Macie jakąś opinię o ludziach co nie chcą mieć dzieci bo...

[201710120930]

Wyobraź *sobie ze siedzisz sobie w knajpce /parku czy tam gdzieś ,i słyszysz głośną rozmowę ,i ktoś- płci obojętnej - stanowczo twierdzi ze nigdy w zyciu nie chce mieć dziecka( ew. bachora )bo takie dziecko ...

-sra/sika
-ulewa
-ślini się
-płacze

Często są to powody wystarczająco-przeważające
Ale na pewno zajmują czołowe miejsce wśród dalszych argumentów na->nie
No i tak z czystej ciekawości drogie mamy pytam? Bo to pytanie do mam skierowane.RaczejObejdzie Cię to w jakiś sposób?Jakikolwiek?Ogólni e tytułowe pytanie mnie ciekawi


*albo kogoś takiego znasz i nie musisz sobie wyobrażać ,albo na jakimś forum takie opinie wyczytacie ...

[AnQś]

Jeśli ktoś nie chce mieć dzieci tylko dlatego,że cyt srają, ślinią się itd, to dla mnie jest po prostu niedojrzały. A nota bene sam może być w przyszłości zniedołężniały i robić pod siebie i ślinić się
Poza tym wydaje mi się,że dojrzała miłość do dziecka przezwycięża te drobiazgi-kupka mojej córki nie pachnie różami,ale mnie nie obrzydza.
Co innego jak ktoś nie chce mieć dzieci, bo uważa ,że się do tego nie nadaje (nie ma predyspozycji, instynktów itd). Wtedy uważam ,że jego prawo. Jesli ktoś nie chce mieć dziecka uzasadniając tym,że nie chce popełniać błędów wychowawczych i nie czuje się na siłach, wtedy szacunek za świadomą decyzję i już
Dziecko musi być "chciane".

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Nie obchodzi mnie to, nie moja sprawa

Natomiast wydaje mi się, że to takie (w większości przypadków) usprawiedliwienie strachu - albo, nie wiem - bycia samotnym (i przez to niedzieciatym). Boję się mieć dziecko, albo nie mam z kim, to powiem, że nie chcę.

Na pewno nie jest tak zawsze i znam osoby, które nie chcą mieć dziecka, bo nie. Ale np. koleżanka wprost mówi: nie, bo nie wiem, czy będę dobrą matką, bo się kompletnie nie widzę w tej roli.

Argumentacja sraniowopłaczliwa jest nieco dziecinna

[Seona]

Kompletnie nie rozumiem tłumaczenia, że brzydzi się przewijania dziecka itp. Kibel myje 1000 razy brudniejszy a pupy niemowlaka brzydzi się umyć?


Mam koleżankę, która jest strasznie "antydzieciowa". Mówi wprost, że z wygody nie chce ich mieć, że z mężem jest tak dobrze we dwoje (mąż to potwierdza) i nie chce ryzykować, że z dzieckiem będzie lepiej lub gorzej. Gdyby było gorzej to nie ma co z tym dzieckiem zrobić

Druga rzecz to boi się obłędnie o figurę, że ją straci i nie odzyska.

Ja szczerze powiedziawszy, nie rozumiem takich ludzi. I mówię to wprost. Naprawdę nie rozumiem chęci do przedłużenia swojego gatunku, przekazania swoich genów itp. Takie przyziemne coś, jak zobaczyć jak będą wyglądały nasze dzieci

I nie mam nic do nich, niech sobie żyją, poprostu nie rozumiem, tak samo jak ludzi, którzy nadają dzieciom niektóre imiona czy podoba się im ten piosenkarz czy ta piosenka

[gosik79]

To czy ktoś nie chce mieć dzieci i z jakich powodów się na to decyduje to nie moja sprawa, nikogo ani nie potępiam ani nie pochwalam.
Wkurzała mnie swego czasu nagonka sąsiadów i znajomych dlaczego nie mamy drugiego dziecka, jakby to był mój zasrany obowiązek. Z tego powodu nigdy nikogo nie namawiam na dzieci ani nie mam o nim/niej złego zdania, każdy ma prawo do życia w sposób mu przyjazny o ile nie krzywdzi innych. Natomiast bardzo niefajnie jest jak ktoś narobi sobie dzieci i potem je olewa, tu już ciężko pozostać obojętnym.

