Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XI

[Jewels]

Napisane przez samotny_t

Oczywiście, że miałaś mega mało, nie daj się panującej tu niekiedy mentalności niewolnika Głowa do góry

Nie przejmuję się tym bo kto pracuje w takim zawodzie to wie, że to była stawka bardzo mała.

[siabra]

Witajcie. Udzielałam się kiedyś w tym wątku i pomyślałam, że może ktoś z Was zechce mi pomóc.Chodzi o doświadczenie zawodowe w CV.
2 lata temu byłam zatrudniona w żłobku. Opisałam to ładnie w CV z datami od-do, wyszczególniłam zakres obowiązków. W październiku tego roku rozpoczęłam umowę zlecenie w przedszkolu a w listopadzie wróciłam do pracy w żłóbku (ten sam pracodawca, ten sam zakres obowiązków co 2 lata temu).
No i pytanie. Jak to ując w CV? Drugi raz wpisać żłobek z tym samym zakresem obowiązków czy tylko dopisać drugą datę do inf., które już mam w CV sprzed 2 lat?
Mam zagwozdkę, bo jak dopiszę datę a potem wpiszę do CV umowę zlecenie, to nie będzie chronologicznie - zlecenie od października, żłobek od listopada...

[Suvia]

[1=b937e0c478c7f0bdd9edd1f 55f22ced0e16f646d;6732304 6](...) i tak się zastanawiam czy powinnam była napisać w listach motywacyjnych że przeprowadzka do tych miast nie jest dla mnie problemem?
Bo teraz zaczęło mi się wydawać że tak duża odległość może mnie z miejsca skreślać.
(...) bo też nie chciałam się wydać nachalna czy sprawiać wrażenia żebrzącej o posadę ale może to był błąd i powinnam podkreślić chęć przeprowadzki? Jak myślicie?[/QUOTE]

W CV nigdy nie piszę miasta, tylko telefon, mail itd.

A w liście motywacyjnym piszę na górze zawsze to miasto, do którego aplikuję (np. Warszawa, 9.11.2016r) i na końcu daje coś w stylu - Na zakończenie pragnę podziękować Państwu za uwagę oraz podkreślić moją dyspozycyjność, chęć osobistego spotkania i możliwość podjęcia obowiązków zawodowych w Warszawie, w każdym czasie, w pełnym wymiarze czasowym.

I już


Jak mi ostatnio bardzo zależało, żeby rekruter się przypadkiem nie zasugerował miejscem ostatniej mojej pracy i nie odrzucił mojego podania z tak głupiego powodu, to po prostu pisałam nazwę ostatniej firmy, stanowisko i przypadkiem zapominałam o mieście

[201704060907]

Napisane przez samotny_t

Oczywiście, że miałaś mega mało, nie daj się panującej tu niekiedy mentalności niewolnika Głowa do góry

To człowiek ma się dopasowywać do rynku, a nie rynek do pracownika.
Chyba,że jest się panem swojej firmy,to wtedy tak.

Biorąc pod uwagę sytuację na rynku w moim regionie, to 25 brutto za godzinę jest dla mnie pensją oszałamiającą. Jasne, może nie znam się na cenach warszawskich, czy innych miast Polski, ale uważam, że taka pensja spełniałabym moje oczekiwania.

Jeśli wiem, że pracodawca jest w stanie zaproponować 9zł/h (a takie są u mnie stawki) to nie mówię, że chcę 16, bo wiem, że to nie wypali.

Fajnie jest się "szanować", sama wychodziłam z takiego założenia, ale czas zrobił swoje, i wolę zarabiać przysłowiowe 1200zł, niż kręcić nosem, "bo samotny_t na forum napisał, że 25brutto/h to głodowa pensja, więc ja poniżej tego nie schodzę". Serio.

Żyć za coś trzeba.

Wiem, że odkryłeś wszystkie tajniki pracy i życia, ale szkoda, że widzisz tylko jedną stronę. Przyjrzyj się, jak ludzie żyją, jak pracują za 1800zł, byleby funkcjonować. Gdyby każdy się "szanował", to nie miałby kto pracować.
Jest popyt, jest podaż.

Pracownik jest dla rynku. Trzeba się dostosować.

Fajnie, że Ci się udało, ale spójrz na pracę z innej perspektywy i nie wyskakuj o głodowej pensji i niewolnictwie przy 25 brutto (jeśli minimalna na UZ od 2017 ma być 12 zł brutto, to 25 jest naprawdę dobra stawka!)

