanawiam się - co ze mną jest nie tak. Dlaczego nie potrafiłam rozpalić w nim tej iskry uczucia i miłości? Może problem leży we mnie?
Oglądam nasze wspólne zdjęcia z wakacji... Znajomi zdziwieni, jak się dowiedzieli, mówiac "przecież tak fajnie razem wyglądaliście"...

Czuję się do dupy W dodatku przez tą cholerną sesje leże w łózku z toną książek, jem czekoladki, smarkam i się zapuszczam i nic nie będzie z tego odnalezienia "rycerza na rumaku"
Los chyba chce żebym była sama, jak palec, a nie chce tego i boję się tego...boję się zaufać i pokochać. Zaufalam, ufałam i pokochalam tego czlowieka, a dowiedziałam się, że jednak okłamywał...mimo, że tak wzbranial się kłamstwa i sam tego nie tolerował...
Był zazdrosny o to, że utrzymywałam jakiś czas drobny kontakt koleżeński z moim byłym- ale w końcu robi staż w moim mieście, chcialam zapytać jak leci...Miałam o niego awanture, innymi dniami dopytywal czy ja cos do niego - no to ja, że to sprawa zamknięta.

Po co to wszystko? Ze chce być ze mną, że nigdy mu tak dobrze ze mną nie było, że jestem dla niego taka dobra...pocałunki w dłoń, czółko, ta serdeczność okazywana w zwykłym sytuacjach, czy to sklepiej czy w przerwie między zajęciami. Zawsze wtuleni przed telewizorem czy komputerem, blisko siebie, zawsze mówił to słodkie "dziubuś...mój kochany dziubuś";( Nawet w żartach gadaliśmy o tym jak to fajnie mieć dzidziucha i nazwać go - Julka Chcielismy dziewczynkę co by tak miala na imię bo oboje zakochani w tym imieniu.
Dzwoni -mówi, że jest pijany na rodzinnym spotkaniu, z ojcem, wujkami, zostawia włączony telefon i wszyscy śpiewają i śmieją się i slowa, że "moja rodzina już ciebie zaakceptowala"...tata wspominał "fajna z niej dziewczyna-bierz się za nia", kiedy wpadliśmy na siebie w ikei pewnego dnia...może i rok temu o podobnej porze, kiedy szukałam obrazu, który teoretycznie miałam już mieć. I wtedy pod pretekstem przywiercenia go, zaprosiłam go po raz pierwszy do siebie...

Jeszcze tydzień temu, baaa w piątek na obiedzie cieszyliśmy się ze zdanych egzaminów, z 5 z interny, co przecież nie łatwo zdobyć, oboje dumni...

A 3 dni później padają słowa że to KONIEC

Nie może w życiu czekać mnie już nic dobrego


Naprawdę nie ma już cienia nadziei?
Nie ma prawda?

Fiiolek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-27, 20:27   #14
shawty19
Wtajemniczenie
 
Avatar shawty19
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Wiadomości: 2 592
GG do shawty19
Dot.: "Kocham"- konieczność czy dodatek? VOL 2

Kochana, czytam to co piszesz i aż mnie robi się smutno. Zdaje sobie sprawę z tego, jak Ciebie to boli, bo to faktycznie coś okropnego. Z tego co piszesz to widać, ze byłaś pewna tego uczucia, byłaś szczęśliwa i zakochana, a zostałaś sama z tym wszystkim. Wina nie leży po Twojej stronie, absolutnie nie. On sam nie wiedział czego chce, czy ta jego była jest w to zamieszana? nie wiem i Ty pewnie też nie, możesz jedynie się domyślać.

Znam doskonale to uczucie, które teraz siedzi w Tobie i zdaje sobie sprawę jaki to choler.ny ból. Nie będę Ci pisała, żebyś o nim nie myślała, żebyś zajęła się czymś innym, bo prawda jest taka, że robiąc wszystkie inne rzeczy myśli ciągną tylko w jedną stronę. Minie kawałek czasu zanim będziesz mogła świadomie powiedzieć, że wszystko jest okey, że zapomniałaś. Teraz jest ten czas żałoby, czas kiedy masz jak największe prawo leżeć w łóżku, obżerać się słodyczami i wypłakiwać. Ale minie kilka dni i dojdziesz do tego, że tak być nie może. Mimo, że żal będzie dalej w sercu to zaczniesz się z tego podnosić powoli. Będziesz chciała pokazać mu co stracił. Dobrze, bardzo dobrze, właśnie takie coś będzie dla Ciebie najlepsze. Niech on zobaczy co stracił, niech żałuje podjętej decyzji.

Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieje, że uporasz się z tą sytuacją.
Możesz być pewna, nadejdzie Twoja pora i spotkasz tego rycerza na białym koniu
__________________
„Cała sztuka na tym polega, żeby nie gonić za niemożliwym.Musisz wybrać to, na czym ci najbardziej zależy.”
shawty19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:06.