Studentki gdzie pracujecie i ile zarabiacie?

[EdzikK]

Ja pracowałam w Bierhalle 8zł+ napiwki , a trzeba przyznać, że napiwki nie małe, bo w większości to nie są 'młodzi' klienci czy studenci tylko stateczni panowie, biznesmeni, jakieś spotkania klasowe, firmowe w sumie nawet przyjemna praca, grafik ruchomy i nawet fajne zniżki dla pracowników

[Vivienne]

Nawiązując do kilku wcześniejszych wypowiedzi...
Prawda jest taka, że dopóki ludzie będą się zgadzać na takie stawki, to tyle pracodawcy będę proponować.

[witch_18]

Napisane przez Vivienne

Nawiązując do kilku wcześniejszych wypowiedzi...
Prawda jest taka, że dopóki ludzie będą się zgadzać na takie stawki, to tyle pracodawcy będę proponować.

Coś w tym jest.Pracowałam w firmie,która miała dwa sklepy w różnych miastach.Dziewczyny pracujące w B. miały wyższą stawkę godzinową mimo mniejszych obowiązków i mniejszego ruchu na sklepie,który też przynosił ogólnie mniejsze zyski niż te z Ol,a dlaczego?Gdyż w B. nikt nie chciał pracować za taką stawkę jak w Ol

[cherrry2009]

Napisane przez painka

Dzięki za rady ale nadal uważam, że te 7,50 to bardzo mało, co sama doriska przyznała. To że zarabiam więcej nie znaczy że wszystko wydaje, odkładam miesięcznie 2 tysiące złotych "na czarną godzinę" i dzięki temu śpię spokojnie. A Tajlandia kosztuje mnie mniej niż wyjazd do Zakopanego...

Stawki różnią się w zależności od tego z jakiego miasta pochodzisz. W stolicy 7,5 wydaje Ci się marnym groszem, ale w innych miastach gdzie ogólne życie jest tańsze może być to stawka przyzwoita

[painka]

Napisane przez cherrry2009

Stawki różnią się w zależności od tego z jakiego miasta pochodzisz. W stolicy 7,5 wydaje Ci się marnym groszem, ale w innych miastach gdzie ogólne życie jest tańsze może być to stawka przyzwoita

Zgadzam się z tym Ja patrzę z mojej perspektywy. Każdy rzuca tu stawki a nie podaje gdzie mieszka, jakie ma opłaty miesięczne np. za studia czy mieszkanie, czy ma samochód, czy mieszka sam czy z kimś Nie da się wrzucic wszystkich do jednego worka. Po prostu z perspektywy moich stałych wydatków (nie mówię tu o zachciankach) za 7,50zł nie dałabym radę przeżyc.
I też prawda jest taka, że jak ktoś zgadza się pracowac za takie stawki to nadal one będą obowiązywały, tutaj padł fajny przykład z tym samym sklepem w 2 różnych miastach.
Ja sama w 1 klasie liceum pracowałam na czarno za 5zł/1h roznosząc ulotki po klatkach. Niestety było to w zimie, więc zbiegając ze schodów przez kilka godzin robiło mi się gorąco, przechodząc między klatkami wychodziłam zgrzana na mróz. Skończyło się to miesięcznym pobytem w szpitalu z ciężkim zapaleniem płuc. I wtedy sobie powiedziałam, że NIGDY WIĘCEJ.

