iść czy nie iść ?

[siemka8573326]

witam , mam taki problem. Zacznę może tak w skrócie.
Mój znajomy zaprosił mnie dzisiaj na kawę , znamy się już trochę lat , dawno się nie widzieliśmy i tak wyszlo że mnie zaprosił. Dla mnie to spotkanie tylko i wyłącznie koleżeńskie, dla niego może trochę mniej , ale On wie że jestem w związku i kocham swojego partnera. ale mniejsza z tym. Mój partner nie pozwala mi iść. Twierdzi że On mnie sobie '' odbije'' . tłumaczyłam mu wiele razy że to tylko kolega, ale on i tak jest zazdrosny. Pytanie, iść z tym moim znajomym czy nie. ? I nie wchodzi w gre branie go że sobą.

[Krystal_26]

Jeśli podejrzewasz, że dla tego kolegi to więcej niż zwykłe spotkanie koleżeńskie, nie idź. Po co masz robić mu niepotrzebne nadzieje i bawić się jego uczuciami? Zaproponuj mu spotkanie większą grupą.

[velara]

Odpowiedz sobie na pytanie, czy Ty chciałabyś żeby Twój facet poszedł na kawę z koleżanką, która może coś do niego czuć

[siemka8573326]

Napisane przez Krystal_26

Jeśli podejrzewasz, że dla tego kolegi to więcej niż zwykłe spotkanie koleżeńskie, nie idź. Po co masz robić mu niepotrzebne nadzieje i bawić się jego uczuciami? Zaproponuj mu spotkanie większą grupą.

on wie że nie czuje nic do niego i powiedziałam mu wprost że to tylko spotkanie koleżeńskie. to On na to że '' wiem ''

[niebieskie_oczko]

Zastanów się po prostu, czy sama masz ochotę iść. Jeśli chcesz się spotkac, pogadać, powspominać dawne czasy, nie masz wtedy aktualnie nic do roboty to dlaczego nie?

Przecież kolega się na nią nie rzuci, krzywdy jej nie zrobi itp. Nie wiadomo tak naprawdę, jakie są motywy tego, że zaprosił Autorkę na kawę: może knuć intrygę odbicia? Może. Może chce się napić kawy z koleżanką? Może. Może chce odbudować relację? Może. Tak naprawdę to jest gdybanie, o co w tym może chodzić. Najlepiej się nie doszukiwać niczego na siłę i po prostu jak jest chęć, to się wybrać na tę kawę.

Najbardziej nie podoba mi się podejście twojego chłopaka! "Mój partner nie pozwala mi iść"- co to jest? Nie jesteś jego własnością, on może wypowiedzieć swoje zdanie i obawy, ale przecież nie może ci zabraniać ludzkiego wyjścia na kawę. Dla mnie podlatuje to tym, że albo twój facet nie ma do ciebie zaufania albo ma masę kompleksów albo stara się ustawić ciebie pod siebie

[siemka8573326]

Napisane przez niebieskie_oczko

Zastanów się po prostu, czy sama masz ochotę iść. Jeśli chcesz się spotkac, pogadać, powspominać dawne czasy, nie masz wtedy aktualnie nic do roboty to dlaczego nie?

Przecież kolega się na nią nie rzuci, krzywdy jej nie zrobi itp. Nie wiadomo tak naprawdę, jakie są motywy tego, że zaprosił Autorkę na kawę: może knuć intrygę odbicia? Może. Może chce się napić kawy z koleżanką? Może. Może chce odbudować relację? Może. Tak naprawdę to jest gdybanie, o co w tym może chodzić. Najlepiej się nie doszukiwać niczego na siłę i po prostu jak jest chęć, to się wybrać na tę kawę.