[iizabelaa]

Nie obejdzie mnie to

Każdy ma prawo wybrać czy chce posiadać dzieci czy nie,
zawsze tak uważałam,

i rozumiem osoby, które nie chcą mieć dzieci, bo uważają, że taka funkcja w życiu jak bycie rodzicem nie jest dla nich.

Napisane przez gosik79

Wkurzała mnie swego czasu nagonka sąsiadów i znajomych dlaczego nie mamy drugiego dziecka, jakby to był mój zasrany obowiązek.

bo w Polsce jest tak, że jak nie masz dziecka to ludzie ciągle pytają kiedy będziesz mieć dziecko, że przecież chcoiaż jednego potomka trzeba mieć

kiedy je w końcu masz to zaczynają się pytania kiedy drugie, bo dziecko nie może być jedynakiem, bo mu krzywdę zrobisz

a jak się kiedyś zdecydujesz na trzecie lub co gorsza czwarte dziecko to zaczynają obgadywać w stylu czy cię na to stać

Napisane przez gosik79

Natomiast bardzo niefajnie jest jak ktoś narobi sobie dzieci i potem je olewa, tu już ciężko pozostać obojętnym.

ooo tak

[memi]

Jak najbardziej akceptuję, specjalnej opinii nie mam, bo nie oceniam ludzi tylko na tej podstawie ( to by dopiero było niedojrzałe).

Prawdą jest, że nie wszystkich niemowlaki zachwycają, podobnie jak nie wszyscy lubią np. psy.

Ważne, by ludzie chcący mieć dzieci mieli je, zaś ci, co nie chcą- nie mieli. A często bywa, niestety na odwrót.

[taszkin]

Dla mnie takie niepoważne argumenty świadczą jedynie o tym, że ukrywa się inny powód. Niedojrzałość, strach, obawę, inne oczekiwania od zycia, itp.
To trochę jak szumne opowiadanie typu: "ja to się w życiu nie ożenię bo przerażają mnie kapcie i tv do końca życia", podczas gdy nawet kobity się nie ma.
Takie kreowanie się na życiowego chojraka/luzaka, co to nie martwi się o takie błahostki jak kwestie uczuciowe, finansowe, zdrowotne, wychowawcze, ogólnie mówiąc życiowe jeśli chodzi o posiadanie dziecka, bo to dla niego przecież żaden problem nie jest. Ale trzeba to jakoś podkreślić, najlepiej skupiając się na rzeczy dla odmiany bardzo poważnej, jak brudny pampers.

Podawanie akurat takich błahych powodów, dla mnie nie jest żadną poważną argumentacją, a oczywistym kamuflażem, tylko po co (?)... może też dlatego, że lepiej wypaść jako czyścioszek/wygodnisia, niż stwierdzić "nie nadaję się" albo co gorsza "trochę się boję" czy po prostu "nie chcę, bo nie tak widzę swoje życie" (bo cóż to za egoizm!) albo "bardzo chcę, ale chyba nie mam możliwości/partnera/pieniędzy" (cóż za nieudacznik!).
Poza tym, taka postawa jest 'niegroźna' w odbiorze przez płeć przeciwną, kokieteryjna i zabawna, łatwa do ewentualnej zmiany (zdania) w przyszłości, nawet lepiej odbierana niż jawna deklaracja "chcę mieć dzieci"
...bo nie stwierdza się tak naprawdę nic poza faktem, że ceni się w życiu estetykę i wygodę a poważne sprawy nie stanowią problemu.

[mamz]

Generalnie nie obchodzi mnie to czy ktoś chce mieć dzieci czy nie i nigdy nie wtrącam się w takie sprawy. Nie znaczy to jednak, że jestem w stanie to zrozumieć, bo nie jestem, zwłaszcza gdy ktoś ma warunki i w moim przekonaniu tylko mu dziecka do szczęścia brakuje. Każdy jednak ma wolną wolę i na szczęście sam o pewnych sprawach decyduje, jak właśnie o tym, czy dziecko będzie tym jego szczęściem, czy nie
Mam koleżankę, która zawsze twierdziła, że nie lubi dzieci, nie chce ich mieć, że może kiedyś, jak się "dorobi" mieszkania, urządzi na dobre itd. Dziś już zmieniła zdanie i bardzo by chciała, ale jest za późno i oprócz tego, że jakoś nie bardzo może zajść w ciążę, to obawia się że wiek nie ten, nawet gdyby się udało (40+)

[stokrotka_to_ja]