[anka_res]

Masz rację. Widzę, że mieszkasz w Wawie, tam z pewnością za krajowe miniumum samodzielnie wyżyć się nie da, skoro wynajęcie kawalerki kosztuje pewnie > 1000 zł, wizyta u lekarza ze 150 zł (mam znajomych w W-wie i opieram się na ich relacjach; rodzinę we Wro, tam mieszkałam dosyć długo). Co innego jeśli mieszkasz w Olsztynie czy Kielcach (też brak luksusów, ale pewnie przeżyć się da). Tak, że ludzie z dużych miast bywają przez mieszkańców mniejszych postrzegani jako snoby mówiąc, że jak można pracować za tyle czy tyle. Natomiast często jest tak, że mimo nominalnie większych zarobków, wcale nie jest to żaden snobizm, ani nie są to jakieś kokosy, ani nie zyją w luksusie. Przerabiałam na własnej skórze, mieszkałam przez prawie 10 lat w metropoliach i z całą świadomością tego co robię postanowiłam się wynieść do mniejszej miejscowości i w kategoriach poziomu życia stać mnie na sporo więcej (nominalnie pewnie nieco więcej zarobiłabym we Wro czy gdzieś, choć z tego co się orientowałam, też nie jakoś dużo dużo więcej).

Ciekawostka, AC mojego auta kosztowałoby (bez zniżek) o ponad 1000 zł więcej rocznie gdybym mieszkała w Wawie, ze względu na wyższą szkodowość ostatnio agent nam wyliczył, bo nie pasowały nam rozbieżności między tym ile płacą tamtejsi znajomi a my. Więc nawet tutaj jest różnica prawie 100 zł / mies, a to tylko głupie ubezpieczenie.

[cherrry2009]

Niestety, w Warszawie ceny są gigantyczne, aktualnie wynajęcie kawalerki to przy słabej lokalizacji ok. 1200zł + opłaty. I gdzie w takim wypadku znaleźć pieniądze na pozostałe wydatki. Mimo wszystko nie uważam żeby w Warszawie było łatwo z pracą za dobre pieniądze, od dłuższego czasu szukam pracy na podstawie stałej umowy, niestety ze względu na to że jestem studentką wolą mnie zatrudniać na zlecenie żeby zaoszczędzić na wszystkich składkach...

[painka]

Ja całe życie mieszkałam w malutkim miasteczku, gdzie życie było bardzo tanie, ale i zarobki proporcjonalnie mniejsze. Od 8 lat mieszkam w Warszawie i życie tu wygląda całkowicie inaczej. Jak przyjeżdżają do mnie znajomi np. z Lublina to są przerażeni cenami (w Lublinie chodzimy na piwo po 3zł w barze, w Warszawie 7zł w zwykłym pubie, w klubach jeszcze drożej).

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ----------

Napisane przez anka_res

Ciekawostka, AC mojego auta kosztowałoby (bez zniżek) o ponad 1000 zł więcej rocznie gdybym mieszkała w Wawie, ze względu na wyższą szkodowość ostatnio agent nam wyliczył, bo nie pasowały nam rozbieżności między tym ile płacą tamtejsi znajomi a my. Więc nawet tutaj jest różnica prawie 100 zł / mies, a to tylko głupie ubezpieczenie.

Teraz przeprowadziłam się pod Warszawę, tzn jest to tylko granica administracyjna, bo śmieję się że z psem na dwór wychodzę do stolicy. Administracyjnie to miejsce to wieś Mimo, że są tu same wille i osiedla strzeżone. Więc za ubezpieczenie samochodu też płacę ok 1000zł mniej, niż płaciłabym te 100 metrów dalej i mając w adresie Warszawę

[anka_res]

Napisane przez painka

Ja całe życie mieszkałam w malutkim miasteczku, gdzie życie było bardzo tanie, ale i zarobki proporcjonalnie mniejsze.

A już w ogóle najlepiej jest mieć warszawskie zarobki w małym mieście

[painka]

Napisane przez cherrry2009

Niestety, w Warszawie ceny są gigantyczne, aktualnie wynajęcie kawalerki to przy słabej lokalizacji ok. 1200zł + opłaty. I gdzie w takim wypadku znaleźć pieniądze na pozostałe wydatki. Mimo wszystko nie uważam żeby w Warszawie było łatwo z pracą za dobre pieniądze, od dłuższego czasu szukam pracy na podstawie stałej umowy, niestety ze względu na to że jestem studentką wolą mnie zatrudniać na zlecenie żeby zaoszczędzić na wszystkich składkach...

