2012-03-13, 22:16 | #301 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
jakoś dopadły mnie przykre wspomnienia...
|
2012-03-14, 16:40 | #302 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 273
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Cytat:
Ja kiedyś zaczęłam od stosowania afirmacji, ale mało wierzyłam w słowa "uda się", wolałam siebie widzieć w jakiejś sytuacji. Za każdym razem jak wizualizuję, robię to wieczorem, w łóżku, ze słuchawkami w uszach, słuchając konkretnego utworu parę razy i wyobrażając sobie coś. Zazwyczaj potem niektóre piosenki kojarzą mi się tylko z daną sytuacją, o którą prosiłam |
|
2012-03-14, 17:47 | #303 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 3 119
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Hej, dawno mnie tu nie było. Mam do Was pytanie odnośnie wizualizacji - początkująca jestem także jeszcze nie wiem co i jak. Natomiast chodzi o pracę. W obecnej widzę, że sobie nie radzę (chociaż krótko pracuję), ciężko mi jakos ta moja wizualizację sformułować. Co myslicie po prostu o takiej, że wyobrażam sobie jak ide do pracy i wracam z pracy zadowolona. A nie zdowołona jak teraz. Problem polega na tym, że nie wiem jeszcze jaka pracę powinnam wykonywać.
|
2012-03-22, 07:50 | #304 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
niby wiosna, ale ... kiepsko ze mną psychicznie. Gdzie się podział mój optymizm???
Celestia napisz mi na priwa, kiedy można z Tobą pogadać/popisać. Mam pytanie. |
2012-03-22, 10:58 | #305 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Z kociej polany
Wiadomości: 3 783
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Co się dzieje kochana? A wiesz, że ostatnio myślałam o Tobie i się zastanawiałam co u Ciebie... Ja się niby cieszę, że wiosna, ale trochę dużo obowiązków się nałożyło na mnie i też w lekkim napięciu żyję ostatnio Ale w związku z tym, że zaczęła się wiosna postawiłam sobie kilka celów, które mam zamiar konsekwentnie realizować M.in. postanowiłam nie przejmować się błahostkami i chcę częściej się uśmiechać. Ponadto wyeliminowałam ze swojego słownika wyrażenia jak: "Nie umiem", "Nie potrafię", "Nie nadaję się do tego", "Nie poradzę sobie", "To dla mnie za trudne" itp. Zobaczymy z jakim skutkiem
|
2012-03-27, 09:37 | #306 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Miałam kryzys emocjonalny
|
2012-03-27, 11:09 | #307 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Z kociej polany
Wiadomości: 3 783
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
|
2012-03-27, 13:30 | #308 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
nadal mi cieżko idzie, kryzys trwa, ale....no coż ja mogę, trza dalej żyć i walczyć
|
2012-03-27, 20:53 | #309 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 380
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Może być już tylko lepiej, przyjdą piękne dni i od razu wróci chęć do życia, zobaczysz. Głowa do góry, zapomnij o problemach i do przodu
__________________
|
2012-03-29, 11:46 | #310 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 14 179
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Myśl, czego chcesz, a będzie Ci dane. Niestety, sprawdza się również, gdy obsesyjnie myślimy o tym, czego wolelibyśmy uniknąć.
Dlatego dziewczyny, nie skupiajcie się na tym, czego sobie nie życzycie Od jakiegoś czasu skupiałam myśli na złe tory, więc teraz mam, bo wszystko zaczęło się dziać, zgodnie z PP. Po nieco burzliwym okresie, nadszedł spokój, powoli prostuję relację z tym związaną i sprawy, które siedzą zakorzenione w mojej psychice, ale i tak podświadomość daje mi prztyczka w nos. A więc wizualizujemy to co dobre, myślimy pozytywnie i odganiamy złe myśli Dla mnie to nauczka na przyszłość, żeby się nie nakręcać jak wariatka.