Mnie to nie rusza ,dopóki taka osoba nie startuje do mnie z tekstem "i tak seriooo chciałassss? "(niedowierzanie w glosie ) A kiedy mówię,że owszem,chciałam ,to słyszę,że mi wspólczuje. Bo moje zycie skonczy się wraz z narodzinami dziecka. Nagle zbrzydnę,zglupieję i nie wiem co jeszcze

Bardziej od postawy "nie chcę,bo mnie brzydzi" dziwi mnie postawa kobiet,które owszem,dziecko mieć chcą,ale chyba tylko dlatego,że im ładnie pasuje do obrazka ,albo dlatego,że moze kiedyś zachcą a bedzie za pozno...
I potem taka kobieta w ciazy jest wiecznie na diecie (odchudzającej) ,poród wyłacznie poprzez cc ,karmienie od razu mm. Dla dziecka nianka od pierwszych tygodni zycia. Ogolnie najlepiej ,zeby było przezroczyste i nieprzeszkadzające.Jak juz będzie odchowane i bezproblemowe,a przy tym ładne i mądre to ok.
Znam dwie takie matki,jedna ma 6-latkę,druga 2-latka.

[***luna]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Mnie to nie rusza ,dopóki taka osoba nie startuje do mnie z tekstem "i tak seriooo chciałassss? "(niedowierzanie w glosie ) A kiedy mówię,że owszem,chciałam ,to słyszę,że mi wspólczuje. Bo moje zycie skonczy się wraz z narodzinami dziecka. Nagle zbrzydnę,zglupieję i nie wiem co jeszcze

Bardziej od postawy "nie chcę,bo mnie brzydzi" dziwi mnie postawa kobiet,które owszem,dziecko mieć chcą,ale chyba tylko dlatego,że im ładnie pasuje do obrazka ,albo dlatego,że moze kiedyś zachcą a bedzie za pozno...
I potem taka kobieta w ciazy jest wiecznie na diecie (odchudzającej) ,poród wyłacznie poprzez cc ,karmienie od razu mm. Dla dziecka nianka od pierwszych tygodni zycia. Ogolnie najlepiej ,zeby było przezroczyste i nieprzeszkadzające.Jak juz będzie odchowane i bezproblemowe,a przy tym ładne i mądre to ok.
Znam dwie takie matki,jedna ma 6-latkę,druga 2-latka.

Zgadzam się w zupełności

[Agacia80]

Moim zdaniem każdy może podejmować decyzje jakie chce. Znam kilka par, które co prawda "chcą mieć dzieci", ale muszą się doktoryzować, specjalizować, zabezpieczyć byt przyszłemu potomkowi (o ile zdążą). muszą kupić mieszkanie/dom - biorą kredyt i stwierdzają, że niestety ich na to nie stać. Ale na kolacje w drogiej restauracji, wyjazdy zagraniczne itp. spokojnie wystarcza. Trzeba po prostu stwierdzić fakt, że w wielu wypadkach to po prostu wygodnictwo. Czasami się tylko zastanawiam, co będzie jak zostaną sami, kto im poda przysłowiowy kubek wody?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Agacia80

Moim zdaniem każdy może podejmować decyzje jakie chce. Znam kilka par, które co prawda "chcą mieć dzieci", ale muszą się doktoryzować, specjalizować, zabezpieczyć byt przyszłemu potomkowi (o ile zdążą). muszą kupić mieszkanie/dom - biorą kredyt i stwierdzają, że niestety ich na to nie stać. Ale na kolacje w drogiej restauracji, wyjazdy zagraniczne itp. spokojnie wystarcza. Trzeba po prostu stwierdzić fakt, że w wielu wypadkach to po prostu wygodnictwo. Czasami się tylko zastanawiam, co będzie jak zostaną sami, kto im poda przysłowiowy kubek wody?

eee,kubek wody to kiepski argument,zeby miec dzieci
Według mnie nie wszysycy powinni mieć dzieci. To zadna koniecznośc Ktoś moze nie czuc takiej potrzeby i tyle.

Gorzej jesli ktoś decyduje sie na dziecko z nieodpowiednich powodów.