Też studiuję i 2 lata walczyłam oto, że miec stałą umowę. Jak pracowałam na umowę zlecenie to każda nieobecnosc w pracy = mniejsze zarobki...

[cherrry2009]

Napisane przez painka

Też studiuję i 2 lata walczyłam oto, że miec stałą umowę. Jak pracowałam na umowę zlecenie to każda nieobecnosc w pracy = mniejsze zarobki...

Takie uroki Warszawy, niestety robi się jeszcze gorzej, jak przeglądam teraz ogłoszenia to szukają tylko studentów, i osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności zamiast szanować pracowników i starać się aby pozostawali na dłużej to wolą oszczędzać

[painka]

Napisane przez anka_res

A już w ogóle najlepiej jest mieć warszawskie zarobki w małym mieście

I u mnie w firmie tak właśnie jest. Siedziba jest w Warszawie, gdzie pracuje ok 150 osób. Pozostałe 150 pracuje w domu, są to osoby na wyższych stanowiskach, siedzą w domu czytają raporty, biorą udział w telekonferencjach itd. Rozrzuceni są po całym kraju, czasami są to jakieś wsie i muszę sprawdzac na mapie w jakich województwach to w ogóle jest (pracuję tam w księgowości więc jest mi to potrzebne do pracy - nie sprawdzam z ciekawości ), więc mają warszawską pięciocyfrową pensję mieszkając na jakimś zad.....

[Vivienne]

Napisane przez painka

Jak przyjeżdżają do mnie znajomi np. z Lublina to są przerażeni cenami (w Lublinie chodzimy na piwo po 3zł w barze, w Warszawie 7zł w zwykłym pubie, w klubach jeszcze drożej).

Piwo w barze za 3 zł? Nie widziałam piwa w Lublinie poniżej 6 zł, a sięgają nawet 10, nawet w moim mieście 20 km od Lublina nie ma czegoś takiego jak piwo za 3 zł... Za 3 zł piwo to chyba tylko w supermarkecie.

[painka]

Napisane przez Vivienne

Piwo w barze za 3 zł? Nie widziałam piwa w Lublinie poniżej 6 zł, a sięgają nawet 10, nawet w moim mieście 20 km od Lublina nie ma czegoś takiego jak piwo za 3 zł... Za 3 zł piwo to chyba tylko w supermarkecie.

Jest w pubie na Czechowie

[pani ćma]

Napisane przez cherrry2009

Niestety, w Warszawie ceny są gigantyczne, aktualnie wynajęcie kawalerki to przy słabej lokalizacji ok. 1200zł + opłaty. I gdzie w takim wypadku znaleźć pieniądze na pozostałe wydatki. Mimo wszystko nie uważam żeby w Warszawie było łatwo z pracą za dobre pieniądze, od dłuższego czasu szukam pracy na podstawie stałej umowy, niestety ze względu na to że jestem studentką wolą mnie zatrudniać na zlecenie żeby zaoszczędzić na wszystkich składkach...

przechodze przez to samo.. i coraz czesciej pojawia sie mysl w glowie, by wrocic do mniejszego miasta..

[anka_res]

A wiecie dziewczyny że jedyna osoba jaką znam, że pracuje na jakąś dziwną umowę jest właśnie w Wawie. I żeby nie było, jest to jak najbardziej specjalista.

Natomiast moja własna firma z postanowień kodeksu pracy wywiązuje się wręcz wzorowo. Nie wiem, z czego to wynika, w Wawie jest więcej pracy, zatem i konkurencja o pracownika powinna być większa. Ja tego nie jarzę.

[_Ewelka___]

Napisane przez pani ćma

przechodze przez to samo.. i coraz czesciej pojawia sie mysl w glowie, by wrocic do mniejszego miasta..

a w mniejszym miescie jest mniej pracy tez trzeba o tym pamietac. ja wrocilam po studiach z Poznania, mija pol roku i dalej nie mam pracy. Moze dostane staz. Zalezy jak male masz miasto, jaka branza w ktorej chcialabys pracowac.

