Filmiki urodowe ( i nie tylko) na YT + offtopy część XXXIII

[201705230905]

Jeśli rodzice mają taką możliwość i mają odpowiednio dużo pieniędzy to jak najbardziej jestem za, zwłaszcza, że później dziecko nie ma problemów z przejściem np. do normalnego gimnazjum.

[Ciemna163]

Napisane przez Venin

https://www.youtube.com/watch?v=b3vKiB7ug8w
Filmik mojemaleopowiesci na temat szkoły Montessori. Macie jakieś zdanie na ten temat?

Hm, a ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony fajna idea, ale jak wspomniała o zakazach (mówienie tylko(!) szeptem, zakaz dotykania bez pytania i jeszcze kilka innych) to nie do końca mi się spodobało (zastanawiam się jak to wpływa na pewność siebie dziecka, na jego charakter oraz edukację w publicznych placówkach potem itd.). Niby indywidualne podejście a z drugiej strony mocno tę indywidualnośc temperują Ale ja w temacie pedagogiki jestem zielona, więc musiałabym więcej poczytać.

Napisane przez 1987Beata

U mnie w okolicy czesne w tej szkole wynosi 7800 rocznie.

może nie mało, ale nie jest tak źle, znośnie.

[anja415]

Napisane przez dispersi

Aha, czyli stąd jej sława.
No to już wiem, czemu jej nie kojarzę wcale, a wcale...


Nissiax i podsumowanie depilacji laserowej: https://www.youtube.com/watch?v=Oh4UShtJ5OA
Dziwne te kreski na oczach ma...

lepsze niż takie "grubaski" kanciaste jak w filmie o kosmetykach, które ma od lat

Napisane przez yunis30

burza na insta pod fotą szusz

https://instagram.com/p/zeiDBeueYA/

nie rozumiem manii umieszczania takich zdjęć na instagramie żeby pokazać loga znanych firm

Napisane przez SALIX

Nie lubię takich sterylnych pomieszczeń, są zimne, obce, jak z katalogu a nie do życia. No i wyglądają jak tysiące innych. Ja tam lubię wnętrza z duszą, gdzie widać rękę właściciela.

też mam takie wrażenie też jest to już jakieś przyzwyczajenie bo u mnie w domu wszędzie panują ciepłe kolory i mam zawsze wrażenie, ze takie zimno czarno-białe wnętrza są tylko na katalogowy pokaz

[201607110949]

Napisane przez anja415

też mam takie wrażenie też jest to już jakieś przyzwyczajenie bo u mnie w domu wszędzie panują ciepłe kolory i mam zawsze wrażenie, ze takie zimno czarno-białe wnętrza są tylko na katalogowy pokaz

u mnie to samo - straszny zmarzluch jestem, więc nawet w ten sposób próbuję się dogrzać uwielbiam brązy i drewno, stal, plastik i szkło do mnie nie przemawiają

[201604210930]

Napisane przez MostlyAhhhs

Zgadzam się, że nieważne czy kupujesz drogie, czy tamie rzeczy. Ważne, czy przez pragnienie ich posiadania nie możesz spać po nocach. Bo minimalista z założenia się nie spina, że coś musi mieć. Tego nie da się nauczyć, przejąć od koleżanki - to musi wynikać z autentycznej potrzeby nieprzywiązywania wagi do posiadania przedmiotów. Nie każdy będzie tak czuł, i nie ma w tym nic złego - nie każdy musi być minimalistą (LGS - uwielbiam was, ale komon!).
Jeśli kogoś cieszy oszczędzanie na drogie rzeczy - też fajnie (ten ruch powinien mieć osobną nazwę )