[zakonna]

Z takim myśleniem to sama siebie wpychasz w rolę niewolnika za glodowa pensje.

wysłane telepatycznie

[samotny_t]

Napisane przez mizmaz

To człowiek ma się dopasowywać do rynku, a nie rynek do pracownika.
Chyba,że jest się panem swojej firmy,to wtedy tak.

Biorąc pod uwagę sytuację na rynku w moim regionie, to 25 brutto za godzinę jest dla mnie pensją oszałamiającą. Jasne, może nie znam się na cenach warszawskich, czy innych miast Polski, ale uważam, że taka pensja spełniałabym moje oczekiwania.

Jeśli wiem, że pracodawca jest w stanie zaproponować 9zł/h (a takie są u mnie stawki) to nie mówię, że chcę 16, bo wiem, że to nie wypali.

Fajnie jest się "szanować", sama wychodziłam z takiego założenia, ale czas zrobił swoje, i wolę zarabiać przysłowiowe 1200zł, niż kręcić nosem, "bo samotny_t na forum napisał, że 25brutto/h to głodowa pensja, więc ja poniżej tego nie schodzę". Serio.

Żyć za coś trzeba.

Wiem, że odkryłeś wszystkie tajniki pracy i życia, ale szkoda, że widzisz tylko jedną stronę. Przyjrzyj się, jak ludzie żyją, jak pracują za 1800zł, byleby funkcjonować. Gdyby każdy się "szanował", to nie miałby kto pracować.
Jest popyt, jest podaż.

Pracownik jest dla rynku. Trzeba się dostosować.

Fajnie, że Ci się udało, ale spójrz na pracę z innej perspektywy i nie wyskakuj o głodowej pensji i niewolnictwie przy 25 brutto (jeśli minimalna na UZ od 2017 ma być 12 zł brutto, to 25 jest naprawdę dobra stawka!)

Tylko ze to nie było 25 zł za h przy 40 h tygodniowo, tylko przy znacznie mniejszej liczbie godzin, rozstrzelonej tak, że nie dało się już iść do innej pracy. W takim przypadku 25 to bardzo mało.

A zresztą przy normalnej liczbie godzin to tez nie kokosy - przy 160 h miesięcznie 25 zł za h to równo 4 000 zł czyli mniej niż średnia krajowa.

[201704060907]

Napisane przez zakonna

Z takim myśleniem to sama siebie wpychasz w rolę niewolnika za glodowa pensje.

wysłane telepatycznie

Jeśli zaczynam "od zera", a stawka minimalna od 2017 ma być 2000 na UoP, a 12zł/h przy UZ, to dziwne, gdybym żądała 5000 i 30 zł/h.
Trzeba się dostosować do rynku.
Nie mam specyficznych umiejętności typu lekarz, informatyk, żeby negocjować stawki.

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez samotny_t

Tylko ze to nie było 25 zł za h przy 40 h tygodniowo, tylko przy znacznie mniejszej liczbie godzin, rozstrzelonej tak, że nie dało się już iść do innej pracy. W takim przypadku 25 to bardzo mało.

A zresztą przy normalnej liczbie godzin to tez nie kokosy - przy 160 h miesięcznie 25 zł za h to równo 4 000 zł czyli mniej niż średnia krajowa.

Ale ja doskonale rozumiem, że nauczyciele pracują po 20-25h tygodniowo, ja piszę z perspektywy 8h dziennej pracy przy tej stawce. Dla mnie to sporo, i mogłabym już żyć spokojnie, bez nerwów.

Ja nawet o średniej krajowej nie marzę, gdybym miała w życiu 2000 netto, to byłabym szczęśliwa, serio. Nie mam wielkich wymagań, może dlatego dla mnie te 25brutto/h to sporo.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[201704060907]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Jeny! Czytałam, ale CIĄGLE piszę z perspektywy pracy 8h dziennie za tę stawkę 25zł. ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ, że nauczyciele nie mają dużo godzin i w ciągu miesiąca niewiele wychodzi, ale nie rozumiem jak można uważać stawkę 25zł za głodową.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Jewels]

Podeślę informacje ile nauczyciel zarabia w państwowej szkole, ponieważ to jest ustalone w drodze rozporządzenia.
http://www.infor.pl/akt-prawny/DZU.2015.120.0000868,rozp orzadzenie-ministra-edukacji-narodowej-zmieniajace-rozporzadzenie-w-sprawie-wysokosci-minimalnych-stawek-wynagrodzenia-zasadniczego-nauczycieli-ogolnych-warunkow-przyznawania-dodatkow-do-wynagrodz.html

[rzodkiewka1]

matko, to jak nauczycielom jest tak strasznie, okropnie zle, i musza miec takie glodowe stawki, to niech zmienia zawod, proste

[201704060907]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Pewnie nie,ale nadal uważam, że OGÓLNIE stawka 25brutto/h to NIE JEST stawka głodowa.
Tyle, i kończę temat.