Mieszkam z rodzicami, nie place za nic ale moje bezrobocie doprowadzilo mnie do tego, ze nawet pracowalam na kasie. Nigdy wiecej, obiecalam sobie. Ale kompletnie nie mam pojecia jak to zrobic. Bez doświadczenia nie mam po prostu szans.

Dlatego trzymam za Was kciuki w wiekszym miescie, ja zaluje ze nie przemyslalam tej decyzji i spakowalam sie i wrocilam

[sideritis]

Napisane przez _Ewelka___

a w mniejszym miescie jest mniej pracy tez trzeba o tym pamietac. ja wrocilam po studiach z Poznania, mija pol roku i dalej nie mam pracy. Moze dostane staz. Zalezy jak male masz miasto, jaka branza w ktorej chcialabys pracowac.

Mieszkam z rodzicami, nie place za nic ale moje bezrobocie doprowadzilo mnie do tego, ze nawet pracowalam na kasie. Nigdy wiecej, obiecalam sobie. Ale kompletnie nie mam pojecia jak to zrobic. Bez doświadczenia nie mam po prostu szans.

Dlatego trzymam za Was kciuki w wiekszym miescie, ja zaluje ze nie przemyslalam tej decyzji i spakowalam sie i wrocilam

Ewelka, a co studiowałaś, jeśli można wiedzieć?

Ja narazie utrzymuję się z udzielania korepetycji, ale różnie z tym bywa z pracą ciężko, bo mam bardzo porozwalany plan zajęć.

[_Ewelka___]

Napisane przez sideritis

Ewelka, a co studiowałaś, jeśli można wiedzieć?

Ja narazie utrzymuję się z udzielania korepetycji, ale różnie z tym bywa z pracą ciężko, bo mam bardzo porozwalany plan zajęć.

kosmetologia. Wiec możliwość pracy tylko w jednym miejscu-gabinet. Choc marze o SPA.

Ja pracowalam na I roku w call center. Potem nic bo duzo zajęc. A na III roku najdluzej w kawiarni. Ty jeszcze studiujesz, rodzice Ci pomagaja? Ja juz po studiach jestem ktore i tak duuuuzo kosztowaly. Wiec nie biore nic od rodzicow, na drobne wydatki mam ale nie o to w tym chodzi.

Wrócilabym do wiekszego miasta, za minimum 1200 na reke, jesli po drodze zawali mi sie kilka spraw, chyba zaryzykuje.

Ale co,wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma..

[pani ćma]

Napisane przez _Ewelka___

a w mniejszym miescie jest mniej pracy tez trzeba o tym pamietac. ja wrocilam po studiach z Poznania, mija pol roku i dalej nie mam pracy. Moze dostane staz. Zalezy jak male masz miasto, jaka branza w ktorej chcialabys pracowac.

Mieszkam z rodzicami, nie place za nic ale moje bezrobocie doprowadzilo mnie do tego, ze nawet pracowalam na kasie. Nigdy wiecej, obiecalam sobie. Ale kompletnie nie mam pojecia jak to zrobic. Bez doświadczenia nie mam po prostu szans.

Dlatego trzymam za Was kciuki w wiekszym miescie, ja zaluje ze nie przemyslalam tej decyzji i spakowalam sie i wrocilam

ja sie zastanawiam ciagle. Moja branza to media... wiec 90% rynku to stolica, ale stabilniejsza praca - lokalne media, tylko ciezko sie dostac, ale jak sie juz dostanie to praktycznie dozywotnio
Ja mam gigantyczne doswiadczenie i nic z tego. Od poczatku studiow nie mialam luki w cv - non stop praktyki, staze - tv, radio, prasa, portal internetowy - wszystko w malym paluszku. I co z tego, jesli nie mam znajomosci? Nadal jestem na stazu, ale chcialabym wreszcie zarabiac jakies pieniadze.. Pracujac za darmo czuje sie niedoceniana i wykorzystywana. Wszedzie sa ze mnie zadowoleni, duzo obiecuja, ale kiedy to bedzie.. Warunki pracy tez marne - umowy-zlecenie.. Zastanawiam sie nad drugim kierunkiem studiow - marketingiem.