Zgadzam się z tobą. Ja mój minimalizm pojmuję jako zmniejszenie ilości kupowanych rzeczy i faktycznie stawiam na jakość. Uświadomiłaś mi, że nazywam to minimalizmem tylko z braku lepszego określenia.
Nie chcę być minimalistką w sensie posiadania tylko stu rzeczy itp. Chcę mieć dom, w którym mam wszystko co mi potrzebne. Jak się prowadzi dom to potrzebne są też rzeczy, które się wyjmuje raz na ruski rok, nawet w nadmiarze, na przykład dla gości. Nie będę przecież im odmawiała kapci tylko dlatego, że mi to przekroczy limit 100 rzeczy.
Ostatnio kupuję mniej ubrań i kosmetyków, ale lepszej jakości i lepiej się z tym czuję. Mam w każdej szufladzie ład i porządek, nie wysypuje mi się z szafy, nie chodzę ciągle na zakupy w poszukiwaniu tanich pierdółek. Zapasów kosmetyków też nie robię tak, żeby mieć 3 kremy oczekujące aż zużyję obecny. No minimalizmem tego faktycznie nazwać nie można.
Myślę, że niektórzy ludzie po prostu zachłysnęli się konsumpcjonizmem i teraz się z tego otrząsają. [ Historia o awanturze u Kasi LGS w domu z powodu tego, że całą piwnicę zawaliła ciuchami z lumpeksów. ]
Ale minimalizm to nie jest. Jak macie jakieś pomysły jak nazwać takie podejście to ja chętnie poczytam.

[201607131106]

Napisane przez posylwii

Zgadzam się z tobą. Ja mój minimalizm pojmuję jako zmniejszenie ilości kupowanych rzeczy i faktycznie stawiam na jakość. Uświadomiłaś mi, że nazywam to minimalizmem tylko z braku lepszego określenia.
Nie chcę być minimalistką w sensie posiadania tylko stu rzeczy itp. Chcę mieć dom, w którym mam wszystko co mi potrzebne. Jak się prowadzi dom to potrzebne są też rzeczy, które się wyjmuje raz na ruski rok, nawet w nadmiarze, na przykład dla gości. Nie będę przecież im odmawiała kapci tylko dlatego, że mi to przekroczy limit 100 rzeczy.
Ostatnio kupuję mniej ubrań i kosmetyków, ale lepszej jakości i lepiej się z tym czuję. Mam w każdej szufladzie ład i porządek, nie wysypuje mi się z szafy, nie chodzę ciągle na zakupy w poszukiwaniu tanich pierdółek. Zapasów kosmetyków też nie robię tak, żeby mieć 3 kremy oczekujące aż zużyję obecny. No minimalizmem tego faktycznie nazwać nie można.
Myślę, że niektórzy ludzie po prostu zachłysnęli się konsumpcjonizmem i teraz się z tego otrząsają. [ Historia o awanturze u Kasi LGS w domu z powodu tego, że całą piwnicę zawaliła ciuchami z lumpeksów. ]
Ale minimalizm to nie jest. Jak macie jakieś pomysły jak nazwać takie podejście to ja chętnie poczytam.

Po prostu racjonalne podejście do zakupów?

[apple1602]

Napisane przez MostlyAhhhs

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:55 ----------



Tak, ktoś kiedyś sprecyzował, czym jest minimalizm - buddyści na ten przykład.

Pytałam o minimalizm w kosmetyce. Wydaję mi się, że tym buddyści się nie zajmowali

Napisane przez Ciemna163

Hm, a ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony fajna idea, ale jak wspomniała o zakazach (mówienie tylko(!) szeptem, zakaz dotykania bez pytania i jeszcze kilka innych) to nie do końca mi się spodobało (zastanawiam się jak to wpływa na pewność siebie dziecka, na jego charakter oraz edukację w publicznych placówkach potem itd.). Niby indywidualne podejście a z drugiej strony mocno tę indywidualnośc temperują Ale ja w temacie pedagogiki jestem zielona, więc musiałabym więcej poczytać.

może nie mało, ale nie jest tak źle, znośnie.

Mogę się wypowiedzieć, ale tylko w kwestii przedszkola Montessori. Bardzo fajne, rozwijające zajęcia (duże zaplecze artystyczno-techniczne), zachęcanie do samodzielności, angażowanie w działania społeczne, wymiana z zagranicznymi przedszkolami-partnerami.

Z obserwacji siostrzeńca w przedszkolu brakuje mi tylko umiejętności pracy w grupie. Wg mnie Montessori tworzy indywidualne, silne jednostki, niekoniecznie potrafiące pracować w grupie/zespole. Tam jak się wchodzi, każdy dzieciaczek bawi się i pracuje samodzielnie, ew. w dwuosobowych grupach. Nie ma siadania w kółku i wspólnych zabaw.