Najbardziej nie podoba mi się podejście twojego chłopaka! "Mój partner nie pozwala mi iść"- co to jest? Nie jesteś jego własnością, on może wypowiedzieć swoje zdanie i obawy, ale przecież nie może ci zabraniać ludzkiego wyjścia na kawę. Dla mnie podlatuje to tym, że albo twój facet nie ma do ciebie zaufania albo ma masę kompleksów albo stara się ustawić ciebie pod siebie

zaufanie ma , tylko on jest zawsze mówi '' tobie ufam , ale jemu nie'' .
i tak mam ochote isć. )

[leniwca]

Napisane przez siemka8573326

zaufanie ma , tylko on jest zawsze mówi '' tobie ufam , ale jemu nie'' .
i tak mam ochote isć. )

Gdyby ci ufał to by wiedział, że nie dasz się odbić i że odpowiednio się zachowasz, gdy kolega będzie robił jakieś aluzje, podteksty czy flirciki.

Jak masz ochotę, to idź, tylko najpierw pogadaj z facetem, żeby to nie wyszło, że chcesz robić mu na złość.

Też tak miałam za pierwszym razem, jak chciałam się spotkać z dawno niewidzianym kolegą. TŻ mi nie zabronił, bo czegoś takiego nie uznajemy w związku, ale widziałam, że coś nie gra, że mu to nie pasuje. Pogadałam, wyjaśniłam, żeby go uspokoić, że to nic złego, no i zrozumiał.
Ale nie poszłabym, nie mając najpierw wyjaśnionej sytuacji z TŻ, nie chcę stawiać go w niekomfortowej sytuacji.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez siemka8573326

zaufanie ma , tylko on jest zawsze mówi '' tobie ufam , ale jemu nie'' .
i tak mam ochote isć. )

No to, jak masz ochotę, to ja bym poszła
Umówcie się w jakiejś kawiarni, pogadajcie i już.

Możesz też zaproponować swojemu chłopakowi, by np. po jakiejś godzinie, dwóch odebrał się z miejsca spotkania. Wtedy mogłabyś przedstawić sobie obu panów, oczywiście jeśli się nie znają. Twój chłopak powinien się wtedy poczuć pewniejszy, a kolega zobaczy, że jednak ten twój chłopak hula w twoim życiu

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Czy to jakis Twoj super bliski kolega/przyjaciel? Ktos z kim regularnie zawsze sie spotykalas? Wydaje mi sie, ze nie. Zadaj sobie pytanie, co jest wazniejsze w tym wszystkim? Dobre samopoczucie Twoje partnera, czyli ukochanej osoby i spokoj w waszym zwiazku, czy jednorazowe wyjscie na piwo/kawe z kims, z kim pewnie znowu sie zobaczysz, mozliwe, ze za pol roku? Czy warto? Wedlug mnie nie. Tym bardziej, ze wiesz, ze dla tego kolegi obojetna nie jestes. Chcesz tam isc i polechtac swoje ego czy o co chodzi? Twojego partnera rozumiem, bo tez co to za spotykanie sie z gosciem sam na sam, ktory cos czuje do jego dziewczyny. Co innego spotkanie w grupie ludzi/wspolnych znajomych. Dziwie sie, ze Ty to lekcewazysz i tego nie rozumiesz.

Badz okay i wez swojego chlopaka ze soba. Podsumowujac: ja bym nie poszla

[myboyismine]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;37130885]Czy to jakis Twoj super bliski kolega/przyjaciel? Ktos z kim regularnie zawsze sie spotykalas? Wydaje mi sie, ze nie. Zadaj sobie pytanie, co jest wazniejsze w tym wszystkim? Dobre samopoczucie Twoje partnera, czyli ukochanej osoby i spokoj w waszym zwiazku, czy jednorazowe wyjscie na piwo/kawe z kims, z kim pewnie znowu sie zobaczysz, mozliwe, ze za pol roku? Czy warto? Wedlug mnie nie. Tym bardziej, ze wiesz, ze dla tego kolegi obojetna nie jestes. Chcesz tam isc i polechtac swoje ego czy o co chodzi? Twojego partnera rozumiem, bo tez co to za spotykanie sie z gosciem sam na sam, ktory cos czuje do jego dziewczyny. Co innego spotkanie w grupie ludzi/wspolnych znajomych. Dziwie sie, ze Ty to lekcewazysz i tego nie rozumiesz.

Badz okay i wez swojego chlopaka ze soba. Podsumowujac: ja bym nie poszla [/QUOTE]



zgadzam się z Tobą. Kolega nie do końca uważa to za koleżeńskie spotkanie, gdyby było tylko koleżeńskie to co byłby za problem żeby wyjść w grupie. Również nie poszłabym.