Rodzice tez mnie cisna (chociaz jestem na IV roku studiow, wiec jeszcze nie tak bardzo) - w rodzinnym miescie maja swoj maly biznesik i mowia, ze jak cos po studiach mam sie nie unosic ambicjami tylko wracac i to przejac.. Pieniadze spore jak na tamte warunki zycia, ale przeciez nie po to studiowalam i robilam to wszystko.. Coz, daje sobie czas do konca V roku i zobaczymy, co dalej

zawsze mozesz wysylac CV do "duzego" miasta, jesli sie uda - wrocic

trzymam tez za Was wszystkie kciuki grunt to sie nie poddawac

[_Ewelka___]

Napisane przez pani ćma

zawsze mozesz wysylac CV do "duzego" miasta, jesli sie uda - wrocic

Rzeczywiscie skoro masz doświadczenie, ale jako student ciezko miec umowe o prace, wykorzystuja jak sie da. ja liczylam na staz w rodzinnym mieście, ale ucieli tyle pieniedzy że to graniczy z cudem.

wlasnie dzis chyba wysle, pojawilo sie ogloszenie, ale zawsze mnie to martwi ze w razie czego, szukanie mieszkania na wariata! Zawsze mnie to zastanawia, wysylajac cv - widac ze nie mam doswiadczenia, nawet o tym pisze w liscie motywacyjnym. Ale zapraszaja na rozmowy i wielkie oczy jak to bez doswiadczenia, to kto to czyta

Ale racja grunt to sie nie poddawac!

[Knoppersik]

Napisane przez _Ewelka___

Rzeczywiscie skoro masz doświadczenie, ale jako student ciezko miec umowe o prace, wykorzystuja jak sie da. ja liczylam na staz w rodzinnym mieście, ale ucieli tyle pieniedzy że to graniczy z cudem.

wlasnie dzis chyba wysle, pojawilo sie ogloszenie, ale zawsze mnie to martwi ze w razie czego, szukanie mieszkania na wariata! Zawsze mnie to zastanawia, wysylajac cv - widac ze nie mam doswiadczenia, nawet o tym pisze w liscie motywacyjnym. Ale zapraszaja na rozmowy i wielkie oczy jak to bez doswiadczenia, to kto to czyta

Ale racja grunt to sie nie poddawac!

też odnoszę takie wrażenie, że nikt tego nie czyta ja zaznaczyłam swoją ograniczoną dyspozycyjność ze względu na studia, zarówno w liście motywacyjnym jak i w treści maila a na rozmowie pani była zdziwiona, że nie jestem w pełni dyspozycyjna

[klajdla]

Napisane przez Knoppersik

też odnoszę takie wrażenie, że nikt tego nie czyta ja zaznaczyłam swoją ograniczoną dyspozycyjność ze względu na studia, zarówno w liście motywacyjnym jak i w treści maila a na rozmowie pani była zdziwiona, że nie jestem w pełni dyspozycyjna

Oj ja tez mialam wiele takich sytuacji... Albo u mnie w CV jest napisane jak wol, ze studiuje dziennie. Przychodze na rozmowe a Pani mi mowi, ze poszukuja studentow zaocznych To po cholere jechalam pol miasta? Zeby dowiedziec sie, ze ktos nie umie przeczytac kilku rownowaznikow zdan ze zrozumieniem?

[cherrry2009]

Napisane przez klajdla

Oj ja tez mialam wiele takich sytuacji... Albo u mnie w CV jest napisane jak wol, ze studiuje dziennie. Przychodze na rozmowe a Pani mi mowi, ze poszukuja studentow zaocznych To po cholere jechalam pol miasta? Zeby dowiedziec sie, ze ktos nie umie przeczytac kilku rownowaznikow zdan ze zrozumieniem?