[201604210930]

Napisane przez jajajamajka

Po prostu racjonalne podejście do zakupów?

Za długie, dlatego wszyscy mówią minimalizm.

[201607131106]

Napisane przez apple1602

Mogę się wypowiedzieć, ale tylko w kwestii przedszkola Montessori. Bardzo fajne, rozwijające zajęcia (duże zaplecze artystyczno-techniczne), zachęcanie do samodzielności, angażowanie w działania społeczne, wymiana z zagranicznymi przedszkolami-partnerami.

Z obserwacji siostrzeńca w przedszkolu brakuje mi tylko umiejętności pracy w grupie. Wg mnie Montessori tworzy indywidualne, silne jednostki, niekoniecznie potrafiące pracować w grupie/zespole. Tam jak się wchodzi, każdy dzieciaczek bawi się i pracuje samodzielnie, ew. w dwuosobowych grupach. Nie ma siadania w kółku i wspólnych zabaw.

Zastanawiam się, jak później wygląda dalsza edukacja takiego dziecka. Czy możliwe jest przejście z trybu "Nauczycielka pracuje tylko ze mną, powoli wszystko tłumaczy, pokazuje, bije mi brawo za każdą pierdołę" do "Muszę robić to, co inni, nikt nie zwraca na mnie szczególnej uwagi"?

[apple1602]

Napisane przez jajajamajka

Zastanawiam się, jak później wygląda dalsza edukacja takiego dziecka. Czy możliwe jest przejście z trybu "Nauczycielka pracuje tylko ze mną, powoli wszystko tłumaczy, pokazuje, bije mi brawo za każdą pierdołę" do "Muszę robić to, co inni, nikt nie zwraca na mnie szczególnej uwagi"?

Z tego co zauważyłam to panuje tam trochę zasada "nikt nie zwraca na mnie uwagi". Oczywiście opiekunki są, pomagają, podsuwają materiały do zabaw i ćwiczeń, ale nie organizują dzieciom czasu. Nie ma ustalonego dnia typu 9-10 zabawy na dywanie 11-12 malowanie palcami 13-14 wspólne śpiewanie piosenek. Dzieci mają do dyspozycji różne kąciki (muzyczny, techniczny, plastyczny...) i wybierają to co im odpowiada. Opiekunki nadzorują, ale nie bawią się z dziećmi.
Ustalone są jedynie pory posiłków i drzemki.
Przedszkole przygotowuje do przejścia do szkoły publicznej. Muszą realizować podstawy programowe, kwestia tego czy dziecko dopasuje się do hałasu, tłumu i narzuconego rytmu w szkole publicznej.
Edit: wydaje mi się, że montessori jest trochę demonizowane. Dzieciaki nie są zastraszone i przerażone światem i trzymane w klatce. Nikt ich tam po główce nie głaszcze, natomiast sama posłałabym własne dziecko do publicznego przedszkola.

[Ciemna163]

Napisane przez SALIX

u mnie to samo - straszny zmarzluch jestem, więc nawet w ten sposób próbuję się dogrzać uwielbiam brązy i drewno, stal, plastik i szkło do mnie nie przemawiają