__________________
don't leave my hyper heart alone on the water cover me in rag and bone and sympathy 'cause i don't want to get over you i don't want to get over you wymienię |
2012-03-29, 23:00 | #311 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 55
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Cześć dziewczyny, mogę się dołączyć do Waszego pozytywnego grona?
Ponad tydzień temu zerwałam z facetem i chciałam trochę odżyć na wiosnę, bo ostatnio coś u mnie kiepsko z pozytywnym myśleniem, cały czas w głowie mi chodzą ponure myśli, z przeszłości, z którymi nie umiem sobie dać rady (chodzi mi tu głównie o mojego ex). Zamiast skupić się na tym co jest TU i TERAZ rozpamiętuję przeszłość na którą nie mam już żadnego wpływu. No ale dość tego ględzenia... Jutro lecę do biblioteki i wypożyczam obowiązkową lekturę "Potęga podświadomości" mam zamiar ją całą przeczytać w weekend Pozdrawiam gorąco |
2012-03-30, 18:53 | #312 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 380
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Cytat:
A ja dziewczyny piszę z ogromną prośbą o trzymanie kciuków, niespodziewanie pojawiła mi się pewna baaardzo ciekawa propozycja, ale wszystko na razie jest tylko na etapie propozycji (na razie nie będę się wdawać w szczegóły), nie mam pojęcia czy coś z tego wyjdzie, ale bardzo bym chciała żeby się udało i wszystko wyszło po mojej myśli, byłoby super gdyby się udało. Ja wierzę, że się uda
__________________
|
|
2012-03-31, 17:08 | #313 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 55
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Hej , dziewczyny jak Wam mija sobotnie popołudnie?
Za oknem trochę szaro i ponuro, odsypiając po południu dzisiejszą nockę, obudził mnie wiatr na dworze, myślałam, że mi zaraz okno wyleci :P. Dzisiaj sobie spędzam miło wieczór z książkami "Dziewczyna z tatuażem", "Potęga podświadomości", herbatą, czekoladą, ciastkami i swoim łóżeczkiem! A co! |
2012-04-01, 13:47 | #314 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Moje weekendy są imprezowewięc ja się czuję dobrze
|
2012-04-01, 14:07 | #315 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Z kociej polany
Wiadomości: 3 783
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Ja piszę pracę magisterską... Sama radość
|
2012-04-01, 16:28 | #316 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: 3City
Wiadomości: 8 541
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Sama bym chętnie na imprezę wyszła
__________________
Uzależniona od wizażu
Niepoprawna optymistka Ćwiczę z XHIT, Mel B i Jillian |
2012-04-01, 22:32 | #317 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
|
2012-04-03, 09:11 | #319 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: 3City
Wiadomości: 8 541
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Moje Wy kochane
__________________
Uzależniona od wizażu
Niepoprawna optymistka Ćwiczę z XHIT, Mel B i Jillian |
2012-04-06, 23:04 | #320 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Z kociej polany
Wiadomości: 3 783
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Życzę Wam wszystkim moje drogie wesołych i radosnych Świąt, tradycyjnie smacznego jajka i mokrego dyngusa I oczywiście duuużo optymizmu każdego dnia i samych słonecznych dni!
|
2012-04-07, 10:11 | #321 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 203
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Hej dziewczyny
Także życzę Wam wiele siły do radzenia sobie z problemami i dużo pozytywnych myśli w Waszych główkach ! A tak co do tematu To ostatnio miałam wrażenie ze na studiach "forma mi spada", ale to był czas po sesji, gdzie mało zaliczeń, głownie mam pełno projektów. Troszke wyszlam z wprawy z moim pozytywnym mysleniem, ale ostatnia wejściówka przekonała mnie że jednak nadal jest tak dobrze jak było wcześniej Chociaż mam problem z organizacją czasu, teraz prowadzę korepetycje z matematyki dla maturzystów, a że matura za miesiąć to mam korki nawet 3 razy w tygodniu po 2h! Ale oczywiście cieszę się z tego powodu bo pieniążki wpadają, ale zwykle mam tak ze dwa razy w tygodniu wychodze z domu o 7.00 a wracam po 20.00. Teraz regularnie uczę matematyki jednego chłopaka, który nie wiem czy do końca traktuję te korki tak jak ja je. Chcę mi gotować obiadki, wypytuje o życie osobiste jest trochę męczący.. ale co zrobić
__________________
Moja główna dewiza życiowa? MYŚL POZYTYWNIE ! |
2012-04-07, 20:57 | #322 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Wypoczynku moje drogie
|
2012-04-10, 10:39 | #323 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 380
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Jak żyjecie po świętach?