[***luna]

Napisane przez Agacia80

Moim zdaniem każdy może podejmować decyzje jakie chce. Znam kilka par, które co prawda "chcą mieć dzieci", ale muszą się doktoryzować, specjalizować, zabezpieczyć byt przyszłemu potomkowi (o ile zdążą). muszą kupić mieszkanie/dom - biorą kredyt i stwierdzają, że niestety ich na to nie stać. Ale na kolacje w drogiej restauracji, wyjazdy zagraniczne itp. spokojnie wystarcza. Trzeba po prostu stwierdzić fakt, że w wielu wypadkach to po prostu wygodnictwo. Czasami się tylko zastanawiam, co będzie jak zostaną sami, kto im poda przysłowiowy kubek wody?

Beda placić z oszczędności za swój pobyt w domu spokojnej starości.

Wg mnie argumenty dotyczace zakuppu mieszkania itd. swiadczą bardziej o poczuciu lęku niz o wygodnictwie.

Odbiegając nieco od tematu przerazaja mnie ludzie trktujacy swoje dzieci jak przedmioty, a nie jak odrębnych ludzi.

[Agacia80]

"Beda placić z oszczędności za swój pobyt w domu spokojnej starości."

Chodziło mi raczej o samotność niż opiekę

"Wg mnie argumenty dotyczace zakuppu mieszkania itd. swiadczą bardziej o poczuciu lęku niz o wygodnictwie."

Mieszkanie rozumiem tyle, że (to pewnie wielu rodziców potwierdzi) kiedy pojawiają się dzieci pieniądze na ich utrzymanie "znajdują się" - wiem, że to głupio brzmi, ale np. u nas nie przelewało się, a niekiedy bywało bardzo źle, ale na rzeczy dla maluchów było. Nie mają super zabawek za kilkaset złotych, tylko dużo tańsze, ale są kochane i chyba szczęśliwe. Nie wiem czy robi im różnicę to czy pieluszka ma logo pampers czy biedronka?

[***luna]

Napisane przez Agacia80

"Beda placić z oszczędności za swój pobyt w domu spokojnej starości."

Chodziło mi raczej o samotność niż opiekę

"Wg mnie argumenty dotyczace zakuppu mieszkania itd. swiadczą bardziej o poczuciu lęku niz o wygodnictwie."

Mieszkanie rozumiem tyle, że (to pewnie wielu rodziców potwierdzi) kiedy pojawiają się dzieci pieniądze na ich utrzymanie "znajdują się" - wiem, że to głupio brzmi, ale np. u nas nie przelewało się, a niekiedy bywało bardzo źle, ale na rzeczy dla maluchów było. Nie mają super zabawek za kilkaset złotych, tylko dużo tańsze, ale są kochane i chyba szczęśliwe. Nie wiem czy robi im różnicę to czy pieluszka ma logo pampers czy biedronka?

Posiadanie dziecka nie gwarantuje ani opieki ani towarzystwa w okresie starości.
Nie wystarczy dziecko urodzić, trzeba zbudować z nim zdrową i dobrą relację


Co do tego, ze pieniądze się znajdą: zgadzam się, ze w większości przypadków tak jest. (pomijam przypadki strasznej biedy)

Czy dziecku robią róznicę pieluszki: robią.
Jaką? Jak się pupa czuje
Tylko taką. A dobra pieluszka to niekoniecznie pampers, a taka, która jest chłonna i niepowoduje podrażnień.


Rozumiem, że ludzie lubią np. dekorować pokój dziecka i kupują 'księżniczkowe lampki', bajkowe abażury do kompletu z pościelą.
Tylko akurat maluchowi wszystko jedno czy abażur jest w paseczki i czy tańczy na nim księżniczka




Również uważam, że argument: chgcę mieć jedno dziecko by dać mu co najlepsze jest po prostu głupotą.

[Agacia80]

Napisane przez ***luna

Czy dziecku robią róznicę pieluszki: robią.
Jaką? Jak się pupa czuje
Tylko taką. A dobra pieluszka to niekoniecznie pampers, a taka, która jest chłonna i niepowoduje podrażnień.

Widzę, że jakikolwiek podam przykład zaraz znajdzie się jeśli nie kontra, to przynajmniej wyjaśnienie
Ale ogólnie to chyba podobnie myślimy

[iizabelaa]

Napisane przez stokrotka_to_ja

eee,kubek wody to kiepski argument,zeby miec dzieci
Według mnie nie wszysycy powinni mieć dzieci. To zadna koniecznośc Ktoś moze nie czuc takiej potrzeby i tyle.