ja też jestem z tych co lubia brązy i beże

Napisane przez posylwii

Zgadzam się z tobą. Ja mój minimalizm pojmuję jako zmniejszenie ilości kupowanych rzeczy i faktycznie stawiam na jakość. Uświadomiłaś mi, że nazywam to minimalizmem tylko z braku lepszego określenia.
Nie chcę być minimalistką w sensie posiadania tylko stu rzeczy itp. Chcę mieć dom, w którym mam wszystko co mi potrzebne. Jak się prowadzi dom to potrzebne są też rzeczy, które się wyjmuje raz na ruski rok, nawet w nadmiarze, na przykład dla gości. Nie będę przecież im odmawiała kapci tylko dlatego, że mi to przekroczy limit 100 rzeczy.
Ostatnio kupuję mniej ubrań i kosmetyków, ale lepszej jakości i lepiej się z tym czuję. Mam w każdej szufladzie ład i porządek, nie wysypuje mi się z szafy, nie chodzę ciągle na zakupy w poszukiwaniu tanich pierdółek. Zapasów kosmetyków też nie robię tak, żeby mieć 3 kremy oczekujące aż zużyję obecny. No minimalizmem tego faktycznie nazwać nie można.
Myślę, że niektórzy ludzie po prostu zachłysnęli się konsumpcjonizmem i teraz się z tego otrząsają. [ Historia o awanturze u Kasi LGS w domu z powodu tego, że całą piwnicę zawaliła ciuchami z lumpeksów. ]
Ale minimalizm to nie jest. Jak macie jakieś pomysły jak nazwać takie podejście to ja chętnie poczytam.

ja 3 kremów też nie mam, ale lubię mieć zapasy w kuchni (tych rzeczy, które mogą stać dłuzej i których na prawdę sporo zużywam, czyli przeważnie mam 4-5 paczek makaronów, tyle samo kasz, kilka puszek tuńczyka -tak, wiem, aluminium, umrę- zgrzewki wody, jakieś ciasteczka dla gości itp. Po prostu dla mnie to oszczędność czasu, bo nie muszę co chwila pamiętać aby to kupić. W kosmetykach mam zapasy ale małe typu 1 szampon, 1 odżywka - na zapas kupuję tylko to co jest sprawdzone i było na promocji. Co do ciuchów, to ostatnio wystawiałam na All koło 80szt. ubrań/dodatków - zostałam autentycznie tylko z rzeczami, które noszę (i letnie i zimowe, zmobilizowała mnie też przeprowadzka do innego miasta za kilka miesięcy). Niektórych ciuchów było mi strasznie szkoda, bo prawie nówki, ale czuję wielką ulgę.
Tez mi się wydaje, że to po prostu racjonalne kupowanie, a przynajmniej taką mam nadzieję
A co do tej opowieści Kasi o piwnicy, to przyznam, że mnie lekko zamurowało nie spodziewałam się aż takiego nadmiaru rzeczy, to już zdecydowanie nie jest normalne Dlatego ja Kasi trochę bronię - jeśli kiedyś kupowała miesięcznie kilkanaście/kilkadziesiąt sztuk ubrań i dodatków, to teraz z niej "minimalistka" Poza tym mówiły, że nie sa prawdziwymi minimalistkami, ale pasuje im idea kupowania mniej, wiec nie ma się co aż tak ich czepiać

Napisane przez apple1602

Pytałam o minimalizm w kosmetyce. Wydaję mi się, że tym buddyści się nie zajmowali



Mogę się wypowiedzieć, ale tylko w kwestii przedszkola Montessori. Bardzo fajne, rozwijające zajęcia (duże zaplecze artystyczno-techniczne), zachęcanie do samodzielności, angażowanie w działania społeczne, wymiana z zagranicznymi przedszkolami-partnerami.

Z obserwacji siostrzeńca w przedszkolu brakuje mi tylko umiejętności pracy w grupie. Wg mnie Montessori tworzy indywidualne, silne jednostki, niekoniecznie potrafiące pracować w grupie/zespole. Tam jak się wchodzi, każdy dzieciaczek bawi się i pracuje samodzielnie, ew. w dwuosobowych grupach. Nie ma siadania w kółku i wspólnych zabaw.

Ooo, właśnie o to mi chodziło! Samodzielność i indywidualizm to też umiejętność pracy w grupie, a tu wydaje się tego brakować. No i ten całkowity brak zabaw też mnie trochę uderzył... Chyba, ze się mylę i jest jakiś czas na wspólne zabawy.

[panterarozyczka]

Napisane przez ilciadzaga

Caly czas czytam czytam ale w kwestii minimalizmu nie mam nic do powiedzienia ale mam Oleske
4 kroki do naturalnego makijażu z RIMMEL: http://youtu.be/dZAPVflfOw8
Zawsze mnie zastanawia jak one z tymi pazurami nakladaja korektor pod oczy... ja bym stracila oko..