[Dagusiac]

Nie mam nic do spotkań przy kawie, na stopie kolega-koleżanka. Ale zastanawia mnie po co ci spotkanie z facetem, który coś do ciebie czuje i twój TŻ o tym wie? Dziwisz się, że tak zareagował? A temu koledze możesz dać złudną nadzieję. Wie, że masz faceta, że jesteś w związku, ale w przypadku zakochanego to niewiele zmienia
Zastanów się dobrze czy potrzebne ci takie spotkanie. Możesz doprowadzić do sytuacji, w której kolega nie da ci spokoju. Będzie nalegał na kolejne kawy/spacery itd. Przemyśl to.
Postaw się też w sytuacji swojego faceta. Jak byś się czuła gdyby poszedł na kawę z dziewczyną, która jest w nim zakochana? Dobra...on w niej nie, zaufanie i takie tam, ale ja bym się "zagotowała".

[201703160948]

Ja bym poszła. Jeśli facet Ci ufa, nie powinien mieć nic przeciwko.

[Pia Gizela]

Ja bym nie poszła bo sama nie chciałabym aby mój chłopak poszedł na spotkanko z panną której się podoba. Dla mnie to by była randka.

[Ekstazaa]

Na jakiej podstawie stwierdzasz,że dla niego mniej? Ja bym poszła się spotkać z kolegą, gdybym miała taką ochotę i tyle. Nawet gdyby chciał czegoś więcej, to mu daj od razu do zrozumienia, że w grę nie wchodzi nic innego prócz koleżeństwa, które było dotychczas. W ogóle, skoro znacie się tyle lat, to czy to jest Wasze pierwsze spotkanie, czy już wcześniej takie bywały?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez siemka8573326

witam , mam taki problem. Zacznę może tak w skrócie.
Mój znajomy zaprosił mnie dzisiaj na kawę , znamy się już trochę lat , dawno się nie widzieliśmy i tak wyszlo że mnie zaprosił. Dla mnie to spotkanie tylko i wyłącznie koleżeńskie, dla niego może trochę mniej , ale On wie że jestem w związku i kocham swojego partnera. ale mniejsza z tym. Mój partner nie pozwala mi iść. Twierdzi że On mnie sobie '' odbije'' . tłumaczyłam mu wiele razy że to tylko kolega, ale on i tak jest zazdrosny. Pytanie, iść z tym moim znajomym czy nie. ? I nie wchodzi w gre branie go że sobą.

ale masz ... dziwnego faceta, mowiac lagodnie. musi byc bardzo niepewny siebie, skoro uwaza, ze go ostawisz. mozesz sie w ogole spotykac z kolegami, czy nie, bo go zostawisz?

[kalincia]

Napisane przez niebieskie_oczko

Zastanów się po prostu, czy sama masz ochotę iść. Jeśli chcesz się spotkac, pogadać, powspominać dawne czasy, nie masz wtedy aktualnie nic do roboty to dlaczego nie?

Przecież kolega się na nią nie rzuci, krzywdy jej nie zrobi itp. Nie wiadomo tak naprawdę, jakie są motywy tego, że zaprosił Autorkę na kawę: może knuć intrygę odbicia? Może. Może chce się napić kawy z koleżanką? Może. Może chce odbudować relację? Może. Tak naprawdę to jest gdybanie, o co w tym może chodzić. Najlepiej się nie doszukiwać niczego na siłę i po prostu jak jest chęć, to się wybrać na tę kawę.

Najbardziej nie podoba mi się podejście twojego chłopaka! "Mój partner nie pozwala mi iść"- co to jest? Nie jesteś jego własnością, on może wypowiedzieć swoje zdanie i obawy, ale przecież nie może ci zabraniać ludzkiego wyjścia na kawę. Dla mnie podlatuje to tym, że albo twój facet nie ma do ciebie zaufania albo ma masę kompleksów albo stara się ustawić ciebie pod siebie

Zgadzam się. "Nie pozwalam" w związku, to śmieszne dla mnie. Spotkać się z kolegą czy kolezanką każdy ma prawo, a partner NIE MA PRAWA decydować o tym, co mi wolno! Nigdy nie zrozumiem, jak można się pienić o spotkanie z kimś. Przecież to dowodzi braku zaufania do mnie - czy ja na kazdego muszę lecieć? Ulegnę, jak mnie "puści na spotkanie"? Jak ktoś chce, to i tak "sam się puści".