[syklamen]

Napisane przez rzodkiewka1

matko, to jak nauczycielom jest tak strasznie, okropnie zle, i musza miec takie glodowe stawki, to niech zmienia zawod, proste

Ja tam bym chętnie nauczycielem została, o czym pisałam niedawno. Tylko podejrzewam, że nie znalazłabym pracy w szkole, ponieważ nie mam znajomości w tej branży. Nie mam zresztą znajomości w żadnej branży. Mogłabym przygotowywać po godzinach lekcje, sprawdzać sprawdziany, zostawać na radach pedagogicznych, jeździć na wycieczki w charakterze opiekuna, organizować konkursy itp. Czyli wszystko na co się nauczyciele skarżą. Za to chętnie bym przygarnęła wszystkie wolne, jakie im przysługują. Po doświadczeniu pracy w labie, w zakładzie produkcyjnym, pracy, gdzie zmiana trwała 10 godzin, pracowałam non stop przez tydzień na noce w zimnie, gorącu i gdzie miałam tyle pracy, że rano zasypialam na stojąco, gdzie weekendy, a nawet święta były pracujące, stwierdzam, że niektórzy jednak ostro przesadzają narzekając na swoją pracę. Nie twierdzę że praca nauczyciela jest łatwa, bo nie jest, ale są prace gorsze.

[Sour]

Napisane przez Vampirria

Dołączam do watku☺Dziewczyny potrzebuję porady- czuję się jak w potrzasku. Pracuję w korporacji jako osoba prowadząca badania telefoniczne- pracę znalazłam jeszcze na studiach, ale od jakiegoś czasu nie mogę już wytrzymać, czuję że cofam się do fazy rozwojowej strunowca... mam niewielkie doświadczenie w rekrutacji, poza tym udzielalam się w organizacjach pozarządowych, a z wykształcenia jestem psychologiem biznesu, została mi tylko obrona...i wysyłam jedno CV za drugim, zrobiłam własny szablon, profesjonalne zdjęcie do CV itd, i nawet nie mogę znaleźć praktyk...czy którejś z Was udało się uciec z contact center do jakiejs normalnej, prorozwojowej pracy?☺

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W jakim mieście szukasz pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rzodkiewka1]

Napisane przez syklamen

Ja tam bym chętnie nauczycielem została, o czym pisałam niedawno. Tylko podejrzewam, że nie znalazłabym pracy w szkole, ponieważ nie mam znajomości w tej branży. Nie mam zresztą znajomości w żadnej branży. Mogłabym przygotowywać po godzinach lekcje, sprawdzać sprawdziany, zostawać na radach pedagogicznych, jeździć na wycieczki w charakterze opiekuna, organizować konkursy itp. Czyli wszystko na co się nauczyciele skarżą. Za to chętnie bym przygarnęła wszystkie wolne, jakie im przysługują. Po doświadczeniu pracy w labie, w zakładzie produkcyjnym, pracy, gdzie zmiana trwała 10 godzin, pracowałam non stop przez tydzień na noce w zimnie, gorącu i gdzie miałam tyle pracy, że rano zasypialam na stojąco, gdzie weekendy, a nawet święta były pracujące, stwierdzam, że niektórzy jednak ostro przesadzają narzekając na swoją pracę. Nie twierdzę że praca nauczyciela jest łatwa, bo nie jest, ale są prace gorsze.

napewno nei jest latwa, ale kurde zarabiajac np te 25 zl/h nawet mimo mniejszej ilosci godzin to nie jest tragedia tak czy siak. mozna spojrzec chociazby na prace na produkcji ktora opisalas i to pewnie za mniej niz polowe tej strasznej stawki 25 zl. aaa, szkoda gadac.