Korektor mnie zaciekawil, jak jest taki jasny jak kamuflaż z catrice 001 albo najlepiej jaśniejszy to kupie Co do paznokci, mam długie i oko cale :P

---------- Dopisano o 16:13 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

Napisane przez anja415

lepsze niż takie "grubaski" kanciaste jak w filmie o kosmetykach, które ma od lat











nie rozumiem manii umieszczania takich zdjęć na instagramie żeby pokazać loga znanych firm














też mam takie wrażenie też jest to już jakieś przyzwyczajenie bo u mnie w domu wszędzie panują ciepłe kolory i mam zawsze wrażenie, ze takie zimno czarno-białe wnętrza są tylko na katalogowy pokaz

Jej kreski to nic w porównaniu z tymi komicznie wywijanymi i wielkimi Juszes.

[ilciadzaga]

Napisane przez panterarozyczka

Korektor mnie zaciekawil, jak jest taki jasny jak kamuflaż z catrice 001 albo najlepiej jaśniejszy to kupie Co do paznokci, mam długie i oko cale :P

Mnie też zainteresował jakby byl tak kryjacy jak z catrice i tak jak mowisz jasniejszy ale i lżejszy to rzucam się na niego. Catrice pod oczy juz nie dla mnie jedynie jako baza pod cienie i na nieprzyjaciól. A ja z paznokciami to sie mam. Jak mam dluzsze to juz nawet cien kremowy ciezko mi na powieke nalozyc. A nie mam jakichs szponow bo mam paznokcie ulomki..

[apple1602]

Napisane przez Ciemna163

ja też jestem z tych co lubia brązy i beże

ja 3 kremów też nie mam, ale lubię mieć zapasy w kuchni (tych rzeczy, które mogą stać dłuzej i których na prawdę sporo zużywam, czyli przeważnie mam 4-5 paczek makaronów, tyle samo kasz, kilka puszek tuńczyka -tak, wiem, aluminium, umrę- zgrzewki wody, jakieś ciasteczka dla gości itp. Po prostu dla mnie to oszczędność czasu, bo nie muszę co chwila pamiętać aby to kupić. W kosmetykach mam zapasy ale małe typu 1 szampon, 1 odżywka - na zapas kupuję tylko to co jest sprawdzone i było na promocji. Co do ciuchów, to ostatnio wystawiałam na All koło 80szt. ubrań/dodatków - zostałam autentycznie tylko z rzeczami, które noszę (i letnie i zimowe, zmobilizowała mnie też przeprowadzka do innego miasta za kilka miesięcy). Niektórych ciuchów było mi strasznie szkoda, bo prawie nówki, ale czuję wielką ulgę.
Tez mi się wydaje, że to po prostu racjonalne kupowanie, a przynajmniej taką mam nadzieję
A co do tej opowieści Kasi o piwnicy, to przyznam, że mnie lekko zamurowało nie spodziewałam się aż takiego nadmiaru rzeczy, to już zdecydowanie nie jest normalne Dlatego ja Kasi trochę bronię - jeśli kiedyś kupowała miesięcznie kilkanaście/kilkadziesiąt sztuk ubrań i dodatków, to teraz z niej "minimalistka" Poza tym mówiły, że nie sa prawdziwymi minimalistkami, ale pasuje im idea kupowania mniej, wiec nie ma się co aż tak ich czepiać


Ooo, właśnie o to mi chodziło! Samodzielność i indywidualizm to też umiejętność pracy w grupie, a tu wydaje się tego brakować. No i ten całkowity brak zabaw też mnie trochę uderzył... Chyba, ze się mylę i jest jakiś czas na wspólne zabawy.