Gorzej jesli ktoś decyduje sie na dziecko z nieodpowiednich powodów.

przysłowiowy kubek to najgorszy argument jaki można znaleźć,
oczywiście wg mnie,
ponieważ obserwuję na co dzień sytuację (moja babcia i mama),
że ktoś zdecydował się na dziecko, żeby ono na starość się nim zajmowało,
no i żeby nie było głupio, że przed znajomymi, że się jest bezdzietnym w tamtych czasach był to powód do wstydu

... koszmar ...


zgadzam się z pogrubionym

---------- Dopisano o 17:30 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ----------

Napisane przez stokrotka_to_ja

Bardziej od postawy "nie chcę,bo mnie brzydzi" dziwi mnie postawa kobiet,które owszem,dziecko mieć chcą,ale chyba tylko dlatego,że im ładnie pasuje do obrazka ,albo dlatego,że moze kiedyś zachcą a bedzie za pozno...
I potem taka kobieta w ciazy jest wiecznie na diecie (odchudzającej) ,poród wyłacznie poprzez cc ,karmienie od razu mm. Dla dziecka nianka od pierwszych tygodni zycia. Ogolnie najlepiej ,zeby było przezroczyste i nieprzeszkadzające.Jak juz będzie odchowane i bezproblemowe,a przy tym ładne i mądre to ok.
Znam dwie takie matki,jedna ma 6-latkę,druga 2-latka.

ja karmię mm od początku,
a gdyby mnie było na to stać to chętnie bym skorzystała z pomocy niani
i jakoś nie uważam, że nie powinnam mieć dziecka,
bo kocham małą nad życie,

ale pewnie coś w tym jest, bo uważam, że nie jestem stworzona do macierzyństwa, w sensie bycie tylko mamą to dla mnie za mało

[201710120930]

Część dziewczyn opacznie zrozumiała moje pytanie-skupiałam się na tych konkretnych argumentach ,a nie ogólnie -dlaczego nie chcą mieć dzieci.Zresztą takich wątków chyba parę było



no i zgadzam się z

Napisane przez Seona

Kompletnie nie rozumiem tłumaczenia, że brzydzi się przewijania dziecka itp. Kibel myje 1000 razy brudniejszy a pupy niemowlaka brzydzi się umyć?

Napisane przez szajajaba

Argumentacja sraniowopłaczliwa jest nieco dziecinna

A z Taszkin to już w zupełności!

Dzięki za odpowiedzi

[szcesliwa_mamuskaa]

A ja rozumiem ludzi, którzy nie chcą mieć dziecko, choć jestem szczęśliwą mamą i Amelka jest moim największym skarbem. Jednak kiedyś sama myślałam, że nie zdecyduję się na dziecko. Nie byłam pewna, czy poradzę sobie jako matka, a poza tym chciałam jeszcze tyle rzeczy zrobić, a wiadomo z dzieckiem jest trudniej. Dojrzałam i teraz wiem wszystko można jakoś pogodzić, ale przecież jest mnóstwo sytuacji, z powodu których dorośli nie chcą się zdecydować na dziecko. Przykładowo brak środków, aby zapewnić dziecku odpowiednią opiekę. Poza tym niektórzy nie czują tego instynktu, więc czy byliby dobrymi rodzicami?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez ŁAJKA

Część dziewczyn opacznie zrozumiała moje pytanie-skupiałam się na tych konkretnych argumentach ,a nie ogólnie -dlaczego nie chcą mieć dzieci.Zresztą takich wątków chyba parę było

no to do sedna

|Odnosnie tych konkretnych argumentów -dla mnie to są argumenty zastępcze.
Jesli ktoś chce dziecka -to te niedogodnosci pierwszego etapu nie są straszne. Jesli nie chce -to zawsze jakieś "wytłumaczenie".
Najczęsciej z takim tłumaczenie spotkałam się u osób bardzo młodych (15-20 lat) ,albo u niedojrzałych

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Dodam, że ja jakoś kompletnie nie myślałam o tych trudach początkowych. Być może dlatego, że wokół mnie nie było małych dzieci i nie miałam styczności z problemami ale też po prawie roku wydaje mi się, że to wszystko jest do przeżycia

[Klarissa]

Argumenty "fizjologiczne" mnie po prostu śmieszą. Są dziecinne i tyle.
Rozumiem natomiast i szanuję decyzję jeśli ktoś ma konkretny powód.

A czy by mnie taka rozmowa obchodziła to raczej nie.
Mam dość własnych problemów.