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Napisane przez siemka8573326

zaufanie ma , tylko on jest zawsze mówi '' tobie ufam , ale jemu nie'' .
i tak mam ochote isć. )

Żeby coś wyszło między dwojgiem ludzi, to oboje muszą chcieć. Twój facet ci nie ufa, bo by wiedział, że jak ty nie chcesz, to choćby Adonis cię zachęcał - nie skorzystasz. Powiedzenie tobie ufam, ale jemu nie - ma sens tylko w przypadku obawy, że on cię zgwałci. Bo tylko to może się zdarzyć bez zgody drugiej strony.

---------- Dopisano o 16:56 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

Napisane przez Pia Gizela

Ja bym nie poszła bo sama nie chciałabym aby mój chłopak poszedł na spotkanko z panną której się podoba. Dla mnie to by była randka.

Dlaczego? Nie wierzysz mu? Uważasz, że zawiódłby twoje zaufanie?

[201803080934]

Napisane przez Pia Gizela

Ja bym nie poszła bo sama nie chciałabym aby mój chłopak poszedł na spotkanko z panną której się podoba. Dla mnie to by była randka.

strasznie to wszystko interpretujesz, `randka`
sama mam bliskiego kolegę, który mi wprost kiedyś powiedział, że mu się podobam, a mimo to często spotykałam się z nim [i spotykam nadal] sam na sam. na kawie to może nie, zawsze na piwie. w pubie. sami. w przyciemnionym kącie. pod wpływem alkoholu. i wiecie jakoś tak... nigdy nic nie wyszło poza koleżeńskie wyjście na piwo
to wszystko oczywiście jak byłam i jestem w związku z tż-tem. nie wytrzymałabym scen zazdrości, wyśmiałabym teksty w stylu `tobie ufam, ale jemu nie`.

Napisane przez myboyismine

zgadzam się z Tobą. Kolega nie do końca uważa to za koleżeńskie spotkanie, gdyby było tylko koleżeńskie to co byłby za problem żeby wyjść w grupie. Również nie poszłabym.

ciężko z kimś pogadać we dwójkę jak się jest w grupie.

[Darkoz]

Twój facet uważa Cię chyba za krowę, którą byle kto może chwycić za kółko w nosie i zabrać ze sobą. Może czas mu wyjaśnić, że tak nie jest? A może masz z tym znajomym wspólną koleżankę, którą mogłabyś zabrać ze sobą?

[_ema_]

Jesli dla Twojego faceta problemem jest to, że spędzisz czas sam na sam z facetem to powinnaś go zrozumieć, puściłabyś go na kawkę z atrakcyjną koleżanką?
Czemu nie możecie spotkać się w grupie?

[Pia Gizela]

zależy też co to znaczy że ktoś nam się podoba. mam kolegów bardzo atrakcyjnych ale nie ma między nami żadnej chemii. i takie wyjście to zwykłe spotkanie. a znam też pewnego pana, który nie jest dla mnie zwykłym kolegą i nie chodzę na spotkania z nim sam na sam bo i po co? żeby połechtać swoje ego? nie jest mi to niezbędne do życia

jak poznałam obecnego chłopaka, to chodziłam z nim na randki. podobał mi się, była chemia, były flirty itd. i to jest właśnie dla mnie randka.

[kotnaplocie]

Wyjaśnij, że nie idziesz radkować, tylko pogadać. Nie ma w tym nic złego. Zawsze miałam sporo znajomym facetów, z którymi spotykam się, także sam na sam (!), żeby pogadać. Po co mi do tego cała grupa. tak samo kompletnie nie przeszkadza mi, kiedy TŻ chce się umówić z koleżanką, czy nawet byłą, z którą się lata temu rozstali. Chcą pogadać, normalne. Powiedz facetowi gdzie i z kim się umawiasz i już.