Cały czas pobytu w przedszkolu to czas zabawy i poznawania, ale wszystko jest wyborem samych dzieci. Jak Jasiu chce malować, to siada i maluje. Jak się dosiądzie Małgosia i Jasiu będzie chciał to będą razem malować, ale nie ma żadnych zabaw wspólnych narzucanych przez opiekunki.
Oczywiście każde przedszkole może inaczej interpretuje zasady i na swój sposób je nagina. Opisuję tylko to co widzę u młodego

[MostlyAhhhs]

Napisane przez posylwii

Zgadzam się z tobą. Ja mój minimalizm pojmuję jako zmniejszenie ilości kupowanych rzeczy i faktycznie stawiam na jakość. Uświadomiłaś mi, że nazywam to minimalizmem tylko z braku lepszego określenia.
Nie chcę być minimalistką w sensie posiadania tylko stu rzeczy itp. Chcę mieć dom, w którym mam wszystko co mi potrzebne. Jak się prowadzi dom to potrzebne są też rzeczy, które się wyjmuje raz na ruski rok, nawet w nadmiarze, na przykład dla gości. Nie będę przecież im odmawiała kapci tylko dlatego, że mi to przekroczy limit 100 rzeczy.
Ostatnio kupuję mniej ubrań i kosmetyków, ale lepszej jakości i lepiej się z tym czuję. Mam w każdej szufladzie ład i porządek, nie wysypuje mi się z szafy, nie chodzę ciągle na zakupy w poszukiwaniu tanich pierdółek. Zapasów kosmetyków też nie robię tak, żeby mieć 3 kremy oczekujące aż zużyję obecny. No minimalizmem tego faktycznie nazwać nie można.
Myślę, że niektórzy ludzie po prostu zachłysnęli się konsumpcjonizmem i teraz się z tego otrząsają. [ Historia o awanturze u Kasi LGS w domu z powodu tego, że całą piwnicę zawaliła ciuchami z lumpeksów. ]
Ale minimalizm to nie jest. Jak macie jakieś pomysły jak nazwać takie podejście to ja chętnie poczytam.

Ale minimalizm nie narzuca, ile musisz posiadać. Nie każe też żyć w ascezie. Kapcie dla gości są okay To powiedzenie o 100 rzeczach, to taka głupotka mająca chyba na celu przełożenie ideologii minimalizmu na jakąś mierzalną logikę. Minimalista po prostu nie czuje, że "musi mieć więcej, niż ma". On sobie nic nie odmawia, bo nie da się sobie odmówić czegoś, czego się nie pragnie.

[anja415]

Napisane przez SALIX

u mnie to samo - straszny zmarzluch jestem, więc nawet w ten sposób próbuję się dogrzać uwielbiam brązy i drewno, stal, plastik i szkło do mnie nie przemawiają

mamy takie same sposoby nie odnalazłabym się w takich stalowych pomieszczeniach

[pesstka90]

Napisane przez amelsss

https://instagram.com/p/zdXIEgRbg6/?modal=true Kuchnia Kasi z LGS przed i po, śmieszą mnie komentarze, że to psychiatryk

Napisane przez amelsss

Rewelacyjnie urządzone mieszkanie ma Kasia Napiórkowska, też dużo bieli, ale jednak przytulnie. Tutaj filmik

Ani jedno ani drugie mi się nie podoba jakoś specjalnie. Za dużo bieli jak dla mnie, za chłodny klimat
Jedno co, to Kasia LGS ma chyba otwartą kuchnię, co zawsze mi się marzyło i na pewno kiedyś będę taką mieć.

Dołączam do miłośniczek ciepłych kolorów w mieszkaniu.

[2011607111034]

Napisane przez Ciemna163

ja też jestem z tych co lubia brązy i beże

ja 3 kremów też nie mam, ale lubię mieć zapasy w kuchni (tych rzeczy, które mogą stać dłuzej i których na prawdę sporo zużywam, czyli przeważnie mam 4-5 paczek makaronów, tyle samo kasz, kilka puszek tuńczyka -tak, wiem, aluminium, umrę- zgrzewki wody, jakieś ciasteczka dla gości itp. Po prostu dla mnie to oszczędność czasu, bo nie muszę co chwila pamiętać aby to kupić. W kosmetykach mam zapasy ale małe typu 1 szampon, 1 odżywka - na zapas kupuję tylko to co jest sprawdzone i było na promocji. Co do ciuchów, to ostatnio wystawiałam na All koło 80szt. ubrań/dodatków - zostałam autentycznie tylko z rzeczami, które noszę (i letnie i zimowe, zmobilizowała mnie też przeprowadzka do innego miasta za kilka miesięcy). Niektórych ciuchów było mi strasznie szkoda, bo prawie nówki, ale czuję wielką ulgę.
Tez mi się wydaje, że to po prostu racjonalne kupowanie, a przynajmniej taką mam nadzieję
A co do tej opowieści Kasi o piwnicy, to przyznam, że mnie lekko zamurowało nie spodziewałam się aż takiego nadmiaru rzeczy, to już zdecydowanie nie jest normalne Dlatego ja Kasi trochę bronię - jeśli kiedyś kupowała miesięcznie kilkanaście/kilkadziesiąt sztuk ubrań i dodatków, to teraz z niej "minimalistka" Poza tym mówiły, że nie sa prawdziwymi minimalistkami, ale pasuje im idea kupowania mniej, wiec nie ma się co aż tak ich czepiać