__________________
|
2012-04-10, 14:33 | #324 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
|
2012-04-10, 16:58 | #325 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 3 119
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
A ja mam ciekawe zdarzenie do opowiedzenia Pytałam kiedyś wątku chyba nawet czy prace sobie wizualizowałyście. Także ja znalazłam sobie pracę - okazało się, że sobie w niej nie radzę, mimo to uznaam, ze próbuje, a w międzyczasie wizuowaliowałam sobie, że mam taka pracę którą lubię. I okazało się, że szefostwo samo uznało, że się nie nadaję i konczymy wspolprace. Pojechałam zarejstrować sie do UP, okaząło sie że przesługuje mi staż, ale w zsotały juz 2 ostatnie oferty - w tym firma, w której kiedys byłam na rozmowie, chciałam tam pracować i nie wyszło. I dostałam się
Do tego trafiłam do działu, gdzie wykorzystuje oba jezyki obce. Także teraz zosatje mi tylko starać się, żebym tam została po stażu. |
2012-04-10, 17:28 | #326 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 380
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Cytat:
A ja ostatnio dostałam ciekawe zaproszenie na rozmowę o pracę, kiedy w ogóle jej nie szukałam i w pewnym sensie jest to praca marzeń. Rozmowa oczywiście była bardzo miła, co przywróciło mi tylko wiarę w to, że są jeszcze na tym świecie porządni ludzie. Ale co z tego wszystkiego wyjdzie to się okaże, bo niestety nie dysponuję odpowiednią ilością czasu.
__________________
|
|
2012-04-11, 14:58 | #327 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 2
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Cześć dziewczyny Kolejna świeżynka przybywa Temat prawa przyciągania czy też mocy pozytywnego myślenia jest dla mnie ostatnimi czasy dosyć frapujący, mam jeszcze pewne wątpliwości, pytania.
Mogę dołączyć? Z góry ostrzegam, że post ten będzie prawdopodobnie OGROMNIE długi, ale chciałabym żebyście coś doradziły mi, niedoświadczonej jeszcze w kwestii mocy pozytywnego myślenia Chciałabym trochę przybliżyć moją sytuację, to jak ja, zupełnie nieświadomie zresztą zetknęłam się z mocą pozytywnego myślenia. Mam nadzieję, że was nie zanudzę i powiecie mi, jak się na to zapatrujecie, co o tym myślicie Z góry przepraszam za (ewentualny) długi post, ale chciałabym wiedzieć, co o tym myślicie, wy doświadczonego 'przyciągaczki szczęścia' ) O tym jak ogromny wpływ na naszą rzeczywistość ma nasze nastawienie dowiedziałam się, a raczej doświadczyłam tego na własnej skórze całkiem niedawno. Do tamtej pory nie przykuwałam raczej do tego większej uwagi i bywało, że z miejsca skazywałam niektóre moje plany na nieuchronną porażkę zanim jeszcze dobrze zakiełkowały w mojej głowie. Równe 4 miesiące temu miało miejsce bardzo ważne wydarzenie w moim dotychczasowym życiu, do którego przygotowywałam się psychicznie znacznie wcześniej. Zależało mi bardzo na wyjaśnieniu pewnej sprawy osobie, która wówczas nie była mi obojętna. Bardzo chciałam wyjaśnić całą tą sytuację i przez kilka tygodni niemal codziennie mówiłam sobie (bywało, że na głos), że uda mi się tą osobę przeprosić (kontakt z tym człowiekiem miałam wówczas mocno utrudniony, dlatego sam fakt zamienienia jakiegokolwiek słowa byłby wówczas przeze mnie traktowany jako sukces), że wszystko będzie dobrze, że pójdzie po mojej myśli, że wyjaśnimy sobie wszystko i nie będzie już żadnych niedomówień. Codziennie to sobie powtarzałam, starałam się odganiać złe myśli i nie rozmyślać nad tym 'a co jeśli coś pójdzie nie tak'. Wierzyłam, że się uda. Kiedy nadszedł tamte dzień byłam bardzo zestresowana, ale i zdeterminowana do tego żeby zrobić, to co sobie założyłam. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy początkowo NIC nie szło po mojej myśli. Wodziłam tylko oczami w kierunku tej osoby, próbując jakoś zwrócić na siebie uwagę. Nie miałam żadnych pomysłów, tak jak wspomniałam kontakt miałam bardzo utrudniony, właściwie to jeszcze bardziej niż się tego spodziewałam, właściwie straciłam już prawie nadzieję, chciało mi się zwyczajnie płakać. Mój dobry kolega zauważył, że jestem nieco podminowana, smutna, sam też nie jest idiotą i widział na czym, a raczej na kim mi wtedy zależało. Widział też moją małą bezradność i jak to koledzy mają w zwyczaju ( ) postanowił wziąć sprawy w swoje ręce Pomógł mi Byłam zszokowana, bo kompletnie się tego nie spodziewałam, nie faktu pomocy, a raczej tego, że on to zauważył i pomógł w taki sposób, w jaki pomógł. To była impreza. Tańczyłam razem z moim kolegą, tuż obok osoby, z którą musiałam pilnie porozmawiać. Tańczyłam sobie na luzie kompletnie niczego nie przeczuwając. W końcu zauważyłam, że kolega myślami jest gdzieś daleko stąd, kompletnie mnie nie słucha i na dodatek niebezpiecznie wodzi oczami za obiektem moich westchnień. Zapytałam co się dzieje, na co on odpowiedział mi pytaniem: 'To ten?', ja nieco zdezorientowana powiedziałam żeby niczego nie robił, ja sama to załatwię, on się tym kompletnie nie przejął i niemal popchnął mnie na niego Kiedy stanęłam naprzeciw tej osoby, na której tak bardzo mi wtedy zależało...zamurowało mnie totalnie, początkowo ciężko było mi wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowo, po czym poczułam nagły przypływ odwagi i zaczęła mówić, mówić i mówić. Wszystko było pięknie, wyjaśniło się, cieszyłam się jak szalona Przede wszystkim byłam wręcz oszołomiona tym, że sytuacja zmieniła się niemal o 180 stopni. Ja już naprawdę prawie straciłam nadzieję i w najbardziej nieoczekiwanym momencie...udało się! Opowiadając tą sytuację koleżance, powiedziała mi, że przyciągnęłam go do siebie. Dało mi to trochę do myślenia....może moc pozytywnego myślenia tu trochę zadziałała i przyciągnęła go do mnie? Jak myślicie? Teraz sytuacja wygląda nieco inaczej...z pewnych....nie do końca zależnych od nas samych przyczyn, nie utrzymujemy ze sobą ścisłego kontaktu. W naszych życiach pojawiły się inne osoby, które nieco zakręciły nam w głowach, szczególnie mi Jasne, chodzi o faceta Zawsze o nich chodzi To dosyć dziwna sytuacja. On zawsze mi się wydawał w pewien sposób interesujący, coś mnie w nim pociągało, jednak nie do tego stopnia, abym z pełną świadomością mogła powiedzieć, że to jest to, że z tego coś może być, że ja coś do niego czuję. Otóż nie, było zupełnie inaczej. Znamy się już kilka lat i przez znakomitą większość tego czasu osobnik ten wydawał mi się niezwykle irytujący, nieraz patrzyłam na niego z olbrzymim politowaniem i gryzłam się w język, byleby tylko nie powiedzieć czegoś zbyt uszczypliwego. Ja wiem, że mu się od zawsze podobałam. Zawsze