[Wisienki]

Powiem tak najlepiej byłoby aby żeby nikt nie wtrącał cię w to ile dzieci mają inni ludzie nie oceniając ich płytko - bezdzietni = egoiści, rodzice jedynaka = krzywdzą dziecko, dwójka = ok, trójka i więcej = to już patologia.

Marzę o świecie w którym nikt nie zmuszałby bezdzietnych z wyboru do ukrywania swych potrzeb i o tym ci którzy bezskutecznie walczą o dzieci nie byli natrętnie wypytywani kiedy pojawi się maluszek, a ci którzy potrafią kochać i mają środki by wychowywać większą liczbę dzieci nie byli napiętnowani. Jednak to wszystko utopia...

Wiem jedno jeśli ktoś mówi nie chcę mieć dzieci bo np nie mam instynktu, czy nie czuję potrzeby - jestem szczęśliwy z moim/ą TŻ, czy nawet nie lubię dzieci i boję się że swojego też nie polubię, to widzę że jest to sprawa przemyślana i rozumiem.

Za każdym razem zaś gdy słyszę nie chce bachorów bo tylko ryczą, srają i śpią to przypominam sobie samą siebie z przed wielu lat - czasów LO, kiedy byłam bardzo bardzo niedojrzała.

Mniej więcej od 25 r.ż. patrząc na dziecko mojej siostry zrozumiałam co to znaczy więź genetyczna. Później około 26 zrozumiałam, że chcę mieć dzieci ze swojej krwi mimo, że te cudze (tzn nie spokrewnione) nadal strasznie działają mi na nerwy. Co śmieszne sam zapach mojego siostrzeńca uspokaja mnie i nie potrafię się na niego złościć za nie przespaną noc, największy nawet hałas, czy na to że na widok mamy mówi "ciocia idź już sobie".

Ja go kocham nie tylko na poziomie świadomej decyzji ale też na poziomie biologi, genów. Co śmieszne na dzieci z dalszej rodziny reaguje dużo słabiej, a dzieci z rodziny partnera po prostu lubię , za coś (bo są miłe, bezproblemowe, ciche).

Przytulając siostrzeńca przy zamkniętych oczach czuję, że tak mogłoby pachnieć moje dziecko. Nigdy nie przestanę go kochać, boje się tylko jednego jeżeli geny mają nade mną taką władzę, to jak bardzo pokocham dziecko które będzie ciałem z mego ciała....

Wiem, że dla mnie i TŻta jeszcze nie pora na dziecko - najpierw chcę obronić doktorat, mąż skończyć aplikacje, umocnić swoją pozycję zawodową, spłacić większy kawałek kredytu mieszkaniowego. Wiem to brzmi idiotycznie - bo gdy wyżywi się dwoje z pewnością znajdzie się na potrzeby trzeciego, ale no właśnie ale wiem, że gdy będę miała już dziecko będę chciała naprawdę móc mieć dla niego czas.

[kropka75]

Napisane przez ŁAJKA

ktoś twierdzi ze nigdy w zyciu nie chce mieć dziecka( ew. bachora )bo takie dziecko ...

-sra/sika
-ulewa
-ślini się
-płacze

A potem ma się obwisłe cycki i paskudny brzuch. A w ciąży to w ogóle trzeba o siebie dbać i jeść witaminy... dla takiego bachora...

Takie teksty z wizażu znam.

__________

Jak Bóg chce kogoś ukarać, to mu najpierw rozum odbiera.


I tyle mojego na ten temat.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez kropka75

A potem ma się obwisłe cycki i paskudny brzuch. A w ciąży to w ogóle trzeba o siebie dbać i jeść witaminy... dla takiego bachora...

Takie teksty z wizażu znam.

__________

Jak Bóg chce kogoś ukarać, to mój najpierw rozum odbiera.


I tyle mojego na ten temat.

..ooo..oooo...oo kurde

jeszcze się nie natknęłam na takie kwiotki

[kropka75]

Napisane przez taszkin

Dla mnie takie niepoważne argumenty świadczą jedynie o tym, że ukrywa się inny powód. Niedojrzałość, strach, obawę, inne oczekiwania od zycia, itp.

Zawsze jest jakiś powód, nawet jeśli nie używa się takich głupich argumentów, jak kupa.

Kiedyś pewna pani psycholog-psychiatra powiedziała mi, że taka jest natura, każda kobieta zdrowa, normalnie psychicznie ukształtowana, chce mieć dziecko. Jeśli nie chce, albo mówi że nie chce, to ma powód, a ten powód to jest zawsze jakiś problem: brak dojrzałości, patologiczna rodzina, trauma jakaś...