Mnie kiedyś bardzo ładnie potraktował jeden "miły" pan, pojechałam na rozmowę na stanowisko recepcjonistki, ponieważ spełniałam wszystkie "wymagania", weszłam do gabinetu a pan powiedział mi że bez doświadczenia to on nie ma pojęcia po co w ogóle tu przychodziłam, odpowiedziałam że w ogłoszeniu nie została zamieszczona żadna informacja dotycząca doświadczenia, i że skoro zostałam zaproszona na rozmowę, to było to dla mnie równoznaczne z tym że mam jakaś szansę, na to on mi że może mi w tej sytuacji co najwyżej zaproponować pracę na magazynie przy przekładaniu paczek ok. 10kg, od razu go poinformowałam że nie przyszłam aby się starać o pracę na takim stanowisku i że następnym razem jak będą umieszczać ogłoszenia to niech je bardziej precyzują bo marnują tylko mój czas.

Raz spotkałam się także z sytuacją gdzie jechałam przez całe miasto na rozmowę w sprawie pracy biurowej - archiwizacja dokumentów, a na miejscu okazało się że to call center

Oni chyba mają nadzieję, że takim postępowaniem zachęcą kogoś do pracy

[pani ćma]

ja mialam ostatnio tez oferte - koordynator w dziale marketingu za 2000 tys. zł na rękę. Cieszylam sie, a na miejscu okazalo sie, ze to callcenter z 600zł wypłaty na razie sie nie poddaje i szukam w zawodzie, jeszcze troche czasu mam... no i oczywiscie jestem wciaz na bezplatnym stazu, zeby nie miec dziury w cv + planuje drugi kierunek studiów zaocznie, cos zupelnie innego, zeby miec wybor w zyciu i wieksze mozliwosci szukania pracy.

[klajdla]

Napisane przez cherrry2009

Mnie kiedyś bardzo ładnie potraktował jeden "miły" pan, pojechałam na rozmowę na stanowisko recepcjonistki, ponieważ spełniałam wszystkie "wymagania", weszłam do gabinetu a pan powiedział mi że bez doświadczenia to on nie ma pojęcia po co w ogóle tu przychodziłam, odpowiedziałam że w ogłoszeniu nie została zamieszczona żadna informacja dotycząca doświadczenia, i że skoro zostałam zaproszona na rozmowę, to było to dla mnie równoznaczne z tym że mam jakaś szansę, na to on mi że może mi w tej sytuacji co najwyżej zaproponować pracę na magazynie przy przekładaniu paczek ok. 10kg, od razu go poinformowałam że nie przyszłam aby się starać o pracę na takim stanowisku i że następnym razem jak będą umieszczać ogłoszenia to niech je bardziej precyzują bo marnują tylko mój czas.

Raz spotkałam się także z sytuacją gdzie jechałam przez całe miasto na rozmowę w sprawie pracy biurowej - archiwizacja dokumentów, a na miejscu okazało się że to call center

Oni chyba mają nadzieję, że takim postępowaniem zachęcą kogoś do pracy

Ale bym sie zagotowala!
Tym bardziej skoro nie umieszczali informacji o potrzebym doswiadczeniu! Ale dobrze mu odpowiedzialas Zeby mu w piety poszlo

[inz87]

Niefajnie zaczął mi się dzień. Wczoraj rozmawiałem o pracy-zleceniu jednodniowym, z możliwością zleceń na kolejne dni z panią z agencji pracy. Wszystko dograne, miałem być dzisiaj przed 9-tą podpisać umowę i praca od 11 do 19, stawka 8 zł netto. Dojazd trochę kłopotliwy, ale stawka nie najgorsza i zlecenie też wydawało się spoko. Do agencji i do tej pracy muszę dojechać jakieś 45 minut (bilety 5 zł). No i jadę sobie dzisiaj podpisać umowę, wysiadam na przystanku docelowym, jestem w połowie drogi do biura, a tu sms "Mam już komplet pracowników na dzisiaj, jak coś się zmieni, to dam Panu znać". Mocno się wk..., więc dzwonie i mówię, że jeszcze wczoraj było co innego i zmarnowałem pieniądze na bilety, ale jak już jestem to może coś na następne dni by się znalazło... ale nic mi nie zaproponowali. Straciłem tylko kasę na dojazd i 2 godziny.