Ooo, właśnie o to mi chodziło! Samodzielność i indywidualizm to też umiejętność pracy w grupie, a tu wydaje się tego brakować. No i ten całkowity brak zabaw też mnie trochę uderzył... Chyba, ze się mylę i jest jakiś czas na wspólne zabawy.

Ja nie cierpię pracować w grupie. Potrafię rozmawiać z ludźmi, pomagać im, natomiast nie cierpię wspólnych projektów. Jedyna forma jaką akceptuję to: każdy robi swoją część, później sklejamy to w całość. Dla mnie taka szkoła byłaby wybawieniem.

Taka szkoła jest też dobrym przygotowaniem do dorosłego życia, gdzie w czasie pracy nie ma miejsca na zabawę i przez kilka godzin trzeba się skupić. Nie jestem do końca zwolenniczką takiego podejścia, ale zawsze dziecko może bawić się w domu.

edit:
Chociaż tu chyba właśnie nie chodzi o to, że dzieci mają czytać Victora Hugo czy liczyć całki, mogą rysować i malować, jeśli chcą, mogą rozwijać swoje zainteresowania.

Dobre jest też podejście tłumaczenia wszystkiego i próbowanie do skutku. Takie dziecko jest nauczone, że nie należy się poddawać i robić czegoś byle jak. W polskich szkołach brakuje mi indywidualnego podejścia do uczniów i tłumaczenia, które elementy w swojej pracy mogliby poprawić, o jakie zagadnienia wzbogacić wiedzę. Brak dogłębnego wytłumaczenia uczniowi tego, co sprawia mu trudności skutkuje niepewnością, lukami w wykształceniu. Oczywiście, że kluczowa jest tu praca własna dziecka, ale przyznajcie się, ile razy za cholerę nie mogliście czegoś rozkminić i do tej pory nie jesteście pewni czy dobrze to rozumiecie? Przekaz informacji powinien być jasny, a temat wyczerpany.

Wydaje mi się (może niesłusznie), że dzieci, które nie były krytykowane w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym są bardziej pewne siebie. Nie chodzi tu o to, żeby dziecko było zadufane w sobie bezpodstawnie, ale żeby było świadome swojej wiedzy.

I bardzo podoba mi się to, że uczniowie dostają inne zadania, zróżnicowane poziomem trudności. Nie ma rywalizacji, a jeśli dziecko czegoś nie wie, nie wstydzi się zapytać, ponieważ nauczyciel rozmawia z nim w 4 oczy. W polskich szkołach na koniec lekcji nauczyciel pyta "czy są jakieś pytania?", co uczniowie rozumieją jako "czy jest jakiś głąb na sali?"

[MostlyAhhhs]

Napisane przez SALIX

u mnie to samo - straszny zmarzluch jestem, więc nawet w ten sposób próbuję się dogrzać uwielbiam brązy i drewno, stal, plastik i szkło do mnie nie przemawiają

Cholerka, szkoda że makijażowo sprawdzają Ci się zimne odcienie - dogrzewałoby się paletkami Naked na oku

[panterarozyczka]

Napisane przez ilciadzaga

Mnie też zainteresował jakby byl tak kryjacy jak z catrice i tak jak mowisz jasniejszy ale i lżejszy to rzucam się na niego. Catrice pod oczy juz nie dla mnie jedynie jako baza pod cienie i na nieprzyjaciól. A ja z paznokciami to sie mam. Jak mam dluzsze to juz nawet cien kremowy ciezko mi na powieke nalozyc. A nie mam jakichs szponow bo mam paznokcie ulomki..