to widziałam, nie wiem czy chciał/chce się z tym kryć, czy nie, ale dla mnie to był od początku oczywiste. Sposób w jaki do mnie mówił, jak się wobec mnie zachowywał, a czasami nie zachowywał, ja to wszystko naprawdę czułam. Tyle, że ja wcale nie chciałam na to w jakikolwiek sposób reagować, po prostu to olewałam raz ze względu na to, że nie byłam nim aż tak zainteresowana, a dwa...bo to straszny kobieciarz. Tzn. nie mogę być co do tego w stu procentach pewna, bo tak na dobrą sprawę tak BARDZO dobrze poznałam go właśnie tego roku. Jednak z jakiegoś powodu mam takie a nie inne przeczucia...po prostu to, jak się czasami zachowuje wobec dziewczyn każe mi myśleć tak, a nie inaczej. Podczas jednej z imprez przetańczyłam z nim całą noc. Na krok mnie nie odstępował. Bywało to dla mnie uciążliwe, bo traktowałam to bardziej jako chwilowy, spontaniczny flircik, a nie zaczątek czegoś, co może być w przyszłości czymś poważnym. Poza tym to była tylko impreza, wiadomo, że takie rzeczy często się zdarzają, nie ma się czym przejmować, prawda? Tak wtedy myślałam... Po imprezie wszystko wróciło do normy, ja nie czułam do tej zabawy żadnego sentymentu. Było, minęło, to wszystko, wracałam do normalnej, nieimprezowej rzeczywistości. Widuję się z nim na co dzień. I ostatnimi czasy....coś we mnie drgnęło. Nie czuję się już wobec niego obojętna, nie potrafię. Myśli o nim mnie męczą...pozytywnie, ale jednak trochę męczą. Nigdy nie byłam w poważnym związku. Jak do tej pory byłam zwolenniczką niezobowiązujących znajomości, małych flirtów etc. Aż tu nagle...cholera...zaczęła m łapać się na myśli, że...chciałabym spróbować...czegoś poważniejszego....z nim. Biją się we mnie dwie myśli. Z jednej strony wiem, że to mogłoby być możliwe, bo widzę, że on jest mną wyraźnie zainteresowany. Z drugiej jednak są pewne obawy czy aby na pewno on byłby w stanie się zaangażować ze względu na to, że raczej imprezowy z niego typ Myślę o nim od tamtego czasu codziennie. Bynajmniej nie dlatego, że chcę go w jakiś sposób do siebie przyciągnąć (chociaż to by się w sumie zgadzało ), ale bardziej dlatego, że ja po prostu nie potrafię o nim nie myśleć. Tak bardzo zapragnęłam żeby coś się między nami rozwinęło, że zaczęłam wizualizować. Rozmawiałam o tym z koleżanką, powiedziała że to trochę...głupie i że przesadzam, ale kiedy mi naprawdę cholernie zależy. Dawno mi tak nie zależało na czymś poważniejszym niż flirt z jakimś konkretnym gościem. Nie powiem....zasiała tym we mnie ziarenko wątpliwości, jednak ja dalej to kontynuuję, ciężko mi przestać...ciągle wyobrażam sobie nas w różnych sytuacjach, robię to zazwyczaj nocą, bo wtedy jestem wyciszona i lepiej mogę się skupić. Przez te conocne wyobrażenia, rozmyślania o nim śnił mi się dzisiaj 4 raz...z rzędu Czuję się trochę jak jakaś desperatka. Myślicie, że to jakoś pomoże? Przybliży nas do siebie? Codziennie powtarzam sobie, że ja naprawdę tego bardzo chcę i wiem, że jest to możliwe + wizualizacje. Dziewczyny, czy...stosowałyście coś takiego? Pomogło? Nie chodzi mi nawet stricte o sprawy sercowe, a po prostu generalnie. Co o tym wszystkim myślicie? Czy i w tym (czasem myślę, że beznadziejnym) przypadku moc pozytywnego myślenia może jakoś pomóc? Jejku, strasznie was przepraszam za rozmiary tej wiadomości, ale po prostu chciałam żeby wszystko było jasne. Możecie coś doradzić? Wiem, pewnie uważacie, że to strasznie dziecinne, ale naprawdę mam okropny mętlik w głowie...momentami nie poznaję samej siebie. Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi |
2012-04-16, 18:28 | #328 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 273
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Cytat:
Nie moja droga, to wcale nie jest głupie. Po prostu się zakochałaś, a to jest fantastyczne Myslę, że afirmacje (powtarzanie mantry) i wizualizacje na pewno sprawią, że staniesz się pewniejsza siebie w konkretnej sprawie. Poza tym miło jest przecież myśleć o osobie, która nam się podoba Z drugiej strony... Podobno wszechświat stara się zrobić dla nas wszyscy, byśmy dostali to, o czym myślimy. Ale jest też inna kwestia - wolna wola. Możesz go zaczęcać, patrzeć na niego, uśmiechać się. Ale to do niego należy kwestia, czy on to odwzajemni. Tak czy siak, nie poddawaj się! |
|
2012-04-16, 21:09 | #329 |
Dolce vita
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 409
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
Jako weteranka wątku śmiem powiedzieć jedno - życie jest przewrotne, ale to od nas zależy jak wybrniemy z pewnych spraw. Ja ciągle urobiona w gnoju po pas, próbuję się wydostać. Ale to chyba optymizm? skoro się nie poddaję...
|
2012-04-16, 21:12 | #330 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 203
|
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część
No właśnie to może wtrące swoje trzy grosze na temat mężczyzn i naszego prawa przyciągania Opowieść może być troche demoralizująca- ostrzegam Po nieudanym związku przypomniało mi się o koledze, którego znałam parę lat ale nigdy jakoś nie utrzymywałam z nim większego kontaktu, po prostu jak spotkalam go przypadkiem to zawsze nam się fajnie gadało. Na przestrzeni lat straszliwie wyprzystojniał . Gdy go zobaczyłam na uczelni nogi się pode mną ugieły i wtedy wlaśnie "lampka się zapaliła". Umówiliśmy się na parę spotkań (początkowo miałam poprowadzić mu korepetycje- i tak się stało). Strasznie mnie kręcił, ale byłam pewna że nie chcę się z nim wiązać tylko troszkę zaszaleć. Do tego on nie wykazywał specjalnego zainteresowania (ubogi w komplementach, bardziej traktował mnie jak koleżankę) Pare tygodni po zakończonym związku kupiłam sobie zestaw ładnej, seksownej bielizny, fantazjowałam na jego temat, wyobrażałam sobie nas w sytuacji intymnej- oczywiście nie robiłam tego na zasadzie MYŚL O TYM TO SIĘ WYDARZY. Po prostu takie zwykłe fantazje No i po 2 miesiącach wydarzyło się to co chciałam żeby się wydarzyło. A przez jakiś czas odrzuciłam te myśli, miałam dużo na głowie i myślałam że nasza relacja jest już zbyt jasna i nic z tego nie będzie.Dopiero po fakcie zrozumialam ze od samego początku przyciągałam do siebie takie myśli, miałam nawet tą samą bieliznę itp. edit: opowiedzialam to w wielkim skrócie, bo szczegóły byłyby na pewno demoralizujące. Ale jestem sama w szoku że nawet w takiej dziedzinie życia potrafiłam przyciągnąć faceta do łóżka?! Było cuuudownie
__________________
Moja główna dewiza życiowa? MYŚL POZYTYWNIE ! Edytowane przez 0aguuu0 Czas edycji: 2012-04-16 o 21:22 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:33.