[Clemence]

Napisane przez velara

Odpowiedz sobie na pytanie, czy Ty chciałabyś żeby Twój facet poszedł na kawę z koleżanką, która może coś do niego czuć

Dobre i daje do myślenia.

[TmargoT]

Nie

[201803080934]

Napisane przez Pia Gizela

zależy też co to znaczy że ktoś nam się podoba.

to znaczyło, że mu się podobałam, powiedział, że chciałby być ze mną.

mam kolegów bardzo atrakcyjnych ale nie ma między nami żadnej chemii.

między nami też nie było i nie ma, bo ja nie byłam i nie jestem zainteresowana.

i takie wyjście to zwykłe spotkanie.

więc tak też wyglądają nasze spotkania.

a znam też pewnego pana, który nie jest dla mnie zwykłym kolegą i nie chodzę na spotkania z nim sam na sam

ja takich nie znam, bo dla mnie wszyscy moi koledzy są tylko kolegami i mnie do nich nie ciągnie w żaden sposób.

bo i po co? żeby połechtać swoje ego? nie jest mi to niezbędne do życia

ja sobie nic nie łechtam, po prostu lubię tego kolegę i lubię się z nim spotykać.

[niebieskie_oczko]

Autorko, i w końcu jak? Poszłaś na tę kawę?

[LLime]

Dziewczyny, ja to Was czasami naprawdę nie rozumiem...
Czasami w pewnych sytuacjach jesteście bardzo nowoczesne, a czasami "wczesne średniowiecze" - bo chyba tylko tak mogę określić pomysł zabierania przyzwoitki (bo jak inaczej to można nazwać) na (prawdopodobnie) niezobowiązujące do niczego spotkania.

Co do robienia komuś "nadziei" - dajcie spokój, sam osobiście zabrałbym na kawę połowę dziewczyn z czasów liceum (byliśmy dość zgraną klasą), tylko po to, żeby zwyczajnie powspominać, porozmawiać jak im się ułożyło, jakie mają plany na przyszłość itd. Niestety sporo osób wyjechało za granicę, inni przeprowadzili się do innych miast i pourywało się. Gdybym spotkał kolegę - jemu nie proponowałbym kawy, ale piwo - i też bez podtekstów. Nie doszukujcie się w każdej rozmowie z facetem jakichś podtekstów, bo wbrew pozorom to nie zawsze "kombinujemy"

Ważne jest jeszcze to kiedy ta "kawa" ma nastąpić i gdzie: w porze lunchu, po pracy, wieczorem? W restauracji, w kafejce, u niego w domu?
Moim zdaniem wybierz najbardziej neutralne i idź, a swojemu facetowi powiedz, że jest przewrażliwiony i tyle

[eos50]

Napisane przez siemka8573326

witam , mam taki problem. Zacznę może tak w skrócie.
Mój znajomy zaprosił mnie dzisiaj na kawę , znamy się już trochę lat , dawno się nie widzieliśmy i tak wyszlo że mnie zaprosił. Dla mnie to spotkanie tylko i wyłącznie koleżeńskie, dla niego może trochę mniej , ale On wie że jestem w związku i kocham swojego partnera. ale mniejsza z tym. Mój partner nie pozwala mi iść. Twierdzi że On mnie sobie '' odbije'' . tłumaczyłam mu wiele razy że to tylko kolega, ale on i tak jest zazdrosny. Pytanie, iść z tym moim znajomym czy nie. ? I nie wchodzi w gre branie go że sobą.

No toś się Siemka władowała w sytuację bez dobrego wyjścia! Zastanów się, bo możliwości są tylko trzy:

1. Nie pójdziesz - dasz facetowi jasny sygnał, że uległaś i będziesz się go grzecznie słuchać;
2. Pójdziesz:
a. nic się z pozoru nie stanie, ale okaże się, że masz faceta d..pę, który rzuca słowa na wiatr, straszy, grozi, a tak naprawdę nie jest w stanie nic zdecydować, a to wszystko to tylko jego kompleksy;
b. okaże się, że d..pą nie jest, nie rzuca słów na wiatr i będziesz totalna podpadziocha. Awantura gotowa, a kto wie co dalej.