Podejrzewam, że dostanę jeszcze telefon od nich dzisiaj i coś mi zaproponują, co byście zrobiły na moim miejscu?

Przed chwilą miałem telefon na zlecenie wykładania towaru. Dojazd do miejsca pracy kosztowałby mnie jakieś 6 zł (bilety ulgowe jeszcze mi przysługują). 8 godzin pracy przy wykładaniu towaru w hipermarkecie. Stawka godzinowa 5.24 zł netto... bez komentarza.

[doriiska]

Napisane przez inz87

Niefajnie zaczął mi się dzień. Wczoraj rozmawiałem o pracy-zleceniu jednodniowym, z możliwością zleceń na kolejne dni z panią z agencji pracy. Wszystko dograne, miałem być dzisiaj przed 9-tą podpisać umowę i praca od 11 do 19, stawka 8 zł netto. Dojazd trochę kłopotliwy, ale stawka nie najgorsza i zlecenie też wydawało się spoko. Do agencji i do tej pracy muszę dojechać jakieś 45 minut (bilety 5 zł). No i jadę sobie dzisiaj podpisać umowę, wysiadam na przystanku docelowym, jestem w połowie drogi do biura, a tu sms "Mam już komplet pracowników na dzisiaj, jak coś się zmieni, to dam Panu znać". Mocno się wk..., więc dzwonie i mówię, że jeszcze wczoraj było co innego i zmarnowałem pieniądze na bilety, ale jak już jestem to może coś na następne dni by się znalazło... ale nic mi nie zaproponowali. Straciłem tylko kasę na dojazd i 2 godziny.

Podejrzewam, że dostanę jeszcze telefon od nich dzisiaj i coś mi zaproponują, co byście zrobiły na moim miejscu?

Przed chwilą miałem telefon na zlecenie wykładania towaru. Dojazd do miejsca pracy kosztowałby mnie jakieś 6 zł (bilety ulgowe jeszcze mi przysługują). 8 godzin pracy przy wykładaniu towaru w hipermarkecie. Stawka godzinowa 5.24 zł netto... bez komentarza.

Czasami pracodawcy myślą, że skoro mają do czynienia z uczniem/studentem, to można nim sobie pomiatać, odwoływać spotkanie kiedy się chce i w ogóle w kółko coś kręcić. Eh, współczuję.

[cherrry2009]

Napisane przez klajdla

Ale bym sie zagotowala!
Tym bardziej skoro nie umieszczali informacji o potrzebym doswiadczeniu! Ale dobrze mu odpowiedzialas Zeby mu w piety poszlo

Trochę się zdenerwował, bo jak dziewczyna od razu po liceum mogła mu tak powiedzieć, przecież był PREZESEM firmy i tak pewnie nie podjęłabym się tam pracy, bo facet na samym wejściu dał po sobie poznać że ma coś wspólnego z burakiem

[doriiska]

Napisane przez cherrry2009

Trochę się zdenerwował, bo jak dziewczyna od razu po liceum mogła mu tak powiedzieć, przecież był PREZESEM firmy i tak pewnie nie podjęłabym się tam pracy, bo facet na samym wejściu dał po sobie poznać że ma coś wspólnego z burakiem

hehe, dobrze powiedziane.

Ja byłam wczoraj w pracy, ale po pewnym czasie skonczyło się zlecenie i musiałam wrócić do domu..