Nic się nie bierze z niczego.

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Napisane przez stokrotka_to_ja

..ooo..oooo...oo kurde

jeszcze się nie natknęłam na takie kwiotki

Był taki wątek i dużo tego tam...

Po haśle, że ona nie chce, bo w ciąży trzeba żreć jakieś witaminy, a ona nie ma ochoty i nie ma ochoty o siebie przesadnie dbać, a w ogóle to ma się potem obrzydliwy brzuch, wstrętne cycki i rozciągniętą pipę... i takie tam.... mnie się odechciało czytać. Ale wątek miał mnóstwo stron. A takich lasek i podobnych argumentów było tam pełno. Dyskusja też była ognista i posty leciały jak woda. Pamiętam, bo dostałam tam dwa razy punkty karne.

[bassaticka]

Napisane przez Wisienki

Powiem tak najlepiej byłoby aby żeby nikt nie wtrącał cię w to ile dzieci mają inni ludzie nie oceniając ich płytko - bezdzietni = egoiści, rodzice jedynaka = krzywdzą dziecko, dwójka = ok, trójka i więcej = to już patologia.

Zgadzam się każdy ma własne zdanie jak kto żyje co myśli i ile ma dzieci to indywidualna sprawa. Ważne żeby dzieci były kochane

[Cristinedeville]

Napisane przez taszkin

Dla mnie takie niepoważne argumenty świadczą jedynie o tym, że ukrywa się inny powód. Niedojrzałość, strach, obawę, inne oczekiwania od zycia, itp.
To trochę jak szumne opowiadanie typu: "ja to się w życiu nie ożenię bo przerażają mnie kapcie i tv do końca życia", podczas gdy nawet kobity się nie ma.
Takie kreowanie się na życiowego chojraka/luzaka, co to nie martwi się o takie błahostki jak kwestie uczuciowe, finansowe, zdrowotne, wychowawcze, ogólnie mówiąc życiowe jeśli chodzi o posiadanie dziecka, bo to dla niego przecież żaden problem nie jest. Ale trzeba to jakoś podkreślić, najlepiej skupiając się na rzeczy dla odmiany bardzo poważnej, jak brudny pampers.

Podawanie akurat takich błahych powodów, dla mnie nie jest żadną poważną argumentacją, a oczywistym kamuflażem, tylko po co (?)... może też dlatego, że lepiej wypaść jako czyścioszek/wygodnisia, niż stwierdzić "nie nadaję się" albo co gorsza "trochę się boję" czy po prostu "nie chcę, bo nie tak widzę swoje życie" (bo cóż to za egoizm!) albo "bardzo chcę, ale chyba nie mam możliwości/partnera/pieniędzy" (cóż za nieudacznik!).
Poza tym, taka postawa jest 'niegroźna' w odbiorze przez płeć przeciwną, kokieteryjna i zabawna, łatwa do ewentualnej zmiany (zdania) w przyszłości, nawet lepiej odbierana niż jawna deklaracja "chcę mieć dzieci"
...bo nie stwierdza się tak naprawdę nic poza faktem, że ceni się w życiu estetykę i wygodę a poważne sprawy nie stanowią problemu.

Dokladnie tak samo uważam. Najprościej tak powiedzieć zamiast tłumaczyć ze sie nie jest pewnym sytuacji finansowej, sercowej czy innej...
Mam znajomą co to na każdym kroku gada jak to nie chce mieć dzieci bo jak widzi swoją przemęczona siostre to sie jej odechciewa. A osobiście uważam z własnych obserwacji że jej obecny TŻ to chyba nie jej spełnienie marzeń i dlatego ucieka od tematu dzieci mimo że on by chciał już od dawna.
Generalnie jak ktoś z mojego towarzystwa takie fanaberie o kupach i tym podobnych gada to mnie aż trzęsie. No ale staram sie nie wykłócać bo należe do tych bezkonfliktowych

[neska951]

To jest prywatna osobista intymna sprawa każdego człowieka, po co to oceniać?
Równie dobrze można założyć wątek pt "Macie jakąś opinię o ludziach co chcą mieć dzieci bo..."
błahe , śmieszne, niepoważne, ważne , właściwe powody posiadania dzieci?
Przecież każdy jest inny , dla każdego co innego jest ważne...