[201704060907]

Napisane przez syklamen

Ja tam bym chętnie nauczycielem została, o czym pisałam niedawno. Tylko podejrzewam, że nie znalazłabym pracy w szkole, ponieważ nie mam znajomości w tej branży. Nie mam zresztą znajomości w żadnej branży. Mogłabym przygotowywać po godzinach lekcje, sprawdzać sprawdziany, zostawać na radach pedagogicznych, jeździć na wycieczki w charakterze opiekuna, organizować konkursy itp. Czyli wszystko na co się nauczyciele skarżą. Za to chętnie bym przygarnęła wszystkie wolne, jakie im przysługują. Po doświadczeniu pracy w labie, w zakładzie produkcyjnym, pracy, gdzie zmiana trwała 10 godzin, pracowałam non stop przez tydzień na noce w zimnie, gorącu i gdzie miałam tyle pracy, że rano zasypialam na stojąco, gdzie weekendy, a nawet święta były pracujące, stwierdzam, że niektórzy jednak ostro przesadzają narzekając na swoją pracę. Nie twierdzę że praca nauczyciela jest łatwa, bo nie jest, ale są prace gorsze.

Ja tak samo. I teraz, z perspektywy czasu patrzę na to inaczej. Żałuję, że nie wyrabiałam znajomości, nie tylko w pracy. Znajomy ma rodzinę/znajomości w różnych branżach i jego życie jest o wiele łatwiejsze. Oczywiście nie lubię załatwiania spraw bez kolejki, ale mimo wszystko jest mu łatwiej.

Jest ciężko. Jak patrzę na ludzi ze studiów to bardzo mała część dostała pracę "z ulicy", w większości to albo syn/córka wybrała zawód rodzinny i miał/a łatwiejsze wejście na rynek, albo po znajomości.

Co nie znaczy, że się poddaję, po prostu uważam,że jest TRUDNIEJ.

[samotny_t]

Napisane przez rzodkiewka1

napewno nei jest latwa, ale kurde zarabiajac np te 25 zl/h nawet mimo mniejszej ilosci godzin to nie jest tragedia tak czy siak. mozna spojrzec chociazby na prace na produkcji ktora opisalas i to pewnie za mniej niz polowe tej strasznej stawki 25 zl. aaa, szkoda gadac.

To jest tragedia. Ta stawka 25 zł za godzinę przy 9 h tygodniowo daje miesięczną pensję 25*36 czyli 900 zł. Dziewięćset miesięcznie. Brutto.

[rzodkiewka1]

Napisane przez samotny_t

To jest tragedia. Ta stawka 25 zł za godzinę przy 9 h tygodniowo daje miesięczną pensję 25*36 czyli 900 zł. Dziewięćset miesięcznie. Brutto.

no to masz cala game innych prac jakie mozesz podjac

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Napisane przez mizmaz

Ja tak samo. I teraz, z perspektywy czasu patrzę na to inaczej. Żałuję, że nie wyrabiałam znajomości, nie tylko w pracy. Znajomy ma rodzinę/znajomości w różnych branżach i jego życie jest o wiele łatwiejsze. Oczywiście nie lubię załatwiania spraw bez kolejki, ale mimo wszystko jest mu łatwiej.

Jest ciężko. Jak patrzę na ludzi ze studiów to bardzo mała część dostała pracę "z ulicy", w większości to albo syn/córka wybrała zawód rodzinny i miał/a łatwiejsze wejście na rynek, albo po znajomości.

Co nie znaczy, że się poddaję, po prostu uważam,że jest TRUDNIEJ.

kiedys gdzies przeczytalam takie zdanie, ze na studia nie idzie sie po to, zeby zdobyc wiedze czy papierek, ale wlasnie po to zeby zdobyc znajomosci. i to jest prawda.

[syklamen]

Dodaj

Napisane przez rzodkiewka1

napewno nei jest latwa, ale kurde zarabiajac np te 25 zl/h nawet mimo mniejszej ilosci godzin to nie jest tragedia tak czy siak. mozna spojrzec chociazby na prace na produkcji ktora opisalas i to pewnie za mniej niz polowe tej strasznej stawki 25 zl. aaa, szkoda gadac.

No akurat pracownicy produkcyjni byli lepiej wynagradzani niż my pracownicy laboratorium. Pracowali też w innym systemie. Tyle, że to nie była praca typu pakowanie ciastek, a obsługa maszyn więc wymagała jednak sporych umiejętności (niektórzy też mieli studia kierunkowe!). Stawka była chyba połową wspomnianych 25 zł brutto. Brygadzisci mieli bodajże 15 zł za godzinę.