Powodzenia.

[siemka8573326]

Napisane przez eos50

No toś się Siemka władowała w sytuację bez dobrego wyjścia! Zastanów się, bo możliwości są tylko trzy:

1. Nie pójdziesz - dasz facetowi jasny sygnał, że uległaś i będziesz się go grzecznie słuchać;
2. Pójdziesz:
a. nic się z pozoru nie stanie, ale okaże się, że masz faceta d..pę, który rzuca słowa na wiatr, straszy, grozi, a tak naprawdę nie jest w stanie nic zdecydować, a to wszystko to tylko jego kompleksy;
b. okaże się, że d..pą nie jest, nie rzuca słów na wiatr i będziesz totalna podpadziocha. Awantura gotowa, a kto wie co dalej.

Powodzenia.

witma , poszłam wczoraj na to spotkanie z kolegą, i było bardzo fajnie. Ale mniejsza z tym. Zapytałam się jeszcze raz mojego faceta czy moge iść , no to on oczywiście że nie. Ale ja zrobiłam swoje i poszłam. Usiedliśmy sobie na ławce gdzie bardzo blisko jest ulica, a co mój facet robił ? krązył kolo naszej ławki.. później mój facet czekał na mnie koło mojego domu , to postanowiłam że zapoznam go z moim kolegą, a on co zrobił? uciekł.. Stiwerdził że nie chce go poznać. Kurczę, facet ma 22 lata a zachowuje się jak gówniarz z podstawówki. ach.. te chłopy. Później już było między nami okej , tylko pytał się oczym gadaliśmy itp. Ale po co to śledzenie?? Twierdzi że mi ufa.

[_ema_]

Napisane przez siemka8573326

witma , poszłam wczoraj na to spotkanie z kolegą, i było bardzo fajnie. Ale mniejsza z tym. Zapytałam się jeszcze raz mojego faceta czy moge iść , no to on oczywiście że nie. Ale ja zrobiłam swoje i poszłam. Usiedliśmy sobie na ławce gdzie bardzo blisko jest ulica, a co mój facet robił ? krązył kolo naszej ławki.. później mój facet czekał na mnie koło mojego domu , to postanowiłam że zapoznam go z moim kolegą, a on co zrobił? uciekł.. Stiwerdził że nie chce go poznać. Kurczę, facet ma 22 lata a zachowuje się jak gówniarz z podstawówki. ach.. te chłopy. Później już było między nami okej , tylko pytał się oczym gadaliśmy itp. Ale po co to śledzenie?? Twierdzi że mi ufa.

Facet zachowuje się jak gówniarz mówisz?
To jak według Ciebie nazywa się zachowanie, kiedy pytasz faceta o zgodę tylko po to, żeby usłyszeć jak przytakuje, a jak się nie zgadza to i tak masz gdzieś jego zdanie? Nie rozumiem, po co prosiłaś go o pozwolenie, skoro jego słowa i tak nie miały żadnego znaczenia dla Ciebie?

[eos50]

Napisane przez siemka8573326

witma , poszłam wczoraj na to spotkanie z kolegą, i było bardzo fajnie. Ale mniejsza z tym. Zapytałam się jeszcze raz mojego faceta czy moge iść , no to on oczywiście że nie. Ale ja zrobiłam swoje i poszłam. Usiedliśmy sobie na ławce gdzie bardzo blisko jest ulica, a co mój facet robił ? krązył kolo naszej ławki.. później mój facet czekał na mnie koło mojego domu , to postanowiłam że zapoznam go z moim kolegą, a on co zrobił? uciekł.. Stiwerdził że nie chce go poznać.

Odpowiedź 2a. Nie zapomni Ci tego.

Napisane przez siemka8573326

Kurczę, facet ma 22 lata a zachowuje się jak gówniarz z podstawówki. ach.. te chłopy. Później już było między nami okej , tylko pytał się oczym gadaliśmy itp. Ale po co to śledzenie?? Twierdzi że mi ufa.

A Ty się lepiej zachowujesz od niego? Doroślej?