Ja mam dużo dużo dłuższe niż opuszek, stukają o wszystko i problemu żadnego, serio :P

[apple1602]

Czyli jednak nie takie pokłócone Laura na kawie z Baszakową.

https://instagram.com/p/zfF2WMLvOw/

[201705230905]

Napisane przez apple1602

Czyli jednak nie takie pokłócone Laura na kawie z Baszakową.

https://instagram.com/p/zfF2WMLvOw/

Obie siebie warte, zakochane w sobie po brzegi egocentryczki

[201607110949]

Napisane przez MostlyAhhhs

Cholerka, szkoda że makijażowo sprawdzają Ci się zimne odcienie - dogrzewałoby się paletkami Naked na oku

ooo tak, okład z makijażu - grzejąca maseczka

btw kupiłaś korektor Collection?

[cattt]

Oleska naprawdę ładnie wygląda w nowym filmiku, świeżo i delikatnie, a kreska na dolnej powiece bardzo jej pasuje. Nawet te przypadkowo napaćkane cienie nie wyglądają najgorzej.
Ciekawy ten korektor,widać,że mocno kryje.

[MostlyAhhhs]

Napisane przez malwine55

Obie siebie warte, zakochane w sobie po brzegi egocentryczki

Karolina jest trochę wycofana (w pozytywnym sensie - ja akurat lubię takie osoby, które nie krzyczą sobą), wydaje mi się, że jest "spójna" jako osoba, która ma swój świat. Możesz elaborować na jakiej podstawie widzisz w niej egoistyczną egocentryczkę?
Co do RGP - chciałabym obronić, ale nie mam argumentów

[201705230905]

Napisane przez MostlyAhhhs

Karolina jest trochę wycofana (w pozytywnym sensie - ja akurat lubię takie osoby, które nie krzyczą sobą), wydaje mi się, że jest "spójna" jako osoba, która ma swój świat. Możesz elaborować na jakiej podstawie widzisz w niej egoistyczną egocentryczkę?
Co do RGP - chciałabym obronić, ale nie mam argumentów

Wystarczy zobaczyć jak odpisuje na komentarze i jak razem z siostrą się zachowują, jakie filmiki, zdjęcia wstawiają, tak jakby to ona była pępkiem świata.

[MostlyAhhhs]

Napisane przez SALIX

ooo tak, okład z makijażu - grzejąca maseczka

btw kupiłaś korektor Collection?

Nie - zasechł na dłoni na cement zanim zdążyłam zakręcić tester, bałam sie co zrobi z biednym pod-okiem Zostanę przy NYX.
Wymacałam za to nowościowe nude paletki tej firmy - jednym słowem

[201705230905]

Miała któraś z Was płyn micelarny z firmy Dermedic hydrain 3 hialuron, opinie na Wizazu są w większości niezbyt przychylne, naprawdę jest taki tragiczny?

[MostlyAhhhs]

Napisane przez malwine55

Wystarczy zobaczyć jak odpisuje na komentarze i jak razem z siostrą się zachowują, jakie filmiki, zdjęcia wstawiają, tak jakby to ona była pępkiem świata.

Yhmm.
Na komentarze to akurat w porządku odpisuje - bez zbędnej napinki i ekscytacji, coś pomiędzy "kochana kochana kochana" CMB a "nie piszcie do mnie słów, najlepiej żadnych! " RGP.
Co do reszty - każda szanująca się celebrytka instagramowa zamieszcza "takie" zdjęcia. Może to bardziej potrzeba akceptacji niż egocentryzm? #WeWtorkiSzukamDobraWludz iach

[carpaibex]

Napisane przez malwine55

Miała któraś z Was płyn micelarny z firmy Dermedic hydrain 3 hialuron, opinie na Wizazu są w większości niezbyt przychylne, naprawdę jest taki tragiczny?

Tak, jest tragiczny. Nie zmyje mocniejszego makijażu oka - mam tu na myśli kreskę eyelinerem albo jakiś porządniejszy tusz.