Napisane przez samotny_t

To jest tragedia. Ta stawka 25 zł za godzinę przy 9 h tygodniowo daje miesięczną pensję 25*36 czyli 900 zł. Dziewięćset miesięcznie. Brutto.

Ja jeszcze do niedawna byłam na stażu i miałam tyle samo, teraz pół etatu i jeszcze mniej. Tak zgadzam się to jest tragedia. Ja to sie nieraz zastanawiam, co mam z tymi pieniędzmi zrobić, czy kupić bilet miesięczny, krem, a może zakupy spożywcze. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[rzodkiewka1]

tu nie chodzi o zrownywanie w dol ale po prostu o to, ze w polsce jest i bedzie tak, ze w wiekszosci przypadkow robi sie za pieniadze ktore sa naprawde smieszne. i dla mnie i taki nauczyciel i pracownik produkcji sa sobie rowni, zaden nie jest lepszy czy gorszy od drugiego, kazdy zawod jest potrzebny. ale no niestety taki mamy kraj i jesli komus stawka nie odpowiada to niech szuka czegos innego

[kasia5266]

Napisane przez syklamen

Ja tam bym chętnie nauczycielem została, o czym pisałam niedawno. Tylko podejrzewam, że nie znalazłabym pracy w szkole, ponieważ nie mam znajomości w tej branży. Nie mam zresztą znajomości w żadnej branży. Mogłabym przygotowywać po godzinach lekcje, sprawdzać sprawdziany, zostawać na radach pedagogicznych, jeździć na wycieczki w charakterze opiekuna, organizować konkursy itp. Czyli wszystko na co się nauczyciele skarżą. Za to chętnie bym przygarnęła wszystkie wolne, jakie im przysługują. Po doświadczeniu pracy w labie, w zakładzie produkcyjnym, pracy, gdzie zmiana trwała 10 godzin, pracowałam non stop przez tydzień na noce w zimnie, gorącu i gdzie miałam tyle pracy, że rano zasypialam na stojąco, gdzie weekendy, a nawet święta były pracujące, stwierdzam, że niektórzy jednak ostro przesadzają narzekając na swoją pracę. Nie twierdzę że praca nauczyciela jest łatwa, bo nie jest, ale są prace gorsze.

Ja tak samo. A ostatnio gadałam ze znajomą która pracuje w Pepco. Tam tylko 2 osoby na 8 są z ogłoszenia a reszta po znajomości.

[rzodkiewka1]

Napisane przez kasia5266

Ja tak samo. A ostatnio gadałam ze znajomą która pracuje w Pepco. Tam tylko 2 osoby na 8 są z ogłoszenia a reszta po znajomości.

w pepco? o to grubo :O przeciez tam sie smieszne pieniadze zarabia, a mimo to tak ciezko sie dostac bez znajomosci? w szoku jestem

[syklamen]

Napisane przez rzodkiewka1

w pepco? o to grubo :O przeciez tam sie smieszne pieniadze zarabia, a mimo to tak ciezko sie dostac bez znajomosci? w szoku jestem

W małych miastach tak to wygląda.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[syklamen]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Oczywiście, jeśli komuś nie pasuje praca w zawodzie, jaki zdobył to może się przekwalifikować lub od razu szukać czegoś innego. Poza tym na wizażu zawsze jedyną radą jest przekwalifikowanie. Najlepiej na programiste, ale mozna też na pracownika, który obsługuje maszyny.
Co do nadgodzin to masz rację. Wszystko było odnotowywane na liście i za wszystko mieliśmy wypłacane.

[201704060907]

Napisane przez rzodkiewka1

w pepco? o to grubo :O przeciez tam sie smieszne pieniadze zarabia, a mimo to tak ciezko sie dostac bez znajomosci? w szoku jestem

Ja czasem się zastanawiam, skąd tyle nowych kasjerek w Biedronce, skoro śledzę ogłoszenia, jak i patrzę na ogłoszenie na sklepie - od pół roku nic nie było, a przewinęło się co najmniej 15 nowych osób.

[rzodkiewka1]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

a w czym problem zeby sie przekwalifikowac na montera suchych zabudów? :p praca jak kazda inna

[patisia123]

Napisane przez mizmaz

Ja czasem się zastanawiam, skąd tyle nowych kasjerek w Biedronce, skoro śledzę ogłoszenia, jak i patrzę na ogłoszenie na sklepie - od pół roku nic nie było, a przewinęło się co najmniej 15 nowych osób.

Bo nie każdy czeka na ogłoszenia, tylko zwyczajnie zanosi CV